Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Relacje w świecie wysoko wrażliwych. Jak dbać o związek, pielęgnować przyjaźń i osiągnąć zawodowe spełnienie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 września 2023
Ebook
44,99 zł
Audiobook
39,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
44,99

Relacje w świecie wysoko wrażliwych. Jak dbać o związek, pielęgnować przyjaźń i osiągnąć zawodowe spełnienie - ebook

Wszystko, co w życiu najlepsze i najgorsze, spotyka nas – wysoko wrażliwych – od innych ludzi. Bez interakcji międzyludzkich nie sposób bowiem funkcjonować. Czy wiesz jednak, jak odnaleźć się w kontaktach z drugim człowiekiem, kiedy jesteś osobą wysoko wrażliwą? Co zrobić, by poczuć się komfortowo w tworzonych relacjach?

Z tej książki dowiesz się:

  • jak pozbyć się wyrzutów sumienia, kiedy postawisz granice i powiesz komuś „nie”;
  • dlaczego czasem wolisz być „zosią samosią” zamiast skorzystać z czyjejś pomocy;
  • skąd w tobie przymus angażowania się w każdy konflikt rodzinny;
  • dlaczego towarzyszy ci syndrom oszusta, choć jesteś profesjonalistą w swojej pracy;
  • jak być dobrym szefem i pożądanym pracownikiem;
  • czy to normalne, że boisz się bliskości;
  • dlaczego tkwisz w związkach, które cię unieszczęśliwiają.

 

Joanna Kozłowska i Magdalena Kopenhagen pokażą ci, jak odnaleźć swoje miejsce w rodzinnych, przyjacielskich, romantycznych i biznesowych relacjach i jak w nich rozkwitać, gdy jesteś osobą wysoko wrażliwą.

WYSOKA WRAŻLIWOŚĆ W RELACJACH TO ATUT!

Joanna Kozłowska – autorka bestsellerowej książki Wysoka wrażliwość. Poradnik dla tych, którzy czują za dużo, twórczyni bloga „Dziewczyno, działaj”. Pokazuje, jak w prosty sposób przekuć teorię w praktykę. Metody pracy z osobami wysoko wrażliwymi testowała na sobie, ponieważ sama jest WWO. To, co kiedyś ją przerażało, stało się jej supermocą!

Magdalena Kopenhagen – psychoterapeutka poznawczo-behawioralna i AKT, terapeutka hipnozy klinicznej, szkoleniowiec, interwentka kryzysowa. Jest także konsultantką biznesową i trenerką rozwoju osobistego. W swojej pracy korzysta z wielu różnych form i metod terapii, m.in. terapii poznawczo-behawioralnej, hipnozy, mindfulness, Panoramy Społecznej, Ustawień Systemowych. Pomaga uwolnić się od ograniczających przekonań, przejąć kontrolę nad własnymi emocjami i znaleźć zatraconą równowagę w życiu.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-9483-7
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Wszystko, co w życiu najlepsze i najgorsze, spotyka nas – wysoko wrażliwych – od innych ludzi. Uświadomienie sobie tego było dla mnie bardzo niewygodne, lecz jednocześnie niezbędne, by przestać upierać się przy iluzorycznej wizji całkowitej niezależności. Choćbym uciekła na koniec świata, choćbym zamieszkała na zupełnym pustkowiu, choćbym pozbyła się wszelkich środków tele­komunikacyjnych i zostawiła przy sobie tylko „ulubionego człowieka”, i tak nie miałabym żadnej gwarancji, że czekają mnie już wyłącznie dobre rzeczy.

Bez interakcji międzyludzkich nie da się bowiem funkcjonować. A na nas, w znacznym stopniu, oddziałują wszystkie relacje z innymi – nie tylko te bliskie, tworzące najważniejsze więzi, ale także te dalsze, na przykład w pracy lub szkole. Emocje innych osób chłoniemy jak gąbka. Często przejmujemy ich energię i punkt widzenia. Nierzadko czujemy się odpowiedzialni za ich samopoczucie. Jest to prostu wpisane w wysoko wrażliwą naturę.

Bazując na tych informacjach i na aktualnej wiedzy dotyczącej neuroplastyczności, ośmielę się stwierdzić, że w jakimś stopniu absolutnie każda interakcja międzyludzka zostawia w nas ślad, który w mniejszym lub większym stopniu kształtuje nasze postrzeganie świata.

Gdyby inni zdawali sobie z tego sprawę, świat byłby naprawdę piękny. Gdyby tylko mieli świadomość, jak wielkie znaczenie dla naszego postrzegania relacji, instytucji, życia po prostu mają nasze doświadczenia z ich udziałem. Gdyby tylko wiedzieli, jak wspaniale funkcjonowalibyśmy otoczeni jedynie przez wspierających, życzliwych ludzi. Gdyby każdy nauczyciel motywował dobrym słowem. Gdyby krewni nie czuli potrzeby krytycznego komentowania naszego wyglądu. Gdyby lekarz, pielęgniarka czy osoby pracujące w innych zawodach zaufania publicznego okazywały nam zawsze zrozumienie i życzliwość. Jakby pracodawca wiedział, że raz zwrócona uwaga naprawdę wystarczy, i jakby pani pracująca w urzędzie celowo nie przeciągała rozwiązania stresującej dla nas sprawy. Jakby ludzie byli mniej oceniający, a rodzina wspierała, ale bez zbędnej krytyki. Ten nasz świat naprawdę mógłby być wspaniały!

Wiem, że brzmi to jak mrzonka i że naiwne jest wierzyć, że ludzie będą odnosić się do siebie wyłącznie z życzliwością i miłością, ale lubię o tym marzyć, bo naprawdę myślę, że wtedy większość codziennych problemów w wysoko wrażliwym życiu po prostu nie miałaby miejsca. Dlaczego tak chętnie podkreślam, że w wysoko wrażliwym? Czy to nie dotyczy też innych ludzi? Czy rzeczywiście wszelkie interakcje międzyludzkie oddziałują na nas w tak znacznym stopniu? Czy nie ma w tym wszystkim trochę przesady i czy da się cokolwiek z tym zrobić? Na ile to wszystko wynika z wysokiej wrażliwości, a na ile są to schematy, na które wpływ mają inne czynniki?

Nazywam się Joanna Kozłowska i od kilku lat poruszam w sieci temat wysokiej wrażliwości. Na moich social mediach jestem w codziennym kontakcie z tysiącami WWO, które w większości zgodnie twierdzą, że najbardziej problematycznym obszarem w ich życiu są wszelkiego rodzaju relacje. Przytoczone przez mnie przykłady i pytania są niczym innym jak problemami, na które wysoka wrażliwa społeczność szuka odpowiedzi. I właśnie dlatego powstała ta książka, którą mam przyjemność współtworzyć ze wspaniałą psychoterapeutką, Magdaleną Kopenhagen.

Magda również jest osobą wysoko wrażliwą i jak mało kto świetnie rozumie kwestie, z którymi borykają się osoby z bardziej reaktywnym układem nerwowym. Na co dzień pracuje jako certyfikowana Psychoterapeutka Poznawczo Behawioralna CBT oraz ACT (terapia akceptacji i zaangażowania – acceptance & commitment therapy), Interwentka Kryzysowa, certyfikowana międzynarodowa Terapeutka Hipnozy Klinicznej (członkini National Guild of Hypnotist) oraz Ustawień Systemowych (to metoda pracy nad relacjami, więzami, uwikłaniami w rodzinie, w instytucjach, w społeczeństwie), Coach NLP (członkini Society of NLP), Panoramy Społecznej (WSCO) oraz szkoleniowiec. Kształci się w różnych krajach, głównie na rynku europejskim. Specjalizuje się między innymi w tematach takich jak WWO, traumy, PTSD (zespół stresu pourazowego), depresja, zaburzenia lękowe, suicydologia, pomoc ofiarom przemocy. Jej życiowe motto to „wszystko, co robię, robię dla innych”.

Ja, poza promowaniem terminu wysokiej wrażliwości w mediach społecznościowych, jestem również autorką książki Wysoka wrażliwość. Poradnik dla tych, którzy czują za dużo oraz bloga dziewczynodzialaj.pl, gdzie staram się udowodnić, że wysoka wrażliwość – zarówno w życiu codziennym, jak i zawodowym – to zdecydowany atut!

Tę książkę dedykujemy nie tylko każdej osobie wysoko wrażliwej, jej bliskim i znajomym, ale ze szczególnym wyróżnieniem pacjentkom i pacjentom Magdy, którzy bardzo często z ogromnym bólem trafiali (i nadal trafiają) do jej gabinetu, a których historie i doświadczenia były ogromną inspiracją dla powstałych tutaj treści.

Czym jest wysoka wrażliwość?

Wysoka wrażliwość to potoczna nazwa cechy zwanej wrażliwością przetwarzania sensorycznego. Ten termin spopularyzowała doktor Elaine Aron, psycholożka, która swoje odkrycia w tej dziedzinie opierała głównie na doświadczeniach z własnego gabinetu. Już w latach 90. napisała o tym książkę, która stała się bestsellerem.

Od premiery książki Aron ukazały się setki, jeśli nie tysiące, badań naukowych na temat wrażliwości przetwarzania sensorycznego, przeprowadzanych na całym świecie. Wysoką wrażliwość wzięto pod lupę w wielu krajach europejskich (również w Polsce), Ameryce Północnej i Południowej, Azji oraz Afryce¹.

Dzięki tak wielkiemu zaangażowaniu badaczy jesteśmy dziś w zupełnie innym miejscu z poznaniem naukowym tej cechy. Dysponujemy pokaźnym zbiorem materiałów, które pozwalają nam usystematyzować wiedzę dotyczącą WWO. I choć mamy już wiele istotnych informacji, wciąż przyjmuje się, że najlepsze odkrycia dopiero przed nami. Istnieje szansa, że w kolejnych latach uda nam się dowiedzieć więcej między innymi o roli i wpływie neuroprzekaźników na wysoko wrażliwy układ nerwowy.

Przeprowadzone już na ten temat badania pozwoliły jasno wskazać, że nazywanie siebie wysoko wrażliwym jest czymś więcej niż potrzebą „przypięcia sobie jakiejś łatki”, o co wcześniej posądzano osoby wykazujące się mniejszą odpornością na bodźce. W istocie bowiem wiele osób nie potrzebuje żadnej etykietki, a wręcz oddałoby wiele, aby pozbyć́ się tej „wyjątkowości”. Informacje podchodzące z badań naukowych okazały się zbawienne, bo realnie zmieniały u WWO postrzeganie siebie. Odkrycia na temat wysokiej wrażliwości pozwoliły wielu z nas spojrzeć na siebie przychylniejszym okiem i pomogły nauczyć się funkcjonowania w zgodzie ze swoją naturą. Uświadomiły nam, że nie przesadzamy i nie jesteśmy gorsi – mamy tylko bardziej reaktywny układ nerwowy.

Dziś już możemy stwierdzić, że wrażliwość przetwarzania sensorycznego to cecha genetyczna i dziedziczna. Nie jest ona chorobą ani zaburzeniem². Aktualnie szacuje się, że w zależności od badanej grupy wysoko wrażliwe osoby stanowią od 20% do 30% społeczeństwa. W takim samym stopniu cecha ta dotyczy kobiet oraz mężczyzn.

O ile badania naukowe dowodzą, że czynniki kulturowe mogą nie mieć większego wpływu na rozwój wrażliwości przetwarzania sensorycznego i odsetek osób mających tę cechę w każdym kraju może być na podobnym poziomie³, o tyle wpływ otoczenia, w którym dorastamy, nie jest już tak obojętny. Szerzej omówimy to w kolejnych rozdziałach, jednak w tym miejscu chciałabym zwrócić uwagę na to, jak ogromną rolę w kształtowaniu się tej cechy u mężczyzn odegrało środowisko. Wychowywani w kulcie siły i maskowaniu emocji chłopcy mogli wyrosnąć na mężczyzn, którzy chociaż są wysoko wrażliwi, często osiągają niższe wyniki w skali HSP, stosowanej podczas badań naukowych związanych z wrażliwością przetwarzania sensorycznego. Choćby przez fakt dorastania wśród haseł takich jak „chłopaki nie płaczą” czy „wrażliwość i empatia są dla słabych” może dojść do sytuacji, w której mężczyźni prawdopodobnie sami przed sobą „przekłamują” wyniki, oceniając poziom swojej odporności⁴.

WWO mają układ nerwowy, który, potocznie mówiąc, jest bardziej reaktywny, przez co dużo łatwiej go przeciążyć⁵. Funkcjonuje on w trochę w inny sposób niż u nie-WWO. W odpowiedzi na przeróżne doświadczenia w niektórych obszarach mózg reaguje mocniej lub angażuje te rejony, które „normalnie” przy odbiorze danego bodźca nie są angażowane.

Wysoko wrażliwy mózg cechuje się nadmiernymi analizami i przeżywaniem sytuacji –zarówno pozytywnych, jak i negatywnych – nawet podczas odpoczynku. Wiele WWO może inaczej reagować na dopaminę, przez co mogą nie lubić konkurowania czy zatłoczonych miejsc oraz być bardziej narażone na występowanie stanów depresyjnych, lękowych, wypalenia zawodowego, fobii społecznej i tak dalej. Można powiedzieć, że działanie wbrew swojej naturze, a w rezultacie nadmierny stres, który temu towarzyszy, dużo szybciej rujnuje ich zdrowie⁶.

Wysoko wrażliwe osoby, poza analitycznym umysłem, cechują się ogromną empatią, przejmowaniem emocji z otoczenia, szczególnie od osób bliskich. Charaktery­zuje je również dostrzeganie subtelnych zmian, na przykład w cudzym zachowaniu, tylko na podstawie mimiki danej osoby. Bycie WWO może być równoznaczne z głębokim przetwarzaniem w zasadzie wszystkiego, co je spotka. Każdy doświadczony bodziec może mieć istotne znaczenie dla jakości zdrowia psychicznego.

Warto tu jednak zaznaczyć, że tak jak dużo gorzej znosimy złe warunki, tak zdecydowanie więcej (w porównaniu z nie-WWO) czerpiemy z tych dobrych⁷. Mówi się, że cecha ta mogła nie zaniknąć w wyniku ewolucji, bo w zasadzie postrzegać ją można w kategorii atutu. Wysoko wrażliwe osoby mają świetnie rozwinięta intuicję, lepiej szacują poziom ryzyka, a decyzje, które podejmują, najczęściej są tymi, które w danej sytuacji przyniosą najmniej szkód przy wydatkowaniu jak najmniejszej ilości energii; osiągają przy tym jak najlepsze korzyści. Uważa się, że wysoko wrażliwi są tu po to, by chronić resztę „stada”⁸. :)

U wielu WWO kwestią sprawiającą problemy jest nieumiejętność powstrzymania płaczu podczas trudnych rozmów i kłótni. Powodem takiego stanu może być fakt, że wysoko wrażliwy układ nerwowy dużo łatwiej ulega przeciążeniu, a kłótnie i trudne rozmowy są czynnikami, które powodują większe natężenie trudnych emocji. Organizm reguluje zgromadzone napięcie poprzez płacz, co w zasadzie jest zdrowe. Jednak niekoniecznie pozytywnie postrzegane w wielu życiowych sytuacjach – niektórzy odbierają nas wtedy jako słabych i niepoważnych. Nierzadko przez ten aspekt sami tak siebie oceniamy.

Jest to jeden z największych mitów krążących wokół WWO, ponieważ wysoka wrażliwość wcale nie jest równoznaczna z byciem nieśmiałym, słabym czy zawsze miłym dla wszystkich. To, jak ta cecha się u nas rozwija, zależy między innymi od naszego dzieciństwa (WWO są mniej odporne na złej jakości rodzicielstwo) oraz środowiska, w którym żyjemy⁹. Jak już wspominałam, wysoko wrażliwi dużo bardziej cierpią w złym otoczeniu, ale wyciągają więcej korzyści z pozytywnych zdarzeń. Dobre dzieciństwo w dużej mierze może ochronić przed problemami natury psychicznej (na przykład depresją), na które wysoko wrażliwi są bardziej narażeni.

Wysokiej wrażliwości samej w sobie nie trzeba diagnozować ani leczyć. Jest to cecha, która nie powinna oznaczać cierpienia. Jeżeli nasze dzieciństwo było dobre, a środowisko, w którym żyjemy, nam sprzyja, to bycie WWO może stanowić prawdziwy atut. Jeżeli jednak na jakimś etapie przyszło nam się mierzyć z ciężkimi doświadczeniami, to z dużym prawdopodobieństwem pojawią się w naszym życiu skutki w postaci różnych lęków czy fobii, a takie stany wymagają kontaktu ze specjalistą (psychoterapeutą, psychologiem lub psychiatrą).

Psychoterapia może okazać się pomocna również wtedy, kiedy nie potrafimy sobie z tym wszystkim poradzić. Na przykład jeżeli nie jesteśmy pewni, czy termin WWO nas dotyczy. Przyjęło się, że na wrażliwość przetwarzania sensorycznego składają się ogromna empatia, głębokość przetwarzania (analityczny umysł), dostrzeganie subtelnych detali oraz ponadprzeciętna reaktywność na bodźce. Choć zwykle występują one wszystkie jednocześnie, nawet jeśli nie dostrzegamy u siebie któregoś z tych punktów, a inne są dla naszego funkcjonowania zbyt uciążliwe, warto udać się po fachową diagnozę. Niektóre zachowania WWO mogą przypominać takie, które są charakterystyczne dla różnych zaburzeń czy chorób, dlatego należy zachować tu czujność.

Doktor Elaine Aron stworzyła test, który może potwierdzić, czy zaliczamy się do grona wrażliwców. Test był wielokrotnie brany pod lupę przez badaczy z wielu krajów na co najmniej czterech różnych kontynentach. Eksperci potwierdzili jego skuteczność, choć nie zabrakło także pewnych zastrzeżeń. Uważa się między innymi, że test jest za długi, pytania niekiedy są zbyt ogólne (albo ich konstrukcja jest niepoprawna) lub na ich różne zrozumienie wpływ mogą mieć czynniki kulturowe. Z tego względu różne kraje adaptują go na własne potrzeby, aby jak najbardziej uprecyzyjnić to narzędzie.

Na potrzeby tej książki przygotowałam skróconą wersję testu doktor Aron. Jeżeli na większość z pytań odpowiesz twierdząco, zapewne należysz do grona wrażliwców.

Wysoka wrażliwość – test
(wersja skrócona)

T | N Wyczuwam i absorbuję nastroje innych ludzi.

T | N Łatwo ulegam przebodźcowaniu.

T | N Po dniu pełnym emocji czuję potrzebę zaszycia się w łóżku.

T | N Mam bogate życie wewnętrzne.

T | N Przytłaczają mnie ostre światła, intensywne zapachy, szorstkie materiały, głośne syreny.

T | N Mój układ nerwowy czasem jest tak wyczerpany, że mam ochotę wyjść z siebie.

T | N Czuję się wstrząśnięta(-ty) i rozbita(-ty), kiedy mam wiele do zrobienia w krótkim czasie.

T | N Irytuję się, gdy ludzie chcą, żebym zrobił(a) kilka rzeczy w tym samym momencie.

T | N Uczucie głodu negatywnie wpływa na moją koncentrację.

T | N Czuję się nieprzyjemnie pobudzona(-ny), kiedy wokół dużo się dzieje.

T | N Kiedy z kimś muszę rywalizować lub kiedy ktoś patrzy mi na ręce, idzie mi dużo gorzej niż zwykle.

Poniższa charakterystyka czterech głównych składowych WWO może także pomóc ci w zweryfikowaniu, czy temat wysokiej wrażliwości dotyczy również ciebie.

Ponadprzeciętna, wysoce rozwinięta empatia, która – w zależności od aktualnego stanu psychicznego – może objawiać się w różny sposób. Najogólniej można przyjąć, że jako wysoko wrażliwe osoby nie potrafimy po prostu ignorować tego, co odczuwają ludzie w naszym oto­czeniu. Nie umiemy przejść obojętnie obok cudzej krzywdy, nie jesteśmy w stanie, czytając o cudzej tragedii czy w jakiś inny sposób jej doświadczając, nie przejąć się losem tej osoby. W mniejszym lub większym stopniu wczuwamy się w jej położenie (w zależności na przykład od poziomu bliskości danej relacji) i dotyka nas to, z czym ona się zmaga. Ponadprzeciętnie wysoce rozwinięta empatia może również sprawiać, że pojawia się w nas ogromny bunt wobec niesprawiedliwości, duże rozdarcie, kiedy krzywdy doświadcza osoba, która – jak to zwykle bywa – na dane konsekwencje nie zasłużyła.

Jak już wspomniałam, radzenie sobie z emocjami w tego typu sytuacjach jest zależne od naszego aktualnego stanu psychicznego. Dla osób aktualnie znajdujących się w dobrej kondycji psychicznej lub takich, które wcześniej nie doświadczyły przytłoczenia współczuciem, charakterystyczne będą zachowania, takie jak gotowość ofiarowania pomocnej dłoni, intensywne włączanie się w walkę o sprawiedliwość, współodczuwanie czy chęć udziału w każdej akcji charytatywnej.

Kiedy jednak przechodzimy gorszy czas, mamy złe doświadczenia związane z pomaganiem lub dopiero „wyszliśmy na prostą”, tak wysoce rozwinięta empatia może powodować, że odgradzamy się od ludzkich problemów. Nie chcemy słuchać o cudzych bolączkach, ignorujemy treści związane z wszelkimi kłopotami. Nie mamy w sobie przestrzeni na tak ciężkie doświadczenia i uciekamy się do stylu unikowego. Zdajemy sobie sprawę, że trudno nam jest nie angażować się w cudze emocje, ale nie mamy sił, by dźwigać je z innymi.

Jeżeli jednak czytanie o kolejnych charytatywnych zbiórkach wywołuje w tobie wyłącznie obojętność, a oglądanie dokumentów i reportaży o cudzych kłopotach nie sprawia, że martwisz się razem z ich bohaterami, nie oznacza to wcale, że nie ma w tobie ani krzty em­patii. Taki stan może być wywołany na przykład już wspomnianym wcześniej zmęczeniem współczuciem lub brakiem więzi emocjonalnej z osobą doświadczającą danej tragedii. Słuchanie o tym, co się dzieje u kogoś, kogo nie znamy, może sprawić, że choć będziemy go żałować, nie przejmiemy się tym zbytnio, bo nadmierne wczuwanie się w poło­żenie kogoś, o kim wcześniej nie słyszeliśmy i raczej więcej nie usłyszymy, może wydawać się zbyt abstrakcyjne. Kluczowe znaczenie mają tu zwykle więź emocjonalna lub podobne okoliczności życia czy podobieństwo doświadczeń.

Kolejną składową budującą cechę zwaną wrażliwością przetwarzania sensorycznego jest głębokość przetwarzania, czyli analityczny umysł. Rolą wysoko wrażliwego, analitycznego umysłu jest zapewnianie bezpieczeństwa i korzyści, dlatego niemal bez przerwy przetwarza on otaczające nas bodźce. Łączy ze sobą poszczególne doświadczenia i „wpada” na rozwiązania, które generują największą liczbę korzyści przy jak najmniejszej liczbie szkód i ilości wydatkowanej energii. Umysł narażany na szeroką gamę wrażeń i emocji podczas dnia może nie odpoczywać i nie wyłączać swoich analiz nawet w trakcie snu. Niedyscyplinowany może skupiać się głównie na tworzeniu czarnych scenariuszy, co może potęgować wrażenie, że wszyscy idą do przodu, a tylko my stoimy w miejscu (bo boimy się podejmować znaczące decyzje przez skupianie się głównie na tym, co może pójść nie tak). Na szczęście istnieją sposoby, by jego zdolności przekuć w naszą korzyść, o czym pisałam szerzej w książce Wysoka wrażliwość. Poradnik dla tych, którzy czują za dużo.

Analityczny umysł nie byłby zapewne atutem, gdyby nie jego umiejętność dostrzegania subtelnych detali i zmian w otoczeniu. Ten element wysokiej wrażliwości ma ogromne znaczenie dla naszego funkcjonowania. Tak naprawdę to od niego wszystko się zaczyna – dostrzegamy w naszym otoczeniu, że coś jest inne niż zwykle, uruchamiamy analityczny umysł, a on już się „zastanawia”, jak to wszystko sklasyfikować, a w rezultacie odpowiednio zareagować. W ten sposób możemy dostrzec, że niuanse, które choć na pierwszy rzut oka w żaden sposób nie wydają się ze sobą związane, łączą się w logiczną całość.

Ponadprzeciętna reaktywność na bodźce to w mojej opinii druga najpopularniejsza składowa wysokiej wrażliwości, zaraz po ponadprzeciętnie wysoce rozwiniętej empatii. Bycie WWO wiąże się z „delikatniejszym” układem nerwowym, ponieważ zdecydowanie intensywniej reaguje on na wszelakie bodźce. Zmniejszona odporność na takie czynniki sprawia, że w życiu codziennym doświadczamy zdecydowanie więcej stresu, co nie pozostaje bez znaczenia dla naszego zdrowia – zarówno fizycznego, jak i psychicznego¹⁰.

To, jakie bodźce są dla nas najbardziej dokuczliwe i w jakim stopniu nas drażnią, jest kwestią indywidualną. Niektórzy cechują się mniejszą tolerancją na ostre światło, inni źle znoszą noszenie ubrań ze sztucznych materiałów, a jeszcze inni mogą kompletnie nie tolerować różnego rodzaju zapachów i przez to chociażby unikać stosowania perfum.

Z tego względu osoby wysoko wrażliwe nie są obojętne na kwestie takie jak warunki, w których funkcjonujemy – to, jak wyglądają nasze codzienne życie i nasza praca. Nie należymy do tych ludzi, którzy są w stanie zacisnąć zęby i „jakoś przetrwać”, ponieważ przy tak pracującym układzie nerwowym granice tolerancji często są bardzo niskie. To właśnie zwiększona reakcja na każdy bodziec, doświadczanie większej ilości stresu (niż nie-WWO funkcjonujący w tych samych warunkach) sprawiają, że potrzebujemy stawiać przede wszystkim na swoje dobro.

Relacje wysoko wrażliwych osób – od czego zależy ich jakość?

W badaniach naukowych dotyczących wrażliwości przetwarzania sensorycznego dowiedziono, że to, w jaki sposób ta cecha się w nas kształtuje, ma swoje podłoże już w dzieciństwie¹¹. Jego jakość i przebieg odgrywają olbrzymią rolę w kontekście dorosłego życia. Wysoko wrażliwe osoby są mniej odporne na złej jakości rodzicielstwo, ale jednocześnie dużo więcej czerpią z tego dobrego (w porównaniu z nie-WWO). Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że dorastanie w niesprzyjających warunkach jest swojego rodzaju gwarantem doświadczania stanów depresyjnych i/lub lękowych w dorosłości oraz zwiększa podatność na zranienie i przeżywanie różnego rodzaju fobii.

Dorastanie w warunkach sprzyjających rozwojowi sprawia z kolei, że bycie WWO na wielu etapach stanowi raczej atut niż przeszkodę. Dobre dzieciństwo może przyczynić się do zwiększonej odporności (przy i tak już bardzo podatnym na zwiększoną reakcję na wszelkie bodźce układzie nerwowym), a przynajmniej zmniejszy tendencje do skupiania się głównie na czarnych scenariuszach.

Z tego względu możemy przyjąć, że to, jak kształtujemy nasze związki, jest w dużej mierze powiązane z dzieciństwem. Z jednej strony wpływają na to poczynione przez nas na tym etapie obserwacje (relacje rodziców, nasze relacje z rodzeństwem, relacja uczeń–nauczyciel itd.), będące niejako wzorcem, który mniej lub bardziej świadomie powielamy, z drugiej strony – nawet w przypadku dobrych wzorców – wpływ na potencjalne problemy w życiu dorosłym mogą mieć również inne czynniki.

Narażenie nas w dzieciństwie na różnego rodzaju stresory, umniejszanie naszym uczuciom czy niepoświęcanie nam należytej uwagi – takie sytuacje nie są obojętne dla naszego zachowania, także w dorosłym życiu. A nadmierny stres może prowadzić do zaniżonej samooceny i tendencji do skupiania się na czarnych scenariuszach. Wchodzenie z takim bagażem doświadczeń w nowy związek może łączyć się z dużym cierpieniem. Przez zaniżoną samoocenę i zwiększoną tendencję do czarnowidztwa będziemy skupiać się na tym, czy na przykład nasz partner zaraz nas nie porzuci, bo my na pewno nie jesteśmy dla niego wystarczające/wystarczający, lub po prostu zmęczymy się kontaktami z innymi, staniemy się samotnikami. Powodem tego będzie chociażby tendencja do stawania cudzego dobra ponad własne czy nieadekwatnie duże do sytuacji poczucie winy.

Innym czynnikiem, który może mieć niekorzystny wpływ na jakość relacji w dorosłym życiu, jest szybkość przebodźcowywania się. To, że wszystko odbija się na nas kilka razy mocniej niż na nie-WWO, sprawia, że czasem może nie być w nas wystarczającej przestrzeni do robienia więcej niż minimum. Dynamicznie rozwijający się świat każdego dnia atakuje nas nadmiarem informacji. Gdy dołożymy do tego pracę zawodową i codzienne obowiązki, nie powinno dziwić, że pod koniec dnia czy tygodnia marzymy wyłącznie o czasie spędzonym w swoim towarzystwie. Przebodźcowanie odbiera nam chęć na spotykanie się z innymi –przynajmniej w takim stopniu, w jakim jest to powszechnie uznawane za społeczną normę. Możemy też czuć potrzebę wcześniejszego opuszczania spotkań czy całkowitego unikania jakichkolwiek interakcji.

Dostrzeganie subtelnych detali, które rozważać można zarówno w kontekście atutu, jak i przeszkody, odgrywa nie mniejszą rolę w wywieraniu wpływu na jakość różnego rodzaju związków. Z jednej strony, będąc tak wyczulonym na wszelkie zmiany, możemy tworzyć trwałe, zdrowe, owocne relacje, ponieważ w danym momencie zareagujemy odpowiednio do tego, czego wymaga od nas dana sytuacja. Zauważymy, że coś się zmienia, dostrzeżemy odmienne nastawienie drugiej osoby, więc adekwatnie i szybko zareagujemy albo sprawnie zaadaptujemy się do nowych okoliczności, co jest zdecydowanym plusem. Zauważymy, kiedy bliska nam osoba pragnie się wygadać, a kiedy jej postawa wskazuje na potrzebę samotnego przetrawienia problemu. Dostrzeżemy, kiedy nadejdzie pora na dystansowanie się, a kiedy nasza obecność będzie dla drugiej strony nieoceniona. Czasem nawet odczytamy między wierszami coś, czego ktoś nie potrafi zwerbalizować. To niewątpliwie zaleta.

Z drugiej strony możemy widzieć coś, czego nie ma, możemy stresować się czynnikami, które świadczą zupełnie o czymś innym. Tak jak wcześniej przytaczałam, błędy w interpretacji, a raczej skupianie się wyłącznie na najgorszym scenariuszu, często mają związek z naszym gorszym stanem zdrowia psychicznego. W rezultacie, widząc cudze rozterki, możemy się bardziej izolować, wybuchać, by zapobiec konieczności zmierzenia się z zakładanym przez nas scenariuszem, lub po prostu w ciszy, stresując się, podejmować decyzje wpływające destrukcyjnie na przebieg danej znajomości.

Niejako z poprzednim punktem powiązana jest empatia, która jest u nas obecna w ogromnych pokładach. Empatia nie tylko przyczynia się do umiejętności współodczuwania, ale również sprawia, że potrafimy wczuć się w cudze położenie, dostosowywać komunikaty do naszego rozmówcy, wyłapywać interesujące dla niego kwestie i to właśnie je poruszać w rozmowie. Jest to ogromny atut, który przydaje się w budowaniu relacji zawodowych, urzędowych czy nawet luźnych znajomości. To właśnie z powodu naszej empatii ludzie często lgną do nas, wybierając nas na powierników swoich bolączek, przemyśleń i sekretów.

To właśnie empatia sprawia, że czasem mimo braku wewnętrznego zrozumienia dla cudzych przemyśleń z reguły nie dajemy odczuć, że są one po prostu głupie. To właśnie ta składowa sprawia, że ludzie czują się przez nas wysłuchani, zrozumiani i otrzymują od nas mentalne wsparcie. To dzięki niej w dużej mierze potrafimy w naszych wypowiedziach być dyplomatyczni i nie dać się tak łatwo ponosić emocjom.

To właśnie z powodu naszej empatii ludzie często lgną do nas, wybierając nas na powierników swoich bolączek, przemyśleń i sekretów.

Kolejnym istotnym mechanizmem, o którym nie można nie wspomnieć w kontekście jakości relacji i związków u osób wysoko wrażliwych, jest zapewnianie nam bezpieczeństwa poprzez reakcje uprzedzające potencjalnie zły skutek. Na przykład, jeśli swego czasu nasza najlepsza przyjaciółka wykazała się brakiem rozwagi i zdradziła nasze sekrety postronnym osobom, co sprawiło nam dużo bólu, mógł wytworzyć się w nas specyficzny mechanizm obronny. Nasz umysł, „nie chcąc” dopuścić do ponownego przeżywania tego typu emocji, wytworzył barierę, która powstrzymuje nas przed otwieraniem się przed innymi i nadmierną bliskością. Jest to aspekt, który oczywiście można przepracować, ale opór może być naprawdę duży.

Jak widać, czynników wpływających na wysoko wrażliwe relacje jest całkiem sporo i wiele z nich (a nawet więcej niż tu wcześniej wymienione) szerzej omówimy w kolejnych rozdziałach. Wraz z Magdaleną porozmawiamy o różnego rodzaju rozterkach, które mogą pojawić się w relacjach przyjacielskich, romantycznych, biznesowych czy rodzinnych. Nasze nagrane rozmowy zostały spisane i uzupełnione o dodatkowe ćwiczenia.

W książce nie zabraknie również wątku relacji toksycznych, DDA i DDD (Dorosłych Dzieci Alkoholików i Doros­łych Dzieci z rodzin Dysfunkcyjnych) oraz wielu wartościowych porad, które pomogą na nowo utworzyć definicję zdrowej relacji w twoim życiu.

Dla kogo jest ta książka?

To nie jest książka dla każdej wysoko wrażliwej osoby. Jeżeli twoje dzieciństwo było dobrej jakości, miałaś(-łeś) prawidłowe wzorce, a twoje środowisko jest wspierające, możesz nie odnaleźć się w prezentowanych tu treściach.

Są one przeznaczone głównie dla osób z odmiennymi doświadczeniami, które nie otrzymały w dzieciństwie należytego wsparcia, otaczały je nieprawidłowe wzorce, których skutki ponoszą do dzisiaj. Osoby borykające się z niskim poczuciem własnej wartości, które nie potrafią postawić zdrowych granic, mają problem z asertywnością czy borykają się z niewspółmiernym do sytuacji poczuciem winy – mogą z lektury tej książki wynieść wiele dobrego.

_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: