Imperium peryferii. Rosja i system światowy. - ebook
Imperium peryferii. Rosja i system światowy. - ebook
Ambitne ujęcie tysiącletniej historii Rosji. Pasjonująca analiza kształtowania się współczesnego systemu-świata, tak jak zarysowuje go Wallerstein, w którym nic nie dzieje się przypadkiem. Książka obejmuje wszystkie okresy dramatycznego rozwoju Rosji, począwszy od wczesnych osadników, przez średniowieczną zapaść, Iwana Groźnego – „angielskiego cara”, Piotra Wielkiego, Wojnę Krymską, aż po nastanie kapitalizmu, rewolucję i okres sowiecki, a w końcu powrót kapitalizmu po 1991 roku.
Imperium peryferii jednych oburzy, innych zafascynuje. W przyszłości powinno stać się klasyką.
Nigdzie w Europie nie kłócą się tak zajadle o historyczne szczegóły, jak w naszym kraju. Oceny Iwana Groźnego, Aleksandra II czy Piotra I nie da się oddzielić od politycznej pozycji danego autora. Wszystkie te postaci i symbole wciąż jeszcze są wśród nas. Mówi się o nich tak, jakby dopiero co wyszły za drzwi. Cały kraj przypomina ogromny dom pełen zjaw, które pod niewidzialną (a czasem widzialną) postacią towarzyszą uczestnikom współczesnych wydarzeń.
fragment książki
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63855-28-4 |
Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Historia, tak jak ją rozumiemy, to przede wszystkim próba opowiedzenia przeszłości na nowo, tak by „dało się z nią żyć” i zbudować lepszą przyszłość. Nie służy konserwowaniu naszej tożsamości, lecz pokazuje, że współpraca i konflikty jednostek oraz grup niekoniecznie przebiegają według podziałów narodowych. W książkach publikowanych w Serii opowiadamy dzieje z perspektywy mniejszości i klas, partii lewicowych i ruchów emancypacyjnych, wspólnot lokalnych i masowych organizacji społecznych, kobiet i zapomnianych ofiar. Naród traktujemy jako wspólnotę konstruowaną, pełną sprzeczności, niejednorodną – i historycznie przygodną.
Polska i Europa potrzebują nowych opowieści o sobie samych i relacjach z innymi. Pomogą je stworzyć reedycje dawnych tekstów, przekłady, nowe książki polskich autorów – bo żeby „wybrać przyszłość”, trzeba znieść zastany monopol na przeszłość.ROZDZIAŁ 2 SCHYŁEK XIII WIEKU
Jeżeli pod względem cywilizacyjnym Rosja na początku swojej historii była tak rozwinięta, to dlaczego począwszy od XVII wieku do końca XX wieku głównym zadaniem tego państwa była walka o zmniejszenie dystansu wobec Zachodu? Co było przyczyną zacofania? Począwszy od wieku XVIII, liberalna historiografia dopatrywała się przyczyny w dwustuletniej niewoli tatarskiej.
Pogląd ten pochodzi od Karamzina, który twierdzi, że „barbarzyńska zasłona, zaciemniwszy horyzont Rosji, ukryła przed nami Europę wówczas, gdy zbawienna wiedza i nawyki coraz bardziej się w niej rozmnażały, lud uwalniał się z niewoli, miasta wchodziły ze sobą w bliskie relacje w celu wzajemnej obrony przed ciemiężcą; wynalezienie kompasu rozpowszechniło podróżowanie po morzu i handel; rzemieślnicy, artyści i naukowcy wspierani byli przez rządy; powstały wyższe uniwersytety; rozum ćwiczył się w kontemplacji i poprawności myślenia; obyczaje stawały się coraz łagodniejsze; wojny utraciły swe wcześniejsze okrucieństwo; szlachta wstydziła się rozbojów, a szlachetni witeziowie słynęli z miłosierdzia wobec słabszych, wielkoduszności i godności; uprzejmość, ludzkość (humanitas), uczciwość stawały się coraz bardziej znane i pożądane¹¹⁷.
Czy winne jest jarzmo tatarskie?
Niestety, naszkicowana przez Karamzina mapa szybkiego rozwoju Europy Zachodniej daleka jest od prawdy. Najcięższy okres jarzma tatarskiego miał miejsce w XIV wieku. Historycy rosyjscy, którzy winę za zacofanie kraju zrzucają na jarzmo tatarskie, rzadko zajmują się tym, co działo się wówczas na Zachodzie. Tymczasem XIV wiek w Europie był okresem niszczycielskich wojen, kryzysu ekonomicznego i dżumy. Jeżeli Włochy i południowa Francja na początku stulecia rzeczywiście rozwijały się bardzo szybko, to potem nastąpił długotrwały kryzys ekonomiczny, który w pełni został przezwyciężony dopiero w następnym stuleciu. Wreszcie zupełnie niezrozumiałe jest ogólne pojęcie „Zachód”. W zależności od tego, czy bierzemy pod uwagę Włochy czy Węgry, Czechy czy Polskę, tempo i poziom rozwoju znacznie się od siebie różniły.
Karamzin, jako prawdziwy przedstawiciel swej epoki, uważa, że źródłem biedy był niedostatek oświaty, co z kolei było wynikiem ucisku. „Dręczona przez Mongołów Rosja wszystkie swoje siły ukierunkowała wyłącznie na to, by nie zginąć: nie było nam po drodze z oświatą!”¹¹⁸. Późniejsi historycy przyczyny zacofania poszukiwali raz w prawosławiu, innym razem w „nieudanym” zjednoczeniu ziem ruskich wokół Moskwy, a nie pod sztandarem Tweru, Litwy bądź Nowogrodu. O ile dwa ostatnie objaśnienia przestały być popularne w XX wieku, to odwoływanie się do jarzma tatarskiego łączy wszystkie podręczniki doby radzieckiej. Historycy radzieccy nieustannie podkreślali, że „jeżeli Ruś Kijowska w X i XI wieku oraz księstwa ruskie w XII i XIII wieku podążały tą samą drogą, co przodujące państwa Europy Zachodniej, nie pozostając za nimi w tyle, to najazd tatarsko-mongolski, który trwał ponad dwieście lat, na długo zaburzył normalne życie Rusi. Wstrzymał rozwój sił wytwórczych, techniki, nauki i kultury”¹¹⁹. Historycy zachodni w ślad za rosyjskimi kolegami powtarzali, że najazd tatarski „doprowadził do spowolnienia zarówno postępu materialnego, jak i politycznego państwa; można również powiedzieć, że pozostawił konkretny efekt moralny wpływający na charakter narodu, obniżający poczucie dumy narodowej, przyuczający ludzi do pokory”¹²⁰. Nawet Karol Marks podzielał tę opinię. Jego zdaniem autorytaryzm, zacofanie i ustrój pańszczyźniany są owocami „odrażającej i służalczej szkoły odebranej podczas panowania Tatarów”¹²¹.
Ta powtarzająca się w tysiącach tekstów i przez nikogo nieobalona teza nasuwa poważne pytania. Charakterystyczne jest, że Karamzin, który jako pierwszy sformułował myśl o jarzmie tatarskim jako przyczynie rosyjskiego zacofania, zyskał opinię wielkiego znawcy kronik, ale słabego analityka. Historię państwa rosyjskiego napisał na początku XIX wieku, a od tego czasu badacze posunęli się daleko zarówno w wiedzy o faktach, jak i w ich analizie. Większa część przytoczonych przez Karamzina argumentów już w połowie XIX wieku nie była traktowana poważnie. Na przykład za dowód na zacofanie Rosji i jej dzikość w XIV i XV wieku Karamzin uważał obyczaj, zgodnie z którym procesy sądowe odbywały się na „polu”, co znaczy, że jedna ze stron mogła wyzwać drugą, a nawet samego sędziego, na pojedynek, na którym zapadała decyzja o końcowym losie sprawy. Po upływie stu lat Pokrowski przytacza ten sam przykład jako dowód, że całokształt rozwoju Rosji przebiegał analogicznie do Zachodu, ponieważ w średniowiecznej Francji istniał dokładnie taki sam obyczaj, który zachował się z pewnością tak długo, jak w Rosji¹²².
Mimo że zmienił się stosunek do Karamzina, to głoszona przez niego teza zajęła w rosyjskiej historii szczególne, wspólne dla wielu badaczy miejsce, którego nie zanegowano, ale też nie analizowano, jeżeli pominąć kilka wypowiedzi Sołowjowa i próby krytyki historycznej, jaką podjął Pokrowski. Po oficjalnym potępieniu w czasach stalinowskich szkoły Pokrowskiego i poddaniu represjom jej przedstawicieli dyskusja ostatecznie została zdławiona.
Interesujące, że historycy radzieccy nie doprecyzowują, czy przyczyną upadku był jedynie najazd tatarski, czy także trwające dwieście lat po nim jarzmo tatarskie. Rzeczywiście najazd Batu-chana na Ruś w XIII wieku był katastrofą, należy jednak pamiętać, że w średniowieczu społeczeństwa niejednokrotnie przeżywały różne katastrofy.
Najazd Mongołów
Od Połowców i innych plemion koczowniczych, z jakimi stykała się Ruś, Mongołowie odróżniali się tym, że potrafili zdobywać miasta. Już fortyfikacje z belek tworzyły skuteczną osłonę przed Połowcami i Pieczyngami, a kamienne mury były dla nich zupełnie nie do zdobycia. Mongołowie jednak jeszcze przed najazdem na Ruś podbili Chiny, co świadczy o tym, że korzystali z technologii wojskowych stojących na o wiele wyższym poziomie. Dobrze znane im były machiny oblężnicze. Już choćby z tego powodu Tataro-Mongołów nie należy uważać za półdzikich koczowników, jak zwykło się to czynić. Znajdowali się na wyższym stopniu organizacji wojskowej i politycznej niż Połowcy i Pieczyngowie. Właśnie w tym tkwi tajemnica ich zwycięstw.
Zniszczenie Kijowa i innych miast było czymś strasznym, jednak w tamtych czasach grabież zdobytych miast przez zwycięzców była praktyką powszechną i również książęta ruscy nie stanowili w tej kwestii wyjątku. W XII i XIII wieku pogromy miast ruskich dokonywane przez wojska tychże ruskich książąt były czymś zwyczajnym, podobnie jak sprzedaż wziętych do niewoli rodaków do Bułgarii Nadwołżańskiej. Po zdobyciu szturmem Kijowa w 1169 roku książę włodzimierski Andrzej, nazwany ze względu na swe wykształcenie i religijność Bogolubskim, dokonał katastrofalnego spustoszenia miasta. „Ku zawstydzeniu zwycięzcy zapomnieli, że są Rosjanami: w ciągu trzech dni ograbili nie tylko mieszkańców i ich domostwa, ale również klasztory, cerkwie, bogatą świątynię św. Zofii i Cerkiew Dziesięcinną; zrabowali drogocenne ikony, szaty liturgiczne, księgi, a nawet dzwony…”¹²³ Tak jawna grabież była nowym doświadczeniem dla Kijowa, który nigdy wcześniej nie był zdobywany szturmem. Także inne centra handlowe niejednokrotnie przeżywały tego rodzaju katastrofy.
Inną kwestią jest to, że zniszczenie jednych miast ruskich stawało się przyczyną wywyższenia drugich. Upadek Kijowa przyczynił się do podniesienia rangi Włodzimierza i Suzdala. Tym razem ucierpiały jednak prawie wszystkie miasta, oprócz Nowogrodu i Pskowa, do których Tatarzy nie doszli. Tym właśnie najazd mongolski różnił się od pogromów, jakich regularnie na sobie nawzajem dokonywali książęta ruscy. Trudno przecenić skalę nieszczęścia. Mimo wszystko ważny pozostaje fakt, że znaczące centra handlowe na północy Rusi – Nowogród i Psków – które były w stanie obronić się przed zachłannością książąt ruskich w XII wieku, nie ucierpiały również w XIII wieku od Tatarów. Z drugiej strony Tatarzy ograbili nie tylko Ruś, bowiem niemałą stratę ponieśli także jej zachodni sąsiedzi – Polska i Węgry.
Skala katastrofy, jaką została dotknięta Ruś po najazdach Batu-chana, jest różnie opisywana przez źródła średniowieczne. Dla przykładu, legat papieski Jan di Piano Carpini informował, że Kijów został prawie doszczętnie zniszczony: „Miasto to bowiem było bardzo wielkie i ludne, a teraz jakby w nicość obrócone. Znajduje się tam zaledwie dwieście domów”¹²⁴. Jednak w materiałach misji franciszkańskiej wspomina się także o „dwustu szlachetnie urodzonych mieszkańcach Kijowa, z którymi spotykał się legat papieski”¹²⁵. Jeżeli samych tylko „szlachetnie urodzonych” mieszkańców pozostało nie mniej niż dwustu, to mieszkańców w ogóle i domów w mieście z pewnością ocalało więcej. Ukraiński historyk Serhij Klimowski, opierając się na danych archeologicznych, zauważa, że natychmiast po odejściu Tatarów na Górze Zamkowej w Kijowie „bardzo szybko zaczęto się osiedlać, co potwierdza obecność tam dużej ilości ceramiki pochodzącej z tego okresu”¹²⁶. W sensie politycznym brak władzy, będący konsekwencją rozgromienia książąt południoworuskich, wyszedł mieszczanom na dobre: „Kijów był w tym okresie autonomiczną, samodecydującą wspólnotą miejską”¹²⁷. Mimo że władza książęca istniała nominalnie, miasto obchodziło się bez osobistej obecności księcia, a ze źródeł kościelnych dowiadujemy się, że miejscowi metropolici byli zmuszeni uwzględniać nie opinie władzy świeckiej, lecz kijowian.
Badacze zwracają także uwagę na inne informacje: „Kwestia rzeczywistej sytuacji w Kijowie po zdobyciu go przez Mongołów (czy życie w mieście umarło?) może być rozpatrywana w kontekście kolejnej informacji brata Jana. Legat papieski w zniszczonym Kijowie spotkał bogatych kupców z Grecji, Wenecji, Pizy i Akry… Wymienione przez brata Jana imiona kupców są związane z najbogatszymi rodami, które władały znaczącymi kapitałami handlowymi. Pytamy, co robili ci ludzie w zniszczonym Kijowie?”¹²⁸.
Okrucieństwo najazdu mongolskiego było porażające nawet według standardów średniowiecznych. Spustoszenie Polski i Węgier miało katastrofalny charakter. O ile na północy Rusi miastom handlowym udało się uniknąć pogromu, o tyle na Węgrzech zniszczone zostało praktycznie wszystko. Wybicie ludności całych miast, a nawet terenów co do ostatniego człowieka było powszechną praktyką. „Mongołowie szturmem zdobyli i spalili Peszt, a król Bela uciekł nad Adriatyk – pisze René Grousset. – Mieszkańcy cierpieli z powodu strasznej przemocy, jaka ich spotykała, nierzadko byli wybijani co do jednego. W Rogerii carmen miserabile¹²⁹ znajduje się wiele podobnych historii: Mongołowie podstępnie namawiali uciekinierów do powrotu do swych domów, obiecując całkowite bezpieczeństwo, by następnie wszystkich, którzy powrócili, zabić”. Eksterminacja ludności była zaplanowana i dobrze przemyślana, dochodziło do niej nie tylko w miastach, lecz także na terenach wiejskich. „Od razu po zakończeniu zbieranych dla nich przez chłopów żniw zabijali wszystkich, dokładnie tak samo, jak zabijali (po zgwałceniu) wszystkie kobiety z terenów, które potem opuszczali, i przechodzili w celu niszczenia na inne ziemie”¹³⁰.
Szturmy i oblężenia były przeprowadzane na ziemiach Rusi północno-wschodniej i południowej. Natomiast centralne miasta na północy i na północnym zachodzie, nie tylko Psków i Nowogród, lecz także Smoleńsk, Połock, Witebsk, Pińsk, Turów, Mińsk i wiele innych znaczących miast, pozostały nienaruszone.
Ruś nie spełniła roli „osłony” na drodze ord mongolskich z Azji do Europy. Przeszedłszy Ruś, zastępy Batu-chana wkroczyły na terytoria państw zachodnich, które były w pełni zdolne do walki. Zauważamy nawet coś więcej, bo niektórych wodzów ruskich pokonanych przez Tatarów odnajdujemy w wojsku Batu-chana podczas najazdu na Zachód¹³¹. Pokonawszy Polskę i Węgry, zwyciężywszy rycerzy niemieckich na Śląsku i ograbiwszy Czechy, Mongołowie planowali nawet pochód do Włoch i Francji, gdzie czekała na nich obfita zdobycz. „W rzeczy samej wojska Batyja pokonały rycerzy europejskich we wszystkich potyczkach – podkreślają historycy zachodni. – To nie zmęczenie Tatarów bądź czynniki geograficzne zbawiły Europę, lecz niespodziewana śmierć wielkiego chana Ugedeja, przez którą w imperium mongolskim wybuchł kryzys związany z dziedziczeniem tronu”¹³².
Doświadczywszy najazdu mongolskiego, Węgry, Polska i Czechy powoli „wracały do siebie” i kontynuowały rozwój wraz z całym Zachodem. W Czechach XIV wiek okazał się nawet okresem swego rodzaju boomu ekonomicznego, który zakończył się w następnym stuleciu rewolucyjnymi wystąpieniami husytów, będącymi praobrazem reformacji i nowożytnych rewolucji burżuazyjnych.
Zachód w XIV wieku
Teza Karamzina o pomyślnym rozwoju Zachodu w XIV wieku zupełnie nie odpowiada rzeczywistości. Etap jarzma tatarskiego w Rosji przypada na najbardziej niekorzystny okres dla większej części Europy Zachodniej. Niektórzy historycy uważają nawet, że można mówić o „XIV-wiecznym kryzysie”¹³³. Francuski historyk Jacques Le Goff twierdzi, że „na przełomie XIII i XIV wieku świat chrześcijański przestaje się rozszerzać terytorialnie, a nawet kurczy się wewnątrz swoich granic. Ludzie przestają karczować lasy, zdobywać ziemię; więcej, ziemie marginesowe – wzięte pod uprawę pod naporem demograficznego przyrostu i w zapale ekspansji – zostają opuszczone. Zaczyna się opuszczanie pól, a nawet wiosek Niedokończona jeszcze budowa wielkich katedr zostaje przerwana. Krzywa demograficzna ugina się i zaczyna spadać. Zwyżka cen zatrzymuje się, przygotowując depresję”¹³⁴. Rozpoczęło się psucie monety, co doprowadziło do dezorganizacji rynków i krachu bankowego. Włoskie spółki kupieckie i finansowe przeżyły falę bankructw, a gwałtowny rozwój miast zmienił się w zastój.
XIV wiek nie był także, wbrew temu, co pisze Karamzin, epoką humanizmu i oświaty. Nagły rozwój ekonomiczny i kulturalny, który zmienił oblicze Zachodu w XII i XIII stuleciu, zakończył się szeregiem katastrof. Wraz z pojawieniem się gospodarki rynkowej, która zdezorganizowała tradycyjne społeczeństwo, rozpoczęła się epoka ostrych konfliktów społecznych i okrutnych wojen. Armie stawały się coraz liczniejsze i przyczyniały się do coraz większych zniszczeń. Początkowo powstania wstrząsnęły miastami we Francji i Belgii, a następnie wystąpienia chłopów zagroziły porządkowi społecznemu we Francji i w Anglii. Ponadto liczba ludności rosła szybciej niż wydajność pracy w rolnictwie, a rozwój miast zwiększał zapotrzebowanie na żywność. W konsekwencji w XIV wieku Europa cierpiała głód, a kulminacją kryzysu żywnościowo-demograficznego była epidemia dżumy.
Dżuma przyszła do Europy z Krymu, na który przynieśli ją Tatarzy. Z kolei Genueńczycy z Kaffy¹³⁵ rozsiali „czarną śmierć” na Śródziemnomorzu, zarażając początkowo Bizancjum, a następnie Włochy. Dżuma rozpowszechniała się wzdłuż szlaków handlowych i obchodząc całą Europę, dotarła z Niemiec na Ruś, gdzie spustoszyła Nowogród i Psków.
W niektórych państwach europejskich ofiarą dżumy padła niemal połowa ich ludności. W Anglii na początku XIV wieku mieszkały 4 miliony ludzi, spośród których nie mniej niż milion umarło w 1349 roku. Dżuma powracała jeszcze w latach 1360–1362, 1369 i 1375. Pisząc o epidemii dżumy w Nowogrodzie i Pskowie, Karamzin kończy swoją opowieść optymistycznie, twierdząc, że „wszędzie po odejściu zarazy ludzie zaczynali się szybko rozmnażać: jak cudowna jest Natura, zawsze gotowa do rekompensaty straty, jaka miała miejsce w jednym z jej królestw, przez nową aktywną i życiodajną moc”¹³⁶. W rzeczywistości większość państw zachodnich przeżyła długą depopulację, a na przykład Anglia liczbę ludności sprzed XIV wieku osiągnęła ponownie dopiero w XVII stuleciu. Historycy angielscy podkreślają, że „liczba ludności regularnie się zmniejszała, dochodząc do około 2,5 miliona lub mniej w połowie XV wieku”. Katastrofa ta w pełni zmieniła oblicze państwa: „całe wspólnoty zostały zaniedbane, pustoszały wsie angielskie, wiele z nich ucierpiało w wyniku podwójnego uderzenia, spowodowanego długotrwałymi wojnami i kryzysem demograficznym”¹³⁷.
Katastrofie ekonomicznej i demograficznej towarzyszyły zawirowania ideologiczne i kulturowe. „Czarna śmierć wywołała poczucie kryzysu duchowego, którego ówczesny Kościół nie mógł skutecznie pokonać” – pisze angielski historyk Roy Strong¹³⁸. Kroniki tych lat opisują obraz nędzy i rozpaczy, podobny do tego, jaki Ruś przeżywała po najeździe Batu-chana: „Po odejściu dżumy we wszystkich miastach, zamkach i osadach wiele dużych i małych budynków niszczało z powodu opuszczenia ich przez mieszkańców; również wsie i zamki zostały zapuszczone i nie ma w nich domów mieszkalnych, ponieważ wszyscy umarli; i najwidoczniej wiele z tych wsi już nigdy nie będzie zamieszkanych”¹³⁹.
Połączenie epidemii, głodu, konfliktów społecznych i wojen nie mogło nie doprowadzić na Zachodzie do przewlekłego kryzysu ekonomicznego. Wyjątkiem były Czechy, które w zasadzie nie zostały dotknięte ani dżumą, ani głównymi wojnami XIV stulecia. Skutkowało to niespotykanym rozkwitem ziem czeskich i idącym w ślad za tym ożywieniem ruchów reformatorskich.
Dżuma w większości państw Zachodu doprowadziła do zmian strukturalnych w ekonomii mających daleko idące konsekwencje. „Dla tych wszystkich, których ominęła straszna śmierć, życie w końcówce XIV i w XV wieku wcale nie było takie ciężkie jak wcześniej. Dla wielu chłopów nastąpił okres nowych możliwości i rozkwitu”¹⁴⁰. Pod koniec stulecia upadek przeszedł w gwałtowny rozwój ekonomiczny. Niedobór siły roboczej doprowadził do nowego stosunku sił w społeczeństwie, pojawił się popyt na wolnych robotników, a praca najemna stała się popularna nie tylko w mieście, lecz także na wsi. Z drugiej strony niedobór robotników popychał ku udoskonaleniu techniki, co już w połowie XV wieku uwidoczniło się w ogólnym stanie ekonomii. O wiele mocniejszy stał się jej towarowy charakter, ponieważ nie było możliwe zajmowanie się „naturalnym rolnictwem” w warunkach chronicznego deficytu siły roboczej i upadającej produkcji zboża.
Mimo że w Rosji dżuma zebrała mniejsze żniwo niż na Zachodzie, to również na tych terenach odcisnęła swoje piętno. Spustoszenie Pskowa wiosną i latem 1352 roku było tak samo straszne, jak w miastach zachodnich. Nowogród także ucierpiał. Opierając się na zachowanych źródłach, można przypuszczać, że Moskwa ucierpiała mniej, co mogło wpłynąć na jej dalszy rozwój. Mimo to „XIV-wieczny kryzys” dotknął Ruś w znacznie mniejszym stopniu niż inne państwa europejskie i w żadnym wypadku nie można twierdzić, że w tym okresie rozwijała się ona wolniej niż państwa sąsiednie. Podobnie nie ma też powodu, by twierdzić, że trajektoria jej rozwoju była inna, szczególna. Równocześnie lata 40. XIV wieku są okresem konfliktu wewnętrznego w Ordzie: jarzmo tatarskie w sposób naturalny staje się słabsze, strach przed najazdami powoli odchodzi do historii, a życie gospodarcze zaczyna się odradzać nawet w najbardziej „zranionych” regionach Rosji.
Pod władzą Tatarów
Nie tylko opinia Karamzina o rozkwicie Europy Zachodniej w XIV wieku jest nieprawdziwa; niepojęte jest również to, skąd wzięło się jego przekonanie, że Tatarzy odizolowali Rosję od pozostałej części Europy (ta przejęta od niego teza była powtarzana przez wielu historyków aż do czasów radzieckich, a nawet poradzieckich). Istnieją przesłanki, by sądzić, że decyzja Mongołów o podporządkowaniu sobie Rusi i pobieranie daniny uratowało kraj od jeszcze większego zniszczenia, jakie dotknęło na przykład Węgry. Utworzywszy w 1242 roku Złotą Ordę, Tatarzy funkcjonowali odrębnie od Rosji, nie starając się nawet narzucić jej swojej kultury czy zwyczajów. Nie wtrącali się ani w sprawy sądownictwa, ani religijne. W XIII wieku na dworze chanów były reprezentowane wszystkie religie – od chrześcijaństwa po buddyzm. Jednak państwo tatarskie, w odróżnieniu od Rusi, powstawało na granicy Europy, w czasie gdy Bizancjum znajdowało się w fazie upadku, dlatego rządzący Złotą Ordą, odwróciwszy się od pogaństwa, przyjęli nie prawosławie, lecz islam (chociaż pojedynczy przedstawiciele arystokracji tatarskiej na Krymie przyjmowali chrześcijaństwo). W żadnym wypadku nie można mówić o wrogości chanów wobec chrześcijaństwa. Chanowie tatarscy nie tylko wyróżniali się tolerancją religijną (a dokładniej indyferentyzmem wobec kwestii religijnych), ale również współpracowali z Cerkwią prawosławną.
„Jednym z niezwykłych skutków panowania tatarskiego nad Rosją było wywyższenie naszego duchowieństwa, zwiększenie liczby mnichów oraz majątków kościelnych – konstatuje Karamzin. – Polityka chanów, polegająca na ciemiężeniu ludu i książąt, wspierała Cerkiew i kapłanów; okazywano im szczególną życzliwość; pochlebiano metropolitom i biskupom; z wyrozumiałością odnoszono się do ich pokornych modlitw, niejednokrotnie, z szacunku do kapłanów, gniew zamieniano na miłość do wiernych”¹⁴¹.
Współpraca władz cerkiewnych z najeźdźcami pozostała jednym z najbardziej wstydliwych epizodów w historii rosyjskiego prawosławia, a wspominając go, nieuchronnie podważano roszczenia Cerkwi do odegrania szczególnej „roli narodowej” w Rosji. Ideolodzy oficjalnego prawosławia usprawiedliwiali się, mówiąc, że hierarchii cerkiewnej nie łączyły z chanami żadne interesy, zaś Tatarzy wspierali prawosławie wyłącznie dlatego, że odczuwali „przesądny strach przed nieznanym Bogiem chrześcijan”¹⁴². W rzeczywistości chanowie dobrze wiedzieli, czym jest chrześcijaństwo – kapłani i misjonarze pojawili się na ich dworze już w latach 50. XIII wieku. Listy polecające od chanów nadawały Cerkwi immunitet. Z kolei prawosławni hierarchowie wzywali wiernych do modlitwy za chanów. „Sojusz Cerkwi prawosławnej i tatarskiego chana był początkowo jednakowo wygodny dla obu stron – pisze Pokrowski – a że w konsekwencji okaże się on wygodniejszy dla tej pierwszej, tego Tatarzy nie przewidzieli właśnie dlatego, że byli zbyt praktycznymi politykami”¹⁴³.
Nałożona przez Tatarów na księstwa ruskie danina była praobrazem współczesnego systemu podatkowego. Pod tym względem chanowie mongolscy, którzy znali metody biurokracji chińskiej, wyprzedzali wielu władców zachodnioeuropejskich. To dzięki Tatarom stworzony został jeden mniej lub bardziej uporządkowany system egzekwowania podatków w całej Rosji. Baskak, czyli ten, kto egzekwował podatki w imieniu chana, stał się praobrazem rosyjskiego urzędnika. „Sposób, w jaki Tatarzy rozłożyli podatki (na sochy, tzw. system sochowy) – zauważa Pokrowski – przetrwał do XVII wieku”¹⁴⁴. Początkowo, przyznaje Karamzin, tatarskie daniny wzbogaciły Moskwę, która pełniła rolę pośrednika między Ordą a innymi księstwami ruskimi. „Niewola tatarska wzbogaciła skarbiec wielkoksiążęcy dzięki spisowi ludności, ustanowieniu daniny pogłównej oraz różnych podatków, które dotąd nie były znane, a które zbierane niby dla chana, przez chytrych książąt zamienione zostały w ich własny dochód: baskaków, którzy początkowo byli tyranami, a później przekupnymi przyjaciółmi naszych władców, łatwo było oszukać podczas uciążliwego rachowania. Lud narzekał, ale mimo wszystko płacił”¹⁴⁵. Usługi oferowane chanowi Ordy przez księcia moskiewskiego Iwana Kalitę umożliwiły mu nie tylko zgromadzenie ogromnego bogactwa, lecz także wykupienie ziemi od biedniejszych władców. Zrozumiałe jest, że w oczach historyków Iwan Kalita pozostaje kolaborantem i zdrajcą, tym bardziej że przez jego donos zginął książę Aleksander Twerski, który starał się poderwać lud do walki z Tatarami. Jednak niektórzy historycy skłonni byli postrzegać Iwana Kalitę jako sprytnego taktyka, który, w odróżnieniu od naiwnego sąsiada, był świadom, że czas walki bezpośredniej jeszcze nie nadszedł. Poza tym Moskwę i Ordę łączyły interesy, które nie sprowadzały się wyłącznie do egzekwowania podatków.
Niewola tatarska nie doprowadziła do całkowitej izolacji Rosji od Europy. Przeciwnie: przez ziemie chana przebiegał szlak z Moskwy na Krym i do Morza Śródziemnego. Od drugiej połowy XIII wieku imperium mongolskie nie tylko nie znajdowało się w konflikcie z Zachodem, lecz wręcz pełniło rolę ważnego pośrednika handlowego między Europą a Azją. W opinii amerykańskiego historyka Glenna Amesa istniał „bezpośredni szlak do Chin, z którego przez całe stulecie (od 1260 do 1368 roku) mogli korzystać zachodni podróżnicy i misjonarze, a możliwe to było dzięki «pokojowi mongolskiemu», Pax Mongolica”¹⁴⁶. Imperium Czyngis-chana i jego następców stworzyło jeden system komunikacji, który rozpościerał się na ogromnych przestrzeniach między Europą Wschodnią a Dalekim Wschodem. „Po zaprzestaniu podbojów, gdy Mongołowie zaczęli budować imperium, w całej Eurazji zorganizowali drogi karawanowe. Były one dobrze strzeżone i umożliwiały Zachodowi podtrzymywanie bezpośrednich więzi z Chinami. Dzięki temu systemowi wielu europejskich kupców i misjonarzy mogło udać się na wschód w poszukiwaniu nowych rynków i dusz w celu nawrócenia na prawdziwą wiarę. Mongolscy chanowie demonstrowali tolerancję religijną wobec chrześcijaństwa, a nawet byli nim zainteresowani”¹⁴⁷.
Dzięki trosce chanów mongolskich rozwinął się Wielki Jedwabny Szlak. Handel stał się bezpieczny, a translokacja karawan była dobrze zorganizowana. „Wielkie Imperium Mongolskie zjednoczyło Wielki Step, co umożliwiło przeprowadzenie nowej trasy Wielkiego Jedwabnego Szlaku – bezpośrednio po stepie od Karakorum przez Saraj ku wrotom Krymu. Tysiące zaprzężonych w wielbłądy ogromnych furmanek z jedwabiem, porcelaną oraz innymi towarami przemierzało ten szlak od jednego karawanseraju do drugiego. W porcie w Kaffie towary były przeładowywane na statki włoskie, które transportowały je po całym Śródziemnomorzu”¹⁴⁸.
Okres rozkwitu zakończył się w drugiej połowie XIV wieku, kiedy powstanie w Chinach położyło kres rządom dynastii mongolskiej, dżuma zniszczyła Śródziemnomorze, a powstały w Azji Mniejszej sułtanat osmański rozpoczął pochód na Bałkany. W Złotej Ordzie wybuchła wojna domowa. W miarę jak słabł porządek mongolski, na Rusi nasilały się dążenia do niezależności politycznej.
Nie posiadamy żadnych dowodów, które wskazywałyby, że Tatarzy przeszkadzali książętom ruskim w utrzymywaniu kontaktów z Zachodem lub Bizancjum. Źródła przekonują nas, że kontakty te były zachowane z wcześniejszą intensywnością. W 1253 roku na dworze Batu-chana przebywał poseł króla francuskiego Ludwika IX, misjonarz i mnich franciszkański Wilhelm z Rubruk, który na Krymie spotkał się z rozwiniętym handlem. Ważną rolę odgrywali w nim kupcy ruscy. Wkrótce po zniszczeniu Kijowa przez Batu-chana legat papieski Jan di Piano Carpini spotkał w mieście genueńskich i weneckich kupców, którzy przyjechali do Kijowa z Konstantynopola i Akry przez ziemie Tatarów; Wilhelm z Rubruk informuje nas także o kupcach z Rusi, którzy przyjechali z Sudaku (Soldaia)¹⁴⁹. Również kronika ruska wspomina o „gościach z Carogrodu” na ziemi kurskiej i o surożanach¹⁵⁰ na Wołyniu w drugiej połowie XIII wieku¹⁵¹. W tym samym czasie spotykamy się z licznymi informacjami o handlu, jaki prowadzili na ziemiach ruskich kupcy „łacińscy”. We Włodzimierzu i Suzdalu Niemcy skupowali towary, które przypłynęły po Wołdze z krajów muzułmańskich. Arabski podróżnik w 1263 roku informował, że na Dolnej Wołdze „nieustannie spotyka się statki ruskie”¹⁵².
Wilhelm z Rubruk odkrył, że na dworze chana przebywali nie tylko chrześcijanie, wyznawcy nestorianizmu, lecz także rzemieślnicy z Europy (Wilhelm Buchier z bratem Rogerem), a nawet rycerz-templariusz¹⁵³. Wilhelm Buchier sporządził dla chana w Karakorum wspaniałe srebrne drzewo, z którego lało się wino i kumys. Tatarzy, jak wiadomo, utrzymywali bliskie relacje z Genueńczykami osiadłymi na Krymie (podczas bitwy na Kulikowym Polu po stronie Tatarów walczyła piechota genueńska). Sobory kremlowskie i fortyfikacje były budowane przez włoskich i angielskich architektów. Tak bliskie relacje Rosji z Włochami są przeciwieństwem tego, co obserwujemy w Europie Północnej, gdzie królowie szwedzcy nie wyszli poza krąg niemieckich budowniczych.
Rzeczywistości nie odpowiadają także wyobrażenia o Złotej Ordzie jako terytorium dzikim, zamieszkanym przez barbarzyńskie plemiona koczowników. Takie państwo nie byłoby w stanie przez tak długi czas utrzymać kontroli nad rozwiniętymi już terytoriami Rusi i Azji Centralnej, o bogatej kulturze. Liczne miasta Ordy oficjalna tradycja historyczna skłonna była opisywać jako centra wojskowo-administracyjne, w najlepszym razie jako osady handlowe, powstałe z punktów przeładunkowych na drogach karawan. Jednak z danych archeologicznych wyłania się inny obraz, który świadczy jednoznacznie nie tylko o rozwoju produkcji lokalnej, ale i o związku „urbanizacji” Złotej Ordy z rozwojem rzemiosła i gospodarki rolnej. Pod tym względem bardzo ważna jest praca badawcza Wadima Jegorowa poświęcona geografii Złotej Ordy. Rozpoczynając od rytualnego powtórzenia tezy o zacofaniu, koczowniczej dzikości i „regresywnym wpływie” Tatarów na podległe im kraje, autor przechodzi następnie do opisania sytuacji realnej, która w sposób najoczywistszy przeczy tezie początkowej. Jegorow przyznaje, że na początku XIV wieku w Złotej Ordzie budowa miast i architektura „rozkwitły wspaniale”¹⁵⁴. Na terytoriach zajętych przez Mongołów już w latach 40. XIII wieku rozpoczęła się szybka odbudowa istniejących wcześniej miast. W następnym dziesięcioleciu na jeszcze niedawno dzikich stepach zaczynają pojawiać się osady miejskie. Do budowy swoich miast chanowie zapraszają artystów z Persji i Azji Centralnej, którzy przynoszą nie tylko nowe technologie, ale także nowe elementy stylu, które następnie przenikną na Ruś (stąd na przykład piękne cebulaste kopuły wieńczące ruskie cerkwie powstałe po XIV stuleciu). W drugiej połowie XIII wieku proces ten nieco wyhamował z powodu konfliktów politycznych i religijnych, jakie wybuchły pośród elity mongolskiej w związku z islamizacją, ale otrzymał nowy impuls na początku następnego stulecia. Dynamicznie rozwija się gospodarka Ordy, historycy wyliczają około 38 punktów wybijania monet¹⁵⁵. Źródła potwierdzają, że w Ordzie istniał rozwinięty i efektywny aparat biurokratyczny, na powstanie którego w dużej mierze wpływ miały Chiny. W ogóle chińska technologia i wiedza wywarły duży wpływ na Mongołów, a przez nich na Ruś. Liczne zapożyczenia poprawiły jakość ceramiki. W Ordzie, chcąc naśladować chińską porcelanę, zaczęto produkować fajans. Na wschód od Uralu pojawił się pług nowej konstrukcji, który zapożyczono z Chin. Dzięki niemu swoją formę zmieniła ruska socha. Na ziemiach imperium mongolskiego rozpowszechniają się odlewy żeliwne, które później zapożyczy Zachód¹⁵⁶. Zapożyczeniem z Chin jest także wiatrak, który na ziemiach ruskich rozpowszechnił się przede wszystkim tam, gdzie panowali Tatarzy, a nie w Nowogrodzie, który uniknął wpływów tatarskich.
Między regionami, które znalazły się pod władzą chanów, dokonuje się wymiana handlowa, tworzy się rynek wewnętrzny, z którym czynnie współdziałają także księstwa ruskie, formuje się nowy szlak handlowy na Powołżu – nazwany „drogą tatarską”¹⁵⁷. Obserwuje się również wzrost gospodarki rolnej, która nie ma nic wspólnego z potocznym wyobrażeniem o koczowniczym trybie życia zacofanych plemion stepowych. „Pojawienie się w tym czasie dużych miast i mniejszych osad doprowadza do powstania na stepach obszernych terytoriów zajętych pod osiadły tryb życia, rozciągających się na dziesiątki kilometrów. Prawie całe pobrzeże Wołgi zabudowuje się miasteczkami, osadami i wioseczkami. Wzdłuż lewego brzegu rzeki Achtuby (od samego źródła do Saraia-al-Jadid i dalej) pojawia się nieprzerwana, zamieszkana przez ludność prowadzącą osiadły tryb życia przestrzeń, na której znajdują się małe miasteczka, osady i zamki arystokratów otoczone polami uprawnymi. Taki rozległy rejon powstaje w miejscu, w którym Wołga i Don znajdują się w najbliższej odległości od siebie. W innych miejscach pojawiają się niewielkie osady rzemieślnicze, najprawdopodobniej tam, gdzie występuje konieczny dla danego rzemiosła surowiec”¹⁵⁸.
Opisany pejzaż agrarny Złotej Ordy na południowym Powołżu nie różni się zbytnio od tego, co moglibyśmy zaobserwować w tym czasie w dolinie Rodanu i Loary.
„Rozdzielenie” Rusi
Źródeł „ruskiego zacofania” należy poszukiwać w zdarzeniach, które miały miejsce jeszcze przed przyjściem Batu-chana na Ruś¹⁵⁹. Klęski Rusinów w XIII wieku były spowodowane rozdzieleniem sił. Rozdzielenie to było z kolei rezultatem poprzedzającego je rozwoju ekonomicznego, socjalnego i politycznego. W IX i X wieku stworzenie jednego państwa sprzyjało rozwoju handlu i budowie miast, co z kolei prowadziło do pojawienia się nowych centrów handlowo-politycznych, które rzuciły wyzwanie Kijowowi. To właśnie wrogość między wzmacniającymi się księstwami z północno-wschodniej Rusi, tradycyjnym „centrum” kijowskim i Nowogrodem doprowadziła do upadku jednego państwa. Rywalizacji handlowej towarzyszyły najazdy i grabieże. W zasadzie wzajemne najazdy książąt ruskich na siebie pod koniec XII wieku całkowicie odpowiadają pogromom, jakich za kilka dekad mieli dokonać Tatarzy. W nowo powstałych miastach zaostrzyły się konflikty socjalne, które niekiedy doprowadzały do buntów i waśni domowych.
Obraz rozbicia dzielnicowego na Rusi prawie niczym nie różni się od tego, co widzimy w tym czasie na Zachodzie. W Europie stulecia XI i XII były nie tylko okresem rozwoju miast, ale również epoką masowej budowy murowanych zamków. Drewniane fortyfikacje pochodzące z wczesnego średniowiecza z trudnością mogły wytrzymać długotrwałe oblężenia, a jedynie większe centra polityczne były otoczone solidnymi murami. Rozwój ekonomii w X wieku umożliwił poprawę jakości budownictwa. Pojawiły się bardziej złożone, a jednocześnie bardziej niezawodne zabudowy fortyfikacyjne, a co najważniejsze, budować je mógł którykolwiek, bardziej lub mniej wpływowy senior. Jeżeli w Walii masową budową zamków zajmowali się królowie Anglii, którzy robili to w celu utrzymania pod kontrolą nielojalnych poddanych, to we Francji, Włoszech i na terenie dzisiejszych Niemiec zamki były budowane przez feudałów w celu obrony tak przed chłopami i sąsiednimi seniorami, jak i przed królem.
Podobnie jak podczas I wojny światowej, środki obrony wyraźnie przewyższyły pod względem efektywności środki ataku, przez co działania wojskowe musiały przyjąć formę wojny pozycyjnej. Aby dokonać efektywnej zmiany stosunku sił na swoją korzyść, konieczne były większe armie, których stworzenie i utrzymanie przez długi czas było dużym obciążeniem dla rządzących.
Skutkiem masowej budowy zamków było wzmocnienie władzy feudałów nad chłopami z jednej strony oraz osłabienie władzy królewskiej nad feudałami z drugiej. Dziedzictwo feudalizmu na Zachodzie coraz bardziej oddalało się od klasycznego modelu „gospodarki naturalnej”, mieszkańcy zamków pod względem trybu życia i interesów byli coraz słabiej związani z podległym im chłopstwem. Eksploatacja chłopów nasiliła się właśnie dlatego, że klasa rządząca potrzebowała towarów, by móc prowadzić wymianę. Przez to, że ziemie były podzielone, a ich odbiór od sąsiada stawał się coraz trudniejszy, wraz z liczbą ludności powiększyła się także liczba rycerzy bez ziemi albo posiadających jedynie jej niewielki kawałek, którzy w ogóle zostali wyłączeni z systemu gospodarki naturalnej.