Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Nieposkromione pożądanie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 września 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nieposkromione pożądanie - ebook

Życie Rachel komplikuje się z dnia na dzień, a to wszystko przez jej… nowego szefa. Mężczyzna obrał ją za swój cel, a ona nie potrafi odnaleźć się w obecnej sytuacji.

Nicholas jest człowiekiem pozbawionym jakichkolwiek emocji. Wykorzystuje kobiety do własnych celów, ponieważ żadna się dla niego nie liczy.

Pomiędzy nimi zawiązuje się niewidoczna więź, a Nicholas proponuje Rachel układ. Układ, który może wiele zmienić w życiu kobiety. Za sprawą przystojnego szefa daje się wpędzić w pułapkę, z której nie ma możliwości ucieczki, i wkracza do nieznanego jej dotąd świata. Okazuje się jednak, że Nicholas skrywa mroczną tajemnicę, którą Rachel za wszelką cenę chce poznać. Tylko czy jeśli dotrze do prawdy, spodoba jej się to, co odkryje?

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67200-21-9
Rozmiar pliku: 382 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

RACHEL

– Kochanie, pośpiesz się, bo znów się spóźnimy. – Zniecierpliwiony Luca zaczął mnie poganiać. Zawsze tak się zachowuje przed wyjściem na przyjęcie do jego rodziny. Wcale nie mam ochoty się tam pojawiać i znów słuchać tych samych pytań: „Kiedy ślub?”, „Kiedy dziecko?” i, moje ulubione: „Zegar biologiczny tyka, jesteś coraz starsza”. Wcale mi się nie śpieszy do osiągnięcia statusu kury domowej, chociaż przyznam, że każda kobieta ma swoje marzenia. Ja spełniam się zawodowo. Jestem sekretarką prezesa jednej z największych firm w Nowym Jorku, a w przyszłości na pewno zostanę jego asystentką.

– Dziesięć minut. Tyle powinno mi wystarczyć. – Jeszcze tylko ostatnie machnięcie pędzlem, aby ukryć zmęczenie. Ostatnio dużo pracuję, przez co brakuje mi czasu na sen. Na szczęście makijaż znakomicie maskuje niedoskonałości.

– Rachel!

– Chwila! Przecież się nie rozdwoję.

– Gdzie są moje spodnie?

– Za każdym razem musisz zachowywać się tak samo? Przecież są w szafie, wyprasowane.

Po dziesięciu minutach jestem gotowa, możemy wychodzić. Wsiadamy do samochodu, a Luca nie odzywa się przez całą drogę. Znów się na mnie obraził, bo spóźnimy się na przyjęcie jego matki. Nie byłoby tak, gdyby nie obarczał mnie wszystkimi obowiązkami, nawet przygotowaniem mu ubrania.

Patrzę na swojego faceta i zastanawiam się, jak ja z nim wytrzymuję. Jesteśmy razem już dziesięć lat, a on nawet mi się jeszcze nie oświadczył. Dziś obchodzimy kolejną rocznicę, o której jak zwykle zapomniał. Dla niego ważniejsze są urodziny jego mamy. Ostatnio tkwimy w pewnym zawieszeniu. Coraz częściej się kłócimy, ale przecież po każdej burzy wychodzi słońce.

– Wiesz, trochę źle się dziś czuję. Może wrócimy wcześniej do domu?

– Proszę cię, nie marudź chociaż dziś. Ciesz się tym pięknym wieczorem.

Podjeżdżamy pod wielki dom jego rodziców. Przyjęcie już się rozpoczęło. Widać, że każdy szczegół został starannie dopracowany, wszystko musiało być idealne. Witam się z każdym i kieruję w stronę barku, żeby zrobić sobie drinka. Standardowo uciekam od rozmów, unikam natrętnych pytań. Siadam na skraju wielkiej kanapy daleko od wszystkich, a następnie delektuję się samotnością.

W pewnym momencie słyszę, jak mój mężczyzna delikatnie stuka widelcem o lampkę wina. Uwaga wszystkich gości skupia się na Luce.

– Witam wszystkich. – Uśmiecha się od ucha do ucha, ale jego czoło zroszone jest kropelkami potu. Widzę, że się denerwuje. – Chciałbym coś powiedzieć. Są tu dziś obecne dwie ważne dla mnie osoby. Dwie kobiety mojego życia. Mamo… – Podchodzi do matki z wielkim, pięknym bukietem róż. Kiedy to widzę, przewracam oczami. Jak zawsze ona dostaje piękne kwiaty, a ja nic. – Chcę złożyć ci najserdeczniejsze życzenia urodzinowe. Wiesz, że bardzo mocno cię kocham.

Zgromadzeni goście zaczynają klaskać i śpiewać „sto lat”. Niechętnie do nich dołączam. Gdy głosy cichną, ku mojemu zaskoczeniu, Luca bierze drugi, bardziej okazały bukiet czerwonych róż i zmierza w moją stronę.

– A teraz nadszedł czas na moją drugą kobietę. – Podchodzi do mnie, po czym klęka na kolano. Z kieszeni spodni wyciąga małe, eleganckie pudełeczko i otwiera je. Moim oczom ukazuje się cudny złoty pierścionek z diamentem.

– Kochanie… – Głos mu się łamie. – Ciebie kocham jeszcze bardziej. Ale wiem, że nie zawsze potrafię to okazać. Rachel, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

Nie wierzę! Moje marzenie właśnie się spełniło. Łzy szczęścia spływają po moich policzkach.

– Taaaak!

Luca wsuwa mi pierścionek zaręczynowy na palec, a po chwili nasze usta łączą się w pocałunku.

To najcudowniejszy dzień w moim życiu.Rozdział 1

RACHEL

W ciągu ostatnich pięciu lat moje życie prawie w ogóle się nie zmieniło. Mam narzeczonego, fakt. Tylko problem w tym, że na nic więcej się nie zanosi. Luca wcale nie poprawił swoich nawyków. Ciągła zabawa, imprezy, spotkania z kumplami w knajpie… Czy jestem szczęśliwa? I tak, i nie, ale kocham go, przynajmniej tak mi się wydaje, i nie raz rozmawialiśmy, że wszystko ma się przerodzić w wielką miłość po ślubie, ale… i tu jest właśnie problem. Po co ślub, skoro jest dobrze? Cały czas właśnie to słyszę z jego ust. Może ma rację, nie ma potrzeby zmieniać czegoś, co już jest idealne. Najważniejsze, że darzymy się miłością i zaufaniem.

On wychodzi dzisiaj z kumplami, więc ja też mogę, a dzięki temu nie muszę się nikomu tłumaczyć. Z dziewczynami w klubie trochę się odprężę.

Głośne pukanie do drzwi, wyrywa mnie z rozmyślań.

– Proszę! – krzyczę i podnoszę głowę znad papierów.

– Szef zwołał naradę, prosił, aby pani się na niej zjawiła. – Do pokoju wchodzi moja osobista sekretarka. Dopięłam swego i zostałam asystentką prezesa, jego prawą ręką. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji zawsze pyta mnie o zdanie.

– Coś się stało? Mam dziś bardzo ważne spotkania na mieście, nie powinnam ich odwoływać. – Drapię się po głowie. – Powiedz mu, że dziś nie za bardzo mogę, a jeśli to mu się nie spodoba, zapisz mi, o co chodzi, zajmę się tym zaraz po powrocie – mówiąc to, wyciągam kalendarz i stukam w niego wymownie długopisem.

– Powiedział, że musi nam przekazać coś ważnego i gdyby pani próbowała się wykręcić brakiem czasu, to mam zapewnić, że nie ma nic ważniejszego.

– No to nie mam wyjścia. – Marszczę czoło. – O której?

– Za pół godziny.

– Niech mu będzie. Odwołaj wszystkie moje spotkania na dziś. – Podaję jej notes. – Dziękuję.

– Ma się rozumieć, potrzebuje pani czegoś jeszcze?

Kręcę tylko wymownie głową.

Wychodzi. Opadam na fotel i zanurzam się w nim. Ciekawe, co jest tak ważnego, że musimy się spotykać już drugi raz w tym tygodniu.

***

Udaję się do dużej, przeszklonej sali konferencyjnej. Zauważam, że już prawie wszyscy są na miejscu, albo się na nie kierują. Moje spojrzenie przykuwa tajemniczy, nieziemsko przystojny mężczyzna siedzący po prawej stronie mojego szefa. Boże, ale ma hipnotyzujące błękitne spojrzenie, mierzy mnie i praktycznie rozbiera wzrokiem. Jest całkiem inny od mojego narzeczonego, dystyngowany. Ma idealnie ułożone blond włosy, drogi garnitur szyty na miarę, koszulę zapiętą na ostatni guzik i perfekcyjnie zawiązany krawat.

Otrząsam się.

No szlag by go trafił. Jedna rzecz szczególnie zwraca moją uwagę, zajął moje miejsce. Mojemu szefowi chyba się coś pomyliło.

– Przepraszam, ale to miejsce należy do mnie. – Krzyżuję ręce na piersiach i zaciskam czerwone usta, obserwując, czy to do niego dotarło.

– Do mnie pani mówi? – Prostuje się na krześle, kładąc ręce na stole. Jego wzrok staje się chłodny, obojętny. Na jego twarzy nie maluje się nawet cień uśmiechu. – Prosiłbym o szacunek.

Że co, do cholery? On będzie pouczał mnie?

– Rachel, zajmij miejsce po drugiej stronie. – Mój pracodawca patrzy na mnie z ukosa.

– Ale to moje miejsce. Jestem pana prawą ręką.

– Usiądź tam, gdzie ci kazałem, to jest polecenie służbowe. – Jego ton staje się stanowczy, a mnie przechodzą ciarki po plecach. Bałam się go, odkąd zaczęłam pracę w tej firmie. Jest w wieku mojego ojca.

Spuszczam głowę i sadzam tyłek na pustym krześle. Zerkam na przystojniaka, ale jego wzrok pozostaje surowy. Obracam głowę w drugą stronę, przyglądając się innym pracownikom, którzy z zaciekawieniem czekają na nowiny. Kiedy wszyscy zajmują miejsca, Tom się podnosi.

– Widzę już wszystkich. – Odchrząkuje. – Wiecie, że ostatnio mam małe problemy ze zdrowiem. Przyszedł więc czas na emeryturę. – Każdemu na sali ze zdziwienia opada szczęka, a on kontynuuje: – Chciałbym wam przedstawić mojego syna, a jednocześnie nowego prezesa firmy, Nicholasa.

Mężczyzna po prawej stronie wstaje i kłania się. Zaczyna coś opowiadać, a ja nie potrafię się skupić na tym bełkocie. No to dałam popis swoich możliwości już na samym początku. Jak to się mówi, pierwsze wrażenie jest najważniejsze, a ja dałam plamę.Rozdział 2

RACHEL

Rozglądam się po swoim biurze i nie potrafię pozbierać myśli. Wszystko wydaje mi się obce. Nie chciałabym przez swoją niewyparzoną gębę stracić pracy.

Może ten cały typ nie jest takim tyranem, na jakiego wygląda, ale te jego oczy… Wciąż odnoszę wrażenie, jakby cały czas tu był. Całkowicie różni się od mężczyzn, którzy do tej pory przewijali się w moim życiu. Zaczynam się kręcić na fotelu jak małe dziecko, pogrążając się w myślach.

Nachodzi mnie ochota porozmawiania z Lucą, tak bardzo chcę się komuś zwierzyć. Mimo to wiem, że wcale się tym nie przejmie i na pewno nie będzie słuchał, co mam do powiedzenia. Biorę telefon i już mam wybierać numer do mojego narzeczonego, kiedy ktoś puka do drzwi. Wzdycham głośno i odkładam komórkę.

– Proszę.

– Przepraszam, że przeszkadzam. – Drzwi otwiera moja sekretarka, a następnie wchodzi do środka.

– Słucham, co się stało? – Zerkam na nią z ukosa.

– Nowy szef prosił, aby znalazła pani chwilę i zjawiła się w jego gabinecie.

– Jego co?

– Gabinecie.

– Przecież ledwo przedstawił go ojciec, a już się tu panoszy?

– Ja tylko miałam przekazać informacje.

– Wiem, że ci kazał, ale co on tu w ogóle robi? Jego ojciec nie zdążył nawet stąd wyjść, a on… – przerywam w połowie zdania. Zastanawiam się, czego on może ode mnie chcieć.

– Pan Tom właśnie skończył się pakować. Jego biuro przejmuje jego syn. Niestety wszystko zostało szybko załatwione. Stwierdzili, że nie będą zwlekać.

– Mówił, czego ode mnie chce? Mam nadzieję, że nie zwolni mnie za to, że tak na niego wcześniej naskoczyłam.

– Z tego, co udało mi się podsłuchać, kiedy rozmawiali między sobą, ma zamiar wprowadzić jakieś zmiany.

– Za kogo on się uważa?! – Czuję, jak złość zaczyna we mnie wzbierać.

– Od dziś jest naszym pracodawcą. – Współpracownica zerka na mnie przepraszająco.

– Przekaż temu… jak on się tam nazywał?

– Nicholas.

– Temu Nicholasowi, że będę, gdy wykonam ważny telefon.

– Nie chce pani chyba bardziej mu podpaść?

– Przecież nic złego nie robię, po prostu muszę zadzwonić.

– Dobrze w takim razie przekażę, że to było bardzo pilne.

Biorę telefon i wybieram numer mojego faceta. Jak zwykle, kiedy bardzo go potrzebuję, on nie odbiera.

– Szlag – przeklinam pod nosem.

Próbuję jeszcze kilka razy, ale niestety teraz mnie rozłącza. Nic dziwnego, znowu wszystko jest ważniejsze od jego kobiety. Gdy wrócę do domu, będzie się gęsto tłumaczył. Mam już dość jego podejścia do życia, a tym bardziej tego, jak mnie traktuje. Co z tego, że mam mężczyznę, jeśli nie mogę mu się nawet wygadać.

Zapadam się jeszcze bardziej w fotelu, zastanawiając się, co takiego Luca robi w tym czasie, że nie miał dla mnie nawet paru minut. Przecież powinien być w domu. Niedawno stwierdził, że nie spełnia się zawodowo, i postanowił, że otworzy swój własny biznes, ale – jak to z nim bywa – znów coś poszło nie tak. Od pół roku siedzi w domu i niby szuka pracy, jednak nie wydaje mi się, aby tak było. Za każdym razem, gdy wracam, to udaje, że był tak zapracowany, że nawet nie mógł posprzątać. Zrobił się ostatnio bardzo leniwy, a ja jestem coraz bardziej wykończona – praca, dom, obowiązki, sprzątanie, gotowanie… Cały czas mam pod górkę, a kiedy próbuję wytłumaczyć mu, że nie jestem robotem, to słyszę, że znów dramatyzuję i się czepiam. Brakuje jeszcze, abym do tego wszystkiego straciła pracę.

Znów słyszę pukanie. Niepewnie otwierają się drzwi, mimo że nawet nie pozwalam nikomu wejść.

– Szef jest coraz bardziej wkurwiony, nie chcę, by miała pani problemy. – Sekretarka cicho szepcze.

– Idę, idę, bo ten hrabia to zaraz jajko zniesie. – Przewracam oczami.

Nie mam zielonego pojęcia, po co już chce ze mną rozmawiać. Jest tu dopiero kilka godzin. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że kiedy do niego szłam, z każdym kolejnym postawionym krokiem na moim karku pojawiała się gęsia skórka. Co to, do cholery, może znaczyć?

Podchodzę do jego gabinetu, po czym staję, zawieszając rękę na klamce. Rozglądam się dookoła, sprawdzając, czy w pobliżu nikogo nie ma, po czym łapię łapczywie powietrze w płuca. Zerkam w dół, przyglądając się swojej spódnicy, dłonią staram się ją wygładzić, aby wyglądać jak profesjonalistka, to samo robię z koszulą. Jeszcze jeden wdech i pukam. Stoję pod drzwiami, kiedy słyszę szorstki, beznamiętny głos:

– Wejść!

Niepewnie otwieram. Tak jak mogłam się domyślić, już zdążył się rozgościć. Ze ścian zniknęły wszystkie kolorowe obrazy Toma, a ich miejsce zastąpiły jakieś ciemne bohomazy. Wzrok kieruję w stronę biurka, na którym zawsze stały zdjęcia, ich też zdążył się już pozbyć. Na końcu pomieszczenia, tuż pod ścianą, zauważam duży, czarny, marmurowy pomnik nagiej kobiety, seksowny, i to nawet bardzo. Po drugiej stronie pomieszczenia mieści się skórzana sofa, której nie było tu wcześniej, jestem tego pewna w stu procentach. Biuro stało się chłodne, ale doskonale i perfekcyjnie dopasowane. Idealnie pasuje do tego mężczyzny. Szybki jest. Minęło raptem parę godzin.

Moje oczy zatrzymują się na nim. Marynarka spoczywa na oparciu fotela, a on ma na sobie nieskazitelnie białą koszulę. Tak pięknie opina się na jego ciele, że mogę ujrzeć każdy zarysowany mięsień pod nią. Podnoszę głowę wyżej. Jego niebieskie oczy są lodowate i surowe. Prostuje się na krześle i poprawia krawat. Patrzę na niego i mam coraz większe problemy z oddychaniem. Staram się, aby tego nie zauważył.

– Rachel, niech pani usiądzie. – Gestem dłoni pokazuje krzesło z drugiej strony biurka, a surowy ton wywołuje we mnie dziwne uczucie.

Podchodzę, po czym odsuwam mebel i siadam naprzeciwko niego. Zakładam nogę na nogę, a ręce kładę na kolanach. Mam tak spocone dłonie, że aż czuję, jak zaczynają kleić się do moich nóg. Prostuję się, przez co moje piersi wydają się jeszcze większe, niż są w rzeczywistości. Odchrząkuje.

– Wzywał mnie pan?

– Tak, ale widzę, że na jaśnie księżniczkę trzeba czekać. – Opiera dłonie o blat, pochylając się w moją stronę, a moje serce coraz bardziej odbija się od piersi. Tak cudownie pachnie wodą toaletową.

Zastanawiam się, czy powinnam się odezwać, czy poczekać na to, aż będzie kontynuował.

– Więc zacznijmy. To ja tu jestem szefem, więc należy mi się szacunek. Mam nadzieję, że twoje zachowanie z sali konferencyjnej więcej się nie powtórzy.

– Ale przepraszam pana bardzo. – Marszczę czoło, a mój niewyparzony język znów daje się we znaki. – Skąd niby mogłam wiedzieć, kim pan jest? Każda szanująca się osoba powinna się na początku przedstawić, a dopiero później zajmować miejsce, oczywiście to, które jest wolne.

– Hola, hola. – Oj chyba się wkurwił. Zauważam pulsującą żyłkę na jego czole. – Paniusiu, przywołuję cię do porządku! Jeszcze jeden taki wyskok, a uwierz mi redukcja, którą zamierzam przeprowadzić w tej firmie, zacznie się od ciebie. Nie jest mi do niczego potrzebna osoba, która mnie nie szanuje.

– Jaka redukcja? – Zdziwiona prostuję się jeszcze bardziej.

– Etatów, a niby jaka?

– Jak to?

– Normalnie. Według mnie pracuje tu za dużo osób i zastanawiam się, czy jest to potrzebne.

– Nie może pan nikogo zwolnić!

– A przekonamy się? Teraz mogę wszystko.

– Niech pan pozwoli im się chociaż wykazać na początku współpracy. – Patrzę na niego z ukosa, poprawiając sobie kosmyk włosów i zakładając go za ucho.

– Powiedzmy, że tak zrobię. – Opiera się o poręcz fotela, przystawiając swoją dłoń do podbródka. Boże, wygląda tak seksownie. – I niby co z tego będę miał?

– Moją dozgonną wdzięczność – wyrzucam z siebie bez zastanowienia.

– Powiedzmy, że chcę czegoś innego.

– Czego?

– Ciebie. – W tej chwili aż robi mi się gorąco, a przez moje podbrzusze przechodzi przyjemny, niewytłumaczalny dreszcz.

– Co?

– Nie w tym sensie, o którym pomyślałaś. Twojego posłuszeństwa, masz wykonywać moje polecenia, nie stawiać się, a wtedy może dojdziemy do jakiegoś porozumienia.

– Aaa… Jeżeli chodzi tylko o podporządkowanie, to mogę na to przystać.

– No to jedną kwestię mamy już uzgodnioną. Teraz możesz wyjść.

– To wszystko?

– Tak, na razie to wszystko. Zamknij za sobą drzwi. Do widzenia.

– Do widzenia. – Wstaję.

No co za cham. Kiedy opuszczam gabinet, czuję jego wzrok na swoich pośladkach. Normalnie jakby wypalał w nich dziury. Obracam się przez ramię, ale on wcale się nie speszył, jedynie dalej się na mnie gapił. Nie czekam dłużej, chcę jak najszybciej znaleźć się poza biurem.Rozdział 3

RACHEL

Kiedy w końcu docieram pod drzwi swojego domu, zauważam, że wcale nie są zamknięte. Niepewnie łapię za klamkę, a widok, który zastaję za nimi, przyprawia mnie o zawał.

No niemożliwe, książę leży na kanapie, zapewne śpi, telewizor jest włączony na ful, a po podłodze walają się butelki. Nieprzyjemny zapach alkoholu i papierosów unosi się w pomieszczeniu. Normalnie płakać mi się chce. On jest kompletnie nieodpowiedzialny.

Podchodzę do niego i szturcham go w ramię, aby upewnić się, że przynajmniej oddycha.

– Czego chcesz? – mruczy pod nosem, a odór, który wydobywa się z jego ust, przyprawia mnie o mdłości.

– Jutro zobaczysz, czego chcę! – Krzywię się i szybko podchodzę do okien, aby je pootwierać.

Nie mam zamiaru spędzić z tym kretynem całego wieczoru. Dobrze, że umówiłam się dziś z dziewczynami na wyjście do klubu. Mimo że jestem zmęczona, to będzie idealne rozwiązanie. Biorę szybki prysznic i zaczynam się stroić, a w międzyczasie wykonuję telefon do Kate.

– Cześć, kochana, mam zamiar się dzisiaj upić. Gdzie się wybieramy? – Jest jedną z czwórki moich najlepszych przyjaciółek, oprócz niej są jeszcze Amelia, Linda i Mary. Staramy się wychodzić wszystkie razem, chociaż ostatnio rzadko się to zdarza. Może dzieje się to z tego powodu, że przestaję mieć chęć na porannego kaca, który zazwyczaj przychodzi po wieczornych schadzkach.

– Idziemy do Groove. Stało się coś?

– To co zwykle.

– Co, Luca znów się czepia czy się upił?

– Leży jak kłoda. – Zerkam w stronę mojego narzeczonego. – Nie mam zamiaru siedzieć z nim w tym smrodzie.

– Rozerwiemy się. Widzimy się na miejscu czy przyjechać po ciebie?

– Nie ma sensu, żebyś przyjeżdżała. – Zegarek wskazuje siódmą, jeszcze chwila i jestem gotowa. – Ósma?

– Ósma, to do zobaczenia.

– Pa. – Rozłączam się.

Kiedy przechodzę przez salon, przystaję na chwilę, obserwuję Lucę i staram się zrozumieć i przeanalizować, czy on w ogóle mnie kocha i czy potrafi się zmienić. Rzuca się z boku na bok. Wracam jeszcze do kuchni, łapię pierwszą lepszą miskę leżącą w szafce, po czym kładę ją przy łóżku. Starczy tego syfu, nie mam zamiaru więcej po nim sprzątać. Już w tym momencie dom wygląda jak jakaś stajnia.

Kiedy jadę taksówką, staram się uspokoić. Przecież ten dupek na mnie nie zasługuje, tak bardzo chciałam wygadać się mu z dzisiejszego dnia, a mogę tylko liczyć na swoje kumpele. Przez to całe rozmyślanie nawet nie mam pojęcia, jakim cudem tak szybko znajduję się pod Groove.

Ledwo płacę i otwieram drzwi, a dziewczyny biegną w moją stronę.

– Rachel, Rachel! – piszczą.

– Jak dobrze, że już jesteś. Chodźmy wreszcie do środka. Wszędzie są sami przystojniacy – wtrąca Linda.

– Dobra, dobra. Kto stawia pierwszy?

– Pierwsza kolejka należy do mnie! – krzyczy Kate i od razu biegnie w stronę baru.

Linda łapie mnie pod ramię i ciągnie za sobą. Boże, jak zwykle robią zamieszanie, ale za to je kocham. W klubie panuje idealny klimat. Głośna muzyka obija się o moje bębenki, światła mrugają z taką częstotliwością, że na początku kręci mi się w głowie. Zapach alkoholu i dymu papierosowego akurat w tym miejscu mi nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – nadaje mu uroku.

Przedzieram się przez tłum, parę razy ocierając się o przypadkowych mężczyzn, by to oni zwrócili na mnie uwagę. Wypijam pierwszego drinka, drugiego, trzeciego i już zaczyna mi przyjemnie szumieć w głowie. Tańczę z facetami, wydurniam się z dziewczynami, teraz mam ochotę po prostu o niczym nie myśleć. Kiedy muzyka zwalnia, a DJ puszcza z głośników wolniejszą piosenkę, parkiet pustoszeje, a my udajemy się do baru po kolejną dawkę alkoholu.

– Rech! –Amelia tak mnie szturcha w łokieć, że oblewam się drinkiem.

– Kurwa! Normalna jesteś?! Zobacz, jak ja teraz wyglądam!

– Jak zmokła kura – odzywa się Kate.

– Bardzo śmieszne. Ulżyło ci?

– Nie spinaj się tak – kontynuuje Amelia. – Patrz, tam po drugiej stronie baru siedzi przystojniak. Boże, co za ciacho.

– No to idź do niego. Pytasz mnie o pozwolenie? Nie jestem twoją matką.

– Nie o to chodzi.

– A, kurwa, o co?

– On od początku bacznie obserwuje ciebie.

W tym momencie postanawiam się odwrócić. Wiem, że tak się nie robi, bo od razu się domyśli, że go obgadujemy, ale szczerze mam wszystko w dupie.

Zamieram.

Fakt, ten facet jest przystojny, ale…

To mój szef, Nicholas.

No nie wierzę w to, co widzę. Co on tu robi? Nigdy dotąd go tu nie widziałam. Znów gapi się na mnie tymi swoimi wyłupiastymi oczami. Ten wzrok powoduje, że aż gotuję się w środku. Przez nadmiar alkoholu jestem jeszcze bardziej odważna niż dotychczas. Zerkam na niego tak, jakbym w ogóle go nie poznała. Przecież nie jestem w pracy, więc dlaczego mam być miła. Wracam do rozmów i picia drinka, a on niech się zajmie sobą i swoim kieliszkiem.

– Co, nie podoba ci się? – Amelia nie daje za wygraną. – Popieprzyło cię?

– Chyba ciebie. – Marszczę czoło i nachylam się, aby szepnąć jej do ucha. – To mój nowy szef.

– Że co, kurwa? – Aż podskoczyła na krześle.

– To, co ci powiedziałam. Przestań się podniecać! Jeżeli masz ochotę, droga wolna. Do dzieła, zostawiam go tobie.

– Dlaczego się tak denerwujesz? Nic takiego nie powiedziałam, a ty zachowujesz się jak furiatka.

– Sorry, masz rację. Nie no, podpadłam mu w pracy, a nie marzę teraz o jej utracie. W dodatku jest jakiś dziwny i chamski.

– Ale, przyznaj, jest cholernie przystojny.

– I co z tego? Ja mam narzeczonego, a ten… o tam… przypominam ci, jest moim szefem. – Gestem głowy pokazuję w jego stronę.

– Tak, tak. Ma się rozumieć, ale to nie zmienia faktu, że dalej się na ciebie gapi.

– Tyle jego.

Nie zamierzam sobie psuć wieczoru przez tego typa. Straciłam rachubę, ile już wypiłam, ale za to bawiłam się całkiem dobrze. Spoglądałam co jakiś czas w stronę Nicholasa i zauważyłam, że nie spuszczał ze mnie wzroku.

W pewnym momencie zaczyna kręcić mi się w głowie, a mój pęcherz jest pełen. Chcąc pójść do toalety, muszę przejść koło niego, ale co mi tam. Jestem po pracy i jestem wolnym człowiekiem. Idę przed siebie pewnym krokiem. Sunę między ludźmi jak gazela, a kiedy znajduję się blisko niego, łapie mnie za rękę.

– Księżniczka mnie nie poznaje? – Krzywi się i przechyla cały kieliszek, wlewając sobie jego zawartość do gardła.

– Możesz mnie puścić? – Wyrywam się.

– Ej, jak ty się do mnie odzywasz? Nie pomyliło ci się coś? – Na jego czole zauważam wyraźną żyłkę, która zaczyna pulsować.

– Chyba tobie się pomyliło. Koleś, ja teraz jestem po pracy i mogę robić wszystko, co mi przyjdzie do głowy. – Przemawia przeze mnie alkohol, no tak, mogłam się tego spodziewać.

– Maleńka, jesteś cholernie zadziorna. Podoba mi się to.

– Jestem w tym momencie zajęta. – Już mam odjeść, ale wyrasta nagle przede mną. Teraz stoimy twarzą w twarz. Jego oczy aż płoną z wściekłości.

– Podobasz mi się! Nie bój się i przysiądź do mnie, nie gryzę. – Gestem ręki pokazuje krzesło koło siebie.

– Wyśmienicie. – Uśmiecham się. – Ale wiesz co, ja się nie boję. Jestem szczepiona. – Puszczam mu oczko i kieruję się w stronę drzwi na końcu korytarza.

Wbiegam do środka, opieram się o umywalkę i spoglądam w stronę wielkiego lustra. Ten facet ma na mnie dziwny wpływ. Czuję, jak momentalnie wzrosło mi ciśnienie, a na twarzy spostrzegam wielki czerwony rumieniec. Jest mi bardzo gorąco. Staram się pozbierać myśli. Chowam się w kabinie i opadam na sedes.

Po chwili słyszę, jak ktoś wchodzi do pomieszczenia i zamyka główne drzwi na klucz. Niepewnym krokiem ruszam, zastanawiam się, po co ktoś to zrobił. Jednak nikogo nie zauważam. Rozglądam się, po czym łapię za klamkę. Szlag, zamknięte.

– Co jest, do cholery? – dyszę.

– Mówiłaś, że jesteś szczepiona, mam zamiar to sprawdzić. – Czuję ciepły oddech na swoim karku. Wyczuwam za sobą jego klatkę piersiową, a przez całe moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz.

– Kurwa, o co ci chodzi?

– Mam zamiar tylko sprawdzić, czy te pyskate usta dobrze całują.

Obraca mnie gwałtownie, a jego wargi lądują na moich. Jego język wdziera się do środka ust w poszukiwaniu mojego. Chcę go odepchnąć, ale to jest tak seksowne i podniecające. Moje nogi robią się jak z waty. Zamykam oczy i ostatkiem siły zbieram się na odwagę. Zapieram się z całej mocy i odpycham go. Kiedy znajduje się kawałek ode mnie, biorę zamach i otwartą ręką strzelam go prosto w pysk.

– Nie pozwalaj sobie! – wrzeszczę! – Dawaj klucz!

– I tak było warto. – Podchodzi coraz bliżej mnie. Napiera swoim ciałem na moje tak, że plecami przyciska mnie do drzwi. Podnosi rękę i już ma oddać mi klucz, ale nagle zaczyna szeptać: – Do zobaczenia w biurze, tam nauczę cię pokory, jeżeli nadal chcesz dla mnie pracować. Dla mnie staniesz się uległa.

Wyrywam mu klucz z ręki, przekręcam zamek i wychodzę. Nie mam zamiaru dłużej przebywać z nim w jednym klubie. Podchodzę do dziewczyn, tłumacząc, że źle się poczułam i zamówiłam taksówkę. Bez zbędnych pytań wracają do zabawy, a ja udaję się do domu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: