Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Trzy kroki od miłości, dwa kroki od śmierci - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 czerwca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Trzy kroki od miłości, dwa kroki od śmierci - ebook

Historia czworga bohaterów, opowieść, która rozpoczyna się tuż przed wybuchem II wojny światowej i sięga lat 90. XX wieku. Na tle burzliwych dziejów rozgrywają się losy pochodzących z odmiennych sfer ludzi, którzy, zamiast oczekiwanego szczęścia, muszą stanąć przed trudnymi wyborami.

Jolanta Cywińska - pisarka, dziennikarka, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego (wydział Etnologii i Antropologii Kulturowej). Członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, była skarbniczka oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, a także wiceprzewodnicząca Głównej Komisji Rewizyjnej SDP. Współpracowała m.in. z miesięcznikiem popularnonaukowym Focus i dodatkami branżowymi do „Rzeczypospolitej”.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-87-26-81513-9
Rozmiar pliku: 460 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ II

Pogawędki o wojnie już wkrótce miały skończyć się wojną, a Adam ze studenta miał stać się po trosze żołnierzem, a po trosze tułaczem, który szuka nie tylko swojego miejsca na ziemi, ale i swojej nowej tożsamości, z czym zawsze jest sporo problemów. Pamiętał dzień, gdy ogłoszono mobilizację. W kraju zawrzało, ale też wzrosła pewność siebie.

– Hitler dostanie nauczkę – powtarzano z przekonaniem. – Kilka miesięcy i będzie po nim. Malkontentów zakrzykiwano. – Wygramy! Cały świat widzi przecież naszą rację, a jak tu nie wygrać, kiedy ma się tak mocne moralne prawo do zwycięstwa, silną armię, zapał i odwagę.

– To, że Polska ma po swojej stronie takich sojuszników, jest niezaprzeczalnym dowodem, że należymy do starej Europy – perorował w salonie wuj Władysław, kiedy pewnego sierpniowego dnia po obiedzie podano kawę, jedną z ostatnich jakie przyszło mu wypić w spokoju.

– Oby tylko nie skończyło się tak jak z Czechosłowacją – dorzucił zgryźliwie kuzyn Julek, który jakoś nie miał zaufania do sojuszników. Może dlatego, że niedawno wrócił z Francji...

– Oni nie muszą walczyć za nas, nam jedynie potrzebne jest wsparcie, odciążenie naszej armii od zachodu, a co do Czechów, to do wojny nie byli przygotowani. My mamy armię, zbroimy się, Brytyjczycy obiecali nam fundusze...

– Obiecali i dopiero kilka dni temu dali, a wojna może wybuchnąć lada dzień. No zresztą mamy za sobą już jedno zwycięstwo na Zaolziu, nasza dzielna armia spisała się na medal, a ...

– Julek, daj spokój – przerwał mu Adam widząc pulsującą wściekłość w twarzy wuja Władysława. Obawiał się, że przez Julka wuj nie będzie mógł sprawdzić w praktyce swoich teorii, bo dostanie wylewu. Cierpiał zresztą od dawna na nadciśnienie.

– Ja mogę dać spokój, co nie zmienia faktu, że wojnę będziemy mieli za kilka dni, no może tygodni. Nie wiem jak Anglicy, ale sądząc po nastrojach Francuzów, jakoś nie widziałem, żeby mieli ochotę wojować.

– No i bardzo dobrze młody człowieku – rzucił wuj prawie fioletowy ze złości. Będziemy wreszcie mogli pokazać światu co znaczy polska armia i polski żołnierz...

– Moi drodzy – wtrąciła matka Adama – po co mówić o wojnie zamiast cieszyć się pokojem.

– Dlaczego kobiety zawsze w nieodpowiednim momencie wtrącają się i to w sprawy, o których nie mają pojęcia – mruknął poirytowany wuj gramoląc się z krzesła, co przy jego tuszy nie było sprawą prostą.

– Biedna mama – pomyślał wtedy Adam i tknęło go jakieś złe przeczucie. Wojna... będzie, ale co to właściwie dla nich oznacza? Wojny były zawsze, jednak ta wszechobecna atmosfera grozy, jakby nadciągał kataklizm niepokoiła go bardziej niż wszystko inne. Zwłaszcza w Gdańsku trudno już wytrzymać, był tam i po tygodniu miał dosyć widoku swastyk i butnych młodych ludzi, zapowiadających nadejście nowej ery, którą wyrwą czasowi dla siebie, by nastało ich panowanie, ich prawo, ich przestrzeń życiowa.

– Wiesz, że w październiku będzie wesele Anusi i Tomasza – poinformowała go matka – gdy w połowie sierpnia pojawił się w domu. – Zaprosili nieprawdopodobnie dużo gości. Anusia jest szczęśliwa, tak się kochają i kto tu mówi o wojnie. Powiedz synku, przecież oni nam chyba dadzą spokój, bo czasami aż się boję włączyć radio, a ojciec ciągle tylko słucha i słucha. Twój ojciec jakiś Armagedon przepowiada, wuj się z niego śmieje... Boję się, sama nawet nie wiem dlaczego. Ta polityka, te wojny, czy światu kiedykolwiek się znudzą? – Przecież w razie czego, zostaniesz powołany do wojska i zamiast na studia trafisz... Bóg wie gdzie... – dokończyła ciszej, a z oczu popłynęły jej łzy.

Ostatnio straciła dawną pewność siebie, stała się lękliwa, już nie ponaglała syna, żeby przyspieszał swoje życiowe decyzje. Nawet o Marii mówiła mniej. Czasami wydawało mu się, że matka jakoś intuicyjnie nie wierzy w dobry obrót spraw w kraju. A Maria? Zupełnie nie miał głowy do bycia jej narzeczonym. Nie teraz, może kiedyś. Nawet nie starał się jej bliżej poznać, wiedział, że ich małżeństwo w obecnej sytuacji po prostu nie dojdzie do skutku. A w przyszłości, może on zginie, może ona, może obydwoje. Kto wie co jeszcze będzie.

Nagle wszystko przyśpieszyło: mobilizacja, wojaczka, tułaczka. Na początku była chociaż nadzieja, potem już nic. W przeszłości, jeszcze jako kilkunastoletni chłopak, Adam myślał o wojnie romantycznie. Żołnierz młody i dzielny zawsze zwycięża, nie pada w głupi sposób od pierwszego strzału, żeby go półnagiego z poszarpanym ciałem wrzucili gdzieś do bezimiennej mogiły. A jeżeli już ginie, to piękną śmiercią prawdziwego wojownika, z wzniosłymi słowami o ojczyźnie na ustach. Nie staje się kaleką z urwanymi nogami, dogorywającym w szpitalu polowym. Jednak z czasem Adam zaczął widzieć te sprawy inaczej. Żołnierz ginie, czasami w zupełnie nielogiczny sposób, zostaje po nim tylko nieśmiertelnik i krzyż z brzozowych gałęzi nad grobem. Może też mu przypaść w udziale śmierć w niewoli, śmierć podła, odarta z godności. I w czasie wojny właśnie taką śmierć widywał najczęściej.

Kiedy w ostatnich przedwojennych dniach wpadał do Warszawy, odwiedził za którymś razem ciotkę Natalię, znaną w rodzinie histeryczkę. Ciotka zajmowała obszerne mieszkanie w Kolonii Staszica. Mieszkała sama, odkąd owdowiała, a jej córka Ninka wyszła za mąż. Ciotka Natalia, jak wielu innych, stale słuchała radia i prawie całe lato spędziła w domu, poza krótkim wyjazdem do Nałęczowa. Bała się na dłużej zostawiać mieszkanie bo, jak mówiła, w razie wojny, trzeba tu być i wszystkiego pilnować, żeby nie rozgrabili, a poza tym nie będzie jak wrócić do domu. Krótko mówiąc była zwarta i gotowa, jak wojsko.

– Jak myślisz Adasiu, wojna będzie w tym roku? – pytała z obawą w głosie. – Mówili w radiu, że Niemcy mobilizują dwa miliony żołnierzy, ale pewnie to tylko ćwiczenia, Hitler nie odważy się nas zaatakować, teraz zwłaszcza, kiedy mamy gwarancje Anglików. Ja bym się na jego miejscu bała. No oczywiście wojna będzie na pewno, tak mówi nawet mąż Niny, ale nie w tym roku – tłumaczyła sama sobie, zachęcając do tych poglądów Adama.

– Ciociu wszystko może się zdarzyć, sytuacja jest napięta, Hitler chce Gdańska, autostrady przez korytarz, a najlepiej całej Polski, a dalej oczywiście Europy.

– Ach te jego wrzaski, nie mogę tego słuchać! – rozpłakała się ciotka. – Taki człowiek na pewno rozpocznie wojnę. Znam się na ludzkich charakterach. Dobrze, że twój wuj tego nie dożył, tyle biedak przeszedł, dobrze, że chociaż tego Pan Bóg mu oszczędził – jęczała ciotka.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: