Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nowe życie - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
1 października 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Nowe życie - ebook

„Praca to całe moje życie. To dzięki niej jeszcze nie zwariowałem. Nie mam czasu na życie osobiste, jeśli nie liczyć przelotnych romansów oraz przygód na jedną noc. Jednak taki układ całkiem mi pasuje. Mam zasady: żadnych uczuć, żadnych zobowiązań. Moje życie jest skomplikowane i nie zamierzam się nim z nikim dzielić. Zajmuję się ratowaniem ludzkiego życia i to jest mój priorytet. Jednak kiedy na horyzoncie pojawiła się Grace Harper, mój świat zadrżał w posadach. Piękna i inteligentna, była dokładnie tym, czego w życiu nie potrzebowałem.

Nazywam się Jamieson Finn. Jestem neurochirurgiem”.

„Praca to całe moje życie, nie mam wiele czasu na nic innego. Jednak nie narzekam; kiedy wybierałam zawód, wiedziałam, że tak będzie. Udało mi się spotkać mężczyznę, który to rozumiał i chciał stać u mojego boku, jednak skończyło się na tym, że mnie zdradził. Uciekłam z Nowego Jorku i zaczęłam nową pracę w Los Angeles, miejscu, które dwadzieścia lat temu stało się dla mnie sceną traumatycznych wydarzeń. Teraz chciałam zacząć wszystko od nowa. Miałam twarde postanowienie: nigdy więcej nie zaufać mężczyźnie. Zajmuję się ratowaniem ludzkiego życia i to jest mój priorytet. Jednak na horyzoncie pojawił się Jamieson Finn. Seksowny, inteligentny i arogancki, był dokładnie tym, czego w życiu nie potrzebowałam.

Nazywam się Grace Harper. Jestem chirurgiem urazowym”.

SANDI LYNN w 2013 roku wkroczyła do grona bestsellerowych autorek dla młodych dorosłych. Wspaniale pisze o uczuciach, przezwyciężaniu największych nieszczęść dzięki miłości. Jej seria Na zawsze sprzedała się w milionach egzemplarzy. Nowe życie to kolejny tom cyklu Nowy początek.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-241-7772-1
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

JAMIESON

Siedziałem przy barze ze szklaneczką szkockiej w ręku i myślałem o locie powrotnym do Los Angeles nazajutrz rano. Po powrocie miałem milion rzeczy do zrobienia, włączając w to kraniotomię szesnastolatki z glejakiem. W barze było całkiem tłoczno jak na środowy wieczór. Koło mnie z jednej strony siedział facet, który właśnie pokłócił się z żoną. Niestety, uparł się, żeby ze szczegółami mi o tym opowiedzieć. Z drugiej strony siedziała zalana w trupa kobieta, która właśnie straciła pracę. Również jej historii musiałem wysłuchać. Próbowałem ich nie słuchać i zamiast tego skupić się na miękkich, subtelnych tonach bluesa, które rozbrzmiewały w tle.

– Jeszcze raz to samo – powiedziałem do barmana, podnosząc szklankę.

Jeszcze jeden drink, a potem będę się zbierać do hotelu, żeby się trochę przespać przed poranną podróżą do domu, bo bardzo tego potrzebowałem. Wreszcie siedzący obok facet wstał i wyszedł, a kobieta siedząca z drugiej strony oparła głowę o blat i wyglądała, jakby urwał jej się film. Z westchnieniem podniosłem się z barowego stołka, pomogłem jej wstać i wpakowałem ją do taksówki. Kiedy wróciłem do baru, zauważyłem, że moje miejsce zajęła długowłosa blondynka.

– Przepraszam, ale ja tu siedziałem – odezwałem się.

– Och, przepraszam. Widziałam, jak wychodzisz z tamtą kobietą – odparła, wpatrując się we mnie błękitnymi jak niebo oczami.

– Pomagałem jej tylko wsiąść do taksówki. Trochę za dużo wypiła.

Blondynka chciała wstać z miejsca, ale ją powstrzymałem.

– Nie trzeba. Usiądę tutaj – powiedziałem, zajmując miejsce obok niej.

– Więc to nie jest twoja znajoma? – zagadnęła mnie.

– Nie. – Sięgnąłem po swoją szkocką.

– Prawdziwie chrześcijański uczynek. – Uśmiechnęła się szeroko.

– Niemniej jednak na co dzień nie jestem taki święty. – Jednym haustem dokończyłem drinka. – Co pijesz?

– Dżin z tonikiem – rzuciła.

– Mogę ci postawić następnego drinka?

– Jasne. – Uśmiechnęła się. – Skoro mi kupujesz drinka, powinnam się przedstawić. Jestem Grace. – Podała mi szczupłą dłoń.

– Miło mi cię poznać, Grace. Jestem Jamieson. – Lekko potrząsnąłem jej dłonią. – Panie barman, jeszcze jeden dżin z tonikiem dla Grace!

– Już się robi.

– Jestem ciekawy, dlaczego taka piękna kobieta jak ty siedzi sama przy barze? – spytałem podstępnie.

– To moja prywatna impreza pożegnalna. Jutro zaczynam nowe życie.

– Nowe życie? Interesujące. A co jest nie tak z twoim starym życiem?

– Wiele. – Podniosła drinka i upiła łyk. – A ty? Dlaczego taki przystojniak siedzi sam przy barze?

– To moja ostatnia noc w Nowym Jorku. Jestem tutaj w interesach.

Była piękna, mój penis najwyraźniej też to zauważył i już zaczął się podnosić. Ostatnio panowała u mnie posucha, przez jakieś sześć tygodni nie uprawiałem seksu. O sześć tygodni za dużo, jeśli interesuje was moje zdanie.

– Przepraszam, muszę iść do toalety. Przypilnujesz mi miejsca? – poprosiła.

– Oczywiście.

Patrzyłem, jak przechodzi przez bar i znika w korytarzu, gdzie znajdowały się toalety. Krótka czarna sukienka, czarne szpilki, figura w kształcie klepsydry i długie, szczupłe nogi. Moja wyobraźnia zaczęła szaleć, stawiając mi przed oczami obrazy tego, co mogło się kryć pod tą seksowną sukienką. Jeśli szczęście mi dopisze, wkrótce się tego dowiem… Po chwili wróciła i z uśmiechem usiadła obok mnie.

– Dzięki za przypilnowanie miejsca.

– Przecież obiecałem, że to zrobię. Twoje towarzystwo odpowiada mi o wiele bardziej niż dwóch poprzednich osób, które tu siedziały przed tobą. – Uśmiechnąłem się przekornie.

– Dziękuję. – Uniosła w moją stronę szklankę. – Za twoją ostatnią noc w Nowym Jorku!

– Oraz za ostatnią noc twojego starego życia! – Stuknąłem szklaneczką o jej szkło.

Uważnie się jej przyjrzałem. Jej spojrzenie, mowa ciała… Wahałem się tylko przez moment.

– Chcesz stąd wyjść? – zapytałem.

– Znasz jakieś lepsze miejsce? – Kąciki jej ust powędrowały ku górze.

– Zaraz za rogiem jest mój hotel.

– Jesteś żonaty? – chciała wiedzieć.

– Nie.

– Masz dziewczynę?

– Też nie. – Pokręciłem głową.

– W takim razie chętnie. Prowadź.

Zostawiłem na barze kilka banknotów i ruszyliśmy w stronę hotelu.

GRACE

Czemu, do cholery, nie? Był niewiarygodnie pociągający ze swoimi krótkimi brązowymi włosami, mocną męską szczęką z seksownym popołudniowym zarostem oraz szarymi oczami, w których migotały błękitne promyczki. Że nie wspomnę o jego mierzącym jakieś sto dziewięćdziesiąt centymetrów, muskularnym ciele. To miała być moja ostatnia noc w Nowym Jorku, nazajutrz miałam wyruszyć do nowego miasta i zostawić za sobą stare życie. Równie dobrze mogłam sobie pozwolić na pożegnalny, nowojorski romansik…

Skręciliśmy za róg i znaleźliśmy się przed hotelem Mandarin.

– Imponujące – powiedziałam, idąc przez hol w stronę wind.

– Poczekaj, aż zobaczysz pokój. – Puścił do mnie oko.

Gdy tylko zamknęły się za nami drzwi windy, Jamieson położył mi rękę na policzku i zbliżył usta do moich ust.

– Od jakiegoś czasu pragnąłem to zrobić – odezwał się.

– A ja pragnęłam, żebyś to zrobił. – Uśmiechnęłam się szeroko.

Winda zatrzymała się na trzydziestym ósmym piętrze. Znaleźliśmy się na luksusowym korytarzu, a Jamieson wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojego apartamentu.

– Czym dokładnie się zajmujesz? – spytałam, rozglądając się po pokoju.

– A czy to ważne? Przecież i tak nigdy więcej się nie zobaczymy. Ja wracam do domu, a ty zaczynasz nowe życie. Zostawmy to tak, jak jest – stwierdził, biorąc w ręce moją twarz.

– W porządku.

Nasze usta zderzyły się ze sobą, języki po raz pierwszy się spotkały. Ten facet niebezpiecznie mnie podniecał, czego najlepszym dowodem były moje przemoczone majteczki. Sięgnął do tyłu i rozpiął mi sukienkę. Opadła na podłogę, obnażając moje nagie piersi. Moje sutki stwardniały pod jego gorącym spojrzeniem, wyciągnął rękę i delikatnie musnął je palcami. Objął mnie jedną ręką, żeby mnie przytrzymać, a drugą wsunął za moje majteczki, kierując się w stronę wilgotnego, wrażliwego miejsca.

– Podoba mi się, że jesteś taka mokra – wyszeptał, pieszcząc językiem moją szyję.

– Podniecasz mnie. Cóż mogę powiedzieć? Moje ciało tak właśnie na ciebie reaguje.

– Znam sposób, żeby jeszcze bardziej cię podniecić.

Wsunął we mnie palec, a mnie na moment zabrakło tchu. Rozkosz, którą mnie obdarzał, przyprawiała o zawrót głowy i pozwalała mi zapomnieć o bólu, który odczuwałam od miesiąca. Zatopiłam paznokcie w jego bawełnianej koszuli, a on odkrywał moje ciało, pieszcząc punkt G i wysyłając mnie w kosmos w najwspanialszym z orgazmów. Wygięłam się do tyłu – na tyle, na ile mogłam, bo znajdowałam się w jego ciasnych objęciach – odrzuciłam głowę i przez chwilę miałam wrażenie, że właśnie umarłam i znalazłam się w niebie. Cholera. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam! Co się właśnie stało?

– Cholera, to było niesamowite. – Uśmiechnął się.

Serce waliło mi, jakby chciało wyrwać się z piersi, kiedy lekko popchnął mnie z powrotem na łóżko. Zrobił krok do tyłu, szybko rozpiął koszulę i rzucił ją na podłogę. Gdy wpatrywałam się w jego muskularne ramiona, klatę oraz pięknie wyrzeźbiony sześciopak, poczułam wibracje tam na dole. Nie mogłam się doczekać, kiedy skończy, a on powoli zdjął spodnie i został w czarnych bokserkach.

– Chodź tu – powiedziałam.

Podszedł do mnie, siedzącej na skraju łóżka. Zahaczyłam palce za gumkę jego bokserek i powoli je zsunęłam, uwalniając wielkiego, twardego penisa. Głośno przełknęłam ślinę, bo to, co miałam przed oczami, zakrawało na jakieś szaleństwo.

_Dziękuję, wyszeptałam w myślach._

Objęłam palcami to, czym natura tak hojnie go obdarzyła, i poruszyłam ręką w górę i w dół. Z jego ust wyrwało się westchnienie rozkoszy, włożył palce w moje włosy. Wzięłam go do ust i ssałam, jakby to był lizak. Mocniej zacisnął palce na moich włosach i pchnął moją głowę w dół, tak że mogłam wziąć go do ust prawie w całości.

– Kurwa – jęknął. – O Boże…

Podniósł moją głowę i wyszedł z moich ust.

– Nie chcę jeszcze dojść. – Ciężko oddychając, pchnął mnie na łóżku.

Pochylił się nade mną, jego język powędrował w górę wewnętrzną stroną mojego uda. Z łatwością zdjął ze mnie majteczki. Podniecenie ogarnęło całe moje ciało, wilgoć dosłownie ze mnie ściekała. Owszem, facet miał magiczne palce, ale jego język w niczym im nie ustępował i już po chwili podarował mi kolejny kosmiczny orgazm.

Wstał, podniósł z podłogi spodnie i wyjął z portfela prezerwatywę. Zębami rozerwał opakowanie i nałożył gumkę na swojego imponującego penisa. I o to chodzi… Przygotowywał się na wejście we mnie, a ja nie mogłabym być bardziej gotowa. Pochylił się nade mną, jego usta dotknęły moich, po czym jednym pchnięciem we mnie wszedł, szybko, ale z łatwością.

JAMIESON

Zalała mnie fala wszechogarniającego gorąca, mój penis płonął uwięziony pomiędzy jej rozgrzanymi do białości ścianami. Rozkosz, siła i wolność, które odczuwałem, były nie do opisania. W jakiś sposób różniła się od pozostałych kobiet, które pieprzyłem, ale nie potrafiłem wychwycić, na czym ta różnica polegała. Przecież była tylko nieznajomą. Piękną nieznajomą, która zamknęła mnie w swoich ramionach, a ja kolejnymi pchnięciami wchodziłem w nią coraz głębiej. Jej zmysłowe pojękiwania wypełniały pokój i wprawiały mnie w stan jeszcze intensywniejszego podniecenia, choć myślałem, że nie jest to możliwe. Ciało miała idealne, dokładnie tak, jak wyobrażałem sobie w barze. Jeszcze kilka pchnięć, po czym wyszedłem z niej i przewróciłem ją na brzuch. Podniosłem się do pozycji siedzącej, wszedłem w nią od tyłu, po czym objąłem rękami jej jędrny tyłeczek, podczas gdy mój penis rozkoszował się jej wnętrzem. Byłem pewien, że ludzie mieszkający obok słyszą nasze głośne jęki, ale nic mnie to nie obchodziło. To był najlepszy seks od bardzo dawna i nie chciałem, żeby się już skończył.

Wyszedłem z niej, przewróciłem ją na plecy i wziąłem do ust jej naturalne piersi w idealnym rozmiarze C, przez cały czas nie przestając pieprzyć jej długimi, posuwistymi ruchami. Pomogłem jej usiąść i wziąłem ją w ramiona, podczas gdy jej nogi zacisnęły się wokół moich bioder. Nasze ruchy były idealnie zsynchronizowane, powolne i swobodne. Tak samo mocno jak ja pragnęła, żeby to trwało i trwało.

– Chodź ze mną – wyszeptałem, odsuwając ją od siebie.

– Gdzie?

Uśmiechnąłem się tylko, po czym wziąłem ją za rękę, pomogłem jej wstać z łóżka i poprowadziłem ją w stronę ogromnego okna, za którym rozciągał się widok na jasno oświetlone miasto.

– Jamieson.

– Nie martw się. Nikt nas tutaj nie zobaczy.

Pchnąłem ją w stronę okna, przyciskając jej ręce do szyby. Przylgnąłem do niej ciałem, a mój penis szybko odnalazł drogę w głąb niej. Wpatrywałem się w nasze odbicie w oknie, nie przestając jej pieprzyć. Kiedy poczułem, jak zaciska się wokół mnie, oblała mnie fala gorąca; splotłem palce z jej palcami. Pieprzyłem ją gwałtownie, jak zwierzę, podniecenie rosło, a wreszcie mój penis eksplodował, pozostawiając mnie bez tchu, z bijącym jak szalone z sercem. Oparłem głowę na jej ramieniu i próbowałem odzyskać oddech. Uwolniła jedną rękę i przeniosła ją na mój kark, miękko głaszcząc mnie swoimi delikatnymi palcami.

Wyszedłem z niej i poszedłem prosto do łazienki, żeby się pozbyć kondoma.

– Jesteś pewien, że nikt nas nie widział? – zapytała, wkładając majteczki.

– A nawet jeśli…? – Uśmiechnąłem się przekornie.

Podniosła sukienkę, wśliznęła się w nią i poprosiła, żebym zapiął jej zamek.

– Nie musisz jeszcze wychodzić – zauważyłem.

– Czas na mnie. Jest dwudziesta trzecia czterdzieści pięć. Za piętnaście minut zacznie się kolejny dzień, a wraz z nim początek mojego nowego życia. Nie chcę rozpoczynać go w pokoju hotelowym z nieznajomym.

– No pewnie. – Nie ukrywałem rozczarowania, bo miałem nadzieję na jeszcze jedną rundkę, zanim sobie pójdzie. – Powodzenia w nowym życiu!

– Dziękuję. – Uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek. – Bezpiecznego lotu do domu! – Położyła rękę na mojej nagiej piersi.

– Dzięki.

Wzięła torebkę ze stolika i ruszyła w stronę drzwi.

– Wiesz co, myśl, co chcesz, ale naprawdę wyczuwam, że masz zadatki na świętego.

Parsknąłem śmiechem, a ona otworzyła drzwi i wyszła.ROZDZIAŁ 2

GRACE

Wyszłam z jego apartamentu, wsiadłam do windy, a kiedy drzwi się za mną zamknęły, odetchnęłam głęboko. Co się, u diabła, właśnie stało? Jakieś szaleństwo, tylko tak można to podsumować. Seksowne, gorące szaleństwo, wszystko na raz. Tam na dole ciągle czułam te wibracje. Trzeba przyznać, że moje stare życie skończyło się z hukiem! Pokręciłam głową, żeby wrócić do rzeczywistości, po czym zatrzymałam taksówkę i podałam kierowcy swój adres. W domu otworzyłam drzwi, włączyłam światło i wpatrzyłam się w pustą przestrzeń przede mną. W mieszkaniu były tylko dwie walizki, bagaż podręczny, poduszka i koc. Wzięłam koc, usiadłam na podłodze i podciągnęłam kolana do piersi. Wspomnienia związane z tym miejscem wypełniły mi głowę, moje serce było złamane. Wzięłam głęboki oddech, próbując powstrzymać łzy i przełknąć gulę, która mnie dusiła. To tutaj miała miejsce zdrada. Najstraszniejsza ze zdrad. Jedyne, co mi pozostało, to uciec z tego miasta. Musiałam rozpocząć coś nowego, powoli odbudować swoje życie, dzień za dniem.

Po wylądowaniu w Los Angeles wezwałam Ubera i pojechałam prosto do salonu samochodowego, żeby odebrać swoje nowe auto. Wszystko załatwiłam przez Internet, łącząc się przez Facetime’a z Howardem, sprzedawcą, który pokazał mi samochód.

– Miło wreszcie się z panią spotkać, panno Harper. – Uśmiechnął się, potrząsając moją ręką.

– Proszę mówić do mnie Grace.

– No więc, niezła zmiana, najpierw Nowy Jork, teraz Los Angeles. Z tego co wiem, to dwa zupełnie różne światy.

– Już tu kiedyś mieszkałam – wyjaśniłam. – Ale to było wiele lat temu.

– A, chyba że tak! W takim razie witaj w domu. – Uśmiechnął się do mnie szeroko.

Odpowiedziałam uśmiechem, po czym podpisałam papiery, które położył przede mną.

– Znakomicie. Proszę za mną, pokażę ci twój nowy samochód.

Wstałam z miejsca i poszłam za nim na parking, gdzie już czekał na mnie biały kabriolet volkswagen beetle.

– Oto i on. – Otworzył drzwi.

Z uśmiechem na twarzy wsiadłam do środka. Był to dokładnie taki samochód, o jakim zawsze marzyłam.

– Idealny. – Położyłam ręce na kierownicy. – Moje dwie walizki powinny się zmieścić, prawda? – zapytałam z niepokojem.

– Na pewno. Przekonajmy się.

Howard podniósł moje walizki i upchnął je na tylnym siedzeniu.

– Nie opuszczaj dachu, dopóki ich nie wypakujesz – ostrzegł, podając mi bagaż podręczny.

Wzięłam go od niego, położyłam na przednim siedzeniu i podziękowałam.

– Dziękuję ci za cierpliwość, Howardzie. – Uśmiechnęłam się.

– Miło mi, że mogłem pomóc, Grace. Powodzenia w Los Angeles!

– Dzięki. – Pomachałam mu na do widzenia i wyjechałam z parkingu.

Wjechałam na parking apartamentowca, w którym miałam mieszkać, znalazłam swoje miejsce i udałam się do biura wynajmu.

– W czym mogę pomóc? – Wysoka, rudowłosa kobieta uśmiechnęła się do mnie.

– Cześć, jestem Grace Harper. Mam się wprowadzić do apartamentu 3C.

– A, tak! Witaj. Proszę, to twoje klucze. – Zakołysała nimi przede mną.

– Czy moje meble już dotarły? – chciałam wiedzieć.

– Tak, dziś rano. Wszystko już jest w twoim apartamencie.

– Dziękuję. – Uśmiechnęłam się.

– Nie ma za co. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, będziesz mieć jakieś pytania albo problemy, daj mi znać.

Wróciłam do samochodu po walizki i bagaż podręczny i pojechałam windą na trzecie piętro. Włożyłam klucz do zamka, pchnęłam drzwi, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Wszędzie stały pudła, a ja nie mogłam się doczekać, aż zacznę się rozpakowywać i poukładam wszystko na swoim miejscu. Musiałam zająć się tym jeszcze dzisiaj, ponieważ nazajutrz miałam zacząć nową pracę, co oznaczało, że kiedy rzucę się w jej wir, absolutnie nie będę mieć na nic czasu. Kiedy odpakowywałam sprzęty kuchenne, odezwał się mój telefon. Dzwoniła ciotka Cora.

– Halo – odebrałam.

– Halo. Mówi twoja ulubiona ciocia, kochanie.

– Jesteś moją jedyną ciocią. – Roześmiałam się.

– Chciałam tylko sprawdzić, czy dotarłaś do Los Angeles cała i zdrowa.

– Owszem. Właśnie się rozpakowuję.

– Wszystko w porządku? – dopytywała z troską w głosie.

– Tak. Oczywiście, że tak.

– Nie pytam o niego, Grace. Pytam o to, jak się czujesz w Los Angeles.

– Wiem, ciociu. Nic mi nie jest. W końcu minęło dwadzieścia lat.

– To dobrze. Oczekuję, że co drugi dzień będziesz się do mnie odzywać – powiedziała. – Jeśli będziesz czegoś potrzebować, natychmiast się tam zjawię.

– Dzięki, ciociu! Będę się starała dzwonić co drugi dzień, ale sama wiesz, jak jest z moim grafikiem w pracy…

– Wiem, Grace. Kocham cię.

– Ja też cię kocham. Do usłyszenia wkrótce!

Zakończyłam połączenie, wróciłam do rozpakowywania, a kiedy wszystko było już na swoim miejscu, poszłam do sklepu za rogiem, żeby kupić coś do jedzenia.

Zadzwonił budzik. Wyłączyłam alarm, po czym z westchnieniem przewróciłam się na drugi bok i wtuliłam w poduszkę, żeby dać sobie jeszcze kilka chwil, zanim wstanę i wskoczę pod prysznic. Dziś był mój pierwszy dzień w nowej pracy i muszę przyznać, że byłam trochę zdenerwowana. Nie samą pracą, ale miejscem. Głęboko odetchnęłam, wzięłam kubek z kawą oraz torebkę i wyszłam z mieszkania. Kiedy tylko winda zatrzymała się na poziomie parkingu i jej drzwi się otworzyły, z zewnątrz dobiegły mnie krzyki. Wiedziałam, co to musi oznaczać, więc przebiegłam parking i szybko dotarłam na drugą stronę ulicy, gdzie wokół leżącej na chodniku młodej kobiety zgromadziła się grupka gapiów.

– Jestem lekarzem. Co się stało?! – krzyknęłam, klękając.

– Została postrzelona – wyjaśnił ktoś z tłumu. – Zadzwoniłem po pogotowie, już tu jadą.

– Jak masz na imię? – zwróciłam się do rannej, podnosząc jej bluzkę i przyglądając się ranie postrzałowej.

– Carla – wyszeptała słabym głosem.

– Wszystko będzie dobrze, Carlo. Zostań ze mną. Ile masz lat?

– Trzydzieści pięć. – Z trudem artykułowała słowa.

– Wiesz, kto ci to zrobił?

– Mój mąż. – Jej głos był ledwo słyszalny.

– Hej ty, podejdź tutaj! – Wskazałam palcem mężczyznę, który zadzwonił po pogotowie. – Potrzebuję, żebyś ucisnął ranę. Przyciśnij z całej siły. Musimy powstrzymać krwawienie.

Ukląkł obok mnie i zrobił to, o co go prosiłam. Ja w tym czasie sięgnęłam do torebki po stetoskop i zajęłam się osłuchiwaniem serca oraz płuc. Kiedy usłyszałam, że nadjeżdża ambulans, zmieniłam mężczyznę i sama zaczęłam uciskać ranę brzucha.

– Proszę, nie pozwól, żebym umarła – zaszlochała Carla.

– Nie umrzesz. Nie dzisiaj i nie na moim dyżurze. – Uśmiechnęłam się.

– Co się dzieje? – zapytał jeden z ratowników.

– Rana postrzałowa brzucha. Tętno słabe, straciła dużo krwi. Musi jak najszybciej znaleźć się w szpitalu.

Ratownicy przenieśli Carlę do karetki, podłączyli do kroplówki i podali jej tlen, podczas gdy ja nadal uciskałam ranę, żeby zatamować krwawienie.ROZDZIAŁ 3

GRACE

Trzydziestopięcioletnia kobieta z raną postrzałową brzucha. Potrzebuję tomografu komputerowego brzucha, morfologii, kreatyniny, elektrolitów, wapnia, kwasu mlekowego i gazometrii. Dzwońcie na blok operacyjny, żeby dać im znać, że zaraz będziemy.

– Przepraszam, ale kim pani właściwie jest? – chciała wiedzieć stojąca przy drzwiach kobieta z krótkimi czarnymi włosami ubrana w bordowy strój chirurga.

– Jestem nowym chirurgiem urazowym. Jeszcze jakieś pytania, zanim pacjentka wykrwawi nam się na śmierć? – Przechyliłam głowę.

– Yyyy. Nie. Już dzwonię na blok operacyjny.

– Nie chcę operacji. – Carla chwyciła mnie za ramię.

– Nie mamy wyboru. Muszę powstrzymać krwawienie w twoim brzuchu, bo inaczej umrzesz.

– Moja głowa – wymamrotała, po czym zaczęła tracić przytomność.

– Traci przytomność. Dajcie jej dziesięć miligramów diazepamu. Podajcie mi przenośną głowicę tomografu oraz wezwijcie neurochirurga.

Podali mi tomograf, spojrzałam na ekran, kiedy tylko obraz się załadował.

– A gdzie neurochirurg?! – krzyknęłam.

– Dlaczego mamy…? – Zatrzymał się w pół kroku, wchodząc do pokoju, i spojrzał na mnie z zaszokowanym wyrazem twarzy.

Znieruchomiałam na sekundę, kiedy nasze oczy się spotkały, nie byłam w stanie wydusić z siebie ani słowa. Ale to nie był dobry czas na emocjonalne reagowanie na faceta, który właśnie przede mną stał.

– Rana postrzałowa brzucha i krwotok śródczaszkowy. – Wskazałam na ekran tomografu.

– Bierzemy ją na blok operacyjny. Dam ci znać, jak się miewa – powiedział.

– Słucham? Muszę wydobyć pocisk z jej brzucha, zatrzymać krwawienie i zająć się urazami wewnętrznymi. Straciła już dużo krwi.

– Jesteś chirurgiem? – Był wyraźnie zaszokowany.

– Chirurgiem urazowym. A ty jesteś neurochirurgiem? – Zmarszczyłam czoło.

– Taaa… – Uśmiechnął się. – Chodźmy. Ty się zajmiesz brzuchem, a ja głową.

W tym momencie moim absolutnym priorytetem była pacjentka, nie miałam czasu zastanawiać się nad faktem, że Jamieson – mężczyzna, z którym przespałam się ostatniej nocy w Nowym Jorku – był neurochirurgiem w szpitalu, w którym teraz pracowałam, a na dodatek zaraz będę z nim operować. O mój Boże, to nie dzieje się naprawdę!

Nie spuszczał ze mnie wzroku, kiedy szorowaliśmy ręce.

– Nic nie powiesz? – zapytał wreszcie.

– A co tu jest do powiedzenia? Myślę, że jestem tak samo zaskoczona jak ty.

– Owszem, jesteś w szoku. Wczoraj w nocy zapomniałaś wspomnieć, że przenosisz się do Los Angeles i że jesteś lekarzem.

– Ja? Przecież pytałam cię, czym się zajmujesz, a ty powiedziałeś, że to nieistotne. Pamiętasz? – Uniosłam brwi. – Poza tym, czemu miałabym ci mówić, że się przeprowadzam do Los Angeles? Z tego co pamiętam, niewiele rozmawialiśmy.

– Pogadamy o tym później, teraz ratujmy życie tej kobiety – odezwał się polubownie.

Weszłam na salę operacyjną, a on zaraz za mną. Zajął się czaszką Carli, podczas gdy ja otworzyłam jej brzuch.

– Muszę zszyć jelito cienkie, poza tym wątroba jest pęknięta. Potrzebuję zdjęcia rentgenowskiego, żeby zlokalizować nabój.

– Jesteś pewna, że nie ma rany wylotowej? – zapytał Jamieson, nie przestając operować jej mózgu.

– Jestem stuprocentowo pewna. – Rzuciłam mu spojrzenie spod zmrużonych powiek.

– Pierwszy dzień w pracy? – chciał wiedzieć.

– Tak, i pierwsza pacjentka. Byłam na parkingu apartamentowca, w którym mieszkam, kiedy usłyszałam krzyki dochodzące z drugiej strony ulicy.

– A gdzie dokładnie znajduje się twój apartamentowiec?

– W zachodnim Hollywood.

– To wiele wyjaśnia – skwitował.

Z westchnieniem skończyłam zaszywać jelito cienkie i zajęłam się wątrobą.

– Naczynia zespolone, krwawienie ustało – zakomunikował.

Próbowałam właśnie uratować wątrobę Carli, kiedy Jamieson, zamknąwszy głowę Carli, stanął obok mnie.

– Dobra robota.

– Dzięki.

– Widzisz to, co ja? – spytał, wpatrując się w zdjęcie rentgenowskie.

– Jeśli masz na myśli pocisk w pobliżu tętnicy nerkowej, to tak, widzę to.

– Wydobycie go będzie bardzo ryzykowne. Możesz zrobić dużą krzywdę tej kobiecie.

– Jestem tego świadoma. Co byś zrobił na moim miejscu? – Zerknęłam na niego.

Przez chwilę przypatrywał mi się w milczeniu.

– Wydobyłbym go.

– Świetnie. Dobrze wiedzieć, że jesteśmy takiego samego zdania. – Uśmiechnęłam się lekko.

– Potrzebujesz pomocy? – zapytał.

– Nie. Wydaje ci się, że nie panuję nad sytuacją?

– Tego nie powiedziałem. Z tego co widzę, świetnie sobie radzisz. Proponowałem ci tylko asystę.

– Doceniam to, doktorze. – Rzuciłam mu szybkie spojrzenie.

– Finn – powiedział.

– Jak już mówiłam, doceniam chęć pomocy, doktorze Finn, ale daję radę.

– W porządku. Jeśli nie masz nic przeciwko, zostanę tutaj i popatrzę.

– Jak sobie życzysz.

Ostrożnie, pewnymi rękami chwyciłam pocisk, bardzo uważając, żeby nie naruszyć tętnicy nerkowej. Wrzuciłam pocisk do stalowej miski i z ulgą wypuściłam powietrze z płuc.

– Pocisk wydobyty. Nic jej nie będzie – oznajmiłam, zaczynając ją zamykać. – Dziękuję wszystkim za pomoc i asystowanie mnie oraz doktorowi Finnowi. Świetnie się spisaliście!

Wyszliśmy z Jamiesonem z sali operacyjnej i zabraliśmy się do mycia rąk.

– Nadal nie wiem, jak masz na nazwisko – odezwał się.

– Harper. Nazywam się Grace Harper. – Oddaliłam się z uśmiechem.

Wzięłam głęboki oddech, weszłam do windy i pojechałam na piąte piętro. Położyłam ręce na brzuchu, próbując uspokoić harcujące tam motyle. Cholera. Nie było dobrze. Wcale nie było dobrze. Drzwi windy się otworzyły, a ja szybkim krokiem pokonałam korytarz i weszłam do gabinetu Renaty Sinclair, szefowej personelu i dyrektora medycznego szpitala.

– Doktor Harper, jak tam twoja pacjentka? – zapytała. – Zeszłam na SOR, a Jackie mi powiedziała, że już działasz na sali operacyjnej.

– Nic jej nie będzie. Miło znowu cię zobaczyć, Renato. – Uśmiechnęłam się, po czym serdecznie się objęłyśmy.

– Witaj w Cedars-Sinai, Grace! Trzeba przyznać, że z przytupem rozpoczęłaś swój pierwszy dzień w pracy. Słyszałam, że operowałaś z szefem neurochirurgii, doktorem Finnem.

– Owszem.

– I…? – Uśmiechnęła się wyczekująco.

– I co?

– Żadnego omdlewania, przewracania się o własne stopy na jego widok, palpitacji serca, oblewania się potem…?

– Wydaje się miły. – Uśmiechnęłam się szeroko.

– Jest arogancki, bezczelny, a poza tym to kobieciarz. Niemniej jednak to najlepszy neurochirurg w kraju i cenny nabytek dla tego szpitala. Nie pozwól mu zawrócić sobie w głowie i nie bierz nic do siebie. Jeśli będziesz pamiętała o tych dwóch rzeczach, nic ci nie będzie.

– Potrafię sobie radzić z mężczyznami takimi jak doktor Finn – zauważyłam z wyższością.

– Wiem, że potrafisz. Bardzo ucieszyłem się, kiedy do mnie zadzwoniłaś. Nie sądziłam, że zdecydujesz się zostawić Nowy Jork.

– Nadszedł czas na zmiany.

– Wydawało mi się, że jesteś zadowolona z pracy w tamtejszym szpitalu?

– Byłam. Chodziło mi o zmianę w życiu osobistym – wyjaśniłam.

– Cóż, cieszę się, że tu jesteś. – Uśmiechnęła się. – Ty też jesteś cennym nabytkiem dla tego szpitala, moja droga.

_Koniec wersji demonstracyjnej._
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: