Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

W 80 dni dookoła świata - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
2 września 2018
Ebook
18,77 zł
Audiobook
25,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

W 80 dni dookoła świata - ebook

Londyn w 1872 roku. Phileas Fogg jest flegmatycznym dżentelmenem, który swój czas dzieli między dom a klub, poruszając z bezwzględną punktualnością. Passepartout, niedawno zaangażowany służący, jest zaradnym Francuzem, który swego czasu prowadził awanturnicze życie, a teraz marzy, żeby spokojnie spędzać czas na służbie. Pan Fogg, założywszy się z członkami klubu, że w osiemdziesiąt dni dokona podróży dookoła świata, tego samego wieczora opuszcza Anglię, ku wielkiej konsternacji Passepartout, zobowiązanego ruszyć, chcąc nie chcąc, razem z nim na dobre i na złe. Od swego przybycia do Suezu dżentelmen jest śledzony przez inspektora Fixa, ponieważ ten sprytny policyjny ogar uważa, że rozpoznał w nim złodzieja, który okradł Bank Anglii.


Seria wydawnicza „Biblioteka Andrzeja” zawiera ponad 40 powieści Juliusza Verne’a i z każdym miesiącem się rozrasta. Publikowane są w niej tłumaczenia utworów dotąd niewydanych, bądź takich, których przekład pochodzący z XIX lub XX wieku był niekompletny. Powoli wprowadzane są także utwory należące do kanonu twórczości wielkiego Francuza. Wszystkie wydania są nowymi tłumaczeniami i zostały wzbogacone o komplet ilustracji pochodzących z XIX-wiecznych wydań francuskich i przypisy. Patronem serii jest Polskie Towarzystwo Juliusza Verne’a.

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65753-42-7
Rozmiar pliku: 12 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

„W 80 dni dookoła świata” to bez wątpienia najsłynniejsza książka Juliusza Verne’a. Nie tylko weszła do kanonu literackiego, ale też stała się toposem kultury. Choć bardzo szybko rekord ustanowiony przez Fileasa Fogga został pobity, i to w świecie rzeczywistym, przez amerykańską dziennikarkę Nellie Bly, która okrążyła glob w nieco ponad 72 dni, a dziś można tę trasę pokonać samolotem w kilkadziesiąt godzin (o półtoragodzinnym locie na pokładzie stacji kosmicznej nie wspominając), to jednak owa podróż literacka ciągle nas inspiruje, o czym świadczą nie tylko liczne wznowienia, ale także oparte mniej lub bardziej luźno na tej powieści filmy, kreskówki, komiksy, gry planszowe i komputerowe oraz przeróżne gadżety. Konotacje bywają zresztą często jedynie powierzchowne, odwołujące się do skojarzeń, jak rozliczne tytuły książkowe i prasowe typu „W 80 dni dookoła czegoś”, lub nawet „W 8 dni dookoła tego lub owego”, co paradoksalnie potwierdza ogromną siłę oddziaływania książki Juliusza Verne’a na nasze skojarzenia i wyobrażenia.

Oszałamiający sukces powieści o podróży dookoła świata to wypadkowa tego, co typowe dla twórczości autora „Niezwykłych Podróży”, czyli wyrazistych bohaterów, wartkiej akcji, licznych przygód, dużej porcji wiedzy naukowej, szczególnie geograficznej, a także, w przypadku tej książki, pewnego konceptu, który nie był nawet oryginalnym pomysłem pisarza. Verne sam przyznawał, że trafił nań przypadkowo. W wywiadzie udzielonym amerykańskiemu dziennikarzowi Robertowi Sherardowi powiedział: „kiedy pewnego dnia, siedząc w pa¬ryskiej kawiarni, przeczytałem w »Siècle«, że można objechać świat w osiemdziesiąt dni, przyszło mi nagle na myśl, że mógłbym wykorzystać zmianę południków i pozwolić memu bohaterowi zyskać lub stracić jeden dzień w podróży. Tak oto znalazłem zakończenie mej powieści”.

Powieść o osiemdziesięciodniowej podróży dookoła świata odniosła ogromny sukces. Drukowana była najpierw w odcinkach w prasie. Francję, a później Anglię i Stany Zjednoczone ogarnęła mania zawierania zakładów, czy jej ekscentrycznemu bohaterowi uda się zdążyć na czas. Wielu ludzi myślało nawet, że jest on prawdziwą postacią i rzeczywiście okrąża kulę ziemską. Różne linie oceaniczne zabiegały u pisarza, by uczestnicy okołoziemskiej podróży płynęli właśnie ich statkiem, co zapewniało wyśmienitą reklamę. Gdy ukazało się wydanie książkowe powieści, stało się prawdziwym bestsellerem, rozchodząc się za życia J. Verne’a w nakładzie ponad 100 tys. egzemplarzy. Po nim przyszła zaś adaptacja sceniczna w Teatrze Porte Saint-Martin, z oszałamiającą scenografią i zapierającymi dech w piersiach rekwizytami. W przedstawieniu brał udział m.in. żywy słoń! Cieszyło się ono ogromnym zainteresowaniem widzów i przyniosło Verne’owi duże zyski (w przeciwieństwie do książki, na której dorobił się przede wszystkim wydawca, Pierre-Jules Hetzel, z którym J. Verne swego czasu podpisał niekorzystny kontrakt).

Do dziś powieść ta jest chętnie wystawiana, zarówno na świecie jak i w Polsce, a także często ekranizowana, choć filmy zazwyczaj mocno odbiegają od literackiego pierwowzoru. Nie świadczy to jednak o potrzebie jego wzbogacania i uatrakcyjniania, bowiem, gdyby nie był sam w sobie ciekawy, filmowcy by po niego nie sięgali. Jest to owej powieści „życie po życiu”, wyraz tego, że stała się powszechnym dobrem kultury. Każdy czerpie z niej jak chce i co chce. To zadziwiające, jak ta niezbyt obszerna, bo jednotomowa, powieść zawładnęła naszą wyobraźnią.

Światło dzienne ujrzała ona w roku 1872, jako jedenasty tom serii „Niezwykłe Podróże”. Początkowo ukazywała się w odcinkach na łamach poważnego czasopisma „Le Temps” (od 6 listopada do 22 grudnia). Następnie, 30 stycznia 1873 r., wyszła w postaci książkowej, w wydaniu popularnym, czyli w małym formacie i bez ilustracji. Na edycję ekskluzywną, w zdobionych okładkach i z 56 ilustracjami Alphonse’a de Neuville’a i Léona Benetta, trzeba było poczekać do 25 września 1873 r.

Polscy czytelnicy, jak w przypadku wielu innych książek Verne’a, otrzymali rodzimy przekład przygód Phileasa Fogga niemal równolegle z francuskim pierwodrukiem, bo już na przełomie 1873 i 1874 r. Powieść wyszła w trzech częściach nakładem warszawskiego Wydawnictwa Józefa Grajnerta, w przekładzie własnym edytora. Oprócz wydawcy i tłumacza był on działaczem oświatowym, folklorystą, etnografem i pisarzem. Żył w latach 1831-1910. Po nim po najsłynniejszą powieść Juliusza Verne’a sięgnął Henryk Gliński (1853-1905), księgarz, wydawca, dziennikarz, literat, publicysta, tłumacz literatury pięknej i krytyk teatralny, który w 1880 r. opublikował jej streszczenie towarzyszące grze planszowej wydanej w Warszawie nakładem Wydawnictwa Zabawek i Gier Pedagogicznych. Wszystkie kolejne edycje książki „W 80 dni dookoła świata” aż do drugiej wojny światowej, a było ich jeszcze dziewięć, były anonimowe. W 1952 r. nakładem Instytutu Wydawniczego „Nasza Księgarnia” ukazało się najpopularniejsze tłumaczenie Zbigniewa Florczaka (1923-2005), eseisty, krytyka sztuki, prozaika i publicysty (m.in. „Polityki” i paryskiej „Kultury”), które do dziś miało kilkadziesiąt wznowień, choć w ostatnich latach pojawiły się też inne przekłady, m.in. Elżbiety Kulickiej i Mieczysławy Wójcik. Najczęściej jednak w minionych trzech dekadach mniej solidni wydawcy sięgali po wolne od praw autorskich wydania przedwojenne i, po uwspółcześnieniu pisowni i gramatyki, publikowali je jako własne anonimowe opracowania, biorąc udział w swoistym wyścigu do portfeli rodziców chcących zakupić dla swych pociech szkolną lekturę. Był to jeden z powodów, obok niewątpliwej atrakcyjności tej powieści, imponującej liczby jej polskich wydań, która sięga stu! Tym samym jest to najczęściej wydawana w Polsce książka Czarodzieja z Nantes.

Niniejszym przekładem, najbardziej wiernym francuskiemu oryginałowi i opatrzonym wnikliwymi przypisami, do grona tłumaczy opisu szalonej wyprawy Phileasa Fogga dołącza Janusz Pultyn.

dr Krzysztof Czubaszek

prezes Polskiego Towarzystwa Juliusza Verne’aRozdział I

O tym, jak Phileas Fogg i Passepartout zgodzili się zostać dla siebie panem i sługą

W roku 1872 dom opatrzony numerem 7 przy Saville Row w Burlington Gardens1 – w którym to w roku 1814 zmarł Sheridan2 – zamieszkiwał Phileas Fogg3, esq.4, należący do najbardziej osobliwych i wyróżniających się członków Reform Clubu5 w Londynie, choć on sam zdawał się dokładać starań, aby nie zwracać na siebie uwagi.

Miejsce jednego z największych mówców, którymi szczyci się Anglia, zajął zatem ów Phileas Fogg, postać tajemnicza. Nie wiedziano o nim nic, co najwyżej to, że był człowiekiem wielce wytwornym i jednym z najbardziej przystojnych spośród lepszego towarzystwa angielskiego.

Mawiano o jego podobieństwie do Byrona6 – chodziło o głowę, gdyż nogi miał bez zarzutu – ale do Byrona z wąsami i faworytami, Byrona niezmiennego, niestarzejącego się, choćby dożył tysiąca lat.

Bez wątpienia Phileas Fogg był Anglikiem, ale niekoniecznie londyńczykiem. Nikt nigdy go nie widział ani na giełdzie, ani w banku7, ani w żadnym z kantorów City8. W basenach przy nabrzeżach Londynu nie pojawił się nigdy statek, którego byłby on armatorem9. Dżentelmen ów nie wchodził w skład żadnej rady nadzorczej. Jego nazwisko nie padło ani razu w żadnym ze stowarzyszeń adwokackich, Temple, Lincoln’s Inn, Gray’s Inn10. Nie wystąpił nigdy jako prawnik w Sądzie Słuszności11, Sądzie Ławy Królowej12, Trybunale Skarbu, sądzie kościelnym. Nie był ani fabrykantem, ani kupcem, handlowcem czy ziemianinem. Nie był członkiem Royal Institution of Great Britain13, podobnie jak London Institution14, London Mechanics’ Institution15, Russell Institution16, Zachodniego Instytutu Literackiego17, Instytutu Prawa18 czy też Instytutu Sztuki i Nauki19, działających pod protektoratem Jej Królewskiej Mości20. Nie należał również do żadnego z licznych towarzystw, od których roi się w stolicy Anglii, zaczynając od Towarzystwa Świętej Harmonii21, a kończąc na Towarzystwie Entomologicznym22, założonym głównie w celu niszczenia szkodliwych owadów.

Phileas Fogg był członkiem Reform Clubu, ni mniej, ni więcej.

Wszystkim dziwiącym się, iż równie tajemniczy dżentelmen znalazł się pośród członków owego poważanego stowarzyszenia, można odpowiedzieć, że nastąpiło to z poręczenia braci Baring23, u których cieszył się kredytem otwartym24. Stąd też pewna surface25 powodująca, iż jego czeki były regularnie realizowane z niezmiennie mającego pokrycie rachunku kredytowego.

Czy Phileas Fogg był zamożny? To nie ulegało wątpliwości. W jaki jednak sposób zyskał swój majątek, było niewiadome nawet dla ludzi najlepiej poinformowanych, on zaś sam był ostatnią osobą, którą należałoby się o to pytać. W każdym razie nie szastał nim, ale też na nic nie skąpił, gdyż kiedykolwiek brakowało jakiejś sumy na wsparcie sprawy godnej, użytecznej bądź dobroczynnej, dostarczał ją po cichu, anonimowo.

Nie sposób znaleźć było dżentelmena mniej niż on wylewnego. Mówił najrzadziej, jak tylko mógł, a im bardziej milczał, tym za bardziej zagadkowego uchodził, choć swe życie prowadził w sposób całkowicie otwarty. Było ono jednak tak matematycznie stałe w każdym jego przejawie, że niemająca się czym pożywić wyobraźnia szukała dalej.

Czy odbywał on podróże? Zapewne, nikt bowiem lepiej od niego nie opanował mapy świata. Każde na niej miejsce, choćby odległe, zdawał się znać dogłębnie. Zdarzało się, że w kilku zwięzłych i jasnych słowach wypowiadał się podczas toczonych w klubie tysięcznych rozmowach na temat zaginionych albo zabłąkanych podróżników; wskazywał na możliwości, które się sprawdzały, jego zdanie zdawało się wynikać ze zdolności proroczych, gdyż wydarzenia toczyły się w sposób na to właśnie wskazujący. Człowiek ten musiał podróżować wszędzie – w każdym razie w myślach.

Było wszakże pewne, że Phileas Fogg przez ostatnie długie lata nie opuszczał Londynu. Ludzie mający zaszczyt znać go odrobinę lepiej od innych zaświadczali, że przez nikogo i nigdzie nie był widziany poza przemierzaną przezeń codziennie najkrótszą drogą z domu do klubu. Czas spędzał na czytaniu gazet i graniu w wista26. W tej grze pozwalającej milczeć, co bardzo odpowiadało jego charakterowi, często odnosił zwycięstwa, lecz wygranych sum nie wkładał nigdy do swojej sakiewki, gdyż stanowiły znaczną pozycję budżetu przeznaczanego na dobroczynność. Należy przy tym zaznaczyć, że pan Fogg nie grał oczywiście z chęci zarabiania, ale dla samej gry, będącej dlań walką toczoną przeciwko przeszkodom, aczkolwiek walką bez ruszania się, przenoszenia, męczenia się, co odpowiadało jego naturze.

Nikt nie znał żony i dzieci Phileasa Fogga, które mogą się przydarzyć ludziom najuczciwszym w świecie, jak też jego krewnych i przyjaciół, co naprawdę zdarza się rzadziej. W swoim domu przy Saville Row mieszkał samotnie. Nigdy nie mówił, co się tam dzieje, nikogo w nim nie przyjmował. Poprzestawał na jednym tylko służącym. Śniadania i obiady spożywał w klubie w porach ściśle wyznaczanych chronometrycznie27 w tej samej sali, przy tym samym stole, nie zapraszając do niego nikogo, nie rozmawiając z kolegami, do siebie wracał tylko na sen punktualnie o północy, nie korzystając nigdy z wygodnych pokoi Reform Clubu, oddawanych do dyspozycji jego członków. Na dwadzieścia cztery godziny doby dziesięć spędzał w swoim domostwie, przeznaczając je na odpoczynek albo toaletę. Jeśli spacerował, to wyłącznie krokami równej długości po zdobionym intarsją28 parkiecie sieni wejściowej bądź po biegnącej w koło galerii, nad którą zaokrąglała się kopuła o niebieskich szybach, podtrzymywana dwudziestoma kolumnami jońskimi z czerwonego porfiru29. Podczas śniadań i obiadów jadał jedynie potrawy pochodzące z klubowych kuchni, spiżarni, kredensów30, składów ryb i nabiału, dostarczane na jego stół z tych wyśmienitych zasobów. To personel klubu, pełny powagi, odziany na czarno i noszący buty o podeszwach z moltonu31, podawał Foggowi posiłki na specjalnej porcelanie i na obrusie z saskiego płótna32; to sporządzane dla klubu kryształowe karafki zawierały jego sherry, porto lub claret33, doprawiany likierem z kasji, nekropienia34 i cynamonem; to wreszcie lód – wielkim kosztem sprowadzany z jezior Ameryki – klub dodawał do jego napojów, aby miały one odpowiedni poziom świeżości.

Jeśli w taki sposób żyją sobie ekscentrycy, to trzeba przyznać, że żyją sobie dobrze!

Dom przy Saville Row nie był zbytkowy, wyróżniał się jednak ogromnymi wygodami. Jego mieszkaniec miał wszakże tak niezmienne zwyczaje, że służbie pozostawało coraz mniej pracy. Od swego jedynego jej członka Phileas Fogg wymagał za to punktualności i nadzwyczajnej ścisłości. Owego dnia, drugiego października, zwolnił on Jamesa Forstera, gdyż służący ten zawinił, przynosząc mu do golenia podbródka wodę o temperaturze osiemdziesięciu czterech stopni Fahrenheita35 zamiast wymaganych osiemdziesięciu sześciu, i czekał na jego następcę, który miał się pojawić pomiędzy godziną jedenastą a wpół do dwunastej.

Phileas Fogg, siedzący sztywno w swoim fotelu, ze stopami tak blisko siebie jak u żołnierza na paradzie, z dłońmi spoczywającymi na kolanach, z ciałem wyprostowanym i uniesioną głową, wpatrywał się w ruch wskazówki zegara z wahadłem, urządzenia wielce złożonego, pokazującego godziny, minuty, sekundy, dni, miesiące i lata. Z wybiciem wpół do dwunastej pan Fogg powinien, wedle swego codziennego zwyczaju, opuścić dom i udać się do Reform Clubu.

Właśnie wówczas rozległo się pukanie do drzwi saloniku, w którym przebywał mężczyzna.

Wszedł zwolniony służący James Forster.

– Nowy służący – zapowiedział.

Pojawił się i pokłonił młody, około trzydziestoletni mężczyzna.

– Jesteście Francuzem i macie na imię John? – zapytał go Phileas Fogg.

– Jean, jeśli jaśnie pan nie ma nic przeciwko temu – odparł przybyły. – Jean Passepartout36, na jakim to nazwisku poprzestaję i które tłumaczy moją wrodzoną umiejętność wygrzebywania się z tarapatów. Uważam się, jaśnie panie, za człowieka uczciwego, ale mówiąc szczerze, imałem się wielu zajęć. Był ze mnie wędrowny śpiewak, woltyżer37 w cyrku, akrobata robiący sztuki niby Léotard38, linoskoczek niby Blondin39; potem zostałem nauczycielem gimnastyki, aby czerpać korzyści z mych talentów, a wreszcie sierżantem strażaków w Paryżu. Dorobiłem się nawet godnych uwagi pożarów. Francję opuściłem już pięć lat temu i pragnąc zakosztować życia domowego, pracuję w Anglii jako lokaj. Zostawszy teraz bez posady i dowiedziawszy się, że pan Phileas Fogg jest w całym Zjednoczonym Królestwie40 człowiekiem wiodącym życie najbardziej uregulowane i osiadłe, przybyłem do jaśnie pana w nadziei zaznania spokojnego życia, aż zapomnę o tym nazwisku Passepartout…

– Passepartout mi odpowiada – odrzekł dżentelmen. – Zostaliście mi poleceni z dobrymi opiniami na wasz temat. Czy wiecie, czego wymagam?

– Tak, jaśnie panie.

– Świetnie. Jaką macie godzinę?

– Jedenastą dwadzieścia dwie – odparł Passepartout po wydobyciu z głębi kieszeni ogromnego srebrnego zegarka.

– Wasz zegarek się spóźnia – powiedział pan Fogg.

– Proszę o wybaczenie jaśnie pana, ale to niemożliwe.

– Spóźnia się cztery minuty. Nieważne. Wystarczy znać różnicę. Od tej zatem chwili, czyli od jedenastej dwadzieścia dziewięć rano w środę, drugiego października 1872 roku, służycie u mnie.

Po tych słowach Phileas Fogg wstał, wziąwszy kapelusz lewą ręką, włożył go automatycznym ruchem i nie mówiąc nic więcej, opuścił salon.

Passepartout usłyszał, jak dwa razy zamykają się drzwi prowadzące na ulicę, za pierwszym razem wyszedł nimi nowy pan; za drugim uczynił to jego poprzednik, James Forster.

W domu przy Saville Row Passepartout pozostał sam.

1 Saville Row – obecnie Savile Row, krótka ulica w dzielnicy Mayfair w Londynie, powstała w latach 1731-1735, niemal od początku słynęła ze znajdujących się przy niej pracowni najlepszych krawców męskich; dom nr 7 został zniszczony w roku 1940 wskutek bombardowania. Burlington Gardens – ulica, a nie dzielnica, w centralnym Londynie, poprzeczna do Savile Row, powinno być: Burlington Estate.

2 Richard Brinsley Sheridan (1751-1816) – irlandzki poeta, dramaturg i polityk, autor komedii, poseł, znakomity mówca, dwukrotnie minister (finansów i floty); w latach 1813-1816 mieszkał przy Saville Row 14, a nie 7, gdzie zmarł w roku 1816, a nie 1814.

3 Phileas Fogg – postać fikcyjna; amerykański dziennikarz i podróżnik William Perry Fogg (1826-1909) dokonał w latach 1869-1871 podróży dookoła świata, którą opisał w swojej książce, Round the World: Letters from Japan, China, India and Egypt (1872), nie wiadomo jednak czy była ona znana J. Verne’owi; Phileas to imię (gr. „kochający”), które może żartobliwie nawiązywać do karcianej pasji naszego bohatera („kochający asy”; z greckiego phile: „miłośnik” i francuskiego as: „as”); Fogg to staroangielska wersja słowa fog: „mgła”, może też pochodzić ze staroangielskiego fogge „trawa pozostała po sianokosach”, nazwisko rzadkie, znane w Anglii od XVI wieku.

4 Esq. – skrót od esquire, angielskiego tytułu szlacheckiego pomiędzy gentleman (tytuł najniższy) a knight, także tytuł grzecznościowy, stosowany zwłaszcza wobec prawników.

5 Reform Club – angielski klub założony w roku 1836; jego członkowie byli zwolennikami reform (ustawy Reform Act z roku 1832), od roku 1841 z siedzibą przy ulicy Pall Mall 104 w Londynie, w XIX wieku jedna z siedzib Partii Liberalnej, słynął z wielkiej biblioteki i doskonałej kuchni, jako pierwszy z ważnych klubów od roku 1981 przyjmuje na członków kobiety.

6 George Gordon Noel Byron (1788-1824) – angielski poeta i dramaturg, autor poematów Giaur, Wędrówki Childe Harolda, Korsarz, lord, uczestnik walk o niepodległość Grecji, słynął z urody, miał wrodzoną wadę stopy, stąd uwaga o nogach.

7 Giełda – London Stock Exchange, założona w roku 1801 w Londynie, zajmowała się obrotem akcji przedsiębiorstw i innych papierów wartościowych. Bank – chodzi o Bank Anglii (Bank of England), centralny bank Wielkiej Brytanii, przechowujący jej zapasy złota; założony w roku 1694.

8 City – najstarsza część Londynu, dzielnica finansowa i handlowa o specjalnym statucie.

9 Armator – osoba fizyczna lub prawna (przedsiębiorstwo) prowadząca eksploatację własnego lub cudzego statku.

10 Inner Temple i Middle Temple, Lincoln’s Inn, Gray’s Inn – cztery Inns of Courts, czyli stowarzyszenia adwokackie Wielkiej Brytanii, z siedzibami w Londynie, powstałe w XIV wieku, wydające licencję na prowadzenie praktyki adwokackiej.

11 Sąd Słuszności – Court of Chancery, wyższy trybunał Wielkiej Brytanii zajmujący się prawem cywilnym (słuszności, equity), własności.

12 Sąd Ławy Królowej – Court of Queen’s Bench, Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii zajmujący się prawem zwyczajowym (common law), istniał do roku 1873, kiedy to obok Sądu Słuszności został izbą jednego Sądu Najwyższego (High Court of Justice).

13 Royal Institution of Great Britain – brytyjskie towarzystwo naukowo-edukacyjne, zajmujące się popularyzacją nauki, założone w 1799 roku.

14 London Institution – brytyjskie towarzystwo edukacyjne, założone w roku 1806, słynęło z osiągnięć w rozwoju chemii, w roku 1912 włączone do Uniwersytetu Londyńskiego.

15 London Mechanics’ Institution – stowarzyszenie edukacyjne, założone w roku 1823, zajmujące się szkoleniem osób dorosłych, głównie rzemieślników.

16 Russell Institution – brytyjskie towarzystwo zajmujące się edukacją naukową, literacką i muzyczną, założone w roku 1808, przestało działać pod koniec XIX wieku.

17 Zachodni Instytut Literacki – towarzystwo założone w zachodnim Londynie w roku 1825 przez Francisa Burdetta i Henry’ego Drummonda, zajmowało się nauczaniem języków zachodnich (głównie francuskiego i włoskiego), a także matematyki.

18 Instytut Prawa – stowarzyszenie prawników założone w Londynie w roku 1823, istnieje nadal.

19 Instytut Sztuki i Nauki – organizacja założona w Londynie w roku 1754, zajmuje się szerzeniem postępu w różnych dziedzinach życia, istnieje nadal.

20 Jej Królewska Mość – chodzi o królową Wiktorię (1819-1901), władczynię Wielkiej Brytanii i Irlandii od 1837 roku.

21 Towarzystwo Świętej Harmonii – amatorskie stowarzyszenie muzyczne, założone w Londynie w roku 1832, działało do 1882, zajmowało się wykonywaniem muzyki kościelnej.

22 Towarzystwo Entomologiczne – założone w Londynie w roku 1833, poświęcone entomologii (nauce o owadach), istnieje nadal; wszystkie te towarzystwa są wymienione w: J.W. Lake, Guide d’Étranger a Londres et dans ses Environs , Paris 1855, s. 438-455.

23 Bracia Baring – rodzina finansowców, właścicieli założonego w 1763 roku banku John and Francis Baring Company; bank istnieje do dzisiaj jako Baring Bank.

24 Kredyt otwarty – kredyt niezabezpieczony, udzielany przez bank wybranym klientom, od których nie wymaga się żadnych zabezpieczeń.

25 Surface (ang.) – powierzchnia, powierzchowność, tu w znaczeniu „pozory”.

26 Wist – gra karciana przy użyciu całej talii, w której cztery osoby grają parami przeciw sobie; składa się z licytacji i rozgrywki (wist i wint dały podstawy do brydża), nie można w niej całkowicie milczeć.

27 Chronometrycznie – dokładnie, wedle wskazań chronometru, precyzyjnego zegara stosowanego m.in. w nawigacji.

28 Intarsja – mozaika drewniana; układanie ornamentów, wzorów z kawałków drewna różnego rodzaju, o różnej barwie czy układzie słojów.

29 Porfir – potoczna nazwa stosowana na określenie magmowych skał wulkanicznych lub żyłowych, posiadających strukturę porfirową.

30 Kredens – dawniej pomieszczenie, w którym przechowywano sztućce, zastawę i bieliznę stołową oraz kończono przygotowywanie posiłków przed wniesieniem ich na salę.

31 Molton – rodzaj bawełnianej tkaniny, obustronnie drapanej, podobnej do flaneli.

32 Saskie płótno – w XIX wieku w Anglii słynęło z jakości płótno do wyrobu obrusów sprowadzane z okolic Plauen w Saksonii (Saxony tablecloth), zdobione haftami i koronkami.

33 Sherry (jerez, xeres) – hiszpańskie wino wzmocnione alkoholem pochodzące z Andaluzji, bardzo popularne w Wielkiej Brytanii; porto (portwein) – typ wina deserowego alkoholizowanego z dorzecza Duero (Portugalia), tradycyjnie eksportowany z miasta Porto do Anglii; claret – nazwa stosowana w Wielkiej Brytanii na określenie czerwonego wina pochodzącego z Bordeaux.

34 Kasja (cynamonowiec chiński, Cinnamomum cassia) – małe drzewo z rodziny wawrzynowatych, uzyskuje się z niego olejek (kasję), używany jako środek leczniczy, dezynfekujący; niekropień (adiantum, Adiantum capillus-veneris) – gatunek z rodziny paproci, roślina ozdobna, służy też do wyrobu syropu dodawanego do napojów.

35 Stopnie Fahrenheita – skala temperatury opracowana w 1724 roku przez gdańszczanina Gabriela Daniela Fahrenheita (1686-1736), ma 212 stopni, gdzie 0°F to –18°C (najniższa temperatura zimy w 1709 roku w Gdańsku), a 212°F to temperatura wrzenia wody), zwaną skalą Fahrenheita, stosowana dawniej w m.in. w Wielkiej Brytanii, obecnie w USA; 84°F = 28,9°C, a 86°F = 30°C.

36 Jean Passepartout – imię Jean odpowiada angielskiemu Johnowi i polskiemu Janowi, a znaczące nazwisko Passepartout pochodzi od francuskiego passe-partout (dosł. przejść wszędzie), co znaczy: wytrych, klucz uniwersalny, wielka piła do ścinania drzew, szczotka, ramka, tu w znaczeniu wszędołaz.

37 Woltyżer – jeździec popisujący się zręcznością, wykonujący akrobacje na grzbiecie konia.

38 Jules Léotard (1830-1870) – francuski akrobata i gimnastyk, wynalazł trapez, który zaprezentował w 1859 roku.

39 Charles Blondin (1824-1897) – francuski akrobata; w 1859 roku przeszedł po linie nad wodospadem Niagara i kilkakrotnie powtórzył ten wyczyn, dokonując różnych akrobacji; wspominany w różnych powieściach J. Verne’a.

40 Zjednoczone Królestwo – właściwie Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii, istniejące w latach 1801-1922.Rozdział II

O tym, że Passepartout był przeświadczony o odnalezieniu wreszcie swojego ideału

– Daję słowo – rzekł sobie w duchu odrobinę oszołomiony Passepartout – u pani Tussaud41 żem widział jegomościów równie żywych, co mój nowy pan!

Należy rzec, że owymi „jegomościami” u pani Tussaud są postacie z wosku, chętnie odwiedzane w Londynie, którym naprawdę brakuje jedynie głosu.

Przez kilka chwil rozmowy z Phileasem Foggiem Passepartout prędko, lecz mimo to starannie ocenił swego przyszłego pana. Był on człowiekiem mogącym liczyć czterdzieści lat, o szlachetnym i przystojnym obliczu, wysokiego wzrostu, zgrabnym pomimo lekkiej tuszy, mającym jasne włosy i faworyty42, gładkie czoło bez najmniejszych zmarszczek na skroniach, cerę raczej bladą niż rumianą i wspaniałe zęby. Wydawał się być wcieleniem najwyższego stopnia tego, co fizjonomiści nazywają „wypoczywaniem w działaniu”, cechującego wszystkich ludzi, którzy wolą działać bez gadania. Spokojny, flegmatyczny, patrzący przenikliwie i bez mrugania okiem, był skończonym okazem tych zimnokrwistych Anglików, jakich w Zjednoczonym Królestwie spotyka się często, a których lekko sztywny wygląd tak cudownie swoim pędzlem oddawała Angelica Kauffmann43. Widziany w różnych przejawach swego życia, dżentelmen ten sprawiał wrażenie osoby w pełni zrównoważonej w każdej cząstce, równie doskonale wyregulowanej, co chronometr Le Roya44 albo Earnshawa45. Dalibóg, Phileas Fogg to uosobienie dokładności, co było jasno widać po „wyrazie jego stóp i dłoni”, u ludzi bowiem, tak samo jak u zwierząt, członki te potrafią wyrażać uczucia.

Phileas Fogg był jednym z tych ludzi o matematycznej precyzji, którzy nigdy nie wymagają ponaglania i zawsze są gotowi, oszczędzają swe kroki i ruchy. Nigdy ani na jotę nie wykroczył poza najkrótszą drogę. Ani jednego spojrzenia nie zmarnował na wpatrywanie się w sufit. Ani jeden jego gest nie był zbyteczny. Nikt nigdy nie widział go wzruszonego czy zakłopotanego. Cały świat nie znał człowieka tak zupełnie się nieśpieszącego i będącego zawsze na czas. Można zatem pojąć, że mieszkał sam i nie zadzierzgnął żadnych więzi społecznych. Wiedział, że żyjąc, nie można się obyć bez tarcia, a ponieważ wszelkie tarcie opóźnia, unikał go wobec wszystkich.

Natomiast Jean, zwany Passepartout, był w każdym calu paryskim paryżaninem, od pięciu lat przebywającym w Anglii, w Londynie, gdzie wykonując zawód lokaja, na próżno poszukiwał pana, z którym mógłby się związać.

Passepartout nie miał w sobie nic z owych Frontinów czy Mascarille’ów46, którzy ze swoim wyniosłym chodem, zadzieraniem nosa, hardym spojrzeniem i obojętnością na wszystko są tylko bezczelnymi nicponiami. Skądże! Passepartout był zacnym zuchem o przyjemnej dla oka fizjonomii, wydatnych ustach, gotowych zawsze coś smakować albo pieścić, osobą miłą i uczynną, o jednej z owych ładnych, okrągłych głów, zawsze chętnie widzianych na ramionach przyjaciela. Oczy miał niebieskie, zdrową karnację, twarz na tyle pucołowatą, że mógł bez lustra widzieć rumieńce na swoich policzkach, szeroką pierś. Przy wysokim wzroście i potężnych mięśniach posiadał herkulesową siłę47, cudownie rozwiniętą dzięki ćwiczeniom odbywanym w młodości. Ciemne włosy były trochę rozwichrzone. Starożytni rzeźbiarze znali osiemnaście sposobów ułożenia włosów Minerwy48, podczas gdy Passepartout znał tylko jeden: trzy pociągnięcia grzebieniem o rzadkich zębach.

Chcąc zachować choćby ślad przezorności, nie można rzec, ażeby żywiołowy charakter tego chłopca był zgodny z naturą Phileasa Fogga. Czy Passepartout w każdym calu spełniał wymogi swego pana? To się dopiero okaże. Po młodości, w której nie mógł, jak powiedziano, znaleźć sobie miejsca, dążył do spokoju. Nasłuchawszy się pochwał o angielskiej metodyczności i przysłowiowej zimnokrwistości dżentelmenów, w poszukiwaniu szczęścia wybrał się do Anglii. Na razie jednak los był mu nieprzychylny. Nigdzie dotąd nie zdołał zapuścić korzeni. Służył w dziesięciu domach. W każdym z nich trafiał na dziwaka o zmiennych nastrojach, poszukiwacza przygód albo włóczykija, co mu nie odpowiadało. Jego ostatni pan, młody lord Longsferry, członek parlamentu, noce spędzał w oysters rooms49 przy Haymarket50, skąd nazbyt często do domu powracał niesiony przez policemen51. Pragnący nade wszystko darzyć szacunkiem swego pana, Passepartout odważył się na kilka pełnych szacunku uwag, które spotkały się ze złym przyjęciem i poskutkowały zwolnieniem. Wtedy właśnie dowiedział się, że Phileas Fogg, esq., poszukuje lokaja, i zaczął wypytywać o owego dżentelmena. Osobnik prowadzący życie równie uporządkowane, który nigdy nie sypiał poza domem, nigdy z niego nie wyjeżdżał, choćby na jeden dzień, musiał mu się spodobać. Francuz udał się do niego i w znanych już okolicznościach został najęty.

Z wybiciem wpół do dwunastej Passepartout pozostał więc sam w domu przy Saville Row i natychmiast zaczął go oglądać. Dokonał jego inspekcji od piwnicy aż po strych. Ten schludny, uporządkowany, pozbawiony ozdób, purytański52 i doskonale urządzony budynek przypadł mu do gustu. Wydał mu się piękną skorupką ślimaka, lecz taką, która jest oświetlana i ogrzewana gazem drzewnym53, gdyż tak zaspokajano w nim wszystkie potrzeby związane ze światłem i ciepłem. Na drugim piętrze Passepartout bez trudu odnalazł przeznaczony dlań pokój i był z niego zadowolony. Dzwonki elektryczne i przewody akustyczne łączyły go z apartamentami na antresoli54 i na pierwszym piętrze. Stojący na kominku zegar elektryczny chodził zgodnie z zegarem z wahadłem w sypialni Phileasa Fogga, oba urządzenia w tej samej chwili wskazywały tę samą sekundę.

– To coś dla mnie, to coś dla mnie! – powtarzał sobie Passepartout.

W swoim pokoju zauważył również zawieszoną nad zegarem kartkę będącą wyliczeniem codziennych obowiązków. Wymieniała wszystkie szczegóły pracy służącego od ósmej rano, stałej porze, w której wstawał Phileas Fogg, aż do wpół do dwunastej, kiedy to opuszczał dom i szedł na śniadanie do Reform Clubu – w tym podanie herbaty i grzanek o ósmej dwadzieścia trzy, wody do golenia o dziewiątej trzydzieści siedem, uczesanie za dziesięć dziesiąta. Następnie od wpół do dwunastej rano do północy, godziny, w której ów metodyczny dżentelmen kładł się spać, wszystko było zapisane, przewidziane, unormowane. Passepartout z wielką radością wpatrywał się w ten program i karbował w umyśle poszczególne jego punkty.

Garderoba jego pana była bardzo dobrze wyposażona i znakomicie zestawiona. Każda para spodni, surdut55 czy kamizelka nosiły swój numer porządkowy, zanotowany w księdze wejść i wyjść, z podaniem daty noszenia kolejno, zależnie od pory roku, wszystkich tych części ubrania. To samo dotyczyło obuwia.

Tak zatem ów dom przy Saville Row, który w czasach wybitnego, lecz roztargnionego Sheridana musiał być przybytkiem bałaganu, dzięki wygodnemu wyposażeniu zapewniał teraz pełnię porządku i dobrobytu. Nie było w nim regałów i książek niepotrzebnych panu Foggowi, ponieważ w Reform Clubie miał do swej dyspozycji dwie biblioteki, pierwszą z dziełami literatury pięknej, a drugą z tomami o tematyce prawnej i politycznej. Sypialnia zawierała kasę ogniotrwałą o średnich rozmiarach, zapewniającą ochronę przed pożarem i przed kradzieżą. W domu nie było żadnych sprzętów służących polowaniu czy wojnie. Oznaczało to panujące w nim całkowicie pacyfistyczne obyczaje.

Po drobiazgowym obejrzeniu tego domostwa Passepartout zacierał ręce z szeroką twarzą rozjaśnioną radością i nieustannie powtarzał:

– To istny raj! Tegom właśnie szukał! Odpowiadamy sobie w każdym calu, pan Fogg i ja! Jest domatorem i jakby mnichem! Prawdziwym mechanizmem! No cóż, nie mam nic przeciwko temu, żeby służyć mechanizmowi!

41 Pani Tussaud – potoczna nazwa Muzeum Figur Woskowych, założonego w Londynie w 1835 roku przez Marie Tussaud (właśc. Marie Grosholtz); muzeum istnieje do dnia dzisiejszego i posiada swoje filie w różnych miastach świata.

42 Faworyty (bokobrody) – zarost pozostawiony na policzkach.

43 Angelica Kauffmann (1741-1807) – szwajcarska malarka, tworząca głównie portrety i obrazy o tematyce mitologicznej, przedstawicielka nurtu neoklasycystycznego; w latach 1765-1781 mieszkała w Londynie.

44 Le Roy – francuscy zegarmistrzowie, Julien (1686-1759) lub jego syn Pierre (1717-1785), uważany za twórcę chronometru.

45 Thomas Earnshaw (1749-1829) – angielski zegarmistrz, który pod koniec XVIII wieku skonstruował chronometr morski w takim kształcie, jaki istnieje do dziś.

46 Frontin – bezczelny i sprytny lokaj, zręcznie doradzający swemu panu, występujący w komediach francuskich z przełomu XVII i XVIII wieku u takich autorów, jak Regnard, Lesage, Gresse; Mascarille – przemyślny i wierny służący z komedii francuskich, najbardziej znany w sztukach Moliera: Pocieszne wykwintnisie, Zwady miłosne, Wartogłów.

47 Herkulesowa siła – jak u Herkulesa, rzymskiego odpowiednika Heraklesa, największego herosa w mitologii greckiej, znanego z wielkiej siły, męstwa i umiejętności wojennych; słynął z wykonania dwunastu ciężkich prac.

48 Minerwa – w mitologii rzymskiej bogini italska lub etruska patronująca rzemiosłu i sztuce, identyfikowana z grecką Ateną.

49 Oysters rooms – także oyster bar, tanie bary, w których podawano alkohol i jako zakąski ostrygi (ang. oyster), w XIX wieku danie pospolite, a nie wykwintne.

50 Haymarket – jedna z głównych ulic w Londynie, w XIX wieku siedziba wielu teatrów, restauracji i spelunek.

51 Policemen (ang.) – policjanci.

52 Purytański – odznaczający się surowością zasad moralnych, obyczajów; surowy, rygorystyczny.

53 Gaz drzewny – mieszanina azotu z wodorem, tlenkiem węgla i metanem, uzyskiwana podczas pirolizy drewna według metody Philippe Lebona; od początku XIX wieku używany do oświetlania miast i domów, obecnie niestosowany ze względu na swoją małą wydajność.

54 Antresola – półpiętro, poziom pomiędzy parterem i pierwszym piętrem, wysoki parter.

55 Surdut – długa, dwurzędowa marynarka wizytowa, noszona przez mężczyzn w XIX wieku.Rozdział IV

W którym Phileas Fogg wprawia w zdumienie swojego służącego Passepartout

O siódmej dwadzieścia pięć Phileas Fogg, po wygraniu w wista dwudziestu gwinei90, pożegnał się ze swymi szanownymi kolegami i opuścił Reform Club. O siódmej pięćdziesiąt otworzył drzwi swego domu i wszedł do środka.

Passepartout, sumiennie zapoznający się ze swoimi obowiązkami, zdziwił się ogromnie na widok pana Fogga, który dopuścił się niepunktualności, przychodząc o tej niezwyczajnej porze. Według kartki mieszkający przy Saville Row dżentelmen miał się pojawić dopiero dokładnie o północy.

Phileas Fogg udał się najpierw do swojego pokoju, a potem zawołał:

– Passepartout!

Ten nie odpowiedział. Wezwanie to nie mogło dotyczyć jego. Pora była niewłaściwa.

– Passepartout – powtórzył pan Fogg, nie podniósłszy ani trochę głosu.

Wezwany się pojawił.

– Wołałem cię dwa razy – powiedział pan Fogg.

– Ależ to nie północ – odparł Passepartout, trzymając w ręku zegarek.

– Wiem – stwierdził Phileas Fogg – i niczego ci nie zarzucam. Za dziesięć minut wyjeżdżamy do Dover i Calais91.

Cień grymasu pojawił się na okrągłym obliczu Francuza. Było jasne, że źle coś usłyszał.

– Jaśnie pan wybiera się w podróż? – zapytał.

– Tak – odpowiedział Phileas Fogg. – W podróż dookoła świata.

Nadmiernie rozwartymi oczami, podniesionymi powiekami i brwiami, obwisłymi ramionami, zapadniętym ciałem, Passepartout zdradzał teraz wszelkie oznaki zdumienia, posuniętego aż do osłupienia.

– Dookoła świata?

– W osiemdziesiąt dni – odrzekł pan Fogg. – Nie mamy zatem ani jednej chwili do stracenia.

– A kufry…? – zapytał Passepartout, nie mając świadomości, że przechyla głowę na prawo i na lewo.

– Żadnych kufrów. Tylko jeden sakwojaż92. Do niego dwie wełniane koszule i trzy pary pończoch93. To samo dla was. Będziemy kupowali po drodze. Weźcie mój mackintosh94 i pled podróżny. Zabierzcie dobre buty. Nie będziemy jednak dużo chodzić. Ruszajcie.

Passepartout chciałby coś odpowiedzieć, ale nie był w stanie. Opuścił pokój pana Fogga, następnie wszedł po schodach do swojego, opadł na krzesło i użył dość mocnego wyrażenia w swoim ojczystym języku.

– Och! Masz babo placek! – dodał. – A raczej ja, tak pragnący wieść spokojne życie…!

I zamyślony zabrał się do szykowania rzeczy do wyjazdu. Okrążenie świata w osiemdziesiąt dni! Czy najął się do wariata? Nie… Czy to żart? Pojechać do Dover, niech będzie. Do Calais, no dobrze. Nie mógł mieć zbyt wiele przeciwko temu zacny sługa, który od pięciu lat nie postawił stopy na ziemi ojczystej. Może nawet pojadą aż do Paryża, a tę ogromną stolicę, trzeba przyznać, bardzo chętnie ujrzy znowu. Dżentelmen równie oszczędnie stawiający swe kroki przecież na pewno się tam zatrzyma… Tak, bez wątpienia, lecz było również prawdą, że ten tak dotychczas przywiązany do domu jegomość wyjeżdża, wybiera się w drogę!

O ósmej wieczorem Passepartout miał już spakowany skromny sakwojaż zawierający garderobę swoją i pana; następnie, mając nadal zamęt w myślach, opuścił swój pokój, starannie zamknął drzwi i dołączył do pana Fogga.

Ten był już przygotowany. Pod pachą trzymał Bradshaw’s Continental Railway, Steam Transit and General Guide95, mający dostarczyć mu wszelkich niezbędnych w podróży danych. Wziął sakwojaż z rąk Passepartout, otworzył i wrzucił do niego gruby plik tych pięknych banknotów, które były przyjmowane we wszystkich państwach.

– Niczego nie zapomnieliście? – zapytał.

– Niczego, jaśnie panie.

– Mój mackintosh i pledy?

– Oto one.

– Dobrze, weźcie sakwojaż.

Pan Fogg wręczył go Passepartout.

– Miejcie baczenie – dodał. – Jest tam dwadzieścia tysięcy funtów (pięćset tysięcy franków).

Sakwojaż omal nie wypadł z rąk Passepartout, jakby te dwadzieścia tysięcy funtów były w złocie96 i miały znaczną wagę.

Pan i służący zeszli po schodach, a drzwi wejściowe zostały zamknięte na dwa spusty.

Postój dorożek znajdował się na końcu Saville Row. Phileas Fogg i Passepartout wsiedli do caba97, który pojechał szybko na dworzec Charing Cross98, gdzie dochodziło jedno z odgałęzień linii South Eastern Railway99.

Dwadzieścia po ósmej cab stanął przed bramą dworca. Passepartout zeskoczył na ziemię, za nim wysiadł jego pan i zapłacił woźnicy.

W tej chwili biedna żebraczka trzymająca za rękę dziecko, stojąca boso w błocie, nosząca podarty kapelusz, z którego zwisało jedno nędzne pióro, i łachmany pod chustą w strzępach, podeszła do pana Fogga i poprosiła o datek.

Phileas Fogg wyjął z kieszeni wygrane w wista dwadzieścia gwinei i powiedział, podając je żebraczce:

– Weźcie, zacna kobieto, cieszę się, że was spotkałem!

I poszedł dalej.

Passepartout poczuł, jak wokół źrenic robi mu się mokro. Pracodawca zdobył spore miejsce w jego sercu.

Weszli natychmiast do wielkiej hali dworca, gdzie Phileas Fogg polecił Passepartout kupić dwa bilety pierwszej klasy do Paryża. Kiedy się potem odwrócił, zobaczył swych pięciu kolegów z Reform Clubu.

– Drodzy panowie, wyjeżdżam – powiedział – a różne wizy przybite w moim paszporcie, który w tym celu zabieram, umożliwią po powrocie sprawdzenie przebytej przeze mnie trasy.

– Och, panie Fogg – odparł uprzejmie Gauthier Ralph – nie ma potrzeby. Zdamy się całkowicie na pański honor dżentelmena.

– Lepiej wszakże, aby tak było – stwierdził pan Fogg.

– Będzie pan pamiętał, kiedy ma powrócić…? – zapytał Andrew Stuart.

– Za osiemdziesiąt dni – odrzekł pan Fogg – w sobotę, dwudziestego pierwszego grudnia 1872 roku, o ósmej czterdzieści pięć wieczorem. Do zobaczenia, panowie.

O ósmej czterdzieści Phileas i jego służący zajęli miejsca w tym samym przedziale. O ósmej czterdzieści pięć zabrzmiał gwizd i pociąg ruszył.

Noc była ciemna. Padała drobna mżawka. Phileas Fogg, siedzący w swoim kącie, nic nie mówił. Passepartout, nadal ogarnięty oszołomieniem, bezwiednie trzymał mocno przy sobie sakwojaż z banknotami.

Pociąg nie dojechał jeszcze do Sydenham100, kiedy Passepartout wydał istny krzyk rozpaczy.

– Co z wami? – zapytał pan Fogg.

– Przez… ten pośpiech… zamieszanie… zapomniałem…

– O czym?

– Zakręcić kurek gazowy101 w moim pokoju!

– Trudno, mój drogi – zapowiedział chłodno pan Fogg – będzie się palił na wasz rachunek!

90 Gwinea – dawna moneta brytyjska, której wartość wynosiła 21 szylingów, czyli nieco więcej niż funt szterling (20 szylingów).

91 Calais – miasto w północnej Francji, położone najbliżej Anglii, port nad Cieśniną Kaletańską.

92 Sakwojaż – dawna torba podróżna z tkaniny, zamykająca się jak torebka damska.

93 Pończochy – oczywiście nie były to pończochy w dzisiejszym rozumieniu, noszone przez kobiety, ale pończochy wełniane lub lniane, od wielu wieków będące elementem stroju męskiego.

94 Mackintosh – płaszcz z lekkiej, nieprzemakalnej tkaniny, wynalezionej przez Charlesa Macintosha w roku 1824, o tej samej nazwie.

95 Pełen tytuł Continental Railway, Steam Transit and General Guide for Travellers through Europe (ang. Kontynentalny rozkład jazdy pociągów i parowców i ogólny przewodnik dla podróżujących po Europie) Bradshawa – przewodnik po Europie kontynentalnej zawierający szczegółowy rozkład jazdy pociągów i statków, opracowany przez George’a Bradshawa (1801-1853), angielskiego kartografa, drukarza i wydawcę, ukazywał się w latach 1839-1961.

96 W złocie – w owym czasie standard funta w złocie wynosił 4,25 funta za uncję (ok. 28,35 g), czyli 20000 funtów odpowiadało około 1330 kg złota.

97 Cab (ang.) – dorożka, lekki powóz dwukołowy, zaprzężony w jednego konia, z nasuwaną budą.

98 Charing Cross – dworzec kolejowy w centrum Londynu, otwarty w roku 1864, stacja końcowa linii South Eastern, główne połączenie z kontynentem, istnieje nadal po wielkiej przebudowie w latach 80. XX wieku.

99 South Eastern Railway – linia kolejowa z Londynu do Dover i Folkestone o długości 80 mil (128 km), działająca od roku 1842 (do Dover od 1844).

100 Sydenham – stacja kolejowa w południowym Londynie, otwarta w roku 1839, na linii South Eastern odległa od dworca Charing Cross o 8,4 mili (13,5 km).

101 Kurek gazowy – chodzi o gaz używany w XIX wieku do oświetlania pomieszczeń.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: