Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Petrina - Ponadczasowe historie miłosne Barbary Cartland - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
29 kwietnia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
12,99

Petrina - Ponadczasowe historie miłosne Barbary Cartland - ebook

Głowna bohaterka romansu, Petrina, jest młoda i pełna energii. Po śmierci swoich rodziców jej opiekun, który sam korzysta z pozostawionego jej majątku, zamyka ją w szkole dla dziewcząt. Ta znudzona takim życiem postanawia z niej uciec, udać się do Londynu, a tam zostać kurtyzaną, o których słyszała wiele od jednej ze swoich szkolnych koleżanek. Wyobraża sobie, że takie życie pozwoli jej na swobodę wyboru partnerów i dostatek. Na drodze swojej ucieczki nieoczekiwanie pojawia się jednak hrabia Satverton, który niechętnie udziela jej pomocy po ucieczce ze szkoły. Jak się później okazuje hrabia jest przyjacielem jej zmarłego ojca. Hrabia postanawia pomóc dziewczynie,a le stawia również swoje warunki, które nie do końca przypadają do gustu krnąbrnej Petrinie. Ta podczas swojego pobytu w Londynie przysparza niemałych kłopotów. Na jej drodze pojawiają się mężczyźni,którzy adorują ją, ale są też niebywale natarczywi. Czy we wszystkich poważnych tarapatach pomoże jej hrabia? Czy zadanie opieki nad Petriną go nie przerośnie? Czy pozostanie tylko opiekunem?

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-117-7063-4
Rozmiar pliku: 321 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1

Rok 1819

Jeden z koni ciągnących powóz hrabiego Stavertona zaczął nagle kuleć. Hrabia zatrzymał pojazd, a siedzący z tyłu powozu lokaj zeskoczył, aby sprawdzić co się stało.

– To pewnie kamień, milordzie – zawołał. – Te drogi są fatalne.

– Istotnie – rzekł hrabia i także wysiadł.

Droga, którą jechali, była usłana drobnymi kamykami, więc nic dziwnego, że jeden z nich wbił się w końskie kopyto. Hrabia wracał do Londynu ze St. Albans, gdzie w domu znajomego oglądał walkę dwóch znakomitych szermierzy. Widowisko wypadło bardzo ciekawie i zwycięzca otrzymał od hrabiego sporą sumę pieniędzy, lecz towarzystwo, które tam zastał, jak też jedzenie okazały się fatalne.

Był miły wiosenny poranek, pośród drzew kwitły całe dywany różnobarwnego kwiecia. Hrabia przez chwilę przypatrywał się, jak lokaj oporządza okulałego konia, potem przeniósł wzrok na całą czwórkę. Wszystkie konie były karej maści, rasowe, doskonale dobrane. Takiego zaprzęgu nie miał żaden z członków klubu, w którym bywał.

Aby rozprostować nieco nogi, hrabia przechadzał się po trawie, nie zwracając uwagi na pyłki kwiatowe czepiające się jego wspaniale wyglansowanych butów z cholewami. Niespodziewanie ujrzał ceglane ogrodzenie otaczające park należący zapewne do jakiegoś arystokraty. Cegły były stare i wyblakłe, a wiosenne słońce rzucało na nie świetlne błyski. Pomyślał, że ogrodzenie jego domu w hrabstwie Oksford jest tego samego koloru, gdy nagle, tuż przed jego głową, przeleciał przez mur jakiś ciężki przedmiot.

To coś z hałasem upadło koło jego stóp i hrabia ze zdumieniem zobaczył skórzaną walizkę. Spojrzał, skąd zleciała, i dostrzegł na murze kobiecą sylwetkę. Ukazując zgrabne nogi, kobieta ześlizgiwała się po ogrodzeniu, przytrzymując się występów. Kiedy się odwróciła, ujrzała hrabiego, a u jego stóp walizkę.

– Niewiele brakowało, a ten przedmiot wylądowałby na mojej głowie – powiedział ze złością.

– Skąd mogłam wiedzieć, że po drugiej stronie ktoś stoi? – rzekła. – W tym miejscu ogrodzenie jest najniższe.

Zbliżyła się ku niemu. Dostrzegł, że ma złocistorude włosy i nieco skośne oczy o trzpiotowatym spojrzeniu. Nie należała do piękności, lecz w jej twarzy było coś, co odróżniało ją od innych dziewcząt.

– Zdaje mi się, że zdecydowała się pani na ucieczkę? – powiedział.

– Gdybym mogła wyjść przez bramę, nie przełaziłabym przez mur – odrzekła. Pochyliła się, żeby wziąć walizkę i w tym momencie ujrzała konie hrabiego. – Czy to pański zaprzęg? – zapytała.

– Tak – odpowiedział. – Przydarzył mi się drobny wypadek. Straszne macie tutaj drogi!

– Nie mam z tym nic wspólnego – rzekła dziewczyna. – Ach, jakie one piękne! Nigdy nie widziałam wspanialszych koni!

– Cieszę się, że się pani podobają – odpowiedział.

– Dokąd pan jedzie?

– Do Londynu.

– Proszę mnie zabrać z sobą. Ja też się tam wybieram, a byłoby miło pojechać taką doskonałą czwórką.

Zwróciła się w stronę koni, zapominając zupełnie o walizce leżącej u nóg hrabiego.

– Czuję się w obowiązku zapytać, od kogo pani ucieka i dlaczego – rzekł.

Dziewczyna podeszła do koni, przyglądając się im pałającymi oczami.

– One są cudowne! Jak się panu udało dobrać je tak bezbłędnie?

– Zadałem pani pytanie – odezwał się hrabia.

– Ach tak, prawda – odrzekła, jakby nagle to sobie przypomniała. – Uciekłam ze szkoły i jeśli już odkryto moją nieobecność, powinniśmy ruszać.

– Nie życzę sobie wciągania mnie w jakąś aferę – oświadczył hrabia.

– Jaki pan poważny – powiedziała z wyrzutem. – Jeśli pan mnie nie zabierze, odwiezie mnie Jeb, miejscowy rzeźnik, który powinien pojawić się niebawem.

– Umówiła się pani z nim?

– Nie, ale jestem przekonana, że zrobi to dla mnie. – Spojrzała na drogę, a potem utkwiła wzrok w twarzy hrabiego. – Proszę mnie zabrać – prosiła. – Żadna siła mnie tu nie zatrzyma, albo pojadę z panem, albo podwiezie mnie Jeb, choć prawdę powiedziawszy wołałabym jechać z panem.

W tym momencie służący zakończył pracę.

– Wszystko w porządku, milordzie, możemy ruszać.

Dziewczyna spojrzała na hrabiego.

– Proszę mnie zabrać – powtórzyła.

– Zabiorę panią, lecz pod jednym warunkiem – powiedział.

– Jakim?

– Opowie mi pani, czemu pani uciekła, a jeśli uznam, że powód jest niewystarczający, odwiozę panią z powrotem.

– Ależ, to szantaż! – zawołała. – Powód mojej ucieczki jest poważny.

– To dobrze – odrzekł hrabia.

Służący umocował walizę i zajął swoje miejsce. Kiedy ruszyli, hrabia spostrzegł, że towarzyszka podróży wciąż jest zajęta końmi, nie zwracając na niego najmniejszej uwagi.

– Ja czekam – powiedział w końcu.

– Na co?

– Pani specjalnie zwleka z opowieścią, żebyśmy jak najdalej odjechali od szkoły.

– Jest pan niezwykle domyślny – powiedziała ze śmiechem.

– Nie jestem tak tępy, za jakiego mnie pani uważa – odezwał się z sarkazmem. – Z kim ma się pani spotkać w Londynie?

– Gdyby tak było, jak pan sądzi, to ta osoba przyjechałaby po mnie i nie musiałabym liczyć na pomoc Jeba lub przygodnego znajomego.

– Więc nikt na panią w Londynie nie czeka? Skąd więc ta niecierpliwość, żeby się tam dostać?

– Ponieważ jestem już za stara na pozostawanie w szkole, a mój nieznośny opiekun zmusza mnie do spędzania wszystkich wakacji w Harrogate.

– A cóż tak panią zniechęca do Harrogate? – zapytał.

– Wszystko! To nudna miejscowość, do której przyjeżdżają tylko ludzie starzy i chorzy. Spędziłam tam Boże Narodzenie i nie spotkałam ani jednego mężczyzny za wyjątkiem pastora.

Hrabia uśmiechnął się mimo woli.

– Więc tak bardzo się pani tam nudziła – powiedział. – A nie było jakiegoś innego miejsca, dokąd mogłaby pani się udać?

– Nie, bo takie było życzenie mojego opiekuna – odrzekła dziewczyna. – Ten typ nawet nie odpowiada na moje listy, a każda prośba jest odrzucana przez jego adwokata.

– Wygląda na to, że to jakiś człowiek całkiem pozbawiony uczuć – rzekł hrabia. – Domyślam się, że przybywszy do Londynu, zamierza pani spotkać się z nim?

– Ależ nic podobnego! Wcale nie pragnę go widzieć, tym bardziej, że, jak mi się zdaje, jego milczenie świadczy zapewne o samowolnym wydawaniu moich pieniędzy.

Hrabia spojrzał na nią uważnie.

– Sądząc po moim stroju, nie uwierzy pan, że jestem bogata, lecz moją garderobę, na polecenie adwokata mojego opiekuna, dobierała kuzynka Adelajda, osoba mocno zaawansowana wiekiem. – Zacisnęła wargi ze złością, po czym mówiła dalej: – Mam osiemnaście lat i wszystkie moje przyjaciółki odbyły już swój towarzyski debiut w ubiegłym roku. Ja nie zostałam przedstawiona u dworu, ponieważ nosiłam żałobę po ojcu, lecz miałam nadzieję, że w tym roku na pewno będę mogła pokazać się w Londynie.

– Jakie powody podał pani opiekun, odmawiając zorganizowania debiutu?

– Już panu mówiłam, że ten brutal nawet się do mnie nie odezwał! Napisałem do niego wiele listów, lecz jego adwokat odpowiedział mi tylko, że musze pozostać w szkole do nadejścia dyspozycji. Czekałam trzy miesiące, aż w końcu podjęłam decyzję. Postanowiłam wziąć własny los w swoje ręce.

– Co zamierza pani robić po przyjeździe do Londynu? – zapytał hrabia.

– Postanowiłam zostać kurtyzaną!

– Kurtyzaną? – zdziwił się.

– Brat mojej koleżanki Claire tak je nazywał.

Hrabia był tak zdumiony, że nie dopilnował koni, które nagle zerwały się do galopu. Powstrzymał je i zapytał:

– Czy pani zdaje sobie sprawę z tego, co pani mówi?

– Oczywiście! Jeśli nie mogę zająć przysługującego mi miejsca w towarzystwie, sama je sobie zdobędę.

– Podejrzewam, że pani nawet nie wie, na co się waży.

– Claire wszystko mi objaśniła, zanim opuściła szkołę – odrzekła. – Każdy światowiec ma kochankę, to znaczy damę, którą sobie wybrał i która należy wyłącznie do niego. Kurtyzana też ma prawo wyboru. Gdy ją ktoś nudzi, może sobie znaleźć innego, bardziej interesującego mężczyznę.

– I pani wierzy, że taki styl życia odpowiadał by pani?

– To chyba bardziej zabawne niż przesiadywanie w nudnej szkole. Oczywiście będę bardzo ostrożną w doborze mężczyzny, z którym się zwiążę.

– Mam nadzieję! – zauważył hrabia.

– Jakaż to radość móc robić to, na co ma się ochotę. Gdy nie ma nikogo, kto by zatruwał życie uwagami na temat niewłaściwego zachowania.

– I jak się pani zdaje, co będzie pani robić?

– Odwiedzać lokale, tańczyć, odbywać przejażdżki po parku i nie martwić się wcale, czy wyjdę za mąż, czy też nie.

– A więc nie pragnie pani zamęścia?

– Ależ oczywiście, że nie! Już raczej wolałabym być czyjąś kochanką do końca życia! Według opowieści Claire, życie towarzyskie to nic innego jak matrymonialna giełda.

– Co pani przyjaciółka przez to rozumie? – zapytał.

– Chciała powiedzieć, że każda debiutantka walczy na wszelkie sposoby, żeby zdobyć jakiegoś starego, grubego, lecz bogatego i utytułowanego mężczyznę. Wcale mi na tym nie zależy, ponieważ jestem bogata.

– Jeśli to prawda, opiekun pozwoli pani zapewne na wydawanie części tych pieniędzy.

– Już panu mówiłam, że nie odpowiada na moje listy. A jego adwokat radzi, żebym mu przysyłała rachunki, to on będzie je płacił, lecz ja bym chciała dostawać pieniądze do ręki.

– Znam wiele innych sposobów na uzyskanie dostępu do pieniędzy, niż poświęcanie się profesji, o jakiej pani wspomniała.

– Profesji? – zapytała dziewczyna. – A zatem bycie kurtyzaną jest zawodem, tak jak zawód lekarza czy adwokata?

Hrabia nic nie odrzekł i jechał dalej z zachmurzoną twarzą. Zastanawiał się, co mógłby powiedzieć tej młodej osóbce, która nie ma zielonego pojęcia w co się wdaje. Wyobraził sobie niebezpieczeństwa, na jakie byłaby narażona ze strony złotych młodzieńców odwiedzających w poszukiwaniu przygód wszystkie wyścigi w kraju.

– Czy może mi pani wyjawić, jak się pani nazywa?

– Petrina.

– A nazwisko?

– Już i tak zbyt wiele panu o sobie opowiedziałam – rzekła. – Mógłby się pan okazać na przykład przyjacielem mojego ojca.

– W takim wypadku z pewnością namawiałbym panią do porzucenia swoich planów.

– Nic nie zdoła mnie powstrzymać – odrzekła. – Już wszystko przemyślałam, a kiedy moja sytuacja się ustabilizuje, nawiążę kontakt z moim opiekunem.

– Myślę, że będzie pani do tego zmuszona z powodu braku pieniędzy.

– I o tym pomyślałam. To dlatego tak długo zwlekałam z wyjazdem do Londynu.

– Co pani wymyśliła?

– Zebrałam całkiem sporą sumkę.

– W jaki sposób?

– Wysyłałam adwokatowi rachunki, które sama podrabiałam.

– Jakie rachunki?

– Za kupno książek, mundurków szkolnych i różnych drobiazgów. Myślałam, że mogą być z tym problemy, ale nic podobnego – wyznała triumfalnie.

– Jest pani bardzo sprytna – powiedział uśmiechając się.

– Teraz, kiedy zostałam sama po śmierci rodziców, nie mam innego wyjścia – odrzekła. – Nie mogę też liczyć na krewnych. – Ponieważ hrabia milczał, dodała: – Myślę, że tych pieniędzy wystarczy mi na początek. Kiedy już wszyscy w mieście będą o mnie mówić, mój opiekun zwróci mi majątek.

– A jeśli odmówi?

– Gdyby tak zrobił, musiałabym poczekać, aż ukończę dwadzieścia jeden lat, a wówczas dostałabym połowę. Dopiero gdy będę miała dwadzieścia pięć lat mogę przejąć całość.

– Myślę, że w umowie jest również warunek uwzględniający pani zamążpójście.

– Oczywiście, że jest – zgodziła się Petrina. – I właśnie dlatego nie chcę małżeństwa, bo wówczas mąż mógłby robić z moimi pieniędzmi co chce. Mógłby postąpić jak mój opiekun i wydawać je na własne potrzeby, a mnie nie dawać nic.

– Nie wszyscy mężczyźni są tacy – zauważył hrabia.

– Claire opowiadała mi, że w wielkim świecie wielu arystokratów rozgląda się tylko za bogatymi żonami, które mogą zapewnić im utrzymanie. Jestem przekonana, że zrobię lepiej... zostając kurtyzaną.

– Nie ma pani zbyt dobrej opinii o mężczyznach – rzekł hrabia. – Przy takim nastawieniu trudno będzie znaleźć kogoś, kto wyda się pani pociągający.

Petrina zastanowiła się przez chwilę.

– Nie mam wielkich wymagań finansowych – rzekła. – Brat Claire, Rupert, zwierzał się jej kiedyś, że utrzymanka kosztuje go majątek. Domaga się stale nowych powozów, koni, biżuterii, na co go właściwie nie stać.

– Nie mam pojęcia, kim jest brat Claire, ale odnoszę wrażenie, że jego opis wielkiego świata niezupełnie odpowiada prawdzie.

– Bratem Claire jest wicehrabia Coombe – odezwała się Petrina. – Claire utrzymuje, że jest on arbitrem elegancji.

Była to prawda. Hrabia znał wicehrabiego Coombe i uważał go za miłego, lecz bardzo lekkomyślnego młodzieńca trwoniącego ojcowską fortunę.

– Czy pan może zna Ruperta? – zapytała Petrina.

– Spotkałem go kiedyś – odrzekł hrabia.

– Claire uważa, że byłby on wymarzonym mężem dla mnie, ale wytłumaczyłam jej, że nie pragnę zamążpójścia, bo chcę być niezależna.

– To niemożliwe i zapewne zdaje pani sobie z tego sprawę – rzekł.

– A w jaki sposób inne kobiety zostają kurtyzanami?

– One nie posiadają majątku.

– A cóż to za majątek, którego nie można używać – rzekła.

– Proszę posłuchać mojej rady – powiedział. – Zanim wykona pani tak drastyczny krok, niech się pani skontaktuje ze swoim opiekunem.

– I co mi to da? – zapytała Petrina. – Przecież on zaciągnie mnie z powrotem do szkoły, skąd znów będę musiała uciec.

– Przekona go pani, że jest już za dorosła na dalszą naukę. Zapewne przyzna pani rację.

– Rację! – wykrzyknęła. – A czemu dotychczas tego nie zauważył? Czemu papa, spośród tylu mężczyzn, musiał wybrać właśnie jego na opiekuna dla mnie? Jest pewnie stary, pomarszczony i zupełnie nie ma zrozumienia dla rozrywek młodego wieku.

– Skąd pani to przyszło do głowy?

– Ponieważ papa prowadził życie pełne przygód i chciał mnie zapewne przed tym uchronić. Zawsze mi powtarzał: „Kiedy dorośniesz, nie możesz nigdy powtórzyć moich błędów”.

– A dużo tych błędów popełnił?

– Nie sądzę – odrzekła Petrina. – Nie licząc kilku pojedynków w obronie czci pięknych dam. Ale niezależnie od wszystkiego, zostawił mi tego przeklętego, starego opiekuna! Kiedy pomyślę o moich pieniądzach ukrytych pod jego łóżkiem, chce mi się płakać.

Jechali chwilę w milczeniu, po czym hrabia odezwał się:

– Nie chcę być wciągnięty w sprawę pani szalonej ucieczki, lecz zważywszy na okoliczności naszego spotkania, może mógłbym porozmawiać z pani opiekunem.

Petrina spojrzała na niego zdziwiona.

– Naprawdę pan by to zrobił? – zapytała. – To byłoby bardzo uprzejme z pana strony. Cofam wszystko, co złego na pański temat pomyślałam.

– A co pani pomyślała? – zapytał.

– Pomyślałam, że zachowuje się pan jak dostojny i pełen mądrości starzec, który nie zamierza zniżać się do poziomu umysłowego niedoświadczonej dziewczyny.

Hrabia mimo woli roześmiał się.

– Jest pani najnieznośniejszym podlotkiem, jakiego w życiu widziałem! Wprost nie chce mi się wierzyć, że o swoich zamiarach mówi pani poważnie. Jednak pani reakcje są do przewidzenia, więc zakładam, że chyba pani nie żartuje.

– Ma się rozumieć, że mówię całkiem poważnie – odrzekła Petrina. – A gdyby panu przyszło do głowy porozumieć się z moim opiekunem, to tak się ukryję, że mnie nie znajdzie, i przeprowadzę swoje własne plany.

– Pani plany są nie tylko niepraktyczne, ale też wysoce naganne – rzekł hrabia ostro – i nie przysto ją kobiecie, która chce być damą.

Petrina uśmiechnęła się.

– Wiedziałam, że prędzej czy później dotkniemy tej sprawy. _Dama nie powinna nigdy wychodzić z domu bez rękawiczek. Dama nigdy się nie kłóci. Nie przystoi damie wychodzić samej na ulicę ani też wybierać się na tańce bez towarzystwa._ Mam już dość tych wszystkich ograniczeń. Są śmiertelnie nudne! Ja chcę być wolna!

– Rodzaj wolności, jaki pani dla siebie wybrała, jest absolutnie nie do przyjęcia.

– I to tylko dlatego, że uważa mnie pan za damę.

– Bo pani nią jest i nic na to nie można poradzić.

– Chyba że zacznę zachowywać się jak kurtyzana – rzekła, a po chwili dodała: – Wciąż się zastanawiam, jak one się zachowują, ale myślę, że w Londynie będę miała okazję je zobaczyć. Zdaniem Claire rozpoznam je bez trudu, ponieważ są ładne, elegancko ubrane i jeżdżą po parku bez eskorty, nie licząc oczywiście towarzystwa panów.

– Ale kobiety, które pani ma na myśli, nie są damami i nie mają nawet połowy majątku, którym pani dysponuje.

– Proszę tylko pomyśleć, jak bardzo panowie się ucieszą, że nie będą musieli kupować mi powozów ani biżuterii. – Hrabia milczał, więc po chwili zapytała: – Ile pan wydaje rocznie na swoją kochankę?

Oszołomiony, niemal stracił panowanie nad końmi.

– Nie wolno pani zadawać takich pytań – powiedział ostro. – Nie powinna pani nawet mówić o tego rodzaju kobietach! Musi się pani zachowywać przyzwoicie! Czy pani mnie rozumie?

– Mówi pan tak, jakby miał pan jakąś władzę nade mną – rzekła.

– Ale mogę odmówić wiezienia pani dalej – oświadczył.

Petrina spojrzała na niego roześmiana. Dojechali właśnie do głównej drogi, gdzie łatwo było znaleźć środek transportu.

– Rozsądek podpowiada mi – dokończył – że powinienem tu panią wysadzić i pozostawić własnemu losowi.

– Mam wrażenie – powiedziała śmiejąc się – że nie zamierza pan tego zrobić. Jesteśmy blisko Londynu i bez problemu ktoś mnie tam podwiezie.

– A kiedy już dojedziemy do Londynu, gdzie zamierza się pani zatrzymać?

– W hotelu.

– Żaden szanujący się hotel pani nie przyjmie.

– Znam nazwę jednego – odpowiedziała. – Rupert zwierzył się Claire, jak często zatrzymywał się tam w towarzystwie kurtyzany, więc sądzę, że i mnie nie będą robili trudności.

Cały kłopot polega na tym, pomyślał ze złością hrabia, że wicehrabia Coombe jest zbyt szczery w zwierzeniach czynionych siostrze.

– Czy zna pan hotel _Gryf?_

Hrabia znał go dobrze i wiedział, że nie jest to miejsce odpowiednie dla młodej dziewczyny podróżującej samotnie, a zwłaszcza dla osoby tak niedoświadczonej jak Petrina.

– Zamierzam panią zawieźć do opiekuna – powiedział głośno. – Przedstawię mu pani niemiłe położenie. Zapewne mnie wysłucha i podejmie jakieś rozsądne kroki.

– Może tak będzie, jeśli uzna, że jest pan człowiekiem majętnym i wpływowym, jak można sądzić po pańskim zaprzęgu.

– Jak nazywa się pani opiekun? – zapytał.

Petrina milczała przez chwilę, zastanawiając się, czy można mu zaufać.

– A niech to wszyscy diabli – zawołał rozeźlony jej wahaniem – Przecież ja chcę pani pomóc. Każda inna dziewczyna na pani miejscu byłaby mi wdzięczna.

– Jestem panu wdzięczna, że zawiózł mnie pan aż tak daleko – rzekła.

– Czemu więc teraz pani waha się i nie chce mi zaufać?

To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: