Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Tajemnicze butki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
6 listopada 2020
Ebook
5,99 zł
Audiobook
7,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Tajemnicze butki - ebook

Mała Donia bardzo chciałaby dowiedzieć się, jak wyglądały początki państwa Polskiego. Dzięki tajemniczym butkom może spełnić każde wyśnione marzenie. Tym sposobem przenosi się do starodawnego grodu Kraka i rozpoczyna podroż w świat rzeczywistości dawnych Słowian.

Opowieść o dziewczynce pomoże dzieciom zrozumieć, jak wyglądało życie naszych przodków. Mali czytelnicy poznają legendę o smoku wawelskim, a także o królowej Wandzie. Baśń przepełniona jest duchem patriotyzmu, który buduje w dzieciach przywiązanie do Ojczyzny. Lektura „Tajemniczych butków” to doskonałe dopełnienie lekcji o rodzimej historii.

 

Janina Porazińska (1882/1888 – 1971) – polska pisarka, redaktorka, tłumaczka literatury skandynawskiej oraz szwedzkojęzycznej. W 1903 roku na łamach „Wędrowca” ukazał się jej debiut poetycki. W 1917 roku założyła pismo „Płomyk”. Podczas okupacji była działaczką podziemia oświatowego i kulturalnego. Jest znana szczególnie jako autorka literatury dla dzieci. W swoich utworach często odwoływała się do polskiego folkloru. Jej twórczość tłumaczono na wiele języków. W 1955 roku została odznaczona Krzyżem Oficerskim, a w 1966 Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Była również Kawalerem Orderu Uśmiechu.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-26-62341-3
Rozmiar pliku: 217 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1. NOWE BUCIKI

Zaczęło się to w Malinowym Domku.

Nie wiadomo, od czego powstała ta nazwa domku. Czy od dachówki malinowego koloru, którą dach domku był pokryty? Czy może od gęstych krzaków malin, które rosły w jego ogródku?

Ale mniejsza o to, dość że w Malinowym Domku mieszkała z rodzicami dziewczynka, której było na imię Donisława. Wołano na nią Donia.

Domek stał tuż pod miasteczkiem przy rozległych, nadrzecznych łąkach.

Miasteczko nazywało się Wróbliszki.

Pewnego dnia matka z Donią poszły do miasteczka, bo dziewczynce trzeba było kupić nowe buciki.

Udały się do pracowni „Pod Skrzypiącym Butem”, bo wtedy nikt jeszcze z mieszkańców miasteczka nie zmiarkował, że... Zaraz się dowiecie, co się stawało z każdym, kto tam buty kupił.

Otóż „Pod Skrzypiącym Butem” była właściwie szkoła szewska dla chłopców. Szkoła mieściła się na piętrze, a na dole był sklep, gdzie sprzedawano buty, buciki, trzewiczki i pantofle, które chłopcy na górze uszyli.

W sklepie sprzedawał obuwie pan Leon, który każdego wchodzącego do sklepu witał słowem: „Mszowanie” — co było skróceniem wyrazów „moje uszanowanie”.

Otóż gdy mama z Donią weszły do sklepu, pan Leon powiedział „mszowanie, mszowanie”, jedno dla mamy, drugie dla dziewczynki, i zaczęła się przymiarka bucików.

Ach, Doniu, czy ci chociaż przez myśl przemknęło, że wszystko to, co się potem stało, zależne było od tego, iż wybrałaś sobie właśnie te buciki!

Były one brązowe z szerokim noskiem. Wskazałaś na nie i powiedziałaś:

— Te mi weź, mamusiu.

________________________________________________

Teraz muszę na chwilę zostawić mamusię z Donią w sklepie i zacząċ o czym innym.

Mianowicie muszę zwrócić uwagę na te dziwne historie, jakie od pewnego czasu zaczęły się dziać na ulicach Wróbliszek.

Oto idzie z rana do sądu pan sędzia, poważny, starszy pan. Jest on tęgawy i powolny w ruchach.

I nagle ni z tego, ni z owego pan sędzia zaczyna wyprawiać jakieś podrygańce.

To podskakuje na jednej nodze, to hop! hop! wybija hołubce, to przebiera grubymi nóżkami prędziutko, prędziutko w jednym miejscu, to wywija jakieś młynki raz prawą nogą, raz lewą.

Na Boga, co to znaczy!

Przechodnie schodzą mu z drogi i delikatnie udają, że zupełnie nie widzą tego szaleństwa pana sędziego.

A oto idzie pani aptekarzowa — matka pięciorga dzieci, bardzo pracowita, zawsze spiesząca się kobieta, bo w domu huk pracy przy tylu drobiazgu.

I znowu ni z tego, ni z owego pani aptekarzowa staje przed jakimś domem i w miejscu, gdzie już skończył się chodnik, a jeszcze nie zaczęła się jezdnia, gdzie widać żywą, czarną ziemię, ustawia stopę tak, że noskiem celuje w niebo, i zaczyna obcasem wiercić dziurę w tej bożej ziemi.

Mija pół godziny, godzina, a pani aptekarzowa wciąż stoi i wierci, wierci obcasem.

Ludzie przemykają szybko obok i również, choć niezmiernie zdumieni, udają, że nie widzą tak dziwnego zachowania się pani aptekarzowej.

A panna Krysia, córka pana Serdelińskiego, wędliniarza! Panna Krysia inńe znów objawia wybryki.

Ta bardzo dobrze wychowana, skromna panienka, pomagająca ojcu w sklepie, nagle idąc ulicą zaczyna gwizdać. I to jak! Aż drży powietrze, aż liście z drzew lecą.

I wtedy powstaje na ulicy straszliwy zamęt.

Różne psy, myśląc, że to się je przyzywa, zbiegają się do panny Krysi. Każdy pies myśli, że to właśnie na niego gwizdała, że to właśnie jemu chce dać serdelka (bo serdelkami pachną codzienne sukienki panny Krysi). Więc w szale zazdrości, aby serdelek nie dostał się innemu kundlowi, rzucają się psy na siebie, gryzą się i kotłują pod nogami przechodniów.

I kto by się domyślił, skąd pochodzą te dziwactwa pana sędziego, pani aptekarzowej i panny Krysi!

Komu by do głowy przyszło, że temu wszystkiemu winne są buciki kupione przez nich w pracowni „Pod Skrzypiącym Butem”! Że w tej pracowni dzieją się tak dziwne rzeczy! Że trzewiki przejmują nawyczki tych chłopców, którzy je robią!

A właśnie tak jest.

Buty pana sędziego były uszyte przez Florka Wierzgałę, który jednej chwili nie ustoi ani nie usiedzi spokojnie, tylko wciąż wyprawia nogami jakieś harce.

Trzewiki pani aptekarzowej robił Pawełek Ględa, który tak ciągle gada, że mało człowiekowi dziury w uchu nie wywierci.

A znów pantofelki panny Krysi sporządził Antek Gwizdała, bezustannie w czasie pracy wygwizdujący ochoczo i fałszywie wszystkie zasłyszane przez radio i z patefonów melodie.

Chłopcy ci mieli istotnie inne nazwiska, ale owe: Wierzgała, Ględa i Gwizdała, zostały im nadane przez kolegów właśnie dlatego, że takie mieli nawyczki.

Teraz rozumiemy, jak bardzo dziwnie mogło się ułożyć życie każdego z mieszkańców tego miasteczka. Jak zależało to od tego, z jakimi właściwościami kupił sobie kto obuwie w pracowni „Pod Skrzypiącym Butem”.

Donia trafiła na buciki uszyte przez Janka Dumacza.

Janek przy robocie nie lubił mówić. Myślał wtedy o pięknym, pełnym tajemnic świecie, który zapewne daleko rozciąga się na wschód i zachód, na północ i południe od Wróbliszek.

I marzył Janek o przedziwnych przygodach, które mogłyby go tam spotkać, gdyby pewnego dnia zamiast do pracowni wyruszył przed siebie przez pola i lasy, dokąd oczy poniosą.

Nie wiedziała Donia, że właśnie buciki, które kupiła, mają spełnić tęsknoty Janka Dumacza.

______________________________________________________

Zaraz po obiedzie wystroiła się dziewczynka w nowe buciki, wyszła do ogrodu, usiadła na kamieniu przy furtce wychodzącej na nadrzeczne łąki i zapatrzyła się w daleki, zielony świat.

A właśnie sprzątano z łąk suche już siano. Gospodarze, którzy te łąki dzierżawili od miasta, ładowali teraz siano na duże drabiniaste wozy i odjeżdżali z nim do swych wiosek.

Gdy już zjeżdżał z łąk ostatni wóz, Donia wstała nagle z kamienia, dopędziła wóz i usadowiła się na desce, która z tyłu wystawała spod siana. Wóz, gdy wydostał się z łąk na twardą drogę, zaturkotał szybko.

Z każdą chwilką Malinowy Domek zmniejszał się w oczach dziewczynki. Wreszcie dach stał się tylko małą malinową kropką, aż i ta znikła zupełnie.

Donia wjechała w las.2. W KRASNALKOWEJ CHACIE

Jazda przez las trwała dosyć długo. Dziewczynką zdrzemnęła się, a gdy wóz na jakimś wystającym korzeniu podskoczył w górę — Donia spadła na ziemię.

Ziemia była od mchów miękka i przyjemnie chłodna.

Donia tylko zamamrotała coś niewyraźnie i usnęła na dobre. Spała na drodze! Ale na szczęście owego wieczoru nikt tędy nie jechał.

Gdy już wszystko słoneczne ciepło wyparowało ż ziemi i uczynił się nocny chłód — zimno to Donię zbudziło.

Usiadła, przetarła oczy, nic jednak nie mogła dojrzeć. Okropnie się przeraziła. Myślała, że nagle oślepła. Ale nie. To tylko noc była taka czarna, bez księżyca i bez gwiazd.

A dookoła jeszcze świat jej zaciemniały potężne, kosmate świerki i gęsta leszczyna; w górze zasłaniały niebo rozczochrane czuby wysokich sosen.

Gdzieś niedaleko ciurlikał strumyczek i lekki wiatr trzepotał listkami osiczyny.

Nagle w głębi lasu dał się słyszeć trzask łamanych gałęzi. Po chwili w ciemność zaczęła wsączać się złota smużka światła. Trzask był coraz bliższy, światło coraz wyraźniejsze.

Donię przejął lęk.

Trzeba się ukryć.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: