Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Walka. Duchowość w życiu codziennym - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
15 lutego 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Walka. Duchowość w życiu codziennym - ebook

Niektórzy pojęcie walki duchowej redukują do kuszenia Jezusa na pustyni lub podobnych doświadczeń w życiu chrześcijańskim. Innym kojarzy się ono ze starciem człowieka z Szatanem, uosobieniem zła. Tymczasem Hervé Ponsot wskazuje, że do prawdziwej konfrontacji dochodzi między miłosiernym Bogiem i grzesznym człowiekiem. Swoje rozważania na ten temat prowadzi w oparciu o teksty biblijne, pisma starochrześcijańskie i w nawiązaniu do współczesnej refleksji humanistycznej.

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7906-199-0
Rozmiar pliku: 3,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wprowadzenie

W jakim świecie żyje ludzkość 2016 roku? Bez wątpienia dla wielu z nas, niezależnie od tego, czy znajdujemy się we Francji, w Europie, Afryce, Ameryce, czy Azji, jest to świat przemocy, wynikającej niekoniecznie tylko z licznych i krwawych konfliktów. W swojej książce1 Jean-Hervé Lorenzi stwierdza to stanowczo:

Pierwsza dekada XXI wieku udowodniła nam, jaką iluzją i głupotą było wyobrażanie sobie świata bez wojen i bez konfliktów, świata pozbawionego mrocznych sił, których strasznych konsekwencji nigdy nie jesteśmy w stanie ocenić, dopóki się nie pojawią. Nikt nie potrafi dzisiaj określić, co nas czeka, można jedynie przypuszczać, że ten scenariusz będzie miał ściśle deterministyczny charakter. Nie ulega jednak wątpliwości, że mamy do czynienia z przemocą – widoczną lub domyślną – która wyłania się nagle z napięć występujących obecnie w świecie. Wydaje się, że gwałtowność i brutalność ostatnich kryzysów gospodarczych, społecznych, a nawet kryzysów środowiska, nadaje teraz rzeczywistości rytm, który paraliżuje działania polityczne. Prawdę mówiąc, trzecia globalizacja wyznaczyła kontury czegoś, co jest wszystkim, tylko nie „globalną wioską” – światem pozbawionym instrukcji obsługi, światem, który musi gasić jeden pożar za drugim, bez żadnej nadziei, że one się kiedyś skończą.

Taki świat nie oszczędza też chrześcijan: wielu z nich, pojedyncze osoby czy wspólnoty – i to nie tylko we Francji – uważają się za ofiary niesprawiedliwego traktowania, również w mediach, choć oddani są swym braciom i często płacą za to życiem2. Znają więc walkę, tak jak ci wszyscy, którzy walczą o miłość, pokój i sprawiedliwość na świecie.

Czy w kontekście wymienionych wyżej brzemiennych w skutki i bolesnych problemów stosowne jest mówienie do tych ludzi o walce duchowej? Czy nie grozi to pewnego rodzaju demobilizacją? Wszystko zależy od tego, co rozumiemy przez walkę duchową. Autorzy piszący na ten temat redukują ją często do kuszenia Jezusa na pustyni lub do podobnych doświadczeń w życiu chrześcijańskim, czyli do sytuacji, które niewątpliwie są przykładowe i decydujące, ale punktowe. Inni, szczególnie niektóre grupy modlitewne, uważają ją, przeciwnie, za walkę z siłami zła pochodzącymi od Szatana, walkę, która obecna jest w każdym momencie życia człowieka i w jej świetle powinna być odczytywana historia. W obydwu przypadkach jest ona zawsze starciem ze złym duchem, ale jest albo punktowa, albo wszechobecna.

W rzeczywistości walki duchowej nie należy odnosić do Szatana, lecz do Jezusa. Ta walka ma umożliwić utożsamienie się z Jezusem, „przyobleczenie się” w Niego, o czym często pisze apostoł Paweł (Rz 13,14; 1 Kor 15,53–54; 2 Kor 5,2–4; Ga 3,27); inaczej mówiąc, przemianę pierwszego czy też „starego” Adama – człowieka, którym jesteśmy przez swoje urodzenie – w drugiego, to jest nowego Adama, czyli Jezusa.

Ta walka implikuje więc zmaganie się ze złym duchem oraz jego świtą, ma znaczenie pierwszorzędne i wartość przykładu, ale nie ogranicza się do tego: jest zespoleniem całego życia i wszystkiego, co się na nie składa, z Jezusem. Zresztą w opowieści o kuszeniu wszystkie potencjalne światowe bożki, które można posegregować według kategorii „mieć”, „wiedzieć” i „móc”3, dobrze wyrażają zróżnicowanie i rozciągłość walki duchowej, nieograniczającej się do frontalnego i punktowego starcia z Szatanem. W takim starciu zresztą człowiek mógłby tylko przegrać.

Aby przybliżyć rozumienie walki duchowej, rozpocznę więc od środowiska, w jakim się ona sytuuje: początkowe rozważania będą przedstawieniem Boga i człowieka, pierwszego Adama, tak jak robi to Biblia. Zobaczymy i zrozumiemy wtedy, że Jezus jest drugim i nowym Adamem, obrazem Boga, jedynym i ostatecznym wzorem; a człowiek zaproszony jest do przyobleczenia się w Niego. Następnie przywołamy różnorodne aspekty walki duchowej, jej miejsca, warunki, sposoby, wahania i ostateczne zwycięstwo.

Wszystkie te rozważania, rozwinięte w rozdziały i tematy, prowadzone będą w dialogu:

● Z Pismem Świętym, czyli Starym i Nowym Testamentem4, które stanowić będzie wprowadzenie do każdego tematu; po nim nastąpi komentarz osobisty.

● Z tymi, którzy bezpośrednio i w różnorodny sposób pisali na ten temat, szczególnie z Wawrzyńcem Scupolim, XVI-wiecznym teatynem, którego najważniejsze dzieło, Walka duchowa, opublikowane w 1589 roku, jest dzisiaj dostępne w Internecie. W pewnych punktach jest ono archaicz­ne, całość jednak jest bardzo współczesna dzięki subtelności prowadzonych tam analiz.

● Z pismami ojców Kościoła czy innych pisarzy, znanych lub nieznanych. Fragmenty ich dzieł zostaną zaproponowane w formie rozszerzenia na zakończenie poszczególnych rozdziałów lub w odniesieniu do jakiegoś tematu.Walka duchowa rozumiana jest często jako konfrontacja, punktowa lub w każdym razie ograniczona w czasie, między człowiekiem a Szatanem, uosobieniem zła. Takie podejście jest jednak niepełne. Powinno się tę walkę postrzegać raczej jako zestrojenie człowieka z wzorem, jakim jest Jezus: chodzi zatem o zmaganie, które zakończy się dopiero w chwili śmierci.

Bardziej niż człowiek i Szatan dwoma protagonistami są więc Bóg i człowiek w swoich wzajemnych relacjach, tak jak przedstawia to Biblia: Bóg miłosierny poszukujący grzesznego człowieka, który zbuntował się przeciw Niemu w ogrodzie Księgi Rodzaju, ale którego nie chce On opuścić. I któremu bezustannie proponuje, by porzucił grzech i odnalazł swą prawdziwą tożsamość istoty związanej z Bogiem, na Jego obraz i podobieństwo: przez przyjście na świat Jezusa, ukrzyżowanego, umarłego i zmartwychwstałego, człowieka nowego i doskonałego, Bóg intensyfikuje to poszukiwanie, pokazując odtąd każdej istocie ludzkiej wzór i drogę, którą może iść.

Ta droga nie jest „długą spokojną rzeką”: „Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!”5 (Mt 7,14). To długa walka i długa praca, którą można przyrównać do porodu. Człowiek musi walczyć z samym sobą i z Szatanem, a bardziej ogólnie: z wszelkimi przejawami grzechu.Bóg i człowiek

MIŁOSIERNY BÓG W BIBLII

Teksty

Rdz 3,1–7

A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?”. Niewiasta odpowiedziała wężowi: „Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”. Wtedy rzekł wąż do niewiasty: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło”. Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł. A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy…

1 Kor 15,45–49

Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek, Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym. Nie było jednak wpierw tego, co duchowe, ale to, co ziemskie; duchowe było potem. Pierwszy człowiek z ziemi – ziemski, drugi Człowiek – z nieba. Jaki ów ziemski, tacy i ziemscy; jaki Ten niebieski, tacy i niebiescy. A jak nosiliśmy obraz ziemskiego , tak też nosić będziemy obraz niebieskiego.

Komentarze

W Starym Testamencie jednym z zadań proroków, których Bóg wysyłał do swojego ludu, było niszczenie bożków nieustannie czczonych przez lud Izraela. Najbardziej znanym przykładem wśród proroków jest Mojżesz – podczas jego nieobecności ludzie uczynili sobie złotego cielca (Wj 32). Odlanie go było naśladowaniem tego, co widzieli w tamtych czasach wokół siebie – podobnie jak robi to współczesny człowiek – czyli stworzeniem sobie Boga na własną miarę. Księga Eklezjasty opowiada zresztą o czasie, „gdy człowiek jeden panuje nad drugim, na jego nieszczęście” (Koh 8,9).

To właśnie proponuje wąż Adamowi i Ewie, subtelnie trawestując Boże słowa i przekształcając je w pytanie deformujące ich sens: „Nie będziecie jedli owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?”. Wąż zachęca Adama i Ewę, by zamiast przyjąć Boga takiego, jaki jest, poprzez Jego przykazanie, które dotyczyło zresztą tylko jednego drzewa, sami zdobyli nad Nim władzę, sami wyznaczali sobie przykazania, sami stali się Bogiem: „będziecie jak Bóg”. Powstaje fałszywe „ja”, które już nie łączy, ale zastępuje i ostatecznie wyklucza: Boża inność przestaje istnieć. Jak zauważyli psychoanalitycy, ma to wartość symbolu: nasi przodkowie „jedzą” z zakazanego drzewa i w ten sposób znoszą wszelkie normy, których nie ustanowili oni sami. W ten sposób dają początek całym pokoleniom kontynuatorów!

Jaki jest ten Bóg wymyślony przez węża? To Bóg zazdrosny o swą władzę i przywileje, Bóg, który wystarcza sam sobie i który nie kocha człowieka, tej istoty innej niż On sam… choć sam ją stworzył. Od początku czasów wszystkie węże świata, wszyscy kusiciele, wszyscy dyktatorzy myśli nie przestają nęcić człowieka i wciągać go w swoje sieci, przerabiając Bożą rzeczywistość i Boże prawo, i przekształcając Boga w rywala ludzi, który nie pozwala im pokazać swoich możliwości. I ostatecznie sami czynią się Bogiem!

Istota tekstu Księgi Rodzaju i Boga zarówno żydów, jak i chrześcijan jest całkiem inna. Pierwsze rozdziały o stworzeniu i wiele innych kart Biblii przeniknięte są podstawową myślą: Bóg Biblii jest Bogiem innym, niezależnie od epok czy tradycji. Oto kilka dowodów:

● W pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju jest On stwórcą, tworzy rzeczywistości zewnętrzne. Ponieważ na początku jest sam i zajmuje całą przestrzeń, musi wycofać się z siebie, co tradycja hebrajska określa dźwięcznym i nieprzekładalnym słowem cimcum. W ten sposób, aby stworzyć, oddziela – na przykład niebiosa od ziemi. Czyniąc to, tworzy „inność”.

● W tym samym rozdziale możemy zauważyć, że ta inność Boga istnieje też w Nim samym, ponieważ stwarzając człowieka, mówi: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” (Rdz 1,26). Ta liczba mnoga dla chrześcijan oznacza pierwotną rzeczywistość Trójcy Świętej.

● W rozdziale drugim przyprowadza On Adamowi wszystkie rodzaje swojego stworzenia, między innymi istotę uczynioną z jego żebra, po to by ten nadał im nazwy, rozróżnił i w ten sposób stworzył je w ich swoistości. To zainspirowało poetę Pierre’a Emmanuela, który podczas pewnego spotkania ekumenicznego w swoim pięknym poemacie aliteracyjnym określił nie Boga, lecz człowieka mianem „nadającego nazwy”.

● W przytoczonym wyżej tekście Bóg, wprowadzając zakaz czy zwykłe ograniczenie, unika pomieszania, w którym zły duch chce uwięzić człowieka.

● Podobnie postępuje we wstrząsającej scenie wypędzenia Adama i Ewy z raju i przywrócenia ładu.

● Znacznie później również św. Paweł zostanie źle zrozumiany, kiedy powie: „Bóg (…) nie jest Bogiem zamieszania, lecz pokoju” (1 Kor 14,33), choć stwierdzenie to zawiera się w jak najbardziej tradycyjnym podejściu.

Te aspekty Boga Biblii pokazują, że jest On całkiem inny, niż się Go często przedstawia. Zauważmy jednak: czyż nie jest On również, niezależnie od tego, co mówi na ten temat św. Paweł, „Panem Zastępów”, nazywanym przez tych, którzy nie chcą tego słowa przekładać, „Bogiem Sabaoth” (Wj 12,41; 1 Sm 1,3.11; 4,4; 2 Sm 6,2.18; Ps 24,7 i nast.)? A czy wojny nie są przyczyną największego „pomieszania”? W Starym Testamencie wiele jest nie tylko określeń odnoszących się do wojny, ale też całych ustępów: naród hebrajski był pewien, że we wszystkich walkach na jego czele stoi Bóg, a nawet sam ich prowokuje do walki (zob. m.in. Lb 31,1–3.7)!

Pewność ta wynikała jednak z zaufania, jakie lud ten pokładał w Bogu, który towarzyszył mu i go chronił, a nie z jakiejkolwiek Bożej woli walki: Bóg nie stawał na czele ludzkich wojsk, podobnie jak nie robi tego dzisiaj – stawiali Go tam ludzie, a w każdym razie sądzili, że mogą to robić! Lub po nich także ci, którzy opisywali ich wyczyny.

Jeśli będziemy próbowali ocenić na przykład krucjaty, zauważymy, że późniejsza historia długo nie mogła się uwolnić od obrazu Boga wojującego i że ten proces z pewnością jeszcze się nie skończył: w dzisiejszych czasach jest wielu kontynuatorów takiego podejścia – podżegaczy religijnych czy też raczej pseudoreligijnych, ponieważ religia służy tu często jedynie jako pretekst…

Nie był to jednak jedyny sposób przedstawiania Boga w Starym Testamencie. W rozdziale 3 Księgi Rodzaju, po wspomnianym wyżej wypędzeniu z raju, Bóg nie odwraca się od człowieka. Abraham Heschel mocno to podkreślił, nadając swojej książce o filozofii żydowskiej wspaniały tytuł: Bóg szukający człowieka. To poszukiwanie rozpoczęło się już po pierwszym grzechu: „Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: »Gdzie jesteś?«” (Rdz 3,9). To nie Bóg ukrywa się przed człowiekiem, ale człowiek przed Bogiem: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się” (Rdz 3,10).

Oczywiście, Bóg karze człowieka za winy, najczęściej pozostawiając go samemu sobie. Biblijny Bóg nie ma skrupułów: „Jeżeli i wtedy nie będziecie Mnie słuchać, będę w dalszym ciągu karał was siedem razy więcej za wasze grzechy. Rozbiję waszą dumną potęgę, sprawię, że niebo będzie dla was jak z żelaza, a ziemia jak z brązu. Na próżno będziecie się wysilać…” (Kpł 26,18–20); a także: „czy nie ma karać Ten, co strofuje ludy, Ten, który ludzi naucza mądrości? Pan zna myśli ludzkie: że są one marnością. Szczęś­liwy mąż, którego Ty wychowujesz, o Panie, i prawem Twoim pouczasz…” (Ps 94,10–12).

Kluczowym słowem charakteryzującym biblijnego Boga nie jest jednak „karanie”, choć występuje ono często, lecz „miłosierdzie” – bardzo mocne słowo, którego hebrajski korzeń odnosi się nie tyle do serca, jak w języku francuskim, lecz do łona matki wydającej na świat dziecko. Bóg to nie błędy, winy i grzechy ludzkie, a tym bardziej nie wojny, które człowiek Mu przypisuje: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń” (Oz 6,6). A Księga Powtórzonego Prawa, pochodząca niewątpliwie z późniejszego okresu, wyraża bezgraniczną miłość do ludu Izraela, skierowaną przede wszystkim do tych, którzy są najsłabsi i najbardziej zmarginalizowani: „Uznaj więc, że Pan, Bóg twój, jest Bogiem, Bogiem wiernym, zachowującym przymierze i miłość do tysiącznego pokolenia względem tych, którzy Go miłują i strzegą Jego praw” (7,9).

Takie przedstawienie Boga rozwinięte jest w pełni w Nowym Testamencie, szczególnie w podstawowej modlitwie chrześcijanina, której Jezus naucza swoich uczniów: to nasz Ojciec, Bóg, który daje chleb, który przebacza i chroni od złego. Jezus mówi, że Ojciec i miłość miłosierna są jednym: „Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą” (Mt 7,11). Ta metafora Ojca jest niestety trudna do przyjęcia dla tych – bardzo licznych – którzy nienawidzili lub nienawidzą swoich ojców tu, na ziemi…

Jeśli chodzi o Boga Zastępów – już Go nie ma. Czy mamy tego świadomość? W Nowym Testamencie Bóg już nie prowadzi wojen, podobnie jak Jezus, który nie walczył nigdy: Ten przedstawiony jest jako „Baranek Boży” (J 1,29.36; Dz 8,32; 1 P 1,19) i wypełnia słowa proroka Izajasza o Słudze: „Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53,7). Chrześcijańskie malarstwo na ołtarzach, tympanonach, witrażach czy zwornikach na szczęście upowszechniło takie pokojowe przedstawienia.

CZŁOWIEK W POSZUKIWANIU UTRACONEGO PODOBIEŃSTWA

Bóg szukający człowieka, ale jakiego człowieka? Na kartach Biblii są tysiące ludzi: kobiety i mężczyźni, dobrzy i źli, słabi i potężni – nie sposób tu mówić o wszystkich. Powróćmy zatem do pierwszego człowieka, tego, który dał początek wszystkim innym, to znaczy do Adama.

Marie Balmary6, która zajmuje się psychoanalizą, dobrze znająca tekst hebrajski, zauważa, że w pierwszym opisie stworzenia (Rdz 1,1–2,4), w słynnym wersecie 26 rozdziału 1, zostali stworzeni nie mężczyzna i kobieta, lecz istota płci męskiej oraz istota płci żeńskiej7: człowiek jest zaledwie pewnym projektem, ale objawił się już jako „liczba podwójna”, a więc istota zawierająca w sobie pierwotną odmienność. W opisie drugim (Rdz 2,4 i nast.), w części, która poprzedza tekst cytowany wyżej, precyzyjne określenia „mężczyzna” i „kobieta” pojawiają się dopiero wtedy, gdy Adamowi przedstawiona jest istota wyjęta z jego boku: „Pan Bóg z żebra, które wyjął z człowieka, zbudował kobietę. I przyprowadził ją do człowieka. Ten wówczas wykrzyknął: »Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała kobietą, bo z mężczyzny została wzięta«”8 (Rdz 2,22–23).

Do tego należałoby dodać coś jeszcze. O ile prawdą jest, że biorąc kobietę z boku mężczyzny, autor sygnalizuje, że mężczyzna naprawdę istnieje dopiero w odmienności, istnieje on również dopiero w komplementarności, ponieważ taka forma stworzenia wskazuje na wymiar zarazem pojedynczy, jak i podwójny, męski i żeński, istoty ludzkiej. Innymi słowy – proszę kobiety o wybaczenie – człowiekowi mężczyźnie ciągle brakuje żebra! Zatem pomimo że „kobieta” i „mężczyzna” istnieją w tym tekście jako zróżnicowani, w żadnym razie nie można przypisać podstawowej, a tym bardziej nadrzędnej odpowiedzialności za grzech kobiecie – chociaż tak uczyniła historia.

I tak mężczyzna, Adam, istnieje naprawdę jako taki jedynie w spotkaniu, a więc w odmienności; innymi słowy „ja” człowieka powstaje w oparciu nie o niego, lecz o spotkanie z innym, a szczególnie tym Innym, którym jest Bóg9, od którego dostaje on życie. Z tego wynika, że Bóg inności poszukuje człowieka innego i komplementarnego, na swoje podobieństwo i swój obraz!

Opis ten mówi nam jeszcze coś innego:

● Przede wszystkim, że pierwotnym miejscem człowieka i tym, do którego odnalezienia jest wezwany, jest raj w bliskości Boga. To miejsce, którego nie odnajdzie, słuchając podszeptów kusiciela, a tym bardziej posługując się środkami, które on mu proponuje: zdołałby wówczas tylko być „jak Bóg”, nie będąc ani Bogiem, ani człowiekiem. Jest to miejsce, które dano mu na początku, „na obraz i podobieństwo Boże” (Rdz 1,26): według ojców Kościoła i całej tradycji duchowej tym, co zagubiło się w momencie grzechu, jest podobieństwo – lecz nie obraz, choć skrywa się on pod stosem nieczystości grzechu – które należy do natury duszy10. Walka duchowa powinna umożliwić więc odnalezienie w spotkaniu z Bogiem podobieństwa oraz przywrócenie utraconego obrazu.

● Druga uwaga, jaka nasuwa się po przeczytaniu tego tekstu, to zwięzła formuła Maurice’a Clavela: „Bóg jest Bogiem, a człowiek człowiekiem, na Boga!”. Ponieważ dobrze jest dla człowieka i dla Boga, żeby człowiek był człowiekiem i przeżywał swoją historię pod okiem Boga: tu też chodzi o to konieczne zróżnicowanie, bo tylko ono jest płodne. Napisałem „pod okiem Boga”, ponieważ z dala od Boga, w zbyt dużej od Niego odległości, „człowiek jest nagi” (Rdz 3,7).

Podsumowując: walka duchowa jawi się jako walka, którą człowiek musi prowadzić, aby odnaleźć utracony raj, innymi słowy swoją kondycję sprzed grzechu. Jej śladem jest obraz Boga w nim – człowiek komunii wobec Boga miłości, innego niż On sam i otrzymującego od Niego w każdym momencie, wprost lub za pośrednictwem bliźniego, wszystko, co jest mu potrzebne do wzrastania w swych dwu komponentach relacyjnych: ludzkim i boskim. To droga, którą wyznacza mu Syn.

JEZUS UKRZYŻOWANY, DOSKONAŁY OBRAZ BOGA

Celem tej drogi jest przybrane synostwo, jak nazywa to św. Paweł (Rz 8,15.23; 9,4; Ga 4,5; Ef 1,5). Interesujące, że to określenie pojawia się w rozdziale 8 Listu do Rzymian, w części, która stanowi zakończenie rozwinięcia (rozdz. 1–8) i dotyczy historii relacji człowieka z Bogiem: „Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według zamiaru. Albowiem tych, których od wieków poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi” (8,28–29). Przybrane synostwo jawi się tutaj jako ukoronowanie, ponieważ obrazem doskonałym, jedynym w swoim rodzaju wzorem, jest obraz Jezusa Syna, jak przypomina to cytowany wyżej tekst Pierwszego Listu do Koryntian.

Musimy jednak mieć świadomość, że po upadku obrazem, który mamy odtworzyć, odzyskując wszystkie podobieństwa, będzie zawsze obraz Jezusa ukrzyżowanego i uwielbionego, uwielbionego w swoim ukrzyżowaniu: krzyż będzie odtąd jedyną drogą, która pozwoli nam powrócić do raju. To właśnie podkreśla św. Jan Chryzostom w zamieszczonym niżej tekście.

To droga, którą sam Jezus określa jako wąską (Mt 7,14) i którą przyszedł zapowiedzieć, przeżyć i głosić na ziemi. Jej początkiem jest Osiem błogosławieństw (Mt 5,3–12; Łk 6,20–23), które są przewrotem etycznym i konstytucją królestwa Bożego. Jezus podpisał ją w pełni przez swoją śmierć na krzyżu, On, który „grzechu nie popełnił” (1 P 2,22). Jak zostało to jednak powiedziane we Wprowadzeniu, spojrzymy na tę drogę inaczej, omawiając etapy, warunki i sposoby „przyobleczenia się w Chrystusa”.

Rozszerzenie: Wąż i krzyż

Św. Jan Chryzostom, Homilia 27 na Ewangelię św. Jana11

Dlaczego jednak nie powiedział jasno, że ma zostać ukrzyżowany, i odesłał swoich słuchaczy do dawnej figury ? Po pierwsze dlatego, by pokazać im związek i zgodność Starego Testamentu z Nowym i pouczyć, że to, co wydarzyło się w jednym, nie jest sprzeczne z tym, co dzieje się w drugim. Po drugie, abyście wy sami zrozumieli i byli o tym głęboko przekonani, że nie poszedł On na śmierć wbrew swojej woli i że ta śmierć w żadnym razie nie zadaje Mu kłamu; wreszcie – że dzięki niej wyjedna zbawienie wielu. Oraz z obawy, by ktoś nie powiedział: jak to być może, żeby ci, którzy wierzą w ukrzyżowanego człowieka, zostali zbawieni, skoro śmierć zabrała jego samego? Przypomina On nam dawną historię. Jeśli Żydzi patrzący na figurę miedzianego węża (Lb 21) nie umierali, tym bardziej ci, którzy wierzą w ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa, otrzymają jeszcze wspanialsze skarby i łaski. Jezus Chrystus został ukrzyżowany nie dlatego, że był słaby, a Żydzi silni; Jego żywą świątynią był krzyż, ponieważ Bóg ukochał świat. Aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Czy nie widzicie przyczyny śmierci i zbawienia, które ona sprowadza? Czy nie widzicie zgodności między tą figurą a prawdą? Żydzi mogli uniknąć śmierci, ale śmierci doczesnej; teraz wierni zachowani są od śmierci wiecznej. Tam umieszczony w górze wąż leczył ukąszenia węży, tutaj ukrzyżowany Jezus leczy rany zadane przez duchowego potwora. Tam uzdrawiani byli ci, którzy patrzyli oczami ciała, tutaj ten, kto patrzy oczami duszy, uwalnia się od wszystkich swoich grzechów. Tam wisiała miedziana figura wyobrażająca węża, tutaj ciało Pana, które ukształtował Duch Święty. Tam wąż kąsał i wąż uzdrawiał, tutaj śmierć dała śmierć i śmierć dała życie.1 Jean-Hervé Lorenzi, Un monde de violences, l’économie mondiale 2015–2030, Eyrolles, Paris 2014, s. 9.

2 Timothy Radcliffe, Jean-Michel di Falco, Andrea Roccardi, Le livre noir de la condition des chrétiens dans le monde, XO Éditions, Paris 2014.

3 Według porządku Łk 4,1–13; inny porządek: Mt 4,1–11. Marek przywołuje tylko tę scenę, nie relacjonując jej przebiegu. Zauważmy jednak, że trzyczęściowe podziały są w Biblii częste (zob. np. 1 J 2,16) i akcentują one bardziej wagę tematyczną niż wartość analityczną.

4 Jak widać w już wspomnianej scenie kuszenia na pustyni, główną bronią tej walki jest „miecz Ducha, to jest słowo Boże” (Ef 6,17).

5 Cytaty biblijne pochodzą z Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu. Biblii Tysiąclecia, wyd. IV, Pallottinum, Poznań 2003.

6 M. Balmary, La divine origine, Grasset, Paris 1993.

7 Hebrajskie słowa zachar i neqewa opisują płeć nie tylko w odniesieniu do człowieka; oznaczają także samca i samicę – przyp. red.

8 Tłumaczenie za przekładem Marie Balmary, La divine origine, s. 74–77.

W języku hebrajskim występuje gra słów pomiędzy isz (mężczyzna, człowiek) a iszsza (kobieta). Dobrze oddaje to Jakub Wujek za pomocą słów „mąż” i „mężyna” – przyp. red.

9 „»Adamie, gdzie jesteś?« to pierwsze pytanie, jakie Bóg kieruje do człowieka po grzechu. »Gdzie jesteś?«. Jest to człowiek zdezorientowany, który utracił swoje miejsce w stworzeniu, ponieważ wierzy, że jest potężny, że może nad wszystkim panować, że może być Bogiem. I harmonia załamuje się, człowiek się myli, a to powtarza się również w odniesieniu do drugiego: on nie jest już bratem, którego się kocha, ale zwyczajnie innym – przeszkadza w moim życiu, w moim dobrobycie” (Homilia do migrantów wygłoszona przez papieża Franciszka na wyspie Lampedusa 8 lipca 2013 roku; cyt. za: vatican.va).

10 Według Bernarda Sesbouë na takim stanowisku stał już Ireneusz z Lyonu: „Kiedy więc z powodu grzechu człowiek traci Ducha i wszystko to, co jest w nim uczestniczeniem w Duchu lub komunią z Bogiem, traci podobieństwo, zachowując obraz. Pozostaje człowiekiem, ukształtowanym ręką Boga. Obraz Boga w nim jest nieutracalny, nie dotyczy to jednak podobieństwa” (Tout récapituler dans le Christ. Christologie et sotériologie d’Irénée de Lyon, Desclée, Paris 2000, s. 95).

11 Tłumaczenie z przekładu francuskiego: Saint Jean Chrysostome, Oeuvres complètes, przeł. M. Jeannin, Guérin et Cie éditeurs, Bar-le-Duc 1862 (na temat Lb 21,4–9 i J 12,32).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: