Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ostatnia szansa - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
10 marca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
35,90

Ostatnia szansa - ebook

Kiedy rodzice dziesięcioletniej Ewy giną w wypadku samochodowym, stałą opiekę nad dziewczynką przejmuje brat jej matki. Wujek Waldek traktuje siostrzenicę jak prawdziwą córkę i oczko w głowie, poza tym jest świetnie prosperującym przedsiębiorcą, ma tylko jedną wadę: nie wierzy w swoje powodzenie u kobiet, więc od lat żyje sam… Z chwilą gdy Ewa dorasta i zamierza wyfrunąć z domu rodzinnego, dochodzi do wniosku, że to najwyższa pora – i ostatnia szansa! – aby pomóc wujkowi ułożyć życie osobiste. Przygotowuje zatem diabelski plan i z zapałem przystępuje do poszukiwań odpowiedniej kandydatki na swoją ciocię. Nie przewiduje tylko jednego: diabelskie plany lubią w siebie wikłać także swoich autorów… Zaangażowana w sprawy wujka Ewa nawet nie zauważa, kiedy sama się zakochuje, choć tej możliwości zupełnie nie brała pod uwagę! Nie brała, bo choć jest inteligentna i śliczna, ma jedną wadę: najpierw działa, a potem myśli… Ta pełna wdzięku i ciepła historia – niczym w uroczej komedii omyłek – bawi i wzrusza losami swoich bohaterów. Kolorowe postaci różnią się doświadczeniem życiowym, latami i temperamentem, ale na kartach tej powieści znajdują wspólny język, a ich perypetie doprowadzają do finału, na który czytelnik wyczekuje z bijącym od emocji sercem.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-67024-85-3
Rozmiar pliku: 1,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

PROLOG

ROZDZIAŁ I

ROZDZIAŁ II

ROZDZIAŁ III

Rozdział IV

ROZDZIAŁ V

ROZDZIAŁ VI

ROZDZIAŁ VII

ROZDZIAŁ VIII

ROZDZIAŁ IX

ROZDZIAŁ X

ROZDZIAŁ XI

ROZDZIAŁ XII

ROZDZIAŁ XIII

ROZDZIAŁ XIV

ROZDZIAŁ XV

ROZDZIAŁ XVI

ROZDZIAŁ XVII

ROZDZIAŁ XVIII

ROZDZIAŁ XIX

ROZDZIAŁ XX

ROZDZIAŁ XXI

ROZDZIAŁ XXII

ROZDZIAŁ XXIII

ROZDZIAŁ XXIV

ROZDZIAŁ XXV

ROZDZIAŁ XXVI

ROZDZIAŁ XXVII

ROZDZIAŁ XXVIII

ROZDZIAŁ XXIX

ROZDZIAŁ XXX

ROZDZIAŁ XXXI

EPILOGPROLOG

Waldek nie miał nigdy powodzenia u kobiet. Jako nieśmiały, spokojny, poważny chłopak przegrywał zawsze rywalizację z pewnymi siebie przystojniakami. Bywał lekceważony, odtrącany, porzucany. Jednak młodzieńczy entuzjazm powodował, że nie tracił nadziei. Dopiero pod koniec studiów, kiedy dziewczyna, w której był zakochany, po wspólnie spędzonej nocy dała mu do zrozumienia, że ją rozczarował, nadzieja ta nieco przygasła. Po raz pierwszy ogarnęły go wątpliwości, czy warto dalej próbować.

Ukończył studia kilka lat po tym, jak w Polsce upadł komunizm, i postanowił założyć własną firmę. Szybko przekonał się, że zarabianie pieniędzy przychodzi mu o wiele łatwiej niż uwodzenie kobiet. Upojony pierwszym życiowym sukcesem, całą swoją energię poświęcił pracy. Nie mógł narzekać na rezultaty. Wiele prywatnych firm założonych w tym okresie przegrało z zagraniczną konkurencją i wypadło z gry, a jego przetrwała i zdobyła mocną pozycję na polskim rynku. Tylko znajomi i krewni ciągle robili jakieś aluzje do samotności, pytając, kiedy w jego życiu osobistym coś się zmieni.

Wszystko zmieniło się pewnego dnia w początkach nowego tysiąclecia, kiedy po wiosennych roztopach niespodziewanie chwycił przymrozek. Samochód, którym wracała do domu siostra z mężem i dzieckiem, wpadł w poślizg i wylądował na przydrożnym drzewie. Siostra i szwagier zginęli na miejscu, ocalała tylko ich dziesięcioletnia córka przypięta pasami na tylnym siedzeniu.

Dla Waldka było oczywiste, że to on powinien zostać opiekunem prawnym dziewczynki. Był nie tylko jej najbliższym krewnym, ale również człowiekiem dobrze sytuowanym, który mógł zapewnić dziecku komfortowe warunki życia. Jego wniosek został rozpatrzony pozytywnie i wkrótce Ewa zamieszkała razem z nim. A kiedy otrząsnął się z żałoby i przyzwyczaił do nowej sytuacji, zauważył, że stosunek ludzi do niego jest diametralnie inny. Już nie był w ich oczach nieudacznikiem, który nie potrafił znaleźć sobie kobiety. Stał się szlachetnym mężczyzną, który poświęcił swoje życie osobiste, żeby się zająć osieroconym dzieckiem. On sam pamiętał, że niczego nie poświęcił, bo jego życie osobiste przecież nie istniało, ale nie zamierzał nikogo wyprowadzać z błędu. Polubił swój nowy wizerunek i szybko się do niego przyzwyczaił.

Etap, który nastał później, uważał za najszczęśliwszy w swoim życiu. Po raz pierwszy miał poczucie równowagi – firma zaspokajała jego potrzebę odnoszenia sukcesów, a Ewa potrzebę posiadania rodziny. Oczywiście natury nie dało się do końca oszukać i Waldek odczuwał też niekiedy ochotę na seks, ale ten problem pomagała mu rozwiązać Monika – jego znajoma call girl. Polecił mu ją kolega, którego żona zaczęła podobno zaniedbywać, gdy urodziła drugie dziecko. Monika bardzo ceniła Waldka jako klienta, ponieważ zgłaszał nieskomplikowane wymagania, a dawał hojne napiwki. Żałowała nawet, że tak rzadko do niej dzwonił. On też był zadowolony i przez pewien czas wszystko układało się dobrze. Ale nic nie trwa wiecznie. Lata mijały, Ewa dorastała, kończyła studia i dla Waldka stało się jasne, że wkrótce zechce się usamodzielnić. A wtedy on zostanie sam…

Już od pewnego czasu zastanawiał się, co powinien w tej sytuacji zrobić. Nie do końca lękał się samotności, bo cenił niezależność, jaka się z nią wiązała. Obawiał się raczej komentarzy na swój temat. Obecność Ewy w jego życiu stanowiła świetne usprawiedliwienie braku kobiety, więc czuł intuicyjnie, że teraz będzie musiał poszukać innego usprawiedliwienia. A nie był jeszcze tak stary, żeby zasłaniać się wiekiem. Niektórzy jego rówieśnicy przeżywali właśnie drugą młodość – zakochiwali się, romansowali, wymieniali swoje żony na młodsze partnerki. Już parokrotnie słyszał, że teraz, kiedy spełnił swój obowiązek opiekuńczy względem siostrzenicy, wreszcie zyska przestrzeń dla siebie. Niedawno dowiedział się nawet od znajomego, że zasadniczo znalazł się w świetnym położeniu: będzie mógł – bez konieczności przeprowadzenia najpierw rozwodu – ożenić się z dziewczyną w wieku Ewy!

Jednak Waldek nie zamierzał się żenić.

Na samą myśl o tym, że musiałby znowu kogoś podrywać – i znowu narażać się na lekceważenie lub odtrącenie – czuł coś w rodzaju wstrętu. Zresztą po co mu to ryzyko? Żeby jakaś kobieta zburzyła jego uporządkowaną codzienność? Uważał, że nie warto. Brakowało mu tylko solidnego argumentu, aby mógł wyjaśnić znajomym swoje stanowisko, a zarazem nie mówić im prawdy. Po kilku tygodniach intensywnego myślenia nareszcie wpadł na pewien pomysł. Bardzo się ucieszył i poczuł ulgę tak wyraźną, że nawet jego pracownicy zastanawiali się, dlaczego prezes ma ostatnio taki dobry humor.ROZDZIAŁ I

Ewa wyszła z gmachu Szkoły Głównej Handlowej na zalaną słońcem Aleję Niepodległości i odetchnęła z ulgą. Wreszcie ukończyła studia! Wprawdzie nie roztaczały przed nią specjalnych trudności ani nie przywoływały przykrych wspomnień, ale ich ukończenie uznała za niezbędne do realizacji swoich dalszych życiowych planów. Dlatego poczuła się szczęśliwa, że już ma je za sobą.

Po namyśle doszła do wniosku, że określenie „swoje życiowe plany” nie było całkiem trafne. Kiedy myślała o przyszłości, nie koncentrowała się na sobie – większą uwagą obdarzała sprawy wujka Waldka. Koniecznie chciała coś dla niego zrobić. Była mu to winna za te wszystkie lata, które jej poświęcił – za wszystkie kłopoty, które spadały mu przez nią na głowę. Wprawdzie uwielbiała Waldka i nigdy nie chciała przysparzać mu problemów, ale… jakoś tak wychodziło. Z natury była impulsywna, więc robiła różne rzeczy bez zastanowienia. Miała też niewyparzony język i często zdarzało jej się coś „chlapnąć”, zanim pomyślała o konsekwencjach. A konsekwencje bywały różne…

Wujek Waldek znosił wszystko ze stoickim spokojem. Nigdy nie narzekał, nie żywił pretensji, nie wygłaszał kazań. Cierpliwie wysłuchiwał jej wyjaśnień i udzielał rad, jeśli uznawał, że są potrzebne. Zawsze czuła, że ma w nim wsparcie. Kiedyś uważała to za naturalne dla wszystkich domów, ale potem odkryła, że jej koleżanki wcale nie tak łatwo dogadują się z rodzicami. Niektóre ciągle się z nimi kłóciły! Tymczasem ona mogła polegać na Waldku jak na Zawiszy. Żałowała, że nie łączy ich ściślejsze rodzinne podobieństwo, ponieważ bardzo chciała być spokojna i rozsądna. Ilu nieprzyjemności by wtedy uniknęła! Niestety wujek Waldek był bratem jej matki, a Ewa ciągle słyszała, że charakter odziedziczyła po ojcu.

Odkąd z dziewczynki przeistoczyła się w młodą kobietę, coraz częściej nurtowało ją pytanie, dlaczego taki świetny człowiek jak Waldek jest samotny. Uważała to za dziwne, zwłaszcza że tylu beznadziejnych facetów miało żony. Ponieważ nie potrafiła sama znaleźć odpowiedzi, postanowiła porozmawiać z ciotką Adelą – kuzynką jej matki i wujka Waldka. Ta znała go od zawsze, więc było jasne, że musi coś wiedzieć.

Kiedy ciotka usłyszała to pytanie, popatrzyła na nią z takim wyrazem, jakby sprawa była oczywista.

– Ewuniu, ty naprawdę sądzisz, że on miał czas na szukanie żony? – Adela wydawała się zaskoczona jej naiwnością. – Przecież musiał sobie radzić z tobą i z firmą…

Ewa poczuła się zbita z tropu tą odpowiedzią, lecz nie dała tego po sobie poznać. Wiedziała, że jej obecność nie ułatwiała wujkowi życia, ale że je zrujnowała… Tej możliwości nie brała dotąd pod uwagę. A jednak tak było!

To przez nią zmarnował najlepsze lata i nikogo sobie nie znalazł.

Myślała o tym bez przerwy. Wreszcie doszła do wniosku, że nie może żyć z takim poczuciem winy i nie zazna spokoju, dopóki czegoś nie zrobi. Po raz pierwszy w życiu nie podjęła jednak impulsywnego działania, lecz spokojnie analizowała sytuację. Wujek Waldek był mężczyzną w średnim wieku i wciąż całkiem dobrze wyglądał. Przez te wszystkie lata, które spędzili pod jednym dachem, niewiele się zmienił, pojawiło mu się tylko trochę srebrnych nitek we włosach i kilka drobnych zmarszczek w kącikach oczu. W porównaniu z ojcami jej koleżanek prezentował się nieźle i niektóre kobiety zwracały na niego uwagę. Kiedy poszli do sklepu po garnitur, Ewa zauważyła kokieteryjne spojrzenia, które rzucała Waldkowi ekspedientka. Wcale nie była zadowolona z obecności Ewy, jakby dziewczyna jej przeszkadzała. Wprawdzie on niczego nie spostrzegł, ale fakt pozostawał faktem. Jeszcze nie wszystko było dla niego stracone – po prostu o tym nie wiedział. Może zatem siostrzenica powinna mu jakoś pomóc?

Oczywiście zdawała sobie sprawę, że Waldek posiada coś, co dodatkowo może czynić go atrakcyjnym w oczach kobiet: pieniądze. Dawał jej tyle środków, ile chciała, nie wnikając specjalnie w to, na co je przeznacza. Koleżanki twierdziły nawet, że jest głupia, bo nie umie wykorzystać sytuacji – gdyby one dysponowały taką kasą, wykupiłyby pół galerii handlowej! Ewa nie miała aż takich potrzeb materialnych, ponieważ była jedną z tych dziewczyn, dla których moda zaczyna się i kończy na dżinsach. Rozumiała jednak, że wiele kobiet reflektowałoby na nieograniczony dostęp do konta Waldka. Tyle że w kontekście jej planów te kobiety były zupełnie bezużyteczne. Ona myślała o takiej, która zainteresowałaby się samym wujkiem i potrafiła podarować mu odrobinę szczęścia.

Znalezienie tego typu kobiety stanowiło duże wyzwanie. Przede wszystkim Ewa nie miała pojęcia, jaka byłaby w jego typie. Blondynka czy brunetka? Starsza czy młodsza? Szczuplejsza czy pełniejsza? Skąd mogła to wiedzieć, skoro nigdy żadnej nie widziała u jego boku? Nie wiedziała też, czy lubi kobiety tradycyjne czy bardziej nowoczesne, uległe czy dominujące, prowokujące czy nieśmiałe. Nic nie wiedziała! Chyba tylko to, że wujek Waldek nie jest gejem, bo ciotka Adela wspomniała, że na studiach chodził z jakąś dziewczyną. Ale nawet gdyby wiedziała wszystko, pozostawała jeszcze nierozstrzygnięta kwestia, gdzie rozpocząć poszukiwania. Przecież oni dwoje żyli w zupełnie różnych światach – jej życie upływało w gronie rówieśników na uczelni, a jego w firmie i wśród partnerów biznesowych. Te dwa światy w żaden sposób się nie zazębiały ani tym bardziej nie przenikały.

Sprawa zakrawała na beznadziejną, ale Ewa nie miała zamiaru łatwo się poddać. Uznała, że jest tylko jeden sposób, aby coś osiągnąć: musi się dostać do jego świata, czyli namówić wujka Waldka, żeby zatrudnił ją w swojej firmie. Wówczas zorientuje się, jak sytuacja wygląda, a potem rozejrzy za odpowiednią kobietą. W tego typu środowisku na pewno nie brakuje samotnych pań, z których większość pragnęłaby jeszcze ułożyć sobie życie…

Gdy po raz pierwszy wspomniała mu o tym, że chciałaby u niego pracować, nie zareagował zbyt entuzjastycznie. Po prostu obiecał się zastanowić. Ewa uważała, że do jej kwalifikacji nie powinien mieć zastrzeżeń – skończyła podobne studia, w dodatku na tej samej uczelni, co wujek. Przy dzisiejszej kolacji zamierzała pokazać mu swój dyplom i powrócić do tematu. Założyła, że nie będzie podejrzewał, co faktycznie nią kieruje – w końcu każdy, kto zdobył wykształcenie, rozgląda się za pracą.

Z pozytywnym nastawieniem szła zatem do domu, jedząc kupionego po drodze hot doga. Miała jeszcze trochę czasu na przygotowanie się do planowanej rozmowy, ponieważ Waldek zazwyczaj przed siódmą nie wracał.

***

Niestety kiedy Ewa dotarła do domu, wujek już był. Ze zdziwieniem spojrzała na zegarek – dochodziła dopiero piąta. Po chwili uświadomiła sobie, że ostatnio parę razy zastała go o tej porze, tylko dotychczas nie zwróciła na to uwagi. Dopiero dziś, gdy poczuła rozczarowanie, że jednak nie zdoła się dobrze przygotować do zaplanowanego dialogu. Będzie musiała improwizować. Trudno.

– Dobrze, że już jesteś, Ewuniu – powiedział na powitanie. – Chciałbym z tobą porozmawiać.

– Ja z tobą też.

– To się świetnie składa. A może najpierw coś zjemy?

– Ja właściwie jadłam na mieście – odpowiedziała niepewnie, bo właśnie spostrzegła plamę na bluzce pozostawioną przez kroplę ketchupu z hot doga.

Trochę żałowała, że podczas rozmowy w sprawie pracy będzie wyglądała jak flejtuch. Powinna być bardziej elegancka – nawet jeśli miała rozmawiać z własnym wujkiem.

– Wobec tego ja też zjem później – stwierdził, zagłębiając się w fotelu.

Ewa zauważyła, że wujek jest w dobrym humorze.

– Wiesz, przemyślałem twoją prośbę i postanowiłem dać ci szansę.

Teraz ona opadła na fotel, ponieważ nogi nagle ją zawiodły. Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Zgodził się? Tak po prostu? A myślała, że będzie musiała go przekonywać!

– Naprawdę zatrudnisz mnie u siebie?

– Nie tak od razu. Najpierw wyślę cię na praktykę do jednego z moich oddziałów terenowych, na przykład do Gdańska. Jeśli przywieziesz stamtąd pozytywną opinię, dostaniesz etat w Warszawie.

Entuzjazm Ewy nieco przygasł. Natychmiast zdała sobie sprawę, że to opóźni realizację jej planów o co najmniej miesiąc, a może i o dwa. Nie zaprotestowała jednak.

Zbyt dobrze znała Waldka, żeby nie wiedzieć, kiedy nie należy mu się sprzeciwiać.

– Rozumiem, że chcesz sprawdzić, jak ocenią mnie ludzie, którzy nie mają pojęcia o naszym pokrewieństwie.

Waldek lekko się uśmiechnął. Ewa była bystra.

– Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.

– Ależ skąd! Jeśli chcesz, to pojadę.

– Jest jeszcze jeden warunek – dodał.

– Tak?

Chyba za szybko się ucieszyła.

– Powiesz mi szczerze, dlaczego tak ci na tym zależy.

Patrzył na nią uważnie, ale się nie speszyła. Odpowiedź miała dawno przygotowaną.

– Bardzo chciałabym cię przekonać, że potrafię coś więcej, niż tylko sprawiać kłopoty.

– Chyba przesadzasz – zaprotestował. – Nigdy nie było aż tak źle…

Teraz Ewa się uśmiechnęła.

– Daj spokój. Obydwoje wiemy, jaka ja jestem.

Waldek wydawał się rozbawiony.

– Lubię cię taką, jaka jesteś.

– Ja ciebie też lubię i właśnie dlatego mi na tym zależy.

Wyczuwał, że nie mówi mu wszystkiego. On również znał ją całkiem nieźle. Postanowił jednak na razie nie naciskać.

– No dobrze, przypuśćmy, że ci wierzę…

Ewa wyczuła niebezpieczeństwo i postanowiła skierować rozmowę na inne tory.

– A co ty masz ostatnio taki dobry humor? – zapytała, wpatrując się w niego uważnie.

On też nie stracił rezonu.

– Nie mam specjalnych powodów do zmartwień. W firmie wszystko idzie dobrze, ty skończyłaś studia…

Ewa pomyślała, że nadarza się świetna okazja, aby poruszyć interesujący ją temat.

– To mógłbyś teraz skorzystać z tego, że już masz mnie z głowy, i pomyśleć jeszcze o ułożeniu sobie życia – weszła mu w słowo.

Spojrzenie, które Waldek jej rzucił, przypominało to, jakim swego czasu Juliusz Cezar musiał obdarzyć Brutusa. Z jej strony nie spodziewał się ciosu. Ona też przeciwko niemu?

Ewa udała, że niczego nie zauważyła.

– Wiesz, ile samotnych kobiet marzy o tym, żeby spotkać takiego faceta jak ty?

– To znaczy?

– Miłego, spokojnego, rozsądnego… Takiego, z którym można żyć w normalnym, nietoksycznym związku.

– W jakim?

– Ogólnie rzecz ujmując, w takim, w którym ludzie wspierają się nawzajem, zamiast zatruwać sobie życie.

– Aha…

Wydawał się nieco zdezorientowany, więc uznała, że powinna mu to wytłumaczyć dokładniej.

– Wiesz, dziewczyny w moim wieku na ogół liczą na cudowny, bezproblemowy związek z jakimś przystojniakiem. Potem życie weryfikuje ich oczekiwania, zwłaszcza gdy facet, na którego postawiły, odbiega od ideału albo wręcz sprawia problemy. No i wtedy zaczynają dostrzegać, co jest naprawdę ważne.

Waldek patrzył na nią bez słowa, toteż postanowiła wykorzystać okazję do końca, uznawszy, że druga nieprędko się trafi.

– Kiedy są już bogatsze o pewne doświadczenia, zaczynają pragnąć spokoju i poczucia bezpieczeństwa – kontynuowała. – Ich ideałem staje się facet, na którym można polegać…

– Czyli taki nudziarz jak ja?

Ewa z wrażenia aż podskoczyła na fotelu.

– Kto ci powiedział, że jesteś nudziarzem? – zapytała z oburzeniem w głosie.

– Nikt – odparł spokojnie. – Sam tak o sobie myślę.

– W takim razie szkoda, że wcześniej nie zaczęłam z tobą rozmawiać na ten temat!

– A dlaczego zaczęłaś akurat teraz? Planujesz się wyprowadzić i nie chcesz zostawiać mnie samego?

Sposób, w jaki Waldek potrafił przeskakiwać z tematu na temat, zawsze ją zadziwiał, lecz tym razem nie dała się wyprowadzić z równowagi.

– Na razie nie, ale w końcu będę musiała o tym pomyśleć – przyznała.

– Ja już od dawna się tego spodziewam. Nie rozumiem tylko, czemu uważasz, że bez ciebie sobie nie poradzę.

– Wcale tak nie uważam. Chcę ci tylko uświadomić, że jeszcze na nic nie jest za późno.

– A może ja po prostu nie mam ochoty na żadną rewolucję w moim życiu?

Ewa roześmiała się.

– To dlatego, że przywykłeś do samotności. Tymczasem taka rewolucja mogłaby ci dobrze zrobić.

– No nie wiem. – Waldek nie wyglądał na przekonanego, ale spokój, z jakim przyjął jej sugestię, napawał Ewę optymizmem.

– Pomyśl o tym – powiedziała łagodnie. – Może dojdziesz do jakichś interesujących wniosków. A teraz przygotuję coś do jedzenia i do picia. Przecież dzisiaj odebrałam dyplom. Trzeba to uczcić.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: