Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nowe ojcostwo. Jak być feministycznym tatą - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 lutego 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Nowe ojcostwo. Jak być feministycznym tatą - ebook

Zależy ci na tym, aby być dobrym ojcem, ale co to obecnie znaczy? Czym tata z XXI wieku różni się od swoich poprzedników? „Nowe ojcostwo” pomoże współczesnym mężczyznom stać się ojcami, jakich potrzebują ich synowie i córki.

Opierając się na badaniach z zakresu socjologii, ekonomii, filozofii, gender studies i własnych doświadczeniach, Jordan Shapiro postanowił wypełnić tę lukę. Eksploruje psychologię ojcostwa i podważa znane założenia dotyczące pochodzenia tak zwanych tradycyjnych ról rodzicielskich. Jakie paradoksy i sprzeczności tkwią w powszechnym rozumieniu ojcostwa? Czy nadszedł czas, aby przemyśleć niektóre aspekty bycia tatą?

Zmieniają się normy dotyczące płci, a stare modele gospodarcze odchodzą w przeszłość. W rezultacie rodzicielstwo i życie rodzinne też ulegają przemianom. Najwyższy czas na aktualizację naszego zbiorowego rozumienia ojcostwa – i ogólnie męskości.

O autorze: Dr Jordan Shapiro jest uznanym na świecie amerykańskim autorem i badaczem. Wykłada w Temple University's Intellectual Heritage Program, w latach 2012–2017 pisał dla „Forbes” na temat globalnej edukacji, cyfrowej zabawy i życia rodzinnego. Mieszka w Filadelfii z dwoma synami. Jest autorem „Nowego cyfrowego dzieciństwa”, książki o wpływie technologii na rozwój i wychowanie dzieci.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67216-96-8
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PONIEDZIAŁEK, 7 STYCZNIA 2019, 7.35: Obudziłem się w pokoju hotelowym w Nashville. Nieszczególnie wypoczęty po nadmiarze ostrego kurczaka i muzyki country przyjętych poprzedniego wieczoru. Chciałem wrócić do przerwanego snu, ale telefon na stoliku nocnym wibrował raz po raz. SMS-y od matki: „Miło, że napisali o twojej książce w «Wall Street Journal». Ale nie podoba mi się to, co napisali. Jaki złośliwy ten recenzent”. Odczytałem je na głos mojej partnerce, Amandzie, która leżała obok i też robiła poranny przegląd powiadomień. Dostała SMS-y o podobnej treści, na temat tego samego artykułu, tyle że od siostry.

Moja książka Nowe cyfrowe dzieciństwo: Jak wychowywać dzieci, by radziły sobie w usieciowionym świecie – ukazała się drukiem tydzień wcześniej, a wizyta w Nashville miała charakter promocyjny. Przedłużyliśmy pobyt na cały weekend i zabraliśmy ze sobą znajomych z Danii, którzy chcieli zwiedzić amerykańską stolicę muzyki country przed wygaśnięciem wizy pracowniczej. Parę godzin później mieliśmy z nimi zjeść bez wątpienia najlepsze śniadanie w Ameryce – muffiny ze smażonym kurczakiem i pieczeniowym sosem z kiełbaską w restauracji Monell’s – ale ja musiałem zajrzeć do gazety już teraz!

Ubraliśmy się z Amandą w pośpiechu i zjechaliśmy windą do hotelowego lobby. Hotel Noelle to modelowy przykład stylu art dèco z lat trzydziestych XX wieku: strzeliste sufity, łukowate okna, lśniące elementy wykończeniowe z brązu i różowawy marmur z Tennessee na ścianach. Mieści się nieopodal Printer’s Alley, historycznej dzielnicy, w której znajdowały się niegdyś dwie redakcje gazet, dziesięć drukarni i trzynaście wydawnictw. Pisarz z lekkim bzikiem na punkcie historii nie mógł sobie wyobrazić lepszego miejsca na nocleg. W modnie zaaranżowanym, ogólnodostępnym kąciku kawowym, tuż obok ekspresu leżał „Wall Street Journal”. Rozsiedliśmy się na jednej z gigantycznych niebieskich kanap i zaczęliśmy czytać.

Otworzywszy gazetę na stronie z recenzjami, w pierwszej chwili poczułem przyjemny dreszczyk: okładka mojej książki, wydrukowana w kolorze, znajdowała się w lewym górnym rogu. Każdy autor marzy o takim miejscu na stronie. Mina mi zrzedła, gdy zabrałem się do czytania. Pierwsze zdanie recenzji głosiło: „Gdy parę lat temu Jordan Shapiro i jego żona podjęli decyzję o separacji, ich synowie mieli cztery i sześć lat”. Autorka zaczęła od mojego rozwodu, a w kolejnych akapitach usilnie obsadzała mnie w roli ojca pobłażliwego, pozującego na luzaka, a w gruncie rzeczy leniwego. Miażdżyła moje argumenty promujące wspólne spędzanie czasu przed ekranem: „Autor beztrosko pozwalał, by synowie grali, ile chcą, choć matka jest wyraźną przeciwniczką takiego podejścia”. Chcę podkreślić, że ani moje dzieci, ani ich matka nie wiedzą, skąd u autorki recenzji przekonanie, że relację między mną a byłą żoną cechuje tego rodzaju dychotomia. To nieprawda, ale też nie o to tu chodzi. Prawdziwym problemem jest domyślne założenie, że ojciec rozwodnik nie ma nic sensownego do powiedzenia na temat rodzicielstwa. Doktorat z psychologii głębi i mój status eksperta w dziedzinie dziecięcego rozwoju i edukacji okazały się dla autorki najwyraźniej nieistotne. Prawdopodobnie wierzyła, że dobrym ojcem może być wyłącznie heteroseksualny mężczyzna występujący w klasycznej roli głowy rodziny.

Daleko mi do Warda Cleavera (z popularnego w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku serialu „Leave It to Beaver”) czy Howarda Cunninghama (z nieco późniejszego sitcomu „Happy Days”). Nie przypominam też Mike’a Brady’ego (z sitcomu „The Brady Bunch”). Jestem samotnym ojcem, który ma połowę praw rodzicielskich w zakresie opieki nad swoimi synami. Najwyraźniej wiele osób zakłada, że mój dom to obita pluszem rezydencja playboya, w której muzyka ryczy z audiofilskich głośników dzień i noc, a rozwydrzonym dzieciakom wolno robić, co im się żywnie podoba. Jeżdżąc po Stanach Zjednoczonych w ramach promowania książki na temat rodzicielstwa, odkryłem, że ludzie wychodzą z założenia, że nie mam prawa wiedzieć, co jest dobre dla dzieci, bo jestem po rozwodzie. Poczułem się tym boleśnie dotknięty. Latami publikowałem artykuły i felietony, a wreszcie napisałem i książkę, otwarcie dzieląc się swoim doświadczeniem tacierzyństwa. Bycie ojcem jest wpisane w moje poczucie tożsamości. Relacje z dziećmi nie tylko ukształtowały moją ścieżkę zawodową, ale i poczucie własnej wartości. Przede wszystkim nigdy nie postrzegałem siebie jako faceta pełniącego funkcję klasycznej głowy rodziny, niepodważalnego autorytetu. Nie sądziłem więc, że fakt bycia po rozwodzie niejako skreśla mnie z góry jako niepasującego do dominującej kulturowo definicji „dobrego ojca”.

Mijały miesiące, a w kolejnych recenzjach o książce pisano głównie w superlatywach, jednak w większości tekstów przewijała się krytyka mojego stanu cywilnego. Zacząłem dostrzegać jej przejawy w różnych innych przestrzeniach: zarówno w popkulturze, jak i po obu stronach politycznej barykady. Przykładowo, w kwietniu 2019 roku, podczas wystąpienia w Londynie, Michelle Obama powiedziała coś takiego: „Gdy rodzice są po rozwodzie, podczas weekendów z tatą przyjemność goni przyjemność, ale w którymś momencie człowiekowi robi się od tego cyrku po prostu niedobrze”. Wypowiedź byłej Pierwszej Damy uderzała w Donalda Trumpa. „Właśnie tego doświadcza teraz Ameryka: jest jak dziecko, które po rozwodzie rodziców zamieszkało z ojcem”. Nie mogłem uwierzyć, że w tak obcesowy sposób Pierwsza Dama podważyła rzeczywistość ojców niepozostających w związkach małżeńskich, a dokładających wszelkich starań, by ich dzieciom żyło się jak najlepiej.

Według danych zebranych przez Centrum Badawcze Pew „odsetek samodzielnych rodziców – a konkretnie nieżonatych ojców – wzrósł ponad dwukrotnie w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat. Obecnie 29 procent rodziców niepozostających w związkach małżeńskich to ojcowie, podczas gdy w 1968 roku było ich zaledwie 12 procent”. Wyniki badań na temat wpływu płci samotnego rodzica na wychowywane przez niego dzieci pozostają niejednoznaczne, niewykluczone, że z powodu trudności w sformułowaniu zrozumiałych kryteriów. Przykładowo, gdy przyjrzeć się osiągnięciom edukacyjnym, dzieci samodzielnych ojców osiągają lepsze oceny i wyższe wyniki egzaminów końcowych, podczas gdy samodzielne matki większą wagę przywiązują do tzw. domowych tradycji, takich jak wspólne posiłki. Nie oznacza to przy tym, że jeden obszar jest ważniejszy od drugiego. Badacze są jednak zgodni co do tego, że dzieci radzą sobie lepiej otoczone opieką rodziców kochających, wspierających i zaangażowanych – nieważne, czy rodzic działa w pojedynkę, czy w parze, ani czy jest mężczyzną, kobietą, czy osobą niebinarną. Nie ma dowodów ani na to, że rodziny dysfunkcyjne, którym przewodzi kobieta, są lepsze od rodzin dysfunkcyjnych, na których czele stoi mężczyzna, ani na to, że tożsamość płciowa czy stan cywilny mają związek z występowaniem dysfunkcji. Mimo to uprzedzenia trzymają się mocno, gdyż Amerykanie podchodzą do „wartości rodzinnych” z wielką powagą. Historyczka Stephanie Coontz twierdzi, że Teddy Roosevelt był pierwszym prezydentem, który ostrzegał obywateli Stanów Zjednoczonych, że „przyszłość narodu opiera się na odpowiednio prowadzonych domach”¹. Niemal sto lat później do wielogłosu potwierdzającego to przekonanie dołączył Ronald Reagan, mówiąc, że „silna rodzina to fundament społeczeństwa”. Ale co to właściwie znaczy? Czym są odpowiednio prowadzony dom i silna rodzina? To pozostaje niejasne.

W niniejszej książce postaram się wyjaśnić, że koncepcja tzw. rodziny nuklearnej – małej, dwupokoleniowej – wraz z naszymi wyobrażeniami na jej temat oraz konkretnymi, związanymi z płcią oczekiwaniami wobec matek i ojców nie są do niczego potrzebne, nie są też osadzone w tradycji. To produkt okresu rewolucji przemysłowej. Choć normy dotyczące pracy, gospodarki czy ról płciowych podlegają obecnie znaczącym przemianom, to większość założeń dotyczących wartości rodzinnych – owoców wymagań postawionych przez realia dawno minionej epoki – trzyma się mocno. Uparcie bronimy się przed aktualizacją naszego obrazu życia rodzinnego, choć doskonale wiemy, jak nierealne jest oczekiwanie, że ten jeden obszar naszego życia pozostanie niewzruszony wobec dynamicznych zmian w pozostałych. Rodzina też się zmieni. Nie unikniemy tego. W gruncie rzeczy te zmiany już zachodzą, jednak większość rodziców jest na nie nieprzygotowana. Trwają przywiązani do nieaktualnych przekonań, które obecnie nie stanowią odpowiedniej podstawy do budowania sensownych narracji tożsamościowych. Ich dzieciom najprawdopodobniej nic nie grozi, ale rodziców czeka nieprzyjemne zderzenie z rzeczywistością.

Napisałem tę książkę przede wszystkim z myślą o ojcach i ojcostwie. Przyglądam się w niej dominującym obrazom i założeniom na temat idei ojca – głowy rodziny oraz ich związkom z problematycznymi postawami wobec płci kulturowej, biologicznej, władzy, agresji, heteronormatywności i autorytetu. Negatywne wyobrażenia na temat ojców są głęboko zakorzenione w naszych, nierzadko nieuświadomionych, przekonaniach na temat rozwoju dzieci, dojrzałej dorosłości i sukcesu zawodowego. Mają wpływ także na to, jak patrzymy na siebie indywidualnie, od strony psychologicznej. Niegdyś te koncepcje miały zapewne swój sens, jednak obecnie wyrządzają więcej szkody niż pożytku. Dlatego na kolejnych stronach nazwę i opiszę wybrane negatywne narracje na temat ojcostwa. Następnie zaproponuję nowe, inspirujące modele „głowy rodziny”: mniej paternalistyczne, mniej dominujące i niekoniecznie męskie – w tradycyjnym rozumieniu tego słowa.

Niniejszą książkę można też potraktować jak apteczkę pierwszej pomocy dla ojców, którzy czują, że polegli na próbach pogodzenia własnych oczekiwań wobec rodzicielstwa i zrozumienia, co to znaczy być dojrzałym mężczyzną w rzeczywistości współczesnej kultury, która znacząco luzuje patriarchalny gorset. Wielu mężczyzn doznaje swoistego paraliżu wobec sprzecznych przekazów. Jednoznaczne opowiedzenie się po stronie feminizmu wydaje im się zdradą opowieści o „dobrym tatusiu”. Z kolei usilne trzymanie się tej opowieści będzie nie fair wobec osiągnięć feminizmu. Nawet ci, którzy podejmują świadomy wysiłek, aby to napięcie załagodzić, często nie zdają sobie sprawy, że ich nieświadome przywiązanie do narracji patriarchalnej wzmacnia nierówności systemowe. Czują się zdezorientowani, gdy działanie w dobrych intencjach obraca się przeciwko nim. Dlatego chcę pokazać, jak może wyglądać nowe ojcostwo, dostrojone do współczesnych wzorów kulturowych. Ojcowie mogą odgrywać swoją rolę według scenariusza innego niż ten dotychczas dominujący, wykorzystując jednocześnie odmienny rodzaj tożsamości rodzicielskiej, oparty na rozbudowanej autorefleksji. Dawna „głowa rodziny” może stać się tatą-feministą.

Czyli właściwie kim? Zacznijmy od definicji feminizmu. Lubię tę, od której bell hooks – uznana pisarka, teoretyczka, profesorka i aktywistka – rozpoczyna książkę Feminism Is for Everybody: Passionate Politics: „Ujmując rzecz najprościej, feminizm to ruch mający na celu położenie kresu seksizmowi, wyzyskowi i uciskowi na tle płci”². Podoba mi się, jak proste – a nie skomplikowane czy odstraszające – jest to stwierdzenie. Brak w nim również sugestii, że mężczyźni i kobiety toczą ze sobą walkę. Feminizm wychodzi ze stanowczej krytyki binarnej hierarchii opartej na płciach, która uznaje wyższość mężczyzn, daje przyzwolenie na dominację i przemoc oraz wspiera mizoginię i homofobię. Definicja hooks pozostaje przy tym na tyle otwarta, że uwzględnia także cierpienie mężczyzn z powodu patriarchatu. Odbiera im on pewne prawa, kwestionuje poczucie własnej wartości i narzuca seksistowskie wzorce tożsamości. Nigeryjska pisarka Chimamanda Ngozi Adichie celnie zauważa: „Męskość to ciasna, sztywna klatka, w której zamykamy już małych chłopców”³. Kobiety nie są więc jedynymi ofiarami seksizmu, a mężczyźni nie są jedynymi jego sprawcami. Patriarchat jest naszym wspólnym problemem, niezależnie od tego, czy jest się osobą, która na nim traci, czy zyskuje.

W tekstach bell hooks po raz pierwszy spotkałem się z poważną myślą feministyczną. Przez lata obserwowałem, jak mężczyźni jeżą się na sam dźwięk „tego słowa na F”. hooks zaprosiła mnie do świata feminizmu, pokazała, jak brać odpowiedzialność za swoje czyny bez poczucia, że jestem czarnym charakterem. Zabierając się do pisania tej książki, wyciągnąłem swój wymęczony, poznaczony zakreślaczem egzemplarz Teorii feministycznej. Od marginesu do centrum i odświeżyłem ją sobie. Rzucił mi się w oczy niniejszy fragment: „(…) feminizm nie jest ani stylem życia, ani gotową tożsamością czy rolą, w którą można po prostu wejść”⁴. Przepisałem go na karteczkę samoprzylepną i przykleiłem do monitora. Jako cispłciowy mężczyzna⁵ piszący książkę o feminizmie musiałem mieć się na baczności, by uniknąć posądzeń o sygnalizowanie cnoty – nie chciałem być postrzegany jako przebierany feminista, który zajmuje się tą tematyką wyłącznie dla poklasku. (Uwaga: cis- to pochodzący z łaciny przedrostek oznaczający „po tej stronie czegoś”, w przeciwieństwie do trans-, oznaczającego „przed” lub „po drugiej stronie”. Cispłciowość oznacza zatem spójność między płcią przypisaną przy narodzinach, a tożsamością płciową danej osoby). Komentarz hooks przypomniał mi, że przyglądając się tematyce tacierzyństwa, jako tata-feminista nie mogę się ograniczać do dwuwymiarowego obrazu, w którym rolę ojca odgrywają wyłącznie osoby identyfikujące się jako mężczyźni. Możesz zacząć postrzegać się jako głowa rodziny w momencie przejęcia odpowiedzialności za dziecko, jednak bycie feministycznym tatą to raczej ciągła, powtarzalna praktyka. Choć podtytuł tej książki może sugerować inaczej, takim tatą się nie jest – takim tatą można co najwyżej zostać. A potem, pociągając temat dalej – obszarów zdominowanych przez stereotypy i nierówności nie brakuje. Być może zaczniesz od odrzucenia klasycznego podziału domowych obowiązków. Kto gotuje w twoim domu? Kto rozpala grill⁶? A może uważniej przyjrzysz się zakupom i przestaniesz kupować produkty, których marketing opiera się na seksistowskich hasłach typu: „Najbardziej wymagające mamy wybierają masło orzechowe Jif” – co sugeruje, że ojcowie nie mają pojęcia o wartościach odżywczych masła orzechowego i robieniu kanapek⁷. Kolejny pomysł to świadoma rezygnacja z podziałów na niebieski/różowy, samochody/lalki, sport/makijaż. Dychotomia ta przenika świat dziecięcych ubranek, zabawek, akcesoriów i wystroju wnętrz od momentu narodzin. Możesz też podjąć próbę wychowania dziecka w atmosferze płciowej neutralności: zwracając się do niego za pomocą zaimków niebinarnych, ochronisz je przed duszącym uściskiem patriarchalnych oczekiwań i stereotypów. Niezależnie od tego, w którym obszarze kontinuum widzisz miejsce dla siebie, feminizm będzie stanowić punkt odniesienia dla twoich działań, podejmowanych przez ciebie decyzji i przyjmowanych postaw. A to będzie wymagać od siebie regularnej autorefleksji, oceny własnego postępowania i ciągłego poszukiwania nowych ścieżek.

Jak to wszystko robić? Jeśli liczyliście na poradnik, który jasno wyłoży wam, jak wychować pewne siebie dziewczynki i troskliwych chłopców, to źle trafiliście. Jestem przy tym zdania, że tatusiowie jak najbardziej powinni nauczyć się komplementować swoje córki w sposób przeciwdziałający dominującej, patriarchalnej narracji na temat podległości kobiet. Jednak niniejsza książka to nie zbiór rozmówek, który podpowie wam, jak komunikować się z młodymi kobietami z waszego otoczenia. Podobnie rzecz się ma z chłopcami – to ważne, by ojcowie uczyli synów, że relacje z dziewczynami trzeba nawiązywać świadomie, nie dopuszczając do głosu potocznych, mizoginistycznych poglądów na temat seksu, zgody i tego, co się komu należy. W tym tekście nie znajdziecie listy tematów do dyskusji, dzięki którym zdusicie kulturę gwałtu czy zniechęcicie nastolatka do regularnych wizyt na portalach z pornografią. Nie jest to zatem poradnik dla rodziców – nie pasuje do tego formatu pod wieloma względami. Książce tej zdecydowanie bliżej do przewodnika dla osób zainteresowanych samodzielną pracą w obszarze zmiany nastawienia i poglądów oraz wyzbywania się problematycznych inklinacji. Jej celem jest także sygnalizowanie ojcom, że ich działania – te codzienne, zwyczajne, często odruchowe – mogą powielać krzywdzące wzorce i wzmacniać system bazujący na opresji.

Oczywiście lektura jednej książki nie jest w stanie wymazać wielu lat nasiąkania seksistowskimi, patriarchalnymi treściami. Dlaczego? Bo feminizm nie stanowi gotowego rozwiązania dla zakorzenionego problemu. To raczej wielofunkcyjne narzędzie, które daje człowiekowi możliwość podejmowania świadomych decyzji wymierzonych przeciwko seksizmowi, a z uważnością na kwestie płci kulturowej w dynamicznych, ulegających ciągłym przeobrażeniom kontekstach. Pokażę wam, jak z tego narzędzia korzystać, posiłkując się przy tym nowym modelem ojcostwa – propozycją dla tatusiów z trudem nawigujących w świecie zmiennych narracji. Pamiętajcie proszę, że tata-feminista to nie gotowy kostium – to raczej stan ducha, który każdy z nas może i powinien próbować osiągnąć.

Na proponowany przeze mnie proces wejścia w feministyczne ojcostwo składają się cztery założenia:

1. Konieczne jest, byście aktywnie utrzymywali stan świadomości krytycznej. Oznacza to gotowość do poddawania krytyce tego, co bell hooks nazywa często „imperialistycznym i kapitalistycznym patriarchatem białej supremacji”. Domyślam się, że brzmi to wywrotowo i być może nie spodziewaliście się tak radykalnych zaleceń, biorąc tę książkę do ręki. Ale zachowajcie otwarte umysły. hooks pisze, że powyższy zwrot to inne określenie dla „zazębiających się systemów politycznych stanowiących fundamenty naszej polityki narodowej”⁸. Można ją tym samym uznać za jedną z pierwszych teoretyczek intersekcjonalności – zauważa ona bowiem, że pewną nieszczerością jest mówienie o równości płci bez uwzględnienia kwestii seksualności, rasy i statusu socjoekonomicznego. Feministyczny ojciec przyjmuje taki sam punkt widzenia. Stara się przyglądać światu przez krytyczną lupę intersekcjonalności i z jej pomocą wyróżnia, analizuje, a następnie przeformułowuje problematyczne i niesprawiedliwe narracje. Zachowuje przy tym postawę krytyczną wobec struktur finansowych, gospodarczych, politycznych, technologicznych i prawnych, których konstrukcja ma na celu zniechęcenie nas do podważania patriarchalnych założeń. Tata-feminista trzyma się powyższego stanowiska i sposobu działania, nawet gdy krytyczna analiza patriarchalnego porządku grozi mu utratą przywilejów – i gdy jest zmuszony do zauważenia i uznania niewygodnych faktów.PRZYPISY KOŃCOWE

WPROWADZENIE

¹ Coontz, Stephanie. The Way We Never Were: American Families and the Nostalgia Trap. Nowy Jork: Basic Books, 2016.

² hooks, bell. Feminism Is for Everybody: Passionate Politics. Londyn: Pluto Press, 2000.

³ Adichie, Chimamanda Ngozi. Wszyscy powinniśmy być feministami. Zysk i S-ka, 2017.

⁴ hooks, bell. Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2013.

⁵ Jestem cispłciowym mężczyzną. Wolę nie identyfikować się ani jako homo, ani jako heteroseksualny, bo uważam, że kocha się ludzi, a nie etykiety. Przez większość dorosłego życia określałem się mianem queer, bo ten termin wymyka się kategoriom i jest tym samym bardziej inkluzywny. Jednak od niemal dekady pozostaję w heteroseksualnym związku z kobietą (Amandą). Urodziłem się w domu judaistycznym, wolę to określenie niż żydowski, bo judaizm to dla mnie pozycja z kategorii religijno-kulturowej, a nie biologiczno-genetycznej. Mimo to większość ludzi ma mnie za osobę pochodzenia żydowskiego. Czy „Żyd” znaczyto samo co „biały” pozostaje kwestią dyskusyjną, dlatego nie mogę jednoznacznie identyfikować się jako biały mężczyzna. Moja skóra ma jednak jasny odcień, w związku z czym korzystam z przywilejów dostępnych białym, cispłciowym, heteroseksualnym mężczyznom.

⁶ Shapiro, Jordan. „Pulling Pork: Intimacy, Commitment, and Outdoor Cooking”. The Good Men Project. 19 lipca 2013. goodmenproject.com/featured-content/pulling-pork-intimacy-commitment-and-outdoor-cooking/

⁷ Przykład zapożyczyłem z książki Myers, Kyl. Raising Them: Our Adventure in Gender Creative Parenting. Amazon Publishing, 2020.

⁸ hooks, bell. The Will to Change: Men, Masculinity, and Love. Nowy Jork: Atria Books, 2004.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: