Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Perfekcyjne kłamstwo - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
24 kwietnia 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Perfekcyjne kłamstwo - ebook

Psychologiczny thriller z niepokojącym zakończeniem autorki „Idealnego życia”.

Zaginięcie pewnej kobiety odsłania sieć tajemnic w pozornie spokojnym miasteczku, w którym wszyscy wiedzą o sobie wszystko.

Meredith Price wiedzie niemal idealne życie. Jej mąż – Andrew – to niezwykle przystojny i spełniony makler giełdowy. Oboje żyją w słynącym z bezpieczeństwa kurorcie wypoczynkowym. Po trzech latach małżeństwa życie Meredith jest doskonale przewidywalne. Aż do dnia, w którym znika.

Jej samochód, z kluczykami w stacyjce, torebką i telefonem na siedzeniu, znaleziono na pustym parkingu przy galerii handlowej. Brak śladów walki sugeruje, jakby rozpłynęła się w powietrzu.

Meredith była powszechnie lubiana i nie miała żadnych powodów, by opuszczać najbliższych. Kiedy przybywa jej zdesperowana siostra – Greer – na powierzchnię wypływają głęboko ukryte sekrety. Bardzo, bardzo mroczne sekrety.

Co, jeśli okaże się, że nikt tak naprawdę jej nie znał?

Kategoria: Kryminał
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8075-705-9
Rozmiar pliku: 785 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 2

Greer

Dzień drugi

– Harris. – Walę w drzwi, aż drętwieją mi knykcie. Spoglądam na czerwoną plamę skóry, która niemal dorównuje odcieniem mojemu poodpryskiwanemu lakierowi do paznokci. Jest siódma, styczniowy poranek. Słońce nadal jeszcze chowa się za horyzontem i gęstwiną lśniących drapaczy chmur na Manhattanie. Wiatr jest bezlitosny, chłód – niemiłosierny. Harris na pewno wciąż tkwi w cieple pościeli, na łóżku, ale ja mam samolot za trzy godziny i uprzejmość jest luksusem, na który mnie nie stać.

– Otwórz te cholerne drzwi. Wiem, że jesteś w domu.

Byłoby o niebo łatwiej, gdybym nadal miała klucz, ale w zeszłym roku uznałam, że powinniśmy ustalić pewne granice, aby dojrzeć emocjonalnie. To zaś oznaczało, że musiałam się wyprowadzić. Nie jest normalne, żeby dwoje ludzi, którzy zerwali ze sobą dawno temu, nadal mieszkało razem, nadal sypiało w tym samym łóżku, niczym jakieś stare małżeństwo, co już dawno zapomniało o seksie, i żeby nadal przychodziło na wesela znajomych jako osoba towarzysząca tego drugiego.

Jednak poza tym, co zdarzyło się podczas zeszłego dziesięciolecia, Harris nadal jest moim najlepszym przyjacielem, powiernikiem i jednym z niewielu ludzi, których naprawdę lubię na tej narcystycznej, egocentrycznej, żałosnej planecie.

I może w głębi duszy nadal kocham go bardziej, niż chcę się głośno przyznać.

Zza drzwi dobiega mnie stłumiony głos i po chwili gwałtownie otwierają się drzwi. Harris ma na nosie przekrzywione okulary w szylkretowych oprawkach. Pachnie niezmienianymi prześcieradłami i ciężkim snem.

– Co? O co chodzi? – Przygląda mi się, mrużąc oczy i przeciąga dłonią po ledwie widocznym zaroście. Na policzku i czole ma odciśnięte fałdy powłoczki na poduszkę.

– Nie odbierałeś telefonu. – Gdzieś w głębi duszy czuję się nieracjonalnie znieważona jego brakiem dostępności.

– Spałem. Wyłączyłem go.

– Zdarzyło się coś niedobrego. Jadę do Utah. – Mój rzeczowy ton to przykrywka i Harris na pewno od razu to zgaduje. Nic więcej jednak nie mogę zrobić, żeby powstrzymać się przed kompletnym załamaniem.

Okazywanie uczuć nie jest moją mocną stroną. Wolę przejść tysiąc inwazyjnych badań dolnej części ciała niż uronić jedną łzę w czyjejś obecności. Poza tym płacz nie pomoże mi znaleźć siostry.

Jego zaspane spojrzenie natychmiast przytomnieje. Harris przeciąga dłonią po zmierzwionych, ciemnych jak onyks włosach.

– Utah? O co chodzi? Coś z Meredith?

– Tak. – Zakładam ramiona na piersi. – Meredith zaginęła. – Powiedzenie tych słów na głos, po raz pierwszy, niemal odbiera mi dech. Myślenie o tym to jedna rzecz. Wypowiedzenie tych słów urzeczywistnia całą sytuację.

Była tutaj zawsze, w każdej chwili.

Podczas wzlotów i upadków.

Moja największa fanka.

A teraz zniknęła bez śladu.

– Co się stało? – Harris unosi brew, a potem mruży oczy, jakby za chwilę miał stać się świadkiem tragedii.

– Miała odebrać dzieci Andrew ze szkoły. – Wpatruję się w jego gołe stopy. – Ale się nie pojawiła. Jej samochód został znaleziony na parkingu za sklepem spożywczym. Drzwi od strony kierowcy były otwarte, a torebka i telefon leżały na siedzeniu pasażera. Żadnych śladów walki. Po prostu… rozpłynęła się w powietrzu.

– Cholera. – Dociska brodę do klatki piersiowej i pociera kark.

– W każdym razie przyjechałam, żeby ci powiedzieć, iż nie wiem, jak długo mnie nie będzie, więc na jakiś czas musisz przejąć opiekę nad interesem. – Naprawdę nie chcę zrzucać na niego odpowiedzialności za nasz biznes, kiedy ten akurat znalazł się w tarapatach, ale nie mam wyboru.

Dziesięć lat temu Harris i ja dopiero co skończyliśmy studia, byliśmy po uszy w długach, a znalezienie pracy w czasach Wielkiej Recesji okazało się prawie niemożliwe. Wykorzystaliśmy więc limity na wszystkich posiadanych przez nas kartach kredytowych i otworzyliśmy malutką kawiarenkę na Brooklynie. Dwa lata później otworzyliśmy kolejną, w Chelsea, i jeszcze jedną, w East Village. Dzisiaj mamy ich łącznie pięć. Było to szalone, emocjonujące i stresujące przedsięwzięcie, a mimo to upojnie cudowne, ponieważ robiliśmy to wszystko razem. On i ja. Ramię w ramię.

Ale żyjemy w ciężkich czasach. Konkurencja jest większa niż kiedykolwiek – wszędzie, jak grzyby po deszczu, pojawiają się nowe kawiarnie, prowadzone przez zorientowanych w mediach społecznościowych milenialsów, ufundowane za pomocą bezdennych pożyczek od ich nadzianych rodziców.

W zeszłe święta Bożego Narodzenia tuż za rogiem zaczęła działać nowa kawiarnia, Coffee Bar. Właściciel wymyślił całe specjalne menu złożone z napojów o nazwach inspirowanych filmami świątecznymi, jak Kevin sam w domu czy W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju. BuzzFeed napisał o nich artykuł i niemal z dnia na dzień nowy bar zyskał ogromną popularność. Ludzie ustawiali się w długich kolejkach tylko po to, żeby posmakować latte Zatrzymaj resztę, ty plugawcu, która była zwykłą kawą z mlekiem i z dodatkiem przypraw korzennych i solonego karmelu, albo Pełny sracz kuzyna Eddiego, czyli mrożoną mokkę z dodatkową porcją tureckiego espresso. Żadne z tych napojów nie były zbyt oryginalne, ale nie mogliśmy konkurować z sensacją internetu.

Nasze grudniowe zyski zmalały o 40 procent i z każdym dniem nadal lecą w dół. Mieliśmy w bliskiej perspektywie zamknięcie przynajmniej trzech kawiarni, dopóki Meredith nie zaoferowała mi pożyczki.

Nie chciałam przyjąć jej pomocy.

Z drugiej strony jednak, nie chciałam stracić środków do życia.

Ani Harrisa, którego mina w tej chwili przypomina wyraz twarzy świadka śmiertelnego wypadku samochodowego.

– Dobrze, w porządku. Zajmę się tutaj wszystkim, tylko dawaj mi znać, co się dzieje, dobrze? – prosi.

Zatrzymuję się za progiem jego mieszkania. Meredith go specjalnie nie obchodziła, chociaż nigdy tego nie powiedział. Wszystko zawierało się w jego drobnych złośliwych komentarzach na jej temat, naśmiewaniu się z jej uzależnienia od mediów społecznościowych, z tego, że czytuje artykuły w brukowcach, nosi za dużo makijażu i za mało ubrań. Najbardziej nienawidził jej jawnej seksualności, ale to akurat była niechęć z zasady. Wychowany przez dwoje absolwentów Harvardu, wykładowców nauk o kobietach, w otoczeniu trzech starszych sióstr, Harris był zagorzałym feministą.

– Chryste, mam nadzieję, że nic się jej nie stało. – Spuszcza wzrok. Jego słowa są niemal szeptem.

Zabawne, jak wszystkie te drobne niedoskonałości i antypatie nagle przestają mieć znaczenie w obliczu czegoś poważnego.

– Będę cię o wszystkim informowała – obiecuję, choćby tylko dlatego, że dopóki nie znajdę Meredith, będę potrzebowała jego racjonalnego podejścia do życia, żeby nie zwariować. Harris zawsze był w tym dobry, umiał spojrzeć na wszystko z dystansu i przemówić do rozsądku mojemu samobójczemu, zalęknionemu ego, sprowadzając mnie na ziemię. – Tylko… od tej chwili trzymaj włączony telefon, dobrze? Proszę. Nawet w środku nocy. Obiecuję dzwonić tylko wtedy, gdy będę cię potrzebowała.

Odwracam się, żeby odejść, kiedy nagle wokół mojego nadgarstka zamyka się jego ciepła dłoń.

– Greer. – Przekrzywia głowę na bok. Jego dotyk sprawia, że czuję się lepiej, ale nie mogę sobie na to pozwolić. Nie w tych okolicznościach. – Przykro mi.

– Przykro ci? – Unoszę brwi i przyglądam mu się od stóp do głów. – Z jakiego powodu? Meredith nie umarła, tylko zaginęła. – Harris milczy. – A ja zamierzam ją odnaleźć. – Nigdy nie powiedziałam niczego z takim przekonaniem.

– Wiem. Posłuchaj, jeżeli będziesz mnie potrzebowała, wiesz, gdzie jestem. – Przyciąga mnie do siebie i bierze w ramiona, przekraczając granicę, którą sam ustalił dawno temu.

Dotyk jego ramion jest niczym chwilowa przerwa w nieskończonym upadku. Harris nadal mnie kocha. Wiem, że tak jest.

Nigdy nie przestanie mnie kochać, podobnie jak ja nigdy nie przestanę kochać jego. Propozycja, aby każde z nas poszło własną drogą, pojawiła się po latach odsuwania naszego związku na boczne tory, ponieważ całą energię zainwestowaliśmy w biznes. Cały nasz czas, nasz entuzjazm. Byliśmy wtedy zbyt zaangażowani, żeby to dostrzec, a kiedy w końcu się zorientowaliśmy, stało się już za późno. Straciliśmy naszą iskierkę, zadowalając się wygodą, zamiast radością życia. Zasługiwaliśmy na dużo więcej.

A przynajmniej tak twierdził Harris.

Rozstanie się zajęło nam kilka miesięcy, ale nie było zaskoczeniem. Mam swoje własne problemy, a Harris jest skomplikowanym mężczyzną. Było to zawsze coś, co w nim lubiłam. Ta głębia. Harris był myślicielem. Teraz już tacy się nie rodzą, a przynajmniej nie masowo.

Wdycham jego zapach tak, jak zwykłam to kiedyś robić. Czuję melancholijną słodycz wymieszaną z cieniem smutku. W głębi duszy chciałabym, aby pojechał ze mną do Utah, ale ktoś musi tu zostać i zająć się naszym interesem. Wyjazd nas obojga, w dodatku na nieokreślony czas jest absolutnie wykluczony.

– Zadzwoń, kiedy wylądujesz – prosi.

– Idę. – Odsuwam się od Harrisa, chwytam pasek torebki przerzuconej przez ramię i odwracam się, obdarzając go ostatnim, pożegnalnym spojrzeniem, zanim odchodzę.

Nieznane uczucie bezradności i niepewności próbuje przeniknąć moje ciało aż do kości, ale oddycham głęboko, maszeruję do windy, a potem w kierunku czekającej na mnie taksówki.

Zamierzam odnaleźć moją siostrę.

Cytat ze zmyślonego filmu, który Kevin oglądał w filmie Kevin sam w domu (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki).

Z W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: