Pinokio - ebook
Pinokio - ebook
Powieść zawiera przygody drewnianego pajacyka Pinokia, jego ojca Dżepetta, Wróżki, Gadającego Świerszcza, Kota i Lisa oraz wielu innych postaci znanych dzieciom na całym świecie.
"Pinokio" należy do kanonu światowej literatury dziecięcej. Czasem komiczne, a czasem przejmujące przygody drewnianego pajacyka, którego marzeniem jest stać się prawdziwym chłopcem, pokazują dziecku, jak dzięki dobremu sercu i wytrwałości mogą spełnić się najśmielsze pragnienia.
Książka jest rekomendowana jako lektura dla klasy IV szkoły podstawowej.
Kategoria: | Podstawówka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7791-539-4 |
Rozmiar pliku: | 4,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1 Rozdział, w którym majster Wisienka znajduje klocek gadający jak dziecko
--- ---- --------------------------------------------------------------------------
Pewnego razu był sobie…
– Król! – zawołają pewnie moi mali czytelnicy.
Otóż nie, drogie dzieci! Nie był to król, a drewniany klocek. Ot, zwyczajne polano, jedno z tych, którymi pali się w zimie w kominku. Nie wiem, jak do tego doszło, dość, że pewnego pięknego poranka klocek znalazł się w warsztacie starego stolarza, majstra Wisienki.
Na widok drewnianego klocka majster Wisienka ucieszył się mocno i zacierając z zadowolenia ręce, zamruczał pod nosem:
– Ten klocek zjawił się w moim warsztacie w samą porę. Zrobię z niego nogę do uszkodzonego stołu! Nie warto czekać ani chwili. Po pierwsze, trzeba zacząć, po drugie, należy siekierką ociosać klocek z kory. I raz…
Ale ręka zastygła mu w powietrzu. Oto przemówił do niego cieniutki błagalny głosik:
– Na Boga! Wszystko, tylko nie tak mocno! Aj, to boli!
Poczciwy majster Wisienka znieruchomiał. Badawczym wzrokiem powiódł po całym warsztacie. Nie dostrzegł jednak nikogo!
– Kto to powiedział? Jest tu kto? Halo!… Chyba pojmuję! – rzekł po chwili namysłu, śmiejąc się i drapiąc w perukę. – Dziwne, nie piłem ani kropelki… Najwidoczniej uroiłem sobie ten głosik. I tyle. I raz… – I wziąwszy siekierkę, wymierzył solidny cios w drewniany klocek.
– Ajajaj, boli, strasznie boli! – zakwilił żałośnie głosik.
Ki diabeł?! Tym razem majster Wisienka przeraził się nie na żarty. Stanął jak wryty nad tajemniczym klockiem, z wytrzeszczonymi oczami, szeroko otwartymi ustami i wywieszonym aż po sam podbródek językiem.