Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mentalność zwiadowcy. Dlaczego niektórzy ludzie widzą rzeczy jasno, a inni nie - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 lipca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Mentalność zwiadowcy. Dlaczego niektórzy ludzie widzą rzeczy jasno, a inni nie - ebook

Błyskotliwa książka, która pokazuje, dlaczego mózg nas oszukuje i co możemy zrobić, aby zmienić sposób myślenia

W codziennym życiu ludzie widzą to, co chcą widzieć. Innymi słowy, działamy według zasad, które autorka książki nazywa „mentalnością żołnierza”. Z takich powodów jak plemienność, myślenie życzeniowe, racjonalizacje i tym podobne mechanizmy wykazujemy skłonność do obrony idei, w które najbardziej chcemy wierzyć, a równocześnie odrzucamy te, w które nie wierzymy. Jednak jeśli chcemy częściej mieć rację, powinniśmy wyszkolić się w myśleniu „zwiadowcy”. W odróżnieniu od żołnierza, celem zwiadowcy nie jest obrona przed wrogiem. Zwiadowca ma zbadać teren i wrócić z jak najdokładniejszą mapą. Niezależnie od tego, na co liczy, chce on przede wszystkim poznać prawdę. W swojej książce Julia Galef pokazuje, że zwiadowcy funkcjonują lepiej nie dlatego, że są mądrzejsi czy mają większą wiedzę niż inni, lecz dzięki zbiorowi umiejętności i nawyków myślowych oraz sposobów patrzenia n a świat, których każdy może się nauczyć. „Julia Galef jest jedną z najmądrzejszych i najciekawszych myślicielek na świecie. Jeśli przeczytacie tę znakomitą książkę, będziecie jaśniej myśleli i widzieli oraz po prostu staniecie się mądrzejsi”. Johann Har i, autor książki Złodzieje.

Co okrada nas z uwagi.

Kategoria: Socjologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8335-025-7
Rozmiar pliku: 2,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Kiedy myślicie o kimś, kto ma wyśmienity osąd, jakie cechy przychodzą wam do głowy? Inteligencja, przenikliwość, odwaga, cierpliwość? Są to wszystko przymioty godne podziwu, ale na szczycie listy pojawia się cecha tak rzadko dostrzegana, że nie ma nawet oficjalnej nazwy.

Postanowiłam naprawić to zaniedbanie i nazwałam tę cechę mentalnością zwiadowcy: motywacją do widzenia rzeczy takimi, jakie są, a nie jakimi chcielibyśmy je widzieć.

Mentalność zwiadowcy umożliwia nam rozpoznanie, kiedy się mylimy, znalezienie naszych słabych stron, weryfikację naszych założeń i zmianę kursu. Skłania nas również do zadawania sobie szczerych pytań typu „Czy miałam rację w tym sporze?”, „Czy to ryzyko się opłaca?” albo „Jak bym zareagowała, gdyby to samo zrobił ktoś z partii politycznej, której nie popieram?”. Jak powiedział kiedyś nieżyjący już fizyk Richard Feynman: „Pierwsza zasada brzmi, że nie wolno wam oszukiwać siebie samych — a osobą, którą najłatwiej wam będzie oszukać, jesteście właśnie wy sami”1.

Kwestia ludzkiej zdolności do oszukiwania samego siebie była w modzie w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku. W mediach i bestsellerowych książkach, takich jak: How We Know What Isn’t So, Predictably Irrational, Why People Believe Weird Things, Błądzą wszyscy (ale nie ja), You Are Not So Smart, Denialism, Why Everyone (Else) Is a Hypocrite czy Pułapki myślenia przedstawiono niepochlebny obraz ludzkiego mózgu, który jest zaprogramowany na samooszukiwanie się: racjonalizujemy swoje wady i błędy, uprawiamy myślenie życzeniowe i starannie wybieramy dowody, które potwierdzają nasze uprzedzenia i wzmacniają nasze polityczne plemię.

Nie jest to obraz błędny, ale czegoś w nim brakuje.

Owszem, często racjonalizujemy swoje błędy, lecz niekiedy też przyznajemy się do nich. Zmieniamy zdanie rzadziej, niż powinniśmy, ale częściej, niż moglibyśmy. Jesteśmy skomplikowanymi istotami, które niekiedy ukrywają prawdę przed samym sobą, a czasem się z nią konfrontują. Ta książka jest o słabiej zbadanej stronie tego medalu, a mianowicie o sytuacjach, w których udaje nam się nie oszukiwać samych siebie, i o tym, czego te sukcesy mogą nas nauczyć.

Moja droga do tej książki zaczęła się w 2009 roku, kiedy przerwałam studia doktoranckie i z pasją zaangażowałam się w projekt, który stał się dla mnie trampoliną do kariery: zaczęłam pomagać ludziom w rozwiązywaniu trudnych problemów w ich życiu osobistym i zawodowym metodą rozumowania. Na początku wyobrażałam sobie, że będzie to polegało na uczeniu ludzi o takich zagadnieniach jak prawdopodobieństwo, logika czy błędy poznawcze, a następnie umiejscawianiu ich w życiu codziennym. Jednak po kilku latach prowadzenia warsztatów, czytania literatury fachowej, udzielania konsultacji i rozmawiania z ludźmi w końcu doszłam do wniosku, że wiedza o tym, jak rozumować, nie jest lekarstwem na wszystko.

Świadomość, że powinniśmy weryfikować swoje założenia, nie poprawia automatycznie naszego osądu, tak samo jak świadomość, że powinniśmy ćwiczyć, nie odejmuje nam automatycznie kilogramów. Znajomość całej listy błędów poznawczych w niczym nie pomoże, jeżeli nie uwzględnimy tej wiedzy w swoim myśleniu. Najważniejsza lekcja, jaką sobie przyswoiłam, została później potwierdzona przez naukowców, co opisuję w tej książce: granice naszego osądu w znacznie większym stopniu niż przez wiedzę są wyznaczane przez naszą postawę.

Notabene, bynajmniej nie chcę przez to powiedzieć, że jestem idealnym przykładem zwiadowcy. Racjonalizuję błędy, unikam myślenia o problemach, przyjmuję postawę obronną, kiedy ktoś mnie krytykuje. Prowadząc badania do tej książki, wielokrotnie sobie uświadamiałam, że w gruncie rzeczy zmarnowałam jakąś rozmowę, bo zamiast spróbować zrozumieć punkt widzenia rozmówcy, usiłowałam go przekonać do swoich racji. (Nie uszedł mojej uwagi zawarty w tym paradoks: o otwartości umysłu rozmawiałam z zamkniętym umysłem).

Trochę się jednak wyrobiłam i wy też możecie: taki jest cel tej książki. Moje podejście opiera się na trzech zasadach.

1. Uświadomcie sobie, że prawda nie stoi w sprzeczności z innymi celami

Wielu ludzi aktywnie odgradza się od adekwatnego obrazu rzeczywistości, bo uważa, że adekwatność ta przeszkodziłaby im w realizacji celów — że jeśli chcą być szczęśliwi, odnosić sukcesy i wywierać wpływ na innych, powinni postrzegać siebie i świat przez zniekształcającą soczewkę.

Pisząc tę książkę, za cel postawiłam sobie między innymi wyjaśnienie tej sprawy. Na temat samooszukiwania się istnieje wiele mitów, a niektóre z nich propagują znamienici naukowcy. Podejrzewam, że „jak pokazują badania”, samooszukiwanie się jest warunkiem zdrowia psychicznego, a realistyczny obraz świata skutkuje wyłącznie depresją. W rozdziale 7 przeanalizujemy dyskusyjne badania, które stoją za tymi stwierdzeniami, i dowiemy się, jak psychologowie oszukiwali samych siebie w kwestii korzyści z pozytywnego myślenia.

A może podzielacie powszechne przekonanie, że jeśli ktoś chce zrobić coś trudnego, na przykład założyć firmę, to musi być przesadnie — wręcz szaleńczo — pewny siebie. Zapewne się zdziwicie, kiedy wam powiem, że niektórzy z najbardziej znanych przedsiębiorców świata spodziewali się upadku swoich firm.

Jeff Bezos określił prawdopodobieństwo sukcesu Amazona na około 30 procent, a Elon Musk oceniał szanse Tesli i SpaceX na 10 procent. W rozdziale 8 przeanalizujemy ich rozumowanie i dowiemy się, dlaczego warto mieć realistyczny obraz szans na sukces.

A może podzielacie inne rozpowszechnione poczucie, że obiektywizm jest dobry dla naukowców i sędziów, tylko aktywista, który próbuje zmienić świat, nie potrzebuje obiektywizmu, lecz pasji. Tymczasem, jak się przekonamy w rozdziale 14, mentalność zwiadowcy jest znakomitym uzupełnieniem pasji. Cofniemy się do najgorszego okresu pandemii AIDS w latach dziewięćdziesiątych i dowiemy się, dlaczego bez mentalności zwiadowcy aktywistom nie udałoby się powstrzymać tej katastrofy.

2. Poznajcie narzędzia, dzięki którym można widzieć jaśniej

Przedstawiłam w tej książce mnóstwo narzędzi praktycznych, których można użyć, aby wytrenować mentalność zwiadowcy. Na przykład jak rozpoznać, kiedy nasze rozumowanie jest stronnicze. Nie wystarczy zadać sobie pytania „Czy jestem stronnicza?”. W rozdziale 5 poznamy eksperymenty myślowe, takie jak test zewnętrznego obserwatora, test selektywnego sceptyka i test zgodności, które pozwolą nam zbadać, czy nasze poglądy i cele wpływają na nasze rozumowanie.

Jak określić swój poziom pewności co do jakiegoś przekonania? W rozdziale 6 przećwiczymy pewne techniki introspekcji, które pomogą nam go wymierzyć w skali od 0 do 100 procent i nauczą nas rozpoznawać sytuacje, kiedy nie wierzymy w wygłaszane przez siebie stwierdzenia.

Zdarzyło wam się kiedyś, że słuchając argumentów „drugiej strony”, poczuliście się sfrustrowani albo rozgniewani? Jeśli tak, to może dlatego, że podeszliście do sprawy w niewłaściwy sposób. W rozdziale 12 przedstawię kilka wskazówek ułatwiających czerpanie korzyści z przeciwstawnych punktów widzenia.

3. Doceńcie korzyści emocjonalne z mentalności zwiadowcy

Narzędzia praktyczne są ważne, ale mam nadzieję, że z lektury tej książki wyniesiecie coś więcej. Stawianie czoła rzeczywistości — z całą jej niepewnością i rozczarowaniami — może być przygnębiającą perspektywą. Jednak przeglądając zamieszczone w tej książce przykłady „zwiadowców” (określam tak ludzi wyjątkowo dobrych w pewnych aspektach mentalności zwiadowcy, aczkolwiek nikt nie jest doskonały), zauważycie, że wcale nie sprawiają wrażenia przygnębionych — na ogół są spokojni, radośni, żartobliwi i zdeterminowani.

Wynika to z faktu, że chociaż z zewnątrz niekoniecznie to widać, mentalność zwiadowcy jest emocjonalnie satysfakcjonująca. Zdolność do oparcia się pokusie oszukiwania samego siebie i świadomość, że nawet najbardziej nieprzyjemnej rzeczywistości można stawić czoło, daje poczucie siły. Zrozumienie ryzyka i pogodzenie się z możliwością porażki napełnia spokojem. I wreszcie swoboda badania różnych koncepcji i podążania za faktami bez oglądania się na to, co „powinniśmy myśleć”, przydaje życiu orzeźwiającej lekkości.

Kiedy ktoś nauczy się doceniać te emocjonalne nagrody, mentalność zwiadowcy zyska trwały charakter. W tym właśnie celu zamieściłam w tej książce kilka moich ulubionych, inspirujących przykładów zwiadowców, którzy przez lata pomagali mnie i innym pielęgnować mentalność zwiadowcy.

Nasza wspólna podróż poprowadzi nas przez świat nauki, biznesu, aktywizmu, polityki, sportu, kryptowalut i survivalu. Rzucimy okiem na wojny kulturowe, wojny piersiowo-butelkowe i wojny o prawdopodobieństwo. Po drodze znajdziemy odpowiedzi na takie zagadki, jak: Dlaczego widok pawiego ogona przyprawiał Darwina o mdłości? Co sprawiło, że zawodowy negacjonista klimatyczny przeszedł na drugą stronę? Dlaczego niektóre ofiary zorganizowanych jak sekty religijne piramid finansowych zdołały się z nich wyrwać, a inne nie?

Ta książka nie jest tyradą na temat ludzkiej irracjonalności ani też próbą zbesztania za to, że nie myślicie „poprawnie”. Jest to raczej podróż po odmiennym sposobie bycia, zakorzenionym w pragnieniu prawdy i nie tylko użytecznym, lecz także satysfakcjonującym — a według mnie ogromnie niedocenianym. Bardzo się cieszę, że mogę go wam przedstawić.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------

1 Richard Feynman, Pan raczy żartować, panie Feynman! przeł. Tomasz Bieroń, Kraków: Znak, 1996, s. 346 (przyp. tłum.).I. ARGUMENTY ZA MENTALNOŚCIĄ ZWIADOWCY

1. Dwa rodzaje myślenia

W 1894 roku sprzątaczka w niemieckiej ambasadzie we Francji znalazła w koszu na śmieci coś, co mogło pogrążyć cały kraj w chaosie. Był to podarty dokument, a sprzątaczka była francuskim szpiegiem1. Przekazała tę notatkę oficerom francuskiej armii, którzy ją przeczytali i stwierdzili z niepokojem, że ktoś z ich szeregów sprzedaje Niemcom cenne informacje.

Notatka nie była podpisana, ale podejrzenia szybko padły na Alfreda Dreyfusa, jedynego Żyda w sztabie generalnym armii. Dreyfus należał do nielicznego grona oficerów z dostępem do wymienionych w notatce wrażliwych danych. Koledzy za nim nie przepadali, bo uważali go za człowieka zimnego, aroganckiego i chełpliwego.

W miarę postępów śledztwa zaczęły się mnożyć podejrzane historie na temat Dreyfusa. Ktoś doniósł, że go widział, jak kręcił się w jakimś miejscu i zadawał niedyskretne pytania. Ktoś inny rzekomo słyszał, jak Dreyfus wychwala Cesarstwo Niemieckie2. Co najmniej raz widziano go w salonie gier. Poszła fama, że ten żonaty mężczyzna ma kochanki. Nie składało się to na obraz człowieka godnego zaufania!

Coraz bardziej przekonani, że Dreyfus jest szpiegiem, oficerowie francuskiej armii zdobyli próbkę jego pisma, aby porównać je z notatką. Pasowało! No, w każdym razie wyglądało podobnie. Pojawiło się co prawda kilka rozbieżności, ale przecież podobieństwo nie mogło być przypadkowe. Dla pewności wysłali notatkę i próbkę pisma Dreyfusa do oceny dwóm biegłym.

Biegły numer 1 stwierdził zbieżność charakterów pisma. Oficerowie uznali swoje podejrzenia za potwierdzone. Jednak biegły numer 2 miał wątpliwości: nie można wykluczyć, że za tymi próbkami pisma stoją dwie różne osoby, powiedział. Oficerom nie spodobał się ten niejednoznaczny werdykt. A potem sobie przypomnieli, że biegły numer 2 współpracuje z Bankiem Francji. W świecie finansów roiło się od wpływowych Żydów, a Dreyfus był Żydem. Jak można zaufać człowiekowi z tak ewidentnym konfliktem interesów? Wszystkie wątpliwości się rozwiały: oficerowie uznali, że człowiekiem, którego szukają, jest Dreyfus.

Żydowski oficer twierdził, że jest niewinny, ale nic to nie zmieniło. Został aresztowany 22 grudnia 1894 roku, sąd uznał Dreyfusa za winnego zdrady stanu. Skazano go na dożywotnie odosobnienie na Wyspie Diabelskiej, godnej swojej nazwy dawnej kolonii dla trędowatych u wybrzeży Gujany Francuskiej, po drugiej stronie Atlantyku.

Dreyfus był wstrząśnięty, usłyszawszy wyrok. Kiedy zawleczono go z powrotem do więzienia, rozważał samobójstwo, ale ostatecznie doszedł do wniosku, że potwierdziłoby to tylko jego winę.

Przed wywózką odbył się jeszcze publiczny rytuał pozbawienia Dreyfusa insygniów wojskowych — sławetna „degradacja Dreyfusa”. Kiedy pewien kapitan odrywał od munduru Dreyfusa pagony, jeden z oficerów rzucił antysemickim żartem: „Pamiętaj, że to Żyd. pewnie oblicza w głowie wartość tego złotego pagonu”.

Kiedy prowadzono go przed szeregami żołnierzy, dziennikarzy i gapiów, Dreyfus krzyczał: „Jestem niewinny!”. Tłum obrzucał go wyzwiskami i wrzeszczał: „Śmierć Żydom!”.

Na Wyspie Diabelskiej był przetrzymywany w małej kamiennej budce bez żadnego kontaktu z ludźmi, nie licząc strażników, którzy programowo z nim nie rozmawiali. Na noc przywiązywano go do łóżka, a w ciągu dnia pisał listy, w których błagał rząd o wznowienie śledztwa. Francja uznała jednak sprawę za zakończoną.

„Czy mogę w to uwierzyć?” versus „Czy muszę w to uwierzyć?”

Być może z powyższego opisu to nie wynika, ale oficerowie, którzy aresztowali Dreyfusa, nie chcieli wrabiać niewinnego człowieka. Z ich punktu widzenia przeprowadzili bezstronne śledztwo i dowody wskazały na jego winę.

Na śledztwo, które im samym wydawało się obiektywne, w rzeczywistości silny wpływ wywarły ich motywacje: czuli się zobligowani szybko znaleźć szpiega, a już wcześniej nie mieli zaufania do Dreyfusa. W trakcie dochodzenia doszła do tego kolejna motywacja: musieli udowodnić, że mają rację, bo inaczej groziła im utrata twarzy, a może nawet pracy.

Śledztwo w sprawie Dreyfusa ilustruje pewien aspekt ludzkiej psychiki, który nazywamy rozumowaniem tendencyjnym (motivated reasoning): nieuświadamiane motywacje wpływają na wyciągane przez nas wnioski3. Moim zdaniem zjawisko to najlepiej opisuje psycholog Tom Gilovich. Kiedy chcemy, aby coś było prawdą, zadajemy sobie pytanie: „Czy mogę w to uwierzyć?”, szukając pretekstu, aby to zaakceptować. Z kolei kiedy nie chcemy, aby coś było prawdą, zadajemy sobie pytanie: „Czy muszę w to uwierzyć?”, szukając pretekstu, aby to odrzucić4.

Po rozpoczęciu śledztwa w sprawie Dreyfusa oficerowie oceniali plotki i poszlaki przez pryzmat pytania: „Czy mogę to zaakceptować jako dowód winy?”. Skłaniali się do uznania tych dowodów za wiarygodne w większym stopniu, niż gdyby nie mieli motywacji do podejrzewania Dreyfusa.

Kiedy biegły numer 2 powiedział, że charakter pisma Dreyfusa nie pasuje do notatki, zadali sobie pytanie: „Czy muszę w to uwierzyć?”, i wymyślili pretekst do tego, aby nie uwierzyć: rzekomy konflikt interesów biegłego numer 2 wynikający z jego żydowskiego pochodzenia.

Oficerowie przeszukali nawet dom Dreyfusa w poszukiwaniu obciążających dowodów, lecz żadnych nie znaleźli. Zadali więc sobie pytanie: „Czy nadal możemy wierzyć, że Dreyfus jest winny?”, i szybko znaleźli odpowiedni pretekst: „Pewnie pozbył się dowodów, zanim tu dotarliśmy!”.

Jestem pewna, że nawet jeśli nigdy nie słyszeliście terminu „rozumowanie tendencyjne”, znacie to zjawisko. Otacza was ze wszystkich stron pod różnymi nazwami, jak: negacja, myślenie życzeniowe, błąd potwierdzenia (confirmation bias), racjonalizacja, trybalizm, samousprawiedliwienie, nadmierna pewność siebie, urojenia. Rozumowanie tendencyjne jest tak silnie zakorzenione w funkcjonowaniu naszych umysłów, że istnienie specjalnego określenia tego zjawiska może wręcz zaskakiwać: może powinniśmy je nazywać po prostu rozumowaniem.

Widać to na przykład po tym, z jakim entuzjazmem ludzie dzielą się ze sobą historiami, które potwierdzają ich narracje o Ameryce, kapitalizmie czy „dzisiejszej młodzieży”, lecz ignorują informacje, które je podważają. Inna ilustracja to wymyślanie racjonalnych argumentów za tym, żeby zbagatelizować sygnały ostrzegawcze w nowym związku, który budzi nasz entuzjazm, a także nieodmienne przekonanie, że spada na nas większa część pracy niż na innych. Kiedy współpracownik coś zepsuje, to dlatego, że jest niekompetentny, a kiedy nam się to przydarzy, to dlatego, że jesteśmy pod dużą presją. Kiedy polityk z konkurencyjnej partii łamie prawo, dowodzi to, że cała jego partia jest na wskroś przeżarta korupcją, a kiedy prawo łamie jeden z naszych, mówimy o czarnej owcy.

Już dwa tysiące lat temu grecki historyk Tukidydes opisał motywację miast, które wierzyły, że mogą obalić swoich ateńskich władców: „Raczej kierowano się niejasnymi życzeniami niż rozsądną oceną sytuacji, jak to zwykle bywa u ludzi, którzy lubią powierzać spełnienie życzeń niepewnej nadziei, a myśl o tym, czego sobie nie życzą, odtrącają, rozumując dowolnie”5. Nie mam jednak wątpliwości, że rozumowanie tendencyjne irytowało i bawiło ludzi już od wielu tysięcy lat. Gdyby nasi paleolityczni przodkowie wynaleźli pismo, może na ścianie jaskini w Lascaux znaleźlibyśmy graffiti: „Og zwariował, jeśli myśli, że jest najlepszym łowcą mamutów”.

Rozumowanie jako samoobrona

Rozumowanie tendencyjne ma podstępną cechę: chociaż łatwo jest je dostrzec u innych ludzi, od wewnątrz nie sprawia wrażenia tendencyjnego. Kiedy rozumujemy, mamy poczucie, że jesteśmy obiektywni i rzetelni, że bezstronnie oceniamy fakty.

A jednak pod powierzchnią świadomości jesteśmy jak żołnierze: bronimy swoich przekonań przeciwko dowodom, które im zagrażają. Metafora rozumowania jako rodzaju samoobrony jest zresztą tak mocno wpisana w język angielski, że trudno jest w ogóle mówić o rozumowaniu bez użycia militarystycznego języka6.

Mówimy o własnych przekonaniach w taki sposób, jakby były pozycjami wojskowymi czy nawet fortecami zbudowanymi w celu odparcia ataku. Przekonania mogą być głęboko zakorzenione, silnie ugruntowane, zbudowane na faktach i wzmocnione argumentami. Spoczywają na solidnych fundamentach. Przekonania i opinie mogą być niezachwiane, niezłomne, niepodważalne czy niewzruszone. Argumenty są albo formą ataku, albo formą obrony. Musimy być czujni, bo inaczej ktoś znajdzie słabe punkty naszego rozumowania albo je zburzy. Czyjaś argumentacja może rozbić nasze poglądy w proch. Nasze stanowisko może zostać podkopane, obalone lub nadwątlone. Szukamy więc racji, które mogłyby je wesprzeć czy wzmocnić. Nasze poglądy z czasem się cementują czy ugruntowują. Bezpośrednio z terminologii wojskowej pochodzi wyrażenie „okopać się na swoim stanowisku”.

A jeśli zmienimy zdanie? To jest kapitulacja. Jeśli przed jakąś konkluzją nie da się uciec, to ustępujemy, czyli rezygnujemy z walki. Jeśli zdajemy sobie sprawę, że nasze stanowisko jest nie do obrony, możemy je porzucić, oddając pole adwersarzowi.

W kolejnych rozdziałach dowiemy się więcej o rozumowaniu tendencyjnym czy też o mentalności żołnierza, jak ja to nazywam. Dlaczego nasze umysły są tak skonstruowane? Czy rozumowanie tendencyjne nam pomaga czy szkodzi? Ale najpierw z radością informuję, że historia biednego Dreyfusa na tym się nie skończyła i ma swój dalszy ciąg: na scenę wkracza nowa postać.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------

1 Opisy sprawy Dreyfusa w tym rozdziale oparte na: Jean-Denis Bredin, The Affair: The Case of Alfred Dreyfus (London: Sidgwick and Jackson, 1986); Guy Chapman, The Dreyfus Trials (London: B.T. Batsford Ltd., 1972); Piers Paul Read, The Dreyfus Affair: The Scandal That Tore France in Two (London: Bloomsbury, 2012).

2 Men of the Day. — No. DCCLIX — Captain Alfred Dreyfus, „Vanity Fair”, 7 September 1899, https://bit.ly/2LPkCsl.

3 Koncepcję rozumowania tendencyjnego spopularyzował artykuł Ziva Kunda, The Case for Motivated Reasoning, „Psychological Bulletin” 108, nr 3 (1990): 480-498, https://bit.ly/2MMybM5.

4 Thomas Gilovich, How We Know What Isn’t So: The Fallibility of Human Reason in Everyday Life (New York: The Free Press, 1991), s. 84.

5 Tukidydes, Wojna peloponeska, przeł. Kazimierz Kumaniecki (Wrocław itd.: Ossolineum, 1991), s. 343 (IV, 108).

6 Najbardziej znane omówieniem metafory „spór to wojna” w języku angielskim to: George Lakoff, Mark Johnson, Metafory w naszym życiu, przeł. Tomasz Krzeszowski (Warszawa: Aletheia, 2010).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: