Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Niczego nie żałuję - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
25 kwietnia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Niczego nie żałuję - ebook

Wielokrotnie odznaczany, w tym Krzyżem Walecznych za Powstanie oraz Medaille Militaire za Indochiny. Pan Zygmunt wrócił do Polski, mieszka na północy kraju. Jest Członkiem Honorowym Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii

Cudzoziemskiej w Polsce. Wspomnienia Zygmunta Jatczaka spisałem podczas spotkań w latach 2009–2014. Razem, w opowieściach mojego Przyjaciela, byliśmy na patrolach w dżungli i na polach ryżowych, zobaczyłem walki i operacje Legii w Indochinach oczyma ich uczestnika. Dzisiaj jest już niewielu świadków tych wydarzeń, coraz mniej jest Powstańców Warszawskich, ubywa też weteranów Legii pamiętających walki w Indochinach przeciwko komunizmowi. Zygmunt Jatczak, mój Przyjaciel, mówi, że jest szczęściarzem, iż wszystkie te dramatyczne wydarzenia przeżył. Krzysztof Schramm, ze „Wstępu”

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 9788366687196
Rozmiar pliku: 22 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Zygmunt Jatczak to żywa legenda Armii Krajowej i Legii Cudzoziemskiej. Powstaniec Warszawski Batalionu „Miotła”, żołnierz Legii w Indochinach w 13 DBLE. Wielokrotnie odznaczany, w tym Krzyżem Walecznych za Powstanie oraz Medaille Militaire za Indochiny. Pan Zygmunt wrócił do Polski, mieszka na północy kraju. Jest Członkiem Honorowym Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii Cudzoziemskiej w Polsce. Wspomnienia Zygmunta Jatczaka spisałem podczas spotkań w latach 2009–2014.

Nasze liczne spotkania i wiele dni rozmów to dla mnie, historyka, przeniesienie się w dawne czasy, gdzie moim przewodnikiem jest Bohater tamtych dni. Więzień Majdanka, żołnierz Powstania Warszawskiego, który pokazał mi prawdziwą historię tych powstańczych dni w Warszawie. Z pełnym ich dramatyzmem, bohaterstwem, tragedią ludzi i miasta.

Mój Przewodnik i Przyjaciel zabrał mnie także w podróż do legendarnej, dawnej Legii Cudzoziemskiej. Z pierwszej ręki poznałem Sidi Bel Abbes w Algierii – Maison Mère Legii. Wyruszyłem też z Nim do Indochin na wojnę z komunistycznym Viet Minhem. Przemierzaliśmy razem południowe Indochiny, poznałem dawnych towarzyszy broni mojego Przyjaciela, a spotkał On na swojej drodze wielu, którzy zapisali się w historii. Znał między innymi generała Salana, legendę francuskich spadochroniarzy generała Bieagarda, porucznika Imbot, późniejszego generała, a także generała de Lattre’a. Razem, w opowieściach mojego Przyjaciela, byliśmy na patrolach w dżungli i na polach ryżowych, zobaczyłem walki i operacje Legii w Indochinach oczyma ich uczestnika. Dzisiaj jest już niewielu świadków tych wydarzeń, coraz mniej jest Powstańców Warszawskich, ubywa też weteranów Legii pamiętających walki w Indochinach przeciwko komunizmowi.

Zygmunt Jatczak, mój Przyjaciel, mówi, że jest szczęściarzem, iż wszystkie te dramatyczne wydarzenia przeżył. Ja jestem szczęściarzem, że mam Go za Przyjaciela.

W tym miejscu pragnę gorąco podziękować Zygmuntowi Jatczakowi za Przyjaźń i poświęcony czas.

Dziękuję Zbigniewowi Truszczyńskiemu, Prezesowi Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii Cudzoziemskiej w Polsce, dzięki któremu poznałem Zygmunta Jatczaka. Osobne podziękowania składam Andrzejowi Wojtasowi, dzięki któremu opublikowałem serię artykułów o moim Przyjacielu w Magazynie „Komandos”, i który namówił mnie do wydania niniejszej książki.

Dziękuję.

_Krzysztof Schramm_WSTĘP DO WYDANIA DRUGIEGO, PRZEJRZANEGO I POSZERZONEGO

Wydanie wspomnień Zygmunta Jatczaka _Niczego nie żałuję_ z 2014 roku ukazało pierwszy raz życie niesamowitego Szczęściarza, jakim jest Pan Zygmunt. Nareszcie, po wielu latach, Jego historia stała się znana i pokazywana szerokim rzeszom odbiorców. Powstały artykuły prasowe, reportaże książkowe, radiowe i filmowe. Zainteresowało się nim Muzeum Powstania Warszawskiego, jak i Muzeum Więzienia Pawiak. Pamięta o Zygmuncie Jatczaku Stowarzyszenie Byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii Cudzoziemskiej w Polsce, którego jest honorowym członkiem. Pan Zygmunt był obecny, choć nie osobiście, między innymi na wystawach współorganizowanych przez Stowarzyszenie w Bydgoszczy, Poznaniu czy Warszawie poświęconych Legii Cudzoziemskiej i jej bohaterom.

Spotkania promujące książkę, w tym wspaniałe z udziałem Bohatera w Olsztynku zorganizowane przez władze miasta, były to znakomite okazje do kolejnych, długich rozmów autorów. W latach 2015–20 dalsze dziesiątki godzin spędzonych w zacisznym mieszkaniu Bohatera ukazały nowe historie, takie, o których wcześniej mój przyjaciel Zygmunt nie mówił. Teraz znajdują one swoje miejsce w tej książce, uzupełnionej nie tylko o nowe treści, ale i o nowy materiał ilustracyjny.

Dzięki wsparciu kolegów ze Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii Cudzoziemskiej w Polsce mogłem zrealizować liczne pomysły i pokazać postać Zygmunta Jatczaka na wielu publicznych imprezach. Legioniści byli też obecni na spotkaniach z Bohaterem w Olsztynku, za to wszystko Wam dziękuję!

Dziękuję za życzliwą pomoc, konsultacje i zdobycie nowych, unikatowych materiałów moim przyjaciołom – Alainowi Barthelemy z Francji i Andrew Mitchellowi z Irlandii. Zdjęcia z Indochin oraz _Journal des Marches et Opérations de la 13 DBLE 1951_, dzięki któremu przedstawić możemy wiele nieznanych szczegółów, to prawdopodobnie pierwszy raz w Polsce, a i może na świecie, publikowane źródła do wojny w Indochinach. Udokumentowane wiadomości o operacjach 13 DBLE w 1951 roku, jak i działań oddziału zwanego „Bande Noire”, które dzisiaj moglibyśmy nazwać specjalnymi, rzadko znajduje się w literaturze fachowej.

Chyba najważniejszym dla mojego Przyjaciela wydarzeniem ostatnich lat była pamięć Francji, która uhonorowała go za służbę w Indochinach. Zygmunt Jatczak został Kawalerem Orderu Legii Honorowej nadanej przez Prezydenta Republiki Francuskiej 3 kwietnia 2017 roku. Uroczystość odznaczenia Zygmunta Jatczaka miała miejsce 7 lipca 2017 r. w Urzędzie Miasta w Olsztynku. W imieniu Prezydenta Francji dekoracji dokonał płk. Roland Delawarde, attache obrony Ambasady Republiki Francuskiej, który także służył wcześniej w Legii Cudzoziemskiej. Honory Bohaterowi oddali przybyli ze sztandarem koledzy ze Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy i Przyjaciół Legii Cudzoziemskiej w Polsce z prezesem Zbigniewem Truszczyńskim. Gratulacje Bohaterowi składali również przedstawiciele władz Olsztynka, Wojska Polskiego oraz organizacji kombatanckich.

Po dekoracji Legią Honorową: płk. Roland Delawarde, Zygmunt Jatczak, Zbigniew Truszczyński, Olsztynek, 7 VII 2017 r. (Krzysztof Schramm)

Duże zainteresowanie wspomnieniami _Niczego nie żałuję_, wyczerpanie pierwszego nakładu, nakłoniły nas z moim Przyjacielem Zygmuntem do pracy nad drugą edycją. Przejrzane, uzupełnione i rozbudowane drugie wydanie ukazuje się dzięki życzliwemu zainteresowaniu Wydawnictwa Tetragon i jego właścicieli panów Łukasza Przybyło i Tadeusza Zawadzkiego. Dziękuję.

_Krzysztof Schramm_

_Poznań, czerwiec 2020 r._RODZINA I DZIECIŃSTWO

Jestem „Pokoleniem Kolumbów”, teraz to już jednym z nielicznych tych młodych ludzi, których dojrzałość i piękne lata młodości przypadły na czas wojny. Wojna stała się moją szkołą życia, a moje drogi były kręte, często śmierć zaglądała mi w oczy, ale miałem szczęście…

Skończyłem 96 rok życia. Urodziłem się 1 stycznia 1924 roku w Warszawie. Moje dorosłe życie przypada na czas II wojny światowej. To właśnie wojna ukształtowała mój życiorys. Miałem 15 lat jak Niemcy najechali Polskę. Bardzo to przeżywałem i co tu dużo mówić, wierzyłem zawsze, że Polska wygra.

W Warszawie mieszkaliśmy najpierw przy ulicy Kaczej, a później chyba w 1934 lub 1935 przeprowadziliśmy się na Żytnią przy rogu Młynarskiej, to było na Woli. Dokładnie Żytnia 45, mieszkania 40.

Moją edukację zacząłem w szkole powszechnej numer 100, przy ulicy Leszno. To była bardzo nowoczesna szkoła, zbudowana w 1926 roku. W zasadzie znajdowały się w tym budynku dwie szkoły, moja nr 100 oraz szkoła powszechna nr 194 im. Aleksandry Piłsudskiej. Stąd też budynek nazywany był Gmachem Miejskich Szkół Powszechnych. W czasie powstania w 1944 r. budynek został mocno zniszczony, a po wojnie rozebrany, dzisiaj nie ma po nim śladu. To było niesamowite przeżycie, kiedy każdego dnia szliśmy do szkoły już przed 8 rano, zbierali się wszyscy uczniowie, nauczyciele i dyrektor, i śpiewaliśmy _Kiedy Ranne Wstają Zorze._

W 1937 roku poszedłem do gimnazjum. Było to Gimnazjum Handlowe im. Roeslerów, tzw. 1H, składające się z czterech klas, a jego kontynuacją było dwuletnie liceum administracyjne 1A. Szkoła mieściła się przy Chłodnej 33, gdzie niedaleko mieszkała moja ciotka. Kiedy wybuchła wojna byłem właśnie gimnazjalistą.

Państwowa szkoła handlowa im. Roeslerów była jedną z legend przedwojennej Warszawy. Uchodziła za najlepsze gimnazjum, a po 1937 roku także liceum handlowe. Początki szkoły sięgają 1911 roku mimo, że oficjalne otwarcie nastąpiło dopiero w 1919 r. Wtedy to Józef i Maria Roeslerowie przekazali Fundacji Szkolnej własnego imienia nieruchomość przy Chłodnej 33, należącą do tej rodziny od roku 1782. Kupiecka rodzina Roeslerów była znana w Warszawie. Pochodzili z Czech, a do Polski przybyli w 1765 roku, szybko ulegli asymilacji i stali się częścią warszawskiego mieszczaństwa. Przed 1914 rokiem na posesji przy Chłodnej rozpoczęto budowę dwóch kamienic. Jedna miała pomieścić budynek szkolny, a druga przynosić dochód z najmu na utrzymanie szkoły. Projekt sporządził uznany architekt Władysław Marconi, autor między innymi elewacji hotelu Bristol. Wnętrze szkoły było obszerne, ale wystrój dość oszczędny. Na schodach stały ogromne donice z palmami. Budowę gmachu szkolnego przerwała pierwsza wojna światowa. Ukończono ją w 1919 roku, wtedy też oficjalnie powołano do życia szkołę. Pierwszym dyrektorem został Szczepan Bońkowski. Oprócz kształcenia na wysokim poziomie szkoła promowała uczniów zwracając uwagę na – jak to wówczas mówiono – _czynnik obywatelski i społeczny drogą kształtowania woli i charakteru_. Kandydaci do gimnazjum przechodzili egzaminy i badania psychologiczne. Nauka kosztowała w latach 30. – 85 zł za półrocze, wpisowe – 10 zł, egzaminy i badania – 7 zł. Synowie pracowników państwowych, kupców oraz dzieci niezamożnych rodziców z dobrymi wynikami w nauce i sprawowaniem, mogli uzyskać ulgi w opłatach nawet do 70 procent. Absolwenci, w przeważającej mierze, zaraz po jej zakończeniu podejmowali pracę w handlu. Taka miała być pewnie i moja przyszłość, los jednak spłatał mi figla.

Od lewej – Halina, Zygmunt, Zofia, mama Marianna, Leokadia. Warszawa, 1930 r. (archiwum rodzinne Zygmunta Jatczaka)

Mój ojciec, Jan Jatczak, był przedwojennym policjantem. Zmarł nagle w wieku 54 lat podczas służby w 1937 roku, dokładnie nigdy się nie dowiedziałem co się stało. Podobno dostał wylewu i zmarł, miałem wówczas 13 lat.

Tata był całe życie wojskowym, najpierw w armii rosyjskiej podczas zaborów, w 1905 walczył w Mandżurii z Japończykami, w 1912 roku walczył na Kaukazie z Turkami, a w 1914 bił się w Galicji, w Karpatach, gdzie dostał się do niewoli. W obozie jenieckim ojciec był do końca wojny w 1918 roku. Z tego co opowiadał to siedział w obozie gdzieś na terenie Albanii, zdaje się, że w Kosowie. Po zwolnieniu z obozu wrócił już do wolnej Polski i wstąpił w 1919 roku do milicji jak wówczas nazywano siły policyjne. W ten sposób zaczął swoją karierę w Policji Państwowej.

Mama, Marianna z domu Rykaczewska, była przy mężu, jak to się wówczas mówiło. Zajmowała się domem i wychowywaniem dzieci. Praca ojca dawała wystarczające zabezpieczenie finansowe. Po jego śmierci mama dostała rentę. W domu było nas czworo dzieci, dwie starsze siostry przyrodnie z pierwszego małżeństwa mojego ojca – Zofia i Leokadia, oraz siostra Halina i ja – dzieci z moją mamą. Nasza rodzina miała masę szczęścia podczas wojny, wszyscy przeżyliśmy, choć wiele razy byliśmy na granicy życia i śmierci. Inni tyle szczęścia nie mieli.

Tak więc przed wojną, po śmierci ojca, wychowywałem się w pełnym kobiet domu. Z tego co pamiętam, to zawsze byłem drobnej budowy, a nawet mama nazywała mnie niejadkiem. W sumie to chyba zostało mi do dzisiaj, że niewiele muszę zjeść. A i tak znakomicie się czuję. Może to sekret długowieczności?

Boernerowo, niedzielny wypad z przyjaciółmi w Warszawie 1943 r. Na drzewie Zygmunt Jatczak, stoi Paweł Pieśko mąż siostry Haliny, Halina z lewej strony. (archiwum rodzinne Zygmunta Jatczaka)
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: