Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pilot. Podniebne doznania. Faceci do wynajęcia. Tom 6 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 maja 2022
Ebook
33,90 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pilot. Podniebne doznania. Faceci do wynajęcia. Tom 6 - ebook

W przestworzach jesteśmy tylko my. I to, co między nami.

Ida jest świetną pilotką, ale na skutek redukcji etatów traci pracę. Rodzinne obowiązki sprawiają, że rozpaczliwie potrzebuje nowego źródła dochodu. Tym większa jest jej radość, kiedy okazuje się, że otrzymała angaż do jednej z najpopularniejszych linii lotniczych. Wizja nowych wyzwań i wyższej pensji przestaje być aż tak atrakcyjna, gdy Ida odkrywa, z kim będzie musiała dzielić kokpit. Chyba nie mogła trafić gorzej...

Artur już od ukończenia studiów ma świetną posadę w dużych liniach lotniczych. Prestiż wykonywanego zawodu, pewność siebie i nieodparty urok osobisty sprawiają, że trudno mu się oprzeć. Artur doskonale zdaje sobie z tego sprawę i śmiało korzysta ze swoich atutów. Wciąż jednak ma w pamięci ukochaną z czasów studiów, którą porzucił.

Nie widzieli się pięć lat. Czas nie zatarł jednak wspomnień i nie zaleczył ran po rozstaniu. Ona niechętnie przygląda się jego licznym podbojom. On zdaje się być sobą tylko przy Idzie. Wygląda na to, że będą zmuszeni spędzić razem trochę czasu zamknięci w niewielkiej przestrzeni, wysoko ponad chmurami. Co przyniesie wspólny lot?

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67335-40-9
Rozmiar pliku: 823 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PLAYLISTA

Muse • _Undisclosed Desire_

Nothing but Thieves • _Miracle, Baby_

Happysad • _Ciała detale_

Daria Zawiałow • _Kaonashi_

Greta Van Fleet • _Highway Tune_

Daria Zawiałow • _Wojny i noce_

The Neighbourhood feat. French Montana • _#icanteven_

Kavinsky • _Nightcall_

Maanam • _Krakowski spleen_

Tamahau • _Higher_

Royksopp • _Sordid Affair_

Peggy Gou • _Starry Night_

Black Atlass feat. Jessie Reyez • _Sacrifice_

Night Panda • _Get Ready_

Black Atlass • _On Your Mind_

Chase Atlantic • _Friends_

Lost Frequencies • _Where Are You Now_

One True God • _I See U_

Daria Zawiałow & Dawid Podsiadło • _Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości_

Phoebe Killdeer • _Fade Out Lines_

Twocolors • _Lovefool_

AG • _My Love Will Never Die_ROZDZIAŁ 1

Artur

Ale to wszystko, co zobaczyłem,

trwale się wbiło w mój mały wszechświat.

– Zeus

Londyn, 2020 rok

Walizka sunie gładko po płycie lotniska. Delikatna mżawka moczy mój garnitur. Marzę, by znaleźć się już w samolocie. Rozglądam się ze znudzeniem. Bagażowi pchają wózki wyładowane walizkami, które później wpieprzą byle jak do samolotu. Kto by się przejmował połamanymi kółkami. Mija mnie dwóch pilotów z EasyJeta, witamy się krótkim skinieniem głowy. Patrzę w górę na kadłub samolotu. Za chwilę poderwę tę maszynę do lotu i cały ten ziemski syf zostawię na dole. Między chmurami czuję, że żyję. Jest tam wszystko, czego potrzebuję. No prawie wszystko… Nie ma jej. Nie będzie…

– Dzień dobry panie pilocie – chichocze jedna ze stewardes, która dzisiaj leci z nami.

Żebym tylko potrafił przypomnieć sobie jej imię. Posyłam jej delikatny uśmiech i puszczam oko, po czym przenoszę wzrok na jej koleżankę.

– Cześć, dziewczyny.

– Kiepska pogoda nam się trafiła, prawda? – zagaduje Sylwia. Tak, imię tej drugiej znam.

– Nie najlepsza, ale lataliśmy w gorszych warunkach – odpowiadam uprzejmie, chociaż nie mam ochoty na pogawędki. Chciałbym być już w domu. Londyn wycisnął ze mnie resztki energii. W gardle czuje nadchodzące ziewniecie, ale połykam je, zanim zdąży wyjść na powierzchnię.

– Udało nam się zwiedzić wczoraj Londyn – mówi ta pierwsza.

– To świetnie… – Kurtuazyjnie przepuszczam je na trapie, modląc się, by już nic nie mówiły. Półtorej godziny lotu to niewiele, ale jak nie zbiorę się w sobie, to roztrzaskam nas na płycie. Stewardesy chyba dostrzegają brak zainteresowania z mojej strony, bo przyspieszają i po chwili znikają we wnętrzu maszyny.

Obracam się i patrzę na lotnisko. Przez szyby dostrzegam sylwetki pasażerów. Ludzi, za których jestem teraz odpowiedzialny. Muszę się skupić. Wzdycham głęboko. Mam nadzieję, że nieprędko tu wrócę. Wczorajsza awantura skutecznie obrzydziła mi to miasto. Przynajmniej na jakiś czas. Wchodzę do samolotu i kieruję się prosto do kokpitu.

– Warunki pogodowe są wyjątkowo do dupy – wita mnie Jan, pierwszy pilot. Odkładam niewielką saszetkę do schowka i zajmuję swoje miejsce.

– Opóźniamy lot? – pytam z westchnieniem i zajmuję swoje miejsce na fotelu.

– Nie aż tak do dupy, żeby zaraz zmieniać cały rozkład lotów, spokojnie. – Kapitan najwyraźniej ma doskonały humor i śmieje się, jakby właśnie opowiedział świetny żart.

– Latam z tobą od dwóch lat, a wciąż nie chwytam twojego poczucia humoru – komentuję tylko nieco kpiąco – skupiam wzrok na opadających na szybę kroplach deszczu. To widok, który pozwala mi zebrać myśli, skupić się na tu i teraz.

– Przekroczymy pokrywę chmur i będzie dobrze – odpowiada mi spokojnym tonem, ustawiając kontrolki. Do lotu przygotowujemy się w ciszy i skupieniu. Tak jak lubię najbardziej. – Już niedługo sam będziesz decydował – dodaje, czym przyciąga moją uwagę. Spoglądam na niego ze zdziwieniem.

– Jak to? – Próbuję pociągnąć go za język.

– Tak to… Odchodzę na emeryturę… – oznajmia mój wiecznie zadowolony z siebie towarzysz.

– Janek, ale co ty pierdolisz? – pytam bez silenia się już na subtelność. W kokpicie nie ma miejsca na kurtuazje. Musimy sobie nawzajem ufać, wspierać się. Tu nie chodzi tylko o nasze życie, ale setek pasażerów. Ci ludzie ufają, że są z nami bezpieczni, powierzają nam swoje życie.

– Ha, ha, nie pierdolę, bo dupą nie ruszam, May! – Rubaszny śmiech wypełnia pomieszczenie, a ja oglądam się na drzwi, byłoby słabo, gdyby ktoś nas usłyszał. – Już sobie polatałem. Jestem stary, czas, byś przejął stery…

– A co jeśli nie chcę?

– Ile razy w tym roku to ty pilotowałeś? – wyrzuca mi kapitan.

– To nie zawody – kwituję. – Nie chcę innego partnera…

– Ha, ha, a więc o to chodzi! Trzeba było tak od razu! Nie martw się, inne dzieci na pewno cię polubią. A teraz pokaż, czego cię nauczyłem… – Stary wymownie patrzy na stery. – Łap za nie kowboju.

Posyłam mu uśmiech.

– Przywitasz pasażerów? – upewniam się z lekką obawą. Zawsze się trochę denerwuję, kiedy mam to zrobić, a on to uwielbia, i to kolejny z powodów, dla których stanowimy doskonały duet.

– Pewnie, wiesz przecież, że kocham gwiazdorzyć. Chętnie skorzystam z tych kilku ostatnich okazji, które mi zostały – odpowiada z nutą nostalgii w głosie i niby żartobliwie gładzi przycisk interkomu. Wiem jednak, że musi mu być trudno pożegnać się z lataniem.

– Nie ma tematu, stary. Sprawdzę, jak się mają sprawy na pokładzie. – Uchylam drzwi do kokpitu i przywołuję jedną ze stewardes. Nie mogę opanować zmęczenia i chowam przeciągłe ziewnięcie za ramieniem. – Daj znać, jak skończycie pantomimę i całą ten historię z maseczkami tlenowymi – rzucam zaczepnie, a dziewczyna odpowiada mi chichotem. – I tak nic im nie pomoże, jak się rozbijemy – ciągnę zachęcony śmiechem.

– Artur mógłbyś? – Sylwia wystawia głowę zza ścianki.

– No co? Sama przecież to wiesz. – Dokładam do pieca z niewinnym uśmiechem.

– Ale nie musisz mi o tym przypominać…

– To zmień załogę – rzucam i znikam w kabinie.

– Znowu straszysz stewardesy? – Jan podśmiewa się pod nosem.

– Przypominam im tylko o faktach. – Wzruszam ramionami i zapinam pasy.

– Oczywiście, szerzenie wiedzy przede wszystkim…

Pukanie do drzwi informuje nas, że możemy zaczynać. Zerkam na Jana. Odpowiada mi skinieniem i wita pasażerów lotu z Londynu do Warszawy. Odpalam silniki i przygotowuję maszynę do startu. Powoli kołujemy po pasie, ustawiam się w odpowiedniej pozycji i gaz do dechy, nabieramy prędkości, aż wreszcie podrywam maszynę i po chwili przebijamy się przez pokrywę chmur. Czuję, jak w moich żyłach krąży adrenalina. Zapominam o senności. Lecimy.ROZDZIAŁ 2

Ida

Kiedyś wolni, zawsze mieliśmy się z czego cieszyć.
Dzisiaj zniknęły z naszej twarzy beztroskie uśmiechy.

– Pezet

Warszawa, 2020 rok

– Do następnego! – woła do mnie jedna ze stewardes.

– Pa! – Odmachuję jej, drugą ręką sięgając po telefon. Wybieram numer jedynej osoby, którą w tej chwili pragnę usłyszeć.

– Cześć dziadku! Właśnie wylądowałam! Już do ciebie jadę… – mówię spokojnie do mikrofonu.

– Iduś, kochanie! Jak Paryż?

– Śmierdzący jak zawsze – kwituję, na co odpowiada mi śmiech dziadka. – Zajrzę tylko do biura i niedługo będę, dobra?

– Oczywiście, ja nigdzie się nie wybieram – odpowiada łagodnie dziadek.

– No to cześć! – żegnam się szybko.

Oczywiście, że dziadek nigdzie się nie wybiera. Niedowład lata temu przekreślił jego karierę. Obecnie przebywa w domu spokojnej starości, gdzie ma dostęp do niezbędnej opieki. Zerkam przez ramię na terminal. Jeszcze nikomu nie powiedziałam, że lot z Paryża do Warszawy był moim ostatnim przelotem w tej firmie. Redukcja etatów. Dobre sobie. W dobie, kiedy ludzie latają jak szaleni, oni zwalniają pilotów. Wyrywa mi się ciche westchnienie. Muszę szybko znaleźć pracę, bo inaczej nie będzie mnie stać na utrzymanie dziadka w ośrodku. Nie mamy nikogo oprócz siebie. To on zaszczepił we mnie miłość do latania, opłacił studia, wspierał mnie w ciężkich chwilach i dopingował, kiedy zdobywałam licencję liniową, by móc przewozić pasażerów. Wrzucam walizkę do zapełnionego bagażnika i siadam za kierownicę. Przez chwilę opieram na niej głowę, by złapać głęboki oddech, którego bardzo teraz potrzebuję. Zdejmuję czapkę i delikatnie odkładam na siedzenie pasażera. Powinnam wywalić ją do kosza, po tym jak mnie potraktowali, ale nie potrafię. Przez ostatni rok nauczyłam się bardzo dużo. Loty czarterowe to może nie spełnienie marzeń, ale zawsze krok do przodu.

– Chuj im w dupę – rzuca sama do siebie, odpalając silnik.

Ostrożnie wyjeżdżam z parkingu, a przynajmniej miałam intencję zrobić to ostrożnie. Najwyraźniej mi nie wyszło, bo po mojej prawej stronie rozbrzmiewa przeciągły klakson. Gwałtownie hamuje i wyglądam przez boczną szybę. Czarna mazda cx5 zatrzymała się dosłownie kilka milimetrów od mojego samochodu. Przeklinam w myślach i próbuję dojrzeć kierowcę. W pierwszej chwili mam nieodparte wrażenie, że to musi być jakiś majak. Jestem po prostu zmęczona lotem. Zdarza mi się widywać go w snach, i to częściej niżbym chciała. Otwieram szerzej oczy i widzę, że on również mi się przygląda. Jego pełne wargi, których smak znam, aż nazbyt dobrze, rozchyliły się w zdziwieniu. Nie widzieliśmy się pięć lat. Miałam nadzieję, że już nigdy więcej go nie spotkam. A jednak. Los spłatał mi figla. Akurat w dniu, w którym zostałam wylana z pracy i czuję się jak sto nieszczęść, Artur May staje na mojej drodze. To tylko ja mogę mieć takie szczęście. Wrzucam bieg i wjeżdżam z powrotem na miejsce parkingowe, by go przepuścić. Kątem oka widzę, jak wycofuje samochód i parkuje po przeciwnej stronie. Ręce drżą mi na kierownicy. We wstecznym lusterku obserwuje, jak opuszcza swoje luksusowe auto, a potem idzie w moją stronę.

– O nie, nic z tego. My już się wystarczająco nagadaliśmy. Nie mam ci już nic do powiedzenia! – warczę sama do siebie i gwałtownie wycofuję samochód.

Stoi tam jak gdyby nigdy nic z rękami w kieszeniach. Wiatr potargał mu włosy. Nie mogę powtrzymać myśli, że w stroju cholernego pilota wygląda diabelnie seksownie. Artur śledzi moje ruchy, mam wrażenie, że widzę w jego szarych oczach żal. Nie uśmiecham się, nie wykrzywiam. Z twarzą zastygniętą w masce obojętności odjeżdżam. Przestaję drżeć dopiero po przejechaniu kilku przecznic. Pieprzony Artur May. Cholerna miłość mojego życia. Miałeś przestać istnieć.ROZDZIAŁ 3

Artur

Zdaje sobie sprawę z tego, że to, co było między nami,
było bardziej złożone niż origami.

– małpa

Nie jestem pewien, co tu się właśnie wydarzyło. Stoję na cholernym parkingu. Nie mogę się ruszyć, a deszcz, który przyleciał ze mną z Londynu, przemoczył mój mundur. To naprawdę była ona. Ida Halko. Ostatni raz widziałem ją w dniu, gdy odbieraliśmy dyplomy. Później słuch po niej zaginął. Nie wiedziałem, jak potoczyło się jej życie, a jeden Pan Bóg wie, ile razy próbowałem się czegoś dowiedzieć od wspólnych znajomych. Zawsze słyszałem jedno: Artur, zjebałeś, daj jej spokój. Zjebałem. Byłem młody i głupi. Nie zdawałem sobie sprawy, że przez swoje szczeniackie zachowanie stracę być może jedyną osobę, która naprawdę mnie kochała. Patrząc za odjeżdżającym audi, po raz kolejny poczułem ból. Wróciłem do samochodu. W radiu leciało _Rhiannon_ Fleetwood Mac, niczym jakiś pieprzony znak. „Całe życie nie widziałeś kobiety porwanej przez wiatr. Zostałbyś, gdyby obiecała ci niebo?”. Stevie Nicks swoim hipnotyzującym głosem zdawała się rzucać mi pytanie. Obiecywała mi niebo, a ja nie zostałem… I mogę winić tylko siebie. No może jeszcze tego kretyna, kolegę, jak wtedy o nim myślałem, który w moim ówczesnym idiotycznym mniemaniu przemówił mi do rozsądku, że nie ma się co ograniczać, bo laski tylko czekają, żeby ustawić się do mnie w kolejce. Rzeczywiście czekały. Ale żadna nie była nią.

Nie mogłem skupić się na drodze. Niewyspanie i spotkanie z Idą zupełnie mnie pokonały. Zaparkowałem na osiedlu i pogratulowałem sobie w duchu, że udało mi się dojechać w jednym kawałku. Wyciągnąłem walizkę z tylnego siedzenia, bo ktoś, kto projektował ten cholerny parking, najwyraźniej zapomniał, że ludziom zdarza się mieć bagaże, i nie przewidział możliwości dostania się do bagażnika po prawidłowym zaparkowaniu samochodu. Najczęściej ludzie po prostu rozpakowywali graty, a dopiero potem parkowali, co popołudniami czyniło to miejsce piekłem wkurwionych ludzi. Byli też tacy, którzy stawiali auta jak bądź, licząc na to, że sąsiad ich nie opierdoli, do czego jednak niemal zawsze dochodziło. Dlatego nauczony doświadczeniem parkowałem jak należy, a bagaże wrzucałem na tylne siedzenia. I tak rzadko kogoś tam woziłem. W zasadzie używałem ich prawie wyłącznie podczas randek z przystankiem na pustym parkingu, ale to zdarzało mi się coraz rzadziej. Wszedłem do mieszkania, postawiłem walizkę w przedpokoju i od razu skierowałem się do lodówki. Drink – oto, czego mi trzeba. Ostatnio coraz częściej. Te wszystkie plotki, które słyszycie o pilotach, że dużo piją, to niestety prawda. Chociaż dzisiaj drink był mi potrzebny, by ukoić nerwy po spotkaniu z Idą, a nie, by opanować skutki jet lagu.

– Dlaczego uciekłaś? – mówię sam do siebie, wlewając whisky do szklanki. Dorzucam dwie kostki lodu, po czym kieruję się w ciemnościach w stronę fotela. Opadam na niego całym ciężarem ciała i powoli wlewam do ust trunek. Kilka kropel skapuje mi na brodę. Obcieram ją kciukiem i zamykam oczy. – I co, do kurwy nędzy, robiłaś na lotnisku? – zadaje kolejne pytanie, na które nikt mi nie odpowie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: