Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Moje ciało - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
27 kwietnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Moje ciało - ebook

To niesamowite, ale też takie zwyczajne, jak nasze ciała prowadzą nas przez życie

- EMILY RATAJKOWSKI

EmilyRatajkowski, jedna z najsłynniejszych modelek i influencerek, długo sądziła, że skoro jej ciało należy do niej, decyzja, aby go użyć i na nim zarabiać, oznacza akt siły. Dopóki wybór był jej, dopóty ona korzystała.

Z czasem jednak pojawiły się wątpliwości: a co, jeśli decyzja tylko pozornie należy do mnie?

Co, jeśli zasady ustalają mężczyźni, a kobieta jest wynagradzana wyłącznie za to, czy swoim ciałem wpisuje się w ich fantazje?

Co to znaczy być kobietą i towarem?

Ta świadomość okazała się brutalnym przebudzeniem, a jego owocem jest książka o roli ciał w uprzedmiatawiającej i szowinistycznej popkulturze i próba odpowiedzi na pytanie, jak kobiety mogą wyzwolić się od władzy męskiego punktu widzenia.

Wciągająca i poruszająca jak diabli - AMY SCHUMER

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-268-3911-5
Rozmiar pliku: 674 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dla Sly’a

Malowano nagą kobietę, ponieważ czerpano zadowolenie z jej oglądania. Wkładano lustro w jej ręce i nazywano obraz Vanitas, potępiając w ten sposób kobietę, której nagość namalowano przecież dla własnej przyjemności.

Prawdziwa funkcja lustra polegała na czymś innym. Miało ono sprawić, by kobieta – sama dla siebie stając się widokiem – przyzwalała na traktowanie siebie przez widza przede wszystkim jako widoku.

— John Berger, Sposoby widzenia —

tłum. Mariusz Bryl

Wstęp

Gdy w lecie 2020 roku ukazał się wiralowy singiel i teledysk Megan Thee Stallion i Cardi B, WAP (skrót od „Wet Ass Pussy”, dosłownie: „zajebiście mokra cipka”), jego notowania eksplodowały – utwór uzyskał 25,5 miliona odsłon w ciągu pierwszej doby i stał się pierwszą piosenką stworzoną przez kobiety, która zadebiutowała na pierwszym miejscu list przebojów w Stanach i na świecie. Wkrótce potem w internecie rozgorzała dyskusja na temat hiperseksualnych aspektów tekstu i teledysku. Wielu komentatorów chwaliło piosenkę jako proseksualny hymn i podkreślało, że rapując ze szczegółami o seksualnych pragnieniach, Cardi i Megan deklarują swoją sprawczość i ogłaszają z dawna oczekiwaną zamianę ról. Inni natomiast twierdzili, że piosenka i teledysk cofają feminizm o sto lat. Ostatnia tak ożywiona debata na temat upodmiotowienia i seksualności kobiet miała miejsce w 2013 roku, po premierze teledysku Blurred Lines (autorami i wykonawcami piosenki byli Robin Thicke, Pharrell i T.I.). W teledysku występują trzy kobiety tańczące prawie zupełnie nago. Jedną z nich byłam ja. Dzięki Blurred Lines z dnia na dzień stałam się sławna w wieku zaledwie dwudziestu jeden lat.

Od tamtego czasu ocenzurowana wersja teledysku, gdzie nasza nagość została częściowo zasłonięta, miała około 721 milionów odsłon w serwisie YouTube, a sama piosenka pozostaje jednym z najlepiej sprzedających się singli wszech czasów. Wersja „nieocenzurowana” została usunięta z YouTube’a wkrótce po premierze z powodu naruszenia regulaminu. Potem ją przywrócono, a następnie znów usunięto, co tylko wzmogło kontrowersje wokół piosenki. Krytycy potępili teledysk jako „wstrząsająco mizoginistyczny”, ze względu na to, w jaki sposób ja i moje koleżanki modelki zostałyśmy uprzedmiotowione. Nagle stałam się – nie tyle ja sama, co moje ciało i jego aspekty polityczne – tematem do dyskusji i analizy dla filozofek feministek, ale też dla nastoletnich chłopców. Zapytana przez dziennikarzy o zdanie na temat teledysku, zadziwiłam wszystkich, odpowiadając, że wcale nie uważam, że jest antyfeministyczny, i że wydawało mi się, że inne kobiety powinny, a przynajmniej mogłyby uznać mój występ za inspirujący. Moje deklaracje na temat Blurred Lines padły w czasie rozwoju feministycznej blogosfery, w erze „Włącz się do gry” i nagłówków typu „Dlaczego kobiety nadal nie mogą mieć wszystkiego?” na okładkach ważnych czasopism, ale jeszcze przed powszechną akceptacją dla samego określenia „feministka”: zanim Beyoncé zatańczyła na tle wielkiego neonu z napisem „feministka” i zanim sieciówki zaczęły sprzedawać feministyczne T-shirty.

Wielu było oburzonych, że naga dziewczyna z popularnego teledysku śmie twierdzić, że jest feministką, natomiast dla innych – zwłaszcza dla młodych kobiet – mój punkt widzenia okazał się powiewem świeżości. Podkreślałam, że czułam się pewnie w swoim ciele i w swojej nagości. Kim jesteście, żeby mi wmawiać, że tańcząc nago, pozbawiam się podmiotowości? Czy mówienie mi, co mam robić ze swoim ciałem, nie jest tak naprawdę antykobiece? Przypomniałam światu, że w feminizmie chodzi o wybór, więc nie próbujcie mnie kontrolować.

Parę lat po premierze Blurred Lines napisałam esej zatytułowany Baby Woman, o dorastaniu i doznanych przeze mnie upokorzeniach dotyczących seksualności i rozwijającego się ciała. Nawet już jako pracująca modelka i aktorka nigdy nie czułam się tak upokorzona jak wtedy, gdy nauczyciel w gimnazjum strzelił moim ramiączkiem od stanika, żeby mnie ukarać za to, że wysunęło się spod bluzki. Wbrew temu, co wmawiają nam zarówno feministki, jak i ich przeciwnicy, dla mnie problemem nie była seksualizacja dziewczyn – tylko upokarzanie ich. Dlaczego to my mamy się dostosować? Zasłaniać nasze ciała i jeszcze przepraszać? Miałam już dość poczucia winy za to, jak pokazuję się światu.

Mój punkt widzenia wynikał stąd, że dorastałam, słysząc sprzeczne komunikaty na temat mojego rozwijającego się ciała i seksualności. Gdy miałam trzynaście lat, poczułam się zdezorientowana, kiedy mój ojciec półgłosem zasugerował, że nie powinnam „tak się ubierać, no, może tylko na dziś wieczór”, jak wychodziliśmy do restauracji. Spojrzałam w dół na swoją różową koronkową bluzkę i stanik typu push-up. Matka zawsze powtarzała, że mój wygląd powinien sprawiać mi przyjemność, a tamten strój zapewniał mi tak przecież przyjemne zainteresowanie dorosłych mężczyzn na ulicy i rówieśników w szkole. Nagle poczułam wstyd z powodu czegoś, co jednocześnie było dla mnie powodem do dumy.

Nie wiedziałam, o co chodzi, gdy moja kuzynka, prawie dwadzieścia lat starsza ode mnie, wbiegła zdyszana do salonu, po tym jak na chwilę zostawiła mnie samą ze swoim kolegą. Nie rozumiałam, czego mogła się bać, choć instynktownie wyczuwałam, co oznaczał język ciała tego mężczyzny – rozpartego na kanapie, z biodrami wypchniętymi do przodu i z krzywym, zapraszającym uśmieszkiem. Byłam jeszcze dzieckiem, a już perfekcyjnie rozpoznawałam męskie pożądanie, chociaż nie bardzo wiedziałam, co o nim myśleć. Czy to coś dobrego? Czy mam się tego bać? Czy wstydzić? Wyglądało na to, że wszystko naraz.

Na koniec Baby Woman przytaczam rozmowę z moim nauczycielem rysunku po pierwszym roku studiów na akademii sztuk pięknych. Kiedy pokazałam mu akt, który narysowałam węglem, zasugerował: „Może narysuj kobietę, która ma tak wąską talię, że się przewraca i nie może wstać?”. Radził mi, że powinnam albo „tworzyć zgodnie ze stereotypami kanonów piękna, albo ukazywać ich opresyjność”. Nie chciałam wierzyć, że te zasady są tak sztywne, że to były jedyne dwie opcje.

Bardzo długo uważałam się za cwaniarę, która radzi sobie w życiu. Rozumiałam, że mam kapitał, który mogę spieniężyć, coś, co ma wartość dla świata, i byłam dumna z tego, że zbudowałam życie i karierę na swoim ciele. Doszłam do wniosku, że kobiety będą zawsze w jakiś sposób uprzedmiotowiane i seksualizowane, więc równie dobrze mogę wziąć w tym udział na swoich warunkach. Sądziłam, że w tym wyborze tkwi moja siła.

Kiedy dziś czytam ten esej i wywiady, których udzielałam w tamtym okresie, ogarnia mnie czułość dla dziewczyny, którą wtedy byłam. Teraz wyraźnie widzę swoją obronną postawę i potrzebę buntu. To, co pisałam i mówiłam, było odbiciem moich ówczesnych przekonań – jeszcze nie potrafiłam dostrzec, o ile bardziej skomplikowana jest rzeczywistość.

Nie ulega wątpliwości, że czerpałam wiele korzyści z decyzji, by uczynić moją seksualność źródłem zarobków: zyskałam międzynarodową sławę, wielomilionową publiczność i zarobiłam więcej pieniędzy na kampaniach modowych i współpracy z markami niż moi rodzice (wykładowczyni literatury amerykańskiej i nauczyciel malarstwa) przez całe życie. Stworzyłam sobie platformę, udostępniając w internecie zdjęcia, które przedstawiają mnie i moje ciało, przez co najpierw to ciało, a potem też nazwisko stały się rozpoznawalne, co z kolei – przynajmniej po części – umożliwiło mi wydanie tej książki. Jednak pod innymi względami, nie tak oczywistymi, czułam się uprzedmiotowiona i ograniczona przez pozycję tak zwanego symbolu seksu. Zarabiałam na swoim ciele w świecie cis-heteroseksualnym, kapitalistycznym, patriarchalnym, gdzie wartość piękna i seksapilu zależy wyłącznie od satysfakcji męskiego spojrzenia. Jakikolwiek status i wpływ zyskałam, stało się to tylko dlatego, że podobałam się mężczyznom. Moja pozycja zbliżyła mnie do bogactwa i władzy, dając mi pewną autonomię, jednak nie dała mi pełnego upodmiotowienia.

Zyskałam je dopiero teraz, pisząc poniższe eseje, w których ubieram w słowa swoje przeżycia i przemyślenia.

Ta książka zawiera idee i prawdy, którym wcześniej nie chciałam, czy raczej nie byłam w stanie stawić czoła. Nabrałam wprawy w wypieraniu doświadczeń, które były bolesne albo niezgodne z tym, w co pragnęłam wierzyć: że byłam żywym przykładem kobiety, która zyskała podmiotowość poprzez to, że zarabia na swoim ciele i wizerunku.

Konfrontacja z bardziej skomplikowaną prawdą o mojej pozycji w świecie była trudnym, brutalnym przebudzeniem, zupełnie druzgocącym dla mojej tożsamości i dla narracji, której kurczowo się trzymałam. Byłam zmuszona stanąć twarzą w twarz z okrutną rzeczywistością i zrewidować wszystko to, co uważałam za istotne, swoje wyobrażenie o miłości i o tym, co czyni mnie kimś wyjątkowym, a także zmierzyć się z prawdą o mojej relacji z ciałem.

Wciąż nie potrafię dojść do ładu ze swoimi odczuciami na temat seksualności i upodmiotowienia. Celem tej książki nie jest uzyskanie odpowiedzi, lecz przyjrzenie się kwestiom, do których nieustannie powracam. Chcę zbadać lustra, w których się przeglądałam: oczy mężczyzn, kobiet, do których się porównywałam, a także niezliczone zdjęcia, które mi zrobiono. Te eseje są zapisem moich bardzo osobistych doświadczeń i wynikającego z nich przebudzenia, które wpłynęło na moje życie po dwudziestce i doprowadziło do zmiany moich przekonań i postępowania.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: