Kącik pytań i porad Wilka Sobieradka - ebook
Kącik pytań i porad Wilka Sobieradka - ebook
Czwarta część bestsellerowej serii przygód Wilczusia.
Wścieklisław Trzeci Wilkoleski, wydawca „Wilczowieści Leśnych” jest w nie lada kłopocie. Szuka ochotnika do prowadzenia działu listów...
Chociaż wynagrodzenie to „wór wilczołyka, co się nie zamyka”, nie może znaleźć chętnego. A przecież Wilczuś jest mistrzem korespondencji – wymienił z Mamą i Tatą setki listów! Może on przyjmie posadę?
Początkowo sądzi, że to Wyjak wpuszcza go w maliny. Kiedy okazuje się, że nie, Wilczuś stwierdza, że „praca to praca, kiedy się opłaca” i decyduje się objąć dział porad i zostać redaktorem w zamian za sowitą zapłatę. W gazecie ukazuje się ogłoszenie:
„Auuuu!
NO, SZANOWNI CZYTELNICY.
Może zgadniecie, kto będzie WASZYM korespondentem. I to gdzie. Na stronie zatytułowanej „Listy do Wilczowieści”. JA NIM BĘDĘ. Tak, między nami, to dalej jestem ten sam: wasz Mały Wilczuś. Ale teraz udajemy, że nic o tym nie wiecie. Bo jak ktoś napisze do Wilka Sobieradka, to na pewno otrzyma przepięknie wydrukowaną odpowiedź. I to gdzie. Na łamach „Wilczowieści Leśnych”. Wilk Sobieradek to mój pseudonim redaktorski. Jasne. No więc do dzieła. Piszcie do Wilka Sobieradka.”
Czy porady będą godne wilczego honoru, jak obawia się Mama? Fani Wilczusia przekonają się o tym czytając „Kącik pytań i porad Wilka Sobieradka”
Ilustracje: Tony Ross
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63960-62-9 |
Rozmiar pliku: | 5,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jeszcze się nie znamy. Ale jak to się mówi „kłapu, kłapu nic na łapu-capu”, piszę do Kolegi. Co tu gadać, do naszej redakcji przysyłają listy z takimi zapytaniami, że wilcza szczęka opada. Niestety ja mam zbyt zgryźliwy (rozumie Kolega aluzję) humor, żeby odpisywać na te listy. Sądzę jednak, że w Koledze znajdę właściwego redakcyjnego dzikozwierza, który potrafi się właściwie w imieniu naszego pisma odszczekiwać. Niech Kolega siądzie sobie zatem spokojnie na ogonie i przeczyta ten list.
O poranku wchodzi do mojego pokoju redakcyjnego mały wilczek. Szczeniak, ale na pysku zbójecka maska. Wymierzył we mnie pistolet na wodę i powiada, że może dokumentnie zniszczyć wszystkie dokumenty na moim biurku...
Jeśli? Jeśli nie dostanie ciastka z jabłkiem! Bardzo interesujące.
Ten mały wilczozbój ubrany był w znany mi strój marynarski. Ponieważ jak zwykle włożył ubranko na lewą stronę, łatwo było przeczytać naszytą tasiemkę z imieniem. Kolego Małowilk – znacie dobrze to imię. Brzmi ono Brudnopyszczek. Pański młodszy braciszek. Co ja mówię. Nie braciszek, ale zaraza. (Uniosłem się nieco, jak Kolega widzi. Ale cóż. Stargane nerwy. Nic na to nie poradzę).
Wracając do sprawy. Staram się przemówić do tej małej bestii. Na przykład mówię, co przeżyją rodzice, gdy dowiedzą się o synalku bawiącym się rozkosznie w rozbójnika. A skutek przemówienia? Zbójca wyje jak opętany. Leży na plecach i wywija nogami. Nic tylko jakaś wścieklizna.
Wali w podłogę mojego biura butami i łepetyną. Niszczy parkiet! A wszystko ponoć przez Kolegę.
Cytuję wrzaski rozbójnika: „Małowilk to zawsze zmusza mnie do zbójeckich akcji. I jeszcze każe mi wysyłać jakieś tam swoje listy. A gdybym śmiał odmówić, to grozi:
– Posolę twojego misia! Potnę go na kawałki! Pożrę! A ciebie wrzucę w odmęty kąpieli!”.
Na dowód prawdziwości zeznań pokazał mi mokrą i nieco nadgryzioną (czy może przeżutą) KOPERTĘ.
Łzy Brudnopycha rozkleiły brzegi pisma. Trudno więc było oprzeć się ciekawości. Otworzyłem. Przeczytałem.
I teraz przerywam na chwilę, bo aż mnie rozdęło. Nie ma rady. Idę zwymyślać sekretarkę. Może to poprawi mi humor.
Wścieklisław Trzeci Wilkoleski
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------