Kto zabił Kopciuszka? - ebook
Kto zabił Kopciuszka? - ebook
Jeden bal.
Jeden martwy Kopciuszek.
I dziesięć osób, które miały powód, by zabić.
Autorka powieści kryminalnych Róża Krull otrzymuje zaproszenie na wielki bal charytatywny, gdzie spotyka kilka postaci znanych z pierwszych stron gazet. Kiedy w czasie imprezy dochodzi do morderstwa, okazuje się, że każdy z gości miał powód, aby go dokonać. W tym i znany bloger Mario, przyjaciel Róży, która, aby oczyścić go z podejrzeń, zaczyna własne śledztwo…
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8075-452-2 |
Rozmiar pliku: | 863 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jak zawsze uroczyście, z ręką na sercu i kamienną miną zaświadczam, że wszystkie postacie w książce zostały przeze mnie wymyślone, a opisane zdarzenia nigdy nie miały miejsca. Prawdziwy jest jedynie Pepe, który powinien wreszcie zrobić to, co w powieści, czyli otworzyć swoją kawiarnię. Tylko już nie mam siły go do tego przekonywać. Może ktoś z Was go namówi? Próbujcie, a wszyscy na tym skorzystamy i będziemy mieli fajne miejsce, żeby się spotkać, zjeść potrawy, o jakich filozofom się nie śniło, a przy okazji wymyślić kolejną zagadkę kryminalną dla Róży. Trzymam kciuki!POSTACIE
Róża Krull – autorka powieści kryminalnych, która chciała szukać inspiracji twórczej podczas balu, a zamiast tego wpakowała się w morderstwo.
Paweł „Pepe” Kwiatek – przyjaciel i dawny agent Róży, który otworzył właśnie swoją kawiarnię i w związku z tym nie za bardzo miał czas (i ochotę) pomagać w śledztwie, ale nie zostawiono mu zbyt dużego wyboru.
Beata „Betty” Jankowska – agentka Róży, pozbawiona (w wyniku współudziału w szaleństwach swojej pracodawczyni) możliwości chwalenia się swoją praworządnością.
Cecylia Jodełka – gosposia Róży, przerabiająca – z wolna, ale konsekwentnie – apartament pisarki w połączenie Kościoła Mariackiego z Muzeum Narodowym.
Iwona „Lilian” Kościuk – piosenkarka, która miała być największą sensacją pewnego balu i nawet jej się to udało, tyle że zupełnie inaczej, niż to sobie zaplanowała.
Marta Raj – zazdrosna o popularność swoich młodszych koleżanek gwiazda w kwiecie wieku, która postanowiła udowodnić, że wciąż jest w formie, ale niestety przekonała do tego tylko policjantów.
Justyna Kiljańska – menadżerka Marty, szukająca nowej osoby, której mogłaby pomóc w zrobieniu kariery.
Rafał Wątły – ochroniarz Lilian, który miał więcej mięśni niż szarych komórek, a te ostatnie i tak nijak nie chciały mu działać.
Bartosz Wieteska – dziennikarz pisma „Koktajl”, całkowicie owładnięty obsesją na punkcie Lilian, a zwłaszcza jej „niegrzecznych” zdjęć, które sam tworzył i publikował w Internecie.
Jakub Kwieciński – menadżer Lilian, załatwiający za jej plecami trefne interesy.
Marcin Mojek – gitarzysta w zespole Lilian i zarazem obiekt zakusów wszystkich kobiet, z którymi przyszło mu pracować.
Karolina Durczak – dziewczyna Marcina, niezbyt zadowolona z faktu, że gra na gitarze to nie jedyna umiejętność jej ukochanego, którą chciałaby poznać jego pracodawczyni.
Mariusz „Mario” Kosek – youtuber i spec od makijażu, który niegdyś zmusił Różę do założenia sztucznych rzęs, w których wyglądała jak świętej pamięci matka jelonka Bambi. Pomimo to pisarka nadal go lubiła i postanowiła uratować przed więzieniem.
Danuta Stec – aktorka, która nie przyznała się do tego, do czego powinna.
Ewelina Szlagowska – popularna trenerka fitness, która przez Lilian straciła prawie cały dobytek (z należącą do niej siecią siłowni „Bicepsik” na czele).
Barbara Jarosławska – gwiazda telewizji, którą Lilian wygryzła(by) z popularnego serialu.
Tygrys Złocisty – gangster o złotym sercu (niestety, tylko dla dwóch osób na planecie).
Miłka Wężowska – autorka powieści grozy, która pozwoliła Róży zawlec się na bal tylko dlatego, że miał tam być dobry catering, ale niestety nie zdążyła sprawdzić, czy nie była to opinia na wyrost.
Ludwik Sobański – zdziwiony decyzją swojej klientki notariusz.
Augustyn Makarski – ksiądz, który chciał być dobry i przez to źle skończył.
Halinka – starsza pani, która chciała zrobić dobry uczynek, a przez przypadek zrobiła jeszcze lepszy.
Krzysztof Darski – obdarzony urodą amanta filmowego komisarz, który dał sobie uroczyste słowo honoru, że na samym początku śledztwa zamknie prowizorycznie Różę w mamrze, choćby tylko na 48 godzin, bo inaczej przez nią zwariuje.PROLOG
– Uwaga! Uwaga! Jesteście otoczeni! Proszę opuścić budynek z rękami uniesionymi ponad głowę!
Róża potoczyła bezradnym wzrokiem po swoich towarzyszach. Jej gosposia, pani Cecylia, trupioblada na twarzy, przesuwała w palcach koraliki różańca, bezgłośnie odmawiając kolejne zdrowaśki. Agentka pisarki, Betty, gapiła się w sufit z kamienną twarzą, niewyrażającą żadnego uczucia. Z kolei na obliczu swojego najbliższego przyjaciela, Pepe, Krull zobaczyła wściekłość, a w jego gniewnym spojrzeniu bez specjalnego trudu wyczytała pełen gorzkiej satysfakcji wyrzut: „A nie mówiłem?!”. I wreszcie czwarta osoba, na którą popatrzyła pisarka, siedziała w kucki w kącie pod ścianą, zapłakana i skulona, a jej ciałem co jakiś czas wstrząsały nerwowe drżenia.
– Uwaga! Uwaga! Jesteście otoczeni… – głos z megafonu zabrzmiał w uszach Róży niczym odgłos dzwonu, wzywającego na Sąd Ostateczny. Gdzieś niedaleko rozległ się potężny rumor, oznaczający, że stróże prawa zaczęli forsować drzwi do budynku. Niosące ten odgłos echo potęgowało nastrój grozy.
– Święta Rito, miej nas w opiece! – jęknęła Cecylia. Różaniec wysunął się z jej drżących rąk i upadł na posadzkę. Betty pochyliła się, aby go podnieść. Przy okazji odnotowała z zaskoczeniem, że już wcześniej gdzieś widziała te charakterystyczne, czerwono-czarne koraliki i medalik z jakimś świętym, dumnie wypinającym nagi, mocno wychudzony tors.
– Rito? – zdziwiła się. – Myślałam, że od spraw beznadziejnych jest święty Tadeusz Juda.
– Rita też – wyjaśniła drżącym głosem Cecylia. – A w takiej chwili lepiej się zwrócić do kobiety.
– Dlaczego? – zapytał Pepe, nieco zaskoczony prezentowanym przez starszą panią feministycznym podejściem do świętych.
– Bo kobiety są skuteczniejsze – wyjaśniła Cecylia, odbierając z rąk Betty różaniec. – Zna pan przysłowie: gdzie diabeł nie może, tam babę pośle? Chociaż z drugiej strony to wstyd, żebym tak mówiła o świętej. Zmówię modlitwę do niej o przebaczenie…
„Jak nic zacznie się tu zaraz samobiczować”, przemknęło przez głowę Pepe na widok zafrasowanej miny starszej pani. Cecylia nie zabrała się od razu do modłów, tylko przebiegła wzrokiem po swoich towarzyszach.
– A jeśli już miałabym się pomodlić za was do jakiegoś świętego… – powiedziała w zamyśleniu – to do Jana Bosko, patrona młodych przestępców.
– Mogłoby to nie odnieść żadnego skutku – mruknął Pepe – bo Róża już od dobrej dekady pod niego nie podpada. Po co się modlić nadaremnie?
Pisarka posłała swojemu przyjacielowi zabójcze spojrzenie.
– Jak nas tu za moment policja powystrzela, to sam nie doczekasz chwili, kiedy też przestaniesz pod niego podpadać – powiedziała stanowczo. – Pytam was jeszcze raz, co robimy? Poddajemy się?
– A mamy inne wyjście? – westchnął Pepe.
– Ale wiecie, co to oznacza? – spytała Róża. – Że zamiast dojść do prawdy, wszyscy trafimy za kratki…
Czwarta osoba głośno jęknęła, a następnie wstała, otarła ręką twarz z łez, zrobiła kilka kroków i stanęła na środku pomieszczenia.
– To wszystko przeze mnie – powiedziała cicho, acz stanowczo. – I jeśli ktoś ma za to wszystko odpokutować, to tylko ja.
– Nie wygłupiaj się… – zaczęła Róża, ale osoba wpadła jej w słowo.
– Nie! – bez mała krzyknęła. – Nie pozwolę was skrzywdzić!
– Sami się skrzywdziliśmy – powiedział Pepe. – Teraz już nie znajdziemy z tego wyjścia…
– Niekoniecznie… – zaprotestowała ostrożnie Betty, jak zahipnotyzowana wpatrując się w panią Cecylię. – Zdaje się, że znalazłam to, czego szukaliśmy.
Pozostali skierowali na nią spojrzenia.
– Brakujące ogniwo – powiedziała powoli menadżerka. – Mieliśmy je cały czas przed oczami…