Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Literatura czerwonego dworu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 czerwca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
32,00

Literatura czerwonego dworu - ebook

Książka jest próbą odtworzenia realiów rosyjskiej wojny domowej z kart powieści radzieckich i jednocześnie próbą zobrazowania mitów, jakie wytworzyła partia bolszewików w celu umocnienia swojej władzy. Opowiada również o sposobach manipulacji historią za pośrednictwem literatury. Ten problem nie był wcześniej podejmowany przez polską historiografię.

Dobór rozdziałów nie jest przypadkowy, ściśle nawiązuje do wagi i częstotliwości poruszanych w ówczesnej literaturze zagadnień. W przeważającej mierze są to opisy działalności propagandowej bolszewików, ukazano formowanie i operacje Armii Czerwonej, zaprezentowano też szeroką gamę postaw kontrrewolucyjnych oraz terror czerezwyczajki (WCzKa).

Ważne dla narracji książki jest skorelowanie czasu powstawania utworów literackich z wydarzeniami polityczno-ekonomicznymi w stalinowskiej Rosji, połączenie ich z momentem wykuwania "nowego człowieka", wolnego od moralnych dylematów, wiernie służącego partii bolszewickiej. Ów człowiek za pośrednictwem literatury otrzymywał prostą interpretację historii. Literatura i zbieżna z nią historiografia ZSRR ustanowiły wspólnie nowy kanon myślenia o historii i teraźniejszości. Upadek Związku Radzieckiego spowodował również rozsypanie się tego kanonu.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-16270-9
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Doprawdy, nie ma tak absur­dal­nego poglądu,
któ­rego by ludzie nie przy­jęli jako wła­sny,
o ile tylko potrafi im się wmó­wić,
że pogląd ten został przy­jęty przez ogół.

Artur Scho­pen­hauer

Jed­nym z naj­bar­dziej zna­czą­cych i istot­nych wyda­rzeń, kształ­tu­ją­cych obli­cze XX wieku, był wybuch Rewo­lu­cji Paź­dzier­ni­ko­wej, prze­ję­cie wła­dzy w Rosji przez par­tię bol­sze­wi­ków i utwo­rze­nie pierw­szego na świe­cie pań­stwa, które za ofi­cjalną ide­olo­gię przy­jęło prąd filo­zo­ficzno-eko­no­miczny, potocz­nie zwany mark­si­zmem. Suk­ces ten bol­sze­wicy zawdzię­czali spraw­nie prze­pro­wa­dzo­nemu paź­dzier­ni­ko­wemu zama­chowi i trium­fowi w woj­nie domo­wej, roz­go­rza­łej nie­długo po rewo­lu­cji. Zwy­cię­stwo w woj­nie domo­wej ugrun­to­wało i utrwa­liło pano­wa­nie bol­sze­wi­ków, przez co stwo­rzyło warunki do budowy wyma­rzo­nego przez nich nowego, wol­nego od uci­sku kapi­ta­li­stycz­nego spo­łe­czeń­stwa. Warun­kiem powo­dze­nia tego pro­cesu było nie­mal cał­ko­wite zapano­wa­nie nad wszyst­kimi ducho­wymi dzie­dzi­nami życia Rosjan – reli­gią, moral­no­ścią, filo­zo­fią, sztuką, nauką i oczy­wi­ście lite­ra­turą. Należy zgo­dzić się z poglą­dem, że „bol­sze­wizm to nie tylko ustrój poli­tyczny. To wszech­stron­nie roz­bu­do­wany świa­to­po­gląd, obej­mu­jący sys­tem eko­no­miczny i socjo­lo­giczny, to nowa forma życiowa, nowa moral­ność i nowa reli­gia”¹.

Ide­olo­gia oraz mecha­ni­zmy wła­dzy poli­tycz­nej, jakie stwo­rzyli komu­ni­ści, to zja­wi­ska nie tylko i nie tyle poli­tyczne, co cywi­li­za­cyjne. Aby je w pełni poznać i zro­zu­mieć, naj­le­piej prze­ana­li­zo­wać sowiecką lite­ra­turę, która nie tylko uka­zuje wiele zja­wisk zwią­za­nych z sys­te­mem komu­ni­stycz­nym w Rosji, ale także ode­grała ogromną rolę w prze­kształ­ca­niu spo­łe­czeń­stwa rosyj­skiego na bol­sze­wicką modłę.

Po zwy­cię­stwie w woj­nie domo­wej bol­sze­wicy zli­kwi­do­wali tra­dy­cyjną wolną sztukę jako bur­żu­azyjny prze­ży­tek. Twórcy mieli do wyboru: współ­pracę z nowym reży­mem, plu­ton egze­ku­cyjny lub emi­gra­cję. Lite­ra­tura, podob­nie jak i inne dzie­dziny uma­so­wio­nej kul­tury, stała się słu­żeb­nicą jed­nej ide­olo­gii – bol­sze­wi­zmu. War­to­ści huma­ni­styczne zastą­piono poli­tycz­nym zaan­ga­żo­wa­niem, agi­ta­cją i bojo­wo­ścią. Skoń­czył się czas ducho­wych roz­te­rek lite­rac­kich boha­te­rów. Poja­wił się świat uka­zany w tona­cji czarno-bia­łej, a jedy­nym kry­te­rium jego oceny stała się świa­do­mość kla­sowa i zale­ce­nia par­tii, tzn. jej wodzów – Lenina i Sta­lina.

Twórca bol­sze­wi­zmu – Lenin – postrze­gał lite­ra­turę jako istotny ele­ment skie­ro­wa­nej do mas indok­try­na­cji pro­pa­gan­do­wej. „Lite­ra­tura , nie może być w ogóle sprawą indy­wi­du­alną, nie­za­leżną od ogól­nej sprawy pro­le­ta­riac­kiej. winna stać się «kół­kiem i śrubką» jed­nego, jed­no­li­tego, wiel­kiego mecha­ni­zmu”². Sta­lin nato­miast już na dwa lata przed ofi­cjal­nym ogło­sze­niem na zjeź­dzie lite­ra­tów w 1932 roku dok­tryny socre­ali­zmu, w liście do Gor­kiego jed­no­znacz­nie wypo­wie­dział się o miej­scu, roli i zada­niach lite­ra­tury w ide­olo­gii bol­sze­wic­kiej: „Nam potrzebne są takie opo­wia­da­nia, które pro­wa­dzą czy­tel­nika od okrop­no­ści impe­ria­li­stycz­nej wojny do koniecz­no­ści prze­zwy­cię­ża­nia impe­ria­li­stycz­nych rzą­dów, które orga­ni­zują takie wojny”³. Sta­lin, szy­ku­jąc się do wojny świa­to­wej, szu­kał dodat­ko­wych narzę­dzi do wzmoc­nie­nia krę­go­słupa ide­olo­gicz­nego naro­dów Rosji. Będąc bogat­szy o doświad­cze­nia wojny domo­wej, zda­wał sobie sprawę z faktu, że bojo­wość oby­wa­teli Repu­blik Rad należy zwięk­szyć. Wyra­ził tę myśl na zebra­niu pisa­rzy w miesz­ka­niu Gor­kiego w spo­sób nie­po­zo­sta­wia­jący nie­do­mó­wień ani wąt­pli­wo­ści co do inten­cji: „Nasze czołgi nie są nic warte jeśli dusze, które mają je pro­wa­dzić, są z gliny. Dla­tego powia­dam: pro­duk­cja dusz jest waż­niej­sza od czoł­gów…”⁴. Pisa­rze mieli prze­kuć myśl Sta­lina na karty powie­ści, które znajdą się w każ­dym sowiec­kim domu, dla­tego pozba­wiono ich w ogrom­nej mie­rze wszel­kiej twór­czej samo­dziel­no­ści. Stali się ide­olo­gicz­nymi herol­dami par­tii.

Z tego punktu widze­nia jedno z waż­niej­szych przed­się­wzięć bol­sze­wi­ków – walka z anal­fa­be­ty­zmem, było zna­czą­cym środ­kiem do świa­to­po­glą­do­wego znie­wo­le­nia mas, spy­cha­jąc na dal­szy plan ideę pod­nie­sie­nia poziomu kul­tu­ral­nego, nauko­wego, a w dal­szej kon­se­kwen­cji tech­nicz­nego naro­dów Rosji. Bol­sze­wicy wie­dzieli, że za pośred­nic­twem pisma masom naj­ła­twiej jest podać odpo­wied­nio przy­go­to­waną papkę pro­pa­gan­dową i na niej uczyć i wycho­wy­wać. Dzięki umie­jęt­nej mani­pu­la­cji odbiorca przyj­mo­wał nowe idee bez zastrze­żeń, będąc przy tym cał­ko­wi­cie prze­ko­na­nym, że docho­dze­nie do „wie­dzy” zawar­tej w bol­sze­wic­kich bro­szu­rach, gaze­tach i lite­ra­tu­rze jest jego samo­dziel­nym wysił­kiem inte­lek­tu­al­nym⁵.

Bol­sze­wicy oka­zali się per­fek­cyj­nymi reali­za­to­rami zasady mówią­cej: aby rzą­dzić ludźmi, należy rzą­dzić ich emo­cjami. W tej dzie­dzi­nie sze­roko korzy­stali z doświad­czeń antyku oraz twór­czo roz­wi­nęli osią­gnię­cia Rewo­lu­cji Fran­cu­skiej w mani­pu­lo­wa­niu opi­nią publiczną. Kon­ty­nu­owali dzia­łal­ność Geo­r­gesa Couthona, jed­nego z przy­wód­ców jako­bi­nów, który żądał zamy­ka­nia teatrów nie­wy­sta­wia­ją­cych nowych, repu­bli­kań­skich spek­ta­kli, kształ­tu­ją­cych rewo­lu­cyj­nego ducha Fran­cu­zów. Tak jak Komi­tet Oca­le­nia Publicz­nego, bol­sze­wicy żądali od arty­stów, aby ich dzieła sła­wiły rewo­lu­cję, wyzwa­lały uczu­cia sym­pa­tii do nowej ery, kształ­to­wały nową moral­ność i nowego czło­wieka. Koali­cja rządu i arty­stów w obu przy­pad­kach przy­nio­sła pożą­dane efekty. Tak jak daw­niej tłu­mom Paryża, tak teraz tłu­mom Peters­burga wma­wiano, że bie­rze on świa­domy udział w two­rze­niu nowej epoki. Szare, bez­wolne wcze­śniej masy zro­zu­miały swoją siłę, poczuły się ważne i pochle­biało im zabie­ga­nie o ich względy. Tłum uwiel­bia teatralną oprawę. Dla­tego nawet naj­bar­dziej potworne rewo­lu­cyjne spek­ta­kle powo­do­wały wycie z zachwytu, nie­za­leż­nie od tego, czy odby­wały się u pod­nóża gilo­tyny, czy na komu­ni­stycz­nym wiecu⁶.

Sowiecki mece­nat z początku był modą bol­sze­wic­kich kacy­ków na utrzy­my­wa­nie arty­stów róż­nej maści. W ten spo­sób komu­ni­ści rekom­pen­so­wali sobie kom­pleks niż­szo­ści, z jakim obej­mo­wali poli­tyczne przy­wódz­two. Ci uzur­pa­to­rzy, wywo­dzący się z wydźwi­gnię­tego z nie­bytu lum­pen­pro­le­ta­riatu⁷, pod­świa­do­mie chcieli dorów­nać zli­kwi­do­wa­nym przez sie­bie eli­tom car­skiej Rosji. Arty­ści w zamian wyko­ny­wali roz­kazy nowych panów Rosji, podob­nie jak leka­rze, któ­rzy leczyli nową elitę wła­dzy z syfi­lisu⁸.

Można dopa­try­wać się w tych rela­cjach obo­pól­nych korzy­ści. Rosyj­ska inte­li­gen­cja uwa­żała, że „aby zasłu­żyć sobie na miano inte­li­genta, nale­żało jesz­cze pro­te­sto­wać, wal­czyć prze­ciwko sys­te­mowi poli­tycz­nemu i eko­no­micz­nemu sta­rego reżimu i być goto­wym do jego oba­le­nia”⁹, co ide­al­nie wpi­sy­wało się w pro­gram bol­sze­wi­ków. Ta postawa inte­li­gen­cji w zna­czą­cej mie­rze wyni­kała z nara­sta­ją­cej nie­chęci do car­skich porząd­ków, która sys­te­ma­tycz­nie wzra­stała od dru­giej połowy XIX wieku, osią­ga­jąc bar­dzo sze­ro­kie roz­miary w pierw­szych latach wieku następ­nego. Ponadto okres ten cha­rak­te­ry­zo­wał się odej­ściem inte­li­gen­cji od utoż­sa­mia­nia się z Rosją, jej poli­tyką i kul­turą. Zda­niem Alek­san­dra Soł­że­ni­cyna „od szczy­to­wego momentu XIX wieku, a na początku XX wieku tym bar­dziej, rosyj­ska inte­li­gen­cja miała poczu­cie osią­gnię­cia przez nią wyso­kiego poziomu świa­to­wo­ści, czło­wie­czeń­stwa, kosmo­po­li­tycz­no­ści albo inter­na­cjo­na­li­zmu (co wtedy nie róż­niło się). Już wów­czas pod wie­loma wzglę­dami i pra­wie bez wyjątku wyrze­kła się ona rosyj­skiej naro­do­wo­ści”¹⁰. To wła­śnie przede wszyst­kim inte­li­gen­cja (a nie tylko i wyłącz­nie par­tia bol­sze­wi­ków) była rzecz­ni­kiem wyko­rzy­sta­nia wybu­chu wojny świa­to­wej do oba­le­nia cara i zmiany ustroju pań­stwa¹¹, dla­tego nie powi­nien dzi­wić fakt entu­zja­stycz­nego powi­ta­nia wybu­chu rewo­lu­cji. Nawet ci inte­li­genci, któ­rzy z rezerwą odno­sili się do zaist­nia­łych prze­mian, uzna­wali wybuch rewo­lu­cji za dzie­jową koniecz­ność. Niko­łaj Bier­dia­jew, od połowy lat dwu­dzie­stych prze­by­wa­jący na emi­gra­cji, stwier­dzał, że „komu­nizm ma rację wystę­pu­jąc prze­ciwko kapi­ta­li­zmowi”, ponie­waż jest cał­ko­wi­cie anty­chrze­ści­jań­ski, w prze­ci­wień­stwie do – jego zda­niem – komu­nizmu, któ­rego cha­rak­ter można cał­ko­wi­cie pogo­dzić z chrze­ści­jań­stwem¹².

Innym powo­dem czyn­nego wspie­ra­nia par­tii leni­now­skiej był typowy dla tego śro­do­wi­ska kon­for­mizm i opor­tu­nizm. Lite­raci decy­du­jący się na kola­bo­ra­cję z komu­ni­stami, mogli liczyć, że zostaną wybrań­cami cier­pią­cej nędzę Rosji – „jeste­śmy szczę­śli­wymi wyjąt­kami nie­ty­kalni i nie­głodni”¹³. Dzięki tej słu­żal­czo­ści ich dzieła były dru­ko­wane w milio­no­wych nakła­dach, co zaspo­ka­jało mega­lo­mań­ską potrzebę wpły­wa­nia na kształ­to­wa­nie ludz­kich postaw. Szybko zde­kla­ro­wali się jako zwo­len­nicy postępu i zaczęli uspra­wie­dli­wiać czy­nione w jego imię nie­go­dzi­wo­ści. _Kra­snyj graf_ Alek­siej Toł­stoj sprze­dał swój talent za dostat­nie życie, jakie zapew­nili mu bol­sze­wicy. Także Mak­syma Gor­kiego, który otwar­cie gar­dził pro­stym ludem, nie inte­re­so­wał los Rosjan, czego nie ukry­wał, mówiąc: – „To zupeł­nie natu­ralne, że wła­dza robot­ni­cza i chłop­ska zabija swo­ich wro­gów jak wszy”. Jedy­nym jego zmar­twie­niem było to, aby uszczerbku nie ponio­sła „esen­cja” narodu rosyj­skiego – inte­li­gen­cja.

Wielu innych lite­ra­tów uzbro­iło się w oręż mark­si­stow­skiej ide­olo­gii i prze­ni­co­wało na mate­ria­li­styczną modłę myśli wiel­kich dzie­więt­na­sto­wiecz­nych twór­ców rosyj­skiej lite­ra­tury. Pisa­rze za pośred­nic­twem swej twór­czo­ści świa­do­mie prze­war­to­ścio­wy­wali domi­nu­jące idee i, zgod­nie z dok­tryną mark­si­stow­ską, gło­sili rezy­gna­cję z pry­matu życia ducho­wego nad mate­rial­nym, lek­ce­wa­żyli war­to­ści życia wewnętrz­nego czło­wieka i wiarę w to, że jest on czę­ścią bożego planu. Stali się demiur­gami kształ­tu­ją­cymi poglądy czy­tel­ni­ków. Na nowo zde­fi­nio­wali poję­cie szczę­ścia czło­wieka, które można osią­gnąć jedy­nie poprzez kolek­tywną orga­ni­za­cję życia. Komu­nizm przed­sta­wiali jako kolejny, oczy­wi­sty z punktu widze­nia jedy­nie słusz­nej filo­zo­fii mark­si­stow­skiej, etap roz­woju Rosji. Zbrodni bol­sze­wi­ków sta­rali się nie dostrze­gać lub je lek­ce­wa­żyli, albo­wiem „nauko­wość” socja­li­zmu pozwa­lała im zagłu­szyć sumie­nie i uwol­nić się od moral­nych dyle­ma­tów. Nawet po latach uspra­wie­dli­wiali samych sie­bie i nie poczu­wali się do współ­od­po­wie­dzial­no­ści za zbrod­nie komu­ni­zmu. Wyjąt­kiem był Alek­sandr Fadie­jew, który popeł­nił samo­bój­stwo po słyn­nym wystą­pie­niu Chrusz­czowa w 1956 roku.

Praw­dziwi pisa­rze dusili się w atmos­fe­rze komu­ni­stycz­nej rze­czy­wi­sto­ści. Nie­licz­nym udało się wyje­chać (np. Zamia­tin, Bunin), innym, któ­rzy mieli mniej szczę­ścia, pozo­stał dyle­mat – współ­pra­co­wać z komu­ni­stami i dostą­pić zaszczy­tów, czy odejść w cień, by żyć w nędzy i zapo­mnie­niu. Taką drogę wybie­rają nie­liczni (np. Anna Ach­ma­towa), cho­ciaż musimy pamię­tać, że wier­no­pod­dań­cza postawa pisa­rzy sowiec­kich wyni­kała także z „opieki”, jaką wszech­władna poli­cja poli­tyczna roz­to­czyła nad lite­ra­tami w kraju i za gra­nicą. Wyra­że­nie jakie­go­kol­wiek pro­te­stu prze­ciw porząd­kom zapro­wa­dza­nym przez czer­wo­nych panów Rosji było samo­bój­stwem, o czym świad­czą losy choćby Pil­niaka, Wie­sio­łego, Gumi­lowa, Man­delsz­tama. Śro­do­wi­ska lite­rac­kie były naszpi­ko­wane szpic­lami, więc wła­dza dosko­nale orien­to­wała się w nastro­jach panu­ją­cych w tym gro­nie i szybko pacy­fi­ko­wała jakie­kol­wiek odstęp­stwo od „jedy­nie słusz­nej” dok­tryny¹⁴.

Czer­woną wła­dzę sze­roko wsparli także nowi „inte­li­genci”, ambitni gra­fo­mani, któ­rych „talent” eks­plo­do­wał wraz z rewo­lu­cją pro­le­ta­riacką. Ich natchnie­niem był etos rewo­lu­cji, wojna domowa i praca zespo­łowa słu­żąca budo­wa­niu świe­tla­nej przy­szło­ści. Ich twór­czość czę­sto wywo­łuje u współ­cze­snego czy­tel­nika uczu­cie zaże­no­wa­nia pozio­mem lite­rac­kim¹⁵. Jed­nak to wła­śnie ci ludzie stali się szybko głów­nymi herol­dami bol­sze­wi­zmu, acz­kol­wiek warto pamię­tać, że jesz­cze w latach dwu­dzie­stych kola­bo­ra­cja z bol­sze­wi­kami gro­ziła śro­do­wi­sko­wym ostra­cy­zmem. Nie­liczni twórcy, np. teo­re­tyk lite­ra­tury, Wik­tor Szkłow­ski czy pisarz Michaił Buł­ha­kow gło­śno wyra­żali swoją dez­apro­batę dla tzw. pro­duk­cyj­nia­ków i ich auto­rów, któ­rych nazy­wali „nie­pi­śmien­nymi tech­nicz­nie poro­nień­cami lite­rac­kimi”¹⁶. Autor _Mistrza i Mał­go­rzaty_ pogar­dzał słu­żal­czymi lite­ra­tami, któ­rych jed­no­znacz­nie okre­ślał jako: „Podłe pyski. Tchórz­liwe dusze. Ze stra­chu gotowe zro­bić wszystko – nie tylko pójść na kom­pro­mis. Ale opluć, intry­go­wać. Wszystko jedno: gip­sowe monu­menty przed­sta­wia­jące z lite­rac­kich try­bun czy tylko czło­wie­cze resztki lepiące się do nich niczym plwo­ciny do pode­szwy. Bez­ta­len­cia cze­pia­jące się ide­olo­gii jak ostat­niej deski ratunku”¹⁷.

To co Buł­ha­kow zdia­gno­zo­wał w sta­now­czy spo­sób ze swej per­spek­tywy wraż­li­wego obser­wa­tora nie­po­zba­wio­nego talentu lite­rac­kiego, dzi­siaj wydaje się być efek­tem zmiany poko­le­nio­wej, jaka miała miej­sce w ówcze­snych cza­sach w łonie rosyj­skiej lite­ra­tury. Widać to wyraź­nie w zesta­wie­niu pamięt­ni­ków pisa­rzy repre­zen­tu­ją­cych te dwa różne poko­le­nia twór­ców. Lite­rac­kim ido­lem Igora Newer­lego był Iwan Bunin. Oby­dwaj pozo­sta­wili po sobie jakże różne wspo­mnie­nia wyda­rzeń, któ­rych byli świad­kami. To co Bunin dostrzega w peł­nej oka­za­ło­ści z racji wieku i doświad­cze­nia, Newerly przyj­muje z bez­kry­tycz­nym mło­dzień­czym entu­zja­zmem. Doty­czy to zwłasz­cza rodzą­cej się wtedy lite­ra­tury pro­le­ta­riac­kiej i zadań, jakie wyzna­czyli jej bol­sze­wicy. Bunin nie miał złu­dzeń od pierw­szej komu­ni­stycz­nej ulotki pro­pa­gan­do­wej, którą przy­szło mu prze­czy­tać. Od razu odrzu­cił język tej pre­zen­ta­cji i agre­sywny spo­sób przed­sta­wia­nia rze­czy­wi­sto­ści. Nie akcep­to­wał obrazu wyko­śla­wio­nego, bru­tal­nego, brud­nego i złego świata, tak samo jak nie apro­bo­wał nowego porządku zapro­wa­dza­nego siłą. Postrze­gał rodzącą się lite­ra­turę bol­sze­wicką jako narzę­dzie do szy­ka­no­wa­nia tych, któ­rzy sprze­ci­wiali się ładowi komu­ni­stycz­nemu. Newerly w swej naiw­no­ści widział tylko jedną stronę lite­ra­tury bol­sze­wic­kiej – etos boha­te­rów, gło­szą­cych czy­nami chwałę rewo­lu­cyj­nych prze­mian. Należy zazna­czyć, że postawa repre­zen­to­wana przez Iwana Bunina ode­szła w zapo­mnie­nie wraz z umac­nia­niem się wła­dzy radziec­kiej.

1. Ks. dr J. Pastuszka, Filo­zo­fia komu­ni­zmu – mate­ria­lizm, w: Bol­sze­wizm, Lublin 1937, s. 1. Engels twier­dził, że reli­gie zastąpi komu­nizm. Zob. F. Wheen, Karol Marks. Bio­gra­fia, War­szawa 2005, s. 104. W opi­nii Her­berta Hoovera, dyrek­tora Ame­ry­kań­skiej Admi­ni­stra­cji Pomocy, bol­sze­wicy „nadali pro­pa­gan­dzie impuls porów­ny­walny tylko z impul­sem wiel­kich ruchów ducho­wych”, cyt. za R. Service, Szpie­dzy i komi­sa­rze. Bol­sze­wicka Rosja kon­tra Zachód, Kra­ków 2013, s. 265.

2. Lenin, O lite­ra­tu­rze. Arty­kuły i frag­menty, War­szawa 1949, s. 9.

3. Prawda o dru­gim fron­cie, War­szawa 1951, s. 21.

4. F. Wester­man, Inży­nie­ro­wie dusz, War­szawa 2007, s. 34.

5. Dekret Rady Komi­sa­rzy Ludo­wych z 26 XII 1919 r. O likwi­da­cji anal­fa­be­ty­zmu został ogło­szony w celu zapew­nie­nia masom „moż­li­wo­ści świa­do­mego udziału w życiu poli­tycz­nym”. Vla­di­mir Vol­koff ujął istotę mani­pu­la­cji ludźmi w spo­sób nastę­pu­jący: jed­nostki „spro­le­ta­ry­zo­wane inte­lek­tu­al­nie (bez względu – nawia­sem mówiąc – na poziom wykształ­ce­nia) zatra­cają instynkt samo­za­cho­waw­czy i ich masa zerwaw­szy wszel­kie cumy, prze­suwa się bez­ład­nie z jed­nej strony na drugą pod wła­snym cię­ża­rem, gotowa z wdzięcz­no­ścią pod­dać się mani­pu­la­cjom eks­per­tów”. Dziś powszech­ność oraz spłasz­cze­nie edu­ka­cji dopro­wa­dziły do sytu­acji, że ludzie rów­nież nie myślą samo­dziel­nie. Są we wła­da­niu logo­ma­chii – uku­tych efek­tow­nych for­mu­łek roz­po­wszech­nio­nych przez środki maso­wego prze­kazu i bez­ro­zum­nie powta­rza­nych przez ludzi, któ­rzy mie­nią się „inte­li­gen­tami” (faszy­sta, komu­ni­sta, ciem­no­gro­dzia­nin, anty­se­mita, rasi­sta, kato­liccy eks­tre­mi­ści, katole, neo­na­zi­ści, homo­fob, hete­ryk, itp.), zob. Vla­di­mir Vol­koff, Psy­cho­so­cjo­tech­nika. Dez­in­for­ma­cja. Oręż wojny, Komo­rów 1999, s. 8, 9.

6. Zob. J. Pro­kop, Od Robe­spierre’a do Lenina, Kra­ków 2002, s. 91–93.

7. Pogląd ten tyczy się przede wszyst­kim lokal­nych kacy­ków par­tyj­nych, albo­wiem ści­sła elita bol­sze­wic­kiego rządu wywo­dziła się albo ze zde­kla­so­wa­nej szlachty bądź urzęd­ni­ków, inte­li­gen­cji, albo byli to syno­wie wykwa­li­fi­ko­wa­nych robot­ni­ków czy rze­mieśl­ni­ków. Przy­padki Sta­lina czy Swier­dłowa potwier­dzają tylko tę regułę.

8. M. Buł­ha­kow, Pan Pił­sud­ski, War­szawa 1989, s. 20.

9. Feno­men rosyj­skiego komu­ni­zmu. Geneza, kon­tek­sty, kon­se­kwen­cje, pod red. B. Brze­ziń­skiego, Poznań 2010, s. 20.

10. A. Soł­że­ni­cyn, Dwie­ście lat razem, Wro­cław 2012, s. 369.

11. Ibi­dem, s. 395; zob. Z. Gip­pius, Dzien­niki peters­bur­skie. Dzien­nik war­szaw­ski, War­szawa 2010.

12. Feno­men…, s. 48. Wię­cej na temat rosyj­skiej inte­li­gen­cji, jej poglą­dów poli­tycz­nych, ide­olo­gicz­nych czy spo­łecz­nych, patrz: I. Ber­lin, Rosyj­scy myśli­ciele, War­szawa 2003.

13. M. Dunin-Kozicka, Burza od Wschodu, War­szawa 1990, s. 133; zob. P. Wie­czor­kie­wicz, O sowiec­kim socre­ali­zmie i jego gene­zie – uwagi histo­ryka, w: Realizm socja­li­styczny w Pol­sce z per­spek­tywy 50 lat, Kato­wice 2001, s. 8.

14. Pod­po­rząd­ko­wa­nie sztuki (i śro­do­wi­ska arty­stycz­nego) wytycz­nym Sta­lina naj­traf­niej ujął Trocki. Stwier­dził on, że „doj­rze­nie linii demar­ka­cyj­nej pomię­dzy sztuką a GPU” w Rosji Sowiec­kiej jest prak­tycz­nie nie­moż­liwe; cyt. za B.M. Pate­naude, Trocki. Upa­dek rewo­lu­cjo­ni­sty, Wro­cław 2010, s. 196.

15. J. Paran­dow­ski, Bol­sze­wizm i bol­sze­wicy w Rosji, Lon­dyn 1996, s. 164–165.

16. W. Szen­ta­lin­ski, Tajem­nice Łubianki, War­szawa 1997, s. 231.

17. M. Buł­ha­kow, Pan…, s. 6.Komu­ni­sta – paro­wóz prze­mian

Rewo­lu­cjo­ni­sta – to czło­wiek
stra­cony dla samego sie­bie.
Nie ma wła­snych inte­re­sów, spraw, uczuć,
przy­wią­za­nia, wła­sno­ści, nawet imie­nia.

Sier­giej Nie­cza­jew, _Kate­chizm rewo­lu­cjo­ni­sty_

Marze­niem bol­sze­wi­ków było ufor­mo­wa­nie nowego czło­wieka, fana­tycz­nego wyznawcy „postę­po­wej ide­olo­gii”. Filo­zo­ficzne teo­rie kla­sy­ków mark­si­zmu miały być prze­nie­sione z kart bro­szur do real­nego życia. Na gru­zach oba­lo­nego porządku miały zapa­no­wać nowe war­to­ści, oparte na idei „spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej”. Rolę „pasa trans­mi­syj­nego”, łączą­cego poglądy bol­sze­wi­ków z masami ludo­wymi, mieli peł­nić „uświa­do­mieni” robot­nicy-komu­ni­ści. „Paro­wóz” prze­mian, spraw­nie kie­ro­wany przez przy­wód­ców – „maszy­ni­stów”, miał pocią­gnąć „wagony” mas ludo­wych ku świe­tla­nej przy­szło­ści. Dla Lenina klu­czowe zna­cze­nie dla prze­ję­cia i utrzy­ma­nia wła­dzy miała wąska, ale nie­zwy­kle karna, zaan­ga­żo­wana poli­tycz­nie grupa dzia­ła­czy, wyznaw­ców idei bol­sze­wi­zmu¹.

Lite­ra­tura nadała roli komu­ni­sty ogromną rangę. Lenin, zapy­tany przez dzien­ni­ka­rza, kogo widzi następcą na par­tyj­nym stolcu, odparł skrom­nie i zagad­kowo zara­zem, „że już dawno zro­zu­miał, że nie jest wszech­ogar­nia­ją­cym czło­wie­kiem…”, po czym zasko­czo­nemu żur­na­li­ście nakre­ślił na papie­rze gra­ficzną wizję „par­tio-czło­wieka” – bol­sze­wika ide­al­nie zjed­no­czo­nego, wręcz zla­nego z par­tią, będą­cego ele­men­tem wiel­kiej cało­ści, w któ­rej każdy będzie wypeł­niał wolę par­tii, odpo­wia­dał za swój wyci­nek frontu walki o nowy świat. W wiel­kiej gło­wie Lenina zro­dziła się wizja „ludzi, któ­rzy razem ze mną sta­no­wią wszech­obej­mu­ją­cego czło­wieka par­tii. Tylko ten czło­wiek może ogar­nąć wszyst­kie czę­ści wiel­kiej cało­ści…”², gdzie jeden nie zna­czy nic, razem zaś – mogą wszystko. Kie­ru­jąc się tak wyra­fi­no­waną ekwi­li­bry­styką inte­lek­tu­alną, Ulja­now-Lenin wyzna­czył ramy dzia­łal­no­ści komu­ni­sty. Oparto ją na trzech pro­stych i zwięźle zapi­sa­nych fila­rach:

1. opar­ciu się na robot­ni­kach jako naj­bar­dziej świa­do­mym ele­men­cie mas ludo­wych,
2. kon­troli wszyst­kich razem i osobno, przy zało­że­niu, że nikomu nie można wie­rzyć, nawet sobie,
3. zapi­sy­wa­niu wszyst­kiego³.

Pod­kre­ślano, że marze­niem mło­dych ludzi było zostać bol­sze­wi­kiem. Już na samą myśl o wstą­pie­niu do par­tii Lenina-Sta­lina obli­cza ich oble­wały się rumień­cem zawsty­dze­nia, bowiem dołą­cze­nie do awan­gardy nowych cza­sów, do któ­rej przyj­mo­wano jedy­nie ludzi nie­tu­zin­ko­wych, sta­no­wią­cych kwiat ruchu komu­ni­stycz­nego było wyróż­nie­niem, tym bar­dziej że pod­czas rewo­lu­cji wymy­ślano publicz­nie na komu­ni­stów, a nazwa­nie kogoś „komu­ni­stą” lub „bol­sze­wi­kiem” było wul­gar­nym epi­te­tem. Po zwy­cię­skiej woj­nie domo­wej nastą­piła nobi­li­ta­cja tych okre­śleń. Noszono je z dumą, z pod­nie­sio­nym czo­łem, z wyraźną afir­ma­cją, z wypie­kami na twa­rzy i gniew­nym spoj­rze­niem. Ta zmiana legi­ty­mi­zo­wała nową par­tyjną elitę budo­wa­nego od pod­staw, rze­komo bez­kla­so­wego spo­łe­czeń­stwa. Nasy­ce­nie spo­łe­czeń­stwa komu­ni­stami dawało moż­li­wość pra­wi­dło­wego z per­spek­tywy rewo­lu­cji „naucza­nia” i zapew­niało jego kon­trolę. Pisa­rze mieli spra­wić, by „oswo­jono się” z przy­wód­czą rolą komu­ni­stów. W lite­ra­tu­rze jedy­nie komu­ni­sta potra­fił ująć ludzi w karne karby rewo­lu­cyj­nej dys­cy­pliny. „Par­ty­zanci, chłopi – to bez Pie­kle­wa­nowa po pro­stu nic…”. Przy oka­zji komu­ni­ści stali się też karzą­cym ramie­niem par­tii w par­ty­zantce i woj­sku; okru­cień­stwa, jakie popeł­niali, były uspra­wie­dli­wione wyż­szymi inten­cjami oraz dzie­jową koniecz­no­ścią⁴.

Komu­ni­ści (bol­sze­wicy) wyróż­niali się nie tylko ide­owo­ścią, prze­waż­nie byli to ludzie przy­stojni, zdolni, dzielni, nie­stru­dzeni, boha­ter­scy, uczynni, kre­atywni, kiedy trzeba bez­względni, nie­omylni w osą­dach, do tego samo­kry­tyczni, odzna­cza­jący się zimną krwią i męstwem nie tylko na polu bitwy, ale i w codzien­nej socja­li­stycz­nej, rze­tel­nej robo­cie, a nade wszystko byli to ludzie prawi i spra­wie­dliwi. Do bol­sze­wi­ków przy­stę­po­wali nawet błą­dzący i poszu­ku­jący prawdy mień­sze­wicy. „Nie słowa, nie napo­mnie­nia, ale żywa robota w tere­nie, w któ­rej doj­rze­wali z dnia na dzień, skło­niła ich do wyrze­cze­nia się obłudy mień­sze­wic­kiej i zabra­nia się do poważ­nej, rze­czy­wi­stej pracy, jak należy, po bol­sze­wicku”⁵. Kiedy czło­wiek raz wszedł na drogę mark­si­zmu, nie było z niej powrotu. Tłu­ma­czono to pro­sto: „dopóki całego tego drań­stwa, co nam w poprzek życia sta­nęło, wszyst­kich deni­ki­nów, ata­ma­nów i bur­żu­jów nie wyrzu­cimy, nie wolno nam będzie do spo­koj­nego życia wró­cić. To, cośmy raz zaczęli, trzeba dopro­wa­dzić do końca. Albo oni, albo my, bo razem nie ma dla nas życia”⁶.

Wzor­cowy powie­ściowy komu­ni­sta (zwłasz­cza komi­sarz) posia­dał rewo­lu­cyjną prze­szłość. Musiał pocho­dzić ze śro­do­wi­ska robot­ni­czego oraz koniecz­nie ciężko pra­co­wać w fabryce. Liczyły się: prze­szłość robot­ni­cza, mocne, spra­co­wane od kilofa lub łopaty ręce, lekko zgar­biona syl­wetka, na któ­rej odci­snęła swoje piętno nie­mi­ło­sierna eks­plo­ata­cja ze strony kapi­ta­li­sty. Nie­odzowne w bio­gra­fii par­tyj­nego akty­wi­sty było uczęsz­cza­nie na robot­ni­cze kółka samo­kształ­cące, bra­nie czyn­nego udziału w pro­duk­cji bibuły i ulo­tek, w orga­ni­zo­wa­niu wie­ców i mani­fe­sta­cji robot­ni­czych, któ­rych koniecz­nym zwień­cze­niem były star­cia z car­ską poli­cją i Koza­kami, aresz­to­wa­nie, hero­izm pod­czas śledz­twa, wię­zie­nie i pobyt na zesła­niu, naj­le­piej zakoń­czony ucieczką. Te wszyst­kie rodzaje aktyw­no­ści przed­re­wo­lu­cyj­nej pro­wa­dziły do prze­łomu ducho­wego okre­śla­ją­cego świa­do­mego komu­ni­stę⁷, który „z ludźmi zdol­nymi do zdrady i wia­ro­łom­stwa wal­czył bez­po­śred­nią per­swa­zją i szcze­ro­ścią. Oni byli kłam­liwi, on otwarty. Oni prze­my­kali się ciem­nymi zauł­kami, on na oczach wszyst­kich pędził na swym Bawar­czyku (rasa konia – przyp. autora). Oni szczuli na niego cicha­czem, ale on nie sły­szał tych potwa­rzy. On chciał wal­czyć w spra­wie­dli­wym i rze­tel­nym star­ciu, oni zaś wykrę­cali się, mając za sobą wie­kowe doświad­cze­nie. Jego zawzięte serce szu­kało moż­li­wo­ści odwetu bez­po­śred­niego, nie­malże fizycz­nego, lecz powstrzy­my­wały go instruk­cje z mia­sta”⁸.

Lite­ra­tura hur­tem zapeł­niała sze­regi par­tii nowym bol­sze­wic­kim naryb­kiem. Czer­wona pro­pa­ganda i jej nosi­ciele ude­rzali ze zdwo­joną siłą w mło­dzież jako grupę naj­bar­dziej podatną na wywro­towe hasła. Wyko­rzy­stu­jąc kon­flikt mię­dzy rodzi­cami a odwiecz­nie negu­ją­cymi ich świat war­to­ści dziećmi, komu­nizm zdo­by­wał młode, zbun­to­wane serca. Mło­dzi, zauro­czeni mira­żami powszech­nej wol­no­ści i świata bez podzia­łów, wprzę­gnięci w dzia­łal­ność poli­tyczną przez doświad­czo­nych dzia­ła­czy bol­sze­wic­kich porzu­cali domy rodzinne jako bur­żu­azyjne przy­tułki ciem­noty i zaco­fa­nia. „Ty się na matkę nie oglą­daj. Ona się na tym nie zna” – pouczał bol­sze­wik mło­dego adepta leni­ni­zmu. Roz­darci wewnętrz­nie mię­dzy nową wiarą a rodzin­nymi prze­są­dami mło­dzi bol­sze­wicy nie mogli pojąć, dla­czego rodzice, a zwłasz­cza nado­pie­kuń­cze matki nie chciały pusz­czać swo­ich dzieci na front walki ze świa­to­wym kapi­ta­li­zmem. Dom rodzinny i nie­uświa­do­mieni kla­sowo rodzice byli kamie­niami u szyi mło­dego rewo­lu­cjo­ni­sty, hamu­ją­cymi jego roz­wój duchowy i nowo­cze­sny świa­to­po­gląd. Ciemni, wycho­wani w sta­rym reży­mie rodzice nie rozu­mieli, że świat się zmie­nia, że wła­śnie „teraz nastało już dla nas takie prawo, że możemy żyć na świe­cie jak należy”⁹, przy­zwo­icie, świa­do­mie, bez prze­są­dów, po pro­stu żyć jak ludzie. Szcze­rzy sym­pa­tycy bol­sze­wi­zmu porzu­cali swoje rodziny, aby wal­czyć o socja­lizm.

Jed­nak sam fakt wstą­pie­nia do par­tii nie czy­nił z czło­wieka uświa­do­mio­nego komu­ni­sty. Na to trzeba było pracy, czasu i cier­pli­wo­ści. Entu­zja­ści leni­ni­zmu, zwłasz­cza ci mło­dzi, wstę­po­wali do par­tii bez przy­go­to­wa­nia ide­olo­gicz­nego. Młody czło­wiek zdo­by­wał legi­ty­ma­cję par­tyjną bra­wurą, mło­dzieńczą odwagą, zaan­ga­żo­wa­niem i czy­stym ser­cem. Ceniono zwłasz­cza takich, któ­rzy odzna­czyli się w walce z wro­giem kla­so­wym. Mówiono: „Młody z niego jesz­cze, nie­uświa­do­miony, sza­blą wpi­sał się do par­tii”. Innym spo­so­bem wej­ścia do „bol­sze­wic­kiej rodziny” mogło być wyda­nie członka wła­snej rodziny w ręce spra­wie­dli­wo­ści ludo­wej. Od tego momentu można było w swoim sumie­niu uznać się za w pełni war­to­ścio­wego bol­sze­wika¹⁰.

Jed­nak braki w poli­tycz­nym wykształ­ce­niu powo­do­wały, że nie­któ­rzy mło­dzi komu­ni­ści nie byli w sta­nie pojąć dia­lek­tycz­nych niu­an­sów nowej ide­olo­gii. Nie rozu­mieli mark­si­stow­skich pojęć, wyraź­nie gubili się w tym two­rzą­cym się męt­nym, prze­ga­da­nym świe­cie, nie porzu­cali sta­rych przy­zwy­cza­jeń i na­dal nosili np. krzy­żyki – sym­bole daw­nej wiary swo­ich ojców.

Według Lenina każdy bol­sze­wik winien czuć się komu­ni­stą, jed­nak lud rosyj­ski z dziwną i nie­zro­zu­miałą kon­se­kwen­cją ina­czej trak­to­wał oba poję­cia. Bol­sze­wik jawił się jako wyzwo­li­ciel od pań­skiego jarzma, zaś komu­ni­stę czę­sto koja­rzono ze zdzier­stwami, mor­dami i robot­ni­czymi oddzia­łami apro­wi­za­cyj­nymi nisz­czą­cymi rosyj­ską wieś. Co gor­sza, bol­sze­wicy nie­świa­do­mie roz­bu­dzili na nowo demony ludo­wego rosyj­skiego anty­se­mi­ty­zmu. Od prze­wrotu bol­sze­wic­kiego nowy ustrój będzie nazy­wany „żydo­ko­muną”, bo jak mawiali pro­ści ludzie, opę­tani nie­na­wi­ścią do ple­mie­nia moj­że­szo­wego, „Wszyst­kie nie­szczę­ścia spro­wa­dziły Żydy, oni wszy­scy to komu­ni­ści, a wszy­scy bol­sze­wicy to Rosja­nie”¹¹. Te kse­no­fo­biczne zacho­wa­nia ciem­noty rosyj­skiej nie znie­chę­cały jed­nak postę­po­wej mło­dzieży do wstę­po­wa­nia do par­tii Lenina. Nowo przy­jęci człon­ko­wie par­tii z dumą, acz bez­ro­zum­nie powta­rzali anty­se­mic­kie ste­reo­typy – „jestem bol­sze­wi­kiem, a nie komu­ni­stą”¹².

Dla har­mo­nij­nego roz­woju „leni­nowca” konieczne stało się stwo­rze­nie nowego słow­nika pojęć, pozwa­la­ją­cego lepiej opi­sy­wać zmie­nianą rze­czy­wi­stość. „Dia­lek­tyka”, „komu­ni­styczna moral­ność, pra­wo­rząd­ność”, dzia­łal­ność „w inte­re­sie klasy robot­ni­czej” i tym podobne sfor­mu­ło­wa­nia masko­wać miały rze­czy­wi­sty wydźwięk i skutki poli­tyki nowych wład­ców Rosji dla milio­nów ludzi. W miej­sce sta­rych form grzecz­no­ścio­wych wpro­wa­dzano nowe, skro­jone do potrzeb kul­tury pro­le­ta­riac­kiej. W listach komu­ni­ści wpro­wa­dzili for­mułę: „Z socja­li­stycz­nym pozdro­wie­niem” („Z par­tyj­nym”, „Z kom­so­mol­skim”, „Z komu­ni­stycz­nym…” itp.), co było prze­ja­wem umac­nia­nia więzi mię­dzy człon­kami par­tii Lenina. Nawet spo­ży­wa­nie her­baty stało się mani­fe­sta­cją nowej ery – w Smol­nym pito her­batę w fajan­so­wych kub­kach¹³. Szklanki jako bur­żu­azyjny prze­ży­tek odrzu­cono lub – co było bar­dziej praw­do­po­dobne, zna­jąc pryn­cy­pial­ność i nie­ska­zi­telną uczci­wość ide­olo­giczną bol­sze­wi­ków – wytłu­czono.

Bol­sze­wicy stwo­rzyli her­me­tycz­nie zamkniętą wspól­notę. Zwar­tość i bojo­wość sze­re­gów par­tii Lenina sta­no­wiły jeden z pod­sta­wo­wych fun­da­men­tów opi­sów komu­ni­stów zawar­tych w lite­ra­tu­rze, jed­nak w tym przy­padku nie­wiele odbie­gały od rze­czy­wi­sto­ści, gdyż takie cechy dostrze­gali – i doce­niali – ich zewnętrzni obser­wa­to­rzy. Według ich oceny, bol­sze­wicy byli jedy­nymi, któ­rych nie dotknęła apa­tia. Wewnętrzna dys­cy­plina, ide­ały, jakie im przy­świe­cały oraz fana­tyczna wiara spra­wiały, że bol­sze­wik wybi­jał się w morzu mara­zmu, jaki zalał Rosję. „Tylko oni jedni mają ener­gię. Inni pro­te­stują, orga­ni­zują mityngi, popeł­niają samo­bój­stwa lub dają się zabi­jać z roz­pa­czy”. Czer­woni oka­zali się być jedyną siłą zdolną do obję­cia wła­dzy w ogar­nię­tym nihi­li­zmem ducho­wym kraju i znaj­do­wało to odzwier­cie­dle­nie w powie­ściach¹⁴.

Wspól­nota owa była m.in. kon­se­kwen­cją faktu, iż sze­regi komu­ni­stów zasi­liły licz­nie nie­ro­syj­skie nacje, dotych­czas szy­ka­no­wane i poni­żane przez carat: Łoty­sze, Polacy, Litwini, Fino­wie, Żydzi, nawet Chiń­czycy. Taki skład naro­do­wo­ściowy par­tii bol­sze­wic­kiej uła­twiał Leni­nowi znisz­cze­nie car­skiej Rosji, gdyż ludzie ci ją nie­na­wi­dzili. „Szcze­rze zresztą uwa­żali patrio­tyzm za uczu­cie niż­szego rzędu ani­żeli soli­dar­ność kla­sowa, ani­żeli odda­nie spra­wie komu­ni­zmu”. Siła bol­sze­wi­ków tkwiła w bio­lo­gicz­nej nie­na­wi­ści do bur­żu­jów, „kle­chów”, ofi­ce­rów, wszel­kiej impe­ria­li­stycz­nej swo­ło­czy, a zwy­cię­stwo widzieli w bra­ter­stwie „ujarz­mio­nych” klas i naro­dów¹⁵.

Wyjąt­kowe czasy wyma­gały zbu­dze­nia mni­siego ducha i asce­tycz­nego stylu życia. Człon­ko­wie par­tii musieli swoją postawą dawać przy­kład spój­no­ści bol­sze­wic­kiej drogi, dla­tego uka­zy­wano bol­sze­wi­ków jako odrzu­ca­ją­cych wszel­kie pokusy mate­rialne¹⁶. Par­tia z całą suro­wo­ścią eli­mi­no­wała ze swo­jego grona pija­ków, ludzi nad­uży­wa­ją­cych wła­dzy, nija­kich ide­olo­gicz­nie. Takich malo­wa­nych bol­sze­wi­ków, któ­rzy byli sady­stami, bez­myśl­nymi mor­der­cami, „kana­liami” i łapów­ka­rzami bez pro­cesu odsy­łano w „raz­chod” (jeden z bol­sze­wic­kich eufe­mi­zmów słowa – roz­strze­la­nie)¹⁷.

W lite­ra­tu­rze słowo „komu­nizm” dla pro­le­ta­riu­sza ozna­czało kra­inę mle­kiem i mio­dem pły­nącą oraz wyobra­że­nie o domi­nu­ją­cej roli jego samego w tymże raju, jak rów­nież popy­chał go do prze­kro­cze­nia poli­tycz­nego Rubi­konu. Ter­min ten skła­niał do przy­stą­pie­nia do czer­wo­nego „zakonu” i gło­sze­nia jego zasad z fana­tyczną gor­li­wo­ścią. I wła­śnie ze śro­do­wisk robot­ni­czych Pitra (gwa­rowa nazwa Pio­tro­grodu), Moskwy, Don­basu i Char­kowa, Tuły i Uralu rekru­to­wały się naj­bar­dziej zaan­ga­żo­wane, nie­wzru­szone zastępy wyznaw­ców Nowej Ery, któ­rzy – jak pod­kre­ślał Józef Sta­lin – byli ule­pieni z innej gliny niż ich wro­go­wie¹⁸. Naj­lepsi z nich peł­nili funk­cje komi­sa­rzy, dzia­ła­czy orbi­tu­ją­cych wokół cen­trum wła­dzy w Pio­tro­gro­dzie, któ­rzy – gdy zacho­dziła koniecz­ność – uzbro­jeni w ogromne pre­ro­ga­tywy uda­wali się w teren, by na miej­scu kon­tro­lo­wać sytu­ację i zapro­wa­dzać rewo­lu­cyjne porządki. Ci naj­czę­ściej zwy­kli robot­nicy, zauro­czeni wszech­ogar­nia­jącą anar­chią i „wła­dzą ludu”, wyko­ny­wali posta­wione im zada­nia bez waha­nia i z poczu­ciem misji. Okres rewo­lu­cji to czasy ludzi zde­cy­do­wa­nych, pro­stych, ale z sil­nym instynk­tem prze­trwa­nia, kro­czą­cych po tru­pach do zwy­cię­stwa i tylko tacy zosta­wali komi­sa­rzami. W swoim rejo­nie byli panami życia i śmierci, fero­wali wyroki wedle spra­wie­dli­wo­ści rewo­lu­cyjnej, która czę­sto była bar­dziej pry­mi­tyw­nym wyobra­że­niem prawa niż samym pra­wem, prze­pro­wa­dzali mobi­li­za­cje, agi­ta­cją lub siłą uśmie­rzali bunty¹⁹. Pra­co­wali z naj­wyż­szym poświę­ce­niem, każdy tak, jak potra­fił naj­le­piej: jeden pisał ode­zwy na ode­rwa­nych okład­kach ksią­żek, inny zaś – alko­ho­lik – jeź­dził po mie­ście w powo­zie komi­tetu „z har­mo­nią i pie­śniami”, co czę­sto pro­wa­dziło do eska­la­cji nie­na­wi­ści w sto­sunku do bol­sze­wi­ków: „komis-sarze…komis-sarzyki”²⁰. Zacho­wy­wali się jak ludowi roz­bój­nicy, któ­rzy „dobrych nagra­dzali, win­nych karali”, dla­tego jedni prze­kli­nali komi­sa­rza, „inni chwa­lili, a wszy­scy bali się jego suro­wo­ści i bez­względ­no­ści”. Skła­dano skargi do KC na takie zacho­wa­nie nie­kom­pe­tent­nego komi­sa­rza, w któ­rych zarzu­cano mu, że m.in. „z nikim się nie liczy, nad­używa wła­dzy, nie uznaje dia­logu tylko mono­log”. Nad dono­sami pochy­lał się oso­bi­ście Lenin, który – jak wiemy z lite­ra­tury – uznał, że komi­sa­rze mają prawo do bez­kry­tycz­nego spoj­rze­nia na swoją pracę. Dla Lenina liczył się efekt koń­cowy, dla­tego takie zacho­wa­nie trak­to­wał jako mało szko­dliwą, nar­cy­styczną nad­gor­li­wość. Kwi­to­wał donos z ojcow­ską wyro­zu­mia­ło­ścią, stwier­dza­jąc, że „miłość do sie­bie samego to romans, który trwa całe życie”²¹.

Świa­domy bol­sze­wik dosko­nale rozu­miał, że jest tylko małym try­bi­kiem wiel­kiego par­tyj­nego orga­ni­zmu. Jego ambi­cje spro­wa­dzały się do wier­nej służby par­tii i bez­gra­nicz­nego odda­nia spra­wie rewo­lu­cji, tym bar­dziej że odgór­nie obo­wią­zy­wała dys­cy­plina par­tyjna. Nauczono go, że „myśle­nie” w nomen­kla­tu­rze par­tyj­nej ozna­czało ślepe wyko­ny­wa­nie dyrek­tyw, dla­tego bol­sze­wik miał jedno pod­sta­wowe zada­nie – bez­względ­nie pod­po­rząd­ko­wać się woli par­tii. Jed­nak w pew­nych wypad­kach, wbrew sche­ma­tom ide­olo­gicz­nym, zachę­cano bol­sze­wików do podej­mo­wa­nia samo­dziel­nych decy­zji. Szybki roz­wój wypad­ków na fron­tach wojny domo­wej zmu­szał komu­ni­stów do podej­mo­wa­nia wyzwań. Musieli zacząć myśleć i ana­li­zo­wać, co pocią­gało za sobą poważne pro­blemy. Znaczna część komu­ni­stów dzia­łała instynk­tow­nie, podej­mu­jąc decy­zje zgod­nie z wła­snym roze­zna­niem, co nie­ko­niecz­nie pokry­wało się z wytycz­nymi par­tii. W sytu­acji, kiedy cen­trala nie przy­sy­łała wytycz­nych, kolek­tyw zachę­cał: „Kom­bi­nuj samo­dziel­nie, towa­rzy­szu”, „Rusz­cie głową, podej­muj­cie decy­zję, nie bój­cie się”²².

1. Idee te Lenin wyłusz­czył już wyraź­nie w 1903 r. w pracy Co robić?, w któ­rej postu­lo­wał utwo­rze­nie nie­licz­nej, kadro­wej par­tii zło­żo­nej z zawo­do­wych rewo­lu­cjo­ni­stów, zor­ga­ni­zo­wa­nej na wzór woj­skowy. Model ten wyklu­czał moż­li­wość jakiej­kol­wiek dowol­no­ści w inter­pre­ta­cji pojęć dobra i zła, moral­no­ści i niemoral­no­ści, spra­wie­dli­wo­ści i niespra­wie­dli­wo­ści itp. Wszyst­kie tego typu dyle­maty roz­wią­zy­wała „awan­garda ruchu komu­ni­stycz­nego” – par­tia i jej przy­wódcy.

2. M. Sza­trow, Bol­sze­wicy, War­szawa 1971, s. 123.

3. N. Pogo­din, Czło­wiek z kara­bi­nem, w: Teatr Radziecki. Anto­lo­gia, War­szawa 1967, s. 531.

4. W. Iwa­now, Pociąg Pan­cerny, w: Teatr Radziecki. Anto­lo­gia, War­szawa 1967, s. 246; A. Kor­niej­czuk, Zagłada Eska­dry, w: Teatr Radziecki. Anto­lo­gia, War­szawa 1967, s. 373.

5. N. Niki­tin, Aurora. Gwiazda Pół­nocy, War­szawa 1953, s. 7. Wize­ru­nek ten jest nie­ma­łym nad­uży­ciem, gdyż w rze­czy­wi­sto­ści mień­sze­wicy nie cie­szyli się „zaufa­niem mas”, przez co trak­to­wani byli przez bol­sze­wi­ków nie­uf­nie. Przy­kład Andrieja J. Wyszyń­skiego jest raczej wyjąt­kiem potwier­dza­ją­cym regułę.

6. W. Wisz­niew­ski, Tra­ge­dia Opty­mi­styczna, w: Teatr Radziecki. Anto­lo­gia, War­szawa 1967, s. 395.

7. L. Lin­kow, Warta na Wiel­kim Wrę­bie, War­szawa 1953, s. 11; N. Niki­tin, Aurora, s. 22.

8. A. Pier­wien­cew, Nad Kuba­niem, War­szawa 1955, s. 276.

9. N. Ostrow­ski, Jak har­to­wała się stal, War­szawa 1952, s. 148, 149, 152; zob. M. Szo­ło­chow, Cichy Don, War­szawa 1959, t. 2, s. 283, 376; A. Ran­some, Sześć tygo­dni w Rosji w 1919 r., War­szawa 1920, s. 25, 31; L. Lin­kow, Warta…, s. 11.

10. A. Pier­wien­cew, Koczu­bej, War­szawa 1950, s.109; K. Trie­niew, Lubow Jaro­waja, w: Teatr Radziecki. Anto­lo­gia, War­szawa 1967, s. 228.

11. I. Bunin, Prze­klęte dni, War­szawa 2000, s. 127.

12. A. Pier­wien­cew, Koczu­bej, s. 150.

13. M. Szo­ło­chow, Cichy…, t. 2, s. 254; W. Kata­jew, Zimowy Wiatr, War­szawa 1966, s. 173.

14. J. Paran­dow­ski, Bol­sze­wizm…, s. 179–180; N. Ostrow­ski, Jak…, s. 147. W książce obser­wa­tora prze­wrotu bol­sze­wic­kiego Johna Reeda, Dzie­sięć dni, które wstrzą­snęły świa­tem, wyraź­nie opi­sany jest dyna­mizm bol­sze­wi­ków i ogromne popar­cie dla nich w Pio­tro­gro­dzie jako jedy­nej zdol­nej się­gnąć po wła­dzę sile.

15. I. Newerly, Zostało z uczty bogów, War­szawa 1988, s. 219. W póź­niej­szych latach taki spo­sób postrze­ga­nia „patrio­ty­zmu” został sku­tecz­nie wytrze­biony przez Józefa Sta­lina, czego dowo­dem mogą być słowa jed­nego z naj­wier­niej­szych uczniów „Koby”, Wia­cze­sława Moło­towa, który nie­długo po zakoń­cze­niu II wojny świa­to­wej nie bez satys­fak­cji stwier­dził, iż „naj­waż­niej­szą zdo­by­czą naszej rewo­lu­cji jest nowe obli­cze duchowe oraz ide­olo­giczny roz­wój ludzi jako radziec­kich patrio­tów . W tym zaiste wyraża się naj­więk­sze osią­gnię­cie rewo­lu­cji paź­dzier­ni­ko­wej o wszech­świa­towo-histo­rycz­nym zna­cze­niu”, cyt. za M.P. Kariewa, Prawo i moral­ność w spo­łe­czeń­stwie socja­li­stycz­nym, War­szawa 1955, s. 47.

16. Przy­wódcy par­tii świe­cili przy­kła­dem, który miał być wzor­cem dla całej sza­rej bol­sze­wic­kiej masy. Artur Ran­some w swo­ich wspo­mnie­niach pod­kre­ślał, że przy­wódcy bol­sze­wicy nie korzy­stali z przy­wi­le­jów wła­dzy, nawet prze­pro­wa­dza­jąc się na Kreml ze Smol­nego, np. Troccy wybrali bar­dzo skromne miesz­ka­nie, a Dzier­żyń­ski do końca życia spał na polówce i odży­wiał się nader wstrze­mięź­li­wie.

17. Pierw­szą czystkę w par­tii, jesz­cze bez­kr­wawą, prze­pro­wa­dził Lenin w roku 1921.

18. „My, komu­ni­ści, jeste­śmy ludźmi szcze­gól­nego pokroju. Skro­jeni jeste­śmy ze szcze­gól­nego mate­riału. Jeste­śmy tymi, któ­rzy sta­no­wią armię wiel­kiego stra­tega pro­le­ta­riac­kiego, armię towa­rzy­sza Lenina”, J. Sta­lin, Dzieła. tom 6, War­szawa 1951, s. 55; A. Pier­wien­cew, Nad…, s. 276.

19. A. Wie­sio­łyj, Blask męstwa, w: „Lite­ra­tura na świe­cie”, nr 10 (195). War­szawa 1987, s. 10.

20. A. Wie­sio­łyj, Rosja we krwi ską­pana, War­szawa 1967, s. 381.

21. M. Sza­trow, Bol­sze­wicy, s. 177–178.

22. N. Pogo­din, Czło­wiek…, s. 518, 544; N. Niki­tin, Aurora, s. 256, 257; W. Bill-Bia­ło­cer­kow­ski, Sztorm, w: Teatr Radziecki. Anto­lo­gia, War­szawa 1967, s. 27. Pro­pa­gan­dy­ści mieli pro­blem w ide­olo­gicz­nej pre­zen­ta­cji sze­re­go­wego komu­ni­sty na odcinku „decy­zyj­nym”, z czego pró­bo­wali nie­udol­nie zna­leźć wyj­ście. Kar­ko­łom­nym zada­niem było połą­cze­nie idei pod­po­rząd­ko­wa­nia się woli par­tii z samo­dziel­no­ścią w podej­mo­wa­niu decy­zji, którą pró­bo­wano obda­rzyć lite­rac­kich komu­ni­stów. Taka postawa stała w sprzecz­no­ści z leni­now­sko-sta­li­now­ską linią par­tii.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: