Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Mamo, jestem gejem. Tato, jestem lesbijką. Rodzice osób LGBT+ wychodzą z szafy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
30 maja 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mamo, jestem gejem. Tato, jestem lesbijką. Rodzice osób LGBT+ wychodzą z szafy - ebook

Rodzice osób LGBT+ wychodzą z szafy" to książka, której autorem jest Piotr Grabarczyk - dziennikarz i osoba z doświadczeniem coming outu. W książce znajdziesz poruszające rozmowy z rodzicami osób LGBT+, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami. Poznasz historie coming outów ich dzieci oraz trudności, jakie towarzyszą procesowi ich akceptacji. Ebook oferuje także informacje o organizacjach, które wspierają osoby LGBT+. To cenna lektura nie tylko dla rodziców, ale również dla wszystkich tych, którzy chcą lepiej zrozumieć i akceptować osoby LGBT+. Wśród rozmówców znalazły się między innymi Agnieszka Holland i Paulina Młynarska.

Dla osób LGBT+ kwestia ujawnienia swojej orientacji często wiąże się z ogromnym napięciem i lękiem. W końcu chodzi nie tylko o seksualność, ale też o styl życia – możliwość otwartego mówienia o tym, co ci się podoba, z kim chcesz dzielić codzienność, kto cię kręci, a kto nie. W ebooku Rodzice LGBT+ wychodzą z szafy Piotr Grabarczyk tak pisze o coming oucie:

Coming out to dla osób nieheteronormatywnych moment, w którym mówi się „chcę być sobą”. To taki dzień, kiedy postanawia się więcej nie ukrywać i nie milczeć. To chwila włączenia drugiego człowieka w swoje życie, tym razem bez muru. A jeśli tym człowiekiem ma być rodzic, stawka jest wysoka. Powiedzieć „mamo, jestem gejem” czy „tato, jestem lesbijką” to najbardziej stresująca rzecz na świecie.

W książce przeczytasz też wywiad z dr Agatą Loewe – psychoterapeutką i seksuolożką, która prowadzi terapie rodziców osób LGBT+, a ebook  Rodzice osób LGBT+ wychodzą z szafy wzbogaca o kontekst psychologiczny.

Kategoria: Rozmowy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66497-14-6
Rozmiar pliku: 1,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Coming out to dla osób nieheteronormatywnych moment, w którym mówią: „chcę być sobą”. To taki dzień, w którym postanawiają się więcej nie ukrywać i nie milczeć. To chwila włączenia drugiego człowieka w swoje życie, tym razem bez muru. A jeśli tym człowiekiem ma być rodzic, stawka jest wysoka. Powiedzieć „mamo, jestem gejem” czy „tato, jestem lesbijką” to najbardziej stresująca rzecz na świecie.

Człowiek dobrze przygotowany stresuje się mniej. Dlatego ja swój coming out zaplanowałem z… 10-letnim wyprzedzeniem. Szykując się do wyjazdu na studia do miasta oddalonego 400 km od domu, byłem naiwnie przekonany, że właśnie tyle czasu potrzebuję na ułożenie sobie życia. Wydawało mi się, że dobijając do trzydziestki, będę już człowiekiem sukcesu, i tym samym udowodnię, że to „straszne gejostwo” w niczym mi nie przeszkodziło. To był mój wyimaginowany warunek – powiem rodzicom o swojej orientacji wtedy, gdy nie będzie już żadnych wątpliwości, że wyrosłem na kogoś, kogo nie muszą się wstydzić. Życie spłatało mi jednak figla i zrobiło coming out za mnie.

Nie minął miesiąc mojej beztroskiej studenckiej hulanki, gdy odebrałem telefon od brata. „Tata znalazł w torbie podróżnej kartkę urodzinową z życzeniami od twojego chłopaka i chyba będzie chciał z tobą porozmawiać” – usłyszałem w słuchawce. Mój plan legł w gruzach, choć było jeszcze dostępne koło ratunkowe w postaci starego dobrego wyparcia się wszystkiego. Kilka dni później pojechałem do domu rodzinnego na zaduszną przerwę świąteczną i podczas ośmiogodzinnej podróży zastanawiałem się, co odpowiem, gdy padnie pytanie za milion. Nie padło. Mój tata nie był jeszcze gotowy na tę rozgrywkę. Ja tym bardziej. Wiedziałem, że kolejną okazją będą dopiero święta Bożego Narodzenia, więc czekało mnie jakieś siedem tygodni życia w stresie i wyobrażania sobie najrozmaitszych scenariuszy. Każdy miał inne zakończenie, od happy endu po tragedię. Znacie to uczucie, gdy oglądacie film w telewizji i tuż przed kulminacyjnym momentem wjeżdża długa reklama? To była najdłuższa przerwa reklamowa w moim życiu.

W końcu jednak do tej rozmowy doszło i w świąteczny dzień usłyszałem od ojca pytanie, którego wtedy bałem się najbardziej: „jesteś gejem?”. W tej jednej chwili wszelkie moje wcześniejsze rozważania i przygotowane kwestie trafił szlag, więc stawiając na szali wszystko, odpowiedziałem twierdząco. Nastała kilkunastosekundowa, choć dla mnie trwająca wieczność, cisza. W mojej głowie wrzało i kipiało od pytań: „Co teraz? Zaakceptuje mnie czy odrzuci? Będzie zły?”. Z nerwów już nawet nie pamiętam jego pierwszej reakcji, pamiętam za to pierwsze pytanie: „mama już wie?”. Nie wiedziała, a ja sobie zdałem sprawę, że jestem dopiero w połowie drogi.

Trudno powiedzieć, czy miałem tego wieczoru pecha czy szczęście. Tuż po tej rozmowie toczyłem z tatą żarliwą dyskusję o moim studenckim życiu, o niezadowoleniu ze studiowania na kierunku, który wybrałem, a to wywołało jego słynne: „A nie mówiłem?!”. On od początku był przeciwny temu, żebym wyjeżdżał tak daleko. Kłótnia o moją przyszłość akademicką zdawała się przyćmiewać informację, która będzie przecież stanowić o całym moim życiu bardziej niż oceny w indeksie. Byłem z tego zadowolony, bo jakkolwiek lubię brylować i pchać się na pierwszy plan, tak wtedy chciałem, żeby to wszystko poszło w niepamięć. I rzeczywiście, choć chwilę potem o mojej orientacji dowiedziały się i babcia, i mama, rodzeństwo, to temat ucichł i zapanował spokój.

Jakiś czas później moja mama, która mimo iż sama musiała to sobie wszystko poukładać, z miejsca postanowiła być najlepszą matką geja, jaka chodzi po świecie i bombardowała mnie prezentami w stylu różowej koszuli, bo: „czytałam, że takie lubicie”. Ja, jak to ja, za długo w tym spokoju wytrzymać nie mogłem i uznałem, że skoro przeszedłem już przez ten wielki stres, to na pewno nie po to, żeby za chwilę przeżywać go znowu. Wspominałem więc ukradkiem o randkach, chłopakach, jednego nawet zaprosiłem do domu, licząc na jakąś konfrontację. Konfrontacji nie było, bo absolutnie nikt nie wiedział, jak się zachować, a ja zrozumiałem, że wszyscy potrzebujemy dłuższej chwili i że dopiero za jakiś czas przyjdzie dzień, w którym będę wiedział, że „to już”. I przyszedł – dwa lata później. Biegnąc na zajęcia na uczelnię, odebrałem telefon od babci. „Jestem w sklepie, może kupię ci pościel, co myślisz?” – usłyszałem. No tak, prawdziwa babcia, zdaniem której wnuczek musi być przede wszystkim najedzony i mieć pod czym spać. „To jak dużą wybrać? Macie duże łóżko z tym twoim chłopakiem?” – dodała. Większego dowodu akceptacji już nie potrzebowałem.

Życie pisze różne scenariusze, choć te z udziałem osób LGBT+ bywają wyjątkowo trudne, skomplikowane i smutne. Rozmowy, które przeprowadziłem z fantastycznymi rodzicami, wychodzą niejako naprzeciw bólowi, który czasem dostrzegamy i o którym czytamy. Chciałbym, żeby wywiady, które za chwilę przeczytacie, tchnęły w was nadzieję i dały pozytywnego kopa. A mamy i ojców, którzy biją się z myślami, wątpliwościami, lękami, zainspirowały do otwarcia serc na oścież – tylko w ten sposób wpuścicie do nich swoje dzieci. Do dzieła.

Wyjście z szafy dzieci, a potem ich rodziców jest również niezwykle ważne w kontekście walki o nasze prawa. Nie da się zdobyć praw dla tych, których nie widać. Widoczność to nieodłączny element emancypacji społeczności LGBT+, bo tylko dzięki temu nasi najbliżsi, sąsiedzi, nauczyciele czy zupełnie obce nam osoby będą mogły zauważyć, że w gruncie rzeczy jesteśmy tacy sami jak oni. Mówmy o sobie i naszych doświadczeniach, choć nie zawsze jest to łatwe. Niech nas zobaczą!

WYWIAD 1

WALCZĘ O LEPSZĄ PRZYSZŁOŚĆ DLA SYNA

Ewa, 55 lat, mieszka w Warszawie i pracuje jako dentystka. Ma dwoje dzieci, w tym 30-letniego syna Bartka, który jest gejem.

JAK Z PERSPEKTYWY CZASU OCENIASZ KONTAKT Z SYNEM SPRZED COMING OUTU? BYŁAŚ MAMĄ, KTÓRA WSZYSTKO WIEDZIAŁA?

To trudne pytanie, bo zawsze mi się wydawało, że mieliśmy z Bartkiem bardzo dobre relacje. To nawet wpisywało się w ten stereotyp, że syn lgnie bardziej do mamy, a córka do ojca. A jednak było coś, o czym mi sam nie powiedział, więc po coming oucie, kiedy poczuł się w pełni zaakceptowany w domu, te relacje się poprawiły, a on wyraźnie odżył.

PAMIĘTASZ TEN DZIEŃ? BARTEK DAWAŁ WCZEŚNIEJ JAKIEŚ SYGNAŁY, CO MOŻESZ OD NIEGO USŁYSZEĆ?

Kompletnie nie. On był tak młody i na pewno przestraszony tym, co się w nim dzieje, że w ogóle nie brał pod uwagę coming outu. Chociaż teraz, gdy się nad tym zastanawiam, to myślę, że może zaproszenie mnie do kina na „Tajemnicę Brokeback Mountain” – film, który opowiada o miłości dwóch gejów, miało być jakąś wskazówką. Kto wie, chociaż nie posądzałabym go o taką intrygę. (_śmiech_) Tym bardziej, że wówczas często chodziliśmy razem do kina, więc nie było w tym nic nadzwyczajnego. To był pierwszy film, na którym on się mocno wzruszył, choć wcześniej mu się to kompletnie nie zdarzało, a oglądaliśmy przecież i filmy o zwierzętach, które wzruszają dzieci, i komedie romantyczne, które kwitował krótkim „ale to głupie!”. Dziwiło mnie, że do niego nie przemawiają, ale mógł to też być taki chłopięcy bunt. Na „Tajemnicy Brokeback Mountain” jednak się wzruszył i nagle wszystko zaczęło mi się składać w całość, jakieś wydarzenia z przeszłości, jego pojedyncze zachowania. Bartek śmiał się potem ze mnie, że to już była moja nadinterpretacja. (_śmiech_) Ale fakty są takie, że to był impuls, który pozwolił mi zapytać go, czy jest gejem.

ZAPYTAŁAŚ O TO OD RAZU PO WYJŚCIU Z KINA, NA GORĄCO?

Stało się to kilka dni później, bo wcale nie było to dla mnie takie proste. Bałam się zadać to pytanie, choć precyzyjniej rzecz ujmując, powinnam powiedzieć, że bałam się odpowiedzi, którą usłyszę.

BAŁAŚ SIĘ, BO...?

Bo życie geja w Polsce nie jest łatwe. Nie było wtedy, a teraz być może jest nawet trudniej. Znałam parę gejów, znaliśmy się wiele lat, ale oni nigdy nie powiedzieli oficjalnie, że są razem. Moja wiedza na ich temat wynikała po prostu z obserwowania ich codziennego życia, z tego, że np. zawsze przychodzili razem. Widziałam to ich życie w ciągłym ukryciu, niedopowiedzeniu. Nikt nie chce takiego życia dla swojego dziecka.

W KOŃCU JEDNAK ZEBRAŁAŚ SIĘ W SOBIE I TO PYTANIE DO SYNA PADŁO.

Z tamtej chwili pamiętam tylko to, że Bartek miał aż posiniałe usta z tych wszystkich emocji. Powiedział: „Tak, a co? Teraz mnie może będziesz leczyć?”. To mnie kompletnie obezwładniło.

CO RODZIC MÓWI W TAKIM MOMENCIE SWOJEMU DZIECKU?

Powiedziałam, że przecież wiem, że tego się nie leczy, że to nie jest choroba. Nie czułam potrzeby, żeby zapewniać, że go kocham, bo wydawało mi się to oczywiste. Dopiero potem, gdy poznałam historie innych rodziców, dowiedziałam się, że bardzo często pierwszą myślą rodzica jest to, żeby zapewnić swoje dziecko, że się je kocha. Postanowiłam nawet zapytać Bartka, czy on wtedy czuł, że jakoś mu tego zapewnienia zabrakło. Usłyszałam: „wszystko było dobrze!”. (_śmiech_)

JEST TEŻ DRUGI RODZIC. KTO POWIEDZIAŁ OJCU?

Oczywiście, że ja. Wysypałam mu wszystko przy pierwszej nadarzającej się okazji, gdy tylko nie było Bartka w domu. (_śmiech_) Mąż zareagował fantastycznie, powiedział: „No i co z tego? Czy to coś zmienia w Bartku, jest nagle inną osobą?” i na tym się skończyło. Podszedł do tego jak do zadania, że tak powinien się zachować prawdziwy mężczyzna i głowa rodziny.

PRZESZLIŚCIE NAD TYM DO PORZĄDKU DZIENNEGO CZY BYŁY JAKIEŚ KOLEJNE ROZMOWY NA TEN TEMAT? COMING OUT MIELIŚCIE ZA SOBĄ, ALE CO SIĘ DZIAŁO PÓŹNIEJ?

Później nastąpił czas przetrawienia tego, zmierzenia się z tym, bo to nie była przecież informacja podobna do tych, które słyszy się na co dzień, np. o ocenach w szkole czy czymś w tym stylu. Musiałam to sobie poukładać, chociaż nigdy homofobką nie byłam. Uważam, że ci rodzice, którzy są homofobiczni, muszą wykonać dużo większą pracę, żeby dziecko zaakceptować. Ja nie miałam z tym aż takiego problemu, choć pewnie jakiś miałam, skoro potrzebowałam to przetrawić. Po jakimś czasie, może po trzech czy czterech miesiącach, postanowiliśmy z mężem porozmawiać z Bartkiem o tym, czy ma jakiegoś fajnego chłopaka w klasie, czy ktoś mu się podoba, czy się z kimś spotyka... Szybko nas zbył i uciekł do pokoju. Po czasie okazało się, że ta rozmowa była dla niego najważniejsza. Ta pierwsza ze mną nie była aż tak stresująca jak ta, gdy próbowaliśmy z nim normalnie rozmawiać o sprawach codziennych, tak jak wszyscy rodzice ciekawi pierwszych sympatii i zauroczeń swojego dziecka.

MYŚLISZ, ŻE TAKI MIĘKKI COMING OUT W DOMU SPRAWIŁ, ŻE BYŁO MU POTEM ŁATWIEJ BYĆ SOBĄ RÓWNIEŻ POZA DOMEM? WIELE DZIECIAKÓW LGBT+ UKRYWA SIĘ I OGRANICZA, CHOĆBY W KONTAKTACH TOWARZYSKICH, ŻEBY PRZYPADKIEM NIE DOWIEDZIELI SIĘ O ICH TAJEMNICY RODZICE.

Bartek na pewno czuł wsparcie i co za tym idzie, czuł się swobodniej. Z tego względu też zdobył się na dość wczesny coming out wśród znajomych, a podczas lekcji biologii potrafił wstać i powiedzieć: „pani profesor, myli się pani, homoseksualność nie jest zboczeniem, występuje w przyrodzie, jest naturalna”. To, że miał w domu bezpieczną przystań i nie musiał się niczego obawiać, dawało mu pewność i siłę.

WSPOMNIAŁAŚ, ŻE MIMO WSZYSTKO PO WYZNANIU BARTKA MIAŁAŚ JAKIŚ PROBLEM, BIORĄC POD UWAGĘ OKOLICZNOŚCI – TO W DUŻYM CUDZYSŁOWIE. CHODZIŁO O KONFRONTACJĘ TWOICH WYOBRAŻEŃ O PRZYSZŁOŚCI SYNA Z TYM, JAK ONA FAKTYCZNIE MOŻE WYGLĄDAĆ? BO, CHCĄC NIE CHCĄC, ŻYJĄC W HETERONORMIE, WYOBRAŻAMY SOBIE RODZINĘ, DZIECI, ŻONĘ...

Taki obraz się wtedy rozsypuje na kawałki. Bartek zawsze miał grono koleżanek i wielbicielek, dziewczynek, które zakochiwały się w nim jeszcze w podstawówce – chodzili za rękę, spędzali ze sobą dużo czasu. Oczywistym dla mnie było, że będzie miał dziewczynę, bardzo ładną, mądrą, bo on sam jest przystojny, inteligentny, więc jak mogłoby być inaczej? Wiesz, myślałam o swoim dziecku, jak to matka, w samych superlatywach i projektowałam jakiś raj. (_śmiech_) Po coming oucie to wszystko się posypało. Tak się dzieje. W jednej chwili idealny obraz życia naszych dzieci, który dla nich malujemy, zostaje zastąpiony przez inny – w moim przypadku pojawił się lęk o tę przyszłość. I on zostaje gdzieś z tyłu głowy, to się dzieje bezwiednie, ale nie myślę o tym na co dzień.

COMING OUT DZIECKA JEST PIERWSZY, ALE NIE OSTATNI, BO POTEM TAKIE COMING OUTY ROBIĄ RODZICE – PRZED ZNAJOMYMI, W PRACY, WŚRÓD BLIŻSZEJ I DALSZEJ RODZINY. DŁUGO ZWLEKAŁAŚ Z POSZERZENIEM „KRĘGU WTAJEMNICZONYCH”?

Początkowo nie mówiliśmy o tym nikomu, bo taka była wola Bartka. Nie chciał, żeby wiedziała o tym cała rodzina. Wszystko się wydarzyło z czasem i bardzo naturalnie. Pewnego razu, idąc ze swoim ówczesnym chłopakiem za rękę, spotkał brata ciotecznego i potem już, jak to w rodzinie, ta informacja się rozniosła. Nam przede wszystkim chodziło o jego komfort i bezpieczeństwo, więc nic nie działo się bez jego zgody. W pracy czy wśród znajomych wiadomo, jak jest – sporo się o sobie opowiada, o swoich dzieciach. Ja też chciałam to robić, więc kiedy syn był już na studiach, zapytałam go, czy mogę powiedzieć koleżankom, że jest gejem. Już chyba mu nie zależało specjalnie, bo machnął ręką i powiedział: „a no to mów!”. (_śmiech_)

A DLACZEGO CI NA TYM MÓWIENIU O BARTKU TAK ZALEŻAŁO?

Wiesz, to jest moje życie i prawda o mnie, o moim dziecku. Koleżanki mówią: „ach, mój Piotruś ma dziewczynę i jest taka fajna!”. A ja chciałam powiedzieć, że mój syn ma chłopaka i też jest szczęśliwy. Mam normalną potrzebę mówienia o tym, jak każdy inny. Tym bardziej, że jestem gadatliwa i szczera, lubię wszystko z siebie wysypać, czasami nawet przez przypadek. Trzymanie tej tajemnicy było dla mnie trudne, krępowało moje ruchy i powstrzymywało przed czymś, co jest bardzo naturalne, czyli przed mówieniem o swoim dziecku, byciem dumną z niego.

STRESOWAŁAŚ SIĘ PRZED SWOIMI COMING OUTAMI?

Na początku stres był ogromny. Pierwszej osobie mówiłam o tym z dużym lękiem i ze łzami w oczach. Spotkałam się z dobrym przyjęciem, wsparciem i później to już szło jakoś bardziej naturalnie. Tak jak wspominałam, chodzi o takie codzienne, najzwyklejsze sytuacje. Kiedyś byłam na lekcji zumby i po treningu zaczęłyśmy rozmawiać z innymi dziewczynami o dzieciach. Wtedy któraś z nich zapytała, ile lat ma mój syn. Gdy odpowiedziałam, że 26, zaczęły dopytywać o jego ewentualną żonę, dzieci. Powiedziałam, że ma chłopaka. Wówczas otoczyły mnie wianuszkiem, bo to była dla nich niecodzienna informacja i wszystkie były bardzo ciekawe, chciały, żebym opowiedziała coś więcej. Na szczęście, nigdy nie spotkało mnie nic niemiłego.

POWIEDZIAŁAŚ, ŻE TWOJĄ PIERWSZĄ REAKCJĄ NA TO, ŻE TWÓJ SYN JEST GEJEM, BYŁ ZWYCZAJNY STRACH O JEGO BEZPIECZEŃSTWO I PRZYSZŁOŚĆ. OD TEGO CZASU MINĘŁO PONAD 15 LAT. WCIĄŻ SIĘ O NIEGO BOISZ?

To się cały czas zmienia i zależy od sytuacji czy okoliczności. Kiedy syn idzie na jakąś demonstrację czy protest, to boję się o niego, niezależnie, czy idzie tam z tęczową flagą, czy bez niej. Zdarzyło się, że kilka razy został napadnięty, ale zawsze sobie jakoś radził, bo jest dobrze zbudowanym mężczyzną. Natomiast to, co słyszę w telewizji, czytam w gazetach czy internecie o osobach LGBT... To mnie kompletnie rozwala. Jak niektórzy obłudnie szczują, manipulują, przekształcają rzeczywistość, to jest nie do pomyślenia! Czasami aż wyłączam telewizor, bo nie mam sił, aby tego słuchać i na to patrzeć. Nie rozumiem też, jak można wyrządzać komuś taką krzywdę.

ONI, TJ. MEDIA, HOMOFOBICZNI POLITYCY CZY OSOBY PUBLICZNE – MYŚLĄ, ŻE MÓWIĄ O „IDEOLOGII”, O JAKIEJŚ BEZKSZTAŁTNEJ MASIE. TYMCZASEM MÓWIĄ M.IN. O TWOIM DZIECKU.

Mówią o moim dziecku, o jego przyjaciołach, o osobach, które znam, lubię i szanuję, a które uważam za wspaniałych ludzi. Mówią o dzieciach moich przyjaciół. To jest obrzydliwe. Żaden z tych, którzy wyrzucają z siebie ten homofobiczny ściek, nie pozwoliłby na to, żeby ktokolwiek mówił o jego dziecku w ten sposób. Bez względu na to, czy mówiono by o grupie, do której to dziecko należy, czy np. o jego drużynie, zespole. Nie byłoby na to zgody. A nasze dzieci można obrażać całkowicie bezkarnie? Nie potrafię tego zaakceptować i nie godzę się na to.

OBRAŻANE SĄ WASZE DZIECI, ALE I WY RÓWNIEŻ, BO PRZECIEŻ W TEJ NAGONCE CZĘSTO MOŻNA SPOTKAĆ SIĘ Z ZARZUTAMI POD ADRESEM RODZICÓW OSÓB LGBT+, ŻE GDZIEŚ POPEŁNILI BŁĄD, ŻE ŹLE WYCHOWALI SWOJE DZIECI, SKORO WYROSŁY NA „TAKIE” WŁAŚNIE.

Wychowanie nie ma wpływu na orientację seksualną. Ale już na to, czy dziecko będzie odnosiło się do innych ludzi z szacunkiem, uczciwie pracowało, pomagało tym, którzy tego potrzebują, jak najbardziej tak. I jeśli o to chodzi, mogę powiedzieć, że mam wspaniałe dzieci, z których jestem szalenie dumna.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: