Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Orchidea - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 lutego 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
19,90

Orchidea - ebook


Dla głównej bohaterki, kobiety w kwiecie wieku, jeden wieczór zmienia życie o 180 stopni. Bohaterka, choć początkowo nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości, przymuszona do rzeczy, których powstydziłaby się porządna matka i żona – musi brew swojej woli wykonywać “zlecenia” swojego nowego szefa.

Książka w bardzo ciekawy sposób uświadamia jak wielką mocą włada miłość do drugiej osoby oraz ile człowiek jest w stanie znieść, aby ochronić swoich bliskich. Książkę można zaliczyć do gatunku romansu z wątkami erotycznymi. Nie brak w niej opowiadań scen łóżkowych oraz opisów głównej bohaterki, która uwielbiała kusić innych mężczyzn swoim wyglądem i ubiorem. Całość oplatają odniesienia do włoskiej architektury, muzyki, oraz samego miasta Wenecji. W życiu bohaterki pojawi się również niezwykle przystojny Włoch, który szybko staje się przyjacielem rodziny. Czy Mario Rosse ma coś wspólnego z podwójnym życiem głównej bohaterki? Niewątpliwie jest z nią w pewien sposób powiązany, o czym oboje nie wiedzą.

Czy bohaterce uda się wyswobodzić z rąk bardzo niebezpiecznych ludzi, którzy grożą jej i najbliższej rodzinie? A może kobieta przywyknie do sytuacji, w której się znalazła i do końca będzie żyła z nieczystym sumieniem? Jedno jest pewne – książka nie pozwoli na znudzenie czytelnika, bo jej zakończenie jest bardzo zaskakujące.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8119-118-0
Rozmiar pliku: 796 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Epizod 1

Pod podjazd nad zadaszonym wejściem do pięciogwiazdkowego hotelu de Lux „Palace Fiori” podjechała taksówka, z której wysiadła kobieta, wysoka, zgrabna, z długimi blond‑perłowymi włosami, gustownie ubrana w granatowy kostium, ze spódniczką sięgającą jej nieco ponad kolana oraz w tegoż koloru bucikach na srebrnej wysokiej szpilce.

Usłużny boy hotelowy stojący przed wejściem otworzył drzwiczki pasażera, podał rękę wysiadającej kobiecie i wskazał jej kierunek, żeby mogła wejść do hotelu.

Tuż przed nią otworzyły się automatycznie wielkie szklane drzwi. Kobieta, przekroczywszy próg, ujrzała w holu cztery uśmiechnięte, niezwykle atrakcyjne kobiety. Po wymianie przyjacielskich uścisków i lekkich muśnięć warg w policzki udały się do hotelowej restauracji, z której wnętrza dochodziły dźwięki głośnej, rytmicznej muzyki dyskotekowej.

* * *

Usiłowała otworzyć oczy, jednak nie mogła. Czuła, że jej powieki są tak ciężkie, jakby były z ołowiu. W głowie jej szumiało, a jej skronie pulsowały. W ustach miała suchość. Przełknęła ślinę. Była lepka i oklejała jej wyschniętą jamę ustną. Jej język był jak sztywny, wyschnięty wiór.

Chciała zmienić pozycję. Usiłowała przewrócić się na bok, gdyż czuła, iż leży na plecach. Jej uniesione i sięgające za głowę ręce były zdrętwiałe. Czuła, że chyba w nich nie płynie krew. Poruszyła rękoma. Odczuła lekki ból, który zwyczajowo występuje, gdy leży się przez dłuższy czas w niewygodnej pozycji. Chciała podnieść głowę do góry, poruszyła nią wokoło, lecz nieznośny ból nie pozwalał na swobodne ruchy.

Zdawało jej się, że jej ciało nie należało do niej. Zresztą była cała obolała, a zwłaszcza odczuwała w podbrzuszu niesprecyzowany, nieznośny i rozrywający jej wnętrze ból. Czuła jakby ktoś ją tam nadział na gruby i tępy pal.

Poczuła, że jeszcze niedawno zdrętwiałe ręce powoli odzyskiwały dawną i normalną sprawność. Jej życiodajna krew już w nich popłynęła, pozwalając na w miarę bezbolesne i swobodne poruszanie nimi. Skierowała je w stronę podbrzusza i delikatnie je dotknęła. Odczuwała nieznośny ból, nie tylko jej odkrytej kobiecości, była bowiem całkiem naga, ale także w środku, tak jakby tam znajdował się gruby, długi i twardy rozpalony podłużny przedmiot.

Wciąż nie otwierała oczu, choć chciała popatrzeć na swoją dłoń, która była lepka i kleista. Instynktownie wyczuła, że jednak coś musiało się z nią stać, coś bardzo złego i zapewne nieakceptowalnego przez nią samą. Z trudem jednak podniosła ołowiane powieki i spojrzała na swoje palce. Stwierdziła, że ta kleista substancja była koloru czerwonego. Była to jej krew, która zalegała zapewne jej wnętrze, a już z pewnością część zewnętrzną jej łona.

Chciała jednak już zmienić swoją niezbyt wygodną pozycję leżenia. Poruszyła lewą nogą, która dopomogłaby przekręceniu się na bok. Niestety jej poczynania spełzły na niczym. Poczuła, że coś ją przytrzymuje w kostce, uniemożliwiając jej swobodne poruszanie. Chciała przyciągnąć nogę do siebie, lecz jej usiłowania nie dały spodziewanego rezultatu. Szarpnęła nią kilka razy, bezskutecznie. Zrozumiała, że jest do czegoś przywiązana.

Usiłowała poruszyć prawą nogą. Nic nie krępowało jej ruchów – tą mogła swobodnie poruszać. Z wielkim trudem uniosła się, odczuwając teraz niesamowity ból brzucha oraz dolnych partii ciała. Pomagając sobie łokciami, sycząc z bólu, uniosła się i spojrzała na swoją unieruchomioną lewą dolną kończynę. Zauważyła, że przedmiotem uniemożliwiającym jej ruchy były białe kajdanki w różowe kwiatki, których druga część przymocowana była do jednego z misternie wykonanych metalowych prętów, składających się na bok wielkiego łoża, w którym się znajdowała.

Dopiero teraz dotarło do niej, że leży w wielkim łożu, ale co się faktycznie stało, nie rozumiała. Nie mogła sobie przypomnieć, w jakich okolicznościach znalazła się w tym luksusowo wyposażonym pokoju.

Kiedy siedziała już na łóżku, rozejrzała się wokół siebie. Była w jakimś dużym pokoju. Vis à vis wielkiego łoża z kilkoma wygodnymi poduszkami i puchową kołdrą, obleczonymi w jedwabną biało‑różową pościel, tuż nad kominkiem, wisiało wielkie kryształowe lustro. Jej wzrok został przykuty do stojących z obu stron kominka rzeźb nagiej kobiety. Rzeźby były swego rodzaju elementem wyposażenia i stanowiły integralną całość. Wykonane były z perłowobiałego marmuru. Były to lustrzane odbicia tej samej kobiety, trzymającej w ręce kwiat orchidei. Artysta rzeźbiarz wyeksponował jej piersi ze szpiczastymi sutkami sterczącymi dumnie. Postać sprawiała wrażenie zawstydzonej, gdyż oczy zakrywały opuszczone powieki.

Pomimo że nie mogła swobodnie wstać, z tej bliskiej odległości rzeźby kobiety wyglądały nadzwyczaj naturalnie i realistycznie. Mimowolnie dotknęła najpierw jedną, potem drugą swoją pierś i poczuła, że jej sutki sterczały jakby była w stanie podniecenia. Czule obwodziła swój biust opuszkami palców. Z wielkim zdziwieniem poczuła narastające podniecenie. Stwierdziła, że jej sutki upodabniały się do tych, które widziała z tej niewielkiej odległości.

– Gdybym mogła mieć takie piersi! – bezwiednie pomyślała, chociaż jej biust był bez zarzutu.

* * *

Spojrzała w kierunku lustra i ujrzała odbicie swojego nagiego ciała. Jej długie, puszyste, blond włosy były w wielkim nieładzie, jednak pomimo ich zmierzwienia oraz rozmazanego makijażu wyglądała ślicznie. Jej duże niebieskie oczy błyszczały jakimś bliżej nieokreślonym blaskiem i wydawały się bardzo zmęczone.

Naprzeciwko kominka stały dwa skórzane, białe fotele, a pomiędzy nimi stolik nakryty białym obrusem z haftowanymi orchideami.

Cały wystrój tego pokoju był z kolorze biało‑różowo‑perłowym. Przez zasłonięte kotarą z kwiatami orchidei okna przenikały promienie słoneczne. Był to widoczny znak, że za oknami zagościł już nowy dzień. Nie wiedziała, która jest godzina. Nie mogła zatem stwierdzić, czy jest to poranek, czy może późniejsza godzina, jej zegarek bowiem leżał na znajdującym się obok stoliczku, a ona nie mogła dosięgnąć tam rękoma. Obok swojego zegarka oraz kolczyków zauważyła wsunięty pod lampkę nocną zwitek kilku banknotów.

Pośrodku pokoju, na stole, stała biała porcelanowa zastawa z kwiatami orchidei z niedokończonym jadłem, puste butelki po trunkach, kryształowe kieliszki. Był to niewątpliwie znak, iż odbywał się tutaj jakiś bankiet lub przyjęcie. W centralnym miejscu okrągłego stołu stał kryształowy wazon, a w nim – pęk kwiatów orchidei.

Tuż obok łoża na puszystym dywanie zauważyła porzucone w nieładzie części jej garderoby. Wiedziała, że była całkiem naga, chciała się ubrać – chociaż zakryć swoje gołe łono i biust, lecz, pomimo usilnych starań, nie mogła sięgnąć z dywanu bielizny. Bezskutecznie próbowała wstać i ubrać się, lecz jej swobodne ruchy krępowały założone na jej kostkę kajdanki.

– Gdzie ja jestem? Co ja tutaj robię? Chyba byłam zgwałcona? – kłębiące się w głowie myśli nie dawały jej spokoju, a i ona nie mogła sobie przypomnieć, co się stało.

* * *

Drzwi się nagle otworzyły. Spojrzała w ich kierunku. Zobaczyła średniego wzrostu oraz w nieokreślonym na pierwszy rzut oka wieku mężczyznę o bardzo nieciekawej aparycji, z ryżawym zarostem i łysą głową z zapadniętymi, świdrującymi, małymi oczkami.

– Witam! Jakie wrażenia po szalonej nocy? – zapytał ją z uśmiechem na swojej piegowatej twarzy. – Proszę mi mówić Mundzio!

– Co ja tutaj robię? Gdzie ja jestem? Co tutaj się działo? – potok wypowiadanych słów wypływał z jej ściśniętego gardła.

– He, he! – zaśmiało się to indywiduum o mentalności alfonsa. – Była pani niezwykle aktywna na wieczornym bankiecie, nie mówiąc już o szalonej nocy spędzonej w gronie dwu naszych stałych i najlepszych gości. Byli niezwykle zadowoleni z pani towarzystwa, a ich hojność zobrazowana jest ufundowaną przez nich dla pani niezłą premią, znajdującą się pod lampką nocną. Już nawet zamówili sobie na następny raz tę przecudną Orchideę, tak panią nazwali. Prawda, że ładnie?

– O co panu chodzi? Jaki bankiet, jacy goście, jaka Orchidea? – pytała już bardzo zaniepokojona. – Proszę mnie puścić, ja chcę do domu! To jest porwanie i gwałt. Zaraz pójdę na policję!

– Po co się pani denerwuje? Jakie porwanie, jaki gwałt?! Oj, oj, kobiety, kto za wami zdąży? – zarechotał Mundzio. – Jaka policja? Przecież pani sama przyszła do apartamentu „Orchidea”! A i pani pasuje Orchidea. Lepiej niech pani sobie popatrzy!

W rogu pokoju zaiskrzył srebrnym blaskiem ekran włączonego właśnie telewizora. Na ekranie ujrzała bawiące się towarzystwo. Rozpoznała siebie oraz cztery koleżanki z pracy, które właśnie w restauracji hotelu „Palace Fiori” bawiły się na czterdziestych urodzinach jednej z nich. A potem już była sama z jakimiś nieznanymi jej dwoma starszymi panami w sytuacjach, na które nie chciała nawet patrzeć.

* * *

Nawet było jej na rękę, że właśnie przy okazji tych „rubinowych” czterdziestych urodzin koleżanki będzie obchodziła swoją „cynową” rocznicę dziesięciu lat pracy. Na tę uroczystość wybrały luksusowy hotel, w którym w jednej z kilku restauracji zarezerwowały sobie stolik, a wiadomo było, że taka rezerwacja musiała się zawsze odbywać z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, z uwagi na popularność tego miejsca. A i ceny tutaj nie były przystępne dla kieszeni każdego śmiertelnika, lecz te dwie połączone rocznice zobowiązywały przecież do uroczystych obchodów. No, oczywiście nie byłoby ich stać na zapłacenie ewentualnych wysokich rachunków za jadło i napitki, gdyby szefem restauracji nie był dobry znajomy jednej z uczestniczek tej jakże wesoło zapowiadającej się imprezy.

Bawiły się i szalały jak nastolatki, choć przecież miała już 37 lat i powinna zachowywać się „poważnie”.

– Oj, tam! Bawmy się! Tyle naszego! – zachęcała koleżanki i wyginała się w szalonej zabawie przy dźwiękach ogłuszającej muzyki disco.

* * *

Dopiero teraz uzmysłowiła sobie, że po kilkudziesięciu minutach od rozpoczęcia szaleństw na parkiecie dołączyli do nich dwaj przystojni faceci, a po chwili już wszystkie miały swych partnerów. Było jej bardzo przyjemnie, gdy wtulona w ramiona swego dopiero co poznanego przystojnego i ujmującego partnera przy dźwiękach niezwykle urokliwej melodii „Love me tender” Elvisa Presley’a prawie zapomniała, gdzie jest.

Jakoś koło północy, gdy zabawa trwała w najlepsze, a wypite liczne drinki zamawiane przez przygodnych mężczyzn szumiały w głowie, poczuła się jakoś dziwnie i poszła do toalety. Dziewczyny rozjechały się do domów, a ona chciała zadzwonić do Sebastiana, żeby po nią przyjechał – bo tak przecież się umówili; potem już nic nie pamiętała i obudziła się w tym pokoju.

– I co, proszę pani, super była zabawa? Ale pani jest śliczna i bardzo fotogeniczna! Palce lizać i nie tylko!

He, he! Proszę spojrzeć – śmiał się wielce ubawiony obleśny mężczyzna, rzucając jej na łóżko plik zdjęć. – Ale pani mąż miałby uciechę, gdyby obejrzał ten film oraz te przecudne pani intymne akty. Oj, a w pracy też z wielkim zainteresowaniem by pooglądali! He, he!

– To jest szantaż! – wykrzyknęła. – To jest przestępstwo!

– Oj, tam! Po co się denerwować? Przecież nic się nie stało! Wierna żonka, kochająca mamuśka swoich pięknych dwóch córeczek zaszalała i zapomniała się. A to nie jest przecież ścigane z mocy prawa. Prawda, szanowna pani? – poinformował ją już dosyć zdecydowanym głosem. – Proszę zobaczyć, co pani podpisała. Więc niech pani uważa, bo starsza córunia ma już 15 lat, a mamy też zapotrzebowania klientów na takie młódki. Bardzo chętnie i oczywiście za dużą kasę dokonaliby defloracji.

To, co zobaczyła na ekranie telewizora, na fotografiach oraz to, co przeczytała w podanej jej umowie o zatrudnieniu jej w agencji towarzyskiej, całkowicie wytrąciło ją z równowagi. A wizja pozbawienia dziewictwa jej córki przez jakichś zboczonych mężczyzn całkowicie ją zdruzgotała.

– Oj, taka duża, a nie wiedziała, żeby nie pić z nieznajomymi drinków! Bidulka, nie wiedziała, co to jest „pigułka gwałtu” i jak ona działa! – zanosząc się od śmiechu, rozkuł ją. – Nic się proszę nie bać! Od tej chwili ma pani bardzo wpływowego opiekuna. Nasz szef to dobry człowiek, dba o swoich pracowników, dobrze płaci. Bo to spokojny i przystojny facet, jak róża, a róża ma przecież kolce. Ani pani, ani bliskim od tej chwili włos z głowy nie spadnie. Będzie dobrze, głowa do góry. Lekarz panią już obejrzał. Te krwawienia to przecież naturalnie powtarzający się cykl u każdej kobiety. To niczyja wina, że „ciocia” przyszła tak nieoczekiwanie.

Niesamowicie zdenerwowana weszła do łazienki. Drżącymi rękoma odkręciła kran. Stanęła pod prysznicem. Poczuła, jak lejące strumienie zimnej wody obmywały jej rozpalone ciało. Doznała lekkiego odprężenia. Przez moment zapomniała o wydarzeniach, w których brała udział. Gdy ubierała się, natrętne myśli natychmiast powróciły, nie pozwalając na wymazanie z pamięci tego, czego całkiem nieświadomie doświadczyła.

Ubrała się. Związała gumką recepturką swoje wilgotne blond włosy. Szybko zeszła bocznymi schodami. W międzyczasie usłyszała melodyjkę swej komórki, a w niej głos Sebastiana, że przyjechał po nią.

Po chwili z parkingu hotelu „Palace Fiori” odjechał srebrny opel astra, do którego wsiadła ta niezwykle atrakcyjna kobieta. Po godzinnej jeździe auto zatrzymało się przed automatycznie otwieraną bramą i wjechało na podwórze, przed garaż.

Epizod 2

Po powrocie do domu, po tym obrzydliwym, uwłaczającym incydencie w apartamencie „Orchidea” w „Palace Fiori”, natychmiast udała się do łazienki. Rozebrała się i, odkręciwszy kran, weszła pod prysznic. Chciała zmyć z siebie to zdarzenie. Chciała też wyć z rozpaczy i z bezradności, jaka ją spotkała kilkanaście godzin wcześniej.

– Co mam robić? Jak mam się zachować? Jak będę z tym piętnem żyć?! – tłumiąc w sobie szloch i płacz, zadawała sobie pytania, na które na pewno nigdy nie znajdzie żadnej sensownej odpowiedzi.

Była przerażona. Nie wiedziała, jak sobie z tym poradzić. Usłyszane groźby były autentyczne i była przekonana, że mogą się spełnić. Opanowała emocje. Założyła szlafrok i usiadła przy toaletce. Zaczęła suszyć włosy. Spojrzała w lustro.

Pomimo swych 37 lat była naprawdę bardzo ładną kobietą. Dość wysoka, z długimi, bardzo gęstymi włosami układającymi się w pukle, wyglądała niezwykle atrakcyjnie. Niebieskie, duże oczy, długie rzęsy, przypominające „firanki”, gęste brwi, wydatny nos, zawsze różowe policzki, szerokie usta z wypukłymi wargami i śniada cera – to jej charakterystyczne cechy. Była bardzo szczupła, ale nie chuda, po prostu dobrze zbudowana jak na swój wiek. Nigdy nie stroniła od gimnastyki, a i teraz w każdej wolnej chwili z mężem i dwiema córkami biegali po okolicy. Dwa porody nie zdeformowały jej jędrnych piersi i cienkiej talii.

* * *

Leżała obok swojego męża. Był wczesny poranek. Za oknem ich sypialni najdującej się na parterze małego piętrowego domku, do którego wchodziło się przez oszkloną różnokolorowymi szybkami werandą,, wstawał nowy lipcowy dzień. Tak nagle się obudziła! Była wtulona w lewe ramię męża, leżącego na plecach, a jej lewa noga oplatała na jego kolana. Kołdra powleczona w poszwę w różnokolorowe koła, zmięta i niepotrzebna z uwagi na temperaturę, znajdowała się na podłodze. Zapewne została odrzucona przez nich już dużo, dużo wcześniej, podczas nocnych erotycznych igraszek. Mąż był nagi. Ona króciutką różową koszulkę z prześwitującego materiału miała podwiniętą do góry. Tak było im wygodnie, przecież odzienie na pewno przeszkadzałoby im w uprawianiu namiętnego, niekontrolowanego seksu.

Jej rozpuszczone włosy dodawały erotyzmu i powabu, były w nieładzie. Zakrywały niemalże prawie do połowy jej plecy o jedwabistej, przemiłej dla męskich palców skórze. Zawsze spała w majteczkach, ale tej nocy była zmęczona seksem i nie chciało jej się oblec ponętnych dolnych partii ciała. Teraz widoczne były jej opalone pośladki, zawsze bowiem opalała się tylko w maciupeńkich stringach, które osłaniały jedynie jej łono. Kształtna pupa – dupina, tak Sebastian nazywał ją pieszczotliwie, z twardymi dwiema półkulami jędrnych pośladków, była jak zawsze zimna.

Na plecach nie było widać białego śladu po biustonoszu, który zakrywałby jej seksowne piersi przed słońcem i przed oczyma tych, którzy chcieliby oglądać ją ubraną jedynie w mikroskopijne stringi. Bardzo lubiła nosić podniecającą bieliznę – delikatne i miękkie stringi lub koronkowe majteczki, które niewiele zakrywały. Seksowne biustonosze skrywające jej piękne piersi; króciutkie przeźroczyste nocne koszulki, jedwabne peniuary oraz miłe i ciepłe szlafroki, chroniące ciało w chłodne dni. Lubiła piękno, delikatność, czułość i namiętność, bo była pełną erotyzmu kobietą.

– Przecież jestem po prostu normalną, zdrową, piękną kobietą. Chcę być kochaną i chcę kochać – pomyślała sobie, leżąc obok męża.

Leżała tak jeszcze przez kilka chwil. Już nie spała. Położyła się na plecy. Mąż bezwiednie zmienił pozycję, kładąc się na prawym boku. Kręciła się, wierciła, nie mogła znaleźć sobie miejsca dla wygodnego ułożenia ciała, a przecież znajdowała się w wielkim małżeńskim łożu.

Popatrzyła na odwróconego tyłem do niej męża. Był dobrze zbudowany. Może ostatnio trochę przytył, jego brzuch nieznacznie się zaokrąglił, ale, jak to mówią, chłop bez brzucha to jak dzban bez ucha. Jej to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie – lubiła się położyć właśnie na tym męskim atrybucie i poczuć pod sobą ciepło mężowskiego ciała.

------------------------------------------------------------------------

Palace Fiori (wł.) – Pałac Kwiatów.

Koniec Wersji Demonstracyjnej

Dziękujemy za skorzystanie z oferty naszego wydawnictwa i życzymy miło spędzonych chwil przy kolejnych naszych publikacjach.

Wydawnictwo Psychoskok

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: