Siostra łabędzi - ebook
Siostra łabędzi - ebook
Szczęśliwa para królewska miała sześciu synów i córkę. Radość skończyła się, gdy królowa niespodziewanie zmarła. Król bardzo przeżył tę stratę, wiele czasu spędzał na polowaniach. Pewnego razu zabłądził w lesie. Z pomocą przyszła mu stara czarownica, za uratowanie z opresji zażądała jednak, by król poślubił jej córkę. Władca wyraził zgodę, lecz przed weselem wyprowadził z zamku swoje dzieci i ukrył je, gdyż obawiał się, że macocha zrobi im krzywdę.
Bracia Grimm – Wilhelm Karl Grimm (1786–1859 i Ludwig Karl Grimm (1785–1863) pisarze i językoznawcy, większość dzieł (w tym 33-tomowy „Słownik niemiecki” i „Baśnie braci Grimm”) opublikowali wspólnie. W 1837 roku, razem z pięcioma innymi profesorami z Getyngi, zaprotestowali przeciwko łamaniu konstytucji, którego dopuścił się król Ernest August I. Autorów listu protestacyjnego spotkały natychmiastowe represje – zostali usunięci z uniwersytetu i wygnani z kraju. Baśnie, zebrane w oparciu o studia nad mitami, podaniami oraz opowieściami ludowymi, zdobyły popularność i zostały przełożone na około 70 języków. W roku 2005 zbiór został wpisany na listę Pamięć Świata przez Unesco.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-26-46464-1 |
Rozmiar pliku: | 186 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Szczęśliwie przez długie lata żył sobie król z królową i mieli sześciu synów i córeczkę. Wszystkie dzieci były piękne i kochały się bardzo, a rodzice strzegli tej swojej gromadki od wszelkiego złego i cieszyli się nadzieją, że dzielni synowie sławę i szczęście zdobędą na świecie, a kochająca córka do późnej starości miłością i weselem życie rozpromieniać im będzie.
Tymczasem pewnego razu królowa zasłabła i choć król z całego państwa wezwał mędrców i uczonych, nic jej poradzić nie mogli: umarła wkrótce.
Po śmierci żony król wpadł w taką rozpacz, iż nie przeżyłby tego nieszczęścia, gdyby nie przywiązanie do ukochanych dzieci. Osierocona córka i synowie opłakiwali matkę długo i serdecznie, lecz nie chcąc martwić ojca widokiem łez swoich i powiększać jego cierpienia, ukrywali smutek głęboki i pocieszali go, jak mogli. Wdzięczny król pojął szlachetne ich serca i bardziej jeszcze kochał je od tego czasu.
Tak upłynęło lat kilka.
Stary król zawsze lubił polowanie, ale od śmierci żony częściej jeszcze szukał rozrywki ścigając po lasach zwierzynę i tępiąc drapieżne potwory. Razu jednego wyjechał jak zwykle na łowy z licznym orszakiem dworzan i rycerzy, a wytropiwszy pięknego jelenia ścigał go przez dzień cały. Nagle zwierz zniknął mu z oczu, a obejrzawszy się w koło monarcha spostrzegł, iż zbłądził w lesie.
Zmrok już zapadać zaczął ciemny i ponury, cisza złowroga panowała w koło. Król podniósł do ust swój piękny róg srebrny w rubinowej oprawie i zagrał tak głośno, że chmury odpowiedziały mu przeciągłym echem. Lecz dworzanie nie usłyszeli tego głosu.
Wtedy zsiadł z konia i szukał ścieżki w lesie, lecz daremnie. Trudno się było nawet przedrzeć wśród gęstych zarośli i z niepokojem myślał, że noc tu spędzić musi sam jeden bez pożywienia i ognia.