Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Zniszczone pianino - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 kwietnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
36,90

Zniszczone pianino - ebook

Po śmierci kuzyna Chris postanawia zaopiekować się jego żoną, a swoją dawną przyjaciółką, Anną. Kobieta z dwojgiem dzieci, Edwardem i Elisabeth, przyjeżdża do ogromnej rodowej posiadłości w Kornwalii i zamieszkuje w niej na stałe. Ciężko chory na suchoty siedemnastoletni Edward gra cudownie na pianinie. Chris jest oczarowany chłopcem, są sobą zafascynowani, przyciąga ich do siebie niezrozumiała dla obu siła uczucia które boją się nazwać. Rodzina Chrisa prowadzi jedną z największych firm uprawiających herbatę na Cejlonie i tam właśnie wysyła Chrisa matka, która postanawia zapobiec rodzinnemu skandalowi… Wkrótce do Chrisa dołącza Anna, ten jednak nieustannie wspomina jej syna. Niezrozumiała siła, jaka przyciąga Chrisa do syna zakochanej w nim kobiety, sprawia, że pomiędzy Chrisem a Anną dochodzi do nieoczekiwanego zbliżenia, lecz ten widzi w twarzy Anny – Edwarda i jego uczucia do chłopaka stają się coraz bardziej niebezpieczne i poplątane. Trójkąt miłosny, który rodzi się między bohaterami, będzie miał tragiczne skutki. Czy można kochać kogoś miłością czystą – platoniczną? Jak zachowa się Anna i rodzice Chrisa, kiedy jego prawdziwe uczucia wyjdą na jaw? Czy Chris zrozumie uczucia, które nim targają? Szaleństwo, jakie nastanie w duszy jednego z bohaterów, doprowadzi do katastrofy, o jakiej nikomu się nie śniło. Miłość. Zazdrość. Zło. Zdrada. Brak spełnienia. Sekret. Szaleństwo. Bezsilność… Właśnie one wypełniają treść tej książki.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-8290-136-8
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kornwalia, rok 19..

Christopher stał w swoim gabinecie z nosem przyklejonym do szyby, patrząc na zalany deszczem ogród. Wysoki, barczysty mężczyzna zasłaniał sobą większą część okna. Jedną rękę opierał na parapecie, drugą trzymał w kieszeni spodni. Gdyby go ktoś obserwował, zobaczyłby wyraz zamyślenia na jego twarzy. Wyglądał na zatroskanego. Ciemne gęste włosy skrzyły się w świetle lamp. Oczy nieruchome, zatrzymane w jednym punkcie. Broda z małym przedziałkiem pośrodku. Może tylko nos, jako jedyna część ciała lekko odstawał od normy. Trochę za duży. Brwi ciemne i długie, niemalże kobiece rzęsy. Rysy twarzy miał zdecydowanie wyostrzone. Usta lekko zaciśnięte. Postawa człowieka pewnego siebie. Był jednak zdolny do romantyczności i wielkich uniesień, co czasami mylnie interpretowano, sądząc, że jest miękki i delikatny.

Cieszył się wielkim powodzeniem u kobiet. Nie tylko u młodych. Starsze panie wodziły za nim głodnym wzrokiem i starały mu się przypodobać. Młode dziewczęta chichotały po kątach, by zwrócić na siebie uwagę. Kiedy zaś kierował na nie wzrok, oblewały się rumieńcami i pospiesznie uciekały, chcąc ukryć zmieszanie. Serca o mało nie wyskakiwały im z piersi. Starsze, ze swego rodzaju prowokacją, patrzyły mu prosto w oczy. Wzrokiem starały się dać mu do zrozumienia o swojej gotowości do romansu.

Był jedynym spadkobiercą wielkiej fortuny. Rodzice nie zamierzali co prawda wycofywać się jeszcze w cień, ale już dawno przekazali synowi kierowanie dobrze prosperującą firmą zajmującą się produkcją herbaty dowożonej z Cejlonu. Zarządzał rodzinnym biznesem i domem bez większych problemów, jednakże pieniądze nic dla niego nie znaczyły. Firma się rozwijała, często wiązało się to z podróżami na Cejlon czy do Indii.

Christopher bardzo mocno przeżywał śmierć braci i nie potrafił pogodzić się z ich brakiem. Ralf, starszy o rok i Damien, starszy o dwa lata, byli dla niego wszystkim. Kochał ich bardzo i nie wstydził się mówić o swojej miłości. Serce miał miękkie, charakter twardy, acz ulegał tylko i wyłącznie rodzicom. Obaj bracia wypłynęli przed rokiem do Indii, sztorm na morzu zatopił statek. Z podróży już nigdy nie wrócili.

Pomimo południa ściemniło się bardzo, po szybach spływały strugi deszczu.

Wnętrze gabinetu zaczął ogarniać mrok.

Rodzinna rezydencja Christophera szczyciła się wielowiekową tradycją i do dziś zachowana była w dobrym stanie. Rodziły się tu i umierały pokolenia przodków, a ich wizerunki spoglądały na mieszkańców w Sali Portretów. Dom miał niejednolity wystrój, choć gdzieniegdzie zauważyć można było ornamentykę angielskiego gotyku, nadającą mu nieco delikatności i ogłady. Czasami pojawiały się cechy sztuki włoskiej. Niemalże w każdym pokoju natrafiało się na rzeźby, krzesła o toczonych nogach, skrzynie, sztukaterię, boazerię czy kominki. To wszystko sprawiało, że dom, pomimo całej swej surowości, sprawiał wrażenie spokojnej przystani, gdzie zawsze można się było schować, zapomnieć o wszystkim i po prostu odpocząć.

Mijały minuty. Deszcz coraz bardziej przybierał na sile. Liście drzew opadały szarpane gwałtownie podmuchami wiatru. Szerokie kałuże wydłużały się, ukazując nierówny teren przed posiadłością.

Mężczyzna odsunął się od okna, przeszedł parę kroków w stronę kominka i zasiadł w skórzanym fotelu, zakładając nogę na nogę. Przyglądał się leżącej na stole pachnącej kartce, od której oderwał się przed paroma minutami. To właśnie zawarta w liście informacja nie dawała mu spokoju, choć, prawdę mówiąc, dawno spodziewał się takiego obrotu sprawy.

Po chwili jeszcze raz wziął do ręki list i zatopił się w lekturze w celu upewnienia się, że to, co czytał, jest prawdą.

Drogi Christopherze,

zastanawiałam się nad Twoją propozycją i jestem Ci niezmiernie wdzięczna, ale nie mogę teraz, przynajmniej przez parę następnych miesięcy, odbyć tak długiej podróży. Co prawda zdaje się, że długo tu nie wytrzymam o zdrowym umyśle i ciele, ale jednak nie mogę narażać dzieci na takie niebezpieczeństwo. Ten dom to ich rodzinne gniazdo, z którym trudno przyjdzie im się rozstać. Poza tym choroba Edwarda każdego dnia coraz bardziej wykańcza jego ciało, a lekarze nie zalecają podróży w tym stanie. Może jedynie zaszkodzić. A ja… nie mogę sobie wyobrazić, co będzie, kiedy go stracę. Edward, jak wiesz, to chłopiec niezwykle słabego zdrowia. Od małego mam z nim kłopoty, jednakże zajmowanie się nim jest moim obowiązkiem, a jako matka muszę na pierwszym miejscu stawiać dobro mojego dziecka. Co innego Elizabeth, ta dziewczyna to psotnica w spódnicy, nie mogę nad nią zapanować. To pewnie dlatego, że urodziła się dziesięć lat po Edwardzie, zresztą to ona powinna była urodzić się mężczyzną.

Proszę Cię, przyjeżdżaj jak najszybciej. Wierzyciele każdego dnia nie dają o sobie zapomnieć, stoją pod domem, wygrażają i obawiam się, że już niedługo dojdzie do rozlewu krwi. Pogardzam sobą za tę słabość, jednak nadszedł czas, by dumę schować głęboko i zacząć działać. Dlatego błagam, zmiłuj się nad ubogą krewną i jeżeli przyjaźń nasza, więzy krwi, znaczą dla Ciebie tyle co i dla mnie, to nie daj mi czekać z obawą na Ciebie. Kto wie, czy… ale nie, nie będę kusiła losu takimi myślami.

Jesteś naszą ostatnią nadzieją.

Twoja oddana – Anna

Christopher wpatrywał się w zapisaną ręcznym pismem kartkę. Po chwili zorientował się, że w kominku dogasał już ogień, więc wezwał służbę, by dorzucili opału. Parę minut później w pokoju znowu rozległ się syk palącego się drewna. Za oknem nadal padał deszcz.

Christopher powrócił do studiowania listu.

Anna była starsza od niego o cztery lata. Wiele razy zaklinał ją i namawiał na powrót do Kornwalii, ona jednak zdecydowanie obstawała przy swoim. Uparta kobieta. Upartość była chyba jedną z najgorszych cech jego rodziny. Sam też bywał uparty i zacięty, dlatego doskonale ją rozumiał. Najgorsze, że już wiele miesięcy temu przewidywał taki obrót spraw. Przeczucie go, jak widać, nie myliło. Znał się na ludziach. Po prostu często umiał przewidzieć dane sytuacje. Wiedział, że Anna będzie zmuszona uciekać ze swojego domu. Właśnie nadeszła ta chwila. Będzie musiał do niej jechać, zresztą już dawno chciał wyruszyć. Co prawda upłynęło dużo czasu, od kiedy widział ją po raz ostatni. A potem, gdy Anna miała siedemnaście lat, przydarzyła jej się ta cała zwariowana historia z kuzynem Arthurem. Uwiódł ją i zaszła z nim w ciążę. Od tamtego momentu życie nie szczędziło jej problemów. Z początku z Arthurem to była wielka miłość. Niestety, jak to czasem bywa, wszystko szybko się skończyło. Jej chory syn miał teraz siedemnaście lat, zaś młodsza córka zaledwie siedem. Jakoś im się układało, kiedy wyjechali do Londynu. W ciągu całego tego okresu Anna i Chris pisali do siebie listy. Oboje nie potrafili wyobrazić sobie bez nich życia, tak bardzo się do nich przyzwyczaili i uzależnili, choć nie przyznawali tego nawet sami przed sobą. W listach nie mieli tajemnic, pisali otwarcie o swoich problemach, oczywiście nie przekraczając etykiety. W końcu nie byli już dziećmi i pewnych tematów nie należało poruszać nawet w skrajnych przypadkach. Jakże dziwne, pomyślał Christopher, że Arthur nie zakazał żonie po ślubie pisać do niego…

Zastanawiał się, co z tym fantem zrobić. Nagle zamrugał oczyma, podniósł się, zabrał list i pospiesznie wyszedł z pokoju. Szedł równymi, szybkimi krokami przez długi korytarz. Dotarł do schodów, wszedł nimi na piętro i zatrzymał się przed drzwiami prowadzącymi do pokoju matki. Zapukał delikatnie, by jej nie przestraszyć. Wszędzie o tej porze panowała niezwykła jak na tak duży dom cisza, zaś matka należała do lękliwych osób, aczkolwiek nie miała ku temu żadnego powodu. Odczekał chwilę. Ciche: „Wejść” rozległo się zza grubych, masywnych drzwi. Nacisnął klamkę i wszedł do środka. Pokój matki różnił się zdecydowanie od reszty pokoi w całym domu. Był inny, taki… matczyny. Przeważały tu ciepłe pastelowe barwy i pachniało jaśminową herbatą, którą matka wprost uwielbiała. Na stole stał dzbanek, a matka trzymała w rękach filiżankę z parującym napojem.

Ta pięćdziesięcioletnia kobieta o nieco zaokrąglonych kształtach, wyprostowana jak struna i gustownie ubrana, siedziała w fotelu z rozłożoną na kolanach książką. Miała jedyną słabość, a było nią czytanie. To, że się wszystkiego lękała, można było sprowadzić do zbioru jej ludzkich ułomności i nie dało się z tym nic zrobić, zaś czytaniu nie potrafiła tak naprawdę odmówić. Wieczory spędzała więc samotnie w swoim pokoju przepełnionym zapachem herbaty sprowadzanej z Cejlonu, czym właśnie zajmował się jej mąż, a teraz także Christopher, oraz z bukietem świeżych kwiatów przynoszonych z ogrodu każdego dnia rano od wielu lat.

Pomimo wszystko matka miała jedną wadę: starała się narzucać Chrisowi swoją wolę, a od śmierci braci stało się to właściwie chlebem powszednim.

– Matko, znowu tak długo czytasz – powiedział z naganą, lecz w jego głosie pobrzmiewała delikatność. Starał się matkę traktować, jakby była z delikatnej porcelany, ciężko bowiem przeżyła śmierć swoich synów, z którymi wiązała takie wielkie nadzieje. Troszczył się o nią, aczkolwiek w ostatnich miesiącach coś między nimi trzeszczało.

– Nie jest jeszcze za późno, pozwól mi na odrobinę zapomnienia. – Pocałowała syna w policzek i wskazała ruchem ręki miejsce obok siebie. Przyjrzała mu się uważniej, a jej wprawne oko matki dojrzało od razu, że jest wzburzony, a przecież często taki nie bywa.

– Cóż się stało, Christopherze?

On uśmiechnął się czule, kręcąc głową, ponieważ nigdy nie potrafił się nadziwić, jak bardzo matka go zna. Nic też i nigdy się przed nią nie zatai, jeżeli chodzi o syna, z którego była niezwykle dumna.

– Przed tobą nic się nie da ukryć.

– Mów, nie pozwalaj mi długo czekać, jeżeli to coś złego, chcę wiedzieć natychmiast.

Usiadł więc obok niej, chwilę jeszcze milczał, bo nie wiedział, jak zacząć; wziął oddech i wreszcie dwa ciche słowa same wydostały mu się z ust:

– Muszę wyjechać…

– Nie! – Matka się wzdrygnęła.

– Tylko spokojnie! – Położył dłoń na jej ręce i pogładził ją delikatnie. – To nic poważnego, choć… choć może jednak tak. Dlatego muszę wyjechać.

– Gdzie?

– Do Londynu.

Matka patrzyła przez chwilę na niego ze zmrużonymi oczami.

– To Anna? To o nią chodzi?

Kolejny raz stwierdził, że matka jest wyjątkową kobietą o niecodziennym umyśle.

– Tak, to Anna – odpowiedział spokojnie.

– Wiedziałam, że ta kobieta kiedyś doprowadzi naszą rodzinę do upadku, wiedziałam… – szepnęła, choć tak naprawdę tak nie uważała.

– Matko, proszę, nie mów tak. To ci nie przystoi.

– Sam wiesz, że mówię prawdę. Zdecydowanie odmawiam i nie pozwalam ci jechać.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: