Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 września 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

W blasku - ebook

Romans, kamery... skandal!

Aktor, piosenkarz a może reżyser?

Osiem różnych historii, które swoją pikanterią przyprawią nie tylko o zawrót głowy.

Poznaj, jak wygląda dzień przystojnych i niekoniecznie grzecznych mężczyzn. Każdy z nich jest inny, a mimo to, każdy lubi sławę. Czy i tym razem stanie się ona zgubna? Może teraz to miłość zawróci im w głowie?

Polskie, topowe autorki napisały opowiadania, których wspólnym mianownikiem są nie tylko gwiazdy Hollywood.

Wejdź za kulisy planu filmowego, studia nagrań i... ślubnego kobierca!

Kategoria: Young Adult
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67200-17-2
Rozmiar pliku: 305 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„Miłość na pokaz”

Zeszłam ze sceny podekscytowana i zmęczona jednocześnie. Kochałam śpiewać dla tak ogromnej publiczności, ale ta trasa koncertowa zaczynała dawać mi w kość. Niczego nie pragnęłam tak bardzo, jak odpoczynku. Było już po północy i padałam z nóg. Za kulisami od razu podbiegła do mnie Victoria, moja agentka.

– Dałaś czadu, dziewczyno!

– Cieszę się, że jeszcze nie mdleję na scenie – odpowiedziałam ledwo żywa.

– Na szczęście zostało ci już tylko Los Angeles, a później możesz odpoczywać do woli. A przynajmniej przez dwa tygodnie.

– Cudownie – rzuciłam pod nosem i rozejrzałam się dookoła. – Gdzie ten kretyn?

– Poszedł położyć się do garderoby.

– Naprawdę? Zaśpiewał ze mną jeden kawałek i się zmęczył?

Od razu zapomniałam o śnie. Bez najmniejszej chwili namysłu ruszyłam w stronę jego garderoby i wtargnęłam z impetem do środka. Trzasnęłam drzwiami, a on od razu podniósł się z kanapy.

– Wstawaj, księżniczko, nie będę na ciebie czekać. Jestem głodna, wykończona i mam serdecznie dość tego dnia.

– Spokojnie, mała. Skąd te nerwy?

– Nie mów do mnie „mała” – warknęłam. – Po prostu wstań, do cholery, z tej pieprzonej kanapy i wracajmy do hotelu.

Nie czekałam, aż mi odpowie, wyszłam i miałam nadzieję, że za chwilę pojawi się na korytarzu. Na jego szczęście tak właśnie było. Został nam już tylko problem z przedarciem się przez tłum na zewnątrz, ale do pomocy mieliśmy ochroniarzy, którzy nieźle sobie z tym radzili. Odetchnęłam dopiero, gdy drzwi samochodu zamknęły się za nami i usłyszałam odpalony silnik. Nareszcie. Razem z Johnem siedziałam na jednej kanapie, a naprzeciwko nas miejsca zajęły nasze agentki, które rok wcześniej wpadły na cudowny pomysł puszczenia do mediów plotki, że jesteśmy parą. Od tamtej chwili wszystko zaczęło mnie przytłaczać.

– Jutro w południe macie lot do Los Angeles. Następnego dnia idziecie na wywiad z Tomem Davisem. Kolejnego dnia odbędzie się generalna próba przed koncertem. Powinniście wyjść gdzieś razem. W końcu Los Angeles to rodzinne miasto Johna – wyrecytowała Victoria.

– Zdecydowanie! – poparła ją z entuzjazmem Riley, agentka Johna. – Już widzę te nagłówki na pierwszych stronach gazet! „Raper JJ pokazuje miasto swojej ukochanej!” Przejdźcie się po kilku ulicach, zjedzcie kolację. To zrobi nam darmową reklamę koncertu Mii i nowej płyty JJ-a.

– Już się nie mogę doczekać – burknęłam pod nosem.

W tej branży większość rzeczy robi się pod publikę lub za duże pieniądze. Zdążyłam się do tego przyzwyczaić, ale miłość na pokaz to nie taka prosta sprawa, jak zachwalanie kremu, którego tak naprawdę nigdy nie użyłam. Niestety, z Johnem musiałam wychodzić na miasto, przebywać z nim w miejscach publicznych, pokazywać, jaka jestem w nim zakochana, i udawać, że świetnie się z nim bawię. Jak daleko odbiegało to od prawdy, wiedziałam tylko ja. Najgorsze, że ten facet nie miał z tym problemu, a nasze agentki potrafiły sugerować, że prędzej czy później nie zauważymy nawet, że przestaliśmy udawać. Za każdym razem, kiedy to słyszałam, zbierało mi się na wymioty.

Oboje mieliśmy dwadzieścia pięć lat i weszliśmy do wielkiego świata niemal w tym samym momencie. Ja zyskałam sławę wśród fanów popu, a on stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych raperów na świecie. Media zaczęły wróżyć mu karierę na miarę Eminema i wyglądało na to, że się nie pomyliły. Pewnego dnia nasze agentki spotkały się i wpadły na pomysł połączenia nas w parę, by trafić do jeszcze większego grona odbiorców. Nagraliśmy wspólnie jeden utwór, po czym widywano nas razem w różnych miejscach. Od początku wszystko było pod publikę. Media krzyczały o nowej parze Hollywood, a my stanowczo zaprzeczaliśmy tym plotkom, by jeszcze bardziej pobudzić zainteresowanie. W końcu przyszedł czas na ogłoszenie mojej trasy koncertowej po Ameryce, John czekał na premierę płyty i w tym samym czasie nagrywaliśmy także kolejny wspólny kawałek. Nadszedł dzień, w którym publicznie przyznaliśmy się do związku i wyznaliśmy, że chcieliśmy uniknąć rozgłosu, by w spokoju nacieszyć się sobą. Wszystko szło według scenariusza Victorii i Riley.

Na początku nawet go lubiłam, ale szybko przestałam widzieć w nim cokolwiek dobrego. Dodatkowo był kobieciarzem, a to stanowiło ogromny problem. Musiał się powstrzymywać i unikać kontaktów z innymi, co niejednokrotnie wywoływało kłótnie. Przeżyliśmy tak jednak cały rok, a ja nie mogłam się doczekać dnia, w którym ogłosimy, że się rozstaliśmy.

Dojechaliśmy do hotelu, pod którym czekało już na nas kilku dziennikarzy. Nie zabrakło także fanek Johna, które krzyczały, jak bardzo go kochają. Mdliło mnie. Weszłam szybko do środka i skierowałam się prosto do windy, gdy John odbierał klucze do naszego apartamentu. Kolejny problem, który szedł w parze z nim – musieliśmy udawać w każdej chwili. I choć apartament miał dwie sypialnie, czułam się cholernie nieswojo, wiedząc, że ten facet jest za ścianą. We czworo ruszyliśmy windą w górę, po czym rozdzieliliśmy się, kierując się do naszych pokoi. Zmęczenie, które odczuwałam zaraz po koncercie szybko się ulotniło.

– Zjesz coś? – zapytał John, idąc prosto do aneksu kuchennego.

– Jeśli zamierzasz gotować, podziękuję.

– Nie. Zamierzam sprawdzić, co mają w restauracji na dole i zamówić coś do pokoju – rzucił znudzony. – Poza tym, o ile pamiętam, uwielbiasz moją kuchnię.

– To było dawno… i kłamałam.

Wspominałam już, że kiedyś go lubiłam? Cóż, był taki moment, w którym dopiero się poznawaliśmy i miło spędzaliśmy razem czas na udawaniu, że ukrywamy swój związek. Z jednej strony to tylko na pokaz, ale z drugiej – miałam z tego wiele przyjemności. Jednak to trwało jedynie kilka tygodni. Szybko poznałam go wystarczająco dobrze, by zrozumieć, że jest skończonym kutasem.

– A więc chcesz coś?

Spojrzałam na niego i zastanowiłam się przez chwilę. Musiałam przypomnieć sobie, kiedy ostatnio jadłam. Nie pamiętałam niczego poza małym bananem zjedzonym na szybko przed ostatnią próbą.

Podeszłam do mężczyzny, spojrzałam na ulotkę, którą trzymał w dłoni, i sprawdziłam całe menu, po czym pokazałam palcem jedną z propozycji makaronu i skierowałam się prosto do łazienki. Rozebrałam się, weszłam pod prysznic, delektując się chwilą ciszy. Kolejne dni zapowiadały się ciężko, ale motywowało mnie to, że po nich miał nastać upragniony przeze mnie spokój. Kilka dni w moim domu, z dala od wszystkiego. Nawet John nie mógł mi tego popsuć. Już zapomniałam, czym jest normalne życie, ale pożegnałam je wiedząc, na co się piszę. Pięć lat wcześniej napisałam swoją pierwszą piosenkę, nagrałam amatorski filmik i wrzuciłam go do Internetu. Nie spodziewałam się jakiejkolwiek reakcji, ale stało się zupełnie inaczej. Bardzo szybko uzyskałam pierwszy milion wyświetleń i wiele pozytywnych komentarzy. To dało mi motywację do kolejnych działań. Zaczęłam nagrywać covery i pisałam swoje teksty, a po roku odezwała się do mnie Victoria, proponując współpracę. Obiecała, że zrobi ze mnie gwiazdę w ciągu kilku miesięcy i tak właśnie się stało. Nagle wszystko się zmieniło. I gdyby nie ciemne strony sławy, mogłabym powiedzieć, że moje życie było bajką.

W salonie John czekał na mnie z jedzeniem i butelką wina. Nie protestowałam, kiedy napełnił alkoholem mój kieliszek.

– Zdarza ci się mieć dobre pomysły – skomentowałam, zajmując miejsce przy stoliku.

– Kąśliwa jak zawsze – odgryzł się.

– Ciężko być miłym i potulnym, mając takie towarzystwo.

– Zamówiłem ci jedzenie i nalałem wina, w czym tym razem zawiniłem?

Zacisnęłam usta. Nie mogłam uwierzyć, że nie wiedział, o co mi chodzi. Musiał wiedzieć. Po prostu dobrze udawał, a ja nie zamierzałam wchodzić w jego głupią grę. Miał wiele wad, ale nie mogłam powiedzieć, że nie grzeszył inteligencją. Wręcz przeciwnie. Jego teksty podbijały świat dzięki przekazowi, który zawierał każdy jeden wers wychodzący spod jego pióra. Paradoksalne było to, że John w swoich utworach chciał zbawiać świat, a nie stosował się do niczego, co napisał.

– Nasz nowy kawałek skoczył dziś o kolejne dwa miejsca w rankingu. Dochodzimy już do podium – odezwał się w trakcie jedzenia.

Uśmiechnęłam się. To była naprawdę dobra wiadomość.

– Więc po premierze twojej nowej płyty powinniśmy znaleźć się przynajmniej na trzecim miejscu.

– Czy ty mnie skomplementowałaś? – zaśmiał się.

– Nie pochlebiaj sobie.

Dopiłam wino i napełniłam swój kieliszek. Dobrze było czuć zbawienne działanie alkoholu. Zwykle nie mogłam sobie na to pozwolić, bo musiałam wstawać o świcie, więc kładłam się spać tak szybko, jak tylko mogłam.

Po zjedzeniu kolacji i wypiciu wina rozeszliśmy się do swoich sypialni bez słowa. Położyłam się do łóżka, ale nie mogłam zasnąć. To wszystko coraz bardziej mnie przytłaczało. Koncerty były moim marzeniem i wciąż uwielbiałam śpiewać dla tak wielu ludzi, ale musiałam przyznać, że stały się także cholernie męczące. Tłumy, które często pojawiały się nagle na ulicach niejednokrotnie budziły we mnie lęk. No i wyczerpujące próby, naciski z każdej strony, ogromna presja i wymagania, którym ciężko sprostać. Każdy chciał, bym była jeszcze lepsza, a ja pragnęłam zwolnić. Marzyłam, że kiedyś znajdę w sobie odwagę i postawię się wszystkim, którzy mówili mi, jak mam żyć, by stać się jeszcze lepszą.

Po wielu przemyśleniach w końcu udało mi się zasnąć.

Obudził mnie irytujący dźwięk budzika w telefonie. Wyłączyłam go i zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Zawsze byłam zorganizowana, dlatego spakowanie się w kilka minut nie stanowiło dla mnie najmniejszego problemu. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam sięw dresową sukienkę, po czym musiałam czekać na biegającego po apartamencie Johna. W przeciwieństwie do mnie ten człowiek nie był ani trochę poukładany. Co chwilę zerkałam na zegar, by sprawdzić, ile czasu zostało nam do wyjścia. Kiedy zrobiło się już bardzo późno, złapałam za walizkę i ruszyłam do drzwi.

– Jeśli w ciągu dziesięciu sekund nie będziesz gotowy, wychodzę bez ciebie!

John stanął na środku salonu i spiorunował mnie zimnym spojrzeniem.

– Obydwoje dobrze wiemy, że Riley i Victoria nie wypuszczą cię samej nawet do windy.

Przewróciłam oczyma. Niestety miał rację. Dbanie o wizerunek naszego związku stało się priorytetem, pokonując nawet pracę, którą wykonywaliśmy. Czekałam więc dalej, ale na szczęście John zdążył się ogarnąć w ostatniej chwili. Wyszliśmy na korytarz, na którym stały już nasze agentki.

– Wszyscy już czekają! – pośpieszyła nas Riley. – Musimy się sprężać!

Mimo korków udało nam się dotrzeć na czas. Niedługo później siedzieliśmy już w samolocie, a ja zaczęłam odliczać minuty do lądowania. To był ostatni przystanek i właśnie ta myśl dodała mi siły. Chciałam się przespać, ale Victoria zniszczyła ten plan.

– Na wywiadzie będzie poruszany głównie temat waszego związku. Z pewnością Davis spróbuje wyciągnąć od was szczegóły, których nie wyciągnął nikt inny. Musicie być ostrożni.

– Zawsze jesteśmy – odparłam beznamiętnie. – Widziałam kilka jego wywiadów, znam jego sztuczki i nie robią na mnie wrażenia.

– Ale mogą zrobić, kiedy będziecie już w studiu. Może się mylę, ale facet wydawał się dziwnie podekscytowany, gdy umawialiśmy się na wywiad u niego.

– Co masz na myśli?

– Nie wiem, jak to powiedzieć. Po prostu wyglądało to trochę tak, jakby miał już gotowe pytania i nie mógł się doczekać, aż je zada.

– Na pewno nie odkrył niczego, czym powinniśmy się martwić. Może podejrzewa, że udajemy, ale nie ma szans, żeby miał na to dowody. Uważamy.

Nie chciałam nawet komentować faktu, że umówiła nas na wywiad, którego nie była pewna. Chyba trasa koncertowa dała wszystkim w kość. Ponadto ja nigdy nie umiałam się postawić i dlatego zamykałam usta w sytuacjach, w których powinnam zabrać głos. Przez wdzięczność Victorii udawałam, że wszystko jest w porządku, nawet gdy to ona popełniała błędy. Wiedziałam, że muszę nauczyć się asertywności i obiecałam sobie, że zrobię to już niedługo.

Po lądowaniu ustaliliśmy plan na resztę dnia. A raczej ustaliła go Victoria z pomocą Riley. Ja i John jedynie słuchaliśmy, na co wpadły tym razem, i potulnie zgodziliśmy się na każdy pomysł. Po zostawieniu bagaży w kolejnym hotelu i odświeżeniu się, wyszliśmy we dwójkę, by zwiedzić Los Angeles. Trzymaliśmy się za dłonie, a John udawał, że pokazuje mi najciekawsze miejsca w jego mieście. Oczywiście, od czasu do czasu rzeczywiście mi o czymś opowiadał, ale tak naprawdę robił to tylko w momentach, w których otaczały nas tłumy. Niektórzy nas rozpoznawali i robili nam zdjęcia, ale też wiele osób nie miało pojęcia, kim jesteśmy, lub po prostu nie zwracało na nas uwagi.

– Za rogiem jest fajna knajpa. Pójdziemy się czegoś napić? – zapytał znudzony John.

– Jasne.

Zgodziłabym się na wszystko, byleby tylko puścić jego rękę. Nienawidziłam bliskości, jaką musieliśmy udawać, choć w tamtym momencie nie było tak źle. Bywały dni, w których John postanawiał dosadnie pokazać wszystkim, jak bardzo się kochamy. Pocałunki na środku ulicy uznałabym za romantyczne, gdyby całował mnie ktoś, kogo sama chciałabym całować.

Weszliśmy do uroczej restauracji, zamówiliśmy soki i usiedliśmy z nimi przy niewielkim stoliku obok okna. John rozejrzał się dookoła, po czym pochylił się w moim kierunku i wyszeptał:

– Zmień tę minę, jesteś ze swoim ukochanym mężczyzną, a wyglądasz tak, jakbyś była tu za karę.

Również pochyliłam się w jego stronę, tak że nasze twarze znalazły się w centymetrowej odległości od siebie.

– Bo czuję się tak, jakby to była kara – wycedziłam.

– Daj spokój, Mia. Każda dziewczyna chciałaby znaleźć się na twoim miejscu.

Parsknęłam śmiechem.

– Jesteś tak bardzo zapatrzonym w siebie dupkiem, że zacząłeś tworzyć swoją własną rzeczywistość, w której jesteś bogiem?

– Nie zaprzeczysz faktom.

– Bardzo chętnie zamienię się z tą, która jest na tyle głupia, by połasić się na tak zepsuty owoc.

– Kręci mnie, twoja agresywność.

– Kurwa.

Odsunęłam się i oparłam na krześle, przeszywając Johna zimnym spojrzeniem.

– Ty naprawdę masz coś z głową. Powinieneś się leczyć.

– Przynajmniej nie jestem sztywny.

– Nie jestem sztywna, a zmęczona i mam serdecznie dość twojego towarzystwa, odgrywania tego pieprzonego cyrku i udawania, że cię nie nienawidzę.

– Ciszej – warknął i rozejrzał się nerwowo. – To publiczne miejsce.

– Więc mnie nie prowokuj.

Zacisnął usta i spojrzał na mnie oskarżycielsko. Chciało mi się płakać przez sytuację, w jakiej się znalazłam. Obiecałam sobie, że gdy tylko wrócę do domu i odpocznę, poinformuję Victorię, że nie chcę ciągnąć tego cyrku ani dnia więcej. Poinformuję publicznie, że ja i John rozstaliśmy się, i wtedy będę w końcu wolna. Bałam się tej rozmowy jak diabli, bo wiedziałam, że zarówno Victoria, jak i Riley widzą w tym związku idealne rozwiązanie. Nikt tak naprawdę nie liczył się z tym, jak ja się czułam, udając dziewczynę kogoś, kogo szczerzę nienawidziłam. John miał do tego lekkie podejście, jak do całego życia. Jednak mnie te kłamstwa przytłaczały coraz bardziej z każdym kolejnym dniem.

Gdy opuściliśmy restaurację, miałam już dość udawania. Chciałam wrócić do hotelu, a John nawet nie protestował. Tak naprawdę wciąż musiałam mieć go na głowie, bo ponownie wylądowaliśmy w jednym apartamencie, ale przynajmniej mogłam zamknąć się w swojej sypialni i zostać w niej do następnego dnia. Mimo takiego planu wcześniej postanowiłam zajrzeć do barku i wyciągnąć z niego butelkę alkoholu. Miałam wolny dzień i potrzebowałam chwili relaksu. Marzyłam, by choć przez jeden krótki moment nie myśleć i nie przejmować się wszystkim tak bardzo. Musiałam wytrwać, koniec trasy był już na wyciągnięcie ręki. Chyba właśnie przez to coraz trudniej mi się funkcjonowało.

Siedziałam na środku łóżka, oglądając telewizję i popijając wino prosto z butelki. Po opróżnieniu całej, poczułam się głodna i choć tego nie chciałam, wyszłam z sypialni. W salonie John siedział na kanapie, przeglądając coś w swoim telefonie. Minęłam go i już miałam wyjść z apartamentu, ale dotarło do mnie, że to nie najlepszy pomysł. Byłam już wstawiona, a nawet coś takiego mogło wywołać burzę w mediach. Oczyma wyobraźni widziałam te nagłówki: „Mia Anderson ma poważne problemy z alkoholem”. Bo przecież trzeba zrobić aferę z niczego. Odwróciłam się więc i zaczęłam rozglądać się za menu z hotelowej restauracji.

– Co robisz? – zapytał z zainteresowaniem John.

– Jestem głodna – odburknęłam.

Słyszałam, że się zaśmiał, po czym podszedł do mnie i zatrzymał się tuż obok.

– Za pięć minut przyniosą kolację.

– Nie pomyślałeś, żeby zapytać mnie, co chcę zjeść?

– Na wszelki wypadek zamówiłem twoje trzy ulubione dania. Będziesz miała z czego wybierać.

– Dlaczego?

Zmrużyłam oczy, zastanawiając się, o co mu chodzi. W naszej relacji to ja zawsze byłam wredna, ale John nigdy nie był miły, a po prostu obojętny.

– Bo widziałem, jak zamykasz się z butelką wina. Mów, co chcesz, ale znam cię.

Przebywaliśmy ze sobą tak długo, że nie zamierzałam zaprzeczać. Chcąc nie chcąc nauczyliśmy się już swoich nawyków i znaliśmy się bardziej, niż chciałam przyznać.

Niedługo później dostaliśmy zamówione przez Johna jedzenie. Kiedy on układał wszystko na stole, ja wzięłam kolejną butelkę wina. Tym razem sięgnęłam także po kieliszki i postawiłam je obok talerzy. Mężczyzna spojrzał na mnie niepewnie, gdy zaczęłam wlewać alkohol. Doskonale wiedziałam, skąd u niego ta mina, i prawie się zaśmiałam. Na szczęście nie otworzył ust i niczego nie skomentował.

Kilka tygodni wcześniej, gdy miałam trzy dni wolnego w trasie, dość poważnie przesadziłam z alkoholem. Niby nic nie zrobiłam, ale powiedziałam mu, co o nim myślę. A tak dokładniej – zwyzywałam go, używając wszystkich epitetów i przekleństw, jakie tylko przyszły mi do głowy. On niczego nie rozumiał, a mnie ulżyło. Nawet następnego dnia nie żałowałam ani jednego słowa. Nasze i tak napięte relacje przybrały jeszcze gorszy wymiar. John najpierw patrzył na mnie jak na zło konieczne. Później wpadł na lepszy pomysł i postanowił uprzykrzać mi życie za każdym razem, gdy tylko miał do tego okazję. Najlepszą frajdę czerpał wtedy, kiedy znajdowaliśmy się wśród ludzi. Jego usta i dłonie nie odrywały się ode mnie. Chciało mi się wymiotować, kiedy czułam jego dotyk, ale nic nie mogłam zrobić. Wszystko zabrnęło zbyt daleko.

– Myślę, że powinnaś przystopować – odezwał się poważnie, gdy wypiłam trzeci kieliszek.

– Nie masz prawa mówić mi, co mam robić – wysyczałam.

Czułam się coraz bardziej wstawiona. Półtorej butelki wina wystarczyło, bym powoli przestawała się kontrolować.

– Dobrze wiemy, jak to się kończy.

– Boisz się, że znów powiem ci, co o tobie myślę? – parsknęłam. – Spokojnie, nie zamierzam się powtarzać. Chyba że mnie sprowokujesz. Więc może lepiej będzie, jak po prostu przestaniesz się do mnie odzywać.

– Daj spokój, Mia. Traktujesz mnie jak wroga, choć nic ci nie zrobiłem.

– Naprawdę? – zaśmiałam się w głos. – Kurwa, jesteś skończonym dupkiem!

– O czym ty, do cholery, mówisz?

Odwróciłam głowę, by na niego nie patrzeć. Czułam, jak w oczach stają mi łzy, przez co miałam ochotę spoliczkować się na jego oczach. Nie chciałam pokazywać po sobie słabości, a tym bardziej przypominać sobie jednej jedynej chwili, w której coś do niego czułam.

– Nieważne – szepnęłam.

– Powiedz. Chętnie się dowiem. Z nas dwojga to ja mam większe powody do niechęci, ale i tak staram się udawać.

– Co ty pieprzysz?! Ty?! Kurwa, nie wierzę, że to powiedziałeś! Ty skończony palancie!

Wstałam z krzesła i ruszyłam prosto do sypialni. Byłam wystarczająco trzeźwa, by dojść do wniosku, że to jedyna słuszna decyzja. Nie mogłam dać mu się sprowokować. Nie zdążyłam zamknąć drzwi na klucz, bo John wtargnął zaraz za mną.

– Wyjaśnijmy to sobie raz na zawsze – zaproponował wściekły. – Jeśli powiesz mi, o co ci, do chuja, chodzi, pomogę ci przekonać Victorię i Riley, że nasze zerwanie przyciągnie większe zainteresowanie.

– A jeśli ci nie powiem?

– Wtedy będę naciskał, że powinniśmy ogłosić zaręczyny.

– Nie mówisz poważnie!

Wiedziałam, że posłuchają jego, nie mnie. Z jednej strony byłam wolnym człowiekiem, ale z drugiej… Victoria potrafiła wymusić na mnie dosłownie wszystko.

– Czy wyglądam, jakbym żartował?

– To szantaż!

– Prośby o rozmowę nic nie dają!

Odwróciłam się do niego tyłem i wzięłam głęboki wdech, próbując się uspokoić. Wspomnieniami wróciłam do początku naszej znajomości. Uwielbiałam go. Naprawdę go uwielbiałam. Nie chodziło o to, kim był, ale jaki był. Wydawał mi się czarujący, inteligentny, szalenie pociągający w każdy możliwy sposób. Mogłam rozmawiać z nim godzinami i nie nudziło mi się to. Szybko poczułam coś więcej. Oddałam mu siebie i szybko tego pożałowałam.

– Dzień po tym, gdy się przespaliśmy, widziałam, jak podrywasz inną dziewczynę. To, że narażałeś bajkę, jaką stworzyliśmy, nie miało dla mnie znaczenia. Poczułam coś do ciebie, a ty to tak po prostu rozpieprzyłeś.

Nastała cisza. Zaczęłam zastanawiać się, czy nie wyszedł. Zanim jednak się odwróciłam, usłyszałam jego głos.

– Miałaś o to pretensje, chociaż sama nie byłaś lepsza? – Stanął naprzeciwko mnie, złapał mnie za brodę i zmusił, bym na niego spojrzała. – Myślisz, że ja nic do ciebie nie czułem? To ty to spierdoliłaś, nie ja.

– O czym ty mówisz?

– Wstałem rano, nie było cię w łóżku. Uchyliłem drzwi i usłyszałem, jak rozmawiasz przez telefon z jakimś gościem.

Szybko przypomniałam sobie tamten dzień.

– Jezu – powiedziałam przeciągle. – Zrobiłeś to, bo usłyszałeś, jak rozmawiam ze Tomem Cooperem?

Wtedy mnie puścił i otworzył szeroko oczy. Zrobił krok do tyłu, zasłonił twarz dłońmi, następnie wypuścił głośno powietrze. Kiedy zabrał ręce, zauważyłam na niej grymas.

– Myślałem, że… – wyszeptał. – Nie wiedziałem, że rozmawiasz z nim. Byłem przekonany, że to jakiś facet.

– Tom jest facetem – odburknęłam urażona.

Nie lubili się, ale nie mogłam pozwolić na to, by ktoś obrażał mojego najlepszego przyjaciela.

– Ale jest gejem!

Zacisnęłam usta, wpatrując się w miotającego się we własnych myślach Johna.

– Zrobiłeś to przedstawienie, żeby się odegrać? – zapytałam po chwili.

– Tak. Wkurwiłem się, bo myślałem, że masz kogoś.

– Mogłeś zapytać.

– Po tym, jak usłyszałem: „to kwestia czasu, kotku, niedługo wszystko wróci do normy”… Powiedzmy, że dopisałem sobie całą historię.

Ominęłam go i usiadłam na brzegu łóżka. Przez tak długi czas żyliśmy złudzeniami, które sami sobie stworzyliśmy. Nie mogłam w to uwierzyć. Zwykłe niedomówienie spowodowało lawinę negatywnych emocji, nerwów i nienawiści.

– Zadzwonił do mnie po zerwaniu z chłopakiem. Mówił, że nie może sobie z tym poradzić. Stąd moja odpowiedź – wyjaśniłam.

– Nie musisz mi tego tłumaczyć. Już teraz czuję się wystarczająco chujowo.

Usiadł obok mnie. Nieśmiało spojrzałam na niego i po raz pierwszy od tak dawna nie czułam odrazy, jaka towarzyszyła mi od miesięcy. Uśmiechnęłam się blado, a po chwili zaczęłam śmiać się głośno. John patrzył na mnie jak na wariatkę, ale ja nie mogłam przestać.

– To takie nierealne – powiedziałam, gdy nieco się uspokoiłam. – Nie wierzę, że to prawda.

– Chyba wolałbym, żebyś rozmawiała ze swoim chłopakiem. Wtedy nie miałbym wyrzutów sumienia.

– Ty masz wyrzuty? To ja odgrywałam się na tobie na każdym kroku.

– Mam propozycję.

– Słucham.

– Zacznijmy wszystko od początku. Dokładnie od momentu, w którym wylądowaliśmy w łóżku.

W pierwszym odruchu od razu chciałam się zgodzić, ale zauważyłam jego lubieżny uśmiech. Zaśmiałam się krótko i wywróciłam oczami.

– Ty naprawdę jesteś niemoralny!

– Akurat to nie jest pod publikę. – Wzruszył ramionami i wstał. – Mimo wszystko uważam, że to najlepsze rozwiązanie.

– Tak po prostu zapomnimy o wszystkim, co miało miejsce od tamtego dnia do dziś?

– Ja już zapomniałem.

Podał mi dłoń, którą niepewnie złapałam. Przyciągnął mnie do siebie jednym ruchem. Uderzyłam o jego tors i zadarłam głowę, by móc na niego spojrzeć. Bez szpilek na stopach czułam się przy nim kompletnie bezbronna.

– No dobrze – wymamrotałam.

John położył dłoń na moim policzku i pochylił się tak, że jego twarz nagle znalazła się tuż przy mojej. Serce zabiło mi jak szalone, a w głowie szumiało od natłoku emocji. Zanim się zorientowałam, jego usta już muskały moje. Na dolnej wardze poczułam jego język, który chciał wsunąć głębiej. Rozchyliłam delikatnie usta, pozwalając mu na to bez najmniejszego sprzeciwu. Chciałam przypomnieć sobie, jak uwielbiałam jego pocałunki, gdy nie rządziła mną nienawiść. Było jeszcze lepiej, niż zapamiętałam. Był jednocześnie delikatny i władczy. Poddałam się jego inicjatywie i wiedziałam, że nie odmówię mu niczego, bo już zupełnie nade mną zapanował. Wszystkie troski nagle odpłynęły. Byliśmy tylko my i nic więcej. Nic więcej się nie liczyło.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo za tym tęskniłem – wyszeptał między pocałunkami.

– Ja też – przyznałam zawstydzona.

W odpowiedzi na moje słowa pogłębił pocałunek, a jego dłoń zacisnęła się na mojej talii. Niedługo później zrobił krok do przodu, zmuszając mnie do cofnięcia się. Powtórzył to i nagle moje łydki uderzyły o łóżko. John zastygł na krótką chwilę. Jakby musiał się nad czymś zastanowić. Oderwał ode mnie usta i spojrzał mi prosto w oczy. Pewnie szukał zgody na kolejny krok i szybko ją dostrzegł. Wtedy znów zaatakował.

– Już nigdy nie wypuszczę cię z rąk – warknął, wpijając się w moje usta. – Mia, teraz jesteś moja. Tak naprawdę moja.

Nie pozwolił mi nawet odpowiedzieć. Naparł na mnie, przez co runęłam na łóżko. Nawet nie mrugnęłam, a on znalazł się już nade mną. Schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, całując i zasysając skórę naprzemiennie. Czułam, jak próbuje wyciągnąć coś z kieszeni swoich spodni, a kiedy mu się to udało, uniósł się i ściągnął swój T-shirt. W dłoni trzymał portfel, otworzył go, po czym wyciągnął z niego prezerwatywę. Chyba dopiero wtedy doszło do mnie, że naprawdę to robimy. Nie miałam wątpliwości, chciałam tego, jednak to było tak nieoczekiwane, że chwilę zajęło mi przyzwyczajenie się do tej myśli. W tym czasie John zdążył pozbawić się reszty ubrań i założyć prezerwatywę, a nawet skupić się na moich ciuchach. Pozwoliłam mu się rozebrać, delektując się przy tym widokiem jego skupionej na mnie twarzy. Taksował moje ciało, jakby pragnął zapamiętać każdy jego centymetr, na wypadek, gdyby więcej go nie zobaczył. Miałam nadzieję, że tak się nie stanie. Chyba nie zniosłabym kolejnego zawodu.

– Jesteś kurewsko piękna, mała – powiedział, oglądając z góry moje kompletnie nagie ciało.

Uśmiechnęłam się zawstydzona, a moje spojrzenie szybko zsunęło się z oczu mężczyzny na to, co znajdowało się niżej. Idealnie wyrzeźbione, pokryte tatuażami ciało. Stojący na baczność penis, którego rozmiar ponownie mnie onieśmielił. Wszystko mnie w nim pociągało. Miałam wrażenie, że to działa w obie strony. Jego spragnione spojrzenie jasno dawało mi do zrozumienia, że tak właśnie jest.

W końcu pochylił się nade mną i ponownie mnie pocałował. Rozchyliłam nogi, pozwalając mu ułożyć się między nimi. Poczułam twardego penisa, przesuwającego się po mojej łechtaczce, nieśpiesznie kierującego się do miejsca, w którym najbardziej go pragnęłam. Kiedy wsunął we mnie główkę, odchyliłam głowę, wydając z siebie cichy pomruk. Pragnęłam więcej. Znacznie więcej. Potrzebowałam tego równie mocno, co powietrza. Wiedział o tym doskonale, sam czuł dokładnie to samo, a mimo wszystko miał siły, by się ze mną droczyć.

– Mia? – wyszeptał. – Powiedz mi, że jesteś moja. Chcę to usłyszeć.

Patrzyłam na niego, ale nie odezwałam się od razu. Nie dlatego, że nie chciałam dać mu tego, czego pragnął. Dlatego, że znajdowałam się już w zupełnie innym, błogim świecie. W końcu wzięłam się w garść.

– Jestem twoja, John – powiedziałam tak pewnie, jak tylko byłam w stanie.

Gdy tylko te słowa padły z moich ust, John wbił się we mnie jednym gwałtownym ruchem. Krzyknęłam i zacisnęłam uda na jego biodrach. Od razu zaczął poruszać się we mnie w szybkim tempie, doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Jęczałam pod nim, wykrzykiwałam jego imię i prosiłam o więcej. Dawał mi więcej, znacznie więcej, niż się spodziewałam. Rozpływałam się pod wpływem jego intensywnych ruchów, które zdawały się być idealnie dostosowane do mojego ciała. Czułam się tak, jakbym stała się z nim jednością. Poprzednim razem to uczucie mi nie towarzyszyło. Było świetnie, wspaniale i miałam niezapomniany orgazm, ale mimo wszystko nie było tak samo.

– Jezu, John – krzyknęłam, czując wzbudzający się we mnie orgazm.

Dotarłam już do granicy, czekałam na spełnienie, ale on postanowił mi go nie dać. Wyszedł ze mnie nagle, jednak zanim wyostrzyłam wzrok, by na niego spojrzeć, on zdążył odwrócić mnie tyłem do siebie.

– Nie tak szybko, skarbie – odezwał się władczym tonem, który wywołał gęsią skórkę na moim ciele.

Wbił się we mnie ponownie. Jego biodra uderzały o moje pośladki, a dłonie błądziły po moim ciele. Uniosłam się na tyle, na ile byłam w stanie, a wtedy John objął mnie ciasno w tali, wbijając zęby w moją szyję. Jęknęłam głośno, wysuwając biodra w jego stronę. Przyśpieszył swoje ruchy, na nowo wywołując we mnie uczucie gorąca. Gdy nie czułam jego ciężaru na sobie, poderwałam się i wyprostowałam, pozwalając mężczyźnie zacisnąć palce na moich piersiach. Unosiłam się i opadałam na jego kutasa, wsłuchując się w głośny i ciężki oddech, owiewający mój kark. Moja dominacja trwała jednak krótką chwilę. John naparł na mnie i ponownie leżałam na materacu, tymczasem on wsuwał się we mnie raz za razem.

Zaczęłam jęczeć i wić się pod nim, gdy ponownie poczułam kumulujące się w moim podbrzuszu napięcie, które pragnęło się uwolnić.

– Błagam, nie przestawaj – załkałam.

Jego kutas zdawał się wchodzić we mnie jeszcze głębiej, przez co zaczęłam tracić zmysły. Delikatnie uniosłam biodra, a wtedy John wsunął pod nie rękę i palcami odnalazł moją łechtaczkę. Wystarczyło, że potarł o nią kilka razy, a ja krzyknęłam, gdy orgazm zawładnął całym moim ciałem.

Zanim w pełni wróciłam do rzeczywistości, poczułam, jak penis Johna pulsuje we mnie. Mężczyzna zastygł w miejscu, po czym opadł na łóżko tuż obok mnie. Wypuścił głośno powietrze i spojrzał na mnie przez zamglone oczy.

– Ja pierdolę, jesteś niesamowita – odezwał się ochrypłym głosem.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i przymknęłam oczy. Powieki stały się jednak tak ciężkie, że nie zdołałam ich ponownie otworzyć. Sen ze mną wygrał, bez najmniejszego problemu.

Kiedy się obudziłam, Johna nie było obok. Spojrzałam na zegar i dotarło do mnie, że mam niewiele czasu na przygotowanie. Chociaż w mojej głowie kłębiło się wiele myśli, nie mogłam dać im przejąć kontroli. Usłyszałam, że ktoś zamyka drzwi, więc zaciekawiona wyszłam z sypialni. Zobaczyłam Johna, który trzymał w dłoniach tacę.

– Właśnie miałem cię obudzić. Śniadanie.

Niepewnie dołączyłam do niego i zajęłam miejsce przed stolikiem. Mężczyzna zachowywał się tak naturalnie, jakby wczorajszego dnia nie wydarzyło się tak wiele. Nie chodziło mi nawet o seks, a o fakt, że wyjaśniliśmy sobie tyle rzeczy. Mimo zaskoczenia postanowiłam robić dokładnie to samo.

– Kiedy wychodzimy? – zapytałam, sięgając po filiżankę kawy.

– Za godzinę. Droga do studia jest dość długa, a w Los Angeles zawsze są korki.

Kiwnęłam głową w geście zrozumienia i przyjrzałam się mężczyźnie, korzystając z momentu, w którym nie patrzył na mnie. Później zerknęłam na stolik i zauważyłam moje ulubione śniadanie. John znał mnie dokładnie i wcale nie dlatego, że musiał. Nikt nie zapytałby go przecież, co lubię jeść na śniadanie. A nawet gdyby tak było, a on powiedziałby, że bekon, przytaknęłabym, udając, że to prawda. Tak wyglądały zasady naszego układu. Jednak wiedziałam, że po wczorajszej nocy uległy diametralnej zmianie.

Po śniadaniu szybko przygotowaliśmy się do wyjścia, a później wszystko działo się jak w przyśpieszonym tempie. Droga w towarzystwie Johna po raz pierwszy od dawna upłynęła mi błyskawicznie. Zanim się zorientowałam, byliśmy już w studiu. Tom Davis przywitał się z nami pełen entuzjazmu, po czym bardzo szybko zniknął z zasięgu naszego wzroku.

– Mówię wam, on coś planuje – powiedziała zaniepokojona Riley.

– Niech planuje, chętnie z nim pogadam – rzucił rozluźniony John.

Objął mnie i weszliśmy razem do garderoby. Korzystając z tego, że byliśmy w niej sami, odezwałam się niepewnie.

– Może udzieliła mi się paranoja Riley, ale co, jeśli ona ma rację?

– Nie przejmuj się tym. Każdą plotkę można obrócić na swoją korzyść.

– Idziemy na żywo. Obyś się nie przecenił.

– Spokojnie, możesz mi zaufać, mała.

Nagle mnie pocałował. Jęknęłam zaskoczona, ale odwzajemniłam ten pocałunek. Przerwaliśmy dopiero, gdy usłyszeliśmy chrząknięcie. W drzwiach stała Victoria i dwie kobiety. Moja agentka była wyraźnie zaskoczona widokiem, jaki zobaczyła. Nie dziwiłam się jej, nie miała pojęcia, co się dzieje.

– Panie zajmą się wami, zanim wejdziecie na wizję – powiedziała przeciągle.

Charakteryzacja nie trwała zbyt długo. Być może tak tylko mi się wydawało. Czas pędził, a ja bałam się momentu, w którym miał rozpocząć się wywiad. Ostatnio czułam taki stres, gdy po raz pierwszy wyszłam na scenę, by zaśpiewać przed tłumem ludzi. Paranoja zawładnęła moim umysłem. Wiedziałam, że to nie było dobre, bo wtedy mogłam zrobić błąd. Wzięłam się w garść, tłumacząc sobie, że muszę pozostać silna, niezależnie od tego, co się wydarzy.

Zajęliśmy miejsca na kanapie naprzeciwko Toma. Usłyszałam odliczanie, po którym mężczyzna odezwał się radosnym głosem:

– Dzień dobry! To program Davis z gwiazdami, a dziś goszczę u siebie jedną z najbardziej wyjątkowych par! Mia Anderson i JJ! Powiedzcie mi, jak to jest być zakochanym, sławnym i szczęśliwym?

– Zdecydowanie to coś niezwykłego – odpowiedziałam nieco drżącym głosem.

– Sława jest niczym w porównaniu do miłości – dodał pewnie John.

– Oboje królujecie w rankingach list przebojów, wasze wspólne piosenki śpiewa chyba cały kraj. Ludzie was kochają, nie tylko jako artystów, ale także jako parę. Przejrzałem wiele zdjęć od początku waszego związku i muszę przyznać, że nie na wszystkich widziałem tę miłość, o której tak często mówicie.

Serce zaczęło mi bić jak szalone, choć zachowałam pokerową twarz.

– Czy miłość da się zobaczyć? – zapytał rozbawiony John. – Szukając w naszych twarzach miłości na każdym zdjęciu, równie dobrze mógłbyś spróbować odczytywać nasze myśli. Nie zawsze byliśmy szczęśliwi. Jak każda para kłócimy się, a czasami mamy po prostu ciężki dzień i nie mamy siły nawet na uśmiechanie się.

– Racja. Miłości nie da się zobaczyć. Jednak da się ją usłyszeć. – Tom złapał za kartkę i zbliżył ją do swojej twarzy. – „Nie jestem sztywna, a zmęczona i mam serdecznie dość twojego towarzystwa, odgrywania tego pieprzonego cyrku i udawania, że cię nie nienawidzę”. – Spojrzał na mnie oskarżycielsko, ale na jego twarzy zagościł uśmiech triumfu. – To twoje słowa, Mia. Warto zaznaczyć, że wypowiedziałaś je wczoraj do swojego rzekomego chłopaka.

W pierwszej chwili zrobiło mi się słabo, ale to trwało tylko ułamek sekundy. To był ten moment, w którym zrozumiałam, że muszę walczyć. Zaśmiałam się głośno, ujmując za dłoń Johna, który szybko przybrał moją taktykę.

– Często zdarza się, że ktoś wyrywa z kontekstu wypowiedziane przez nas słowa, ale tym razem muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem – powiedziałam rozbawiona.

– Więc proszę, wytłumacz nam zdanie: „mam serdecznie dość twojego towarzystwa i udawania tego, że cię nie nienawidzę”.

Uśmiechałam się, ale miałam pustkę w głowie i nie potrafiłam wpaść na genialne wyjście z tej sytuacji.

– Ile razy mówiła mi, że ma mnie dość i że mnie nienawidzi? – odezwał się John. – Przestałem liczyć po stu. Ta kobieta to istny ogień! – Pochylił się w stronę Toma. – Ale wiesz co? Właśnie dlatego ją kocham. Najpierw mi mówi, że mnie nienawidzi, a kiedy przestaje się wściekać, zabiera mnie do sypialni.

– John! – zaśmiałam się głośno. – Proszę cię!

– A więc chcecie mi powiedzieć, że nie udajecie związku, by zyskać większy rozgłos? – zapytał podejrzliwie Tom.

– Powiem prawdę – westchnął John. – Udawaliśmy. Na samym początku. Byliśmy dobrymi znajomymi, uznaliśmy, że to może się udać. Jednak po kilku dniach z nią sam na sam przepadłem. Zakochałem się w niej jak wariat. Każdy by się zakochał, gdyby mógł spędzić z tą kobietą przynajmniej jeden dzień. Jest piękna, mądra i toleruje moje poczucie humoru. Kocham ją i mówię to zupełnie szczerze.

Patrzyłam na Johna zupełnie zaskoczona tymi słowami. Nawet gdy musieliśmy udawać zakochanych w sobie po uszy, nigdy nie powiedział niczego równie pięknego. Nawet Tom wydawał się pod wrażeniem tego wyznania.

– Nie sądzicie, że zachowaliście się nie fair w stosunku do swoich fanów?

Wiedziałam, że to pytanie skierował do mnie. Najprawdopodobniej wciąż nie do końca wierzył w prawdę, którą przedstawił mu John, i był przekonany, że to ja powiem za wiele.

– Jasne, to było nie fair, ale nie żałuję tego. Gdyby nie ta decyzja, ja i John nie moglibyśmy się lepiej poznać. A gdybyśmy się lepiej nie poznali, nie zakochalibyśmy się w sobie. Biorąc pod uwagę to, że poznałam miłość swojego życia, nie mogę powiedzieć, że żałuję. Przepraszam wszystkich, którzy poczuli się oszukani, ale zapewniam, że nasze uczucie jest prawdziwe. Nie zaprzeczam, tworzymy burzliwy związek, jednak dzięki temu połączyło nas tak intensywne i trwałe uczucie.

Byłam zaskoczona, z jaką łatwością wypowiedziałam każde słowo. Czyżbym do tej pory wypierała prawdę, którą mogłam wyznać jedynie wtedy, gdy byłam przekonana, że udaję?

– Nie lubię przyznawać się do błędu. Chyba tym razem jednak nie mam wyjścia. Przyszedłem tu z myślą, że zdemaskuję was i pokażę światu, że tworzycie parę na pokaz – powiedział zmieszany Tom. – Tymczasem okazuje się, że to pomyłka.

– Nikt nie jest nieomylny, a słuchając naszych rozmów często można wyciągnąć tak błędne wnioski – podsumował John.

– No dobrze. Mamy za sobą temat waszej miłości, która z pewnością jest wyjątkowo ciekawa. Przejdźmy zatem do tego, do czego zakładałem, że nie przejdziemy – zaśmiał się prowadzący. – Mio, przed tobą ostatni koncert. Planujesz odpocząć po wyczerpującej trasie?

– Z pewnością potrzebuję kilku dni ciszy, by naładować akumulatory – przyznałam – ale znając mnie, nie potrwa to długo.

– Spędzicie ten czas razem?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: