Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Teoria Teorii wielkiego podrywu - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
20 sierpnia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
32,99

Teoria Teorii wielkiego podrywu - ebook

Wszystko zaczęło się od Wielkiego Wybuchu!

A co było dalej? Cyjanobakterie zaczęły produkować tlen, neandertalczycy wynaleźli narzędzia, ludzkość zbudowała piramidy i Wielki Mur Chiński. Starożytni Grecy zauważyli, że obiekty na niebie się poruszają, i nazwali je planetami. Kopernik wstrzymał słońce, Newton oberwał w głowę jabłkiem, a Einstein… co właściwie zrobił Einstein?

Uwielbiasz Teorię wielkiego podrywu, ale kiedy słyszysz o liniach Fraunhofera, spektroskopii atomowej czy dysku protoplanetarnym, czujesz się jak Penny na lekcji fizyki z Sheldonem Cooperem? Kiedy ktoś zaczyna rozmowę o ostatnim sezonie Doktora Who albo pyta, czy twoim zdaniem orkowie poradziliby sobie podczas bitwy pod Gettysburgiem, milkniesz jak Raj Koothrappali w towarzystwie kobiet? W takim razie ta książka jest dla Ciebie!

Dzięki niej dowiesz się wszystkiego, co zawsze chciałeś wiedzieć o fizyce, flagach i science fiction, ale bałbyś się o to zapytać doktora Coopera!

• Dlaczego Sheldon uznał, że na imprezę kostiumową warto przebrać się za efekt Dopplera, a Raj wybrał strój nordyckiego boga Thora?

• Do kogo powinien zadzwonić Howard, gdyby skonstruowany przez niego łazik natrafił na Marsie na kosmitów?

• Czy Leonard naprawdę musi się obawiać, że w wyniku nieudanej teleportacji powstanie wielu Sheldonów?

Poznaj odpowiedzi na wszystkie te pytania! Przed tobą pełen naukowych ciekawostek przewodnik po wszechświecie i zakamarkach umysłów bohaterów Teorii wielkiego podrywu.

I nie, to nie jest

BAZINGA!

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-7317-7
Rozmiar pliku: 3,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZESTRZEŃ

Witajcie w _Teorii „Teorii wielkiego podrywu”_, jedynej w swoim rodzaju wiwisekcji najpopularniejszego sitcomu w telewizji. _Teoria wielkiego podrywu_, składająca się z ponad dwustu odcinków wyemitowanych w ramach dwunastu sezonów, jest modelowym amerykańskim serialem, lecz wyróżnia się tym, że stawia nauki ścisłe na pierwszym planie, do tego przedstawia mainstreamowej widowni nowy typ bohatera: nieporadnego społecznie naukowca-nerda.

Choć serial cieszy się niewątpliwą popularnością i odgrywa dużą rolę w kształtowaniu społecznego wizerunku nauk ścisłych i naukowców, powstało jak dotąd niewiele książek zgłębiających jego kulturowe i społeczne aspekty, a także wplecione w scenariusz wątki naukowe. Ta książka ma uzupełnić tę lukę w formie lekkiego, a czasami odrobinę demaskatorskiego przewodnika po serialu. Weźmiemy pod lupę zabawne sceny i elementy fabuły, żeby dostarczyć wam, czytelnikom, analizę aspektów naukowych i kulturowych niezbędną do lepszego zrozumienia „matematyki, nauki, historii, tajemnic, które mają swój początek w Wielkim Wybuchu! Hej!”, jak głosi piosenka z czołówki serialu.

Podobnie jak pozostałe publikacje z serii (_The Science of Superheroes_ i _The Science of Science Fiction_) również ta książka została podzielona na cztery części, zatytułowane: _Przestrzeń_, _Czas_, _Maszyna_ i _Potwór_. Wątek przestrzeni pojawia się w wielu odcinkach _Teorii wielkiego podrywu_ za sprawą odwołań do „ostatecznej granicy” ze _Star Treka_, postaci Spocka czy otchłani kosmosu albo flotylli statków kosmicznych z _Gwiezdnych wojen_. Omówienie zagadnień związanych z przestrzenią w pierwszej części książki obejmuje szerokie spektrum tematów, od wpływu fizyki na modę z odcinka _Paradygmat Śródziemia_ do przygotowań na ewentualną inwazję istot pozaziemskich z _Rewerberacji natrętnej melodii_.

Niektóre tematy wiążą się bezpośrednio z przestrzenią kosmiczną, na przykład wyobrażenia na temat wyglądu istot pozaziemskich przemycone w odcinku _Hipoteza słoika z ciastkami z Batmanem_ czy bezpośrednie odwołania do astrofizyki cząstek w odcinku _Eksperyment z pasikonikiem_. W przypadku innych musimy sami zgłębić temat i nieco swobodniej podejść do rozumienia słowa „przestrzeń”. Teleportację z odcinka _Dualizm jerozolimski_ można uznać za szczególną formę poruszania się w przestrzeni. Pogarda Sheldona dla geologii wyrażona w odcinku _Metodologia geologiczna_ zostanie przez nas zakwestionowana za pomocą rozważań na temat geograficznego wymiaru naszej planety i znaczącej roli geologii w odkrywaniu prawdy na temat historii człowieka.

I wreszcie przestrzeń historyczna. Słynna _Zabawa z flagami_ Sheldona pojawia się między innymi w odcinku _Zanurzenie Valentino_. W tym wypadku możemy zinterpretować historię państw jako dążenie do tworzenia imperiów – zajmowania obcych ziem w celu powiększenia własnego terytorium, czyli przestrzeni geograficznej, i traktowania ich jako cennych zdobyczy. Mamy tu do czynienia z podbojem przestrzeni w bardzo dosłownym sensie. W odcinku _Efekt świecącej rybki_ Sheldon niestety po raz kolejny wykazuje się ignorancją w zakresie geologii, dlatego rozprawimy się z jego przekonaniem, że jaskinie są całkowicie nieinteresujące. Aby tego dokonać, przedstawimy znaczenie podziemnych przestrzeni dla tych, którzy snują plany kolonizacji odległych zakątków Układu Słonecznego, a nawet podróży poza jego granice.„Częstotliwość fali – na przykład dźwięku albo światła – zależy od tego, w jaki sposób poruszają się względem siebie nadawca i odbiorca. Zjawisko to nosi nazwę efektu Dopplera. Stykamy się z nim w życiu codziennym: na przykład dźwięk syreny wozu strażackiego gwałtownie zmienia wysokość, kiedy pojazd nas mija. Zjawisko to wykorzystywane jest również w astronomii i astrofizyce”.

_Einstein Online_, portal poświęcony teorii względności Einsteina

„W astronomii takim źródłem może być gwiazda emitująca fale elektromagnetyczne. Przesunięcie Dopplera możemy zaobserwować, kiedy gwiazda krąży wokół lokalnego środka masy, oddalając się od Ziemi albo się do niej przybliżając. Zmiany częstotliwości przybierają postać drobnych zmian w spektrum fal elektromagnetycznych, w barwach linii emitowanego przez nią światła. Kiedy gwiazda porusza się w naszą stronę, długość fali emitowanego przez nią światła zostaje ściśnięta, a spektrum staje się nieco bardziej fioletowe. Kiedy gwiazda się od nas oddala, jej spektrum wydaje się bardziej czerwone. Przesunięcia Dopplera w falach emitowanych przez gwiazdę mogą zmieniać się w czasie na skutek oddziaływań grawitacyjnych innych ciał niebieskich, które zaburzają jej ruch. W ostatnim czasie za pomocą efektu Dopplera wykryli zmiany barwy w świetle absorbowanym przez egzoplanetę, co świadczyło o silnych wiatrach występujących w jej atmosferze”.

_Explained: The Doppler Effect_, MIT News (2010)

Od stóp do głów w Dopplerze

W odcinku _Paradygmat Śródziemia_ bohaterowie przebierają się na halloweenową imprezę u Penny. Leonard przychodzi jako Frodo z _Władcy Pierścieni_, Howard jako Robin Hood (choć wszyscy mylą go z Piotrusiem Panem), a Raj jako nordycki bóg Thor. Najbardziej wyróżnia się jednak ambitny kostium Sheldona, choć nikt nie potrafi odgadnąć, co miałby przedstawiać. Przyznajmy uczciwie, że przebranie się za efekt Dopplera tak czy inaczej musiało wprawić w zakłopotanie pozostałych uczestników zabawy, trudno się więc dziwić, że ten pomysł wypadł blado. Umieszczone na stroju pionowe pasy, zwężające się w stronę białej kropki zlokalizowanej pośrodku klatki piersiowej Sheldona, mają przedstawiać zmiany długości i częstotliwości fal stosownie do lokalizacji nadawcy i odbiorcy sygnału. Choć Sheldon próbuje ułatwić rozwikłanie wizualnej zagadki, wydając dźwięk przejeżdżającego wozu strażackiego: „Iiiiii-ooooo!”, Penny nadal nic nie kapuje.

Efekt Dopplera wyjaśnimy dokładniej w rozdziale zatytułowanym _Obserwacja tajemniczego chłopaka. Rozkosze spektroskopii atomowej_; teraz ograniczmy się do informacji, że fale, na przykład świetlne albo dźwiękowe, zmieniają się w zależności od tego, w jaki sposób poruszają się nadawca i odbiorca. Właśnie dlatego odgłos syreny wozu strażackiego jest wyraźnie wyższy, kiedy pojazd się do nas zbliża, niż kiedy się od nas oddala, ale to samo zjawisko odpowiada za słynne przesunięcie ku czerwieni linii Fraunhofera światła galaktyk pędzących przez kosmos na skutek rozszerzania się wszechświata. Sheldon mógł zaprojektować swój kostium na dwa sposoby. Jednym byłoby umieszczenie na ciele urządzenia audio, które emitowałoby dźwięk „iiii-ooooo”, ilekroć do Sheldona zbliżałby się inny uczestnik imprezy, drugim jakiegoś rodzaju wizualne odzwierciedlenie przesunięcia ku czerwieni, na przykład czerwony T-shirt z napisem: „TA KOSZULKA JEST FIOLETOWA, JEŚLI BIEGNIESZ ODPOWIEDNIO SZYBKO”.

Innym pomysłem na kostium obrazujący efekt Dopplera byłoby umieszczenie na nim egzoplanet. Wyjaśnijmy dokładnie, o co chodzi. Dopplerowskie przesunięcie linii światła to jedna z podstawowych technik wykorzystywanych do lokalizowania planet poza Układem Słonecznym. Poszukiwanie egzoplanet jest jedną z najbardziej wyrafinowanych technologicznie dziedzin współczesnej fizyki, dlatego tego rodzaju T-shirt mógłby wzbudzić zainteresowanie uczestników zabawy. W praktyce sprawa wygląda następująco: jeżeli wokół obserwowanej gwiazdy nie krążą żadne planety, nie zaobserwujemy zmian w emitowanym przez nią świetle. Jeżeli jednak obiega ją planeta o znacznej masie, to choć pozostaje ona dla nas niewidoczna, wywierane przez nią przyciąganie grawitacyjne zaburza ruch gwiazdy, co ma mierzalny wpływ na jej linie widmowe. Mówiąc najprościej, dzięki zjawisku Dopplera możemy obserwować zmiany w świetle emitowanym przez gwiazdę wynikające z grawitacyjnego oddziaływania egzoplanety. Mechanizm ten pozwala obserwować odległe planety nie tylko nam na Ziemi, lecz także istotom pozaziemskim przyglądającym się z oddali naszemu Układowi Słonecznemu: Słońce drga pod wpływem przyciągania grawitacyjnego Jowisza. Jak mogłaby zatem wyglądać koszulka Sheldona, gdyby chciał przedstawić wykorzystanie zjawiska Dopplera do poszukiwania egzoplanet? Na czarnym tle widniałyby dziecięcy teleskop i gwiazda znajdująca się w dwóch skrajnych punktach swojej „kolistej” orbity: w jednym oddalałaby się od teleskopu, a wysyłana przez nią fala świetlna byłaby czerwona, w drugim, kiedy zbliżałaby się do teleskopu, wysyłana przez nią fala świetlna byłaby fioletowa. Na koszulce widniałby napis: „ODKRYWAJ EGZOPLANETY DZIĘKI DOPPLEROWSKIM DRGANIOM GWIAZDY!” albo coś w tym guście.

Wypadki się zdarzają!

Podjęta przez Sheldona próba przedstawienia skomplikowanej idei naukowej na ubraniu przypomniała mi o pewnym zdarzeniu sprzed kilku lat. Jechałem zamyślony przez miasto, kiedy zauważyłem na samochodzie przede mną naklejkę z hasłem: „Wypadki się zdarzają!”. W mojej głowie rozległ się głos słynnego kontrkulturowego komika George’a Carlina, który stwierdził: „No pewnie, że się zdarzają”.

W tamtym czasie byłem zatrudniony na uczelni jako wykładowca komunikacji naukowej. Moja praca polegała na prezentowaniu laikom idei z obszaru nauk ścisłych. Komunikacja naukowa zrodziła się, kiedy profesjonalni naukowcy zaczęli podejmować próby „docierania do masowego odbiorcy” albo „popularyzowania nauki”, a później przekształciła się w samoistną dziedzinę wiedzy. Obecnie zajmuje się takimi zagadnieniami, jak publicystyka i dziennikarstwo, muzea i wystawy naukowe, a także tworzenie produktów medialnych. W praktyce zatem wszystkim, co dotyczy komunikacji między naukowcami i nienaukowcami. Ponieważ komunikatorzy nauki mogą się posługiwać humorem, opowiastkami i metaforami, żeby przekazać wiedzę w zabawny i ciekawy sposób, mój umysł zaczął obsesyjnie analizować naklejkę „Wypadki się zdarzają!”.

Te trzy słowa – „Wypadki się zdarzają!” – wydawały się idealnym streszczeniem teorii chaosu, interdyscyplinarnej nauki badającej pozornie losowe zmiany w chaotycznych układach złożonych. Kto by pomyślał, że definicja teorii chaosu sformułowana przez ojca założyciela Edwarda Lorenza – „teraźniejszość determinuje przyszłość, ale przybliżona teraźniejszość nie determinuje przyszłości w sposób przybliżony” – zostanie przykrojona przez laików do tak eleganckiej postaci: „Wypadki się zdarzają!”. Było to na tyle pomysłowe sformułowanie, że zacząłem sobie nawet wmawiać, że Jeff Goldblum wcielający się w rolę doktora Iana Malcolma, najsłynniejszego teoretyka chaosu w fantastyce naukowej, wypowiedział słowa „Wypadki się zdarzają!” w pierwszym filmie z serii _Park Jurajski_. (Dla porządku: bohater odgrywany przez Goldbluma nie wypowiada tych słów, niemniej w odpowiedzi na pytanie, czy ma dzieci, odpowiada: „Ja? No pewnie, trójkę. Uwielbiam dzieci. Przy nich wszystko może się zdarzyć i wszystko się zdarza. Zresztą tak samo jest z żonami. Zawsze rozglądam się za przyszłą byłą panią Malcolm”).

Hasło „Wypadki się zdarzają” ujęło mnie do tego stopnia, że postawiłem sobie wyzwanie: jakie inne słynne idee naukowe dałoby się zgrabnie ująć w maksymalnie trzech słowach w taki sposób, żeby drugi człon miał postać „się zdarzają”? Zanim jeszcze zdążyłem cokolwiek wymyślić, w mojej głowie zrodził się plan zbicia fortuny dzięki linii naklejek na samochody i koszulek skierowanych do lubiących modnie wyglądać nerdów pokroju Leonarda, Sheldona i Raja.

Na pierwszy ogień poszła teoria ewolucji Darwina. „Ewolucja się zdarza!”, albo jeszcze lepiej: „Zmiana się zdarza!”. Koszulka mogłaby przedstawiać sylwetkę mięsożernego dinozaura pożerającego rybę zawierającą słowo „Jezus” albo popularny wśród niektórych symbol przedstawiający rybę, tyle że ze słowem „Darwin” w środku albo z nogami i hasłem „ewolucja”. Czy też opublikowaną w 1871 roku w czasopiśmie satyrycznym „The Hornet” karykaturę Darwina jako małpy. Umieścilibyśmy pod nim napis „Szacowny orangutan”. Możliwości było bez liku.

W następnej kolejności zabrałem się do kosmologicznej teorii Wielkiego Wybuchu. Trzywyrazowy slogan brzmiałby w tym wypadku rzecz jasna „Ekspansja się zdarza!”, niemniej niepomiernie większym wyzwaniem okazało się obmyślenie wizualnej reprezentacji samego Wielkiego Wybuchu. Jedną z możliwości była trójkolorowa mapa nieba obrazująca wczesny wszechświat odtworzony na podstawie mikrofalowego promieniowania tła: pochodzące sprzed mniej więcej 14 miliardów lat fluktuacje temperatury (zobrazowane za pomocą różnych kolorów) odpowiadające zalążkom przyszłych galaktyk, w które dziś wpatrują się z zachwytem astronomowie.

Trzecim przykładem byłaby obowiązująca obecnie w geologii teoria tektoniki płyt przedstawiająca skorupę Ziemi jako układankę z płyt tektonicznych przemieszczających się powoli na kleistej magmie. Teorię tę można streścić przykuwającym uwagę, choć niewątpliwie mało romantycznym hasłem „Wyziewy się zdarzają!”. Zilustrowanie tektoniki płyt byłoby dziecinnie prostym zadaniem: wystarczyłby rysunek Ziemi wraz z płytami tektonicznymi unoszącymi się na magmowym kisielu.

Snując takie właśnie rozmyślania, wsiadłem na pokład samolotu lecącego do Kopenhagi, gdzie dziwnym zrządzeniem losu miałem przeprowadzić warsztaty poświęcone komunikacji naukowej dla grupy europejskich fizyków. Wielu z nich zajmowało się zjawiskami nuklearnymi, a ich szefem był, nie żartuję, profesor Bang. Uznałem, że trafia się właśnie okazja, żeby przetestować moją kolekcję „zdarzeniowych koszulek” przed siłą rzeczy wsłuchaną w moje słowa widownią złożoną z dokładnie takich osób, które miałyby zostać moimi klientami. Warsztaty się udały, a wcześniejsze pomysły zostały uzupełnione o wiele nowych: „Reakcja się zdarza!” do trzeciej zasady dynamiki Newtona; niespecjalnie przekonujące „Względy się zdarzają!” do teorii względności Einsteina; i „Dziwactwa się zdarzają!” do teorii kwantowej. Ktoś zaproponował nawet koszulkę z napisem: „Decentralizacja się zdarza!” na cześć najbardziej rewolucyjnego odkrycia w naukach ścisłych, teorii heliocentrycznej Kopernika, twórcy modelu Układu Słonecznego, w którym to Ziemia krąży wokół Słońca, a nie Słońce wokół Ziemi.

Ostatecznie nie rozkręciłem biznesu ze „zdarzeniowymi koszulkami”. Może jego nazwa nie była dostatecznie chwytliwa. Mniejsza z tym. Jeżeli słowa te czyta jakiś znudzony biznesmen szukający niezawodnego sposobu na zarobienie pieniędzy, powinien skontaktować się z moim wydawcą.„Biuro ONZ do spraw Przestrzeni Kosmicznej (United Nations Office for Outer Space Affairs, UNOOSA) odpowiada za wspieranie współpracy międzynarodowej w pokojowym wykorzystaniu przestrzeni kosmicznej. Prowadzi też całodobową infolinię, w której można składać wnioski o udostępnienie zdjęć satelitarnych w czasie katastrof naturalnych, oraz zarządza Platformą Danych Satelitarnych na potrzeby Zarządzania Klęskami Żywiołowymi i Szybkiego Reagowania ONZ (Platform for Space-based Information for Disaster Management and Emergency Response, UN-SPIDER)”.

Unoosa.org (witryna internetowa Biura ONZ do spraw Przestrzeni Kosmicznej)

„Nikt pod koniec dziewiętnastego wieku nie uwierzyłby chyba, iż życie ludzi bacznie i wszechstronnie obserwują istoty mądrzejsze od człowieka, a przecież jak i on śmiertelne . Snując się, niezmiernie radzi z siebie, po naszym globie, szczerze jesteśmy przekonani o swej władzy nad materią. Przypuszczano podówczas, że na Marsie mogą żyć co najwyżej inni jacyś ludzie, na niższym od naszego stopniu rozwoju, którzy z radością powitaliby ziemskie wyprawy misjonarskie. A tymczasem poprzez otchłań międzyplanetarnej przestrzeni spoglądały na naszą Ziemię zazdrosnym okiem istoty obdarzone umysłami o tyleż wyższymi od naszych, o ile ludzkie wyższe są od mózgów zagrożonych zagładą zwierząt; o intelekcie szerokim, lecz chłodnym i niechętnym. I powoli, lecz nieuchronnie opracowywały swe plany przeciwko nam”*.

H.G. Wells, _Wojna światów_ (1898)

Inwazja obcych

Widmo istot pozaziemskich prześladuje ludzkość od wielu dekad, a konkretnie od 1898 roku, kiedy Herbert George Wells opublikował powieść _Wojna światów_. Książka zaczyna się od najwspanialszego prologu w historii literatury fantastycznonaukowej, a do tego zapowiada w nim inwazję obcych. Wellsowi Marsjanie są przybyszami z przestrzeni kosmicznej, przestrzeni, na myśl o której truchleje świat człowieka. _Wojna światów_ to najlepsza i najbardziej wpływowa ze wszystkich historii opisujących spotkanie ludzi z istotami pozaziemskimi. Poza tym jest darwinowską opowiastką na uniwersalną skalę.

Jednym z głównych powodów napisania _Wojny światów_ było szczere poirytowanie Wellsa ideą „rozwoju człowieka”, współczesnej mu teorii pochodzenia i ewolucji ludzkiego społeczeństwa. Dlatego właśnie książkę rozpoczyna cytat z Johannesa Keplera poświęcony życiu na innych planetach: „Któż bowiem żyłby w tamtych światach, jeśli są one zamieszkane?… Oni czy my jesteśmy panami świata?… Czyżby dla człowieka wszystko zostało stworzone?”**. Książka opisuje starcie Ziemi i Marsa, ludzi i Marsjan. Wells nieprzypadkowo czyni narratorem filozofa, który pisze pracę o rozwoju moralności towarzyszącym rozwojowi cywilizacji. Przekonanie narratora o czekającej ludzkość świetlanej przyszłości zostaje całkowicie zanegowane przez brutalną ingerencję naturalnej siły ewolucji pod postacią ataku Marsjan.

Wells już od jakiegoś czasu przed wydaniem _Wojny światów_ zdawał sobie sprawę z możliwości istnienia życia pozaziemskiego. Brał na przykład udział w debacie zatytułowanej „Czy inne planety są zamieszkane?”, zorganizowanej w 1888 roku przez Royal College of Science. Napisał też kilka esejów, w których popierał autorów postulujących możliwość istnienia życia pozaziemskiego, na przykład Keplera, francuskiego pisarza Camille’a Flammariona i amerykańskiego biznesmena Percivala Lowella, którego oparta na fałszywych przesłankach obsesja na temat „dowodów” istnienia życia na Marsie dotarła niewiele wcześniej do Europy. _Wojna światów_ nie jest bynajmniej żartobliwym utworem literackim, ale ciosem zadanym przekonaniu, że człowiek jest najdoskonalszym wytworem ewolucji. Wells stworzył mit o przewyższającej nas pod względem technologicznym cywilizacji pozaziemskiej.

Świat Marsa umiera. Morza odparowują, atmosfera rzednie. Cała planeta jest skazana na zagładę, dlatego: „Jedyną ucieczką od groźby nieuniknionego końca, groźby wzrastającej z pokolenia na pokolenie, było dla nich przedsięwzięcie wyprawy bliżej Słońca”***. W ten właśnie sposób groza przestrzeni kosmicznej dociera na Ziemię. Wells raz po raz nakazuje czytelnikowi wyobrazić sobie „bezmiar kosmicznej pustki usianej gwiezdnym ziarnem światów”, „nieprzeniknion ciemność” próżni****. Życie przedstawia jako rzadkie i nietrwałe zjawisko występujące w skądinąd opustoszałym kosmosie.

Współczesne wizje inwazji obcych albo pierwszego z nimi kontaktu, jak ta przedstawiona w odcinku _Rewerberacja natrętnej melodii_, wywodzą się bezpośrednio od Wellsa. Charakterystyczna fizjologia i rozumność jego Marsjan uczyniły z nich wzorzec tworzonych później wyobrażeń istot pozaziemskich. Ich trójnogie pojazdy górują nad ludzkimi ciałami, podobnie jak głębia intelektu sterujących nimi istot góruje nad ludzką inteligencją. Niczym Sheldon (fizycznie wątły, ale potężny umysłowo) Marsjanie i ich zaawansowane technologicznie maszyny stają się przyczyną zniewolenia ludzkości. Ich broń, snopy gorąca i trujący gaz są dehumanizacyjnymi narzędziami masowej zagłady. Wszelkie próby kontaktu spełzają na niczym, co tylko utwierdza ludzi w przekonaniu, że obcy są bezlitosnym żywiołem, który spadł na nich z przestrzeni kosmicznej.

Od czasów Wellsa inwazja obcych stała się tematem tak nieprzebranej liczby filmów i książek, że nie zdziwilibyśmy się specjalnie, gdyby faktycznie pojawili się kiedyś nad horyzontem. Niemniej amerykański antropolog Loren Eiseley stawia przemawiającą do wyobraźni hipotezę, że przestrzeni kosmicznej wcale nie muszą zamieszkiwać istoty pozaziemskie: „Przekonanie o istnieniu życia gdzieś daleko, poza granicą ciemności, jest w nas tak głęboko zakorzenione, że gdyby istoty te miały stać na wyższym od naszego poziomie rozwoju, wydaje się naturalne, że mogłyby przebyć przestrzeń kosmiczną dosłownie w każdej chwili, może nawet za naszego istnienia. Później, rozważając nieskończoność czasu, dochodzimy do wniosku, że być może ich posłańcy dotarli na Ziemię dawno temu, wpadli w błoto dymiących lasów węglowych. Nad ich jasnymi pociskami przełaziły potem syczące gady, a delikatne przyrządy pracowały bezwiednie aż do wyczerpania źródła energii, nie generując żadnych raportów. W naturze życia i regułach ewolucji znaleźliśmy odpowiedź na nasze pytania. Nie znajdziemy ich nigdzie indziej, nawet w najdalszych krainach”.

Żeby zilustrować wpływ H.G. Wellsa na współczesną wizję inwazji obcych, przywołuję czasami postać Supermana. Człowiek ze Stali urodził się jako Kal-El na odległej planecie Krypton. Jego rodzice, Jor-El i Lara, dowiedzieli się o zbliżającej się zagładzie ich świata (która w ogromnym stopniu przypomina entropiczny schyłek Marsa wyobrażony przez Wellsa). Jor-El zbudował zatem statek, który miał zawieźć Kal-Ela na Ziemię. Jak wynika ze 132 numeru przygód Supermana, Krypton znajduje się 3 miliony lat świetlnych od naszej planety. W skali kosmicznej to całkiem niedaleko, choć raczej nie po sąsiedzku, bo między światem Supermana a Drogą Mleczną leży ponad dwadzieścia innych galaktyk. Możemy zatem zadać pytanie, co takiego skłoniło Jor-Ela do wysłania syna właśnie na Ziemię. Pomysł wydaje się doprawdy kiepski, jeśli weźmiemy pod uwagę trudności logistyczne w wysłaniu statku kosmicznego do punktu leżącego w odległości wielu lat świetlnych, w podróż, której trasa musiałaby przebiegać obok miliardów innych planet, a także jeśli przyjmiemy, że w każdej galaktyce istnieją zapewne tysiące cywilizacji.

Pierwszy kontakt

Co zatem z uwagą Howarda na temat pracy w UNOOSA, Biurze ONZ do spraw Przestrzeni Kosmicznej, o której wspomniał Raj? Howard ma tyle do powiedzenia na ten temat: „Rany, to jedna z tych posad, w której człowiek siedzi i się nudzi, nudzi, nudzi, a potem mówi: o Boże, gdzie się zapodziała ta notatka służbowa, która mówi, co mamy teraz robić?”. Jak się okazuje, nasze wyobrażenie o inwazji obcych niewiele się zmieniło od czasów _Wojny światów_. Wells nie napisał nic o kulturze Marsjan. Wydaje się ona zwierzęca, zdeformowana przez entropiczny rozkład planety i zredukowana do barbarzyńskiego umotywowania inwazji na Ziemię. Marsjan nie interesują wytwory ludzkiej kultury. Niczym wampiry pożądają wyłącznie ludzkiej krwi. To redukcjonistyczne uzasadnienie zniewolenia ludzkości sprawiło, że czytelnicy _Wojny światów_ zaczęli nienawidzieć Marsjan, i w ogromnej mierze ukształtowało nasze wyobrażenia o naturze kontaktu z istotami pozaziemskimi, które miałyby pełnić funkcję nieproszonego kosmicznego czynnika doboru naturalnego.

Marsjanie Wellsa zamieszkują umierającą planetę, która w szybkim tempie przekształca się w pustynię. Ten szczególny powód inwazji na inne ciało niebieskie Układu Słonecznego kopiowano bezmyślnie wiele razy. Twórcy filmów, książek i komiksów małpowali mit Wellsa, tyle że zapominali o szczególnym położeniu, w którym postawił on swoich Marsjan. Co więcej, pragnąc przebić mistrza i jego istoty pozaziemskie, pisarze obdarzali swoich obcych coraz większymi mocami. Z kolei Ziemia miała w tych wizjach skrywać niewyobrażalne bogactwa, stanowić łakomy kąsek nie tylko dla małego pustynnego świata Marsa, lecz także dla wszelkich innych cywilizacji z naszej, i nie tylko naszej, galaktyki.

Faktyczne konsekwencje kontaktu z cywilizacją pozaziemską zależałyby od tego, jaka byłaby metoda odkrycia, natura obcych i ich umiejscowienie w odniesieniu do Ziemi. Z myślą o tych czynnikach powstała skala Rio, która ma lepiej obrazować potencjalne skutki takiego zdarzenia. W jednym z badań, przeprowadzonym przez astronoma Stevena J. Dicka z Obserwatorium Astronomicznego Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, stworzono prognozę kulturowych skutków kontaktu z cywilizacją pozaziemską na podstawie podobnie znaczących wydarzeń znanych z historii nauki, na przykład wielkich przełomów kojarzonych z osobami Kopernika i Darwina. Dick sugeruje, że do takiego kontaktu dojdzie raczej za sprawą fal radiowych niż – bardziej dramatycznego – pojawienia się statku kosmicznego obcych. Stwierdza ponadto, że powszechnie przywoływany w takich rozważaniach przykład kolonizacji Ameryk przez Europejczyków nie jest dobrą analogią do kontaktu ograniczonego do wymiany informacji.

Jednym z czynników będzie również faktyczna odległość dzieląca obie cywilizacje. Kiedy zastanawiamy się nad kulturowymi konsekwencjami odkrycia obcej cywilizacji, warto się odwołać do przykładów historycznych. Wynika z nich, że im większa faktyczna odległość między cywilizacjami, tym mniejszy stopień postrzegania obcej kultury jako zagrożenia. I tym razem okazało się, że H.G. Wells miał rację. Kontakt w obrębie Układu Słonecznego, zwłaszcza na samej Ziemi, byłby najbardziej niepokojący i wywarłby najbardziej negatywny wpływ na ludzkość. Gdyby oczywiście potwierdziło się, że w kosmosie faktycznie są jacyś obcy. Ludzie żyjący najbliżej miejsca kontaktu odczuliby go, rzecz jasna, silniej od tych mieszkających dalej. Badania wskazują, że kontakt o wielu epicentrach wzbudziłby większy szok niż kontakt z jednym epicentrum – przykładem może być wiele statków obcych pojawiających się nad największymi miastami na Ziemi.

Na szczęście, drogi czytelniku, opracowano naukowe protokoły, które szczegółowo wymieniają wszystkie działania, które powinieneś podjąć w razie kontaktu z obcymi. Określają na przykład, co należy zrobić po odebraniu wiadomości z pozaziemskiego źródła, czy na nią odpowiedzieć. Biorą pod uwagę długofalowe konsekwencje treści zawartych w odebranej wiadomości. Oto, co należy zrobić w takiej sytuacji:

- jeżeli jakaś osoba albo organizacja odbierze sygnał, powinna przed podaniem tego faktu do wiadomości publicznej podjąć próbę zweryfikowania, czy rzeczywiście został nadany przez inteligentne istoty (powodzenia!)
- osoba, która odbierze sygnał, powinna powiadomić o tym inne osoby, aby mogły w niezależny sposób zweryfikować jego prawdziwość, a dopiero potem podać tę informację do wiadomości publicznej, a także poinformować o tym fakcie władze państwowe (mając nadzieję, że jej nie zamkną)
- kiedy obserwacja zostanie uznana za prawdopodobny sygnał nadany przez istoty pozaziemskie, należy powiadomić społeczność astronomiczną, a także sekretarza generalnego ONZ (jeżeli macie akurat jego numer telefonu)
- po potwierdzeniu pozaziemskiej natury sygnału należy upublicznić to zdarzenie. Osoba, która dokonała odkrycia, ma prawo do wydania pierwszego publicznego oświadczenia (hura!).

Może akurat wam się to zdarzy!

* Tłum. H. Józefowicz, Warszawa 1997, s. 11–12 (wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza).

** Tamże, s. 7.

*** Tamże, s. 13.

**** Tamże, s. 15.„ Ramanujan mieszkał w prostej chatce w Indiach. Nie miał formalnego wykształcenia ani dostępu do innych prac naukowych. Kiedyś jednak natknął się na stary podręcznik matematyki i z jego prostej zawartości zdołał wyprowadzić teorie, które przez wiele lat zdumiewały matematyków. Ramanujan był niezrównanym geniuszem”.

Ben Affleck i Matt Damon, _Buntownik z wyboru_ (1997)

„Koledzy o dwie klasy wyżej podsuwali mu do rozwiązania zadania, które uważali za trudne, on zaś radził sobie z nimi w mgnieniu oka. Gdy Ramanujan miał czternaście lat i był w czwartej klasie, niektórzy z kolegów zaczęli uważać go za chłopaka z głową w chmurach, z którym ledwie można się porozumieć. I wreszcie, podczas uroczystości w 1904 roku, gdy Ramanujan odbierał nagrodę K. Ranganathy Rao w dziedzinie matematyki, dyrektor Krisznaswami Ijer przedstawił go zgromadzonym jako ucznia, który zasługuje na oceny wyższe niż wszystkie możliwe. »Piątka z plusem, czyli najwyższa ocena, nie wystarcza dla niego – mówił. – Ramanujan jest poza skalą«”*.

Robert Kanigel, _Człowiek, który poznał nieskończoność_ (1991)

Matematyka – język wszechświata

Dostępne w wersji pełnej.„Pomijając prawdziwą teleportację, której odkrycie byłoby oczywiście niesamowite (błagam, niech ktoś tego dokona), jedynym sposobem na superszybkie podróże jest wybudowanie specjalnej rury próżniowej nad albo pod powierzchnią ziemi”.

Elon Musk, „Wired” 1997

„Z równania _E = mc²_, gdzie _E_ to energia, _m_ to masa, a _c_ to prędkość światła, wynika, że materia i energia są równoważne – wyjaśnił Merapa. – Materii nie da się przesyłać z prędkością światła, ale energię już tak. Dlatego podczas transformacji czasopodobnej materia jest przekształcana na energię, a następnie z powrotem kondensowana. Innymi słowy wszystkie cząsteczki w twoim ciele zostały przekształcone z materii w energię, a następnie z powrotem z energii w materię.

– O rany. Dobrze, że to się nie kończy śmiercią – powiedział Dirck.

– Czasami się kończy. Jeżeli dojdzie do jakichkolwiek błędów w transkrypcji DNA i RNA twoich głównych narządów, jesteś trupem”.

Marcha A. Fox, _Beyond the Hidden Sky_ (2012)

Skrót

Dostępne w wersji pełnej.„Pod stożkowymi wzgórzami, łukami i iglicami południowych Chin badacze odkryli jedne z największych podziemnych sal na świecie. W 2013 roku kierowana przez Brytyjczyków ekspedycja, posługując się supernowoczesnym skanerem laserowym, zmierzyła z niespotykaną wcześniej dokładnością kilka jaskiń, w tym komorę Miao z jaskini Gebihe, drugą największą na świecie, której wysokość sięga 191 metrów. Jej powierzchnia wynosi 118 tysięcy metrów kwadratowych (odpowiednik dwudziestu dwóch boisk piłkarskich). W otwartej przestrzeni pod tylną częścią sklepienia komory Miao dominuje olbrzymi stalagmit, mierzący 45 metrów, jeden z największych na świecie”.

_China’s Supercaves_, „National Geographic”, wrzesień 2014

„Malarstwo jaskiniowe australijskich Aborygenów z tamtego okresu należy do najwcześniejszych świadectw zachowań religijnych. Jaskinie, w których znaleziono malowidła, mają 50 tysięcy lat, co ustalono za pomocą wyrafinowanych technik geologicznych i datowania radiowęglowego. Znaleziono w nich przedstawienia większości zjawisk występujących w opowieściach i obrzędach religijnych. Uzyskaliśmy również potwierdzenie od samych Aborygenów, że obrazy te mają naturę religijną. Są one zapewne także ważnym dowodem na powiązanie spożywania _Amanita muscaria_ z wykorzystaniem jaskiń 50 tysięcy lat temu. Właśnie 50 tysięcy lat temu ludzie przybyli do Australii, a _Amanita muscaria_ wywołuje doznania parareligijne”.

Leviak B. Kelly, _Religion: The Ultimate LSD_ (2014)

Indiana Jones speleologii

Dostępne w wersji pełnej.„Najbardziej niezwykłe jest to, że każdy atom w waszym ciele pochodzi z jakiejś gwiazdy, która eksplodowała. Więcej, atomy w waszej lewej dłoni prawdopodobnie pochodzą z innej gwiazdy niż te w prawej. To doprawdy najbardziej poetycki aspekt fizyki, jaki znam: wszyscy jesteśmy gwiezdnym pyłem. Nie byłoby was tutaj, gdyby gwiazdy nie eksplodowały, ponieważ cięższe pierwiastki – węgiel, azot, tlen, żelazo, wszystkie cegiełki ewolucji – nie istniały na początku wszechświata. Zostały stworzone w gwiezdnych reaktorach jądrowych, a do waszych ciał trafiły wyłącznie dlatego, że owe gwiazdy były uprzejme eksplodować. Możecie zatem zapomnieć o Jezusie. To gwiazdy umarły, żebyście mogli tu dziś być”.

Lawrence M. Krauss, wykład _A Universe from Nothing_ wygłoszony dla AAI w 2009 roku

Pod gwieździstym niebem

Dostępne w wersji pełnej.„Mamy antymon, arsen, glin, selen,

i wodór, tlen, azot i ren

nikiel, neodym, neptun, german,

żelazo, ameryk, ruten, uran

europ, cyrkon, lutet, wanad

i lantan, osm, astat i rad

i złoto, protaktyn, ind i gal

i jod, tor, tul i tal.

Mamy itr, iterb, aktyn, rubid

i bor, gadolin, niob, iryd

i stront, krzem, srebro i samar,

i bizmut, brom, lit, beryl i bar.

Mamy holm, hel, hafn i erb

i fosfor, frans, fluor i terb

i mangan, rtęć, molibden i magnez

dysproz, skand, cer i cez

i ołów, prazeodym, platynę, pluton,

pallad, promet, potas, polon

i tantal, technet, tytan, tellur

i kadm, wapń, chrom i kiur.

Mamy siarkę, kaliforn, ferm, berkel,

a także mendelew, einstein i nobel.

I argon, krypton, neon, radon, ksenon, cynk i rod

I chlor, węgiel, kobalt, miedź, wolfram, cynę i sód.

To wszystkie, o których w Harvardzie słyszano

Ale może istnieć wiele więcej, których jeszcze nie poznano”.

_The Elements Song_, Tom Lehrer, _Tom Lehrer in Concert_ (1959)

Elementarne, mój drogi Sheldonie

Dostępne w wersji pełnej.„Na przestrzeni stu siedemdziesięciu sześciu lat Dolina Missisipi skróciła bieg o dwieście czterdzieści dwie mile. Przeciętna roczna była zresztą nieznaczna: jedna i jedna trzecia mili. A więc każdy zrównoważony człowiek, jeśli nie jest ślepy i ma zdrowe zmysły, może wywnioskować, że w dawnym neolitycznym okresie stylurskim, od którego w przyszłym listopadzie upływa właśnie milion lat, Dolina Missisipi miała z górą milion trzysta tysięcy mil długości i sterczała z Zatoki Meksykańskiej jak wędka. Na tej samej podstawie każdy może również wywnioskować, że za siedemset czterdzieści dwa lata od obecnej chwili Dolina Missisipi będzie miała tylko jedną i trzy czwarte mili długości, a Cairo i Nowy Orlean połączą się ulicami i będą zgodnie wlokły swój żywot pod jednym burmistrzem i wspólną radą miejską. W nauce jest istotnie coś fascynującego. Z błahego stwierdzenia faktu można wysnuć mnóstwo wspaniałych uogólnień”*.

Mark Twain, _Życie na Missisipi_ (1883)

Odwołanie do skrajności

Dostępne w wersji pełnej.„Archimedes, będąc przypadkowo w łaźni, w okresie gdy zajmował się tym zagadnieniem, zauważył, schodząc do wanny, że ilość wody wypływającej z wanny odpowiadała objętości ciała zanurzonego w wodzie. Gdy to spostrzeżenie nasunęło mu sposób rozwiązania zagadnienia , nie zwlekał ani chwili, lecz wyskoczywszy z wanny, radośnie biegł nago do domu i wołał głośno _heureka_, _heureka!_ ”*.

Witruwiusz, _O architekturze ksiąg dziesięć_, I wiek n.e.

„Kiedy więc Rzymianie tu i tam przystąpili do szturmu, wśród Syrakuzan nastąpiło przerażenie i milczenie z trwogi. Archimedes uruchomił swe machiny. Posypały się na piechotę wszelkiego rodzaju pociski i kamienie kolosalnej wielkości, spadające w dół ze świstem i niewiarygodną szybkością przewracały naraz wielu ludzi, będących w ich zasięgu, i dezorganizowały szyki. Jednocześnie tam, nad okrętami, zawisły nagle z murów drągi, które jedne okręty zaburzały w głębię uderzając w nie kleszczami czy też dziobami podobnymi do dziobów żurawi i podnosiły je za przody w górę do położenia pionowego, a następnie tyłem zanurzały w wodę. Jeszcze inne za pomocą rozciągniętych lin obracano z rozpędem w koło i tak ciskano na sterczące pod murami strome skały, czyniąc zarazem wielkie zniszczenie wśród znajdujących się na nich i tak samo miażdżonych ludzi. Nieraz także okręt podniesiony w górę z morza obracał się to w tę, to w drugą stronę i wisząc w powietrzu wywoływał swym widokiem dreszcz przerażenia, aż w końcu ludzie z niego pospadali i powyskakiwali, a on pusty rozbijał się o mory albo upadał w dół, jeśli uchwyty rozluźniono”**.

Oblężenie Syrakuz (214–212 p.n.e.), opisane przez Plutarcha (75 rok n.e.)

„Dajcie mi punkt oparcia, a poruszę Ziemię ”.

Za: Pappus z Aleksandrii, _Zbiór_, księga VIII (340 rok n.e.)

Pomysłowy Archimedes i świat starożytny

Dostępne w wersji pełnej.„Zamiast zaprowadzić nową erę pomyślności, rewolucja agrarna przyniosła rolnikom żywot przeważnie trudniejszy i mniej satysfakcjonujący niż egzystencja zbieraczy-łowców. Ci drudzy cieszyli się zdrowszą dietą, krócej pracowali, dysponowali bardziej inspirującymi oraz urozmaiconymi sposobami spędzania czasu, a przy tym byli mniej narażeni na głód i choroby. Rewolucja agrarna z pewnością pomnożyła zasoby żywnościowe pozostające do dyspozycji człowieka, ale większa ilość żywności nie przekładała się na lepszą dietę czy dodatkowy czas wolny. Przyniosła raczej eksplozje demograficzne i rozpasane elity. Przeciętny rolnik pracował ciężej niż typowy zbieracz-łowca, a w nagrodę dostawał gorsze pożywienie. Rewolucja agrarna była największym oszustwem historii”*.

Yuval Noah Harari, _Sapiens. Od zwierząt do bogów_ (2011)

Od zbieractwa do rolnictwa

Dostępne w wersji pełnej.„Robot: maszyna, która działa samodzielnie bez potrzeby kontroli ze strony człowieka, albo osoba, która zachowuje się jak maszyna, nie myśląc ani nie odczuwając”.

_Cambridge Dictionary_ (2018)

„Dzisiaj przy miechach olbrzymich, obfitym potem oblany krzątał się. Skończył wykuwać dwadzieścia całych trójnogów, które stać miały w komnacie pięknej, kunsztownie sklepionej. Właśnie w tej chwili przytwierdzał przy każdej z nóg kółka złote, gdyż te trójnogi na bogów zebrania toczyć się miały mocą swą własną i potem do domu wracać. Powszechny podziw budziły”.

Homer, _Iliada_ (VIII wiek p.n.e.)

„Iść władcy dopomagały służebne złote, podobne zupełnie do młodych dziewcząt żyjących. Twórca obdarzył je sercem, umysłem, głosem i siłą, a nieśmiertelni bogowie dali im prac umiejętność. Obok swojego stąpały władcy. Ten, chwiejąc się, podszedł blisko do Tetys, koło niej zasiadł na krześle wspaniałym”*.

Homer, _Iliada_ (VIII wiek p.n.e.)

Mordercze roboty w starożytnej Grecji

Dostępne w wersji pełnej.„Zdawaliśmy sobie sprawę, że stworzyliśmy nowe narzędzia prowadzenia wojen, a to, któremu państwu, któremu ze zwycięskich państw zgodzimy się powierzyć nasze dzieło, było przede wszystkim decyzją o charakterze moralnym. Jako że chcieliśmy oszczędzić światu konfliktu takiego jak ten, który dopiero co stał się udziałem Niemiec, mieliśmy poczucie, że oddanie takiej broni w ręce ludzi kierujących się nakazami Biblii może to w największym stopniu zagwarantować”.

Wernher von Braun, oświadczenie dla prasy wystosowane po oddaniu się w ręce sił amerykańskich (maj 1945)

„Gdyby naszym zamiarem było jedynie przywiezienie garści ziemi i skał z księżycowej żwirowni, a potem zajęcie się innymi sprawami, bylibyśmy z pewnością największymi głupcami w historii ludzkości. Ale nie to jest naszą intencją – i nigdy nią nie będzie. Jutrzejsza podróż ma nam dać klucz do naszej przyszłości na Ziemi. Poszerzamy horyzonty człowieka. Rozciągamy podarowany mu przez Boga umysł i podarowane przez Boga ręce do granic możliwości, a skorzysta na tym cała ludzkość. Cała ludzkość zbierze owoce naszej pracy. Kiedy Neil Armstrong stanie na powierzchni Księżyca, będzie to całkowicie nowy krok w ewolucji człowieka”.

Wernher von Braun, przemówienie na bankiecie w dniu poprzedzającym start misji Apollo 11 (lipiec 1969)

Co się kryje za snobizmem Sheldona?

Dostępne w wersji pełnej.„ to opowieść o rewolucji. To opowieść o historii i przygodzie, nauce i wynalazkach, seksie i absurdzie, niewolnictwie i szaleństwie, morderstwie i alchemii. To kronika wydarzeń, które rozgrywały się na wielu kontynentach i w różnych stuleciach, które obalały królów i kosmologie, religijne dogmaty i mroczne wieki wiary . Za pomocą broni, którą było odkrycie naukowe, Galileusz pomógł rozewrzeć bramy do obcego wszechświata, w równym stopniu niegościnnego dla Boga, jak dla człowieka”.

Mark Brake, _Revolutions in Science: How Galileo and Darwin Changed Our World_ (2009)

Widząca maszyna

Dostępne w wersji pełnej.„…tak świeże są nasze najlepsze wynalazki, że ich używanie nie zdążyło zmniejszyć dostarczanej nam przez nie radości ani dumy z nich. Żałujemy naszych ojców, że zmarli, zanim pojawiły się para i galwanizm, eter i telegraf transoceaniczny, fotografia i spektroskop, jako że ograbiono ich z połowy ludzkiego doświadczenia”.

Ralph Waldo Emerson, _Works_ (1883)

„Na niebie odkrywamy dzięki samemu ich światłu gwiazdy tak od siebie odległe, że żadna materialna rzecz nie mogłaby się między nimi przemieścić, a mimo to owo światło, które stanowi dla nas jedyny dowód istnienia owych odległych światów, mówi nam, że każdy z nich zbudowany jest z cząstek tego samego rodzaju, jakie znajdujemy na Ziemi. Cząsteczka wodoru, niezależnie, czy w Syriuszu, czy w Arkturze, wykonuje oscylacje dokładnie w tym samym tempie. Każda cząsteczka w całym wszechświecie nosi w sobie odciśniętą w niej pieczęć systemu metrycznego równie wyraźnie jak wzorzec metra z Sèvres pod Paryżem albo królewski łokieć ze świątyni Karnak”.

James Clerk Maxwell, „Van Nostrand’s Eclectic Engineering Magazine”, tom 9, D. Van Nostrand (1873)

Ciemna strona Księżyca

Dostępne w wersji pełnej.„Następnie, gdy pozyskali chaty i futra, i ogień

I gdy kobieta z mężczyzną już połączyli się w jedno

Poznali i gdy ujrzeli potomstwo, które zrodzili,

Dopiero wtedy człowieczy ród zaczął stawać się miększym.

Albowiem użycie ognia sprawiło, że zmarzłe ciała

Znosiły zimno pod gołym niebem już nie tak wytrwale”*.

Lukrecjusz, _O naturze rzeczy_ (50 rok p.n.e.)

„O, gdyby Muza płomienistym wzlotem

Wzniosła się w jasne niebiosa natchnienia,

Kraj czyniąc sceną, książąt – aktorami,

Widzów – władcami oglądanych dziwów!”**.

William Shakespeare, _Henryk V_ (1599)

„Mężczyźni może i wynaleźli ogień, ale to kobiety nauczyły się z nim igrać”.

_Seks w wielkim mieście_

Jestem bogiem ognia piekielnego i przynoszę wam… OGIEŃ!

Dostępne w wersji pełnej.„Glob ziemski nie tylko maszyną, ale też zorganizowanym ciałem, o czym świadczy jego zdolność do regeneracji”.

James Hutton, _Theory of the Earth_, „Transactions of the Royal Society of Edinburgh” 1788

„Ziemia jest fliperem Boga, a każde trzęsienie ziemi, fala pływowa, powódź błyskawiczna czy erupcja wulkanu są wynikiem łupnięcia w bok maszyny, kiedy Bóg, oszukując, próbuje zdobyć więcej punktów”.

Tom Robbins, _Even Cowgirls Get the Blues_ (1976)

Wielkie wybuchy fikcyjne i rzeczywiste

Dostępne w wersji pełnej.„Odkąd skończyłem _Strażników_, nie przeczytałem żadnego komiksu o superbohaterach. Nienawidzę superbohaterów. Według mnie są wynaturzeniem. Nie znaczą tego, co znaczyli dawniej. Ich postacie znajdowały się początkowo w rękach scenarzystów, którzy świadomie poszerzali wyobraźnię dziewięcio-, trzynastoletnich odbiorców. Dokładnie takie mieli zadanie i wypełniali je w wyborny sposób. Dziś twórcy komiksów nie zakładają, że ich odbiorcami są dziewięcio-, trzynastolatkowie, to nie do nich się zwracają. Ich odbiorcami są głównie trzydziesto-, czterdziesto-, pięćdziesięcio-, sześćdziesięcioletni ludzie, zwykle mężczyźni. Ktoś wymyślił termin »powieść graficzna«. Starsi czytelnicy uczepili się tego, ponieważ chcieli w jakiś sposób usprawiedliwić swoją niesłabnącą miłość do Green Lantern czy Spider-Mana, nie wychodząc na osoby zubożałe emocjonalnie. Tworzą znaczący wycinek odbiorców uzależnionych od superbohaterów i mainstreamu. Nie sądzę, żeby superbohaterowie reprezentowali sobą cokolwiek dobrego. Według mnie to dość niepokojące, że dorośli ludzie idą zobaczyć _Avengersów_ i zachwycają się pomysłami czy postaciami stworzonymi w latach pięćdziesiątych jako forma rozrywki dla dwunastoletnich chłopców”.

Alan Moore, wywiad dla „The Guardian”, listopad 2013

Bogowie współczesnej mitologii

Dostępne w wersji pełnej.„Niewykluczone, że w niektórych z tych doktryn tkwi ziarno prawdy, ale ich powszechna akceptacja wskazuje na brak intelektualnego rygoru i sceptycyzmu oraz na zastępowanie doświadczenia przez iluzje i marzenia”*.

Carl Sagan, _Rajskie smoki_ (1986)

„Jedną z trudności w zwiększaniu zainteresowania opinii społecznej niezwykle poważnymi zagrożeniami związanymi z globalnym ociepleniem jest to, że 40 procent amerykańskiego społeczeństwa nie rozumie, dlaczego mielibyśmy się tym przejmować, skoro Chrystus ma powrócić na ziemię za kilka dekad. Mniej więcej ten sam odsetek ludności wierzy, że świat został stworzony kilka tysięcy lat temu. A jeżeli nauka zaprzecza Biblii, tym gorzej dla nauki. Trudno byłoby znaleźć odpowiednik takiej sytuacji w innym społeczeństwie”.

Noam Chomsky, _Trump in the White House: An Interview With Noam Chomsky_, „Truthout” 2016

„Z definicji (że pozwolę sobie tak zacząć) skuteczność medycyny alternatywnej (że pozwolę sobie kontynuować) nie została potwierdzona ani zaprzeczona. Wiecie, jak nazywa się medycyna alternatywna, której skuteczności dowiedziono? Medycyna”.

Tim Minchin, _Storm, The Animated Movie_ (2009)

Od fantastyki naukowej do pseudonauki

Dostępne w wersji pełnej.„Mam przyjaciela, artystę, który czasem przyjmuje punkt widzenia, z którym nie mogę się zgodzić. Jeśli trzymając w ręce kwiat, powiedziałby: »Spójrz, jaki jest piękny«, to ja bym się z nim pewnie zgodził. Ale on mówi: »Wiesz, ja jako artysta jestem w stanie dostrzec jego piękno, ale ty, naukowiec, jeśli rozłożysz wszystko na części, to cały urok zniknie«. Myślę, że z nim jest coś nie tak. Przede wszystkim piękno, które on dostrzega, mogą zauważać także inni ludzie, włączając mnie, jak sądzę, nawet jeśli moje poczucie estetyki nie jest tak wyrafinowane, jak jego… Mimo to potrafię przecież docenić piękno kwiatu. Jednocześnie mogę w kwiecie dostrzec znacznie więcej niż on. Mogę wyobrazić sobie komórki kwiatu i skomplikowane procesy w nich zachodzące, które także mają swoje piękno. Nie jest tak, że piękne jest coś, bo ma rozmiar jednego centymetra, piękno jest również w mniejszej skali, w wewnętrznej strukturze. Także w procesach. Weźmy na przykład to, że kolor kwiatu ewoluował tak, żeby móc wabić zapylające go owady. To jest bardzo ciekawe (to oznacza, że owady różnicują kolory). Nasuwa się w związku z tym pytanie: czy poczucie estetyki mają także bardziej prymitywne organizmy? Wszystkie ciekawe pytania pokazują, że nauka jedynie wzmaga fascynację kwiatem, jego tajemniczość i urok. Tylko wzmaga, nie widzę, jak miałaby osłabiać”*.

Richard Feynman, _The Pleasure of Finding Things Out_, film dokumentalny BBC (1981)

Wszyscy jesteśmy powiązani

Dostępne w wersji pełnej.„Wyzywam wszystkie potwory, przybyłem, żeby was powstrzymać,

Eee, halo, a ty kto? To ja, Doktor!… Kto?

Ten, który rozwala Daleków,

Podróżuje przez czas i przestrzeń w TARDIS-ie,

Czym? Nazwała go tak moja wnuczka,

To znaczy Time And Relative Dimension In Space!

Przejdźcie się, humor wam się polepszy,

Bo z zewnątrz jest mały, ale w środku większy”.

Jon Chase, inaczej Oort Kuiper, _The Doctor Rap_, YouTube (2013)

„Zacznijmy od króciutkiej introdukcji / Do najdłuższej fantastycznonaukowej produkcji

Na początek na temat nazwy mała ekspozycja / Doktor to osoba, a Doktor Who to audycja

Doktor Who ruszył w roku sześćdziesiąt trzy / Kiedy BBC wpuściło go nam na ekrany

Wszyscy zasiedli wtedy przy odbiorniku / Ale nikt nie przypuszczał, że przetrwa to

pół wieku

Starszawy gość w policyjnej budce, odklejony ździebko / Klasyczny doktorek, wkroczył do akcji szybko

Wkrótce poznaliśmy jego tajemnice / Kiedy podróżował po kosmosu odległe granice”.

Jon Chase, inaczej Oort Kuiper, _The Doctor Rap_, YouTube (2013)

Doktor Who

Dostępne w wersji pełnej.„Homer w drugiej księdze _Iliady_ stwierdza ze sporym zapałem: »Dajcie mi masturbację albo dajcie mi śmierć«. Cezar pisze w _Wojnie domowej_: »Dla samotnego jest towarzyszem, dla zapomnianego przyjacielem, a dla sędziwego i impotentnego – dobrodziejstwem. Nędzarz w tym sensie jednak jest bogaczem, że nie została mu odebrana ta wzniosła rozrywka«. Kiedy indziej ten doświadczony obserwator przyznaje: »Milsza mi bywa od sodomii«. Robinson Crusoe mówi: »Nie potrafię wyrazić, jak wiele zawdzięczam tej szlachetnej sztuce«. Królowa Elżbieta deklarowała: »Bastionem jest dziewictwa«. Cetshwayo, król Zulusów, zauważył: »Jedna dzida w dłoni warta jest tyle, co dwie w bitwie«. Nieśmiertelny Franklin uważał, że: »Masturbacja to najlepsza polityka«. Michał Anioł i wszyscy inni mistrzowie, którzy nie potrafili przestać myśleć o nagości – dodam, że to »o nagości« ma też ukryte znaczenie – wypowiadali się w podobnym tonie. Michał Anioł takimi słowami zwrócił się do papieża Juliusza II: »Samowyrzeczenie jest szlachetne, samorozwój korzystny, samoopanowanie męskie, ale dla każdej prawdziwie wielkiej i uskrzydlonej duszy ubóstwem są one i banałem w porównaniu z samogwałtem«. Pan Brown w jednym ze swoich ostatnich, przepełnionych elegancją wierszy wspomina o niej w wymownych słowach, które zapamiętane zostaną po wsze czasy: »Pokocha ten, kto ją pozna; wysławi, kto o niej wspomni«”.

Mark Twain, _Kilka myśli o naukowych podstawach onanizmu_ (1879)

Shakespeare fantastyki naukowej pachniał orzechami i miodem

Dostępne w wersji pełnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: