Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Od ujścia Wisły po Morze Czarne. Handlowo-gospodarcze tło dziejów Polski (do 1572 roku). Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
7 lipca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Od ujścia Wisły po Morze Czarne. Handlowo-gospodarcze tło dziejów Polski (do 1572 roku). Tom 1 - ebook

Kolejna praca Jakuba Wozinskiego napisana z pełną pasją i nietuzinkową narracją historycznych relacji handlowych Polski. To jedna z niewielu prac na naszym rynku wydawniczym, która w kompleksowy sposób przedstawia historię gospodarczą naszej ojczyzny w odniesieniu do modnych obecnie pojęć szlaków handlowych oraz interesów geopolitycznych czy nawet geostrategicznych. Czytelnik sięgając po tę książkę otrzymuje pasjonujący szkic historyczno-polityczny, po lekturze którego wiele wydarzeń historycznych zostanie odczytanych w zupełnie inny sposób niż dotychczas.

Tytuł tej książki odwołuje się do bodajże najważniejszej arterii handlowej, która kształtowała nasze dzieje jeszcze przed epoką kolonialną. Losy polskiej gospodarki, ale i całego kraju, rozstrzygały się właśnie w tych dwóch kluczowych obszarach: u ujścia Wisły, które, jak staram się udowodnić, nie zostało niestety nigdy w pełni podporządkowane polskim interesom; a także nad Morzem Czarnym, które otwierało nas na szlaki handlowe prowadzące w stronę Persji, Azji Środkowej czy też Indii. Nie jest absolutnie dziełem przypadku to, że odrodzone w czasach rządów Władysława Łokietka Królestwo Polskie rozbudowywało się właśnie wokół osi łączącej Bałtyk z Morzem Czarnym.

Dla Polski współpraca z Rzymem oznaczała nie tylko szansę na cywilizacyjny awans, lecz zapewniała także podpięcie się pod pewien szerszy projekt społeczno-geopolityczny, umożliwiający bezpieczną i dostatnią egzystencję. Załamanie się tego projektu w następstwie rewolucji protestanckiej stanowiło praprzyczynę stopniowego gospodarczego upadku Polski. Obóz protestancki bezlitośnie wgniótł Polskę w europejski interior i skazał na powolne dogorywanie na peryferiach głównych szlaków handlowych.

Jakub Wozinski (ur. 1984) – doktor filozofii, tłumacz i publicysta, m.in.: „Do Rzeczy”,, "Polonii Christiana"  i „Najwyższego Czasu!”, autor książek: Historia pisana pieniądzem (2013), To NIE musi być państwowe (2014), Dzieje kapitalizmu (2016) oraz Liberalizm to nie wolność (2019), mąż, ojciec czterech synów. Pasjonat odkrywania i opisywania zazwyczaj pomijanych przez główny nurt historiografii związków przyczynowo-skutkowych, w szczególności w zakresie historii gospodarczej.

 

Autor o swojej pracy:https://www.youtube.com/watch?v=PPJLcZ8mVIQ&feature=emb_imp_woyt&ab_channel=WydawnictwoProhibita

Spis treści

Wstęp

1. Sytuacja gospodarczo-polityczna na ziemiach polskich przed powstaniem państwa Piastów

2. Początki państwa polskiego

3. Pierwszy król Polski

4. Rządy Mieszka II i upadek państwa

5. Bolesław Śmiały: wielkie sukcesy i nagły upadek

6. Rządy Władysława Hermana

7. Sukcesy Bolesława Krzywoustego

8. Pierwsze lata rozbicia dzielnicowego

9. Zmagania o krakowski tron

10. Pojawienie się Krzyżakow

11. Mongołowie otwierają Polskę na handel wschodni

12. Dążenia zjednoczeniowe pod egidą Kościoła

13. Pod presją Czech

14. Władysław Łokietek – odnowiciel Królestwa Polskiego

15. Utrata Gdańska i walka o scalenie ziem polskich

16. Odnowione królestwo Kazimierz Wielki – król świetnej koniunktury Wojny handlowe i zmagania o Ruś

17. Nieudane rządy Ludwika Węgierskiego Początki Unii z Litwą

18. Ku decydującemu starciu z Zakonem Wojny z Zakonem i husycka herezja

19. Ostatnie lata panowania Jagiełły

20. Zaprzepaszczona szansa Władysława III Warneńczyka

21. Burzliwe początki panowania Kazimierza Jagiellończyka

22. Początek wojny trzynastoletniej

23. Końcowe lata wojny trzynastoletniej oraz zmagania o tron czeski i węgierski

24. Wzrost znaczenia Holandii i upadek handlu czarnomorskiego

25. Panowanie Jana Olbrachta i reorientacja europejskiego handlu

26. Krótkie rządy Aleksandra Jagiellończyka

27. Pierwsze lata rządow Zygmunta I Starego

28. Wybuch protestanckiej rewolucji

29. Okoliczności podpisania traktatu krakowskiego z 1525 r.

30. Upadek Krolestwa Węgier

31. Upadek polskiego handlu, wzrost znaczenia Żydow

32. Rosnąca dominacja ruchu egzekucyjnego

33. Ułuda „złotego wieku”

34. Prohabsburski zwrot w polityce Zygmunta I Starego

35. Szczyt rewolucji protestanckiej w Polsce

36. Spor o Inflanty i zatrzymanie żeglugi narewskiej

37. Spoźniony zwrot ku morzu

38. Kalendarium

39. Bibliografia

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65546-92-0
Rozmiar pliku: 14 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Żyje­my w cza­sach go­spo­dar­cze­go bez­wsty­du. W wiel­kiej po­li­ty­ce prze­sta­ły się już li­czyć wznio­słe idee re­li­gij­ne, a ich miej­sce za­jęły co naj­wy­żej świec­kie sub­sty­tu­ty, za któ­ry­mi kry­je się naj­częściej in­te­res eko­no­micz­ny wiel­kich tego świa­ta. Po­tężne mo­car­stwa zde­cy­do­wa­nie rza­dziej niż w mi­nio­nych wie­kach sta­ra­ją się udo­wod­nić swo­ją wy­ższo­ść na polu bi­twy i o wie­le chęt­niej de­cy­du­ją się na ry­wa­li­za­cję w za­kre­sie eko­no­micz­nym. Roz­mo­wy mi­ędzy naj­wa­żniej­szy­mi po­li­ty­ka­mi spro­wa­dza­ją się dziś głów­nie do kwe­stii zwi­ąza­nych z han­dlem, tech­no­lo­gia­mi czy też fi­nan­sa­mi, a taki stan rze­czy jest dla wszyst­kich w pe­łni oczy­wi­sty. W zglo­ba­li­zo­wa­nym świe­cie, sta­no­wi­ącym sieć na­czyń po­łączo­nych, zwar­cie mi­li­tar­ne prze­sta­je zresz­tą po­wo­li być opcją opła­cal­ną dla ko­go­kol­wiek i dla­te­go dzia­ła­nia wo­jen­ne do­ty­ka­ją głów­nie re­gio­nów pe­ry­fe­ryj­nych. Czy taki stan rze­czy jest zu­pe­łną no­wo­ścią, wy­na­laz­kiem XXI wie­ku? Wręcz prze­ciw­nie, hi­sto­ria cy­wi­li­za­cji za­chod­niej to wręcz nie­ustan­ne pa­smo zma­gań o rzad­kie su­row­ce, me­ta­le, do­stęp do ko­lo­nii czy też do­mi­na­cję wa­lu­to­wą. Kon­flikt ten za­gęsz­cza się z ka­żdym ro­kiem w mia­rę jak świat wcho­dzi na co­raz wy­ższy po­ziom tech­no­lo­gicz­ne­go i go­spo­dar­cze­go wy­ra­fi­no­wa­nia. Czym in­nym prze­cież były śre­dnio­wiecz­ne woj­ny o do­stęp do ko­pal­ni sre­bra, a czym in­nym XXI-wiecz­ny spór o do­mi­na­cję w za­kre­sie tech­no­lo­gii in­for­ma­tycz­nych czy pod­bo­ju ko­smo­su.

Mimo iż hi­sto­ria Pol­ski sta­no­wi rów­nież za­pis nie­prze­rwa­ne­go kon­flik­tu o rzad­kie za­so­by, su­row­ce, kon­tro­lę nad szla­ka­mi han­dlo­wy­mi czy ujścia­mi i do­rze­cza­mi rzek, wi­ęk­szo­ść z nas ma bar­dzo ni­kłe po­jęcie o tym, jak bar­dzo czyn­ni­ki go­spo­dar­cze kszta­łto­wa­ły na­sze dzie­je. Nie­mal wszy­scy sły­sze­li co nie­co o spła­wia­nym Wi­słą do Gda­ńska zbo­żu czy żu­pach kra­kow­skich, ale bar­dzo często wie­dza na te­mat na­szej go­spo­dar­czej hi­sto­rii na tym się wła­śnie ko­ńczy. W grun­cie rze­czy na­wet przy­zwo­icie oczy­ta­na oso­ba nie jest w sta­nie po­wi­ązać naj­wa­żniej­szych wy­da­rzeń z ro­dzi­mych dzie­jów z czyn­ni­ka­mi go­spo­dar­czy­mi, któ­re mia­ły na nie ko­lo­sal­ny wpływ. Prze­ci­ęt­ny Po­lak naj­częściej do­brze wie, kie­dy była bi­twa pod Grun­wal­dem, kto do­ko­nał od­sie­czy wie­de­ńskiej, kie­dy Po­la­cy zdo­by­li Kreml, i zna wie­le wy­da­rzeń zwi­ąza­nych z po­to­pem szwedz­kim, ale zwy­kle nie ma wi­ęk­szej wie­dzy na te­mat tego, cze­go do­kład­nie do­ty­czył wie­lo­let­ni kon­flikt han­dlo­wy Pol­ski z Za­ko­nem krzy­żac­kim, ja­kie zna­cze­nie dla Pol­ski mia­ły kon­tak­ty han­dlo­we Wy­so­kiej Por­ty z kra­ja­mi pro­te­stanc­ki­mi, czym dla Rzecz­po­spo­li­tej i Mo­skwy był port w Na­rwie, jak bar­dzo wa­żna dla na­sze­go roz­wo­ju była ge­nu­eńska ko­lo­nia w Kaf­fie oraz przed­sta­wi­cie­le któ­rych na­ro­dów od­po­wia­da­li za upa­dek pol­skie­go pie­ni­ądza.

Pod­tekst go­spo­dar­czy, fi­nan­so­wy i han­dlo­wy to­wa­rzy­szył na­szym dzie­jom od sa­mych po­cząt­ków i tyl­ko splot wie­lu nie­for­tun­nych oko­licz­no­ści za­de­cy­do­wał o tym, że hi­sto­ria Pol­ski była naj­częściej przed­sta­wia­na z głów­nym na­ci­skiem na zu­pe­łnie inne per­spek­ty­wy. Za­zna­cza­jąca się od dru­giej po­ło­wy XV w. do­mi­na­cja szlach­ty spra­wi­ła, że Po­la­cy nie sta­li się ni­g­dy na­ro­dem miesz­cza­ńskim i ku­piec­kim. Na do­da­tek od­ci­ęta już w XVI w. od szla­ków han­dlo­wych o praw­dzi­wie mi­ędzy­na­ro­do­wym zna­cze­niu Pol­ska bar­dzo dłu­go, po czas za­bo­rów, do­go­ry­wa­ła, nie bio­rąc bez­po­śred­nie­go udzia­łu w naj­wa­żniej­szych kon­flik­tach o za­so­by go­spo­dar­cze ko­lej­nych epok, aż sta­ła się je­dy­nie przed­mio­tem roz­gryw­ki wiel­kich mo­carstw. Bo­ha­te­ra­mi zbio­ro­wej wy­obra­źni na­ro­du sta­li się w ten spo­sób het­ma­ni, przy­wód­cy po­wstań czy też po­eci, a tyl­ko z rzad­ka prze­my­słow­cy czy ban­kie­rzy. Jako wiel­cy prze­gra­ni wy­ści­gu o go­spo­dar­czą do­mi­na­cję naj­wi­docz­niej wy­par­li­śmy nie­któ­re wąt­ki eko­no­micz­ne na­szych dzie­jów lub usu­nęli­śmy dys­ku­sję na ich te­mat na dal­szy plan.

Ogrom­ny wpływ na to, że nie po­tra­fi­my pa­trzeć na wła­sne dzie­je z per­spek­ty­wy uwzględ­nia­jącej twar­de in­te­re­sy go­spo­dar­cze mia­ło bez wąt­pie­nia ta­kże to, iż przez ostat­nie kil­ka­set lat tak rzad­ko by­li­śmy au­ten­tycz­ny­mi go­spo­da­rza­mi na wła­snej zie­mi. Po­cząw­szy od wo­jen z po­ło­wy XVII w., Pol­ska co­raz szyb­ciej sta­wa­ła się kra­jem nie w pe­łni su­we­ren­nym. W tej per­spek­ty­wie na­szym przod­kom o wie­le częściej przy­cho­dzi­ło bar­dziej wal­czyć o prze­trwa­nie i za­cho­wa­nie wła­snej to­żsa­mo­ści niż pod­bi­jać świa­to­we ryn­ki.

Hi­sto­ria go­spo­dar­cza Pol­ski to dzie­dzi­na wie­dzy po­sia­da­jąca bar­dzo dłu­gie tra­dy­cje. Nie­ste­ty jed­nak bar­dzo często mo­żna od­nie­ść wra­że­nie, że efek­ty pra­cy spe­cja­li­stów w tym za­kre­sie nie­mal w ogó­le nie spo­ty­ka­ją się z za­in­te­re­so­wa­niem au­to­rów, któ­rzy stwo­rzy­li naj­bar­dziej po­pu­lar­ne i po­czyt­ne syn­te­zy na­szych dzie­jów. W re­zul­ta­cie sama hi­sto­ria Pol­ski prze­sta­je być dla nas w pe­łni zro­zu­mia­ła, gdyż za­miast barw­nych zma­gań o do­stęp do ryn­ków, kon­tro­lę nad klu­czo­wy­mi por­ta­mi czy szla­ka­mi han­dlo­wy­mi wi­dzi­my w nich tyl­ko se­kwen­cję ko­lej­nych wo­jen, bi­tew i zry­wów po­wsta­ńczych. Ośmie­lę się na­wet stwier­dzić, że uka­zy­wa­nie dzie­jów je­dy­nie w per­spek­ty­wie zma­gań dy­na­stycz­nych i mi­li­tar­nych jest po pro­stu bar­dziej nud­ne. Ka­żda po­stać hi­sto­rycz­na była prze­cież uwi­kła­na w roz­bu­do­wa­ną sieć po­wi­ązań i za­le­żno­ści eko­no­micz­nych. Do­pie­ro gdy wnik­nie­my w to, jaka była pod­sta­wo­wa lo­gi­ka wa­run­ków go­spo­dar­czych czy fi­nan­so­wych da­nej epo­ki, je­ste­śmy w sta­nie le­piej zro­zu­mieć, ja­ki­mi do­kład­nie mo­ty­wa­cja­mi kie­ro­wa­li się głów­ni bo­ha­te­ro­wie na­szych dzie­jów.

Przed­sta­wia­nie go­spo­dar­cze­go tła dzie­jów Pol­ski je­dy­nie w opar­ciu o su­che dane licz­bo­we i fak­to­gra­ficz­ne by­ło­by in­te­re­su­jące je­dy­nie dla bar­dzo wąskie­go gro­na spe­cja­li­stów, dla­te­go w ni­niej­szej ksi­ążce zde­cy­do­wa­łem się za­pre­zen­to­wać skró­to­wy za­rys naj­wa­żniej­szych wy­da­rzeń na­szej hi­sto­rii. Nie jest to oczy­wi­ście pre­zen­ta­cja wy­czer­pu­jąca, lecz w pe­łni wy­star­cza­jąca do tego, żeby zro­zu­mieć lo­gi­kę pro­ce­sów na­tu­ry eko­no­micz­nej.

Go­spo­dar­cze tło dzie­jów w spo­sób na­tu­ral­ny po­wi­ąza­ne jest ta­kże z kwe­stia­mi na­tu­ry re­li­gij­nej. Fakt, iż Pol­ska od wie­ków trwa przy ka­to­li­cy­zmie, po­sia­da bar­dzo sil­ne uza­sad­nie­nie go­spo­dar­cze. Dla Pol­ski wspó­łpra­ca z Rzy­mem ozna­cza­ła nie tyl­ko szan­sę na cy­wi­li­za­cyj­ny awans, lecz za­pew­nia­ła ta­kże pod­pi­ęcie się pod pe­wien szer­szy pro­jekt spo­łecz­no-geo­po­li­tycz­ny, umo­żli­wia­jący bez­piecz­ną i do­stat­nią eg­zy­sten­cję. Za­ła­ma­nie się tego pro­jek­tu w na­stęp­stwie re­wo­lu­cji pro­te­stanc­kiej sta­no­wi­ło zresz­tą pra­przy­czy­nę stop­nio­we­go go­spo­dar­cze­go upad­ku Pol­ski, a ta­kże za­pew­ni­ło ma­som szla­chec­kim do­sko­na­łą oka­zję do fa­tal­ne­go w skut­kach prze­jęcia pe­łni wła­dzy w pa­ństwie. Ka­żda re­li­gia nie­sie ze sobą okre­ślo­ną wi­zję sto­sun­ków spo­łecz­nych, dla­te­go w ksi­ążce tej per­spek­ty­wa re­li­gij­na jest sta­le obec­na. Bez niej nie spo­sób zresz­tą zro­zu­mieć, dla­cze­go pier­wot­ny ład chrze­ści­ja­ńskiej Eu­ro­py zo­stał nie­mal ca­łko­wi­cie wy­par­ty przez dy­wer­syj­ny i nisz­czy­ciel­ski ład atlan­tyc­ki, skon­stru­owa­ny głów­nie przez kra­je przy­na­le­żące do obo­zu pro­te­stanc­kie­go.

Ty­tuł tej ksi­ążki od­wo­łu­je się do bo­da­jże naj­wa­żniej­szej ar­te­rii han­dlo­wej, któ­ra kszta­łto­wa­ła na­sze dzie­je jesz­cze przed epo­ką ko­lo­nial­ną. Losy pol­skiej go­spo­dar­ki, ale i ca­łe­go kra­ju, roz­strzy­ga­ły się wła­śnie w tych dwóch klu­czo­wych ob­sza­rach: u ujścia Wi­sły, któ­re, jak sta­ram się udo­wod­nić, nie zo­sta­ło nie­ste­ty ni­g­dy w pe­łni pod­po­rząd­ko­wa­ne pol­skim in­te­re­som; a ta­kże nad Mo­rzem Czar­nym, któ­re otwie­ra­ło nas na szla­ki han­dlo­we pro­wa­dzące w stro­nę Per­sji, Azji Środ­ko­wej czy też In­dii. Nie jest ab­so­lut­nie dzie­łem przy­pad­ku to, że od­ro­dzo­ne w cza­sach rządów Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka Kró­le­stwo Pol­skie roz­bu­do­wy­wa­ło się wła­śnie wo­kół osi łączącej Ba­łtyk z Mo­rzem Czar­nym. W cza­sach gdy oży­wio­ny han­del de­cy­do­wał za­rów­no o sile miast, jak i po­zy­cji oraz do­cho­dach kró­la, pod­pi­ęcie się pod szla­ki o mi­ędzy­na­ro­do­wym zna­cze­niu po­sia­da­ło ab­so­lut­ny prio­ry­tet. Gdy pó­źniej kwe­stia od­zy­ska­nia wpły­wów nad Mo­rzem Czar­nym oraz zbu­do­wa­nia wła­snej flo­ty w Gda­ńsku ze­szły na dal­szy plan, Pol­ska pod­pi­sa­ła na samą sie­bie wy­rok.

Czy­tel­ni­ko­wi na­le­ży się ta­kże wy­ja­śnie­nie, że do jego rąk tra­fia ksi­ążka na­le­żąca do ga­tun­ku pu­bli­cy­sty­ki hi­sto­rycz­nej. Pra­ca ty­po­wo hi­sto­rycz­na wy­ma­ga przede wszyst­kim bez­po­śred­niej zna­jo­mo­ści źró­deł, a w tym przy­pad­ku pod­sta­wą do for­mu­ło­wa­nia wnio­sków były głów­nie opra­co­wa­nia i mo­no­gra­fie au­tor­stwa in­nych hi­sto­ry­ków. Nie zmie­nia to jed­nak fak­tu, że za­war­te tu prze­my­śle­nia są po­par­te rze­tel­ną bi­blio­gra­fią, lo­gicz­nym ci­ągiem wnio­sko­wa­nia i bo­gac­twem przed­sta­wio­nych fak­tów. Wiel­ką za­le­tą pu­bli­cy­sty­ki hi­sto­rycz­nej jest bez wąt­pie­nia ta­kże to, że nie jest krępo­wa­na pa­nu­jący­mi aku­rat mo­da­mi in­te­lek­tu­al­ny­mi czy też ka­no­na­mi po­li­tycz­nej po­praw­no­ści, któ­re co­raz częściej ogra­ni­cza­ją swo­bo­dę ba­dań na­uko­wych. Pu­bli­cy­sta może po­wie­dzieć wi­ęcej, bo nie ry­zy­ku­je nie­przy­chyl­ną re­ak­cją swo­je­go śro­do­wi­ska. W przy­pad­ku ni­niej­szej ksi­ążki ma to prze­ło­że­nie m. in. na re­ali­stycz­ną oce­nę prze­bie­gu re­wo­lu­cji pro­te­stanc­kiej czy też szkód wy­rządzo­nych przez przy­wi­le­je go­spo­dar­cze i praw­ne, udzie­lo­ne ży­dow­skiej spo­łecz­no­ści za­miesz­ku­jącej Pol­skę. Przy­jęta prze­ze mnie per­spek­ty­wa uwzględ­nia­jąca han­dlo­we i go­spo­dar­cze tło dzie­jów Pol­ski po­zwo­li­ła ta­kże za­kwe­stio­no­wać często spo­ty­ka­ne w pol­skim dzie­jo­pi­sar­stwie kli­sze i błęd­ne wy­obra­że­nia m. in. na te­mat pol­skiej to­le­ran­cji, zło­te­go pol­skie­go wie­ku czy też po­tęgi pol­skie­go pa­ństwa w do­bie ja­giel­lo­ńskiej.

Ży­wię na­dzie­ję, że dzi­ęki tej pra­cy na­uczy­my się jesz­cze le­piej ro­zu­mieć pro­ce­sy go­spo­dar­cze, któ­re de­cy­du­ją o lo­sie na­sze­go kra­ju ta­kże wspó­łcze­śnie. Jed­ną z głów­nych przy­czyn upad­ku pol­skie­go pa­ństwa było wszak to, że w wy­ni­ku fa­tal­nych za­nie­dbań i błędów po­pe­łnio­nych przez śro­do­wi­ska szla­chec­kie Pol­ska zo­sta­ła zmar­gi­na­li­zo­wa­na w świa­to­wym sys­te­mie han­dlo­wym i go­spo­dar­czym. Do­szło do tego nie w wy­ni­ku jed­no­ra­zo­we­go zda­rze­nia, lecz w na­stęp­stwie wie­lo­let­nich uchy­bień wy­ni­ka­jących z pa­trze­nia na rze­czy­wi­sto­ść go­spo­dar­czą przez ró­żo­we oku­la­ry.

Jed­no­cze­śnie hi­sto­ria Pol­ski po­ucza nas, że naj­lep­szą in­we­sty­cją, ja­kiej mo­gli do­ko­nać nasi przod­ko­wie, była wier­no­ść Ko­ścio­ło­wi i jego na­uce. Bez tej pod­sta­wy Pol­ska już daw­no by­ła­by zgu­bio­na, o czym ni­g­dy nie wol­no za­po­mi­nać, szcze­gól­nie w do­bie wspó­łcze­snych za­wi­ro­wań i po­stępu­jącej la­icy­za­cji. Naj­częściej dziś uwa­ża się, że Pol­ska prze­ga­pi­ła swo­ją szan­sę na dy­na­micz­ny roz­wój i włącze­nie się w od­kry­cia geo­gra­ficz­ne w na­stęp­stwie nie­zdol­no­ści do mo­der­ni­za­cji i nie­podąża­nia za naj­bar­dziej no­wo­cze­sny­mi roz­wi­ąza­nia­mi spo­łecz­ny­mi. W ksi­ążce tej sta­ram się po­ka­zać, że było do­kład­nie od­wrot­nie, gdyż Pol­sce szko­dzi­li wła­śnie przed­sta­wi­cie­le naj­bar­dziej mod­nych nur­tów ide­owych, ży­jący za­rów­no w kra­ju, jak i poza gra­ni­ca­mi. Głów­ną przy­czy­ną pó­źniej­szej ka­ta­stro­fy dzie­jo­wej była zaś re­wo­lu­cja pro­te­stanc­ka, któ­rej opis sta­no­wi wa­żną część tej ksi­ążki. Mia­ła ona ogrom­ne prze­ło­że­nie na upa­dek pol­skich miast, han­dlu, ży­cia po­li­tycz­ne­go i prze­sądzi­ła o za­mkni­ęciu Pol­ski w geo­po­li­tycz­nej pu­łap­ce.

Sło­wa po­dzi­ęko­wa­nia kie­ru­ję przede wszyst­kim do prof. Ja­ro­sła­wa Ni­ko­de­ma, któ­ry udzie­lił mi wie­lu kry­tycz­nych i kon­struk­tyw­nych wska­zó­wek, mo­jej żony Kasi, któ­ra za­wsze słu­ży­ła radą i wspie­ra­ła mnie w trak­cie po­wsta­wa­nia tej ksi­ążki, a ta­kże Hen­ry­ka Krzy­ża­now­skie­go, za jego nie­oce­nio­ną po­moc.POCZĄTKI PAŃSTWA POLSKIEGO

Pierw­sze wzmian­ki o kra­ju rządzo­nym przez Miesz­ka I po­cho­dzą z lat 963-966, a jed­ną z nich za­wdzi­ęcza­my ży­dow­skie­mu kup­co­wi i uczo­ne­mu Ibra­hi­mo­wi ibn Ja­ku­bo­wi, któ­ry słu­żył na dwo­rze ka­li­fa Kor­do­by utrzy­mu­jące­go w tym cza­sie gwar­dię zło­żo­ną ze sło­wia­ńskich nie­wol­ni­ków. Ibn Ja­kub uda­wał się do Ot­to­na I, któ­ry w 962 roku ko­ro­no­wał się w Rzy­mie na ce­sa­rza. Spo­rządzo­ny ok. 963 roku opis uka­zu­je Miesz­ka I jako wład­cę spra­wu­jące­go już ugrun­to­wa­ną wła­dzę z ośrod­ka znaj­du­jące­go się w Wiel­ko­pol­sce.

We­dług po­dań i le­gend pier­wot­na sie­dzi­ba wła­dzy ple­mien­nej była ulo­ko­wa­na w po­bli­żu je­zio­ra Go­pło na Ku­ja­wach. Na rzecz ta­kiej tezy świad­czy­ło­by do­sko­na­łe po­ło­że­nie tego ośrod­ka w oko­li­cy łączącej ze sobą do­rze­cza War­ty i Wi­sły. Wia­do­mo dziś, że po­ziom wód w śre­dnio­wie­czu był na­wet o 11 stóp wy­ższy niż obec­nie, przez co Go­pło mo­gło wów­czas zaj­mo­wać znacz­nie wi­ęk­szy ob­szar i umo­żli­wiać szyb­ką ko­mu­ni­ka­cję ło­dzia­mi mi­ędzy Ba­łty­kiem a kra­jem Po­lan. Wia­do­mo, że rzecz­ka Go­pla­ni­ca mia­ła jesz­cze w XV wie­ku za­pew­niać spraw­ną ko­mu­ni­ka­cję z do­rze­czem War­ty¹⁸. Ośrod­kiem wła­dzy sta­ło się jed­nak fi­nal­nie Gnie­zno – w pó­źniej­szych la­tach _de fac­to_ wspó­łdzie­lące sta­tus sto­li­cy z po­bli­skim Po­zna­niem.

Stra­te­gicz­nie wa­żne po­ło­że­nie Ku­jaw da­wa­ło ła­twy do­stęp do ziem, któ­re zo­sta­ły pod­bi­te w la­tach ko­lej­nych, a mia­no­wi­cie: ob­sza­rów po­ło­żo­nych w środ­ko­wym bie­gu Wi­sły oraz gór­nym bie­gu War­ty. Za­pew­ne te wła­śnie zie­mie przy­na­le­ża­ły już do pa­ństwa Miesz­ka w mo­men­cie, gdy na­gle po­ja­wi­ło się ono w źró­dłach pi­sa­nych.

Jak już wspo­mnia­no, Wiel­ko­pol­ska sta­ła się ko­leb­ką no­we­go pa­ństwa dla­te­go, że le­ża­ła na ubo­czu głów­nych szla­ków han­dlo­wych oraz po­sia­da­ła za­pew­nia­jący jej bez­pie­cze­ństwo bu­for w po­sta­ci oko­licz­nych ziem nie­za­go­spo­da­ro­wa­nych przez inne pa­ństwa. Aby jed­nak nowy twór pa­ństwo­wy miał szan­se na trwa­łą eg­zy­sten­cję, po­trzeb­ne były nowe na­byt­ki te­ry­to­rial­ne, wpi­su­jące pa­ństwo Miesz­ka I w głów­ny nurt kon­ty­nen­tal­nej wy­mia­ny han­dlo­wej.

Jak mo­żna wnio­sko­wać na pod­sta­wie za­cho­wa­nych źró­deł, jed­nym z głów­nych źró­deł do­cho­du w kra­inach za­miesz­ki­wa­nych przez Sło­wian był han­del nie­wol­ni­ka­mi. Sto­sun­ko­wo sła­bo roz­wi­ni­ęta go­spo­dar­ka le­śna i rol­ni­cza do­rze­cza War­ty nie po­zwa­la­ła na pro­duk­cję dóbr wy­ższe­go rzędu, a ni­zin­ne te­re­ny po­zba­wio­ne były ja­kich­kol­wiek rud ko­pal­nych. Je­dy­ną gwa­ran­cję pew­ne­go i du­że­go za­rob­ku da­wa­ła tak na­praw­dę sprze­daż nie­wol­ni­ków, któ­rzy w zło­tym okre­sie tego pro­ce­de­ru na zie­miach sło­wia­ńskich kosz­to­wa­li kil­ka­dzie­si­ąt dir­he­mów (w Bag­da­dzie ich cena wy­no­si­ła 300 dir­he­mów).

Po­ga­ński sys­tem spo­łecz­ny sprzy­jał nie­wąt­pli­wie han­dlo­wi nie­wol­ni­ka­mi, gdyż ani wie­rze­nia, ani pra­wo lu­dów sło­wia­ńskich nie za­ka­zy­wa­ły po­sia­da­nia nie­wol­ni­ków. Przy­jęcie chrztu ude­rza­ło tak na­praw­dę w wiel­kie in­te­re­sy ro­dów, któ­re uczy­ni­ły ze sprze­da­ży swo­ich po­bra­tym­ców w arab­ską nie­wo­lę re­gu­lar­ny biz­nes. Świ­ęty Woj­ciech, któ­ry udał się z mi­sją do Pru­sów, mu­siał ucie­kać z ro­dzin­nych Czech m.in. dla­te­go, że wal­czył z po­wszech­nym wów­czas pro­ce­de­rem znie­wa­la­nia lu­dzi¹⁹. Wspo­mnia­ny już Ibra­him ibn Ja­kub wspo­mi­nał, że Sło­wia­nie na ogół cie­szy­li się z du­żej licz­by có­rek, gdyż mo­gli je sprze­da­wać z zy­skiem za gra­ni­cę. Pro­ces li­kwi­da­cji han­dlu nie­wol­ni­ka­mi był dłu­go­tr­wa­ły i we­dle za­cho­wa­nych źró­deł mo­żna wy­wnio­sko­wać, że upa­dł na do­bre do­pie­ro w XIII w., jed­na­kże na­wet po przy­jęciu chrze­ści­ja­ństwa sło­wia­ńscy wład­cy nie­rzad­ko bra­li w nie­wo­lę sąsied­nią lud­no­ść przy oka­zji wo­jen i na­pa­dów.

Re­zy­gna­cja z do­tych­cza­so­wej me­to­dy wzbo­ga­ca­nia się na rzecz przy­jęcia chrze­ści­ja­ństwa ozna­cza­ła, że wład­cy do­rze­cza War­ty mu­sie­li wzmóc swo­je wy­si­łki na rzecz za­gwa­ran­to­wa­nia so­bie in­nych źró­deł do­cho­du. W tam­tym okre­sie, gdy go­spo­dar­ka to­wa­ro­wo-pie­ni­ężna sta­ła jesz­cze na nie­zbyt wy­so­kim po­zio­mie roz­wo­ju, uzy­ska­nie kon­tro­li nad szla­ka­mi han­dlo­wy­mi oraz po­bie­ra­nie opłat od wędru­jących nimi kup­ców było prio­ry­te­tem. Da­ni­ny miej­sco­wej lud­no­ści przyj­mo­wa­ły po­stać to­wa­ro­wą lub pra­cy, lecz srebr­ne mo­ne­ty nie były jesz­cze w po­wszech­nym użyt­ku. Wia­do­mo, że w cza­sach Miesz­ka I funk­cję pie­ni­ądza spe­łnia­ły nie tyl­ko skó­ry, lecz ta­kże tka­ni­ny (tzw. chu­s­tecz­ki)²⁰. Tego ro­dza­ju środ­ki płat­ni­cze mia­ły pew­ne za­sto­so­wa­nie lo­kal­ne, lecz nie były po­wszech­nie uzna­wa­nym środ­kiem płat­ni­czym. Je­śli pierw­szy ksi­ążę Pol­ski chciał opła­cić dru­ży­nę wo­jow­ni­ków, mu­siał mieć do swej dys­po­zy­cji twar­dy i uni­wer­sal­ny pie­ni­ądz, któ­ry mógł uzy­skać albo w wy­ni­ku wy­mia­ny z kup­ca­mi, albo ra­bu­jąc swo­ich sąsia­dów.

Przy­jęcie chrztu w 966 roku (choć nie­wąt­pli­wie po­dyk­to­wa­ne chęcią unik­ni­ęcia losu po­ga­ńskich Obo­dry­tów czy też Wie­le­tów, na któ­rych spa­da­ły nie­ustan­ne nie­miec­kie na­jaz­dy) spra­wi­ło, że Miesz­ko I au­ten­tycz­nie prze­jął się no­wy­mi za­sa­da­mi wia­ry. Chrze­ści­ja­ństwo przy­by­ło do Pol­ski z Czech, z któ­ry­mi wład­ca Pol­ski od 965 roku zwi­ąza­ny był stra­te­gicz­nym so­ju­szem. Przy­jęcie Pol­ski do ro­dzi­ny na­ro­dów chrze­ści­ja­ńskich mia­ło wiel­kie znacz­nie rów­nież dla sa­me­go ce­sa­rza, któ­ry mógł oba­wiać się, że pol­ski wład­ca ze­chce przy­jąć chrzest w obrząd­ku wschod­nim, wi­ążąc się tym sa­mym z Bi­zan­cjum. Gdy pó­źniej w 999 roku ery­go­wa­no ar­cy­bi­skup­stwo w Gnie­źnie, pol­skie pa­ństwo zy­ska­ło szcze­gól­nie wa­żny atry­but nie­za­le­żno­ści, lo­ku­jący je po­śród in­nych eu­ro­pej­skich kra­jów, któ­re przy­jęły chrze­ści­ja­ństwo znacz­nie wcze­śniej.

So­jusz z Cze­cha­mi zo­stał wzmoc­nio­ny do­dat­ko­wo ma­łże­ństwem z przy­na­le­żącą do cze­skie­go rodu Prze­my­śli­dów Do­bra­wą, z któ­rą przy­był do kra­ju pierw­szy bi­skup Jor­dan. Przy­mie­rze to oka­za­ło się wkrót­ce po­moc­ne, gdy we wrze­śniu 967 roku Miesz­ko I ru­szył na swo­ją pierw­szą kru­cja­tę prze­ciw Wo­li­nia­nom. Ob­sza­ry za­sie­dlo­ne przez Sło­wian za­chod­nich sta­no­wi­ły w X w. praw­dzi­wy ba­stion po­ga­ństwa, a te­re­ny nad­mor­skie zgro­ma­dzi­ły – w wy­ni­ku uczy­nie­nia z Ba­łty­ku wa­żnej ar­te­rii han­dlo­wej – znacz­ne bo­gac­twa za­pew­nia­jące im sil­ną po­zy­cję. Pod­czas gdy jesz­cze w IX w. to wi­kin­go­wie na­pa­da­li na oko­licz­ne ludy, w okre­sie po­cząt­ków pa­ństwa pol­skie­go ini­cja­ty­wa prze­cho­dzi­ła po­wo­li w ręce lu­dów sło­wia­ńskich, któ­re śmia­ło ata­ko­wa­ły Skan­dy­na­wię, kra­je nie­miec­kie, a ta­kże swo­ich sło­wia­ńskich sąsia­dów.

Praw­dzi­wa eks­pan­sja sło­wia­ńskie­go han­dlu oraz pod­bo­jów na Ba­łty­ku mia­ła na­stąpić do­pie­ro w XI w., lecz już wcze­śniej wy­ró­żnio­ną po­zy­cję wśród osad w re­gio­nie po­sia­dał Wo­lin, sta­no­wi­ący je­den z wa­żnych węzłów dro­gi han­dlo­wej pro­wa­dzącej z He­de­by przez po­tężne na tam­te cza­sy Vis­by na Go­tlan­dii i da­lej ku Rusi. Ideą pierw­szych Pia­stów było prze­jęcie ziem nad­ba­łtyc­kich i włącze­nie się w mi­ędzy­na­ro­do­wą wy­mia­nę han­dlo­wą, lecz wie­le wska­zu­je na to, że prze­jęcie pe­łnej kon­tro­li nad Po­mo­rzem Za­chod­nim prze­kra­cza­ło mo­żli­wo­ści świe­żo po­wsta­łe­go pa­ństwa. We­dle za­cho­wa­nych źró­deł mo­żna wnio­sko­wać, że po­mi­mo suk­ce­su, ja­kim była wy­pra­wa w 967 roku, Miesz­ko mógł je­dy­nie zmu­sić Wo­li­nian do zło­że­nia mu ho­łdu.

Zbli­że­nie z Cze­cha­mi umo­żli­wi­ło ta­kże naj­praw­do­po­dob­niej eks­pan­sję na wschód i po­łu­dnio­wy wschód. Mo­żli­we, że jesz­cze przed chrztem wład­ca Gnie­zna prze­jął kon­tro­lę nad Zie­mią San­do­mier­ską oraz Gro­da­mi Czer­wie­ński­mi (być może na za­sa­dzie pol­sko-cze­skie­go kon­do­mi­nium). Eks­pan­sja w tym kie­run­ku była nie­ja­ko na­tu­ral­na, zwa­żyw­szy na układ pra­wych do­pły­wów Wi­sły. Do­dat­ko­wo, o czym już wspo­mnia­no wcze­śniej w przy­pad­ku je­zio­ra Go­pło, wy­ższy niż obec­nie po­ziom wód w śre­dnio­wie­czu umo­żli­wiał ko­mu­ni­ka­cję szla­ka­mi wod­ny­mi przez Wo­łyń. Nie jest wca­le wy­klu­czo­ne, że przy po­mo­cy ło­dzi mo­żna było prze­mie­ścić się z ko­leb­ki pa­ństwa pol­skie­go w oko­li­cach Gnie­zna i Po­zna­nia aż do sa­me­go Ki­jo­wa²¹.

So­jusz z Cze­cha­mi oka­zał się dość krót­ko­trwa­ły, gdyż od mo­men­tu wstąpie­nia na tron w 972 roku ksi­ęcia Bo­le­sła­wa II Po­bo­żne­go re­la­cje z Pol­ską się po­psu­ły, a Miesz­ko za­czął wspie­rać wro­gie Prze­my­śli­dom ksi­ążęta z Li­bic (ród Sław­ni­ko­wi­ców). O wie­le wi­ęk­sze szan­se na włącze­nie się w mi­ędzy­na­ro­do­wą wy­mia­nę han­dlo­wą da­wa­ły pod­bo­je na po­łud­niu (czy­li na Śląsku i w Ma­ło­pol­sce), któ­re z per­spek­ty­wy cze­skiej były trud­ne do obro­ny ze względu na na­tu­ral­ną ba­rie­rę w po­sta­ci Su­de­tów i Kar­pat.

Nim jed­nak Miesz­ko I zgro­ma­dził wy­star­cza­jące siły do ta­kie­go kro­ku, mu­siał ode­przeć na­jazd mar­gra­bie­go łu­życ­kie­go Ho­do­na. Ce­sar­stwo po ko­ro­na­cji Ot­to­na I zwa­rło swo­je szy­ki i kie­ro­wa­ło swą eks­pan­sję ku zie­miom Sło­wian po­łab­skich. W tym celu w 968 roku po­wo­ła­no do ist­nie­nia sto­li­cę bi­sku­pią w le­żącym nad Łabą Mag­de­bur­gu, ma­jącą ko­or­dy­no­wać cały pro­ces wchła­nia­nia ko­lej­nych ziem w ob­ręb Rze­szy. Ho­don był naj­praw­do­po­dob­niej za­nie­po­ko­jo­ny pierw­szy­mi suk­ce­sa­mi Miesz­ka I, któ­ry swo­ją uda­ną wy­pra­wą prze­ciw Wo­li­nia­nom stwo­rzył za­gro­że­nie dla eks­pan­sji pla­no­wa­nej na ce­sar­skim dwo­rze. W tym celu wy­pra­wił się w kie­run­ku Wo­li­na, a po dro­dze sta­rł się z od­dzia­ła­mi pol­ski­mi. Wy­nik sto­czo­nej 24 czerw­ca 972 roku bi­twy pod Ce­dy­nią był jed­no­znacz­nie ko­rzyst­ny dla Miesz­ka, któ­ry jed­nak zo­stał we­zwa­ny rok pó­źniej przez ce­sa­rza na zjazd do Kwe­dlin­bur­ga.

Tym­cza­so­we za­wie­sze­nie bro­ni w wal­ce z nie­miec­ką eks­pan­sją nie mo­gło jed­nak za­do­wa­lać pol­skie­go wład­cy. Po­mi­mo pierw­szych suk­ce­sów w wal­ce z Wo­li­nia­na­mi Miesz­ko I i jego mło­de pa­ństwo byli na­dal od­ci­ęci od wa­żnych szla­ków han­dlo­wych. Wia­do­mo, że po utwo­rze­niu bi­skup­stwa w Mag­de­bur­gu du­że­go zna­cze­nia na­brał szlak pro­wa­dzący z Gnie­zna i Po­zna­nia po­przez Mi­ędzy­rzecz do nie­miec­kiej me­tro­po­lii. Ar­te­ria ta sta­ła się szyb­ko jed­nym z głów­nych ka­na­łów, przy po­mo­cy któ­re­go Pol­ska in­ten­syw­nie czer­pa­ła wzor­ce kul­tu­ro­we, ar­chi­tek­to­nicz­ne, praw­ne oraz re­li­gij­ne z za­chod­niej części kon­ty­nen­tu. Gdy w XIII w. roz­pocz­nie się pro­ces ma­so­wej lo­ka­cji miast, wzo­rzec praw­ny wy­zna­czy wła­śnie do­ku­ment lo­ka­cyj­ny Mag­de­bur­ga. Zda­nie się wy­łącz­nie na szlak pro­wa­dzący do cen­tral­nej Rze­szy mo­gło jed­nak w dłu­ższej per­spek­ty­wie ozna­czać pe­łne uza­le­żnie­nie się od po­tężne­go sąsia­da.

Szla­ki han­dlo­we pro­wa­dzące przez pa­ństwo Miesz­ka I w. (po za­jęciu Ma­ło­pol­ski, Śląska, Ko­ło­brze­gu)

Już w 973 roku po wstąpie­niu na tron Ot­to­na II Miesz­ko stra­te­gicz­nie wspa­rł jego prze­ciw­ni­ka – ksi­ęcia ba­war­skie­go Hen­ry­ka Kłót­ni­ka. Pro­wa­dzący woj­ny z Du­ńczy­ka­mi, Fran­cu­za­mi i Cze­cha­mi ce­sarz za­ata­ko­wał Pol­skę do­pie­ro w 979 roku, lecz zo­stał sku­tecz­nie od­par­ty. Nie­ste­ty, co sta­nie się pó­źniej re­gu­łą, atak z za­cho­du stał się oka­zją dla rów­no­cze­sne­go ata­ku ze wscho­du. Wy­ko­rzy­stu­jąc za­mie­sza­nie w kra­ju Po­lan, ksi­ążę ki­jow­ski Wło­dzi­mierz po­spiesz­nie za­jął dla sie­bie Gro­dy Czer­wie­ńskie.

Na dłu­ższą woj­nę z Miesz­kiem ce­sarz nie miał cza­su, gdyż po­cząw­szy od 980 roku, był co­raz moc­niej uwi­kła­ny w wal­ki w Ita­lii. Wy­ko­rzy­stu­jąc ten stan rze­czy, pol­ski wład­ca za­wa­rł w 980 roku ma­łże­ństwo z cór­ką zwierzch­ni­ka Mar­chii Pó­łnoc­nej Die­tri­cha – Odą. Za­bez­pie­czo­ne zo­sta­ły w ten spo­sób flan­ki za­chod­nia i pó­łnoc­na, co umo­żli­wi­ło sku­pie­nie uwa­gi na zie­miach le­żących na po­łud­nie i po­łu­dnio­wy wschód od Gnie­zna²².

Przez wie­le lat sądzo­no, że zna­le­zio­ne przez ar­che­olo­gów pierw­sze pol­skie de­na­ry zo­sta­ły wy­bi­te ok. 982 roku na zle­ce­nie Miesz­ka I. Tezę tę oba­lo­no i obec­nie uwa­ża się, że pierw­szy pol­ski de­nar zo­stał wy­bi­ty do­pie­ro ok. 1025 roku przez Miesz­ka II Lam­ber­ta. Wy­bi­cie pierw­szych pol­skich mo­net było przy tym wy­da­rze­niem bar­dziej sym­bo­licz­nym niż po­sia­da­jącym re­al­ne zna­cze­nie dla ży­cia go­spo­dar­cze­go, gdyż obec­nie sza­cu­je się, że pierw­sze emi­sje od­po­wia­da­ły je­dy­nie za 1% ca­łe­go obie­gu pie­ni­ężne­go w kra­ju. Brak wła­snej wa­lu­ty wy­zna­czał miej­sce pa­ństwa pol­skie­go w Eu­ro­pie, któ­re po­mi­mo pierw­szych suk­ce­sów le­ża­ło wci­ąż na go­spo­dar­czych pe­ry­fe­riach.

Gdy w 983 roku zma­rł Ot­ton II, ksi­ążę Miesz­ko I wdał się w we­wnętrz­ne wal­ki o wła­dzę w ce­sar­stwie, osta­tecz­nie sta­jąc po stro­nie ce­sa­rzo­wej – wdo­wy Teo­fa­no – oraz Sa­sów prze­ciw­ko Cze­chom, któ­rzy pró­bo­wa­li w tym cza­sie zrzu­cić len­ną za­le­żno­ść wo­bec ce­sar­stwa i sprzy­mie­rzy­li się z Wie­le­ta­mi. Ata­ku­jąc w 985 roku Wie­le­tów, Miesz­ko I zy­ski­wał przy­chyl­no­ść naj­wa­żniej­szych kręgów de­cy­zyj­nych ce­sar­stwa, dzi­ęki cze­mu mógł w la­tach 986-989 pod­po­rząd­ko­wać so­bie Ma­ło­pol­skę z Kra­ko­wem oraz Śląsk. W okre­sie ci­ągłych kon­flik­tów to­czo­nych przez pa­ństwo cze­skie kra­iny te były dla Miesz­ka sto­sun­ko­wo ła­twym łu­pem. Sto­czo­na ok. 990 roku woj­na z Cze­cha­mi o Śląsk nie mia­ła zbyt gwa­łtow­ne­go prze­bie­gu, po­dob­nie jak do­ko­na­ne za­pew­ne nie­co wcze­śniej za­jęcie Ma­ło­pol­ski, co mimo wszyst­ko nie­co dzi­wi, bio­rąc pod uwa­gę stra­te­gicz­ne zna­cze­nie obu dziel­nic. W obu kra­inach wy­do­by­wa­no od wie­lu stu­le­ci cen­ne su­row­ce, a w oma­wia­nym okre­sie two­rzył się wła­śnie nowy, nie­zwy­kle istot­ny dla Pol­ski i ca­łej Eu­ro­py szlak han­dlo­wy łączący Pra­gę z Ki­jo­wem. Nie­któ­rzy au­to­rzy su­ge­ru­ją na­wet, że uzy­skaw­szy sta­ły do­stęp do bo­gactw na­tu­ral­nych Śląska, Miesz­ko I mógł so­bie po­zwo­lić na trwa­łą re­zy­gna­cję z han­dlu nie­wol­ni­ka­mi²³. U schy­łku X w. po raz pierw­szy w dzie­jach pol­ski wład­ca kon­tro­lo­wał za­rów­no Wiel­ko­pol­skę, jak i Ma­ło­pol­skę, a więc zie­mie sta­no­wi­ące nie­ja­ko fun­da­ment pol­skie­go pa­ństwa.

Pa­ństwo pierw­sze­go wład­cy Pol­ski opa­rło się w 990 roku o Su­de­ty i Kar­pa­ty, lecz opar­cie go o Ba­łtyk było wci­ąż nie­zwy­kle trud­nym za­da­niem. W 985 roku Miesz­ko wy­dał swo­ją cór­kę Świ­ęto­sła­wę za wład­cę Szwe­cji Ery­ka Zwy­ci­ęskie­go. Był to krok ma­jący na celu za­bez­pie­cze­nie się przed agre­sją ze stro­ny Da­nii, któ­ra chcia­ła so­bie pod­po­rząd­ko­wać Po­mo­rze. Wzrost po­tęgi kon­tro­lu­jącej we­jście na Ba­łtyk w oko­li­cach du­ńskie­go He­de­by było zbyt nie­bez­piecz­ne dla two­rzące­go się pol­skie­go pa­ństwa.

Choć Miesz­ko­wi nie uda­ło się pod­po­rząd­ko­wać na trwa­łe Wo­li­nian (któ­rzy okre­so­wo byli w so­ju­szu z Da­nią), wa­żnym jego osi­ągni­ęciem było opa­no­wa­nie Po­mo­rza Środ­ko­we­go na cze­le z Ko­ło­brze­giem. Naj­praw­do­po­dob­niej w la­tach osiem­dzie­si­ątych X w. dru­ży­na Miesz­ka prze­jęła kon­tro­lę nad wa­żnym dla ca­łe­go kra­ju por­tem otwie­ra­jącym zie­mie pol­skie na han­del mor­ski. Po za­jęciu Śląska i Ma­ło­pol­ski ufor­mo­wa­ły się w ten spo­sób istot­ne we­wnętrz­ne szla­ki łączące pó­łnoc z po­łud­niem, gdzie Gnie­zno i Po­znań pe­łni­ły rolę łącz­ni­ka po­mi­ędzy Po­mo­rzem a Śląskiem i Ma­ło­pol­ską. Do­tych­cza­so­wa orien­ta­cja szla­ków han­dlo­wych spra­wia­ła, że zie­mie pol­skie ła­two ule­ga­ły ob­cym wpły­wom. Od kie­dy za spra­wą anek­sji Miesz­ka I wy­kszta­łcił się pierw­szy szlak o cha­rak­te­rze po­łud­ni­ko­wym pa­ństwo Po­lan uzy­ska­ło zu­pe­łnie nowy rdzeń wła­sne­go ży­cia go­spo­dar­cze­go. W przy­szło­ści naj­wa­żniej­szą ar­te­rią han­dlo­wą mia­ła stać się Wi­sła, lecz pod ko­niec X w. rolę tę pe­łnił szlak prze­cho­dzący przez Gnie­zno i Po­znań (wia­do­mo, że już w X w. ist­nia­ły w Po­zna­niu sta­cje cel­ne po­bie­ra­jące cło za prze­kro­cze­nie War­ty²⁴). Nie po­sia­dał on wiel­kie­go zna­cze­nia w ska­li kon­ty­nen­tu, lecz za­pew­niał ko­mu­ni­ka­cję i in­te­gra­cję świe­żo sca­lo­nych ze sobą ziem.

Tuż przed swo­ją śmier­cią Miesz­ko I spo­rządził do­ku­ment o na­zwie _Da­go­me iu­dex_, któ­ry sta­no­wił za­rów­no jego oso­bi­sty te­sta­ment, jak i akt od­da­nia pa­ństwa pol­skie­go pod opie­kę Sto­li­cy św. Pio­tra. Za jego spra­wą Pol­ska na trwa­łe wkro­czy­ła do świa­ta cy­wi­li­za­cji chrze­ści­ja­ńskiej, opo­wia­da­jąc się po stro­nie nur­tu ak­cen­tu­jące­go pry­mat wła­dzy du­cho­wej nad do­cze­sną. So­jusz Pol­ski z pa­pie­stwem oraz wier­no­ść wie­rze chrze­ści­ja­ńskiej mia­ły pó­źniej wie­lo­krot­nie ura­to­wać ją przed wiel­ki­mi ka­ta­stro­fa­mi, któ­re spo­ty­ka­ły kra­je sąsied­nie. Opar­cie się na pa­pie­stwie nie było przy tym czy­mś ab­so­lut­nie oczy­wi­stym, gdyż sąsied­nie Cze­chy wy­bie­ra­ły naj­częściej pro­tek­cję ce­sar­stwa.

Usta­no­wie­nie szcze­gól­ne­go zwi­ąz­ku z przy­wódz­twem re­li­gij­nym za­chod­nie­go chrze­ści­ja­ństwa było na­tu­ral­ną re­ak­cją na wiel­kie ko­rzy­ści, ja­kie przy­nio­sła ze sobą nowa wia­ra. W ca­łym kra­ju stop­nio­wo zno­szo­no nie­wol­nic­two, któ­re wcze­śniej przez wie­ki unie­mo­żli­wia­ło nor­mal­ny roz­wój. Nowe za­sa­dy ży­cia spo­łecz­ne­go opar­te na Ewan­ge­lii wpro­wa­dza­ły wła­sno­ść pry­wat­ną, któ­ra w sys­te­mie po­ga­ńskim była ogra­ni­czo­na struk­tu­rą ro­do­wą. Jed­no­cze­śnie przy­jęcie re­li­gii chrze­ści­ja­ńskiej po­zwo­li­ło na szyb­ki roz­wój cy­wi­li­za­cyj­ny, do­ko­nu­jący się za spra­wą na­pły­wa­jących do kra­ju Po­lan du­chow­nych. Wznie­sio­na w cza­sach Miesz­ka I ka­te­dra w Po­zna­niu była pierw­szym w ca­łej Pol­sce bu­dyn­kiem z ka­mie­nia²⁵.

W wy­mia­rze ide­owym zaś opo­wie­dze­nie się po stro­nie pa­pie­stwa u sa­mych po­cząt­ków ist­nie­nia pol­skie­go pa­ństwa sta­wia­ło je po stro­nie sił nio­sących ca­łej cy­wi­li­za­cji wol­no­ść. W prze­ci­wie­ństwie do ce­sar­stwa, któ­re pró­bo­wa­ło na­rzu­cić wschod­ni sys­tem rządów ak­cen­tu­jący po­tęgę pa­ństwa, obóz pa­pie­ski opo­wia­dał się za sys­te­mem spo­łecz­nym opar­tym na chrze­ści­ja­ńskich wzor­cach. Pierw­szy wład­ca Pol­ski już na sa­mym po­cząt­ku na­szych dzie­jów wy­brał bar­dziej wy­ma­ga­jącą ście­żkę cy­wi­li­za­cyj­ne­go wzro­stu, któ­ra jed­nak w dłu­ższej per­spek­ty­wie przy­nio­sła ogrom­ne ko­rzy­ści. Bez so­ju­szu z pa­pie­stwem Pol­ska nie mo­gła zresz­tą li­czyć na za­cho­wa­nie nie­za­le­żno­ści od ce­sar­stwa.

Po­wsta­nie pa­ństwa pol­skie­go mo­gło się do­ko­nać dzi­ęki chwi­lo­we­mu osłab­ni­ęciu Bi­zan­cjum i świa­ta mu­zu­łma­ńskie­go. Jed­no­cze­śnie ce­sar­stwo oraz Eu­ro­pa Za­chod­nia były jesz­cze zbyt sła­be, aby na trwa­łe pod­po­rząd­ko­wać so­bie Eu­ro­pę Środ­ko­wo -Wschod­nią. Z per­spek­ty­wy Bag­da­du i Kon­stan­ty­no­po­la kraj, w któ­rym wła­dał Miesz­ko I, był wci­ąż bar­ba­rzy­ński, choć po­dob­ną opi­nię przy­by­sze ze wscho­du wy­ra­ża­li ta­kże wo­bec za­cho­du kon­ty­nen­tu. Stwo­rzo­ne przez Miesz­ka I pod­sta­wy pol­skiej pa­ństwo­wo­ści stwa­rza­ły jed­nak bar­dzo po­my­śl­ne per­spek­ty­wy do szyb­kie­go nad­ra­bia­nia za­le­gło­ści, a wiel­ka eks­pan­sja chrze­ści­ja­ństwa w ca­łej Eu­ro­pie nada­wa­ła wy­da­rze­niom zu­pe­łnie nową dy­na­mi­kę.BOLESŁAW ŚMIAŁY: WIELKIE SUKCESY I NAGŁY UPADEK

Zale­d­wie trzy lata po ob­jęciu tro­nu Bo­le­sław Śmia­ły za­prze­stał w 1061 roku pła­ce­nia Cze­chom try­bu­tu za Śląsk. Do­ko­nu­jąc tego, mu­siał czuć się dość pew­nie, w czym po­mo­gły mu bez wąt­pie­nia za­bez­pie­czo­ne jesz­cze przez ojca wpły­wy na Węgrzech i Rusi, gdzie na tro­nie za­sia­da­ły jego ciot­ki (od­po­wied­nio: kró­lo­wa Węgier oraz wiel­ka ksi­ężna ki­jow­ska). W 1060 roku wy­pra­wił się Bo­le­sław na Węgry, aby wes­przeć swo­je­go wuja ksi­ęcia Belę w wal­ce o węgier­ski tron prze­ciw­ko kan­dy­da­to­wi wspie­ra­ne­mu przez Niem­ców. W ten spo­sób co­raz wy­ra­źniej­sze­go kszta­łtu na­bie­rał ma­jący pó­źniej istot­ne zna­cze­nie dla pol­skiej nie­pod­le­gło­ści so­jusz z Węgra­mi, któ­re tak jak Pol­ska gra­wi­to­wa­ły ku so­ju­szo­wi ze Sto­li­cą Apo­stol­ską prze­ciw­ko ce­sar­stwu.

Jak już wspo­mnia­no, w XI wie­ku co­raz wi­ęk­sze­go zna­cze­nia na­bie­rał szlak pro­wa­dzący przez Pol­skę z Eu­ro­py Za­chod­niej w stro­nę Ki­jo­wa, gdzie za po­śred­nic­twem Bi­zan­cjum mo­żna było się ła­two za­opa­trzyć w to­wa­ry po­cho­dzące ze Wscho­du. Praw­dzi­wie duży ruch za­pa­no­wał tu do­pie­ro w XII w., lecz – jak mo­żna do­mnie­my­wać – już w cza­sach Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go ka­ra­wa­ny ku­piec­kie prze­wo­zi­ły znacz­ne ilo­ści to­wa­rów. Nie dzi­wi więc, że przed­mio­tem uwa­gi pol­skie­go wład­cy był wci­ąż kie­ru­nek wschod­ni. Od 1054 roku, czy­li od śmier­ci ksi­ęcia ki­jow­skie­go Ja­ro­sła­wa Mądre­go, cała Ruś we­szła w okres roz­bi­cia dziel­ni­co­we­go i we­wnętrz­nych spo­rów o wła­dzę. Stwa­rza­ło to sprzy­ja­jące oko­licz­no­ści dla Bo­le­sła­wa, któ­ry wio­sną 1069 roku wy­pra­wił się na Ki­jów, aby osa­dzić na tro­nie swo­je­go krew­nia­ka Izja­sła­wa.

Dru­ga w hi­sto­rii pol­ska wy­pra­wa na Ruś przy­nio­sła za­pew­ne rów­nie wiel­kie ko­rzy­ści ma­jąt­ko­we co ta, któ­rą zor­ga­ni­zo­wał wcze­śniej Bo­le­sław Chro­bry, gdyż w tym sa­mym roku po trwa­jącej nie­mal 50 lat prze­rwie wzno­wi­ła dzia­łal­no­ść pol­ska men­ni­ca. Zda­niem Gal­la Ano­ni­ma pol­ski wład­ca ka­zał so­bie za­pła­cić za przy­słu­gę przy­wró­ce­nia na tron w zło­cie, lecz uru­cho­mie­nie ma­so­wej pro­duk­cji mo­net świad­czy­ło­by ra­czej o tym, że do Kra­ko­wa na­pły­nęło ta­kże spo­ro sre­bra. Nie­wy­klu­czo­ne też, że do zdo­by­cia wy­star­cza­jącej licz­by cen­ne­go krusz­cu przy­czy­ni­ły się rów­nież od­zy­ska­ne przy oka­zji wy­pra­wy na Ki­jów w 1069 roku Gro­dy Czer­wie­ńskie, któ­re mia­ły spo­re zna­cze­nie w han­dlu wschod­nim.

Wzno­wio­na w 1069 roku pro­duk­cja men­ni­cza była pierw­szą w hi­sto­rii pa­ństwa pol­skie­go pró­bą za­pa­no­wa­nia nad ca­łym obie­giem pie­ni­ężnym w kra­ju. Do tej pory lud­no­ść ko­rzy­sta­ła z ró­żne­go ro­dza­ju skó­rek, ka­wa­łków soli, pó­źniej arab­skich dir­he­mów i za­chod­nich de­na­rów, lecz za rządów Bo­le­sła­wa ro­dzi­me men­ni­ce przy­stąpi­ły do ma­so­wej pro­duk­cji ma­jącej bez wąt­pie­nia na celu wy­par­cie ob­cych mo­net. Wspó­łcze­śnie uwa­ża się, że w men­ni­cy kra­kow­skiej byli za­trud­nie­ni min­ce­rze sa­scy, któ­rych mo­gło być na­wet sze­śćdzie­si­ęciu, pod­czas gdy jesz­cze w cza­sach Miesz­ka II było ich za­le­d­wie kil­ku³⁸. W ci­ągu de­ka­dy wy­bi­to ok. 800 tys. do 1,3 ln de­na­rów o wa­dze ok. 0,7 gra­ma i śred­niej pró­bie 0,5, co ozna­cza­ło, że Bo­le­sław Śmia­ły mu­siał już mieć do dys­po­zy­cji 260-440 kg sre­bra³⁹.

Wi­ęk­szą niż do tej pory ilo­ść sre­bra w Pol­sce mo­żna ta­kże tłu­ma­czyć co­raz bar­dziej in­ten­syw­nym roz­wo­jem go­spo­dar­ki pa­ństw chrze­ści­ja­ńskich, dzia­łal­no­ścią no­wych ko­pal­ni w Rze­szy, a ta­kże roz­wi­ni­ęciem wy­mia­ny han­dlo­wej z Pol­ską i wscho­dem Eu­ro­py. Praw­dzi­wa „go­rącz­ka sre­bra” za­pa­nu­je do­pie­ro w XIII wie­ku wraz z od­kry­cia­mi no­wych złóż w Cze­chach i na Węgrzech, lecz już w XI wie­ku da­wa­ło się za­uwa­żyć prze­ja­wy uzy­ski­wa­nia przez po­szcze­gól­nych wład­ców kon­tro­li nad obie­giem pie­ni­ężnym.

Nie­ste­ty zwi­ęk­szo­na ilo­ść srebr­nych mo­net w obie­gu stwa­rza­ła ta­kże oka­zję do nad­użyć. W cza­sach, gdy wład­cy pol­scy wy­bi­ja­li je­dy­nie oko­licz­no­ścio­we mo­ne­ty (tak jak Miesz­ko II), pro­blem był w za­sa­dzie nie­obec­ny, lecz ma­so­wa pro­duk­cja pie­ni­ądza w cza­sach rządów Chro­bre­go po­zwa­la­ła już na na­kła­da­nie po­dat­ku in­fla­cyj­ne­go przy po­mo­cy ob­ni­żki sto­py men­ni­czej. Bite przez nie­go de­na­ry na­zy­wa­no lek­ki­mi (cien­ki­mi)⁴⁰.

Ko­rzy­ści od­no­szo­ne przez Bo­le­sła­wa z ty­tu­łu psu­cia pie­ni­ędzy mo­gły przy tym wy­ni­kać z pró­by unik­ni­ęcia strat, ja­kie po­no­szo­no z psu­cia de­na­rów poza gra­ni­ca­mi kra­ju. W ów­cze­snej Eu­ro­pie obo­wi­ązy­wał wci­ąż sys­tem de­na­ro­wy, któ­ry wy­zna­czał stan­dard ak­cep­to­wa­nych w obie­gu han­dlo­wym mo­net. Zgod­nie z nim swo­je wła­sne de­na­ry biły wszyst­kie kra­je za­chod­nie­go chrze­ści­ja­ństwa, z któ­rych wie­le ze względu na ubó­stwo nie było w sta­nie za­spo­ko­ić wła­sne­go obie­gu pie­ni­ężne­go. Do­dat­ko­wo han­dla­rze bar­dzo często pre­fe­ro­wa­li de­na­ry ce­sar­skie lub in­nych pa­ństw ze względu na sto­so­wa­ne co­raz częściej wy­łącz­ne ho­no­ro­wa­nie ro­dzi­mych wa­lut.

Ozna­cza­ło to, że w prak­ty­ce naj­wy­ższa wła­dza wy­wo­ły­wa­nia in­fla­cji (tj. psu­cia pie­ni­ądza) spo­czy­wa­ła w rękach naj­wa­żniej­szych ośrod­ków wła­dzy, któ­re chęt­nie psu­ły wa­lu­tę, ma­jąc na uwa­dze ogrom­ne za­po­trze­bo­wa­nie na nią. Wład­cy po­mniej­szych pa­ństw z ko­lei psu­li wła­sną mo­ne­tę przede wszyst­kim po to, aby nie mia­ła zbyt do­brej pró­by i nie była wy­pie­ra­na z ryn­ku. Gdy­by bo­wiem w ca­łej Eu­ro­pie mia­ły krążyć w wiel­kiej ilo­ści „po­psu­te” de­na­ry bite w Rze­szy oraz do­brej pró­by de­na­ry bite w Pol­sce, kup­cy i lud­no­ść po­spiesz­nie do­ko­ny­wa­li­by te­zau­ry­za­cji „do­brych” mo­net z Kra­ko­wa (tak dzia­ła pra­wo Ko­per­ni­ka-Gre­sha­ma), gdyż w świe­tle obo­wi­ązu­jące­go pra­wa de­na­ry mia­ły wszędzie taką samą no­mi­nal­ną war­to­ść. Do­pie­ro pó­źniej rządzący za­częli wpro­wa­dzać ofi­cjal­ne kur­sy wy­mia­ny uwzględ­nia­jące re­al­ną ró­żni­cę war­to­ści po­mi­ędzy po­szcze­gól­ny­mi wa­lu­ta­mi, lecz i to na­rzędzie było naj­częściej za­wod­ne ze względu na nie­ustan­ną zmien­no­ść ryn­ku pie­ni­ężne­go.

Pe­ry­fe­ryj­ny cha­rak­ter pol­skie­go sys­te­mu mo­ne­tar­no-fi­nan­so­we­go będzie w ko­lej­nych wie­kach przy­czy­ną nie­ustan­nych pro­ble­mów dla pol­skiej go­spo­dar­ki oraz pro­duk­cji men­ni­czej. Per­tur­ba­cje z tym zwi­ąza­ne na­si­lą się szcze­gól­nie w XVII wie­ku, któ­ry przy­nie­sie upa­dek ro­dzi­me­go pie­ni­ądza.

Ma­so­wa emi­sja pie­ni­ędzy oraz pró­ba za­pa­no­wa­nia nad ca­łym obie­giem pie­ni­ężnym w kra­ju za rządów Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go ozna­cza­ły jed­no­cze­śnie, że w Pol­sce mu­sia­ła już prze­by­wać za­uwa­żal­na licz­ba Ży­dów. Wia­do­mo na pew­no, że w XI w. ist­nia­ły już ży­dow­skie ko­lo­nie w Kra­ko­wie i Prze­my­ślu. Am­bit­na pró­ba ure­gu­lo­wa­nia ca­łe­go sys­te­mu mo­ne­tar­ne­go nie mo­gła się w za­sa­dzie w do­bie śre­dnio­wie­cza po­wie­ść bez udzia­łu Ży­dów, gdyż byli oni je­dy­ną na­ro­do­wo­ścią po­sia­da­jącą kon­tak­ty han­dlo­we w ca­łym zna­nym ów­cze­śnie świe­cie, po­cząw­szy od Chin, a sko­ńczyw­szy na Hisz­pa­nii. Wład­cy ko­rzy­sta­li z ich usług, po­nie­waż co naj­mniej od cza­sów nie­wo­li ba­bi­lo­ńskiej w VI w. przed Chry­stu­sem trud­ni­li się min­cer­stwem i fi­nan­sa­mi, zna­jąc ak­tu­al­ne kur­sy wy­mia­ny po­szcze­gól­nych mo­net. W tam­tych cza­sach wie­dza na te­mat za­war­to­ści krusz­cu w mo­ne­tach oraz wza­jem­nych kur­sów wy­mia­ny wy­ma­ga­ła du­że­go do­świad­cze­nia, któ­re w chrze­ści­ja­ńskiej Eu­ro­pie XI w. było w du­żym de­fi­cy­cie. Ży­dzi prze­jęli fa­cho­wą wie­dzę ze sta­ro­żyt­nych cy­wi­li­za­cji i dla­te­go byli dla wład­ców two­rzących się pa­ństw oso­ba­mi szcze­gól­nie po­szu­ki­wa­ny­mi. Jako spe­cja­li­ści od men­nic­twa i fi­nan­sów otrzy­my­wa­li szcze­gól­ne przy­wi­le­je, któ­re jed­nak były przy­czy­ną nie­chęci ze stro­ny sze­ro­kich mas spo­łecz­nych.

Wy­pra­wa Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go na Ki­jów wzmo­gła czuj­no­ść Cze­chów, któ­rzy nie za­mie­rza­li tak ła­two re­zy­gno­wać z ode­bra­ne­go im Śląska. Już w 1070 roku wzno­wio­no więc dzia­ła­nia wo­jen­ne, któ­re po­wstrzy­mał król Nie­miec Hen­ryk IV, wzy­wa­jąc zwa­śnio­nych wład­ców do Mi­śni. Wo­bec nie­re­spek­to­wa­nia po­ro­zu­mie­nia przez pol­skie­go wład­cę nie­miec­ki król po­sta­no­wił ru­szyć na Pol­skę, lecz zo­stał po­wstrzy­ma­ny przez bunt Sa­sów.

Naj­wi­ęk­szym pro­ble­mem dla Hen­ry­ka IV stał się jed­nak wy­bra­ny w 1073 roku na pa­pie­ża Grze­gorz VII. Po­cho­dzący z To­ska­nii be­ne­dyk­tyn miał tak bar­dzo po­krzy­żo­wać pla­ny do­mi­na­cji sil­ne­go, scen­tra­li­zo­wa­ne­go pa­ństwa bu­do­wa­ne­go przez nie­miec­kich wład­ców, że w Ce­sar­stwie Au­striac­kim jego wspo­mnie­nie jako świ­ęte­go nie mo­gło być ob­cho­dzo­ne aż do po­ło­wy XIX w. W kra­jach nie­miec­ko­języcz­nych przez ko­lej­ne wie­ki przed­sta­wia­no go za­wsze jako in­try­gan­ta, któ­ry nie­po­trzeb­nie in­ge­ro­wał w spra­wy nie­miec­kie⁴¹.

Grze­gorz VII nie in­ge­ro­wał jed­nak w spra­wy we­wnętrz­ne ce­sar­stwa; to ce­sar­stwo uzur­po­wa­ło so­bie sze­reg praw, któ­re win­ny były od po­cząt­ku przy­na­le­żeć Ko­ścio­ło­wi. Je­den z naj­wy­bit­niej­szych pa­pie­ży w hi­sto­rii do­ko­nał sze­re­gu zmian, któ­re nie do­szły­by ni­g­dy do skut­ku, gdy­by nie drążący od dzie­si­ęcio­le­ci ska­łę sto­sun­ków spo­łecz­no-ko­ściel­nych ruch klu­niac­ki. Grze­gorz VII zde­cy­do­wa­nie zde­sa­kra­li­zo­wał wła­dzę do­cze­sną, któ­ra wcze­śniej za spra­wą bli­skich zwi­ąz­ków z Bi­zan­cjum pod­kre­śla­ła swój nad­przy­ro­dzo­ny cha­rak­ter. Pa­pież-re­for­ma­tor sta­rł się z kró­lem Nie­miec przede wszyst­kim o in­we­sty­tu­rę, czy­li pra­wo mia­no­wa­nia do­stoj­ni­ków ko­ściel­nych. Pró­ba uzdro­wie­nia Ko­ścio­ła m.in. przez wal­kę z ła­ma­niem ce­li­ba­tu spo­tka­ła się z wiel­kim opo­rem, a Grze­go­rza VII na­zy­wa­no wprost „he­re­ty­kiem”⁴².

Jed­nym z wa­żnych stron­ni­ków pa­pie­ża-re­for­ma­to­ra stał się Bo­le­sław Śmia­ły, któ­ry w za­mian za oka­za­ne wspar­cie otrzy­mał bar­dzo istot­ne ko­rzy­ści. Naj­pierw, już w 1075 roku uzy­skał zgo­dę Sto­li­cy Apo­stol­skiej na utwo­rze­nie die­ce­zji z sie­dzi­bą w Płoc­ku, dzi­ęki któ­rej mógł umoc­nić przy­na­le­żno­ść Ma­zow­sza do pa­ństwa pol­skie­go. W tym okre­sie uda­ło się ta­kże stwo­rzyć pierw­szą sieć opactw be­ne­dyk­ty­ńskich, po­wsta­jących w bli­skiej od­le­gło­ści od sto­lic bi­sku­pich w celu ugrun­to­wa­nia wia­ry i za­po­bie­że­nia ko­lej­nej re­ak­cji po­ga­ńskiej (tak wła­śnie po­wsta­ły opac­twa w Ty­ńcu koło Kra­ko­wa, Mo­gil­nie koło Gnie­zna i Lu­bi­niu koło Po­zna­nia)⁴³

Co jed­nak naj­wa­żniej­sze, w sa­mym środ­ku kon­flik­tu z Cze­cha­mi i Hen­ry­kiem IV, któ­ry roz­go­rzał na nowo w 1074 roku, Grze­gorz VII zgo­dził się na to, aby Bo­le­sław Śmia­ły jako trze­ci w hi­sto­rii wład­ca Pol­ski wło­żył na swo­ją skroń kró­lew­ską ko­ro­nę. Do­ko­na­ło się to w Boże Na­ro­dze­nie 1076 roku w Gnie­źnie, za­le­d­wie mie­si­ąc przed upo­ko­rze­niem kró­la Nie­miec pod mu­ra­mi zam­ku w Ca­nos­sie.

Po­zy­cja pa­pie­ża była wte­dy na tyle sil­na, że dążył na­wet do tego, aby Bo­le­sław do­po­mó­gł mu w pod­po­rząd­ko­wa­niu Rusi Rzy­mo­wi. Ten plan nie do­sze­dł jed­nak ni­g­dy do skut­ku. Pol­skie­mu kró­lo­wi uda­ło się za to wpro­wa­dze­nie w 1077 roku na węgier­ski tron Wła­dy­sła­wa I Świ­ęte­go, syna kró­la Beli I. Dzi­ęki temu na Węgrzech rządził od­tąd wład­ca uro­dzo­ny w Pol­sce (jego mat­ką była cór­ka Miesz­ka II), sprzy­ja­jący jej w po­li­ty­ce za­gra­nicz­nej.

Suk­ce­sy Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go (tak jak wcze­śniej Bo­le­sła­wa Chro­bre­go) za­nie­po­ko­iły jed­nak obóz Hen­ry­ka IV, któ­ry w spo­rze o in­we­sty­tu­rę prze­cho­dził co­raz bar­dziej do kontr­ofen­sy­wy. Na­tu­ral­ny­mi wro­ga­mi Pol­ski i Węgier były też Cze­chy, któ­re wal­czy­ły wci­ąż o od­zy­ska­nie Śląska. Oka­zją do ude­rze­nia w pol­skie­go kró­la stał się jego gło­śny kon­flikt z bi­sku­pem kra­kow­skim Sta­ni­sła­wem, któ­ry miał kry­ty­ko­wać de­spo­tyzm Bo­le­sła­wa. Po­ćwiar­to­wa­nie hie­rar­chy zmu­si­ło od­no­szące­go do­tąd spo­re suk­ce­sy kró­la do uciecz­ki z kra­ju. Źró­dła hi­sto­rycz­ne nie po­zwa­la­ją stwier­dzić do­kład­nie, ja­kie były dal­sze losy Bo­le­sła­wa Śmia­łe­go, lecz naj­bar­dziej praw­do­po­dob­ne wy­da­je się to, że schro­nił się na Węgrzech, gdzie zma­rł w 1082 r.

Za­bój­stwo bi­sku­pa Sta­ni­sła­wa z 1079 roku (któ­ry w 1253 roku zo­stał ogło­szo­ny świ­ętym Ko­ścio­ła) było ogrom­nym, nie­wy­ba­czal­nym wręcz błędem Bo­le­sła­wa, któ­ry tak na­praw­dę zgła­dził jed­ne­go ze swo­ich głów­nych so­jusz­ni­ków. Sta­ni­sław od sa­me­go mo­men­tu otrzy­ma­nia sa­kry bi­sku­piej dzia­łał na ko­rzy­ść kró­la, przy­czy­nia­jąc się wal­nie do jego ko­ro­na­cji w 1076 roku. Naj­praw­do­po­dob­niej jed­nak zna­ny z gwa­łtow­ne­go cha­rak­te­ru Bo­le­sław nie wy­trzy­mał, gdy zo­stał po raz ko­lej­ny na­po­mnia­ny za ży­cie nie­zgod­ne z Ewan­ge­lią oraz nad­uży­cia zwi­ąza­ne ze spra­wo­wa­niem wła­dzy. Kra­kow­ski bi­skup mógł się za­pew­ne czuć ośmie­lo­ny, gdyż za­le­d­wie trzy lata wcze­śniej Grze­gorz VII pu­blicz­nie eks­ko­mu­ni­ko­wał i zde­tro­ni­zo­wał Hen­ry­ka IV. W efek­cie spo­tka­ła go bru­tal­na śmie­rć.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: