Patriota Wszechświata - ebook
Patriota Wszechświata - ebook
Reportaż o życiu i twórczości jednego z najciekawszych i najbardziej znanych polskich artystów współczesnych. Paweł Althamer, wybitny rzeźbiarz, zasłynął wieloma akcjami, choćby Złotymi Ludźmi, którzy polecieli do Brukseli, napisem 2000 ułożonym ze świateł mieszkań bloku na Bródnie czy podróżami Koziołka Matołka. To jednak zaledwie wycinek jego pracy, która od trzydziestu lat toczy się na pograniczu performansu i działania społecznikowskiego – w swoje przedsięwzięcia angażuje znajomych, rodzinę i tak zwanych zwykłych ludzi, w których zasiewa entuzjazm i gen sprawczości.
Karol Sienkiewicz, krytyk sztuki, podąża śladami Althamera, uczestniczy w wielu jego akcjach, próbując zrekonstruować metodę pracy i zarysować artystyczny i filozoficzny horyzont jego działań. Z książki wyłania się fascynująca postać człowieka, dla którego sztuka nie ma granic, a życie jest tajemnicą współistnienia z innymi – i z Kosmosem. Znakomicie napisany reportaż biograficzno-krytyczny Sienkiewicza pojawia się w ciekawym momencie – otaczająca nas rzeczywistość przydaje pracy Althamera nowych kontekstów i znaczeń. Autor nie stawia mocnych tez, raczej zaprasza do myślenia i formułowania pytań wykraczających poza opisane działania artysty.
Wciągająca lektura nie tylko dla wielbicieli sztuki współczesnej, także dla tych, którzy twierdzą, że jej nie rozumieją.
Karol Sienkiewicz jest krytykiem i historykiem sztuki. Jako krytyk współpracuje z „dwutygodnikiem” (dwutygodnik.com). Wspólnie z Kasią Redzisz opracował tom tekstów o sztuce lat 80. autorstwa Andy Rottenberg (Przeciąg, 2009) oraz wydał książkę Świadomość Neue Bieriemiennost (2012). W 2012 roku otrzymał Nagrodę Krytyki Artystycznej im. Jerzego Stajudy. W 2014 roku ukazała się jego książka Zatańczą ci, co drżeli. Polska sztuka krytyczna.
Książka wydana w koedycji z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
Kategoria: | Sztuka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65271-65-5 |
Rozmiar pliku: | 17 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Oczy
Tamdaradej
Prawda jest gdzieś tam
Bródno, ojczyzno moja
Reżyserowana potoczność
Grzybobranie
Ucieczka na drzewo
Jej wysokość meskalina
Brakujące ogniwo percepcji
Powrót do przyszłości
Odmienne stany świadomości
Gliniarze
Uzdrowiona
Jedno wielkie ja
Dziewczyny zostają na pętli
Bajka w Japonii
Oświecenie
Przebicie bąbla
Paweł kocha Julię
Chata
Pod gwiazdami
Lealthamer
Uskrzydleni
Szafa
Dolina Świtu
Wniebowzięci
Katastrofa
Raj
Złoci ludzie w Mali
Guma
Oswajanie
Ludzie z Bródna
Wodowanie Mezalii
Mały Żydek
Szymon
Marsz Duchów
Houston, mamy problem
Koundou – Pacanów
Toguna
Misja
Almech
Marzyciel
Nie lękajcie się
Rysunek dla Stajudy
Koń trojański
Miasto Słońca
Reaktor
Aniele Boży, Stróżu mój
Jezus z wielkiej płyty
Królowa Matka
Sąsiedzi
Błądzenie
Konstelacje
W kratkę
Ufo
Wesoła
Arka
Wyspa niezgody
Patrz powoli
Mama
Sławni niepełnosprawni
Ziemianie
Podziękowania
Bibliografia
Źródła ilustracji
IndeksLealthamer
Althamer śni o lataniu. Po raz pierwszy, gdy ma siedem lat. Są jego urodziny i podczas przyjęcia lewituje nad swoim łóżkiem. Na plecach czuje dotyk sufitu. W innym, dużo późniejszym śnie przychodzi do niego kolega w kurtce Diesla:
– Kupiłem tę skórzaną kurtkę, gdyż napisano, że służy do latania. Ale nie mogę nawet oderwać się od ziemi. Może ty spróbujesz? – proponuje.
– Bardzo chętnie! – mówi Paweł i zakłada kurtkę. Nie zastanawiając się długo, rozpędza się jak skoczek i odrywa od ziemi, ku zdziwieniu spacerowiczów. Leci. Rozkłada ręce jak ptak skrzydła. Wzlatuje nad czubki drzew, nad dachy domów i wieże kościołów. Wie, że to nie sama kurtka pozwala mu latać. Chodzi o wiarę. Gdy wiara w nim słabnie, opada.
Na jawie narzeka na swoją nikłą wiarę – nie może przestać myśleć racjonalnie, wznieść się ponad swe niedowiarstwo. Inaczej na pewno by latał, chodził po wodzie, przechodził przez ściany. Wszędzie wokół siebie dostrzega marzenie o świecie bez grawitacji – w reklamach Red Bulla, który „doda ci skrzyyydeł”, w sporcie, skokach narciarskich, szybkiej jeździe samochodem. Widzi to marzenie u artystów z przeszłości – u Leonarda da Vinci projektującego maszyny latające, u Władimira Tatlina, konstruktora Letatlina. No i w samolotach, które naprawdę latają, od braci Wright począwszy.
Zaczytuje się w książkach Roberta Monroe’a, interesuje się eksterioryzacją, wędrówkami świadomości poza ciało. Twierdzi, że dzięki opisywanym przez Monroe’a ćwiczeniom sam na chwilę wyszedł z własnej cielesnej powłoki. Monroe zaleca wyłapać moment tuż przed zaśnięciem, gdy ciało już śpi, a umysł czuwa. Paweł próbuje wielokrotnie, ale mu nie wychodzi, zasypia. Wreszcie udaje mu się w momencie, gdy już właściwie zrezygnował. Położył się na bok i stało się z nim coś dziwnego. Poczuł drgania, wibracje i znalazł się metr nad swoim ciałem.
„Wystraszyłem się jak diabli! Przed chwilą byłem Pawłem Althamerem i wiedziałem, co jest grane. A teraz? Co ja tu robię, a przede wszystkim – kim jestem?!”, opowiadał Żmijewskiemu. Przestraszył się i wrócił do ciała. Strach mieszał się z radością. To nie zabawa dla gówniarzy. Innym razem podczas spływu Biebrzą doświadcza „mentalnego lotu nad okolicą”.
Te doświadczenia i fascynacje przekłada na rzeźbę. Tworzenie autoportretów to dla niego sposób na taką wędrówkę, porzucenie ziemskich ograniczeń, balastu. O mentalnych wędrówkach opowiadają jego Łódź i Skafander, dyplomowy autoportret. W roku 1994 zafoliowuje wszystko, co ma na sobie, w ten sam sposób, w jaki w plastikowych woreczkach policjanci zabezpieczają dowody rzeczowe. Do foliowego worka trafiają ubranie, okulary, zegarek, pieniądze (przeddenominacyjne), klucze, zawartość kieszeni, a nawet okulary, bilet miesięczny na komunikację miejską i dowód osobisty. Wszystko to, co stanowi jego ziemski kostium.
Z podobnych marzeń i snów rodzi się też projekt balonu-rzeźby, autoportretu unoszącego się nad miastem.
W 2002 roku Althamer wyjeżdża na stypendium DAAD do Berlina. Zabiera tam swoją rodzinę, żonę Monikę i dzieci. Berlin przechodzi właśnie gwałtowny rozwój. Miasto, jeszcze kilkanaście lat wcześniej podzielone na pół, wciąż się zrasta, na niezabudowanych terenach wznoszone są nowe budynki. Mówi się, że Berlin, nowa-stara stolica zjednoczonych Niemiec, to największy plac budowy w Europie. Althamerowi kojarzy się to ze starożytnymi monumentami, wysiłkiem budowniczych piramid. Jego balonowy autoportret ma nawiązywać do antycznych kolosów. Tyle że Althamer-balon będzie obserwować miasto z góry, jak w jego śnie.
Już wcześniej tworzy rysunki, wstępne koncepcje. Na jednym z nich czubek nosa ogromnej lewitującej postaci dotyka iglicy Pałacu Kultury. Fotografuje się w domu, w kapciach i żółtej kamizelce, w pozie, jaką mogłaby przybrać postać-balon – przechyla się do przodu, jakby miał wystartować. Powstaje nawet dokładny wykrój, z którego taki Althamerowy balon można by uszyć, oraz model, który Fundacja Galerii Foksal sprzedaje potem na targach w Berlinie. Na prostych fotokolażach jego ciało unosi się nad placem budowy na berlińskim Potsdamer Platz, niedaleko Tiergarten. To miejsce, w którym Berlin na nowo się określa. Potsdamer Platz ma uleczyć historyczne rany. Budują tu swe siedziby firmy Daimler-Benz i Sony. W 2002 roku większość budynków już stoi, ale prace wciąż trwają.
Ponadtrzydziestometrowy balon ma być rodzajem atrakcji dla przechodniów i turystów, przypominać im ich sny o lataniu. Sam Althamer porównuje go do „jednego z widzów – turystów w stanie uniesienia”. Moment rozpakowania balonu i napełnienia go gorącym powietrzem ma stać się w zamierzeniu Althamera rodzajem święta, festynu. Dodatkową atrakcją może być lot w balonowym koszu. Przewiduje też możliwość ciągnięcia go za linę przez ciężarówkę, a także umieszczenia mniejszej wersji wewnątrz dużego pomieszczenia.
Althamer tworzy też listę motywacji, odpowiedzi na pytanie „po co balon?”: „unieść się – osiągnąć stan nieważkości”, „opuścić miejsce swojego pobytu (uwięzienia)”, „wywołać stan wesołego uniesienia”, „wywołać stan refleksyjnego siebiezobaczenia”, „zostać sławnym”, „wystawić się na pośmiewisko”, „umilić pobyt innym turystom”, „ogarnąć wzrokiem Ziemię – matkę”, „pozdrowić znajomych i innych”. „Śmiech to zdrowie”, dodaje w nawiasie na końcu listy.
Mimo wielu rozmów (z Warszawy na pomoc przyjeżdża nawet Joanna Mytkowska), projektu nie udaje się w Berlinie zrealizować. Althamer zaprasza na inną akcję, Unsichtbar – Niewidoczny. Zamiast pojawić się pod postacią ogromnego balonu, Althamer znika. W nocy z synami rozkleja na mieście plakaty reklamujące akcję na Alexanderplatz w byłym Berlinie Wschodnim. Następnego dnia, 28 czerwca, przychodzi kilka osób, ale Pawła nie ma. Gdzieniegdzie widać czerwone naklejki z napisem Unsichtbar. Informują, że dokładnie tego dnia, między godziną 17 a 19 Paweł Althamer będzie niewidoczny. I rzeczywiście tam go nie widać.
W berlińskim mieszkaniu, w którym mieszkają Althamerowie, organizują jeszcze wystawę, która jest jednocześnie rodzinnym obiadem. Pokazują prace, jakie wykonali w Berlinie. Są tu obrazy namalowane przez Monikę, rysunki i figurki zrobione przez dzieci. Paweł wyświetla też film dokumentujący, jak na jakiś czas zatrudnił się jako berliński śmieciarz i jeździł śmieciarką. Ale uwagę przyciąga przede wszystkim nowa rzeźba, Paweł i Monika, wykonana starą Althamerową metodą – szkielet obłożony suchą trawą przykrywają rozciągnięte zwierzęce jelita – skóra. Monika zerka na telefon komórkowy, Paweł, z kamerą przy oku, podnosząc lekko okulary, filmuje. Obok nich stoi szklanka po herbacie. Na tę wystawo-kolację przychodzą między innymi mieszkający w Berlinie artyści Isa Genzken i Rirkrit Tiravanija, artyści związani z galerią neugerriemschneider, gdzie rok później Althamer będzie miał pierwszą wystawę.
Sprawa balonu nabierze tempa, gdy pomysł podchwyci włoski kurator Massimiliano Gioni. Gioni poznał Althamera w Lublanie podczas Manifesta 3 w 2000 roku, gdzie duże wrażenie zrobił na nim bezkamerowy Film.
Włoska prasa już wtedy nazywa Gioniego złotym chłopcem sztuki współczesnej. Od roku mieszka w Nowym Jorku. Wcześniej jako redaktor „Flash Artu” Gioni poznaje włoskiego artystę Maurizia Cattelana. Zaprzyjaźniają się. Cattelan, artysta i komediant, wysyła Gioniego jako swego sobowtóra (chociaż wcale nie są podobni) na wywiady. Jako Cattelan Gioni występuje między innymi we włoskiej telewizji Rai.
Pod koniec 2002 roku Gioni i Cattelan wspólnie zakładają w Nowym Jorku Wrong Gallery. To mikrogaleria. Artyści mają do zagospodarowania lilipucią przestrzeń za przeszklonymi drzwiami, mniej niż metr kwadratowy. Ale to spore wyzwanie. Zaczynają od pracy Martina Creeda, potem zapraszają Phila Collinsa, Paula McCarthy’ego i Jasona Rhoadesa, Lawrence’a Weinera, Elizabeth Peyton, Sama Duranta. W kwietniu 2003 roku przychodzi kolej na Althamera.
Althamer we Wrong Gallery aranżuje bukiet kwiatów w szklanej wazie i dekoracyjnie drapuje kawałek tkaniny. Ta nieco trącąca tandetą witryna to również nawiązanie do tradycji akademickich martwych natur. Jednak jego praca nie polega na tym, co widać. W Nowym Jorku, na Greenpoincie Althamer poznaje dwóch Polaków imających się różnych zajęć dorywczych. Zatrudnia ich, by raz w tygodniu demolowali galerię, niszcząc szklane drzwi. Potem ich praca polega na naprawieniu szkód. Cykl niszczenia i odbudowy. Jakby przyspieszył czas. Jak w filmie Brzdąc Charliego Chaplina, w którym mały chłopiec rzuca cegłami w witrynę sklepową, by jego przyjaciel, grany przez Chaplina, mógł ją naprawić. Zatrudnieni przez Althamera mężczyźni grają jednocześnie obie role. Są zarazem dobrymi i złymi bohaterami, przeciwstawnymi siłami. No i mają zajęcie, mogą co nieco zarobić.
W 2006 roku Gioni, Cattelan i Ali Subotnik kuratorują 4. Biennale w Berlinie. Zaproszony przez nich Althamer postanawia zaangażować środki przeznaczone na wykonanie pracy (pięć tysięcy euro) oraz samych organizatorów w poprawę życia konkretnej osoby. Chce zdobyć wizę dla Baszira, tureckiego Kurda, nastolatka, przebywającego w Niemczech nielegalnie. Baszir przyjechał do Berlina gdy miał rok, kilkanaście lat później urząd zdecydował, by go odesłać do Turcji. Althamer mobilizuje ludzi wokół sprawy. Pamięta, jak sam, będąc na stypendium DAAD, korzystał z dobrodziejstw Berlina, i chce zaoferować podobną możliwość innej osobie. (Polska jeszcze nie była wówczas w Unii Europejskiej i chcąc pozostać w Niemczech nieco dłużej, Althamer też potrzebował wizy.) Jego akcja jest praktycznie niewidoczna. Wszystko opiera się na środkach finansowych od organizatorów, zatrudnionym przez nich prawniku, petycji, do podpisywania której namawia w trakcie Biennale. Efekt jest w sensie artystycznym niewidzialny – na wystawie pojawia się tylko but chłopca, ale w jakimś sensie namacalny. Baszir zostaje w Niemczech. Krytycy pytają: dlaczego ten, a nie inny emigrant? Czy nie jest to przypadkiem cyniczna postawa artysty?
Gioni próbuje namówić Althamera, by podczas Biennale pokazać też zbiór jego rzeźb. Paweł kilkukrotnie odmawia. Porównuje pomysł Gioniego do magazynu, do kostnicy. Woli coś mniej widzialnego.W 2007 roku „złote dziecko” Gioni ma trzydzieści parę lat, a zdążył już kuratorować i włoski pawilon na 50. Biennale Sztuki w Wenecji, i Biennale w Berlinie. Od 2006 roku pracuje też jako kurator nowojorskiego New Museum (przygotowuje otwarcie nowej siedziby), a od 2003 roku kieruje mediolańską Fondazione Nicola Trussardi. Raz, dwa razy do roku fundacja organizuje projekty w różnych punktach miasta. Gioni zaprosił już do Mediolanu takich artystów jak Michael Elmgreen i Ingar Dragset, Darren Almond, John Bock, Urs Fischer, Anri Sala, Martin Creed, Paola Pivi, no i oczywiście Cattelan.
Zapraszając Althamera, Gioni postanawia powrócić do niezrealizowanego projektu balonu. Tym razem udaje mu się też namówić Pawła na pokazanie rzeźb – zbioru autoportretów. Balon też ma być przecież autoportretem.
Kurator podchodzi do kwestii balonu metodycznie. Paweł jedzie do laboratorium w Pizie, gdzie powstaje trójwymiarowy skan jego ciała. Potem na jego podstawie tworzy model, a inżynierowie aeronautyki dokonują korekty powietrznej rzeźby, tak by balon utrzymywał pozycję horyzontalną. Gioni wpada na pomysł, by balon wykonała jedna z amerykańskich firm, specjalizująca się w pompowanych, reklamowych balonach, które pojawiają się na amerykańskich paradach – najsłynniejsze parady odbywają się w Nowym Jorku. Znajduje taką firmę w Oklahomie. Dwudziestojednometrowy balon powstaje w ciągu sześciu miesięcy. Trzeba jeszcze tylko dopasować projekt do wymogów produkcyjnych. To kompromis z prawami balonowymi – Paweł chce, by nogi były osobno, ostatecznie trzeba je jednak połączyć.
Na reklamowo-paradnej metodzie produkcji, wymyślonej przez Gioniego, pomysł Althamera coś jednak traci. Pierwotnie miał być przecież balonem z koszem, na gorące powietrze, tak by ludzie mogli się dzięki niemu wznieść w powietrze. Teraz został sprowadzony do reprezentacji artysty jako figury. To pewien kompromis.
Gdy producenci w Oklahomie mają wypróbować, czy balon unosi się na świeżym powietrzu, w amerykańskim miasteczku rozchodzi się plotka o ogromnym nagim mężczyźnie, który ma się pojawić na niebie. Ktoś dzwoni na policję, że może dojść do obrazy moralności. Gdy nogi balonu już wystają z hangaru, pojawiają się policjanci i grożą, że jeśli nagi mężczyzna wynurzy się w całości, mogą go zestrzelić. Bo z balonu rzeczywiście wystaje siusiak.
Balon pojawia się nad parkiem Sempione w Mediolanie w maju 2007 roku. Wcześniej musi zostać zarejestrowany przez mediolańskie służby lotnicze. Dlatego na stopach ma wypisany numer. Wznosi się czterdzieści metrów nad ziemią przez ponad miesiąc. Chociaż wykonano go za pomocą nowoczesnych technologii, od skanera 3D, po poliuretanową powłokę, ostatecznie aspekt technologiczny nie rzuca się w oczy. Paweł dodatkowo maluje balon aerografem. Dzięki temu skóra wygląda bardziej naturalnie, na nogach pojawiają się delikatne włoski.
Gioni ma pewne obawy co do tego, jak na nagiego mężczyznę unoszącego się nad miastem zareagują mediolańczycy. Trzy lata wcześniej, gdy zorganizował wystawę Cattelana, wybuchł niewielki skandal. Na Piazza XXIV Maggio artysta powiesił wtedy na drzewie trzy kukły dzieci; ich widok nie wszystkim przypadł do gustu. (Ale to wciąż było nic w porównaniu z zawieruchą w Polsce, gdy pracę Cattelana La Nona Ora, figurę Jana Pawła II przygniecionego meteorytem, pokazał w 2000 roku w Zachęcie słynny szwajcarski kurator Harald Szeemann).
Dla niektórych praca Althamera jest równie kontrowersyjna. Wszak do parku przychodzą matki z dziećmi. Skrupulatny dziennikarz notuje opinie spacerowiczów: „To na pewno wina komunistów”, „Czy organizatorzy nie wiedzą, że tu przychodzą dzieci?”, „Balon przypomina Jasia Fasolę”. Na negatywne reakcje Gioni odpowiada, że przecież w każdym włoskim mieście są posągi nagich kobiet i mężczyzn.
Ale negatywne reakcje to rzadkość. Althamerowy balon większości mediolańczyków nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Stanowi szczególną atrakcję dla dzieci. Sam Althamer na otwarciu pojawia się z rodziną. Inauguracja balonu zamienia się w parkowy festyn. Jednak z obawy przed wandalami pilnują jej uzbrojeni ochroniarze. Któraś z gazet porównuje ich do „aniołów stróżów”.
Jedni interpretują balon jako napompowane ego artysty, inni – jako żartobliwy, ironiczny komentarz. Althamer portretuje się tu raczej jako everyman. Jego wystawa, która otwarta jest tuż obok, w Palazzina Appiani dell’Arena Civica, nosi tytuł One of many, czyli „Jeden z wielu”. Ale jest w tym rodzaj uwielbienia siebie – „kochaj bliźniego swego jak siebie samego”, trzeba zacząć od siebie.
Neoklasycystyczny budynek Arena Civica, stadion naśladujący antyczne rzymskie cyrki, otwarty w roku 1807 przez samego Napoleona, właśnie obchodzi dwusetne urodziny. Palazzinia Appiani to jego najbardziej reprezentacyjna część. Tu Gioni pokazuje dziewięć rzeźb, głównie autoportretów Althamera, a także filmy z cyklu Tak zwane fale Wśród rzeźb znajduje się też żywy sobowtór Althamera, wyłoniony w castingu przeprowadzonym w Mediolanie. Ma plakietkę „Paweł Althamer, artista”, czyta gazety, czasami mu ktoś zada pytanie. Czy jest artystą? Nie. Jest artystą Pawłem Althamerem za trzydzieści lat. Sergio Stracca ma siedemdziesiąt siedem lat, od dwudziestu lat jest na emeryturze. Siedzi na wystawie, za to mu płacą. Pilnuje rzeźb – Weroniki, Matejki z synem, Studium z natury. Na wysokim drewnianym postumencie leży embrion, jeszcze nienarodzone, ale już rozwinięte dziecko, skręcone jak krewetka. Ma twarz Althamera. Althamer pojawia się tu więc jednocześnie jako dziecko przed narodzeniem oraz jako starzec, a nad wszystkim unosi się jego napompowana dusza.Bibliografia
Lealthamer
Paweł Althamer, b.t., w: Hans-Ulrich Obrist, Francesco Bonami, Dreams, Castelvecchi Arte–Fondazione Sandretto re Rebaudengo per l’Arte, Torino 1999.
Paweł Althamer, b.t. , rękopis na zaadresowanej do niego kopercie, archiwum Pawła Althamera, Fundacja Galerii Foksal.
Paweł Althamer, Po co balon – Althamer nad Berlinem, rękopis, archiwum Pawła Althamera, Fundacja Galerii Foksal.
Francesca Bonazzoli, Scoprite il mio corpo e la mia mente, „Il Corriere della Sera” (Milano), 6 V 2007.
Roman Bugaj, Eksterioryzacja – istnienie poza ciałem, Wydawnictwo Czasopism i Książek Technicznych SIGMA NOT, Warszawa 1990.
Pia Capelli, Il curatore della porta, „Elle” 2007, Aprile.
Gioni: così ho fatto volare Althamer, „La Repubblica” (Milano), 9 V 2007.
Dorota Jarecka, Myszy, ludzie i Cattelan w Berlinie, „Gazeta Wyborcza”, 24 III 2006.
Piero Lotito, Nel cielo sopra l’Arena il grande uomo nudo che spaventa e diverte, „Il Giorno Milano”, 9 V 2007.
Robert Monroe, Dalekie podróże, tłum. Maja Błaszczyszyn, Bogdan Krowicki, Dom Wydawniczy Limbus, Bydgoszcz 2011.
Raymond A. Moody, Życie po życiu, tłum. Irena Doleżal-Nowicka, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1979.
Robert Noble, OOBE. Drugie życie poza ciałem. Jak opuszczać ciało – praktyczny przewodnik, Illuminatio, Białystok 2014.
Paola Noe, Pawel Althamer. Fondazione Nicola Trussardi, „Artforum” 2007, IX.
Pieśń skórzanego worka. Z Pawłem Althamerem rozmawia Artur Żmijewski, Warszawa, 10 maja 1997 r., „Materiał. Gazeta o Sztuce Współczesnej” 1998, nr 1.
Adriana Polveroni, Althamer at Arena Civica, Milano, „L’Uomo Vogue” 2007, Maggio/Giugno.
Pierluigi Sacco, Le impresse e l’arte, „Flash Art Italia” 2007, Giugno–Luglio.
Adam Szymczyk, Althamer nad Berlinem, maszynopis, archiwum Pawła Althamera, Fundacja Galerii Foksal.
Eugenio Tassini, L’arte contemporanea? Niente truffa, è vera arte, „Oggi”, 6 VI 2007.
„Wrong Times”, Wrong Gallery, New York 2004.