Pomoc sąsiedzka - ebook
Pomoc sąsiedzka - ebook
Od kiedy dwa tygodnie temu wprowadziła się do nowego mieszkania, w mieście panuje upał nie do wytrzymania. A sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy tylko ujrzała po raz pierwszy swojego przystojnego sąsiada z dołu. Od tej pory nie może przestać śnić o nim na jawie. Pewnego dnia znajduje w końcu pretekst, żeby się z nim zapoznać. Zaprasza go na swój taras, na który leje się żar z nieba, żeby pomógł jej skręcić nowe meble ogrodowe. On ochoczo się zgadza, bo tak naprawdę oboje dobrze wiedzą, że sąsiadka zamierza go wykorzystać do czegoś zupełnie innego.
Nowela została wydana we współpracy ze szwedzką reżyserką filmową Eriką Lust. Stara się ona ukazać prawdziwą naturę człowieka oraz to, jak bardzo się od siebie nawzajem różnimy, w opowiadaniach pełnych pasji, intymności, miłości i pożądania, łącząc intrygujące historie z elementami komedii erotycznej.
Pod pseudonimem Beatrice Nielsen kryje się doświadczona publicystka i redaktorka. Poza ”Grannen” (Sąsiad) opublikowała opowiadanie erotyczne pod tytułem Brunch och multiorgasmer (Brunch i wielokrotne orgazmy).
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-20901-3 |
Rozmiar pliku: | 157 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mozolnie wdrapuje się po schodach. Panuje upał nie do wytrzymania, a powietrze stoi w miejscu. Jej ciężkie kroki odbijają się echem na klatce schodowej. Zanim ruszy dalej w kierunku własnego mieszkania, zatrzymuje się na moment i spogląda na jego drzwi. Odczytuje w myślach jego nazwisko wygrawerowane na metalowej tabliczce nad skrzynką na listy. Ma co do niego pewne plany. Nie przestaje o tym rozmyślać, od kiedy się tu wprowadziła dwa tygodnie temu. We wszystkim, co robi, w jakiś sposób do tego nawiązuje.
Kilka razy pozdrowili się skinieniem głowy, mijając na schodach. Mowa o jej nowym sąsiedzie z dołu. Widziała go też nieraz w przelocie. Czasem tylko jego stopę lub rękę, gdy zamykał za sobą drzwi mieszkania. Gdy tak się działo, zatrzymywała się na chwilę i głęboko wciągała powietrze, rozkoszując się jego zapachem, który unosił się wciąż na klatce. Mieszanka aromatu drewna i czegoś jeszcze, czego nie potrafiła zdefiniować. Wyobraża sobie, że jest stolarzem.
W końcu przekręca klucz w zamku swoich drzwi i wchodzi do środka. Zrzuca w korytarzu sandały i ściąga przez głowę sukienkę. Rzuca ją niedbale na podłogę obok butów, idzie do kuchni, odkręca kran i zbliża twarz do zimnego strumienia. Pije, zamyka oczy i pozwala, by woda schłodziła jej zmęczone upałem ciało. Później związuje włosy gumką i wzdycha z ulgą, czując, jak lodowate krople spływają w dół jej gardła. Otwiera wszystkie okna w mieszkaniu, mając nadzieję, że wpadnie przez nie choćby najmniejszy podmuch wiatru, ale powietrze jest nadal gęste i parne. Wyjmuje okulary przeciwsłoneczne, bierze ze stolika kawowego katalog IKE-i i otwiera drzwi prowadzące na taras na dachu.
Na posadzkę już od rana nieustannie leje się z nieba żar, więc stara się szybko przebiec po rozgrzanych płytkach, żeby nie poparzyć sobie stóp. Rozsiada się na leżaku. Jak na razie to jedyny mebel na tarasie. Poprawia się i czuje, jak promienie słoneczne liżą jej ciało, niemalże paląc jej cienką skórę na piersiach. Zwilża w ustach palec wskazujący i zaczyna niespiesznie przeglądać katalog. W skupieniu wybiera meble, które chciałaby ustawić na tarasie, i stawia krzyżyk przy tych, które jej zdaniem najbardziej pasują do czerwonych płytek i zachowanego tu oszczędnego stylu. To zupełnie otwarty taras, z którego widać prawie całe miasto. Przy samych drzwiach wejściowych znajduje się małe zadaszenie z miejscem na stół i kilka krzeseł.