Nela i skarby Karaibów - ebook
Nela i skarby Karaibów - ebook
W tej książce zabiorę cię na niesamowitą wyprawę! Odkryjemy Karaiby śladami Krzysztofa Kolumba, korsarzy i piratów. Poznamy miejsca, gdzie mogły zatonąć galeony i poszukamy skarbów na dnie morza! Wyruszymy do starych jaskiń, w których mieszkali kiedyś Indianie. Odkryjemy zatokę, w której kiedyś ukrywali się piraci. Zbadamy dno Morza Karaibskiego w poszukiwaniu zatopionych armat. Przeżyjemy wiele innych fantastycznych przygód!
Mam nadzieję, że wybierzesz się ze mną, bo nie będzie to tylko podróż po Karaibach, ale wyprawa prawdziwych odkrywców J
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7596-693-0 |
Rozmiar pliku: | 30 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Według niektórych naukowców na morskim dnie spoczywa kilkaset statków ze skarbami, według innych – ponad tysiąc :-).
Morza i oceany są niesamowite, bo prawie w ogóle nie są zbadane przez człowieka.
Musisz wiedzieć, że na Ziemi więcej jest mórz i oceanów niż lądów, po których chodzimy. Wody pokrywają ponad siedemdziesiąt procent powierzchni Ziemi, i to właśnie dlatego nasza planeta z kosmosu wygląda jak błękitna kula :-).Wyobraź sobie, że całkiem niedawno, bo na początku 2017 roku, badacze zgodnie ogłosili, że odkryli na Ziemi nowy kontynent!!!
I to nie są żarty :-). Zawsze mówiono, że kontynentów jest siedem: Ameryka Północna, Ameryka Południowa, Europa, Afryka, Antarktyda, Azja i Australia.
Ale okazało się, że istnieje jeszcze jeden kontynent, który prawie w całości znajduje się pod wodą. Nazywa się Zelandia i leży po prawej stronie Australii. Podobno dawno, dawno, dawno temu Zelandia i Australia były połączone, a następnie się rozdzieliły.
Czy marzyłeś kiedyś o zwiedzaniu rajskich plaż?… Z piaskiem tak białym, miałkim i delikatnym, że masz wrażenie, że stąpasz po mące?… Z palmami pochylonymi nad morzem tak nisko, jakby chciały się przejrzeć w tafli wody… I słońcem, tak ciepłym, że najchętniej nie wychodziłbyś z morza?
Ja tak :-). Postanowiłam to marzenie spełnić i wybrać się na Karaiby!
Jednak zanim wyruszymy, musimy dowiedzieć się, gdzie leżą Karaiby i dlaczego są tak wyjątkowe, bo oprócz przepięknych plaż i malowniczych wysp skrywają też wiele, wiele tajemnic i legend, które można odkrywać nie tylko na lądzie, ale również pod wodą!
Odkrył je dopiero podróżnik Krzysztof Kolumb w 1492 roku i to zupełnie przypadkiem, gdyż próbował pożeglować przez ocean z Hiszpanii do Azji.
Czy znasz tę historię? Mogę ci ją opowiedzieć, bo jest to niezwykła opowieść :-)…
O jednym z największych odkryć na świecie, czyli o odkryciu Ameryki przez Europejczyków! Chociaż bardziej pasuje określenie, że jest to jedno z największych zdziwień na świecie, które na nowo narysowało mapę świata :-), bo ludzie zupełnie inaczej sobie ten świat wyobrażali!
Musisz wiedzieć, że w tamtych czasach nie było satelitów na niebie, które robiłyby zdjęcia Ziemi z kosmosu, ludzie nie mogli więc spojrzeć na Ziemię z góry i zobaczyć, gdzie są lądy. Na mapach rysowano więc lądy, które ludzie znali i które przemierzali.
A wiesz, jak w tym czasie ludzie wyobrażali sobie świat?
Za czasów Kolumba ludzie w Europie wiedzieli o istnieniu Azji oraz Afryki. Jednak Afrykę nanosili na mapach tylko do połowy. Wiesz dlaczego? Uważano, że Afrykę od połowy zamieszkują słoneczne potwory i zmutowane zwierzęta, które jako jedyne mogłyby przeżyć palące słońce na pustyni i suszę. Twierdzili, że słońce tam pali wszystko, a ludzie nie są w stanie przeżyć.
Jak już wiesz, Krzysztof Kolumb chciał dotrzeć do Azji, więc wyruszył na wyprawę. Gdy dotarł do Karaibów w Ameryce Środkowej, bardzo się ucieszył i nazwał te ziemie Indiami Zachodnimi :-).
Właśnie dlatego Karaiby przez długi, długi czas nazywano Indiami Zachodnimi! Ja nawet mam taką bardzo, bardzo starą mapę Karaibów, na której Karaiby są opisane nazwą Indie Zachodnie :-).
Niektórzy naukowcy twierdzą jednak, że Krzysztof Kolumb nie był pierwszym Europejczykiem, który dotarł do Ameryki.
Podobno, ponad 400 lat przed wyprawą Kolumba, w kierunku zachodnim pożeglował pewien dzielny wiking. Nazywał się Leif Szczęśliwy i był synem wikinga, którego chyba już dobrze znasz z mojej poprzedniej książki… Eryka Rudego :-). Tak… tego Eryka Rudego, który opowiadał wszystkim, że Grenlandia to „zielony ląd” :-).