Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Piąte przez dziewiąte - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
20 marca 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Piąte przez dziewiąte - ebook

Zero się nieco zaokrągliło, jedynka jest sama jak palec, dwa nie lubi się powtarzać, trójka stale wtrąca swoje trzy grosze, cztery zawsze spada na cztery łapy, piątka się czuje jak piąte koło u wozu, a sześć martwi się, bo gdzie kucharek sześć… Zaraz, zaraz… A co z siedem, osiem i dziewięć?

Nienachalnie i z humorem wprowadzamy dzieci w świat cyfr (nie mylić ze światem cyfrowym), pełen przygód i baśniowej magii.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8118-032-0
Rozmiar pliku: 7,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dzień był mroczny i ponury. Może dlatego zero snuło się, a właściwie toczyło po mieście w podłym nastroju. Bez uśmiechu przeglądało się w sklepowych wystawach, które niewyraźnie odbijały jego zamglony, obły kształt.

Zero przycisnęło się do szyby, żeby sprawdzić, czy w ogóle istnieje. Była to akurat witryna salonu fryzjerskiego, za którą fryzjer golił jakiegoś klienta na… kompletne zero! Zero odskoczyło z obrzydzeniem: „Nie wytrzymam, nie wytrzymam tego. Co to za fryzura?! Głowa bez włosów!”. Wstrząśnięte ruszyło przed siebie, ale najwyraźniej tego dnia miało pecha. Z wiszących nad dachami ciemnych chmur łzawo kapały pojedyncze ciężkie krople. „Są zupełnie jak ja. Też okrągłe i też do niczego” – westchnęło zero, patrząc, jak rozpryskują się o chodnik. Zrezygnowane, postanowiło zmoknąć. „Zaziębię się i umrę. I bardzo dobrze. I tak nikomu nie jestem do niczego potrzebne” – mamrotało, nasiąkając wodą.

Kiedy jednak po chwili deszcz przybrał na sile, zero zrezygnowało ze swojego dramatycznego planu i schroniło się pod daszkiem najbliższej kamienicy. Miejsca było mało, więc żeby całkiem nie przemoknąć, zero przytuliło się do domofonu, co wprawiło je w nastrój jeszcze podlejszy. Bo co było wypisane przy domofonowych guzikach? Oczywiście numery mieszkań: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 i 9. „Świetnie! Po prostu fantastycznie. A gdzie jest zero? Kto mieszka pod zerem? Nikt?! Co za niespodzianka! Zresztą, kto by chciał! Jestem nikim! Nie ma mnie!” – wściekało się zero, kiedy nagle poczuło, że ktoś się o nie opiera. Odwróciło wzrok od domofonu i napotkało rezolutne spojrzenie chłopczyka z tornistrem na plecach.– A ja cię znam, wiesz? – oświadczył chłopczyk radośnie.

– Ciekawe skąd? – warknęło nieprzyjaźnie zero.

– Ze szkoły. Uczyliśmy się o tobie – wyjaśnił chłopczyk.

– Uczyliście się o mnie? W szkole? – zaskoczone zero aż podskoczyło.

– Tak! I wiesz co? Ja ciebie najbardziej lubię ze wszystkich cyfr. Łatwo cię napisać. Jesteś takie ładne i okrąglutkie – powiedział chłopczyk.

– Naprawdę? – zero było wstrząśnięte faktem, że ktoś może je lubić. – A w której ty jesteś klasie? – zapytało, żeby ukryć wzruszenie.

– W zerówce. I właśnie wypadł mi ząb – uśmiechnął się dumnie chłopczyk, prezentując brakującą jedynkę.

– To chyba nie ma się z czego cieszyć, co? – zdziwiło się zero. – Pustka, brak, nicość. Po prostu zero zęba. Nieszczęście i tyle.

– Nieprawda! Jakby mleczaki nie wypadły, to nigdy by mi nie wyrosły nowe zęby. I nie dostałbym prezentu od Wróżki Zębuszki! – zaprotestował chłopczyk.

– Hmmm… Nie przyszłoby mi to do głowy – zamyśliło się zero. – Że niby nic jest potrzebne, aby mogło być coś? Czyli ja też?

– No pewnie! Ale teraz muszę już iść, bo mama na mnie czeka – zawołał chłopczyk i pobiegł w kierunku kamienicy numer 30.

Zero chciało go powstrzymać, zawołać, że przecież pada, kiedy się zorientowało, że wcale nie. Bo deszcz właśnie ustał i zza chmur wychodziło piękne okrągłe słońce, które odbijało się w lustrach kałuż. „Te małe krople, no, no… Każda z nich osobno nic nie znaczy, ale razem mają wielką siłę” – z podziwem zamruczało zero, przeskakując przez kałuże. Skacząc, zerkało w okna witryn. Wyglądało w nich zupełnie inaczej niż jeszcze godzinę temu. Teraz było wyraźne i sprężyste. A kiedy zatrzymało się przy papierniczym, całe się rozpromieniło. „Czynne od 10.00” – ucieszyło się. Przy księgarni było jeszcze lepiej. „500 potraw z ziemniaka, 101 sposobów na sukces, Baśnie z 1001 nocy, 20 000 tysięcy mil podwodnej żeglugi” – czytało zero tytuły i puchło z dumy. Trudno się więc dziwić, że kiedy dotoczyło się do stacji paliw, można je było pomylić z oponą. I tak się stało. Mężczyzna, który właśnie zatankował auto, złapał zero i próbował wpakować do bagażnika.

– Zostaw mnie, nie jestem tym, czym myślisz, że jestem! – zawołało oburzone.

– Nie? A kim w takim razie jesteś? – zakłopotany mężczyzna pogładził się po łysej czaszce i wtedy zero rozpoznało w nim klienta zakładu fryzjerskiego.

– Powiem ci, jeśli ty mi powiesz, czemu się tak ostrzygłeś – odpowiedziało pytaniem na pytanie.

– Bo to uwielbiam! Z głową ogoloną na zero można zaczynać wszystko od nowa – uśmiechnął się mężczyzna i wyzerował licznik w aucie. – Powiesz mi teraz, kim jesteś, skoro nie jesteś oponą?

– Jestem zerem! – odpowiedziało zero z dumą w głosie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: