Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ludzie, ludzie... 2 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
17 października 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Ludzie, ludzie... 2 - ebook

Możesz jednocześnie lubić siebie i zmieniać się na lepsze!

W poprzedniej książce zatytułowanej Ludzie, ludzie… Ewa Woydyłło pokazywała nam lustro, w którym mogliśmy się przejrzeć – z uśmiechem, zawstydzeniem, satysfakcją lub złością. Ceniona terapeutka błyskotliwie i zwięźle przedstawiała portrety różnych typów ludzi w oparciu o jedną dominującą cechę, na przykład kłótliwych, perfekcjonistów czy malkontentów.

Po świetnym przyjęciu tej książki i wielu rozmowach z czytelnikami Ewa Woydyłło postanowiła kontynuować temat, opierając się na własnych obserwacjach i ogromnym doświadczeniu terapeutycznym. Znów możemy rozpoznawać siebie lub innych w trzynastu nowych opowieściach cenionej psycholog. W galerii Ewy Woydyłło tym razem pojawiają się między innymi nieśmiali, genialni, bałaganiarze i przesądni. Autorka skłania nas do jeszcze głębszej refleksji nad tym, kim jesteśmy. Przyjrzyjmy się sobie i zacznijmy dobre cechy pielęgnować, a złych powoli się wyzbywać.

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-08-06724-6
Rozmiar pliku: 3,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nieśmiali

.

Nieśmiali nie cieszą się w obecnych czasach dobrą sławą. Gdy są dziećmi, przysparzają strapienia rodzicom, obawiającym się ich niezasłużonych porażek w świecie zdominowanym przez przebojowych rywali. Lęki te udzielają się oczywiście nieśmiałkom, potęgując w nich jeszcze bardziej brak pewności siebie. Nawet w kręgu najbliższych, w rodzinie, a także wśród rówieśników, bywają często wycofani, cisi, jakby nieobecni. W przedszkolu i szkole odgrywają przeważnie drugo- i trzecioplanowe role, co sprawia, że uchodzą za osoby nie w pełni sprawne społecznie. Sami siebie też tak zaczynają postrzegać. U niektórych przeradza się to w zahamowania przed kontaktami grupowymi, wystąpieniami publicznymi, a nawet przed zapytaniem o drogę.

Psycholog amerykański Philip Zimbardo był jednym z pionierów w opisywaniu psychologicznych uwarunkowań nieśmiałości. Dostrzegł on pewien paradoks, a mianowicie, że mimo rozprzestrzeniania się w społeczeństwach nadmiernej pewności siebie wśród młodych ludzi przybywa w tej grupie również osób nieśmiałych. Z badań przeprowadzonych w różnych krajach wynika, że za nieśmiałych uważa się niemal połowa badanych.

Nieśmiali to w rzeczy samej ludzie nie-śmiali, co wcale nie oznacza, że są nie-odważni. Owszem, brak pewności siebie utrudnia im kontakty, ale niejeden nieśmiały potrafi wskoczyć do wody dla ratowania tonącego lub pomóc obcemu kierowcy zepchnąć popsuty samochód na pobocze. Wśród takich „nie pierwszoplanowych” osób wiele ma sporo do powiedzenia, tylko trudno się na nich poznać. Nie walczą na ogół o swoje racje, ustępują, gdy ktoś jest głośniejszy, i często sprawiają wrażenie nieprzystępnych. Innym ich ustępliwość specjalnie nie przeszkadza, a może wręcz wpływać na niezakłócone relacje. Sami nieśmiali natomiast są zestresowani i sfrustrowani. Obawiając się kompromitacji, śmieszności i odtrącenia, rezygnują z wielu aktywności i w konsekwencji stają się coraz bardziej niezadowoleni z siebie. Bezwiednie doszukują się krytyki lub drwin pod swoim adresem w gestach, mimice i intonacji głosu rozmówców. Sami odzywają się monosylabami lub zgoła milczą, co często jest odbierane jako arogancja, wyniosłość lub brak zainteresowania. Ludzie odsuwają się od nich, a wtedy nieśmiali uzyskują przewrotne potwierdzenie swego nieudacznictwa. Więc jeszcze bardziej skupiają się na tym, co inni o nich myślą i jak ich oceniają. Utrwalają się w ten sposób dwa równoczesne kompleksy: jeden wypływa z obawy, iż ich nikt nie zauważy, a drugi – również związany z obawą, ale odwrotną – że uwaga otoczenia koncentruje się wyłącznie na nich i wszyscy tylko czyhają na ich potknięcia.

Tę drugą formę obaw nazywamy tremą. Utrudnia ona występy solistom, aktorom, mówcom lub wykładowcom, i to nie tylko młodym czy niedoświadczonym. Trema bywa czasem tak paraliżująca, że wybitni wykonawcy rezygnują z kariery. Znany jest przykład kanadyjskiego wirtuoza fortepianu, Glenna Goulda, który w wieku trzydziestu paru lat poniechał publicznych koncertów, poświęcając się wyłącznie studyjnym nagraniom płytowym. Pewien rodzaj tremy zdarza się też niektórym politykom w zetknięciu z niezbyt przychylną publicznością. Możliwe, że z takiego powodu pewien poseł uciekał przez okno, a niektórzy wysocy urzędnicy czmychają chyłkiem przed dziennikarzami. Może jednak incydenty te nie mają nic wspólnego z tremą? Nie rozstrzygniemy tego. Wróćmy więc do naszego tematu.

Nieśmiałość czasem utożsamia się z osobowością introwertyczną. To jednak błąd. Lubiący samotność i nieskorzy do wynurzeń introwertycy wcale nie muszą być nieśmiali. Swoje relacje układają bez skrępowania, są tylko mało wylewni i od innych też nie oczekują zwierzeń. Nieśmiałym natomiast marzą się bliskie i częste kontakty z ludźmi, a jednocześnie bardzo się ich boją. W tym tkwi zasadniczy problem nieśmiałych. Niekiedy wręcz dramat. Tak pisze o tym Małgorzata Halber w książce pt. Najgorszy człowiek na świecie (2015): „Kiedy po całych dniach w swoim mieszkaniu nagle gdzieś wychodziłam wieczorem, okazywało się, że jestem kimś innym niż osoba, którą znam od środka. Zaczęłam wierzyć, że każdy z nas jest na zewnątrz negatywem tego, co ma w środku. Im bardziej jesteś podszyty poczuciem, że ktoś ci nadepnie na kapcie albo zabierze kubeczek i nikt nie ma ochoty cię słuchać, tym głośniej będziesz wrzeszczeć na zewnątrz” (s. 31). Zakrzykiwanie strachu przed ludźmi, sztuczna wesołość, hałaśliwość, a często także dodawanie sobie animuszu niepohamowanym pijaństwem, to desperacka strategia pozorowania, że się jest kimś wyluzowanym, kimś dokładnie takim jak inni. Udawanie kosztuje. A udawanie, że jest się duszą towarzystwa, gdy naprawdę jest się śmiertelnie wystraszonym zajączkiem, kosztuje najwięcej. Ceną są zszargane nerwy, zachwiane poczucie wartości, a nierzadko znajdowanie ulgi w nałogach dewastujących życie.

Uczony z Uniwersytetu Harvarda Jerome Kagan stwierdził na podstawie swoich badań, że u blisko jednej trzeciej nieśmiałych występują wrodzone predyspozycje genetyczne. Objął on badaniami czterysta kilkumiesięcznych niemowlaków, które poddawano kontaktom z nieznajomymi osobami, głośnymi dźwiękami lub ostrymi zapachami. Mniej więcej dwadzieścia procent maluchów reagowało na ostre bodźce w sposób znacznie bardziej lękliwy niż pozostałe dzieci. Z czasem – bowiem grupę tych dzieci obserwowano przez kilka następnych lat – okazywało się, że właśnie te dzieci były bardziej nieśmiałe od swoich rówieśników, a szczególnie mniej pewne siebie wśród obcych lub w sytuacjach wymagających mobilizacji psychicznej i intelektualnej. Do takich osób należy niewątpliwie córka mojej znajomej, która mówi: „Przed każdym egzaminem umieram. W domu mogę dosłownie recytować całe rozdziały z podręczników i notatek, a przed profesorem dostaję paraliżu i w głowie mam czarną pustkę. Gardło mam ściśnięte, oblewa mnie zimny pot, kolana dygocą, jedyna myśl to uciec na koniec świata, schować się do mysiej dziury, już nigdy nie musieć zdawać żadnego egzaminu”. Przez całą szkołę dziewczynie tej udawało się przechodzić z klasy do klasy z niezłymi stopniami głównie dzięki pracom pisemnym, i to nie tylko przynoszonym z domu. Z klasówkami, sprawdzianami, testami i pisemnymi egzaminami radziła sobie zawsze nie najgorzej. Tym, co ją przeraża i kompletnie demobilizuje, są „występy” przed publicznością, składającą się choćby z jednego tylko egzaminatora.

Czy zatem dzieci obciążone większą wrażliwością i mniejszą odpornością na frustrację muszą stać się patologicznie nieśmiałymi dorosłymi? Niekoniecznie. Psycholożka Doreen Arcus z Harvardu potwierdziła w swoich badaniach, że wszystko zależy od tego, jak hiperwrażliwe dzieci będą wychowywane. Jeżeli będą chronione przed kontaktami społecznymi, na przykład powstrzymywane przed obcowaniem z nieznajomymi, wyrosną na nieśmiałych odludków. Jeżeli od najwcześniejszych lat będą zachęcane i wspierane w próbach pokonywania lęku przed ludźmi, dostaną szansę oswojenia tego lęku i stopniowo nauczą się radzić sobie z wyrażaniem wobec innych swoich potrzeb, przekonań lub opinii, a z czasem także z zespołową pracą czy wystąpieniami publicznymi. Czy uda się to każdemu? Osobiście uważam, że tak, chociaż zapewne nie w jednakowym stopniu. Na podobnej zasadzie uczymy się przecież obcych języków. Dobre słowo „obcych”, przyswaja się je bowiem, jakby poznawało się nowych znajomych. I te nowo poznane języki, choć nigdy nie staną się mową ojczystą, to jednak wystarczą do porozumiewania się i w ogóle korzystania z nich w dowolny sposób. Analogia chyba przekonująca?

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: