Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pan Babington i jego niezwykła klasa. Do boju! Tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
27 lutego 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Pan Babington i jego niezwykła klasa. Do boju! Tom 2 - ebook

Mnóstwo humoru, przygód, a do tego – szczypta magii! Cóż tym razem wymyśli Pan Babington?

Druga książka najzabawniejszego australijskiego autora książek dla dzieci! Seria, która porwie nawet najbardziej opornych czytelników!

Lekcje nie mogą wyglądać tak samo, jeśli prowadzi je sam Pan Babington! Kiedy on pojawia się w klasie, automatycznie włączają się śmiech, dreszczyk emocji i niczym nieograniczona wyobraźnia!

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-6792-9
Rozmiar pliku: 7,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Bardzo chłodne powitanie

Pierwszy dzień pani Frost w szkole w Blue Valley był w rzeczy samej niezwykle okropny. Po dzwonku piętnaścioro uczniów weszło do sali 12 B, gdzie ich nowa wychowawczyni właśnie wypisywała na tablicy nowe zasady. Miała piękny charakter pisma, jednak to, co zanotowała, nikogo nie ucieszyło. Surowe ostrzeżenia takie jak „absolutna cisza”, „nie lenić się” czy „niegrzeczne zachowanie będzie karane” szybko zapełniały tablicę.

Gdy wszyscy uczniowie zajęli swoje miejsca, pani Frost z uśmiechem położyła przed każdym 11 stron ćwiczeń z kaligrafii.

Uczniowie z wahaniem i podejrzliwością spojrzeli na rozdane arkusze, a potem na swoją nową nauczycielkę. Jej metody nie miały nic wspólnego z tymi, które stosował poprzedni wychowawca. Choć pan Babington nie pracował w Blue Valley zbyt długo, zaskarbił sobie sympatię uczniów niesamowitymi sztuczkami i fantastycznymi lekcjami.

Mimo lodowatego spojrzenia pani Frost – w swoim eleganckim stroju – była naprawdę piękna. Jej długie srebrne włosy były upięte w nienaganny wysoki kok spięty diamentową spinką. Szlachetny kamień połyskiwał w słonecznym świetle. Jej oczy miały głęboki szaroniebieski kolor. Uczniowie szybko mieli się przekonać, że spojrzenie nowej nauczycielki mogło wywołać dreszcze. Od samego początku budziła w nich strach.

– Proszę pani, jak się pani nazywa? – zapytał Vex Vron, ciemnowłosy chłopiec, który nie bał się igrać z ogniem.

Pani Frost w milczeniu przeszła na koniec klasy, gdzie siedział Vex, i postukała paznokciami o blat ławki.

– Najmniejszego szacunku… żal mi takich jak ty.

Prawie szeptała, ale w jej głosie słychać było władczy ton.

Vex zmarszczył brwi.

– Mniejsza z tym – odpowiedział.

Pani Frost omiotła spojrzeniem ławkę Veksa. Jej lodowaty wzrok sprawił, że chłopiec spojrzał w drugą stronę.

– Zagubione dziecko – prychnęła.

Wróciła do tablicy, chwyciła mazak i dopisała kolejną zasadę.

Każdy uczeń, który odezwie się bez pytania, za karę spędzi przerwę obiadową na robieniu ćwiczeń z ortografii.

Dyscyplina to podstawa.

Pani Frost

Przerażeni uczniowie w milczeniu zabrali się do ćwiczeń z kaligrafii. Jedynym dźwiękiem, jaki rozlegał się w sali 12 B, był chrzęst paznokci obgryzanych przez Evie Nightingale. Evie była drobną dziewczynką, a dzisiaj czuła się jeszcze mniejsza.

Pani Frost krążyła między ławkami i komentowała pismo uczniów.

– Co za upiorne „K”!

– Wiesz w ogóle, do czego służy temperówka?

– Twoje „G” są ohydne.

– Trzymasz ten ołówek, jakbyś chciał, a nie umiał.

– Będziesz pisać „W” tak długo, aż zacznie przypominać ludzkie pismo.

Pani Frost zatrzymała się przy ławce Victorii Goldenhorn, której pismo było tak idealne jak jej piękne blond włosy. Zagryzła wargę, przypatrując się badawczo jej pracy. Nie miała absolutnie żadnych zastrzeżeń, co również wcale jej się nie podobało. Zacisnęła usta i ruszyła w stronę kolejnego ucznia.

– Kto tu siedzi? – zapytała, wskazując puste miejsce.

Nikt nie odpowiedział. Wszyscy bali się, że zdenerwują nauczycielkę.

Pani Frost powtórzyła pytanie. Jej szept sprawił, że Evie Nightingale poczuła ciarki na plecach.

– Oczekuję odpowiedzi. Kto jest nieobecny?

W klasie panowała cisza.

– Jeśli macie mózgi, to powinniście wiedzieć, kiedy się odzywać, a kiedy nie.

Nikt się nie odezwał.

– Ty, tam. – Wskazała palcem rudego chłopca siedzącego po drugiej stronie klasy. – Kto nie przyszedł dzisiaj do szkoły?

– Peter Strayer – odpowiedział posiadacz rudych włosów, czyli Carrot Grigson. – Bardzo podoba mi się pani spinka – dodał, aby rozładować atmosferę.

Pani Frost rzuciła mu lodowate spojrzenie. Musnęła palcami połyskujący diament. Przez chwilę wyglądała, jakby myślami była gdzie indziej, ale szybko wróciła do siebie.

– Nigdy, przenigdy, pod żadnym pozorem nie wspomnisz więcej o mojej spince. Ani dziś, ani jutro, ani za sto lat.

Carrot głośno przełknął ślinę.

Pani Frost opuściła dłoń i wbiła wzrok w chłopca.

– Aby mieć pewność, że będziesz o tym pamiętać, spędzisz przerwę obiadową ze mną w klasie.

Carrot znów przełknął ślinę. Głośniej.

– Lepiej wszyscy to sobie zapamiętajcie – ciągnęła. – Ktokolwiek piśnie choć słówko o mojej spince lub w jakikolwiek inny sposób wykaże się brakiem szacunku, spędzi przerwę obiadową ze mną.

Damon Dunst, który miał wyśmienite poczucie humoru i bardzo chciał zaimponować Victorii Goldenhorn, ledwie się powstrzymał, żeby nie zapytać:

– Pani Frost, a czy zapłaci pani również za mnie, jeśli zaprosi mnie pani na obiad?

W końcu jednak przemyślał sprawę i postanowił być cicho.

Pewna, że wszyscy uczniowie w sali 12 B się jej podporządkują, pani Frost powróciła do wyszukiwania najdrobniejszych uchybień w piśmie uczniów.

– Chcesz dorobić się garbu? Siedź prosto.

– Pracuj nad tym „Z”, aż będzie idealne.

– Twoje wielkie litery to obraza dla mojego poczucia estetyki.

Dopiero pięć minut przed przerwą śniadaniową ktoś odważył się podnieść rękę. Tym śmiałkiem była Victoria Goldenhorn.

– Czegóż ty możesz chcieć, moje dziecko? – zapytała nauczycielka.

Victoria uśmiechnęła się i grzecznie podała jej swoją pracę do oceny.

– Czy sądzi pani, że zasługuję na naklejkę?

Pani Frost podeszła bliżej.

– Naklejkę?

– Tak. Bardzo proszę, pani Frost. Może być też pieczątka. Oczywiście jeśli nie ma pani nic przeciwko temu.

Pani Frost chwyciła wypełnione arkusze z rąk Victorii i przyjrzała im się uważnie. Jej warga drżała nerwowo.

– Już ja znam takich jak ty – powiedziała w końcu. – Wydaje ci się, że jesteś lepsza od innych.

Damon Dunst wyczuł, że jego sympatii grozi niebezpieczeństwo. Choć przez cały poranek bał się odezwać, jego obsesja na punkcie Victorii sprawiła, że postanowił zaryzykować.

– Jest pani bardzo niemiła!

Pani Frost rzuciła mu spojrzenie ostre jak grot strzały. Nie była to jednak strzała Kupidyna. Ta strzała miała sprawić jak największy ból.

Damon zrobił się blady jak ściana.

– Co za rozzuchwalone dziecko – rzekła cicho pani Frost. – Zaraz się przekonasz, jak bardzo niemiła potrafię być.

Podniosła pracę Victorii tak, aby wszyscy dobrze widzieli, co robi, po czym powolutku podarła kartki na pół. Następnie złożyła obie połówki i podarła je jeszcze raz. I jeszcze raz, i jeszcze – aż arkusze z zadaniami przypominały konfetti. Nie było jednak czego świętować. Relacja nauczyciela z uczniami naprawdę nie mogłaby być gorsza.

Po codziennym radosnym nastawieniu Victorii nie było śladu. Po jej policzku spłynęła samotna łza. Była naprawdę dumna ze swojego charakteru pisma.

– Jak już mówiłam – rzuciła pani Frost – znam ten typ. Czasami trzeba wam pokazać miejsce w szeregu.

– Victoria poprosiła tylko o naklejkę – powiedział cicho Damon.

– Milcz! – wyrwało się nauczycielce. Pierwszy raz podniosła głos.

Evie Nightingale drżała ze strachu.

– Co do naklejek i pieczątek… – Pani Frost powróciła do swojego złowieszczego szeptu. – Gdzie znajdę te bezeceństwa?

Opadła z sił Victoria wskazała szufladę, w której chował je pan Babington.

Pani Frost rzuciła resztki podartych kartek na blat ławki Victorii i wyszła na przód klasy.

– Możesz zapomnieć o przerwie śniadaniowej, dopóki nie wykonasz swojej pracy jeszcze raz. Jeszcze staranniej.

Victoria, która nigdy nie została potraktowana tak okrutnie, cicho łkała. W tym czasie pani Frost szperała w szufladach.

– Te naklejki wywołują we mnie mdłości – ogłosiła. – Kto jest autorem tych absurdalnych haseł?

Uczniowie próbowali nie przypominać sobie, jak pan Babington poprosił ich o wymyślenie napisów na naklejki. Starali się nie pamiętać, jak bardzo im ufał. Próbowali zapomnieć o tym, jak świetnie się razem bawili. Te wspomnienia sprawiały, że było im jeszcze smutniej.

Pani Frost wyrzuciła naklejki i pieczątki do kubła na śmieci.

– Nie chcę nigdy więcej słyszeć o tych plugastwach. Dyscyplina to podstawa.

Zapaliła zapałkę i upuściła ją do kosza. Naklejki stanęły w płomieniach. Nowa wychowawczyni szybko zostawiła po sobie ślad. Nawet ciepło bijące od ognia nie było w stanie ocieplić atmosfery w sali 12 B.

Vex Vron obserwował tę scenę z ostatniej ławki. Rozmyślał przy tym tak intensywnie, że wręcz dymiła mu głowa. Postanowił, że doprowadzi do powrotu pana Babingtona. Czas było wcielić plan w życie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: