Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Religie dawnych Słowian - ebook

Data wydania:
12 kwietnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
42,90

Religie dawnych Słowian - ebook

Czy Słowianie posiadali zorganizowany system wierzeń religijnych?

Co było sercem ich religii?

Jak wyglądały słowiańskie świątynie?

Wierzenia słowiańskie rozpalają wyobraźnię badaczy, rodzimowierców i fascynatów od prawie dwóch stuleci. Niepewne dane archeologiczne i nieliczne teksty sprawiają, że kwestia słowiańskiej religii jest niekończącym się źródłem trudnych do udowodnienia hipotez, narastających kontrowersji, gorących sporów, a czasami bezczelnych fałszerstw.

Dariusz Sikorski, sprawnie przebijając się przez gąszcz przekłamań i romantycznych wizji przedchrześcijańskiej Słowiańszczyzny, prezentuje własną, oryginalną odpowiedź i pogląd na kwestię duchowości naszych przodków. Opierając się na niewielu pozostałościach i badając ich powiązania, rozprawia się z mitami i legendami, które zaciemniają nam obraz sytuacji. Jego książka to popis historycznego kunsztu, a zarazem fascynująca podróż dla wszystkich poszukujących rzetelnej wiedzy.

Wydanie drugie, uzupełnione

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67616-68-3
Rozmiar pliku: 5,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Nie­ła­two jest na­pi­sać książkę na bar­dzo po­pu­larny te­mat, o któ­rym spora grupa czy­tel­ni­ków ma już wy­ro­bione zda­nie na pod­sta­wie wcze­śniej­szych lek­tur wy­bit­nych hi­sto­ry­ków. Książkę, która w za­sad­ni­czej czę­ści wy­obra­że­niom tym za­prze­cza. A jed­nak nie mo­głem so­bie od­mó­wić sko­rzy­sta­nia z oka­zji, kiedy otrzy­ma­łem pro­po­zy­cję z Wy­daw­nic­twa Po­znań­skiego.

Książka przy­brała taki kształt z kilku po­wo­dów. Pod­sta­wo­wym są ogra­ni­cze­nia wy­ni­ka­jące z ogól­nych wa­run­ków, ja­kie za­pro­po­no­wało mi Wy­daw­nic­two, a za­tem ob­ję­tość i po­pu­lar­no­nau­kowy cha­rak­ter tek­stu. Chcąc się wy­wią­zać z za­da­nia, mu­sia­łem wy­pra­co­wać kon­cep­cję książki, która po­zwoli się zmie­ścić w wy­zna­czo­nych ra­mach, a jed­no­cze­śnie bę­dzie in­te­re­su­jąca dla prze­cięt­nego czy­tel­nika ­za­in­te­re­so­wa­nego pro­ble­mem przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń Sło­wian.

Po dru­gie, nie jest moim za­mia­rem po­wta­rza­nie tego, co można zna­leźć w opra­co­wa­niach in­nych au­to­rów. Po­sta­wi­łem so­bie za cel przed­sta­wie­nie pro­blemu przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń Sło­wian od zu­peł­nie in­nej strony, tej, którą zwy­kle się po­mija bądź któ­rej po­święca się bar­dzo nie­wiele uwagi. Chciał­bym mia­no­wi­cie po­ka­zać czy­tel­ni­kowi, w jaki spo­sób ba­da­cze wie­rzeń Sło­wian do­cho­dzą do usta­leń, które przed­sta­wiają w swo­ich opra­co­wa­niach w po­staci ze­stawu go­to­wych twier­dzeń w kwe­stiach szcze­gó­ło­wych czy ca­ło­ścio­wych ob­ra­zów za­gad­nie­nia. Skąd czer­pią swoją wie­dzę, do ja­kich me­tod ba­daw­czych się­gają oraz do ja­kich źró­deł się od­wo­łują, sta­ra­jąc zbli­żyć się do po­zna­nia sło­wiań­skich wie­rzeń w moż­li­wie naj­peł­niej­szy spo­sób. Po­nadto będę sta­rał się po­ka­zać pu­łapki, w ja­kie wpa­dają ba­da­cze pod­czas swo­ich po­szu­ki­wań, od­da­la­jące ich od celu: po­zna­nia przed­chrze­ści­jań­skich re­li­gii Sło­wian. Uży­wam neu­tral­nego ter­minu „ba­dacz”, gdyż oma­wiany w tej książce pro­blem nie jest do­meną jed­nej dys­cy­pliny. Tak się składa, że ro­dzime wie­rze­nia Sło­wian bar­dzo szybko stały się po­lem ba­dań in­ter­dy­scy­pli­nar­nych, za­nim jesz­cze sam ter­min oraz tego ro­dzaju ba­da­nia w hu­ma­ni­styce zo­stały uznane za wy­znacz­nik no­wo­cze­sno­ści. W mniej wię­cej rów­nym stop­niu wkład w po­zna­nie przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń Sło­wian wnie­śli hi­sto­rycy, ar­che­olo­dzy i ję­zy­ko­znawcy, czę­sto z ko­niecz­no­ści łą­czący różne kom­pe­ten­cje na­ukowe.

Na pod­sta­wie spisu tre­ści czy­tel­nik może od­nieść wra­że­nie, że przed­sta­wie­niu sa­mej re­li­gii Sło­wian po­świę­cona jest tylko część, wcale nie więk­sza, pre­zen­to­wa­nej książki. Nie bę­dzie się my­lił. Oprócz da­nia pew­nego za­sobu in­for­ma­cji o sta­nie na­szej wie­dzy na te­mat re­li­gii Sło­wian przed przy­ję­ciem przez nich chrze­ści­jań­stwa sta­wiam so­bie dość am­bitne – i mam na­dzieję, że moż­liwe do wy­ko­na­nia – za­da­nie po­ka­za­nia „hi­sto­rycz­nej kuchni”. Chciał­bym, aby czy­tel­nik po­czuł się współ­uczest­ni­kiem ba­daw­czej po­dróży, w któ­rej po­dej­muję się roli prze­wod­nika. Jako prze­wod­nik będę sta­rał się po­ka­zać naj­bar­dziej re­pre­zen­ta­tywne fakty i pro­blemy, któ­rych wy­czer­pu­jąco nie będę mógł omó­wić. Jed­nakże nie ominę in­te­re­su­ją­cych szcze­gó­łów, zwłasz­cza je­śli ilu­strują ja­kieś szer­sze i ważne zja­wi­sko. Nie uni­kam za­gad­nień trud­nych, je­śli uznaję je za istotne dla wy­ja­śnie­nia pod­sta­wo­wych pro­ble­mów ba­daw­czych, bez któ­rych zna­jo­mo­ści nie można zro­zu­mieć pew­nych uwa­run­ko­wań to­wa­rzy­szą­cych pro­ce­sowi ba­daw­czemu, w kon­se­kwen­cji prze­kła­da­ją­cych się na koń­cowe wy­niki.

Za­zwy­czaj czy­tel­nik prac po­pu­lar­no­nau­ko­wych jest in­for­mo­wany je­dy­nie o wy­ni­kach do­cie­kań au­tora książki. Nie ma świa­do­mo­ści ani nie jest wpro­wa­dzany w pro­blemy warsz­ta­towe, de­cy­du­jące nie­jed­no­krot­nie o osta­tecz­nych re­zul­ta­tach, ja­kie kryją się za zwię­złymi pod­su­mo­wa­niami kon­kret­nych za­gad­nień szcze­gó­ło­wych. W ta­kich sy­tu­acjach czy­tel­nik zdany jest wy­łącz­nie na za­ufa­nie do au­tora, jego po­zy­cji na­uko­wej, ewen­tu­al­nie re­nomy wy­daw­nic­twa czy in­nych cech ma­ją­cych wpływ na ocenę czy­ta­nej książki. Obec­nie są to czę­sto kry­te­ria za­wodne, ty­tuły na­ukowe nie za­wsze zna­czą to, co daw­niej, a wy­daw­nic­twa – na­wet re­no­mo­wane – dru­kują obok prac war­to­ścio­wych książki, które ni­gdy nie po­winny się uka­zać. Jed­nakże nie można wy­ma­gać, aby prze­ciętny czy­tel­nik był w sta­nie prze­śle­dzić w szcze­gó­łach każdą ar­gu­men­ta­cję. Wy­maga to spe­cja­li­stycz­nej wie­dzy. Ogra­ni­cze­nie to nie wy­nika z tego, że na­ukowcy coś skry­wają przed szer­szą pu­blicz­no­ścią lub nie chcą się z nią dzie­lić „wie­dzą ta­jemną”. Po­trzebne są tu spe­cjalne umie­jęt­no­ści oraz ro­ze­zna­nie w źró­dłach i li­te­ra­tu­rze przed­miotu w ta­kim za­kre­sie, który może być wy­ma­gany wy­łącz­nie od pro­fe­sjo­na­li­stów po­świę­ca­ją­cych tej pro­ble­ma­tyce ogrom czasu. Hob­by­sta spę­dza­jący je­dy­nie czas wolny na wła­snych do­cie­ka­niach w in­te­re­su­ją­cej go pro­ble­ma­tyce hi­sto­rycz­nej ma znacz­nie mniej­sze moż­li­wo­ści. Oczy­wi­ście musi ist­nieć pe­wien po­ziom za­ufa­nia do au­tora ze strony czy­tel­nika, zwłasz­cza w kwe­stiach naj­bar­dziej kon­tro­wer­syj­nych. Poza tym au­tor ma prawo li­czyć na wy­si­łek in­te­lek­tu­alny po­dej­mo­wany przez czy­tel­nika, a przede wszyst­kim na lek­turę z na­my­słem.

Po­nie­waż nie je­stem w sta­nie po­ru­szyć wszyst­kich naj­waż­niej­szych wąt­ków zwią­za­nych z przed­chrze­ści­jań­skimi wie­rze­niami Sło­wian, jako mo­tyw prze­wodni dla książki wy­bra­łem jedną z naj­bar­dziej istot­nych kwe­stii, która ni­czym so­czewka sku­pia sze­reg po­krew­nych i in­try­gu­ją­cych pro­ble­mów. Główną osią mo­ich wy­wo­dów bę­dzie próba od­po­wie­dze­nia na py­ta­nie: dla­czego uczeni od dwu­stu lat – tyle li­czą so­bie ba­da­nia pro­wa­dzone we­dług stan­dar­dów także dzi­siaj uzna­wa­nych za na­ukowe – nie mogą wy­pra­co­wać jed­nej wi­zji? Ta­kiej, którą przy­naj­mniej więk­szość z nich mo­głaby uznać za naj­bliż­szą mi­nio­nej rze­czy­wi­sto­ści, za ogól­nie obo­wią­zu­jącą. Chcę za­tem po­ka­zać, dla­czego naj­wy­bit­niejsi ba­da­cze wie­rzeń Sło­wian tak bar­dzo róż­nią się po­glą­dami mię­dzy sobą. Gdzie są przy­czyny tego, że wy­pra­co­wa­nie wspól­nej wi­zji (do­pusz­cza­jąc wa­rianty róż­niące się w szcze­gó­łach) jest po pro­stu nie­moż­liwe i w da­ją­cej się prze­wi­dzieć per­spek­ty­wie ta­kim po­zo­sta­nie.

Wy­daje mi się, że to pod­sta­wowe py­ta­nie jest do­brym punk­tem wyj­ścia. Pod­kre­śla­nie jego wagi wy­nika z mo­ich wie­lo­let­nich do­świad­czeń dy­dak­tycz­nych oraz wni­kli­wej ob­ser­wa­cji dys­ku­sji to­czo­nych na róż­nych fo­rach in­ter­ne­to­wych wo­kół wie­rzeń sło­wiań­skich. Ła­two za­uwa­żyć, że w tych dys­ku­sjach za­in­te­re­so­wane pro­ble­mem osoby jed­no­znacz­nie opo­wia­dają się za któ­rąś z kilku głów­nych kon­cep­cji od­no­szą­cych się do wie­rzeń Sło­wian i to­czą spory z re­pre­zen­tan­tami od­mien­nych po­glą­dów z do­brze oko­pa­nych po­zy­cji w ra­mach wy­zna­wa­nej kon­cep­cji. Z roz­my­słem użyte przeze mnie słowo „wy­zna­wa­nej” do­brze od­daje du­cha wielu po­le­mik to­czo­nych w tej spra­wie, także w dys­kur­sie na­uko­wym. Cza­sami można od­nieść wra­że­nie, że zwo­len­nicy każ­dej z kon­cep­cji mają do nich sto­su­nek qu­asi-re­li­gijny, pre­fe­ro­wa­nych przez sie­bie ba­da­czy trak­tują jak ka­pła­nów gło­szą­cych nie­pod­wa­żalne prawdy, a ich wy­po­wie­dzi jak tek­sty, nie przy­mie­rza­jąc, święte.

W ni­niej­szej książce chciał­bym przy­czy­nić się w ja­kimś stop­niu do prze­nie­sie­nia tych spo­rów na grunt bar­dziej ra­cjo­nalny – dys­ku­sji opar­tej o fakty i we­ry­fi­ko­walne ar­gu­menty, do czego może się przy­czy­nić wie­dza o tym, jak ba­da­cze do­cho­dzą do swo­ich usta­leń. Są­dzę, że pierw­szym kro­kiem musi być uświa­do­mie­nie oso­bom za­in­te­re­so­wa­nym te­ma­tem, dla­czego wszyst­kie próby syn­te­tycz­nego uję­cia za­gad­nie­nia przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń Sło­wian – je­żeli są po­dej­mo­wane i pro­wa­dzone jako rze­czy­wi­ste ba­da­nia, a nie kom­pi­la­cje do­tych­cza­so­wych prac – przy­no­szą za­wsze nowe spoj­rze­nie, od­mienne od po­przed­nich.

Będę zaj­mo­wał się wie­rze­niami Sło­wian no­to­rycz­nych, czyli ta­kich, któ­rych ist­nie­nie jako grupy mó­wią­cej zbli­żo­nymi do sie­bie dia­lek­tami sło­wiań­skimi jest po­twier­dzone źró­dłami da­to­wa­nymi od po­czątku VI w. Nie są przed­mio­tem mo­ich wy­wo­dów wie­rze­nia z okresu wcze­śniej­szego, gdyż wi­kła­łoby to nas w pro­blem po­cho­dze­nia Sło­wian i iden­ty­fi­ko­wa­nia z nimi kon­kret­nych kul­tur ar­che­olo­gicz­nych. Ba­da­nia, które się­gają w prze­szłość Sło­wian da­lej niż do V w., na­po­ty­kają jesz­cze więk­sze pro­blemy, wy­ni­ka­jące z jesz­cze skrom­niej­szego za­sobu źró­deł pi­sa­nych. Żad­nego ze źró­deł pi­sa­nych nie mo­żemy z pew­no­ścią od­nieść do Pra­sło­wian, a te, które pró­buje się z nimi po­wią­zać, nie po­ru­szają kwe­stii wie­rzeń. Dla cza­sów przed­hi­sto­rycz­nych, czyli po­zba­wio­nych tek­stów, z ko­niecz­no­ści na­le­ża­łoby się oprzeć wy­łącz­nie na źró­dłach ar­che­olo­gicz­nych. Jak bar­dzo jest to skom­pli­ko­wane wła­śnie w kwe­stiach zwią­za­nych z ide­olo­gią, o tym w roz­dziale o źró­dłach ar­che­olo­gicz­nych. Jed­nak naj­waż­niej­szym pro­ble­mem by­łoby usta­le­nie, które kul­tury ar­che­olo­giczne znane z okresu wcze­śniej­szego niż V w. mo­żemy uznać za sło­wiań­skie. W kwe­stii po­cho­dze­nia Sło­wian ar­che­olo­dzy i ję­zy­ko­znawcy są po­dzie­leni na dwa obozy: al­loch­to­ni­stów, za­kła­da­ją­cych, że Sło­wia­nie wy­kształ­cili się gdzieś na ukra­iń­sko-po­le­skich ste­pach, oraz au­to­chto­ni­stów, przyj­mu­ją­cych za te­ren ma­cie­rzy­sty Sło­wian do­rze­cze Odry i Wi­sły. Je­śli za­tem au­to­chto­ni­sta bę­dzie pro­wa­dził swoje ba­da­nia wie­rzeń pra­sło­wiań­skich na ma­te­ria­łach ar­che­olo­gicz­nych znad Odry i Wi­sły, to z cza­sem może się oka­zać, że re­zul­taty tych ba­dań nie będą miały nic wspól­nego z Pra­sło­wia­nami, ale z ja­kąś inną grupą (czy gru­pami) et­niczną za­miesz­ku­jącą wcze­śniej te te­reny. Za­głę­bie­nie się w jak naj­wcze­śniej­szy okres jest ku­szące, nie­któ­rzy ba­da­cze wła­śnie tak ro­bią, wie­rząc, że po­zwoli to uchwy­cić dłuż­szą li­nię roz­woju przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń Sło­wian. Nie je­stem prze­ko­nany, czy by­łoby to moż­liwe do zre­ali­zo­wa­nia.

Próby od­two­rze­nia przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń Sło­wian są za­da­niem szcze­gól­nie trud­nym. Śmiem twier­dzić, że w ca­ło­ści nie­wy­ko­nal­nym. Je­dyne, na co mo­żemy li­czyć, to uzy­ska­nie ja­kiejś wie­dzy frag­men­ta­rycz­nej i ogrom­nie po­szat­ko­wa­nej. Nie mam prze­ko­na­nia, że frag­menty te można po­skła­dać w ca­łość, bę­dącą wy­star­cza­jąco uza­sad­nioną ma­te­ria­łem źró­dło­wym. Bo że można z nich skon­stru­ować ogólny ob­raz wie­rzeń sło­wiań­skich, który bę­dzie spra­wiał wra­że­nie za­do­wa­la­ją­cego, wi­dać po bar­dzo po­zy­tyw­nym od­bio­rze tego ro­dzaju prób przez czy­tel­ni­ków. Przy­wo­łu­jąc nieco wy­świech­taną już me­ta­forę puz­zli, na­sze za­da­nie można po­rów­nać do sy­tu­acji, kiedy dys­po­nu­jemy za­le­d­wie nie­wielką czę­ścią ele­men­tów w licz­bie nie­wy­star­cza­ją­cej do wy­ro­bie­nia so­bie na­wet ogól­nego po­glądu o tym, co mają przed­sta­wiać. Do tego nie mamy ob­razka z pu­dła i tylko w naj­ogól­niej­szym za­ry­sie (re­li­gia) wiemy, co owe ele­menty w ca­ło­ści po­winny przed­sta­wiać. Ina­czej mó­wiąc, wiemy, że puz­zle mają przed­sta­wiać ja­kiś kra­jo­braz, ale kostki bę­dące do dys­po­zy­cji nie po­zwa­lają usta­lić, czy jest to kra­jo­braz gór­ski, siel­ski land­szaf­cik, czy może te­ma­tem ob­razka jest scena ro­dza­jowa, która roz­grywa się tylko na ob­szer­nym tle. Kon­stru­ując syn­te­tyczne uję­cie przed­chrze­ści­jań­skich wie­rzeń Sło­wian, ska­zani je­ste­śmy nie­mal wy­łącz­nie na do­my­sły – le­piej lub sła­biej uza­sad­nione. Rze­czy­wi­stej wie­dzy w tym jest nie­wiele. Może w tej chwili brzmi to zbyt pe­sy­mi­stycz­nie, ale w dal­szych wy­wo­dach znaj­dzie – jak są­dzę – uza­sad­nie­nie.

W od­róż­nie­niu od na­szej zna­jo­mo­ści re­li­gii więk­szo­ści in­nych lu­dów in­do­eu­ro­pej­skich (ter­min ten wy­ja­śnię ni­żej) po­krew­nych Sło­wia­nom w przy­padku tych ostat­nich po­sia­damy in­for­ma­cje nie­zwy­kle skąpe, a do tego wy­łącz­nie po­cho­dzące od ze­wnętrz­nych ob­ser­wa­to­rów. Nie dys­po­nu­jemy żad­nymi in­for­ma­cjami o wie­rze­niach sło­wiań­skich po­cho­dzą­cymi od sa­mych po­gań­skich Sło­wian w okre­sie przed przy­ję­ciem chrze­ści­jań­stwa. W efek­cie za­sad­ni­cza część na­szej wie­dzy w tym za­kre­sie bu­do­wana jest na pod­sta­wie źró­deł pi­sa­nych z per­spek­tywy wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nych (do XII w.), śre­dnio­wiecz­nych, a nie­kiedy no­wo­żyt­nych au­to­rów chrze­ści­jań­skich. Świat rze­czy­wi­stych wy­obra­żeń re­li­gij­nych Sło­wian oraz spo­sób, w jaki oni sami tę sferę po­strze­gali, są nam cał­ko­wi­cie nie­do­stępne. Dla po­rów­na­nia warto wska­zać, że np. mity ger­mań­skie do­tarły do na­szych cza­sów w po­staci wpraw­dzie dość póź­nej i znie­kształ­co­nej przez au­to­rów chrze­ści­jań­skich, ale przy­naj­mniej za­pi­sa­nej w ro­dzi­mych ję­zy­kach. Ma­jąc do dys­po­zy­cji prze­ka­zaną w nich ro­dzimą ter­mi­no­lo­gię, na jej pod­sta­wie mo­żemy po­sta­rać się o re­kon­struk­cję świata wy­obra­żeń re­li­gij­nych me­to­dami ję­zy­ko­znaw­czymi. Po dru­gie, za­cho­wał się dość bo­gaty ma­te­riał iko­no­gra­ficzny (brak­te­aty, czyli bo­gato zdo­bione okrą­głe za­wieszki z przed­sta­wie­niami fi­gu­ral­nymi, czy ka­mie­nie ru­niczne wzbo­ga­cone przed­sta­wie­niami iko­no­gra­ficz­nymi), który nie tylko sta­nowi cenne uzu­peł­nie­nie prze­ka­zów pi­sa­nych, ale jest war­to­ścią samą w so­bie, gdyż są to źró­dła po­cho­dzące z epoki, kiedy wie­rze­nia przed­chrze­ści­jań­skie były jesz­cze żywe. Nie na­leży jed­nak prze­sa­dzać z pod­kre­śla­niem róż­nic w roz­po­zna­niu wie­rzeń Sło­wian i lu­dów są­sied­nich, gdyż po­dobne pro­blemy, które tra­pią ba­da­czy wie­rzeń Sło­wian, są znane ba­da­czom wie­rzeń lu­dów ger­mań­skich, bał­tyj­skich i lu­dów ste­po­wych. Je­dy­nie re­li­gie Cel­tów są le­piej znane, ale tylko dla­tego, że lud ten za­miesz­ki­wał te­reny od Pół­wy­spu Pi­re­nej­skiego po Bał­kany i Ana­to­lię i wcze­śniej wszedł w krąg za­in­te­re­so­wań świata śród­ziem­no­mor­skiego. Zbiór za­pi­sów źró­dło­wych o wie­rze­niach Cel­tów tylko do schyłku an­tyku (VI w.) obej­muje trzy opa­słe wo­lu­miny (Ho­fe­ne­der 2005–2011), pod­czas gdy wszyst­kie ze­brane tek­sty do każ­dej z po­zo­sta­łych re­li­gii zmie­ści­łyby się w jed­nym nie­zbyt gru­bym to­mie.

Na ko­niec mu­szę jesz­cze wy­ja­śnić parę kwe­stii. Są­dzę, że szcze­gól­nie na­leży usza­no­wać po­trzeby czy­tel­ni­ków, któ­rzy wolą mieć moż­li­wość choćby czę­ścio­wej kon­troli po­glą­dów gło­szo­nych w czy­ta­nej książce, na­wet je­śli ma ona cha­rak­ter po­pu­lar­no­nau­kowy (gdzie człon „na­ukowy” ma być nie tylko ozdob­ni­kiem). Po­winno się im za­tem po­zwo­lić na ak­tywną lek­turę tek­stu, którą ro­zu­miem jako wcho­dze­nie w swo­isty dia­log z au­to­rem przy po­mocy wska­za­nej li­te­ra­tury szcze­gó­ło­wej. Sta­ram się jak naj­oszczęd­niej ope­ro­wać przy­pi­sami, gdyż dla wielu czy­tel­ni­ków – jak mnie­mają wy­dawcy – są one ob­cią­że­niem i znie­chę­cają do się­gnię­cia po książki z tzw. apa­ra­tem na­uko­wym. Dla­tego po­daję od­sy­ła­cze do li­te­ra­tury we­dług tzw. sys­temu oks­fordz­kiego, który naj­mniej roz­bija struk­turę tek­stu. Po­dana na końcu li­te­ra­tura obej­muje tylko prace bez­po­śred­nio przy­wo­ły­wane przeze mnie w tek­ście albo te, które w po­waż­nym za­kre­sie wpły­nęły na treść książki. Nie można jej po­trak­to­wać jako wy­se­lek­cjo­no­wa­nej bi­blio­gra­fii. Nie­mal po­łowa cy­to­wa­nej li­te­ra­tury do­stępna jest bez ogra­ni­czeń w in­ter­ne­cie.

W ostat­nim cza­sie sło­wia­no­fil­stwo prze­ro­dziło się w pew­nych krę­gach, zresztą dość sze­ro­kich, w coś, co traf­nie okre­ślono mia­nem tur­bo­sla­wi­zmu. Po­lega on na do­wo­dze­niu za wszelką cenę, zwy­kle kosz­tem lo­giki, że przed­chrze­ści­jań­ska Sło­wiańsz­czy­zna była ob­sza­rem cy­wi­li­za­cyj­nego roz­kwitu, wręcz jed­nym z nie­wielu wio­dą­cych ośrod­ków kształ­to­wa­nia się cy­wi­li­za­cji współ­cze­snej. Sło­wia­nie są przed­sta­wiani jako naj­bar­dziej bie­gli we wszyst­kich dzie­dzi­nach, a ich wpływy miały wy­kra­czać da­leko poza ich ro­dzime te­ry­to­rium. Zresztą na­wet ro­do­wód Sło­wian ma być o wiele bar­dziej szla­chetny, niż opi­suje to na­uka, która nie­kiedy trak­to­wana jest jako eks­po­zy­tura wro­gich sił an­ty­sło­wiań­skich i an­ty­pol­skich, dą­żą­cych do po­mniej­sze­nia do­robku Sło­wian. Zja­wi­sko tur­bo­sla­wi­zmu do­ty­czy rów­nież ro­dzi­mych wie­rzeń Sło­wian, które uro­sły w oczach wielu au­to­rów do nie­mal rów­nych wie­rze­niom Gre­ków i Rzy­mian, z po­dob­nie roz­bu­do­waną mi­to­lo­gią. Jesz­cze nie­dawno są­dzi­łem, że tur­bo­sla­wizm można igno­ro­wać. Dziś zmie­ni­łem zda­nie, po­nie­waż zdo­bywa co­raz więk­szą rze­szę zwo­len­ni­ków, a na­wet wkro­czył w dys­kurs aka­de­micki*.

Chciał­bym, aby cho­ciaż w czę­ści przed­sta­wiona tu ar­gu­men­ta­cja wpły­nęła na po­glądy „Tur­bo­sło­wian”. Nie po­dej­muję w książce głów­nych wąt­ków obec­nych w tur­bo­sla­wi­stycz­nej dys­ku­sji nad re­li­giami Sło­wian tylko dla­tego, że zwy­kłem wcho­dzić w dys­ku­sję (a ro­bię to czę­sto) w opar­ciu o ra­cjo­nalne i we­ry­fi­ko­walne ar­gu­menty. Nie­stety, po­le­mi­zo­wa­nie z „wy­znaw­cami” kon­kret­nych wi­zji wie­rzeń Sło­wian naj­czę­ściej nie ma sensu. Uwa­żam, że ba­da­niom wie­rzeń re­li­gij­nych po­stawa „wy­zna­niowa” je­dy­nie prze­szka­dza. Jako na­uczy­ciel w „Tur­bo­sło­wia­nach” wi­dzę za­gu­bio­nych w za­wi­łej ma­te­rii ba­dań hi­sto­rycz­nych mi­ło­śni­ków prze­szło­ści.

* Przy­kła­dem może być praca dok­tor­ska (czyli pro­mo­tor, dwóch re­cen­zen­tów i kil­ku­oso­bowa ko­mi­sja – wszy­scy bę­dący sa­mo­dziel­nymi pra­cow­ni­kami na­uko­wymi) Pio­tra Ma­ku­cha, Od Ariów do Sar­ma­tów. Nie­znane 2500 lat hi­sto­rii Po­la­ków, Kra­ków 2013.

Ciąg dalszy w pełnej wersji
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: