Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Szymon & Liliana - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
24 grudnia 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Szymon & Liliana - ebook

Szymon - przystojny i popularny, nie stroni od kobiet, a jednocześnie nie szuka związku.

Liliana - lekko wycofana i przestraszona dziewczyna, unikająca mężczyzn jak ognia.

Co się wydarzy, gdy tych dwoje dosłownie na siebie wpadnie?

Dlaczego Szymon boi się zaangażować?

Jaką tajemnicę skrywa Liliana?

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788367141178
Rozmiar pliku: 288 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od autorki

Długo zastanawiałam się komu dedykować tę książkę i uznałam, że nie znajdę odpowiednej osoby. Dedykuję ją więc każdemu z osobna i mam nadzieje, że czytając ją będziecie się tak samo dobrze bawić jak ja pisząc ją. Pomysł na tę historię powstał naprawdę wiele lat temu, ale nigdy jakoś nie było czasu i odpowiedniej motywacji by coś z tego wyszło. Teraz się udało. Dla mnie to coś naprawdę wielkiego i ważnego.

Dziękuję wszystkim którzy mieli swój wkład w powstanie i wydanie tej książki. Osobom, które mnie motywowały i wierzyły we mnie. Wydawnictwu Feniks za szanse. Kamili (@ksiazka_sercem_w_dloni) za piękny wiersz oraz wszystkim moim patronkom i recenzentkom.

Pisząc uwielbiam słuchać muzyki. Czasem, kiedy nie miałam weny pomagały mi pewne utwory, które już zawsze będą dla mnie związane z bohaterami tej książki. Podsyłam je Wam, może i wy odnajdziecie w nich tło do wydarzeń.

„Motyle i Ćmy” – Sarsa

“Try” – Pink

„fleabag” – YUNGBLUD1.

Szymon

Pewny siebie kroczyłem uczelnianym korytarzem jak zawsze w dobrym humorze. Zajęcia miałem dopiero za trzydzieści minut, ale stwierdziłem, że miło będzie jakoś przyjemnie rozpocząć ostatni semestr na uczelni..

Mój telefon zabrzęczał. To pewnie kolejny sms od Igora, który miał w planach urwać się z zajęć i skoczyć do jakiegoś pubu, aby wypić kilka piw. Niekoniecznie miałem na to ochotę, bo był poniedziałek i takie rozpoczęcie tygodnia nie bardzo mi pasowało. Minąłem grupkę jakichś dziewcząt, które nerwowo za mną zachichotały, po czym zaczęły się trącać i szeptać . Zabawne, bo nawet się do nich nie uśmiechnąłem. Nie wiem, o co panienkom chodziło z tymi chichotami. Czyżby myślały, że ja tego nie widzę i nie słyszę? Przecież musiałbym być totalnie ślepy i głuchy. Obróciłem się przez ramię i posłałem im szeroki wyjątkowo czarujący uśmiech, na co zareagowały ponownym chichotem.

_Wariatki_ – pomyślałem sobie w duchu.

Dziewczyny zawsze w taki właśnie sposób reagowały, kiedy pojawiałem się obok. Mój przyjaciel Robert uważał, że pompują moje i tak wielkie ego, ale to przecież nie moja wina, że podobałem się dziewczynom. Miałem powodzenie i tyle. Umiałem też z tego korzystać i często to robiłem. Cóż miałem na to poradzić? Nie wstydziłem się przyznać wprost, że byłem podrywaczem i dobrze mi się z tym żyło. Dotarłem do sali wykładowej numer trzysta dziesięć i zajrzałem do środka przez uchylone drzwi. Sala była niemal pusta, a przy tablicy profesor Daria Jagoda właśnie pastwiła się nad jakimś wystraszonym, na mój gust pierwszakiem. Chłopak miał taką minę, jakby zbierało mu się na płacz i w jakimś stopniu nawet go rozumiałem, bo sam się kiedyś bałem tej kobiety jak ognia. Profesor Jagoda była postrachem uczelni, ostra i bezkompromisowa kobieta z wymaganiami z kosmosu, na jej zajęciach nie było ulg, a zaliczenia były koszmarem niejednego studenta. Zauważyła, że stoję w drzwiach, popatrzyła w moją stronę wyjątkowo ostro, a pierwszak aż się wzdrygnął.

– Dzień dobry. Przyszedłem po swoją pracę – oznajmiłem beztrosko.

– Wejdź Szymonie, mam ją w gabinecie. Zaczekaj tam na mnie.

Przeszedłem przez salę, zerkając na chłopaka, który pobladł jeszcze bardziej. . Co mu miałem poradzić? Podpadł, to niech się teraz tłumaczy, bo za darmo tam nie stał. Myślę, że i tak odciągnąłem jej uwagę i zapewne ukróciłem jego męki, bo zaczęła przekładać mu termin zaliczenia. Wszedłem do małego magazynku przylegającego do sali, który ona nazywała swoim gabinetem. Można się tu było nabawić klaustrofobii. Ciasne pomieszczenie do tego bez okna, z regałem pełnym jakichś teczek i pudeł oraz biurkiem z ciemnego drzewa, przy którym zwykle siadała. Rzuciłem plecak na puste krzesło, a sam oparłem się o regał i czekałem kilka minut aż pojawiła się profesor Jagoda.

– Mam zaraz zajęcia – poinformowała mnie, zamykając za sobą drzwi.

– Ja też. Za jakieś dwadzieścia pięć minut. – Podeszła do mnie pewnym krokiem, patrzyła ostro, ale to była innego rodzaju ostrość niż ta, którą obdarzała tamtego pierwszaka. Wiedziałem doskonale, o czym myślała, bo dostrzegłem to w jej oczach. Miałem na myśli dokładnie to samo. Złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie, aby pocałować jej śliczne pełne usta. Natychmiast je rozchyliła, oddając pocałunek i przywarła do mnie całym ciałem, dociskając swoje seksowne krągłości do mojej piersi, a jej dłoń zwinnie powędrowała prosto na moje krocze. Wiele mi nie trzeba, byłem cholernie twardy i gotowy.

– Chyba tęskniłeś.

– Nawet nie wiesz jak bardzo. – Pchnąłem ją delikatnie na biurko. Usiadła na nim, rozchylając automatycznie nogi, bo nie było czasu na gry wstępne. Zresztą ona tak naprawdę ich nie lubiła.

Mój romans z profesor Darią Jagodą zaczął się jakieś dwa lata temu, gdy pisałem z nią jakąś pracę o finansach, a ona poprawiała mi błędy. Początkowo nie byłem z tego zadowolony, bo ciągle się czegoś czepiała i wynajdywała nowe mankamenty mojej pracy, ale później musiałem przyznać, że zrobiła mi tym przysługę, bo dostałem najlepszy wynik na roku, a praca została wysłana na jakiś konkurs. Pewnego razu zostaliśmy po zajęciach do późna i miałem jej tak cholernie dość, że mało brakowało, a udusiłbym ją gołymi rękami. Poza tym byłem cholernie głodny i już nie myślałem trzeźwo. Zamówiłem pizzę, twierdząc, że na głodnego nie myślę produktywnie, a kiedy przez tę chwilę jedzenia przepysznej margarity rozmawialiśmy o wykładach i o moich planach na przyszłość, coś mi odbiło, jakbym zapomniał, z kim rozmawiam. Pocałowałem Darię Jagodę. Spodziewałem się, że dostanę w pysk, ale tak się nie stało. Nie wiem, jak dokładnie do tego doszło, ale tego samego wieczora wylądowałem u niej w mieszkaniu i spędziłem z nią calutką wyjątkowo upojną noc. Daria była szalenie seksowna i nie było na uczelni faceta, który by się nie zachwycił jej seksownymi nogami, bo zawsze nosiła wysokie czarne szpilki, ołówkowe spódnice za kolano i eleganckie bluzki, które idealnie podkreślały jej kształtny biust. Miała jasnoblond włosy zawsze upięte w ciasny koczek na karku i tylko ja wiedziałem, że kiedy je rozpuści, opadają falami na jej ramiona. Była jak erotyczny sen o seksownej pani profesor a ja miałem cholerne szczęście, że spełniałem tę fantazję. Spotykaliśmy się regularnie, zwykle u niej w mieszkaniu. Dla mnie tak naprawdę był to układ idealny, związek bez zobowiązań, wymówek i zazdrości. Mnie nie interesowały jej randki, a ją nie interesowały inne dziewczyny, z którymi bywałem. Uprawialiśmy szalony seks, zwyczajnie rozmawialiśmy, kiedy mieliśmy na to ochotę, ale nie byliśmy parą. Zatopiłem usta w jej długiej szyi. Lubiła, kiedy ją delikatnie kąsałem i zamruczała cicho wsuwając mi dłoń pod bluzę. Poczułem jej ostre pazurki na ciele, gdy wodziła nimi po moim brzuchu, aż dotarła do guzika spodni i jednym sprawnym ruchem je rozpięła. Przesunąłem dłonie po jej udach ku górze, podciągając jej spódnice niemal do pasa, po czym wracając tą sama drogą, zsunąłem z niej koronkowe majteczki, a ona pomogła mi je zdjąć do końca. Nie musieliśmy nic do siebie mówić, bo rozumieliśmy się w tych kwestiach bez słów. Dobrze wiedziałem, na co ma ochotę. Wyciągnąłem z tylnej kieszeni spodni gumkę i podałem jej, a kiedy mi ją założyła, bez zastanowienia wszedłem w nią jednym mocnym pchnięciem. Krzyknęła głośno i zatopiła zęby w moim ramieniu. Przez moment trwałem w bezruchu, dając jej kilka sekund na złapanie oddechu, a potem zacząłem się poruszać, bardzo powoli, raz po raz wysuwając się z niej niemal całkowicie, a ona z każdym moim wejściem, pojękiwała z rozkoszy.

– Oh, Szymon. – Jej dłonie powędrowały na moje plecy i przejechała po mojej skórze pazurkami na tyle mocno, że mogłem się spodziewać, iż zostawi po sobie ślady. Bywała nieraz bardzo drapieżna. Kiedy zaczęliśmy nasz romans, od razu wiedziałem, że spotkałem kobietę o naprawdę ognistym temperamencie. Nie mogłem jej porównać do żadnej ze studentek z którymi byłem. Daria była czystą namiętnością - nieskrępowana, pewna siebie, lubiła dominować, a mi to wcale nie przeszkadzało, bo dodawało pikanterii naszym spotkaniom. Drażniłem się z nią nadal, powolnymi ruchami doprowadzałem ją do granicy szaleństwa, z każdym ruchem widziałem, jak traci kontrolę, jak jej spojrzenie mętnieje, jak jej oddech przyspiesza i wiedziałem, że za moment zwariuje.

– Szybciej – pogoniła mnie. Rozumiałem ją, dla mnie również ta zabawa stawała się powoli torturą. Pchnąłem mocno, a potem przyspieszyłem gwałtownie. Krzyknęła, kiedy jej ciało ogarnął dreszcz niespodziewanego orgazmu. Zasłoniłem jej usta ręką, aby stłumić pojękiwania. Tylko tego brakowało, żeby nas tu ktoś przyłapał. Jednocześnie nie przestawałem, posuwałem ją w szalonym tempie, a ona wiła się i kaleczyła mi skórę na plecach, wbijając w nie paznokcie bez opamiętania. Nie czułem bólu, tylko rozkosz spływającą po moim kręgosłupie, aż skończyłem z cichym pomrukiem satysfakcji. Dokładnie tego mi było trzeba na rozpoczęcie semestru, szybkiego ostrego numerku na biurku. Daria chwyciła moją twarz w obie dłonie i pocałowała mnie namiętnie.

– Też za tobą tęskniłam – powiedziała cicho. Odsunąłem się od niej, wyrzuciłem gumkę do kosza i zapiąłem spodnie. Ona pospiesznie opuściła spódnice i poprawiła bluzkę, a ja wygładziłem jej lekko potargane włosy. Podała mi jakąś teczkę dla niepoznaki. Nauczyliśmy się przez te lata spotykać tak, by nikt nas o nic nie podejrzewał. Zwykle widywaliśmy się w jej mieszkaniu, miałem nawet klucze, ale takie potajemne schadzki na uczelni były szalenie podniecające. Uchyliła drzwi, ale na sali nikogo jeszcze nie było, więc wyszedłem, jak gdyby nigdy nic, a ona tuż za mną. Przystanęliśmy jeszcze przy biurku.

– Wpadnę do ciebie w piątek – zapowiedziałem niemal szeptem.

– Zapraszam. Upiekę coś dobrego – odparła, przekładając jakieś dokumenty. Miałem wielką ochotę cmoknąć ją na pożegnanie, ale drzwi były uchylone i w każdej chwili ktoś mógł zajrzeć. Wyszedłem z sali i skierowałem się piętro niżej, gdzie miałem pierwsze zajęcia z algebry.

Znalazłem swoje miejsce z tyłu zaraz obok moich dwóch kumpli. Paweł był piegowaty i niemal rudy, choć uparcie twierdził, że jest ciemnym blondynem. Do zeszłego roku nosił paskudne okulary, które teraz zamienił na soczewki. Wcześniej wyglądał jak typowy kujon i często mu to wypominaliśmy, ale w tym roku dziewczyny zaczęły go wreszcie zauważać, z czego był bardzo zadowolony. Paweł był wyjątkowo zabawny i zawsze miał dobry humor. Igor zaś był mięśniakiem, trenował na siłowni dwa razy w tygodniu, golił się na łyso i wyglądał trochę jak nasz goryl, to były jednak tylko pozory. Facet był jednym z najlepszych na roku, większość wolnego czasu czytał książki, a na imprezy trzeba było go wyciągać siłą. Teraz się znacznie wyrobił i zasmakował rozrywkowego trybu życia. Zakumplowałem się z nimi od pierwszego roku i nie wiem, czemu akurat ta dwójka na wstępie wydała mi się sympatyczna. Znali się z liceum, więc od początku siedzieli razem, a kiedy się do nich dosiadłem, pomyślałem, że mnie wykopią, ale nie zrobili tego i okazali się wyjątkowo sympatyczni. Szybko znaleźliśmy wspólny język. Czasem wspominali, że dziewczyny z naszej grupy łaszą się do mnie jak młode kotki. Wierzyli, że i tak wszystkim nie dam rady i mówili mi wtedy, że chętnie pomogą, a trzymanie się razem zwiększą ich szanse na podryw. Prawdę mówiąc, trochę się mylili - dałem radę.

– Czemu nie odpisujesz? – zganił mnie Igor.

– Byłem czymś zajęty – westchnąłem, wyciągając notatnik z plecaka.

– Chyba kimś – zaśmiał się Paweł.

– Nie wasza sprawa. – burknąłem z diabelskim uśmiechem. – Co do piwa, to możemy się umówić na sobotę większą ekipą, może Kamila pójdzie z nami. W ogóle, co to za imprezy na początku tygodnia? Nie poznaję cię Igor.

Szybko wyjaśnił mi, że w klubie Blue jest nowa, podobno nieziemska kelnerka i musi ją zobaczyć. Ustaliliśmy jednak, że pójdziemy w piątek, co mi nie do końca pasowało, bo miałem spotkanie z Darią, ale nie mogłem im tego powiedzieć. Paweł ucieszył, się, że będzie moja siostra, więc przypomniałem mu, żeby trzymał się od niej z daleka.

– Też chętnie dołączę – odezwała się Iwona. Siedziała przed nami, ale zupełnie o niej zapomniałem. Przed przerwą zimową spędziłem z nią kilka upojnych chwil w dyskotekowej toalecie. Byliśmy wtedy mocno wstawieni, a ja miałem nadzieję, że nie pamiętała, co między nami zaszło.

– Super – ucieszył się Igor. Wiedziałem, że ostatnio wpadła mu w oko i niespecjalnie chciałem, żeby wiedział o tamtej sytuacji, bo to była przypadkowa przygoda i nawet nie doszło do seksu, zamiast tego było tylko kilka minut macania. Iwona była jedną z tych dziewczyn, których unikałem – taką, która liczyła na coś więcej. Uznałem, że będę udawał, że tego nie pamiętam, a wtedy odpuści i może nawet pocieszy się Igorem. On był zdecydowanie bardziej chętny na posiadanie dziewczyny niż ja.

Tak wyglądało moje studenckie życie. Zajęcia zajęciami, ale serio byłem przykładnym studentem i nigdy nie miewałem kłopotów a nauką. W weekendy zawsze była zabawa, jakiś klub, piwko, domówki i oczywiście dziewczyny. Co impreza to inna i to nie tak, że byłem jakiś totalnie niewyżyty, bo zadziwiająco wiele dziewcząt zgadzało się na takie jednorazowe układy, a skoro one same chciały to, czemu miałem z tego nie korzystać? Czy było coś złego w tym, że miałem powodzenie i z niego korzystałem? W większości przypadków to ja byłem zagadywany i podrywany i zawsze wspominałem, że nie szukam związków, a dziewczyny wtedy albo odpuszczały, albo decydowały się na jedną upojna noc ze mną. Nigdy żadna nie narzekała. Wręcz przeciwnie, szła za mną opinia, że jestem świetny w łóżku. Miałem wrażenie, że niektóre zagadywały tylko po to, żeby to sprawdzić.

Wykład jakoś minął, a Iwona raz po raz obracała się do mnie, obdarzając zalotnym uśmiechem. Starałem się udawać, że tego nie widzę i jestem bardzo zajęty robieniem notatek, choć tak naprawdę bazgrałem po zeszycie jakieś okręgi. Potem mieliśmy finanse z Jagodą. Chłopaki jak zawsze zachwycali się zgrabnymi nogami pani profesor, rozprawiając tym razem o tym, czy nosi pończochy, czy też nie. Miałem ochotę im powiedzieć, że _tak nosi_, że zawsze ma na sobie seksowną koronkową czarną bieliznę, ale nie mogłem się im pochwalić tym podbojem.

Po zajęciach miałem zabrać z uczelni do mieszkania moją siostrę Kamilę. Napisała mi smsa, że też kończy zajęcia i mam na nią chwilę poczekać, bo musi oddać jakąś pracę. Przeszedłem więc przez dziedziniec do budynku wydziału geografii, który znajdował się niemal naprzeciwko mojego. Kamila w tym roku zaczęła studiować geografię przestrzenną na tym samym uniwersytecie, co ja. Rodzice oczywiście zaproponowali, by mieszkała ze mną przynajmniej przez pierwszy rok, abym miał na nią oko. Miało to swoje plusy i minusy, bo lubiła porządek, więc w naszym mieszkaniu zawsze było perfekcyjnie posprzątane. Szkoda, że gotowanie nie szło jej tak dobrze, bo nie raz brakowało mi domowego jedzenia zamiast gotowych dań z mikrofali. Kamila była energiczną gadułą, wulkanem niespożytej pozytywnej energii, zawsze roześmiana od ucha do ucha, czasem też lekko przemądrzała, ale miło było ją mieć przy sobie choćby przy porannej kawie, aby pogadać. Właśnie zapiszczał mój telefon i chciałem odebrać pewny, że to ona, ale kiedy pchnąłem drzwi, z impetem wpadła na mnie jakaś dziewczyna. W pierwszej chwili nie wiedziałem, co mam robić, łapać dziewczynę, która zachwiała się od naszego zderzenia, czy mój telefon wytrącony z dłoni. Ostatecznie dziewczyna upadła z impetem na tyłek a notatki, które trzymała w dłoni, rozsypały się wokół niej. Mój telefon grzmotnął zaś o płytki.

– Ojej, przepraszam – pisnęła dziewczyna, po czym podniosła się na czworaka i zaczęła pospiesznie zbierać notatki. Schyliłem się, aby jej pomóc.

– Spoko, przyzwyczaiłem się, że piękne dziewczyny na mnie lecą. – Spojrzała na mnie tak chłodno, że poczułem ciarki na plecach. Chyba nie bardzo podobało jej się moje poczucie humoru. Podałem jej zebrane kartki, zyskując chwilę, żeby się jej przyjrzeć; była śliczna, miała wielkie brązowe oczy, urocze malinowe usta, prosty zgrabny nosek, a kiedy wstaliśmy, okazało się, że jest bardzo niska, bo sięgała mi ledwie do ramienia.

– _Urocze_ – pomyślałem w duchu. Zawsze coś mnie szalenie pociągało w takich niskich dziewczynach. Podniosłem swój telefon. Tak jak się spodziewałem, szkło pękło, ale całe szczęście wszystko działało i telefon się włączył.

– Twój telefon jest pęknięty!!! – pisnęła w panice. – Dam ci mój numer, zapłacę za naprawę.

– Spokojnie, to tylko szkło ochronne. Numer możesz jednak dać tak czy inaczej. – Dziewczyna popatrzyła na mnie ostro, prychnęła, wyminęła mnie i wyszła. Obejrzałem się za nią nie do końca pewny tego, co się przed momentem wydarzyło. Ta dziewczyna mnie tak po prostu olała, bez mrugnięcia oka nie pozwoliła mi się nawet zagadać. Nie pamiętam, aby mi się to kiedykolwiek zdarzyło. Dziewczyny nigdy mnie nie ignorowały. Stałem tak przez moment, nie rozumiejąc, co się dzieje.

Czyżbym stracił swój urok osobisty? Czy to ze mną coś było nie tak, czy to ona była jakaś dziwna? Może się po prostu zestresowała tym wypadkiem?

Lekko oszołomiony zaistniałą sytuacją oddzwoniłem do siostry, a ona poinformowała mnie krótko, że już czeka na parkingu, więc wróciłem na zewnątrz. Był luty i niby można się było spodziewać śniegu, ale zamiast tego było całkiem ciepło i słonecznie. Trochę brakowało mi zimy, bo lubiłem pojeździć na nartach i marzył mi się szalony weekend gdzieś w górach, gdzie jest mnóstwo śniegu i można poszaleć na stoku, a wieczorem wypić grzane piwo przy kominku i przytulić się do jakiejś dziewczyny. Kilka lat temu byliśmy z chłopakami w Zakopanem, to były cudowne ferie, a nie tak jak teraz bez grama śniegu. Ruszyłem przez dziedziniec w stronę parkingu, a grupki studentów przechodziły obok mnie w stronę wyjścia z kampusu. Dostrzegłem moją siostrę, stojącą z jakąś dziewczyną. Nie od razu ją rozpoznałem, ale kiedy tylko podszedłem bliżej, nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. To była mała nieznajoma, która ledwie kilka minut temu spuściła mnie na drzewo.

– Oh, jesteś. – Moja siostra się ucieszyła, czego nie mogłem powiedzieć o jej znajomej. Patrzyłem na minę tej małej, która skrzywiła się na mój widok. – To mój brat Szymon... To Liliana z mojego roku.

– Wpadliśmy już dziś na siebie – westchnąłem, zerkając na nią. Nie wyciągnęła dłoni na powitanie, tylko się wzdrygnęła. Mógłbym to uznać za niegrzeczne zachowanie, ale nie byłem idiotą, dziewczyna najzwyczajniej się zawstydziła. Kamila już łypała na nią wzrokiem, lekko zaskoczona, a ja nie miałem zamiaru jej teraz nic tłumaczyć. Mała Liliana chyba też nie.

– Fajnie – westchnęła Kamila.

Nie wiem, skąd moja siostra brała tę całą pozytywną energię i jakim cudem uśmiech nigdy nie schodził z jej twarzy. Teraz pociągnęła małą Lilianę w kierunku mojego samochodu, oferując, że ją zawiozę do domu. Pomijam to, że nawet nie raczyła mnie zapytać, czy mam czas. Mała oczywiście nie chciała za nic w świecie, jednak moja kochana siostra miała jedną bardzo wkurzająca cechę, nie znosiła sprzeciwu. Dobrze wiedziałem, że nie odpuści, choćby nie wiem, co, a walka z nią nie miała najmniejszego sensu. Zawsze stawiała na swoim. Mała Liliana broniła się dzielnie, ale nie miała najmniejszych szans. Usiadłem za kierownicą i czekałem aż skapituluje. Wreszcie zadowolona Kamila zasiadła z tyłu, a mała z okropnie naburmuszoną miną z przodu, obok mnie. Wpisałem sobie w nawigację adres, który mi podała. Mimo że mieszkałem tu piąty rok i znałem Kraków dość dobrze, to jednak nie na tyle, by orientować się w tych wszystkich małych osiedlach. Okazało się, że to na drugim końcu miasta i zapowiada się dłuższa jazda, zwłaszcza o tej porze dnia. Moja siostra trajkotała calutką drogę, nie dając mi możliwości zagadać o cokolwiek. Liliana tylko jej przytakiwała albo wtrącała krótkie zdania, a ja mogłem za to trochę na nią popatrzeć. Zauważyłem, że ma piękne długie rzęsy i idealny prosty nos, oraz wyjątkowo śliczny uśmiech. Nie malowała się, jak to miały w nawyku studentki, dzięki czemu była taka naturalnie piękna. To było takie seksowne. Podobało mi się, jak mówiła ważąc każde słowo, jak kilkakrotnie tak ślicznie się uśmiechnęła. Moje myśli popłynęły w kierunku rzeczy, które mogłyby robić te usta i była spora obawa, że zaraz mnie poniesie i zrobi mi się za ciasno w spodniach.

– A ty też studiujesz u nas? – zagadnęła mnie nagle, otrzeźwiając niespodziewanie. Nie wiem, o czym rozmawiały w tym momencie, bo moje myśli były skupione na czym innym. Poza tym akurat wjechałem na rondo i nie odpowiedziałem od razu. Ubiegła mnie Kamila ze swoją wrodzoną nadgorliwością.

– Nie. Szymek studiuje matematykę.

– Matematykę? – Nie ona pierwsza się dziwiła, kiedy mówiłem, jaki kierunek studiów wybrałem. Podobno nie wyglądałem na studenta matematyki, jakkolwiek miałby taki wyglądać.

– Matematykę finansową – dodałem.

– Ciekawe. – Staliśmy na światłach, więc miałem okazję popatrzeć na nią, kiedy to mówiła. Pod moim czujnym spojrzeniem zarumieniła się mocno. A więc jednak nie była tak twarda, jak mi się wydawało.

– Wiele rzeczy jest we mnie ciekawych. Może się o tym przekonasz.

– Raczej nie – odpowiedziała i mimo że rumieniec zalewał jej policzki, popatrzyła na mnie wyzywająco. Kamila zaśmiała się pod nosem i zobaczyłem w lusterku jej radosne spojrzenie. Kurde, ta urocza dziewczyna po raz drugi tego dnia spławiła mnie ot, tak. To było co najmniej zadziwiające i w jakiś sposób mi się to podobało. Wręcz zachęcało o dalszego działania. Już się nie odzywałem, tylko słuchałem i obserwowałem, jak rozmawia z moją siostrą na temat jakiegoś projektu. Tym razem to ona miała więcej do powiedzenia, a ja miałem więcej okazji do patrzenia na jej seksowne usta. Jak jakiś psychol. Owszem, jak poznawałem dziewczynę, zawsze miałem jakąś fantazję. Migało mi w głowie, że się z nią bzykam, jak miała długie nogi fantazjowałem, że oplata je na moich biodrach. Kiedy miała zgrabny tyłek, wyobrażałem sobie, że klepię ją mocno w pośladki. A teraz nie mogłem przestać fantazjować o tym, że usta tej małej Liliany suną po moim ciele w wiadomym kierunku. Cholera, na samą myśl miałem dreszcze. Kiedy wysiadła na swoim osiedlu, rzuciła krótkie „Cześć”, nawet na mnie nie zerkając i odeszła w stronę bloku, a Kamila przeskoczyła na jej miejsce.

– Nawet o tym nie myśl Szymku – burknęła na mnie.

– Skąd wiesz, o czym myślę?

– Widzę tę twoją minę. Jakbyś zobaczył kawał dobrego mięsa. On jest inna, odporna na twój czar.

– Nie ma dziewczyn odpornych na mój czar – powiedziałem z przekąsem, chociaż po tym pierwszym starciu z Lilianą mogłem odnieść takie wrażenie. Nie była z tych łatwych, a ja zwykle nie marnowałem czasu na podrywy dziewczyn, które same nie były mną zainteresowane. Nie miałem na to czasu. Tym razem poczułem jednak, że muszę spróbować.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: