Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Odblokuj się - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
27 lutego 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Odblokuj się - ebook

Czasem jest tak, że wciąż na nowo popełniamy te same błędy - wiążemy się z niewłaściwymi ludźmi, trudno nam osiągnąć sukces w pracy, wpadamy w wir perfekcjonizmu, starając się kontrolować najdrobniejsze szczegóły. To wszystko nie bierze się znikąd, mamy w tym swój (nieświadomy) udział. A fundamentem tych zachowań są "fałszywe przekonania". John Sharp pokazuje, jak odnaleźć w sobie fałszywą narrację, na której zbudowaliśmy siebie i która wpływa na nasze zachowanie już od wczesnego dzieciństwa, zrozumieć ją, przerobić i świadomie zmienić.

Znany psychiatra i profesor Harvard Medical School wykorzystuje najlepsze koncepcje i narzędzia z różnych szkół psychologii stosowanej - terapii uzależnień, teorii przywiązania, terapii poznawczo-behawioralnej, teorii biegłości w kontroli, terapii narracyjnej, psychologii pozytywnej, teorii rozwoju psychospołecznego Eriksona i modelu transteoretycznego - łącząc je w unikalny sposób, który - zgodnie z jego doświadczeniem klinicznym - pozwala na wprowadzenie trwałych, znaczących zmian w sposób możliwie najbardziej efektywny.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-287-1138-9
Rozmiar pliku: 2,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

Słowo prawda jest obecnie nadużywane w naszej kulturze. Ludzie mówią o sobie, że są „prawdomówni”, albo że „wyrażają swoją prawdę”. Jednakże dla większości z nas nasza prawda – poczucie własnego ja, ocena własnych umiejętności, założenie odnośnie tego, jak poszczególne sytuacje się rozwiną, i koncepcja naszego miejsca w świecie – opiera się na kłamstwie.

Jeśli kiedykolwiek zdarzyło ci się powiedzieć: „Nie wiem, dlaczego to robię, ale nie potrafię się powstrzymać”, twoja prawda to fałsz.

Jeśli raz za razem popełniasz te same błędy albo zauważyłeś, że pewne sytuacje wywołują intensywne reakcje, które cię przytłaczają lub paraliżują, twoja prawda to fałsz.

Jeśli utknąłeś w rutynie – w kontekście pracy zawodowej, małżeństwa, diety czy nawyków – twoja prawda to fałsz.

Od czasów gdy byłeś bardzo małym dzieckiem, powtarzasz sobie jedną główną „fałszywą prawdę”. Ulokowała się ona w twoim umyśle w takim okresie życia, kiedy nie dostrzegałeś różnicy między zdrową i niezdrową reakcją na coś, co cię zmartwiło albo przestraszyło. Po prostu czułeś się źle i dla ukojenia opowiedziałeś sobie pewną historię. Była to historia o tobie samym i o tym, jak powinieneś zmienić swoje postępowanie lub założenia odnośnie siebie i innych, aby czuć się bezpiecznie. Ponieważ historia ta dawała ci w owym czasie ulgę, powtarzałeś ją sobie wielokrotnie, tak często, że zaczęła ona brzmieć w twojej głowie non stop niczym zapętlona melodia. Nawet kilkadziesiąt lat później ona nadal tam gra, choć jej już nie słyszysz… W terminologii psychologicznej ta historia to twoja podświadoma narracja. I jest ona kłamstwem.

Owa podświadoma narracja ukształtowała twoją psychikę, uniemożliwiając ci życie z poczuciem siły i pewności siebie. Przez nią nie jesteś w pełni taki, jaki możesz być. Ba, przez nią nie potrafisz nawet sobie wyobrazić, kim mógłbyś być.

Mówiąc prosto, kiedy byłeś jeszcze bardzo mały, przydarzyło się coś złego – lub coś, co w taki sposób postrzegałeś – i to ci naprawdę namieszało w głowie. Większość z nas wie, że dzieciństwo przygotowuje grunt pod problemy w dorosłości. Jednakże większość nie ma też pojęcia, co konkretnie wywołało tę reakcję łańcuchową, która doprowadziła do powstania błędnej i szkodliwej podświadomej narracji. A już na pewno nie wiemy, jak to odczytać – ani też, jak zmienić starą narrację na nową i lepszą, aby wieść lepsze, zdrowsze życie.

W ciągu ponad dwudziestu lat praktyki klinicznej, podczas której zajmowałem się setkami pacjentów, ani jeden z nich nie był początkowo w stanie zidentyfikować „fałszywej prawdy”, będącej pierwotną przyczyną ich cierpienia.

Gdybyś jako jeden z moich pacjentów został zapytany: „Jakie błędne przekonanie z dzieciństwa nadal definiuje cię jako dorosłego?”, czy potrafiłbyś udzielić odpowiedzi? Niewątpliwie jest to pytanie trudne. Ludzie myślą natychmiast o poważnych sprawach, takich jak rozwód, śmierć rodziców albo znęcanie się. Jednakże niezależnie od ich wagi są to po prostu wydarzenia, które miały miejsce. To nie one są tym wielkim kłamstwem, które sobie opowiadałeś o własnej w nich roli. Samo wydarzenie różni się od zmian, które zaszły w tobie w jego rezultacie. Twoja percepcja tego, co zaszło i to, jak zmieniło to twoje zachowanie i poczucie własnego ja to właśnie kwestie, które nadal sprawiają ci problemy jako dorosłemu.

Jakie zatem jest to wielkie kłamstwo?

Rozszyfrowanie własnej „fałszywej prawdy” to najważniejsza praca, jaką możesz wykonać, aby wprowadzić zmiany w swoim życiu. A moja praca zawodowa polega na pomaganiu ludziom w odkrywaniu kłamstwa, które ich definiuje.

Pewien pacjent nazwał mnie „wykrywaczem fałszywych prawd”. Jestem gotów to zaakceptować.

Dlaczego ta praca jest taka ważna? Jeśli odkryjesz swoją fałszywą prawdę, zyskasz wartościowy wgląd. A czym konkretnie jest „wgląd” w sensie psychologicznym?

Mówiąc najprościej, wgląd to zdolność do postrzegania związków przyczynowo-skutkowych. Już w tej chwili posiadasz powierzchowny wgląd, który pozwala ci zrozumieć, że jeśli – na przykład – okłamiesz żonę, będziesz miał poważne kłopoty, gdy ona się o tym dowie. Kłamstwo (przyczyna) prowadzi do kłopotów (skutek). Wgląd, o którym piszę w tej książce, sięga znacznie głębiej. W tym przykładzie przyczyną jest w istocie fałszywa prawda ukształtowana w dzieciństwie, która zmusza cię, abyś kłamał. Samo kłamstwo jest skutkiem, a co za tym idzie, jest nim również niestabilność twoich związków. Zdobywając wgląd, uzyskasz zrozumienie, skąd bierze się impuls do mówienia nieprawdy – a na podstawie tej wiedzy możesz działać, aby pozbyć się zarówno przyczyny, jak i skutków: fałszywej prawdy z dzieciństwa i autosabotażu w dorosłości. Kiedy posiadasz wgląd, który mówi ci, dlaczego robisz to, co robisz, możesz zmienić to zachowanie, aby wieść zdrowsze, szczęśliwsze życie.

Wgląd może być również objawieniem, chwilą olśnienia, gdy wszystko nagle staje się jasne. Aby taki wgląd miał realne skutki, musi dotrzeć aż do fałszywej prawdy z dzieciństwa. Kiedy już odkryjesz, jaka ona jest i zastanowisz się nad tym, jak wpłynęła na twoje nastawienie i zachowanie, doświadczysz olśnienia – „aha!” – tego uczucia, kiedy mgła się rozpływa, a ty nagle dostrzegasz i rozumiesz wiele rzeczy, których wcześniej nie potrafiłeś wytłumaczyć.

Wgląd to również supermoc, która nosi też inną nazwę: samoświadomość. To wiedza o tym, kim naprawdę jesteś, pozbycie się iluzji, filtrów i masek. Kiedy masz taką świadomość, nie chowasz się za wymówkami i racjonalizacjami, które sprawiają, że wpadasz w rutynę. Czasami ta rutyna bywa niewidzialna. Wgląd i ją ujawnia.

Zyskawszy wgląd, możesz rozpocząć proces fundamentalnej przemiany poczucia własnego ja i stać się bohaterem własnego życia. Możesz odrzucić starą narrację, która ciągnęła cię w dół, napisać nową, żyć zgodnie z nią – a wtedy zobaczysz, jak twoje życie ulega transformacji. Koniec z autosabotażem. Koniec z wiecznymi pretensjami do siebie czy unikaniem wyzwań. Koniec z życiem w strachu, depresji czy uzależnieniu.

Kiedy żyjesz w blasku wglądu, architektura twego mózgu odpowiednio się zmienia. Stare synapsy, ścieżki neuronowe, które powstały wskutek złych zachowań i były przez nie wzmacniane, zaczną zanikać. Nowe synapsy, ukształtowane przez zdrowe nawyki i myśli, będą coraz wyraźniejsze, mocniejsze, sprawiając, że stajesz się silniejszy i szczęśliwszy w sensie psychologicznym i neurologicznym. Negatywny dialog wewnętrzny ucichnie. Jego miejsce zajmą pozytywne założenia i nastawienia, które prowadzą do mądrych wyborów. Twój mózg zostanie ukształtowany na nowo – do sukcesu.

Wgląd uwalnia potencjał i wyrywa cię ze stagnacji. A jest on dostępny i osiągalny dla każdego – i nie trzeba do tego terapeuty.

WGLĄD JAKO TAKI

Odbywając staż na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco zyskałem cenny wgląd w istotę wglądu jako takiego. Należałem wówczas do niewielkiej grupy starszych stażystów na psychiatrii. Podczas ostatniego semestru, po prawie czterech latach podyplomowego kształcenia medycznego, byliśmy oceniani przez szefa kliniki, który pod wieloma względami był guru całego programu. Doktor Amini – klasycznie wykształcony psychoanalityk – posiadał zmysł praktyczny, który w owych czasach był czymś niezwykłym. Niewiele mówił, ale każde jego słowo trafiało w sedno i prowokowało do myślenia. A przed wszystkim był mądrym, praktycznym i bardzo głębokim człowiekiem. Stażysta mógł zakończyć program szkolenia dopiero wtedy, kiedy doktor Amini był przekonany, że jest on – lub ona – naprawdę kompetentny.

Posiedziawszy nad książkami, przestudiowawszy wszystkie teorie psychiatryczne od Freuda przez Gestalt i dalej, i przeanalizowawszy świeżo uzyskane doświadczenie kliniczne, w dzień oceny byłem przygotowany na wszystko.

Doktor Amini wszedł do sali, uśmiechnął się do grupy i zadał pierwsze pytanie: „Kto potrafi wyjaśnić, jakie odczucia wywołuje wgląd?”.

Pozostali stażyści i ja popatrzyliśmy po sobie w zdumieniu, a potem wszyscy spuściliśmy wzrok. Nikt nie znał odpowiedzi. Wiedziałem, czym jest wgląd – to zrozumienie związków przyczynowo-skutkowych, ten moment, kiedy wszystko nabiera sensu, i głęboko odczuwana samoświadomość. Czasami opisuje się go jako olśnienie czy grom z jasnego nieba. Ale jako uczucie, fizyczne doznanie w ciele? Tego nie byłem pewien. I miałem nadzieję, że profesor nie zwróci się do mnie po odpowiedź.

Doktor Amini zobaczył, że wszyscy unikamy kontaktu wzrokowego, ale czekał. W końcu jednak zlitował się nad nami: „Wgląd jest jak ucisk w żołądku” – powiedział.

A wtedy ja to właśnie poczułem. Tak, dokładnie takie odczucie towarzyszy wglądowi! To nie moment, kiedy zrywasz się na nogi z entuzjazmem albo osuwasz na biurko w rozpaczy. Doznanie wglądu jest jak odczucie siły ciążenia, jak ucisk czy ciężar w żołądku.

W istocie rzeczy wgląd to najgłębsze z możliwych doznań, ponieważ jest to fundament wszystkich twoich doświadczeń. Daje ci pojęcie o tym, dlaczego w danej sytuacji czujesz się smutny, zły, sfrustrowany, wdzięczny czy szczęśliwy. A to głębokie zrozumienie pozwala ci rzucać wyzwanie własnym myślom i zmieniać swoje zachowanie.

Aż do dnia zakończenia stażu doktor Amini nadal uczył nas o wglądzie i jego ogromnym znaczeniu.

Kształcąc się na psychiatrę na UCSF, uznałem, że sam powinienem poddać się terapii. Na studiach poznałem wiele teorii i miałem pewne doświadczenie kliniczne. Dopóki jednak sam nie wziąłem udziału w takich sesjach, nie znałem terapii z drugiej strony biurka i nie potrafiłem odnieść wielu koncepcji do siebie. Z początku czułem się niekomfortowo; bardzo się denerwowałem, bo w głębi duszy czułem się onieśmielony i samotny. Nie miałem pojęcia, jaka może być prawdziwa natura i zasięg moich problemów. „Wiem, że muszę tu być” – oznajmiłem terapeucie pierwszego dnia, ale nie potrafiłem wyjaśnić, dlaczego. Pamiętam jego ciepło, zainteresowanie i pewność siebie, kiedy rozpoczęliśmy proces odkrywania.

Jak wielu moich pacjentów, nie miałem pojęcia, czego o sobie nie wiem. Jednak już po kilku sesjach udało mi się rozszyfrować własną fałszywą prawdę – i zrozumieć, jakie miałem szczęście, że w okresie dorastania nie dałem się jej zdefiniować.

Kiedy byłem mały, moi rodzice się rozwiedli. Odbyło się to w złej atmosferze. Matka i ojciec w ogóle nie byli w stanie się porozumieć. W końcu zamieszkałem z mamą i jej rodzicami. Kiedy chciałem się zobaczyć lub porozmawiać z tatą, mama wyraźnie się denerwowała i zazwyczaj dostawała wysypki. Najwyraźniej nawet wzmianka o nim sprawiała jej ból. Ona miała skłonność do dramatyzowania, on był powściągliwy. Kiedy jednak udawało nam się spotkać, nie wydawał się skłonny do rozmowy, a ja nie potrafiłem zachowywać się przy nim swobodnie, bo bałem się zdenerwować mamę. Możliwe, że miał inne rzeczy na głowie albo po prostu nie umiał nawiązać relacji z małym dzieckiem. Trudno powiedzieć. (Później udało nam się dojść do porozumienia i obecnie jesteśmy w dobrych układach). Chociaż spotkania z tatą nie sprawiały mi szczególnej przyjemności, chciałem, aby były częstsze. Nauczyłem się jednak nie prosić o to, ponieważ cierpienie mamy było dla mnie przytłaczające.

Moi dziadkowie byli cudownymi ludźmi. Dziadek, lekarz, był wyjątkowo pozytywnym wzorcem osobowym, ale w opowieściach rodzinnych urastał do rangi świętego, który wszystko robi dobrze. Matka i babcia postawiły go na piedestale. Dla mnie był przystępny, ale nie zmagał się z podobnymi zmartwieniami i lękami, i mogłem go tylko podziwiać, ale nie mieliśmy wspólnego języka.

Nieśmiały i niepewny siebie, w szkole zacząłem się jąkać. Wśród moich emocji dominowały poczucie bezbronności i lęk, szczególnie gdy porównywałem swoje uczucia z ewidentną pewnością siebie innych dzieci. W domu otaczała mnie miłość mamy i dziadków, ale nie miałem męskiego wzorca osobowego, który by do mnie przemawiał i dotkliwie odczuwałem ten brak. Nie wiedziałem, jak się powinienem zachowywać i martwiłem się, że robię czy mówię coś złego.

Moją fałszywą prawdą było przekonanie, że jestem przeraźliwie samotny nawet w obecności innych ludzi i że nie zdołam znaleźć swojej drogi w życiu. Doświadczywszy cierpienia mamy i chłodu ojca, dorastałem, potykając się o własne słowa w obawie, że narażę się ludziom, od których zależało moje przetrwanie. Wycofałem się głęboko w siebie i czasami trudno mi było w ogóle się odezwać. Jąkanie było manifestacją braku bezpieczeństwa i izolacji.

Później jednak, dzięki łutowi szczęścia i zdrowemu rozsądkowi mamy, zostałem uratowany przed dorastaniem w wierze we własną fałszywą prawdę. Mama wysłała mnie do męskiej szkoły średniej, gdzie znalazłem przystępne wzorce w osobach ojców moich kolegów, a także nauczycieli i trenerów. Widząc, jak ci mężczyźni się zachowują, zdołałem ułożyć sobie jakieś wyobrażenie o tym, jakim sam mam być mężczyzną. Moje szczęście zaś polegało na tym, że ludzie, których wybrałem na zastępców ojca, byli wspaniali i wielkodusznie się mną zajęli. W sposób systematyczny, choć nieuświadomiony udowadniałem samemu sobie, że jednak nie jestem zdany tylko na siebie.

Jako stażysta podczas terapii miałem okazję poczuć ów ucisk w żołądku związany z wglądem, który pozwolił mi zrozumieć ból z dzieciństwa. Zdałem sobie sprawę, że gdyby nie moja własna motywacja i łut szczęścia, który pozwolił mi znaleźć wzorce osobowe, mógłbym być teraz dorosłą wersją tego nieśmiałego jąkały, który bał się wyartykułować swoje potrzeby i pragnienia. Podświadomość skierowała mnie ku ludziom, dzięki którym poczułem się mniej osamotniony i zalękniony. Rozwiązałem problem, z którego istnienia nie zdawałem sobie sprawy. Co ciekawe, w tej nowej sytuacji zrobiłem to samo. Kiedy zacząłem szukać terapeuty, z którym mógłbym współpracować, zwróciłem się o sugestie do doktora Aminiego. Poprosiłem, aby polecił kogoś, kto będzie nie tylko dobrym psychiatrą, ale i człowiekiem wiodącym godne podziwu życie. Nie chciałem trenera, który sam nie umie grać. Doktor Amini powiedział mi, że przez te wszystkie lata, gdy był „swatką” terapeutów dla stażystów, nigdy jeszcze nie poproszono go o coś takiego, i poradził, abym się zastanowił, co w tej prośbie jest dla mnie szczególnie ważne i dlaczego. Musiało minąć sporo czasu, zanim zdołałem odpowiedzieć na to pytanie, teraz jednak jest dla mnie jasne, że wzorce osobowe to szczególnie ważny kompas w mojej podróży przez życie. Potrzebowałem ludzi, którym na mnie zależało, aby dotrzeć do wewnętrznego poczucia własnej wartości. I tak, znów nieświadomie szukałem tego, co było mi potrzebne, nie mając jednak prawdziwego wglądu w ten proces.

Terapia zapoczątkowała kaskadę rewelacji, rzucając światło na moje relacje z rodzicami i na to, jak mogłoby wyglądać moje życie, gdyby mi się nie poszczęściło. To było coś! Proces dochodzenia do wglądu prowadzący do takich odkryć okazał się spokojny i głęboki. Poczułem, że muszę się więcej dowiedzieć o tej koncepcji. Intensywnie zgłębiając teorie dotyczące wglądu, dowiedziałem się, że większość ludzi nie ma tyle szczęścia co ja. Większość nie koryguje świadomie fałszywych prawd z dzieciństwa. Pozostają z poczuciem osamotnienia, bycia nierozumianym, niekochanym, pozbawionym wartości. Całe ich życie zostaje ukształtowane przez te powszechne fałszywe prawdy. Jako terapeuta postawiłem sobie zatem za cel uwalnianie pacjentów od tych błędnych wyobrażeń, aby mogli ruszyć dalej bez tego ciężaru.

Wgląd może ci umożliwić włączenie klawisza ponownego uruchomienia w swoim życiu, niezależnie od tego, w jakim jesteś wieku i jak mocno zakorzenione są twoje stare nawyki. Nie ma powodu, abyś nie zdołał pozbyć się błędnych wyobrażeń z dzieciństwa, wykorzystując dojrzałą inteligencję, by samego siebie zdefiniować na nowo.

Uzdrowienie poprzez wgląd:
osiem kroków do zmiany

Dochodzenie do wglądu to proces. Każdy kolejny krok bazuje na poprzednim. Wszystkie są absolutnie niezbędne i wyraźnie rozgraniczone. Aby włączyć w swoim życiu klawisz ponownego uruchomienia, musisz wykonać każdy z nich we właściwej kolejności, poświęcając każdemu tyle czasu i uwagi, ile wymaga. Wykonanie danego kroku po łebkach, ominięcie go czy zaczęcie od końca nie zapewni ci optymalnej ulgi i rezultatów, których pragniesz.

Sekwencję przedstawioną poniżej rozwijałem przez dziesięciolecia w swojej praktyce klinicznej z pacjentami. Gdybyś umówił się na wizytę i zjawił w moim gabinecie, pracowalibyśmy nad tym procesem w ten sam sposób, używając tych samych strategii, z takimi samymi wskazówkami i wsparciem, jakie znajdziesz na tych stronach.

Część 1 uzdrowienia poprzez wgląd obejmuje trzy pierwsze kroki i skupia się na świadomości. Dlaczego zmiana jest taka trudna? Jakie może być twoje błędne wyobrażenie z dzieciństwa? Jakie rzeczywiste wydarzenie je wywołało? Jak rozwinęła się z niego nieświadoma narracja (historia o tym, kim jesteś, gdzie jest twoje miejsce i czego możesz oczekiwać), która od tego czasu cię kontroluje?

Krok pierwszy: Zrozumienie, dlaczego zmiana jest trudna. Wgląd zaczyna się od pragnienia zmiany. Wiesz, że nie jesteś szczęśliwy i podejrzewasz, że życie wcale nie musi być tak ciężkie jak dotąd. To pragnienie może być silne, lecz z wielu powodów jakoś nie udaje ci się ruszyć z miejsca. Każdy z nas ma w głowie spore psychologiczne blokady, które uniemożliwiają parcie naprzód. Niezależnie od tego, jak bardzo pragniemy się zmienić, człowiek jest już tak zaprogramowany, aby się temu opierać. Pierwszy ważny krok to zrozumienie i zaakceptowanie sił, które cię ograniczają i blokują. Musisz dostrzec przeszkodę, zanim będziesz mógł ją obejść. Jako człowiek dorosły posiadający motywację do zmiany, możesz wykorzystać skoncentrowaną determinację, aby dotrzeć do korzeni swojej starej historii.

Krok drugi: Poznanie własnej fałszywej prawdy. We wczesnym okresie życia doświadczyłeś rozczarowania, straty, poczucia winy lub wstydu, a twoja interpretacja tego, co się wydarzyło, była zapewne nieścisła, ponieważ byłeś dzieckiem. Zinternalizowałeś to błędne wyobrażenie i dostosowałeś do niego swoje zachowanie – z konieczności, jak ci się wydawało. Fałszywa prawda zmieniła się w historię, centralną podświadomą narrację twojego życia, schemat oczekiwań i idei antycypacyjnych, który stał się samospełniającą się przepowiednią. Celem tego kroku jest stworzenie ogólnego obrazu twojej podświadomej narracji poprzez analizę twojej filozofii życiowej, zbioru założeń, i tego, jak używasz języka, aby się zniechęcić do zachowań niechcianych i zachęcić do tych, na których ci zależy.

Krok trzeci: Wyśledzenie początków fałszywej prawdy. Chociaż odkrycie momentu, w którym twoja fałszywa prawda ma swój początek, nie jest absolutnie konieczne – większość z nas nie jest w stanie sięgnąć pamięcią tak daleko wstecz – można w przybliżeniu określić ramy czasowe, a potem dzięki serii ćwiczeń uzyskać poprawny obraz tego, jak i kiedy to się stało.

Część II książki obejmuje trzy kroki poświęcone dekonstrukcji twojej podświadomej narracji – starej historii o tym, kim jesteś, gdzie jest twoje miejsce, i jak działa świat – i zbudowaniu nowej.

Krok czwarty: Refleksja nad starą historią. Twoja podświadoma narracja została zbudowana na fundamencie, który jest w najlepszym wypadku wątpliwy. Jako dziecko nie uświadamiałeś sobie niuansów w relacjach czy w życiu. Kiedyś byłeś bezbronny, a twoją tarczą przed bólem stała się ochronna fałszywa prawda. Teraz jako dorosły jesteś w stanie dostrzegać subtelne odcienie znaczeniowe. Nie jesteś już bezbronny i nie musisz się trzymać tej tarczy. W tym kroku ponownie przeżyjesz konkretne doświadczenia i wydarzenia z bliskiej i dalekiej przeszłości, aby zobaczyć – w jaskrawym świetle wglądu – jak fałszywa prawda kontrolowała twoje działania i reakcje. Przegląd tych ważnych wydarzeń może być bolesny, jednak aby zniszczyć starą historię, musisz w pełni zdać sobie sprawę z konsekwencji, jakie miała ona w twoim życiu.

Krok piąty: Przepracowanie starej historii. Ten etap umożliwi ci wypracowanie realistycznego nastawienia mentalnego, które pozwoli ci uzyskać jeszcze głębszego zrozumienie, co się naprawdę dzieje i jakich dokonujesz wyborów. Wykonasz ogromny skok naprzód, ucząc się patrzeć na przeszłość jako jej obserwator, obiektywnie postrzegający samego siebie. Aby czerpać naukę z przeszłości, musisz z niej usunąć emocje i postrzegać rzeczy takimi, jakimi są, z wielu perspektyw. Przyswoisz sobie ważne umiejętności przebaczania sobie i innym, i zdecydowanego odcięcia się od starej narracji.

Krok szósty: Budowanie nowej historii. Aby ruszyć w podróż ze znajomego świata swojej fałszywej prawdy do niezwykłego i nowego, potrzebujesz nowego poczucia własnego ja. Twoja „nowa narracja” to historia obiektywnej rzeczywistości. Kim rzeczywiście jesteś? Jakie są twoje zalety, mocne strony, umiejętności? Będziesz ją konstruował od podstaw, opierając się na tym, w czym jesteś naprawdę dobry. Budowa nowej historii nie polega na tworzeniu kolażu marzeń o pałacu i mercedesie albo fantazjowaniu o zemście czy sławie. Wgląd nie jest zaspokajaniem pragnień. Chodzi o to, aby stać się najlepszą możliwą wersją siebie, wybierając pozytywne założenia i dobre intencje.

Część III uzdrowienia poprzez wgląd składa się z dwóch kroków: wzmacniania nowej rzeczywistości i życia w niej. Nie wystarczy skonstruować obrazu tego, kim naprawdę jesteś. Potem musisz ruszyć w świat i doświadczyć tego, jak to jest być swoim nowym ja.

Krok siódmy: Testowanie nowej historii. Idź w świat i testuj nową historię, aby ją potwierdzić i wzmocnić. Zaczniesz od niewielkich wyzwań, gdzie sukces jest gwarantowany. Potem przejdziesz do większych, które będą wymagały wykorzystania własnej siły i mocnych stron. Nawet jeśli coś ci się nie uda i tak wygrywasz, ponieważ każdy test zapewnia ci głębszy wgląd w to, jak masz postępować jako nowy człowiek. Porażki to podstawa przyszłych sukcesów. W miarę zdobywania kolejnych doświadczeń będziesz się przyzwyczajał do swojej nowej narracji i wciąż ją wzmacniał, aż zacznie się wydawać naturalna.

Krok ósmy: Utrwalanie zmiany. Nie ulegając swoim wcześniejszym złym nawykom i destruktywnym wzorcom, sprawiasz, że synapsy mózgowe związane ze starą historią kurczą się i zanikają. Działając zgodnie z dobrymi nawykami i konstruktywnymi wzorcami, umożliwiasz rozwój ścieżek neuronowych związanych z nową narracją. Już wkrótce te nowe nawyki i wzorce staną się czymś normalnym i automatycznym. Stare zaś zaczną się wydawać dziwne i niezgodne z twoim poczuciem własnego ja. Na tym etapie nauczysz się też odporności i dowiesz, jak wykorzystywać wgląd, aby wrócić na właściwą drogę, gdyby się okazało, że pobłądziłeś.

Wykonawszy te wszystkie kroki – zdobywając świadomość i głęboki wgląd, i wzmacniając swoją narrację, aż stanie się automatyczna – zakończysz proces uzdrowienia poprzez wgląd i przekształcisz swoje życie. Będziesz wiedział – dokładnie i na pewno – kim naprawdę jesteś i jakie wspaniałe rzeczy potrafisz robić. Aby cię wspomóc na tej ścieżce, przedstawię studia przypadków swoich pacjentów, którzy poddali się uzdrowieniu poprzez wgląd i praktyczne narzędzia, które pomogą ci rozmaite rzeczy rozszyfrować, z każdym krokiem pogłębiając samoświadomość. Po drodze będę też nawiązywał do twoich emocji, abyś czuł się wspierany i zdolny do wprowadzenia zmian, których pragniesz.

Cała sekwencja – od kroku pierwszego do ósmego – powinna zająć od sześciu do osiemnastu miesięcy. To poważne zobowiązanie. Przez całe życie działałeś pod wpływem fałszywej prawdy, zatem zgłębienie nawyków i schematów z wielu dziesięcioleci wymaga pracy. Twój mózg jest plastyczny, czyli zdolny do zmiany, ale nie jest zrobiony z plasteliny. Kształtowanie nowych powiązań neuronalnych nie dzieje się z dnia na dzień. Musisz starać się żyć jako nowy człowiek, zanim się nim staniesz. Obiecuję, że będziesz się czuł coraz lepiej i pewniej. W miarę jak posuwasz się naprzód, dowiadujesz się, kim naprawdę jesteś, i podążasz inną ścieżką przez świat.

Masz w sobie tę moc

Wśród moich kolegów w dziedzinie psychologii panuje konsensus, że do uzyskania realnych zmian niezbędne jest spotkanie z terapeutą w jego gabinecie.

Z całym szacunkiem – nie zgadzam się z tym przekonaniem.

Zalecenie, aby widywać terapeutę przynajmniej raz na tydzień przez co najmniej dwa lata, jest w dużym stopniu wyrachowane i przestarzałe. Kiedyś nie dało się zrobić nic bez pomocy ekspertów. Teraz jednak żyjemy w erze samodzielnego szukania informacji. Wiedza ekspercka uległa demokratyzacji. Kiedyś, chcąc na przykład nagrać album demonstracyjny, trzeba było udać się do studia i współpracować z producentem; teraz wystarczy się nauczyć korzystania z GarageBand. Aby sporządzić testament lub przeprowadzić rozwód, kiedyś trzeba było zatrudnić prawnika do papierkowej roboty. Teraz możesz zajrzeć na LegalZoom.com i ściągnąć potrzebne formularze.

To nie oznacza, że nigdy nie pojawi się konieczność zatrudnienia prawnika – czy psychologa. Jeśli cierpisz na poważne, głębokie uzależnienie, depresję lub lęki, zdarza ci się myśleć o samobójstwie lub samookaleczeniach, albo podejrzewasz u siebie przypadłość, taką jak choroba afektywna dwubiegunowa czy schizofrenia, powinieneś poszukać pomocy doświadczonego profesjonalisty. Uważam jednak, że przeważająca większość ludzi, którzy pragną poprawić jakość swego życia i związków, może tego dokonać bez niewygód i wydatków związanych z cotygodniowymi sesjami terapeutycznymi. Tym, czego potrzebują są informacje, nie rachunki. Stawka jest wysoka i nie podchodzę do tego lekko. W grę wchodzi przecież twoje życie; o twoje szczęście i spełnienie tu chodzi. Stawiając czoło swoim problemom emocjonalnym, wykonując tę sekwencję kroków i angażując się w ten proces, zmienisz swoją historię i swoje życie. A ponieważ robisz to samodzielnie, korzyści z uzdrowienia poprzez wgląd będą dla ciebie o wiele bardziej znaczące. Ty sam jesteś tutaj przyczyną i skutkiem. Masz już w sobie wszystko, czego potrzebujesz, aby stać się człowiekiem, którym chcesz być.KROK PIERWSZY

ZROZUMIEĆ, DLACZEGO ZMIANA JEST TRUDNA

Pacjenci, którzy przychodzą do mnie po raz pierwszy, często przynoszą listę rzeczy, które chcieliby zmienić. „W moim małżeństwie nie ma już uczucia” albo: „Nie jestem w stanie utrzymać pracy” – skarżą się. A ja mówię im wtedy, że te problemy to tylko objawy, rezultat nieświadomego autosabotażu i manifestacja fałszywej prawdy, głębokiego, elementarnego bólu, który jest podstawową przyczyną całego ich cierpienia. Dopóki nie stawią czoła fałszywej prawdzie, nie będą w stanie wprowadzić trwałych pozytywnych zmian w swoim życiu.

Kiedy to tłumaczę, pacjenci często zerkają na mnie spod oka. Niezmiennie wolą rozmawiać o objawach, czyli o tym, „co” im dolega (romanse, picie i tak dalej) niż o przyczynie, czyli „dlaczego” („fałszywa prawda”).

Rzecz w tym, że to, co ludzie robią, nie jest aż tak ważne, jak dlaczego to robią. I prawie niemożliwa jest zmiana tego „czegoś” – ewidentnych problemów, które wymagają rozwiązania – jeśli nie poznamy „dlaczego”. Co więcej, dla większości ludzi „dlaczego” to głęboka tajemnica. Poznanie jej rzeczywiście wymaga pewnego wysiłku. Ale pracując razem, zdołamy tego dokonać, a w rezultacie będziesz mógł się uwolnić od autodestrukcyjnych schematów.

Czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy nie, „dlaczego” to kombinacja wielu sił, które pociągają za sznurki w twoim umyśle, a ty nawet o tym nie wiesz. Rozpoczynając ten proces, dowiesz się, gdzie mają one swój początek i dlaczego z ich powodu zmiana jest trudna (chociaż nie niemożliwa). Nawet najgłębiej sięgające korzenie można wyrwać.

Prawdziwa zmiana zaczyna się od samoświadomości. W procesie uzdrowienia poprzez wgląd dojście do świadomości nie ogranicza się po prostu do przyznania, że masz problem. Tu sięgamy głębiej. To zrozumienie, że istnieje fałszywa prawda, że ukształtowała się ona dawno temu, i że jest wdrukowana w twój umysł. I – co najważniejsze – potrzebna ci jest znajomość samej fałszywej prawdy. Jak brzmi? Skąd się wzięła?

Ludzie często sądzą, że świadomość to wszystko, czego trzeba, aby odmienić swoje życie, ale w rzeczywistości to dopiero punkt wyjścia. Zacznijmy zatem od początku, odkrywając, co naprawdę wywołuje twoje zachowania i zmusza cię do robienia tego, co robisz.

Pamiętaj, że pragnienie zmiany jest siłą napędową, jakiej potrzebujesz, aby tego dokonać i udanie przejść przez ten proces. Jeśli wierzysz, że twoje życie może być łatwiejsze niż obecnie, ta wiara w końcu przemieni piękną wizję przyszłości w rzeczywistość.

Urodziłeś się, aby się zmieniać

Ludzie ewoluują i adaptują się od milionów lat. Zmiana to mechanizm, który zapewnił nam przetrwanie. Gdybyśmy nie przystosowali się do otoczenia, wymarlibyśmy wiele tysięcy lat temu.

W procesie ewolucji nasze mózgi stawały się coraz większe i nasz gatunek zdobywał wiedzę. Od życia na drzewach czy w jaskiniach i padania łupem drapieżników doszliśmy do panowania na planecie. Dążenie do rozwoju i zdobywania wiedzy jest wdrukowane w nasze DNA. Ludzie są – dosłownie – stworzeni po to, aby się zmieniać. To jednocześnie błogosławieństwo i przekleństwo. Zdolności do adaptacji towarzyszy nieustępliwa potrzeba ciągłego ewoluowania, niezależnie od tego, jakie sukcesy już osiągnęliśmy jako gatunek czy jednostki.

Psychologia ewolucyjna (evolutionary psychology, EP), dziedzina stosunkowo młoda, to badania nad naszą elementarną naturą i nad tym, jak bardzo stare czynniki motywacyjne działają w kontekście współczesnego życia. Wywodzi się ona z socjobiologii, której twórcą był E.O. Wilson, mój promotor na Harvardzie. Moim przedmiotem wiodącym była biologia, zaś pasją – odkrywanie korzeni ludzkich zachowań, zaś Wilson był na tym polu autorytetem. Udowodnienie swej wartości temu cichemu, niezwykle uważnemu człowiekowi o cechach ojcowskich to jedna z moich wczesnych prób nabrania pewności siebie i wiary we własne umiejętności. Nauczyłem się wówczas, że na dłuższą metę musimy się adaptować, bo inaczej nie przetrwamy. W EP zawiera się podstawowa prawda, która przemawia do nas wszystkich i wierzę, że ta dziedzina to ważne połączenie nauk ścisłych z psychologią i badaniami nad rozwojem człowieka. EP wskazała piętnaście ewolucyjnych motywacji – można je też nazwać „pierwotnymi popędami” – które skłaniały nas do działania od czasów jaskiniowych, i nadal to robią.

* * *

koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: