Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Patriota Wszechświata - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
2 października 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Patriota Wszechświata - ebook

Reportaż o życiu i twórczości jednego z najciekawszych i najbardziej znanych polskich artystów współczesnych. Paweł Althamer, wybitny rzeźbiarz, zasłynął wieloma akcjami, choćby Złotymi Ludźmi, którzy polecieli do Brukseli, napisem 2000 ułożonym ze świateł mieszkań bloku na Bródnie czy podróżami Koziołka Matołka. To jednak zaledwie wycinek jego pracy, która od trzydziestu lat toczy się na pograniczu performansu i działania społecznikowskiego – w swoje przedsięwzięcia angażuje znajomych, rodzinę i tak zwanych zwykłych ludzi, w których zasiewa entuzjazm i gen sprawczości. 

Karol Sienkiewicz, krytyk sztuki, podąża śladami Althamera, uczestniczy w wielu jego akcjach, próbując zrekonstruować metodę pracy i zarysować artystyczny i filozoficzny horyzont jego działań. Z książki wyłania się fascynująca postać człowieka, dla którego sztuka nie ma granic, a życie jest tajemnicą współistnienia z innymi – i z Kosmosem. Znakomicie napisany reportaż biograficzno-krytyczny Sienkiewicza pojawia się w ciekawym momencie – otaczająca nas rzeczywistość przydaje pracy Althamera nowych kontekstów i znaczeń. Autor nie stawia mocnych tez, raczej zaprasza do myślenia i formułowania pytań wykraczających poza opisane działania artysty. 

Wciągająca lektura nie tylko dla wielbicieli sztuki współczesnej, także dla tych, którzy twierdzą, że jej nie rozumieją.

Karol Sienkiewicz jest krytykiem i historykiem sztuki. Jako krytyk współpracuje z „dwutygodnikiem” (dwutygodnik.com). Wspólnie z Kasią Redzisz opracował tom tekstów o sztuce lat 80. autorstwa Andy Rottenberg (Przeciąg, 2009) oraz wydał książkę Świadomość Neue Bieriemiennost (2012). W 2012 roku otrzymał Nagrodę Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy. W 2014 roku ukazała się jego książka Zatańczą ci, co drżeli. Polska sztuka krytyczna.

Książka wydana w koedycji z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie

Kategoria: Sztuka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65271-65-5
Rozmiar pliku: 17 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis tre­ści

Oczy

Tam­da­ra­dej

Praw­da jest gdzieś tam

Bród­no, oj­czy­zno moja

Re­ży­se­ro­wa­na po­tocz­ność

Grzy­bo­bra­nie

Uciecz­ka na drze­wo

Jej wy­so­kość me­ska­li­na

Bra­ku­ją­ce ogni­wo per­cep­cji

Po­wrót do przy­szło­ści

Od­mien­ne sta­ny świa­do­mo­ści

Gli­nia­rze

Uzdro­wio­na

Jed­no wiel­kie ja

Dziew­czy­ny zo­sta­ją na pę­tli

Baj­ka w Ja­po­nii

Oświe­ce­nie

Prze­bi­cie bą­bla

Pa­weł ko­cha Ju­lię

Cha­ta

Pod gwiaz­da­mi

Le­al­tha­mer

Uskrzy­dle­ni

Sza­fa

Do­li­na Świ­tu

Wnie­bo­wzię­ci

Ka­ta­stro­fa

Raj

Zło­ci lu­dzie w Mali

Guma

Oswa­ja­nie

Lu­dzie z Bród­na

Wo­do­wa­nie Me­za­lii

Mały Ży­dek

Szy­mon

Marsz Du­chów

Ho­uston, mamy pro­blem

Ko­un­dou – Pa­ca­nów

To­gu­na

Mi­sja

Al­mech

Ma­rzy­ciel

Nie lę­kaj­cie się

Ry­su­nek dla Sta­ju­dy

Koń tro­jań­ski

Mia­sto Słoń­ca

Re­ak­tor

Anie­le Boży, Stró­żu mój

Je­zus z wiel­kiej pły­ty

Kró­lo­wa Mat­ka

Są­sie­dzi

Błą­dze­nie

Kon­ste­la­cje

W krat­kę

Ufo

We­so­ła

Arka

Wy­spa nie­zgo­dy

Patrz po­wo­li

Mama

Sław­ni nie­peł­no­spraw­ni

Zie­mia­nie

Po­dzię­ko­wa­nia

Bi­blio­gra­fia

Źró­dła ilu­stra­cji

In­deksLe­al­tha­mer

Al­tha­mer śni o la­ta­niu. Po raz pierw­szy, gdy ma sie­dem lat. Są jego uro­dzi­ny i pod­czas przy­ję­cia le­wi­tu­je nad swo­im łóż­kiem. Na ple­cach czu­je do­tyk su­fi­tu. W in­nym, dużo póź­niej­szym śnie przy­cho­dzi do nie­go ko­le­ga w kurt­ce Die­sla:

– Ku­pi­łem tę skó­rza­ną kurt­kę, gdyż na­pi­sa­no, że słu­ży do la­ta­nia. Ale nie mogę na­wet ode­rwać się od zie­mi. Może ty spró­bu­jesz? – pro­po­nu­je.

– Bar­dzo chęt­nie! – mówi Pa­weł i za­kła­da kurt­kę. Nie za­sta­na­wia­jąc się dłu­go, roz­pę­dza się jak sko­czek i od­ry­wa od zie­mi, ku zdzi­wie­niu spa­ce­ro­wi­czów. Leci. Roz­kła­da ręce jak ptak skrzy­dła. Wzla­tu­je nad czub­ki drzew, nad da­chy do­mów i wie­że ko­ścio­łów. Wie, że to nie sama kurt­ka po­zwa­la mu la­tać. Cho­dzi o wia­rę. Gdy wia­ra w nim słab­nie, opa­da.

Na ja­wie na­rze­ka na swo­ją ni­kłą wia­rę – nie może prze­stać my­śleć ra­cjo­nal­nie, wznieść się po­nad swe nie­do­wiar­stwo. Ina­czej na pew­no by la­tał, cho­dził po wo­dzie, prze­cho­dził przez ścia­ny. Wszę­dzie wo­kół sie­bie do­strze­ga ma­rze­nie o świe­cie bez gra­wi­ta­cji – w re­kla­mach Red Bul­la, któ­ry „doda ci skrzy­y­y­deł”, w spo­rcie, sko­kach nar­ciar­skich, szyb­kiej jeź­dzie sa­mo­cho­dem. Wi­dzi to ma­rze­nie u ar­ty­stów z prze­szło­ści – u Le­onar­da da Vin­ci pro­jek­tu­ją­ce­go ma­szy­ny la­ta­ją­ce, u Wła­di­mi­ra Ta­tli­na, kon­struk­to­ra Le­ta­tli­na. No i w sa­mo­lo­tach, któ­re na­praw­dę la­ta­ją, od bra­ci Wri­ght po­cząw­szy.

Za­czy­tu­je się w książ­kach Ro­ber­ta Mon­roe’a, in­te­re­su­je się eks­te­rio­ry­za­cją, wę­drów­ka­mi świa­do­mo­ści poza cia­ło. Twier­dzi, że dzię­ki opi­sy­wa­nym przez Mon­roe’a ćwi­cze­niom sam na chwi­lę wy­szedł z wła­snej cie­le­snej po­wło­ki. Mon­roe za­le­ca wy­ła­pać mo­ment tuż przed za­śnię­ciem, gdy cia­ło już śpi, a umysł czu­wa. Pa­weł pró­bu­je wie­lo­krot­nie, ale mu nie wy­cho­dzi, za­sy­pia. Wresz­cie uda­je mu się w mo­men­cie, gdy już wła­ści­wie zre­zy­gno­wał. Po­ło­żył się na bok i sta­ło się z nim coś dziw­ne­go. Po­czuł drga­nia, wi­bra­cje i zna­lazł się metr nad swo­im cia­łem.

„Wy­stra­szy­łem się jak dia­bli! Przed chwi­lą by­łem Paw­łem Al­tha­me­rem i wie­dzia­łem, co jest gra­ne. A te­raz? Co ja tu ro­bię, a przede wszyst­kim – kim je­stem?!”, opo­wia­dał Żmi­jew­skie­mu. Prze­stra­szył się i wró­cił do cia­ła. Strach mie­szał się z ra­do­ścią. To nie za­ba­wa dla gów­nia­rzy. In­nym ra­zem pod­czas spły­wu Bie­brzą do­świad­cza „men­tal­ne­go lotu nad oko­li­cą”.

Te do­świad­cze­nia i fa­scy­na­cje prze­kła­da na rzeź­bę. Two­rze­nie au­to­por­tre­tów to dla nie­go spo­sób na taką wę­drów­kę, po­rzu­ce­nie ziem­skich ogra­ni­czeń, ba­la­stu. O men­tal­nych wę­drów­kach opo­wia­da­ją jego Łódź i Ska­fan­der, dy­plo­mo­wy au­to­por­tret. W roku 1994 za­fo­lio­wu­je wszyst­ko, co ma na so­bie, w ten sam spo­sób, w jaki w pla­sti­ko­wych wo­recz­kach po­li­cjan­ci za­bez­pie­cza­ją do­wo­dy rze­czo­we. Do fo­lio­we­go wor­ka tra­fia­ją ubra­nie, oku­la­ry, ze­ga­rek, pie­nią­dze (przed­de­no­mi­na­cyj­ne), klu­cze, za­war­tość kie­sze­ni, a na­wet oku­la­ry, bi­let mie­sięcz­ny na ko­mu­ni­ka­cję miej­ską i do­wód oso­bi­sty. Wszyst­ko to, co sta­no­wi jego ziem­ski ko­stium.

Z po­dob­nych ma­rzeń i snów ro­dzi się też pro­jekt ba­lo­nu-rzeź­by, au­to­por­tre­tu uno­szą­ce­go się nad mia­stem.

W 2002 roku Al­tha­mer wy­jeż­dża na sty­pen­dium DAAD do Ber­li­na. Za­bie­ra tam swo­ją ro­dzi­nę, żonę Mo­ni­kę i dzie­ci. Ber­lin prze­cho­dzi wła­śnie gwał­tow­ny roz­wój. Mia­sto, jesz­cze kil­ka­na­ście lat wcze­śniej po­dzie­lo­ne na pół, wciąż się zra­sta, na nie­za­bu­do­wa­nych te­re­nach wzno­szo­ne są nowe bu­dyn­ki. Mówi się, że Ber­lin, nowa-sta­ra sto­li­ca zjed­no­czo­nych Nie­miec, to naj­więk­szy plac bu­do­wy w Eu­ro­pie. Al­tha­me­ro­wi ko­ja­rzy się to ze sta­ro­żyt­ny­mi mo­nu­men­ta­mi, wy­sił­kiem bu­dow­ni­czych pi­ra­mid. Jego ba­lo­no­wy au­to­por­tret ma na­wią­zy­wać do an­tycz­nych ko­lo­sów. Tyle że Al­tha­mer-ba­lon bę­dzie ob­ser­wo­wać mia­sto z góry, jak w jego śnie.

Już wcze­śniej two­rzy ry­sun­ki, wstęp­ne kon­cep­cje. Na jed­nym z nich czu­bek nosa ogrom­nej le­wi­tu­ją­cej po­sta­ci do­ty­ka igli­cy Pa­ła­cu Kul­tu­ry. Fo­to­gra­fu­je się w domu, w kap­ciach i żół­tej ka­mi­zel­ce, w po­zie, jaką mo­gła­by przy­brać po­stać-ba­lon – prze­chy­la się do przo­du, jak­by miał wy­star­to­wać. Po­wsta­je na­wet do­kład­ny wy­krój, z któ­re­go taki Al­tha­me­ro­wy ba­lon moż­na by uszyć, oraz mo­del, któ­ry Fun­da­cja Ga­le­rii Fok­sal sprze­da­je po­tem na tar­gach w Ber­li­nie. Na pro­stych fo­to­ko­la­żach jego cia­ło uno­si się nad pla­cem bu­do­wy na ber­liń­skim Po­ts­da­mer Platz, nie­da­le­ko Tier­gar­ten. To miej­sce, w któ­rym Ber­lin na nowo się okre­śla. Po­ts­da­mer Platz ma ule­czyć hi­sto­rycz­ne rany. Bu­du­ją tu swe sie­dzi­by fir­my Da­im­ler-Benz i Sony. W 2002 roku więk­szość bu­dyn­ków już stoi, ale pra­ce wciąż trwa­ją.

Po­nad­trzy­dzie­sto­me­tro­wy ba­lon ma być ro­dza­jem atrak­cji dla prze­chod­niów i tu­ry­stów, przy­po­mi­nać im ich sny o la­ta­niu. Sam Al­tha­mer po­rów­nu­je go do „jed­ne­go z wi­dzów – tu­ry­stów w sta­nie unie­sie­nia”. Mo­ment roz­pa­ko­wa­nia ba­lo­nu i na­peł­nie­nia go go­rą­cym po­wie­trzem ma stać się w za­mie­rze­niu Al­tha­me­ra ro­dza­jem świę­ta, fe­sty­nu. Do­dat­ko­wą atrak­cją może być lot w ba­lo­no­wym ko­szu. Prze­wi­du­je też moż­li­wość cią­gnię­cia go za linę przez cię­ża­rów­kę, a tak­że umiesz­cze­nia mniej­szej wer­sji we­wnątrz du­że­go po­miesz­cze­nia.

Al­tha­mer two­rzy też li­stę mo­ty­wa­cji, od­po­wie­dzi na py­ta­nie „po co ba­lon?”: „unieść się – osią­gnąć stan nie­waż­ko­ści”, „opu­ścić miej­sce swo­je­go po­by­tu (uwię­zie­nia)”, „wy­wo­łać stan we­so­łe­go unie­sie­nia”, „wy­wo­łać stan re­flek­syj­ne­go sie­bie­zo­ba­cze­nia”, „zo­stać sław­nym”, „wy­sta­wić się na po­śmie­wi­sko”, „umi­lić po­byt in­nym tu­ry­stom”, „ogar­nąć wzro­kiem Zie­mię – mat­kę”, „po­zdro­wić zna­jo­mych i in­nych”. „Śmiech to zdro­wie”, do­da­je w na­wia­sie na koń­cu li­sty.

Mimo wie­lu roz­mów (z War­sza­wy na po­moc przy­jeż­dża na­wet Jo­an­na Myt­kow­ska), pro­jek­tu nie uda­je się w Ber­li­nie zre­ali­zo­wać. Al­tha­mer za­pra­sza na inną ak­cję, Unsicht­bar – Nie­wi­docz­ny. Za­miast po­ja­wić się pod po­sta­cią ogrom­ne­go ba­lo­nu, Al­tha­mer zni­ka. W nocy z sy­na­mi roz­kle­ja na mie­ście pla­ka­ty re­kla­mu­ją­ce ak­cję na Ale­xan­der­platz w by­łym Ber­li­nie Wschod­nim. Na­stęp­ne­go dnia, 28 czerw­ca, przy­cho­dzi kil­ka osób, ale Paw­ła nie ma. Gdzie­nie­gdzie wi­dać czer­wo­ne na­klej­ki z na­pi­sem Unsicht­bar. In­for­mu­ją, że do­kład­nie tego dnia, mię­dzy go­dzi­ną 17 a 19 Pa­weł Al­tha­mer bę­dzie nie­wi­docz­ny. I rze­czy­wi­ście tam go nie wi­dać.

W ber­liń­skim miesz­ka­niu, w któ­rym miesz­ka­ją Al­tha­me­ro­wie, or­ga­ni­zu­ją jesz­cze wy­sta­wę, któ­ra jest jed­no­cze­śnie ro­dzin­nym obia­dem. Po­ka­zu­ją pra­ce, ja­kie wy­ko­na­li w Ber­li­nie. Są tu ob­ra­zy na­ma­lo­wa­ne przez Mo­ni­kę, ry­sun­ki i fi­gur­ki zro­bio­ne przez dzie­ci. Pa­weł wy­świe­tla też film do­ku­men­tu­ją­cy, jak na ja­kiś czas za­trud­nił się jako ber­liń­ski śmie­ciarz i jeź­dził śmie­ciar­ką. Ale uwa­gę przy­cią­ga przede wszyst­kim nowa rzeź­ba, Pa­weł i Mo­ni­ka, wy­ko­na­na sta­rą Al­tha­me­ro­wą me­to­dą – szkie­let ob­ło­żo­ny su­chą tra­wą przy­kry­wa­ją roz­cią­gnię­te zwie­rzę­ce je­li­ta – skó­ra. Mo­ni­ka zer­ka na te­le­fon ko­mór­ko­wy, Pa­weł, z ka­me­rą przy oku, pod­no­sząc lek­ko oku­la­ry, fil­mu­je. Obok nich stoi szklan­ka po her­ba­cie. Na tę wy­sta­wo-ko­la­cję przy­cho­dzą mię­dzy in­ny­mi miesz­ka­ją­cy w Ber­li­nie ar­ty­ści Isa Genz­ken i Rir­krit Ti­ra­va­ni­ja, ar­ty­ści zwią­za­ni z ga­le­rią neu­ger­riem­sch­ne­ider, gdzie rok póź­niej Al­tha­mer bę­dzie miał pierw­szą wy­sta­wę.

Spra­wa ba­lo­nu na­bie­rze tem­pa, gdy po­mysł pod­chwy­ci wło­ski ku­ra­tor Mas­si­mi­lia­no Gio­ni. Gio­ni po­znał Al­tha­me­ra w Lu­bla­nie pod­czas Ma­ni­fe­sta 3 w 2000 roku, gdzie duże wra­że­nie zro­bił na nim bez­ka­me­ro­wy Film.

Wło­ska pra­sa już wte­dy na­zy­wa Gio­nie­go zło­tym chłop­cem sztu­ki współ­cze­snej. Od roku miesz­ka w No­wym Jor­ku. Wcze­śniej jako re­dak­tor „Flash Artu” Gio­ni po­zna­je wło­skie­go ar­ty­stę Mau­ri­zia Cat­te­la­na. Za­przy­jaź­nia­ją się. Cat­te­lan, ar­ty­sta i ko­me­diant, wy­sy­ła Gio­nie­go jako swe­go so­bo­wtó­ra (cho­ciaż wca­le nie są po­dob­ni) na wy­wia­dy. Jako Cat­te­lan Gio­ni wy­stę­pu­je mię­dzy in­ny­mi we wło­skiej te­le­wi­zji Rai.

Pod ko­niec 2002 roku Gio­ni i Cat­te­lan wspól­nie za­kła­da­ją w No­wym Jor­ku Wrong Gal­le­ry. To mi­kro­ga­le­ria. Ar­ty­ści mają do za­go­spo­da­ro­wa­nia li­li­pu­cią prze­strzeń za prze­szklo­ny­mi drzwia­mi, mniej niż metr kwa­dra­to­wy. Ale to spo­re wy­zwa­nie. Za­czy­na­ją od pra­cy Mar­ti­na Cre­eda, po­tem za­pra­sza­ją Phi­la Col­lin­sa, Pau­la McCar­thy’ego i Ja­so­na Rho­ade­sa, Law­ren­ce’a We­ine­ra, Eli­za­beth Pey­ton, Sama Du­ran­ta. W kwiet­niu 2003 roku przy­cho­dzi ko­lej na Al­tha­me­ra.

Al­tha­mer we Wrong Gal­le­ry aran­żu­je bu­kiet kwia­tów w szkla­nej wa­zie i de­ko­ra­cyj­nie dra­pu­je ka­wa­łek tka­ni­ny. Ta nie­co trą­cą­ca tan­de­tą wi­try­na to rów­nież na­wią­za­nie do tra­dy­cji aka­de­mic­kich mar­twych na­tur. Jed­nak jego pra­ca nie po­le­ga na tym, co wi­dać. W No­wym Jor­ku, na Gre­en­po­in­cie Al­tha­mer po­zna­je dwóch Po­la­ków ima­ją­cych się róż­nych za­jęć do­ryw­czych. Za­trud­nia ich, by raz w ty­go­dniu de­mo­lo­wa­li ga­le­rię, nisz­cząc szkla­ne drzwi. Po­tem ich pra­ca po­le­ga na na­pra­wie­niu szkód. Cykl nisz­cze­nia i od­bu­do­wy. Jak­by przy­spie­szył czas. Jak w fil­mie Brzdąc Char­lie­go Cha­pli­na, w któ­rym mały chło­piec rzu­ca ce­gła­mi w wi­try­nę skle­po­wą, by jego przy­ja­ciel, gra­ny przez Cha­pli­na, mógł ją na­pra­wić. Za­trud­nie­ni przez Al­tha­me­ra męż­czyź­ni gra­ją jed­no­cze­śnie obie role. Są za­ra­zem do­bry­mi i zły­mi bo­ha­te­ra­mi, prze­ciw­staw­ny­mi si­ła­mi. No i mają za­ję­cie, mogą co nie­co za­ro­bić.

W 2006 roku Gio­ni, Cat­te­lan i Ali Su­bot­nik ku­ra­to­ru­ją 4. Bien­na­le w Ber­li­nie. Za­pro­szo­ny przez nich Al­tha­mer po­sta­na­wia za­an­ga­żo­wać środ­ki prze­zna­czo­ne na wy­ko­na­nie pra­cy (pięć ty­się­cy euro) oraz sa­mych or­ga­ni­za­to­rów w po­pra­wę ży­cia kon­kret­nej oso­by. Chce zdo­być wizę dla Ba­szi­ra, tu­rec­kie­go Kur­da, na­sto­lat­ka, prze­by­wa­ją­ce­go w Niem­czech nie­le­gal­nie. Ba­szir przy­je­chał do Ber­li­na gdy miał rok, kil­ka­na­ście lat póź­niej urząd zde­cy­do­wał, by go ode­słać do Tur­cji. Al­tha­mer mo­bi­li­zu­je lu­dzi wo­kół spra­wy. Pa­mię­ta, jak sam, bę­dąc na sty­pen­dium DAAD, ko­rzy­stał z do­bro­dziejstw Ber­li­na, i chce za­ofe­ro­wać po­dob­ną moż­li­wość in­nej oso­bie. (Pol­ska jesz­cze nie była wów­czas w Unii Eu­ro­pej­skiej i chcąc po­zo­stać w Niem­czech nie­co dłu­żej, Al­tha­mer też po­trze­bo­wał wizy.) Jego ak­cja jest prak­tycz­nie nie­wi­docz­na. Wszyst­ko opie­ra się na środ­kach fi­nan­so­wych od or­ga­ni­za­to­rów, za­trud­nio­nym przez nich praw­ni­ku, pe­ty­cji, do pod­pi­sy­wa­nia któ­rej na­ma­wia w trak­cie Bien­na­le. Efekt jest w sen­sie ar­ty­stycz­nym nie­wi­dzial­ny – na wy­sta­wie po­ja­wia się tyl­ko but chłop­ca, ale w ja­kimś sen­sie na­ma­cal­ny. Ba­szir zo­sta­je w Niem­czech. Kry­ty­cy py­ta­ją: dla­cze­go ten, a nie inny emi­grant? Czy nie jest to przy­pad­kiem cy­nicz­na po­sta­wa ar­ty­sty?

Gio­ni pró­bu­je na­mó­wić Al­tha­me­ra, by pod­czas Bien­na­le po­ka­zać też zbiór jego rzeźb. Pa­weł kil­ku­krot­nie od­ma­wia. Po­rów­nu­je po­mysł Gio­nie­go do ma­ga­zy­nu, do kost­ni­cy. Woli coś mniej wi­dzial­ne­go.W 2007 roku „zło­te dziec­ko” Gio­ni ma trzy­dzie­ści parę lat, a zdą­żył już ku­ra­to­ro­wać i wło­ski pa­wi­lon na 50. Bien­na­le Sztu­ki w We­ne­cji, i Bien­na­le w Ber­li­nie. Od 2006 roku pra­cu­je też jako ku­ra­tor no­wo­jor­skie­go New Mu­seum (przy­go­to­wu­je otwar­cie no­wej sie­dzi­by), a od 2003 roku kie­ru­je me­dio­lań­ską Fon­da­zio­ne Ni­co­la Trus­sar­di. Raz, dwa razy do roku fun­da­cja or­ga­ni­zu­je pro­jek­ty w róż­nych punk­tach mia­sta. Gio­ni za­pro­sił już do Me­dio­la­nu ta­kich ar­ty­stów jak Mi­cha­el Elm­gre­en i In­gar Drag­set, Dar­ren Al­mond, John Bock, Urs Fi­scher, Anri Sala, Mar­tin Cre­ed, Pa­ola Pivi, no i oczy­wi­ście Cat­te­lan.

Za­pra­sza­jąc Al­tha­me­ra, Gio­ni po­sta­na­wia po­wró­cić do nie­zre­ali­zo­wa­ne­go pro­jek­tu ba­lo­nu. Tym ra­zem uda­je mu się też na­mó­wić Paw­ła na po­ka­za­nie rzeźb – zbio­ru au­to­por­tre­tów. Ba­lon też ma być prze­cież au­to­por­tre­tem.

Ku­ra­tor pod­cho­dzi do kwe­stii ba­lo­nu me­to­dycz­nie. Pa­weł je­dzie do la­bo­ra­to­rium w Pi­zie, gdzie po­wsta­je trój­wy­mia­ro­wy skan jego cia­ła. Po­tem na jego pod­sta­wie two­rzy mo­del, a in­ży­nie­ro­wie ae­ro­nau­ty­ki do­ko­nu­ją ko­rek­ty po­wietrz­nej rzeź­by, tak by ba­lon utrzy­my­wał po­zy­cję ho­ry­zon­tal­ną. Gio­ni wpa­da na po­mysł, by ba­lon wy­ko­na­ła jed­na z ame­ry­kań­skich firm, spe­cja­li­zu­ją­ca się w pom­po­wa­nych, re­kla­mo­wych ba­lo­nach, któ­re po­ja­wia­ją się na ame­ry­kań­skich pa­ra­dach – naj­słyn­niej­sze pa­ra­dy od­by­wa­ją się w No­wym Jor­ku. Znaj­du­je taką fir­mę w Okla­ho­mie. Dwu­dzie­sto­jed­no­me­tro­wy ba­lon po­wsta­je w cią­gu sze­ściu mie­się­cy. Trze­ba jesz­cze tyl­ko do­pa­so­wać pro­jekt do wy­mo­gów pro­duk­cyj­nych. To kom­pro­mis z pra­wa­mi ba­lo­no­wy­mi – Pa­weł chce, by nogi były osob­no, osta­tecz­nie trze­ba je jed­nak po­łą­czyć.

Na re­kla­mo­wo-pa­rad­nej me­to­dzie pro­duk­cji, wy­my­ślo­nej przez Gio­nie­go, po­mysł Al­tha­me­ra coś jed­nak tra­ci. Pier­wot­nie miał być prze­cież ba­lo­nem z ko­szem, na go­rą­ce po­wie­trze, tak by lu­dzie mo­gli się dzię­ki nie­mu wznieść w po­wie­trze. Te­raz zo­stał spro­wa­dzo­ny do re­pre­zen­ta­cji ar­ty­sty jako fi­gu­ry. To pe­wien kom­pro­mis.

Gdy pro­du­cen­ci w Okla­ho­mie mają wy­pró­bo­wać, czy ba­lon uno­si się na świe­żym po­wie­trzu, w ame­ry­kań­skim mia­stecz­ku roz­cho­dzi się plot­ka o ogrom­nym na­gim męż­czyź­nie, któ­ry ma się po­ja­wić na nie­bie. Ktoś dzwo­ni na po­li­cję, że może dojść do ob­ra­zy mo­ral­no­ści. Gdy nogi ba­lo­nu już wy­sta­ją z han­ga­ru, po­ja­wia­ją się po­li­cjan­ci i gro­żą, że je­śli nagi męż­czy­zna wy­nu­rzy się w ca­ło­ści, mogą go ze­strze­lić. Bo z ba­lo­nu rze­czy­wi­ście wy­sta­je siu­siak.

Ba­lon po­ja­wia się nad par­kiem Sem­pio­ne w Me­dio­la­nie w maju 2007 roku. Wcze­śniej musi zo­stać za­re­je­stro­wa­ny przez me­dio­lań­skie służ­by lot­ni­cze. Dla­te­go na sto­pach ma wy­pi­sa­ny nu­mer. Wzno­si się czter­dzie­ści me­trów nad zie­mią przez po­nad mie­siąc. Cho­ciaż wy­ko­na­no go za po­mo­cą no­wo­cze­snych tech­no­lo­gii, od ska­ne­ra 3D, po po­li­ure­ta­no­wą po­wło­kę, osta­tecz­nie aspekt tech­no­lo­gicz­ny nie rzu­ca się w oczy. Pa­weł do­dat­ko­wo ma­lu­je ba­lon ae­ro­gra­fem. Dzię­ki temu skó­ra wy­glą­da bar­dziej na­tu­ral­nie, na no­gach po­ja­wia­ją się de­li­kat­ne wło­ski.

Gio­ni ma pew­ne oba­wy co do tego, jak na na­gie­go męż­czy­znę uno­szą­ce­go się nad mia­stem za­re­agu­ją me­dio­lań­czy­cy. Trzy lata wcze­śniej, gdy zor­ga­ni­zo­wał wy­sta­wę Cat­te­la­na, wy­buchł nie­wiel­ki skan­dal. Na Piaz­za XXIV Mag­gio ar­ty­sta po­wie­sił wte­dy na drze­wie trzy ku­kły dzie­ci; ich wi­dok nie wszyst­kim przy­padł do gu­stu. (Ale to wciąż było nic w po­rów­na­niu z za­wie­ru­chą w Pol­sce, gdy pra­cę Cat­te­la­na La Nona Ora, fi­gu­rę Jana Paw­ła II przy­gnie­cio­ne­go me­te­ory­tem, po­ka­zał w 2000 roku w Za­chę­cie słyn­ny szwaj­car­ski ku­ra­tor Ha­rald Sze­emann).

Dla nie­któ­rych pra­ca Al­tha­me­ra jest rów­nie kon­tro­wer­syj­na. Wszak do par­ku przy­cho­dzą mat­ki z dzieć­mi. Skru­pu­lat­ny dzien­ni­karz no­tu­je opi­nie spa­ce­ro­wi­czów: „To na pew­no wina ko­mu­ni­stów”, „Czy or­ga­ni­za­to­rzy nie wie­dzą, że tu przy­cho­dzą dzie­ci?”, „Ba­lon przy­po­mi­na Ja­sia Fa­so­lę”. Na ne­ga­tyw­ne re­ak­cje Gio­ni od­po­wia­da, że prze­cież w każ­dym wło­skim mie­ście są po­są­gi na­gich ko­biet i męż­czyzn.

Ale ne­ga­tyw­ne re­ak­cje to rzad­kość. Al­tha­me­ro­wy ba­lon więk­szo­ści me­dio­lań­czy­ków nie prze­szka­dza. Wręcz prze­ciw­nie. Sta­no­wi szcze­gól­ną atrak­cję dla dzie­ci. Sam Al­tha­mer na otwar­ciu po­ja­wia się z ro­dzi­ną. In­au­gu­ra­cja ba­lo­nu za­mie­nia się w par­ko­wy fe­styn. Jed­nak z oba­wy przed wan­da­la­mi pil­nu­ją jej uzbro­je­ni ochro­nia­rze. Któ­raś z ga­zet po­rów­nu­je ich do „anio­łów stró­żów”.

Jed­ni in­ter­pre­tu­ją ba­lon jako na­pom­po­wa­ne ego ar­ty­sty, inni – jako żar­to­bli­wy, iro­nicz­ny ko­men­tarz. Al­tha­mer por­tre­tu­je się tu ra­czej jako eve­ry­man. Jego wy­sta­wa, któ­ra otwar­ta jest tuż obok, w Pa­laz­zi­na Ap­pia­ni dell’Are­na Ci­vi­ca, nosi ty­tuł One of many, czy­li „Je­den z wie­lu”. Ale jest w tym ro­dzaj uwiel­bie­nia sie­bie – „ko­chaj bliź­nie­go swe­go jak sie­bie sa­me­go”, trze­ba za­cząć od sie­bie.

Neo­kla­sy­cy­stycz­ny bu­dy­nek Are­na Ci­vi­ca, sta­dion na­śla­du­ją­cy an­tycz­ne rzym­skie cyr­ki, otwar­ty w roku 1807 przez sa­me­go Na­po­le­ona, wła­śnie ob­cho­dzi dwu­set­ne uro­dzi­ny. Pa­laz­zi­nia Ap­pia­ni to jego naj­bar­dziej re­pre­zen­ta­cyj­na część. Tu Gio­ni po­ka­zu­je dzie­więć rzeźb, głów­nie au­to­por­tre­tów Al­tha­me­ra, a tak­że fil­my z cy­klu Tak zwa­ne fale Wśród rzeźb znaj­du­je się też żywy so­bo­wtór Al­tha­me­ra, wy­ło­nio­ny w ca­stin­gu prze­pro­wa­dzo­nym w Me­dio­la­nie. Ma pla­kiet­kę „Pa­weł Al­tha­mer, ar­ti­sta”, czy­ta ga­ze­ty, cza­sa­mi mu ktoś zada py­ta­nie. Czy jest ar­ty­stą? Nie. Jest ar­ty­stą Paw­łem Al­tha­me­rem za trzy­dzie­ści lat. Ser­gio Strac­ca ma sie­dem­dzie­siąt sie­dem lat, od dwu­dzie­stu lat jest na eme­ry­tu­rze. Sie­dzi na wy­sta­wie, za to mu pła­cą. Pil­nu­je rzeźb – We­ro­ni­ki, Ma­tej­ki z sy­nem, Stu­dium z na­tu­ry. Na wy­so­kim drew­nia­nym po­stu­men­cie leży em­brion, jesz­cze nie­na­ro­dzo­ne, ale już roz­wi­nię­te dziec­ko, skrę­co­ne jak kre­wet­ka. Ma twarz Al­tha­me­ra. Al­tha­mer po­ja­wia się tu więc jed­no­cze­śnie jako dziec­ko przed na­ro­dze­niem oraz jako sta­rzec, a nad wszyst­kim uno­si się jego na­pom­po­wa­na du­sza.Bi­blio­gra­fia

Le­al­tha­mer

Pa­weł Al­tha­mer, b.t., w: Hans-Ulrich Ob­rist, Fran­ce­sco Bo­na­mi, Dre­ams, Ca­ste­lvec­chi Arte–Fon­da­zio­ne San­dret­to re Re­bau­den­go per l’Arte, To­ri­no 1999.

Pa­weł Al­tha­mer, b.t. , rę­ko­pis na za­adre­so­wa­nej do nie­go ko­per­cie, ar­chi­wum Paw­ła Al­tha­me­ra, Fun­da­cja Ga­le­rii Fok­sal.

Pa­weł Al­tha­mer, Po co ba­lon – Al­tha­mer nad Ber­li­nem, rę­ko­pis, ar­chi­wum Paw­ła Al­tha­me­ra, Fun­da­cja Ga­le­rii Fok­sal.

Fran­ce­sca Bo­naz­zo­li, Sco­pri­te il mio cor­po e la mia men­te, „Il Cor­rie­re del­la Sera” (Mi­la­no), 6 V 2007.

Ro­man Bu­gaj, Eks­te­rio­ry­za­cja – ist­nie­nie poza cia­łem, Wy­daw­nic­two Cza­so­pism i Ksią­żek Tech­nicz­nych SIG­MA NOT, War­sza­wa 1990.

Pia Ca­pel­li, Il cu­ra­to­re del­la por­ta, „Elle” 2007, Apri­le.

Gio­ni: così ho fat­to vo­la­re Al­tha­mer, „La Re­pub­bli­ca” (Mi­la­no), 9 V 2007.

Do­ro­ta Ja­rec­ka, My­szy, lu­dzie i Cat­te­lan w Ber­li­nie, „Ga­ze­ta Wy­bor­cza”, 24 III 2006.

Pie­ro Lo­ti­to, Nel cie­lo so­pra l’Are­na il gran­de uomo nudo che spa­ven­ta e di­ver­te, „Il Gior­no Mi­la­no”, 9 V 2007.

Ro­bert Mon­roe, Da­le­kie po­dró­że, tłum. Maja Błasz­czy­szyn, Bog­dan Kro­wic­ki, Dom Wy­daw­ni­czy Lim­bus, Byd­goszcz 2011.

Ray­mond A. Mo­ody, Ży­cie po ży­ciu, tłum. Ire­na Do­le­żal-No­wic­ka, In­sty­tut Wy­daw­ni­czy PAX, War­sza­wa 1979.

Ro­bert No­ble, OOBE. Dru­gie ży­cie poza cia­łem. Jak opusz­czać cia­ło – prak­tycz­ny prze­wod­nik, Il­lu­mi­na­tio, Bia­ły­stok 2014.

Pa­ola Noe, Pa­wel Al­tha­mer. Fon­da­zio­ne Ni­co­la Trus­sar­di, „Art­fo­rum” 2007, IX.

Pieśń skó­rza­ne­go wor­ka. Z Paw­łem Al­tha­me­rem roz­ma­wia Ar­tur Żmi­jew­ski, War­sza­wa, 10 maja 1997 r., „Ma­te­riał. Ga­ze­ta o Sztu­ce Współ­cze­snej” 1998, nr 1.

Ad­ria­na Po­lve­ro­ni, Al­tha­mer at Are­na Ci­vi­ca, Mi­la­no, „L’Uomo Vo­gue” 2007, Mag­gio/Giu­gno.

Pier­lu­igi Sac­co, Le im­pres­se e l’arte, „Flash Art Ita­lia” 2007, Giu­gno–Lu­glio.

Adam Szym­czyk, Al­tha­mer nad Ber­li­nem, ma­szy­no­pis, ar­chi­wum Paw­ła Al­tha­me­ra, Fun­da­cja Ga­le­rii Fok­sal.

Eu­ge­nio Tas­si­ni, L’arte con­tem­po­ra­nea? Nien­te truf­fa, è vera arte, „Oggi”, 6 VI 2007.

„Wrong Ti­mes”, Wrong Gal­le­ry, New York 2004.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: