Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Tajemnicza kobieta - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 października 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Tajemnicza kobieta - ebook

Nowy gatunek LOVE THRILLER

Tajemnicza kobieta to trzymający w napięciu duński kryminał, opowiadający o więzach rodzinnych, chciwości, oszustwach, morderstwach, zagrażającej życiu sztuce i wszechogarniającej miłości.

Louise, właścicielka niewielkiej kawiarni na Christianso, wiedzie spokojne życie u boku Joachima, który jest pisarzem. Pewnego dnia w środku lata w kawiarni pojawia się mężczyzna. Przedstawia się jako Edmund i twierdzi, że Louise naprawdę ma na imię Helene i jest jego żoną, która trzy lata wcześniej zaginęła w okolicach Silkeborgu.

Anna Ekberg to pseudonim, pod którym kryją się dwaj pisarze: Anders Ronnow Klarlund i Jacob Weinreich. Tajemnicza kobieta to ich pierwsza powieść wydana pod tym pseudonimem.

Opinie

Kategoria: Sensacja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8031-684-3
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

To mechanizm obronny, tłumaczy sobie Helene, wpatrując się w ciemny krąg, który filiżanka po kawie zostawiła na białym laminowanym blacie biurka. To mechanizm obronny sprawia, że siedzi ze wzrokiem wbitym w tak nieistotny drobiazg w chwili, kiedy cały jej świat się wali. Zmusza się, żeby podnieść wzrok, rozgląda po komisariacie, próbuje skupić na kartce, którą dał jej policjant. „Prawa zatrzymanego” jest napisane na samej górze. Ma prawo do adwokata, ma prawo kłamać, ma prawo do jedzenia i picia. I prawo do odszkodowania w wysokości ośmiuset koron, jeśli się okaże, że została niesłusznie zatrzymana i była przetrzymywana dłużej niż dziesięć minut. Jak długo już tu jest? Na pewno dłużej niż dziesięć minut.

– Przeczytała pani? – pyta siedzący naprzeciwko policjant. Młody, chudy chłopak, tuż przed trzydziestką, z trudem wypełnia mundur w ramionach. Stojący obok starszy funkcjonariusz w szarym garniturze i białej koszuli, dotąd jeszcze się nie odezwał.

– Tak.

– I nadal nie chce pani adwokata?

– Nie chcę.

Umundurowany funkcjonariusz zerka na kolegę, który odkasłuje.

– Pani Söderberg, czy wie pani, gdzie pani jest?

Helene otwiera usta, żeby odpowiedzieć, i w tym momencie dostrzega coś za oknem. Błysk światła. Policjanci też go widzą. Starszy z nich natychmiast wstaje.

– Każcie dziennikarzom odejść od okien! – krzyczy zły.

Helene odwraca głowę, nagle znów oślepia ją światło. Podnosi obie dłonie, jakby w geście poddania. Niech dostaną to, po co tu przyszli. Zdjęcie słynnej Helene Söderberg, aresztowanej, w kajdankach, upokorzonej, skończonej.

– Zabierzcie ich stąd! – krzyczy znów starszy funkcjonariusz.

Kilku młodych policjantów wybiega z pokoju, ktoś opuszcza żaluzje. Helene jest wszystko jedno. Niech fotografują do woli.

– Pani Söderberg – zaczyna jeden z policjantów, bierze głęboki wdech, poprawia koszulę. – Obowiązują nas procedury. Musimy pobrać próbkę DNA, wziąć odciski palców. Wszystko zajmie około godziny. Rozumie mnie pani?

– Będę współpracować – odpowiada Helene.

– Następnie wskażemy pani celę, w której pozostanie pani do czasu przesłuchania przed sądem.

Policjant patrzy na nią. Czegoś od niej oczekuje? Powinna coś odpowiedzieć?

– Moim obowiązkiem jest odczytać akt oskarżenia.

Helene milczy. Policjant waha się. W końcu podejmuje decyzję, sięga do kieszeni po okulary. Nieco niechętnie. Odczytuje słowa, powoli, mechanicznie, jakby zapoznawał się z instrukcją obsługi nowej kuchenki.

– Helene Söderberg, jest pani oskarżona z paragrafu dwieście trzydzieści siedem o zabójstwo Louise Andersen.

Helene podnosi wzrok, patrzy mu w oczy. To wszystko? Jedno krótkie zdanie, kilka słów. Zabójstwo. Paragraf 237. Louise Andersen. Pozostali funkcjonariusze, ci siedzący wokół stołu oraz dwie krótko ostrzyżone policjantki stojące obok ekspresu do kawy, udają, że niczego nie słyszą. Ale w komisariacie jest cicho. Wszyscy słuchają. Gdzieś dzwoni telefon, nikt nie odbiera, nikt nie chce stracić ani minuty. Bo w tym momencie dzieje się historia. O tym dniu ludzie będą opowiadać sobie latami. Wieczorem, kiedy policjanci wrócą do domów, usiądą przy stole i opowiedzą rodzinom o wydarzeniach dnia. Dzieci będą słuchać, milczące, z wielkimi oczami. O upadku potężnej rodziny Söderbergów. O zabójstwie niewinnej Louise Andersen. Helene patrzy w oczy młodemu mężczyźnie, potem starszemu. Równie dobrze może od razu zdradzić zakończenie. Zasłużyli na to.

– Jestem winna – szepcze. Czuje, jak całe powietrze zostaje wyssane z pokoju. Czas staje w miejscu. – Zabiłam ją – mówi. – Zabiłam Louise Andersen.3

Białe stoliki lśnią w słońcu, ale tylko przez chwilę, bo Louise natychmiast nakrywa je obrusami. Greckie kolory, intensywny błękit i biel, uwielbia tę kombinację w połączeniu z czerwienią donic, w których hoduje zioła. Donice, dzieło miejscowego garncarza, odgradzają taras od ulicy. Teraz kwitnie oregano, rozsiewając wokół zapach Włoch. Louise wkłada drobne gałązki ziół do kieliszków do wódki i ustawia na stolikach. Nigdy nie stawia kwiatów, zawsze zioła. Latem taras stanowi najważniejszą część lokalu. Ulice są pełne opalonych turystów, którzy zwykle nie mają pojęcia, jak silnie opala słońce na wyspach. Ma to coś wspólnego z morzem i kątem, po jakim woda odbija promienie, ktoś próbował jej to kiedyś tłumaczyć. Tak czy inaczej, Louise zawsze używa olejku do opalania, czasem nawet jesienią. Podnosi głowę i spogląda na mężczyznę.

– Helene! – Mężczyzna mówi tak głośno, że niemal krzyczy.

Louise zerka na niego. Wygląda sympatycznie, ma na sobie jasny, dobrze skrojony garnitur, ciemne włosy. Louise odwraca się i wchodzi do środka, uśmiecha się do Joachima, który zdążył już zejść na dół. Siedzi i je, przed nim na blacie leży sterta papierów.

– Posłuchaj tego – mówi. – Masz chwilę? Już otwieracie?

– Za pięć minut.

– No więc, tytuł powieści to Droga wyjścia. A zaczyna się tak…

Joachim przerzuca leżące luzem kartki, bałagan to dobry znak. Joachim pisze szybko, szybko i dużo. Odchrząkuje i czyta:

– „Zapamięta psa. Stał na końcu stromej drogi, która prowadziła do szkoły. Każdego ranka bała się, że będzie na nią czekać. Inne dzieci nie bały się go tak bardzo jak ona, zresztą pies szczekał tylko na nią. Tak więc w wieku sześciu lat wykształciła swój pierwszy mechanizm obronny, strategię, która później miała okazać się niezwykle przydatna…” – urywa i zerka znad okularów na Louise.

– Co? Czytaj dale! Co było dalej?

– „Schyliła się, powoli, nawet na chwilę nie spuszczając wzroku z psa, wzięła do ręki kamień, największy, jaki była w stanie znaleźć, i ruszyła w stronę bestii…” – Joachim ponownie urywa. – Tak zaczyna się powieść – mówi.

– O czym jest?

– O niej. O jej miłości do mężczyzny, którego nie może mieć.

– Ale kończy się dobrze?

– Oczywiście, że nie. – Joachim się uśmiecha. – Wielka miłość nie może skończyć się dobrze. – Patrzy na nią i dodaje: – W literaturze.

Milknie i wtedy Louise słyszy, jak dziwny mężczyzna na zewnątrz coś woła i puka w szybę.

– Helene!

Powtarza imię kilka razy. Louise wstaje, wygląda zaciekawiona. Mężczyzna stoi obok drzwi, puka w szybę.

– To jakiś Szwed? – pyta Joachim.

– Chyba nie – odpowiada Louise, próbując wyrobić sobie zdanie o mężczyźnie. Nie wygląda na takiego, którzy przychodzą się awanturować. Nie sprawia wrażenia pijanego, jest schludny, gładko ogolony.

Mężczyzna uderza w szybę, tym razem mocniej.

– Porozmawiam z nim – stwierdza Joachim. Wstaje, przemierza pustą kawiarnię i otwiera drzwi.

– Helene! – Mężczyzna mija Joachima i idzie dalej.

– Zaraz, zaraz! – Joachim chwyta go za rękę, próbuje zatrzymać. Nagle Louise uświadamia sobie, że mężczyzna patrzy na nią i kieruje się w jej stronę.

– Helene! – powtarza. – To ja!

Jest wysoki, szeroki w ramionach, w głębi duszy Louise musi przyznać, że jest przystojny. Ma gęste, błyszczące włosy, grzywka opada mu lekką falą na oczy, ale nie zakrywa ich. Przeciwnie, nawet je podkreśla. Oczy ma zielone, jasne.

– Helene – powtarza cicho. Wzburzony bierze głęboki oddech. Stoi i patrzy na nią.

– Mam wrażenie, że coś ci się pomyliło, przyjacielu – odzywa się Joachim władczym tonem. Zwykle kiedy mówi, ludzie go słuchają, ale mężczyzna go ignoruje, podchodzi bliżej.

– Helene, to ja.

Joachim staje mu na drodze, mężczyzna popycha go, lekko, po prostu wykonuje ruch ręką, jednak na tyle silny, że Joachim na moment traci równowagę. Przewraca krzesło, filiżanka spada na podłogę, rozbija się. Lina podbiega do nich, chce pomóc Joachimowi wstać. Louise rozgląda się zdezorientowana, nie wie, co się dzieje.

– Helene!

Louise cofa się i wtedy mężczyzna próbuje ją chwycić. Łapie ją za lewy nadgarstek.

– Puść mnie.

– Nie poznajesz mnie? To ja, Edmund. Co się z tobą dzieje?

– Puść mnie! – Louise podnosi głos.

– Dosyć tego! Puść ją! – mówi Joachim i chwyta mężczyznę za rękę. To jednak jeszcze bardziej go prowokuje. Znów krzyczy, Louise słyszy w jego głosie desperację i złość.

Nie sprawia wrażenia zagniewanego czy niebezpiecznego, raczej nieszczęśliwego. Patrzy na Louise, tylko na nią, w jego oczach pojawiają się łzy.

– Helene – powtarza po raz kolejny. – Jesteś moją żoną, Helene.

– Coś z tobą nie tak, przyjacielu – mówi Joachim i ciągnie mężczyznę w stronę drzwi. – Lina! – woła. – Idź do wędzarni i poproś, żeby przyszli tu i nam pomogli.

– To ja, twój mąż, nie poznajesz mnie? Helene.

Ostatnie słowo sprawia, że Louise się cofa, jakby chciała uniknąć ciosu, i traci równowagę.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: