Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Niezwykły miodowy miesiąc - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
16 lipca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Niezwykły miodowy miesiąc - ebook

Książę Doncasteru ma romans z markizą Nathew, która ma męża. Wszystko udaje im się ukrywać w tajemnicy, ale do czasu. Królowa informuje markizę, iż wie o ich romansie. Aby uniknąć skandalu dość przebiegła markiza każe, aby książę się ożenił. Co więcej sama znajduje mu kandydatkę, która pozwoli nie tylko na to, aby nadal mogli się spotykać, ale również zapewni księciu zdobycie bardzo intratnej ziemi, którą następnie markiza chce przejąć dla siebie. Wybranką jest Felicity. Gdy ta dowiaduje się o planie księcia jest zrozpaczona. Swoje uczucia ulokowała bowiem w skromnym i niezbyt zamożnym Harrym. O pomoc prosi swoją siostrę Antonię. Antonia udaje się do zamku księcia, aby prosić go o przysługę. Chce, aby ten poprosił o rękę właśnie ją, a nie jej siostrę Felicity. Czy książę się na to zgodzi? Którą z sióstr wybierze? Czy uda się im odnaleźć prawdziwe uczucie?

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-11-77068-9
Rozmiar pliku: 292 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od autorki

Choć bohaterowie tej powieści są postaciami fikcyjnymi, fakty dotyczące oblężenia Paryża są prawdziwe. Ambasador i konsul Wielkiej Brytanii opuścili Paryż 19 września, co wywołało gniewne reakcje zarówno w kraju, jak też wśród Brytyjczyków przebywających w Paryżu.

Balony z depeszami i pocztą były wysyłane przynajmniej dwa lub trzy razy w tygodniu. Podczas oblężenia wypuszczono z Paryża sześćdziesiąt pięć balonów, z których tylko cztery wpadły w ręce wroga.

Oblężenie trwało długo. Z początkiem października paryżanie zaczęli jeść końskie mięso; od połowy listopada zoo zaczęło dostarczać egzotycznych dań. Żadne zwierzę nie ocalało.

Dziennikarz, znajomy Henry’ego Labouchere’a — szczegóły dotyczące tej postaci są prawdziwe — pisał w pierwszych dniach stycznia: „Obecnie jadam na obiad wielbłąda, antylopę, psa, osła, muła, a nawet słonia”.

Była różnica w cenie pomiędzy szczurami z browaru a szczurami kloacznymi. W styczniu pojawiło się 380 przypadków ospy. Ostateczna kapitulacja Paryża miała miejsce 27 stycznia 1871, lecz wojska pruskie nie weszły do Paryża przez cały okres zawieszenia broni, który trwał do 19 lutego.

Warunki kapitulacji były ciężkie: Paryż musiał zapłacić kontrybucję w wysokości dwustu milionów franków, poddać Prusakom graniczne forty i zrzucić do fosy działa forteczne.

Henry Labouchere przeżył oblężenie i straszliwe czasy, które nastąpiły potem, wrócił do kraju i zajął się polityką. Jednak jego przyjaciele twierdzili, że podczas oblężenia bardzo się postarzał.ROZDZIAŁ 1

1870

Mam ci do powiedzenia coś bardzo ważnego!

Ton głosu markizy Northaw zaintrygował księcia Doncaster, który właśnie kończył wiązanie krawata.

Spoglądał w lustro, ale przechyliwszy głowę na bok, mógł widzieć markizę leżącą na łóżku z głową wspartą na spiętrzonych poduszkach. Jej nagie piękne ciało mieniło się perłowo.

Z jasnymi włosami, opadającymi na białe ramiona, była najpiękniejszą kobietą, jaką książę kiedykolwiek kochał, i bez wątpienia najbardziej namiętną.

— Cóż takiego? — zapytał.

— Atolu, musisz się ożenić!

Książę znieruchomiał; potem odwrócił się i powiedział ze śmiechem:

— To bardzo odpowiedni moment na rozmowę o świętych związkach.

— Ależ, Atolu, ja mówię poważnie i moment jest właściwy.

— Czy chcesz przez to powiedzieć, że powinniśmy się pobrać? — zapytał książę z niedowierzaniem.

— Nie, oczywiście, że nie — odrzekła markiza — choć zapewniam cię, Atolu, że pragnęłabym tego ponad wszystko! Jednak George nie da mi rozwodu. W rodzinie Northaw nigdy jeszcze nie było publicznego skandalu.

— A więc co cię niepokoi? — spytał.

Nie ulegało wątpliwości, że była zaniepokojona: pomiędzy idealnie zarysowanymi brwiami markizy pojawiła się zmarszczka, a w jej niebieskich oczach — chmurny i niespokojny wyraz.

Po chwili markiza odezwała się:

— Królowa wie o naszym romansie!

— To niemożliwe!

— Wiesz dobrze, że nie ma rzeczy niemożliwych, gdy chodzi o królową. Zawsze znajdzie się jakaś stara plotkarka, choćby wśród twoich krewnych lub krewnych George’a, która wsączy jad do jej ucha.

— Skąd wnosisz, że Jej Królewska Mość coś podejrzewa? — zapytał powoli książę.

— Wspominała mi o tym — odpowiedziała markiza.

Książę usiadł na brzegu łóżka, które niedawno opuścił.

Markiza uniosła się nieco na koronkowych poduszkach nie zważając na to, że aż po smukłą kibić okrywają ją tylko jej długie, złociste włosy.

Pomyślał, że wygląda jak wschodzące słońce, lecz w tym momencie jej piękność pozostawiła go obojętnym. Był zbyt przejęty sprawą, o której dowiedział się przed chwilą.

— Ubiegłej nocy na balu — wyjaśniła markiza — gdy skończyliśmy tańczyć, a ja wróciłam na podium, królowa skinęła na mnie. Uśmiechała się, więc usiadłam obok niej myśląc, że jest w dobrym nastroju. — Przerwała i powiedziała gwałtownie: — Powinnam była wiedzieć, że uśmiech królowej nie wróży nic dobrego.

— Mów dalej, co się wydarzyło — ponaglił ją książę.

Mimo że nie miał na sobie marynarki, wyglądał niezwykle elegancko w koszuli z cienkiego płótna, ozdobionej monogramem z książęcą mitrą.

Książę był mężczyzną atletycznej budowy — o szerokich ramionach i wąskich biodrach. Gdy tylko oczy markizy spoczęły na nim, zmarszczka pomiędzy jej brwiami wygładziła się, a ona sama nie mogła sie powstrzymać, żeby nie wyciągnąć ręki w jego stronę.

Nie zwrócił na to uwagi.

— Mów dalej — naglił ją — chciałbym usłyszeć dokładnie, co powiedziała Jej Królewska Mość.

Markiza odetchnęła głęboko.

— Zaczęła tym swoim niewinnym tonem skrywającym makiaweliczne zamysły: „Sądzę, markizo, że powinnyśmy znaleźć żonę dla księcia Doncaster”. „Żonę, pani?” — zawołałam. „Już czas, żeby się ożenił — odparła królowa. — Przystojni, nieżonaci książęta wywierają zgubny wpływ na dwór”.

Markiza przerwała opowiadanie.

— Możesz sobie wyobrazić, Atolu, jak bardzo byłam zaskoczona. Przez chwilę nie byłam w stanie odpowiedzieć. Nie ulega wątpliwości, że w słowach królowej kryła się aluzja. Następnie rzekła: „Powinnaś, markizo, użyć swojego wpływu i taktu. Są to dwie cechy, które niezwykle cenię i których wymagam od moich dam dworu”.

Markiza przestała mówić, a książę także milczał. Po chwili podjęła znowu:

— Wiesz dobrze, jak bardzo pragnę zostać damą dworu! To byłaby zemsta nad moimi szwagierkami, które zawsze patrzyły na mnie z góry i otwarcie wyrażały niezadowolenie, że George ożenił się z osobą tak młodą i bez pozycji w świecie.

— Zapewne ożywisz mroki Windsoru! — zauważył książę.

— A także pałacu Buckingham — dodała powoli markiza. — Zapominasz, że królowa przyjeżdża obecnie do Londynu częściej niż dawniej i oczywiście staram się zachęcać ją do tego, gdy tylko to jest możliwe.

— Sądzisz, że w takich okolicznościach będziemy mogli nadal się widywać? — zapytał.

— Jeżeli się ożenisz, tak! — odpowiedziała markiza. — Lecz jeśli nie, królowa będzie się temu sprzeciwiać, możesz być tego pewny. Zapewniam cię, że nie zostanę damą dworu, jeśli się nie ożenisz albo przynajmniej nie zaręczysz.

Książę wstał, ruszył w stronę okna i zaczął przyglądać się drzewom na skwerze.

— Zatem mam poświęcić wolność dla twojej kariery! — odparł, a ostra nuta zabrzmiała w jego głosie.

— Musisz się ożenić, Atolu. Powinieneś przecież mieć potomka.

— Wiem o tym dobrze — odpowiedział książę — ale po co ten pośpiech.

— Masz trzydzieści lat, więc już czas, żebyś założył rodzinę — powiedziała markiza.

— Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co to znaczy? — zapytał.

I znów żartobliwa nuta zabrzmiała w jego głosie.

— Nie mogę cię stracić! — zawołała markiza. — Nie mogę! Nigdy nikogo nie kochałam tak jak ciebie! Wiesz dobrze, że pociągasz mnie bardziej niż jakikolwiek inny mężczyzna.

— A wielu tego próbowało! — zauważył książę.

— To dlatego, że byłam bardzo nieszczęśliwa. George interesuje się wyłącznie greckimi wazami, starożytnością i dziełami włoskich mistrzów. — Markiza zrobiła przerwę, zanim powiedziała z gniewem: — Chcę korzystać z życia dzisiaj. Nie dbam o przeszłość ani przyszłość. Chcę, żebyś mnie nadal kochał i żebyśmy byli razem jak teraz.

— Wydawało mi się, że byliśmy tacy ostrożni — odezwał się książę jakby do siebie.

— Jak można zachować ostrożność w Londynie? — zapytała markiza. — Jest przecież służba, i ci ludzie po drugiej stronie placu, którzy wciąż obserwują, jakie powozy zatrzymują się przed moim domem, a także te kobiety, które pożerają cię oczami i które okazują mi niechęć tylko dlatego, że się nimi nie interesujesz!

Książę uśmiechnął się nieznacznie.

— Pochlebiasz mi, Clarice!

— Ależ to prawda! Wiesz, że to prawda! Mogłabym mieć wielu kochanków, lecz nie obchodziłoby to żadnej spośród tej gromady kobiet, którym złamałeś serce.

Książę wydał okrzyk gniewu i znów podszedł do lustra, aby poprawić krawat.

Markiza wyczuła jego rozdrażnienie i przypomniała sobie, że książę nie znosi najmniejszej nawet aluzji do jego licznych romansów. Ale była przekonana, że nic nie jest w stanie zagrozić tej dzikiej namiętności, jaka ich łączyła. Nigdy nie spotkała bardziej namiętnego i żarliwego kochanka.

Zdecydowała, że ani sprzeciw królowej, ani żadne inne przeszkody nie zmuszą jej do rezygnacji z niego.

— Posłuchaj, Atolu — powiedziała, kiedy stał odwrócony do niej plecami. — Znalazłam doskonałe rozwiązanie całej tej sprawy.

— Jeśli chodzi ci o to, żebym dał nazwisko jakiejś głupiej gęsi, to nie jestem zainteresowany.

— Och, Atolu, bądźże rozsądny! Musisz ożenić się prędzej czy później, a ja nie mogę stracić okazji zostania damą dworu. To doda mi splendoru, jakiego nigdy nie miałam!

— Nie byłbym zdziwiony, gdybyś kiedyś tego żałowała — zauważył książę.

— To by sprawę bardzo uprościło — stwierdziła rzeczowo markiza. — Moglibyśmy się widywać nie tylko ukradkiem w Londynie, ale także na wsi.

— Skąd ta pewność?

— Teraz masz trudności z przychodzeniem do pałacu, a ja z odwiedzaniem ciebie w Doncaster Park. Ileż pretekstów może się pojawić, gdy będziesz miał żonę, a ja zostanę jej przyjaciółką.

— Sądzisz, że każda kobieta zgodzi się, żebyś była jej przyjaciółką, a jednocześnie przyjaciółką jej męża?

— Oczywiście, że się zgodzi! Zwłaszcza dziewczyna, którą już wybrałam dla ciebie.

Książę odwrócił się gwałtownie.

— Tego już za wiele, Clarice! Jeśli rzeczywiście myślisz, że pozwolę, byś wybrała dla mnie żonę, to się mylisz!

— Nie bądź niemądry, Atolu! Wiesz równie dobrze jak ja, że nigdy nie czułeś pociągu do młodych dziewcząt.

— Pozwolę sobie zauważyć, że niewiele debiutantek stanęło na mojej drodze — odparł książę.

— Zostaw to mnie — powiedziała markiza — bo nie tylko mogę znaleźć dla ciebie dobrze urodzoną, niegłupią pannę, ale odzyskać również kilkaset akrów ziemi, leżących na skraju toru wyścigowego w Doncaster Park, na których zawsze ci zależało.

— Masz na myśli ziemię Lemsforda? — zapytał książę.

— W rzeczy samej! Gdy ożenisz się z Felicity Wyndham, poprosisz jej ojca, żeby dał ci w posagu te trzysta akrów, które dołączysz do swoich posiadłości!

— Brawo, Clarice, bardzo zgrabnie to wszystko wymyśliłaś! Jednak pozwól mi zauważyć, że nigdy nie widziałem na oczy panny Wyndham. A nawet nie miałem pojęcia o jej istnieniu.

— To bez znaczenia — odpowiedziała markiza. — Wiem, że zawsze pragnąłeś tej ziemi. To teren, na którym mógłbyś ćwiczyć swoje konie i zrobić tor wyścigowy.

Książę nie mógł temu zaprzeczyć. Zawsze irytowało go, że Lemsfordowie, najbliżsi sąsiedzi w Hertfordshire, weszli w posiadanie części rodzinnego majątku Doncasterów, wygrywając go w karty od prapradziadka księcia.

Czując swoją przewagę w dyskusji, markiza mówiła dalej:

— Hrabia, o ile mi wiadomo, jest w tarapatach finansowych i rozgląda się za bogatym zięciem. Felicity Wyndham to piękna dziewczyna, jeśli nie będziesz porównywać jej ze mną!

— Z tej uwagi wnoszę, że ma jasne włosy i niebieskie oczy — powiedział książę.

— Właśnie! — przytaknęła markiza. — Czy może być coś odpowiedniejszego dla księżnej? Jasnowłose kobiety o wiele lepiej prezentują się w klejnotach niż brunetki.

Westchnęła cichutko.

— Och, Atolu, musisz wiedzieć, że będzie to dla mnie bardzo bolesne widzieć inną kobietę u twego boku i przyglądać się, jak obnosi brylanty Doncasterów, które są wspanialsze od wszystkich klejnotów, jakie posiada biedny George!

Jej wargi zacisnęły się na chwilę, zanim zaczęła mówić dalej:

— Jednak, mój drogi, żadne z nas nie może sobie pozwolić na wywołanie skandalu, nawet gdybyś był gotów uciec ze mną, w co zresztą wątpię.

— A gdybym ci to zaproponował, co byś zrobiła? — zapytał książę z cynicznym grymasem na ustach.

Markiza milczała chwilę, potem odezwała się:

— Często zadawałam sobie to pytanie. Jeśli mam być szczera, odpowiedź brzmi: nie. Jakże mogłabym żyć za granicą, wyłączona z towarzystwa i raniona przez wszystkich, którzy nas znają? Ty to co innego. Mężczyzn to nie dotyczy. To tylko kobiety potępia się z powodu takiego skandalu.

Książę wiedział, że to prawda.

— Więc dobrze, Clarice — rzekł — byłaś niezwykle przekonywająca, ale, ma się rozumieć, muszę mieć czas, żeby przemyśleć tę niezwykłą propozycję.

— Tu nie ma czasu na myślenie — powiedziała markiza ostro. — Zdajesz sobie sprawę równie dobrze jak ja, że jeśli wakuje stanowisko damy dworu, zaraz zakrzątną się wokół niego dziesiątki starych wiedźm, jeśli nie dla siebie, to dla swoich córek lub siostrzenic!

— Więc sugerujesz — zapytał książę — że powinienem zdecydować się na tak ważny krok, nie zwlekając ani chwili?

— Jeśli mnie kochasz, nie powinieneś się wahać — powiedziała. — Ale wiedz, że byłaby to niewyobrażalna tragedia, gdybyśmy się rozstali. Nie zniosłabym tego.

Jej głos załamał się.

— Przecież nadal może być tak jak teraz — zasugerował.

— Więc sądzisz, że nikt nie doniesie królowej? — zapytała markiza. — Jak moglibyśmy się spotykać wiedząc, że jesteśmy śledzeni, że wszystko, co robimy, a może nawet wszystko, co mówimy, jest powtarzane tej starej pajęczycy, snującej swoje sieci w salonie w Windsorze?

— W tej sytuacji mogę ci obiecać tylko jedno — powiedział książę — że pomyślę o tym poważnie.

Zdjął marynarkę z poręczy krzesła i włożył ją, obciągając na swojej barczystej figurze.

Spojrzał na stolik, czy czegoś nie zostawił. Następnie przeszedł przez pokój, gdy tymczasem markiza przyglądała mu się leżąc w łóżku. Jej zwrócone ku górze oczy były intensywnie niebieskie.

— Czy jestem dla ciebie kimś ważnym?

— Wiesz, że tak — odpowiedział książę. — Ale miłość i małżeństwo to dwie zupełnie różne sprawy!

— To jest miłość, która się liczy — powiedziała markiza miękko.

Książę wziął jej rękę i podniósł do ust.

— Dziękuję ci, Clarice, że pozwoliłaś mi zakosztować szczęścia.

Jego usta zatrzymały się na chwilę, czując jedwabistość jej skóry. Potem palce markizy splotły się z jego palcami i pociągnęła go ku sobie.

Uniosła twarz, a jej usta szeptały do jego ust:

— Żegnaj, mój kochany, wspaniały, zachwycający kochanku.

Zawahał się przez chwilę, ale już jej ramiona oplotły jego szyję i przyciągnęły... Próbował opierać się, ale było za późno.

Pałające usta markizy uwięziły go z dziką namiętnością i poczuł, że podskórny ogień, który go trawił, połączył się z ogniem w niej płonącym. Miał wrażenie, że poddając się jej gwałtownej żądzy, traci równocześnie wolność. Ale w tej chwili nie miało to znaczenia!

Hrabia Lemsford otwierał jeden po drugim listy leżące przed nim na śniadaniowym stole. Kamerdyner podał mu srebrny nożyk do otwierania kopert z wygrawerowanym herbem Lemsfordów.

Moment uprzątania stołu uszedł uwagi hrabiny, pochłoniętej strofowaniem swojej córki Felicity, która zniszczyła onegdaj wieczorową suknię.

— Nie rozumiem, doprawdy, dlaczego jesteś tak nieuważna, Felicity. Gdybyś tańczyła walca spokojnie, ten wypadek by się nie zdarzył.

— Nic nie mogłam na to poradzić, że mój partner przydepnął tren mojej sukni. Podczas przymiarki mówiłam, że tren jest zbyt długi.

— Suknia wyglądała elegancko, gdy wchodziłaś do pokoju — powiedziała matka.

Wzrok hrabiny zatrzymał się na sylwetce starszej córki i gniewne zmarszczki dokoła jej ust wygładziły się.

Felicity Wyndham była rzeczywiście bardzo ładna. Miała błękitne oczy, jasne włosy i mlecznoróżową cerę. Czarujący sposób patrzenia sprawiał, że rodzice nie byli w stanie niczego jej odmówić i hrabina już przemyśliwała nad tym, w jaki sposób wydobyć od męża pieniądze, aby kupić Felicity nową toaletę.

Po drugiej stronie stołu, przez nikogo nie zauważona, siedziała Antonia. Nie pragnęła zwracać na siebie uwagi, w przeciwnym bowiem razie posłano by ją gdzieś w jakiejś sprawie lub musiałaby słuchać czyichś opowieści, a w tym czasie ostygłoby jej jedzenie. Nauczona doświadczeniem starała się jeść swoją jajecznicę na bekonie nie rozglądając się dokoła, aż do chwili gdy ojciec wydał głośny okrzyk, który odbił się echem po całej jadalni.

— Dobry Boże!

— Cóż takiego, Edwardzie? — zainteresowała się jego żona.

— Kiedy przyszedł ten list? — zapytał hrabia. — Uniósł w górę kopertę i nie czekając na odpowiedź, mówił dalej: — Został przyniesiony przez posłańca. Nie był wysłany pocztą. Czemu, u diabła, nie doręczono mi go natychmiast?

— Miej wzgląd, Edwardzie, na obecność dziewcząt! — zgromiła go żona.

— Czy wiesz, od kogo jest ten list? — ciągnął hrabia.

— Oczywiście nie mam pojęcia!

— Od Doncastera!

Hrabia przerwał, a na jego twarzy pojawił się taki wyraz, jak gdyby był sztukmistrzem, który zamierza właśnie wyciągnąć królika z cylindra.

— Doncaster? — powtórzyła hrabina. — Czy masz na myśli księcia Doncaster?

— Oczywiście, że mam na myśli księcia! — ofuknął ją mąż. — Jest tylko jeden Doncaster, o ile mi wiadomo! To znaczy nasz sąsiad z Hertfordshire, który od czasu gdy odziedziczył tytuł, nigdy nas nie odwiedził w tym domu!

Hrabia spoglądał z zaciekłością, która wskazywała na zadawnioną urazę.

— Ale teraz do ciebie napisał — stwierdziła hrabina. — Czego sobie życzy?

Hrabia patrzył na list, jak gdyby nie wierząc własnym oczom. Po czym powiedział powoli:

— Jego Wysokość pyta, czy mógłby odwiedzić mnie jutro o trzeciej po południu. Nadmienia, że będzie to z korzyścią dla nas obu, jeśli nawiążemy bliższe niż dotychczas kontakty między naszymi rodzinami. Wyraża też nadzieję, że będzie miał przyjemność poznać moją córkę!

Głos hrabiego zamarł, a on sam czuł, że trzy osoby siedzące przy stole spoglądają na niego z szeroko otwartymi ustami, niczym trzy złote rybki w akwarium.

Hrabina pierwsza odzyskała przytomność.

— Nie mogę wprost w to uwierzyć! Daj mi ten list, Edwardzie. Musiałeś się omylić!

— Nie ma tu żadnej omyłki — odrzekł hrabia — chyba że oczy mnie mylą!

Rzucił list przez stół w stronę hrabiny. Wylądował w salaterce z marmoladą, z której został pospiesznie wydobyty.

Hrabina trzymała list w rękach, patrząc nań z nie mniejszym zachwytem niż jej mąż.

— Dlaczego książę pisze, że chciałby mnie poznać? — zapytała Felicity z przestrachem w głosie.

Hrabina spojrzała na córkę, a nagły błysk zajaśniał w jej oczach.

— Będziesz księżną, Felicity! — powiedziała. — Wyobraź sobie — księżną Doncaster! Nigdy nie myślałam, nigdy nawet nie marzyłam, że moglibyśmy zajść tak wysoko!

— Ale dlaczego właśnie ja? — dociekała Felicity.

— Musiał cię gdzieś widzieć. Musiał się w tobie zakochać — powiedziała hrabina z patosem.

— Tu nie o to chodzi — zauważył hrabia. — Musi być jakaś inna przyczyna!

— Więc sądzisz, Edwardzie, że książę mógłby chcieć poślubić Felicity z jakiegoś innego powodu niż ten, że chciałby ją mieć za żonę?

— Nie twierdzę po przeczytaniu tego listu, że książę nie pragnie jej poślubić — odpowiedział sir Edward. — Jednak nie wydaje mi się, żeby się zakochał jak jakiś żółtodziób. Doncaster to dojrzały mężczyzna, Emilio, mężczyzna, dokoła którego, jak się zdaje, kręci się więcej kobiet, niż ma koni we własnej stajni. Jeśli chce się ożenić z Felicity, w co trudno mi uwierzyć, to musi się coś za tym kryć, idę o zakład, że tak jest!

— Och, Edwardzie, jak ja nienawidzę tych twoich wyścigowych wyrażeń! — odcięła się hrabina. — Gdyby książę chciał się ożenić z Felicity, powinniśmy na kolanach dziękować Bogu za ten cud, zamiast szukać ukrytych motywów tej propozycji!

Hrabia wstał od stołu.

— Dokąd się wybierasz? — zapytała hrabina.

— Muszę odpowiedzieć na ten list — rzekł hrabia — a potem zamierzam pójść do White’a. Jeśli będzie tam stary Beddington, opowie mi o najświeższych skandalach, w które ostatnio był zamieszany Doncaster.

— Tylko nie wspominaj, że książę ma być u nas jutro. Możemy się mylić. Być może książę ma zupełnie inne zamiary.

— Nie jestem głupcem, Emilio — odparł hrabia. — Jeśli ktoś może się wygadać, to na pewno nie ja.

Wyszedł z pokoju i gdy tylko drzwi zamknęły się za nim, kobiety siedzące przy stole popatrzyły na siebie.

— Nie mogę wprost w to uwierzyć! — powiedziała hrabina.

— Ale ja nie chcę wyjść za mąż za księcia, mamo! — odezwała się Felicity słabym głosem.

Matka zdawała się tych słów nie słyszeć, gdyż wpatrywała się w list od księcia, jak gdyby chciała, by słowa wypisane na grubym welinowym papierze odcisnęły się w jej umyśle.

Felicity zamierzała znów coś powiedzieć, lecz poczuła silne kopnięcie w kostkę. Spojrzała na Antonię i zauważyła, że siostra daje jej ostrzegawcze znaki, więc słowa zamarły jej na ustach.

— Musimy zaraz pójść na górę i zastanowić się, którą suknię masz włożyć jutro, gdy przyjdzie książę — powiedziała hrabina po chwili. — Myślę, że jasnoniebieską, która pasuje do koloru twoich oczu. A może białą, ozdobioną turkusowymi wstążkami?

Wydała okrzyk niezadowolenia.

— Nie ma czasu na kupno nowej sukni, więc trzeba wybrać albo jedną, albo drugą! Mam nadzieję, że nie są wyplamione!

Wstawszy od stołu, hrabina pospieszyła ku drzwiom, a córki podążyły za nią.

Gdy doszły do drzwi sypialni, hrabina odwróciła się i powiedziała ostrym tonem:

— Nie ma powodu, żebyś szła z nami, Antonio. Jestem pewna, że masz wiele do zrobienia, a jeśli nie, to ci coś znajdę. Rozumiesz, że musisz pomóc przy sprzątaniu salonów. Nie sądzisz chyba, że Janet zrobi wszystko sama.

— Oczywiście, mamo — odrzekła Antonia.

Mówiąc to odwróciła się, rzucając Felicity ostrzegawcze spojrzenie i równocześnie dotykając jej ramienia, co miało oznaczać, że przyjdzie później.

Zwykle czekały na Antonię niezliczone zajęcia domowe. Z powodu niedostatku służby musiała niezmiennie zastępować służące, pokojówki, a nawet lokajów. To właśnie Antonia porządkowała salony, robiła kanapki do herbaty, kiedy podejmowano gości, prasowała i naprawiała suknie matki i siostry, ją też rodzice posyłali z wiadomościami do innych domowników.

Lecz przyzwyczaiła się do tego i nigdy nie narzekała.

Tego ranka jednak chciała być w sypialni Felicity, gdy hrabina wybierała suknię dla starszej córki na jutrzejsze przyjęcie, i przypilnować, żeby Felicity nie zdradziła się.

Poczuła ulgę, kiedy przekonała się, że tak się nie stało, gdy po godzinie poszła do sypialni Felicity i zastała ją samą. Ujrzawszy siostrę, Felicity przebiegła przez pokój i ze łzami rzuciła się jej na szyję.

— Co mam robić? Och, Antonio, co mam robić? Nie mogę wyjść za mąż za tego księcia... wiesz, że nie mogę!

Antonia przytuliła siostrę i powiedziała:

— Usiądźmy i porozmawiajmy o tym. Wiesz, jakie to ma znaczenie dla mamy i papy.

— Wiem! Wiem! — łkała Felicity. — Oni wcale nie chcą mnie słuchać... cokolwiek powiem... aleja kocham Harry’ego. Wiesz, Antonio, że go kocham!

— Oczywiście, kochanie, ale Harry nie jest księciem.

— On też mnie kocha — powiedziała — a ja mu obiecałam, że wyjdę za niego, gdy tylko uda mu się przekonać papę.

Antonia westchnęła nieznacznie, zastanawiając się, jak wytłumaczyć siostrze, że hrabia nie zechce nawet wysłuchać Harry’ego Stanforda.

Harry był synem ziemianina, właściciela dworu i niewielkiej posiadłości ziemskiej, a Felicity i Antonia znały go od dziecka. Spotykały go na przyjęciach, a kiedy już były starsze — na polowaniach. Antonia nie potrafiła sobie przypomnieć, kiedy pierwszy raz zauważyła, że Harry kocha się w jej siostrze, a ona w nim.

Gdy Felicity miała siedemnaście lat, a Harry dwadzieścia, dla obojga było jasne, że on nie może oświadczyć się o jej rękę, bo nie posiadał dość pieniędzy, żeby utrzymać żonę.

Obecnie sytuacja nie przedstawiała się lepiej. Ponieważ Harry był jedynakiem, mógłby odziedziczyć po śmierci ojca jego majątek, a nieżonaty wuj zawsze obiecywał, że uczyni go swoim spadkobiercą.

Harry zamierzał poprosić hrabiego o zgodę na poślubienie Felicity, zanim wyjedzie ona na sezon do Londynu, jednak Antonia odradzała mu to.

— Papa i mama oszczędzali przez wiele lat, żeby zapewnić Felicity odpowiednie wejście do londyńskich salonów i zaprezentowanie jej u dworu — powiedziała. — Jak ci wiadomo, miało to nastąpić ubiegłego roku, gdy Felicity skończyła osiemnaście lat. Ale ponieważ umarł dziadek i byliśmy w żałobie, więc debiut Felicity został odłożony.

— A jeśli ona spotka kogoś innego? — zapytał Harry z desperacją.

— Myślę, że to nieprawdopodobne — odpowiedziała Antonia — ponieważ ona kocha tylko ciebie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: