Żadna blaga żadne kłamstwo ... Wspomnienia z warszawskiego getta - ebook
Żadna blaga żadne kłamstwo ... Wspomnienia z warszawskiego getta - ebook
„Spala mnie pragnienie jak najszybszego spisania tych wszystkich zdarzeń, których byłem świadkiem w latach wojny, zwłaszcza w ostatnim półroczu. Ogarnia mnie lęk na myśl, że niebezpieczeństwo, które mi zewsząd zagraża, przeszkodzi wykończeniu tej pracy. Nie po raz pierwszy, powodowany tymi pragnieniami, chwytam za pióro. Praca moja, jak dotychczas, to istne przędziwo Penelopy: nie zdążę wykończyć jakiegoś fragmentu, a już losy miotające mną niszczą rękopis. […] odczuwam potrzebę usprawiedliwienia się z tego, że zamiast łomu czy siekiery trzymam teraz w dłoni pióro i że żyję, żyję tu, nie leżę zaś w okopach nierównej walki, czy wprost w jednej ze zbiorowych mogił Żydów warszawskich.” – pisał autor, warszawski adwokat Stanisław Adler, po swojej ucieczce z getta. Wcześniej pracował w jednej z najważniejszych gettowych instytucji: Żydowskiej Służbie Porządkowej (policji żydowskiej) jako jej wysoki funkcjonariusz.
Bogata faktografia, refleksje, oparte na wnikliwych obserwacjach naocznego świadka oraz psychologiczna przenikliwość, z jaką charakteryzuje ludzi i sytuacje sprawiają, że pamiętnik Adlera zasługuje na wyjątkowe miejsce wśród innych tekstów z tamtego okresu.
Raul Hilberg, jeden z najważniejszych badaczy Zagłady, zaliczył wspomnienia Adlera do najbardziej przenikliwych i inspirujących przemyśleń na temat getta, jakie zdarzyło mu się czytać.
Spis treści
Wprowadzenie (Marta Janczewska)
Nota edytorska
Wykaz skrótów stosowanych przez autora
Fotografie
„Żadna blaga, żadne kłamstwo…”
Część I
[Powrót ze Lwowa]
Pierwsze dni pracy w SP
Zagadnienie kierownictwa SP i objęcie stanowiska przez Szeryńskiego
Część II
SP a PP
SP a Gestapo
Zundelewicz i Komisja Nadzorująca SP
Szeryński a Czerniaków
Ruch uliczny
Kulisy przedsiębiorstw i koncesji targowiskowych
„Walka z lichwą i spekulacją„
Egzekutywa Rady Żydowskiej
Stosunki wewnętrzne
Wydział Prawny i Wydział Nieruchomości
Inspekcja
Moje prace w KSP
Część III
Okres „normalizacji” życia w dzielnicy
Rozdział I. Wpływ czynników militarno-politycznych na sytuację Żydów w ghetcie
Rozdział II. [Administracja]
Rozdział III. Sytuacja gospodarcza
Rozdział IV. Obyczajowość i kultura
Rozdział V. Moje prace i obserwacje w SP przed objęciem stanowiska kierownika Biura Kwaterunkowego
[Z luźnych kartek]
[Akcja lipcowa]
Cztery dni (18–21 stycznia 1943 r.).
Przyczynek do dziejów wymordowania ludności żydowskiej m. Warszawy
Plany
[Wiersze]
Indeks osób
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63444-56-3 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wbrew oczekiwaniom, wbrew potocznym wyobrażeniom, wbrew regułom prawdopodobieństwa pisanych świadectw z czasów Zagłady ocalało dużo. Ci, którzy nadludzkim wysiłkiem podejmowali próbę pisania o katastrofie podczas trwania katastrofy, najczęściej adresowali swoje zapiski „do przyszłego czytelnika”. Chcieli, aby świat ich usłyszał. Nie możemy pozwolić, aby ich świadectwa pozostały nieme – przysypane kurzem archiwów.
BIBLIOTEKA ŚWIADECTW ZAGŁADY zrodziła się z przeświadczenia, iż pomimo różnych inicjatyw edytorskich wciąż zbyt mało tekstów, w stosunku do istniejących zasobów archiwalnych, zostało opublikowanych i udostępnionych czytelnikom. Zbyt mało wobec potrzeb badawczych i czytelniczych zainteresowań, a także wobec obecnych niemal w każdym ocalałym zapisie apeli, nakładających na nas wszystkich moralną powinność lektury.
BIBLIOTEKA ŚWIADECTW ZAGŁADY skupia się na prezentacji dzienników, zapisów pamiętnikarskich, relacji pozostających w kręgu form autobiograficznych i spisywanych hic et nunc, tzn. w gettach bądź w ukryciu poza murami, ale jeszcze w czasie trwania wojny i okupacji. Teksty są publikowane w ich kształcie integralnym, według jednolitych zasad edycji krytycznej. Korzystamy przede wszystkim z zasobów Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie oraz Archiwum Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie.
BIBLIOTEKA ŚWIADECTW ZAGŁADY jest wydawana przez Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów.Wprowadzenie (Marta Janczewska)
WPROWADZENIE
Prezentowane tu wspomnienia z warszawskiego getta, spisane przez Stanisława Adlera, nie są tekstem nieznanym – od wielu lat funkcjonują jako ważne źródło, na które powołują się historycy epoki. Raul Hilberg, jeden z najwnikliwszych badaczy Zagłady, zaliczył wspomnienia Adlera do najbardziej inspirujących przemyśleń na temat getta, jakie zdarzyło mu się czytać1. Kim był autor tych wspomnień?
Stanisław (Samuel) Adler urodził się 8 lutego 1901 r. w Warszawie w kupieckiej rodzinie Benjamina i Cecylii ze Stückgoldów. Tuż po maturze, którą zdał w maju 1920 r. w warszawskim gimnazjum Jana Kreczmara, wstąpił do Armii Ochotniczej i do końca października przebywał w Krakowie w dowództwie Ochotniczego Batalionu Wartowniczego. Urlopowany z wojska, 2 listopada 1920 r. rozpoczął studia na Wydziale Prawnym Uniwersytetu Warszawskiego; ukończył je z dyplomem magistra praw w 1924 r. Był studentem m.in. profesora Zygmunta Cybichowskiego, którego wspomina w swoich pamiętnikach2. Bezpośrednio po zakończeniu prawa Adler rozpoczął studia na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego i był studentem tego wydziału co najmniej do kwietnia 1927 r., uczęszczając na wykłady profesorów Tadeusza Kotarbińskiego, Władysława Tatarkiewicza i Kazimierza Ajdukiewicza. Jest zatem przedstawicielem pierwszego pokolenia polskiej inteligencji wykształconego w niepodległej Polsce.
Po studiach Adler rozpoczął aplikanturę w kancelarii mecenasa Wacława Brokmana, z którym przyszło mu później współpracować w getcie. W tym czasie udzielał się w samorządzie aplikantów adwokackich. Został m.in. wybrany na prezesa Stowarzyszenia Aplikantów Sądowych i Adwokackich, tj. najstarszego stowarzyszenia tego typu. Organizacja, o charakterze apolitycznym, skupiała członków z obszaru działania całej aplikacji warszawskiej, miała też oddziały w Łodzi i Sosnowcu. Jej celem była obrona praw aplikantów, a w jej ramach działały m.in. komisje naukowa i pośrednictwa pracy3. Adler publikował także wówczas okazjonalnie artykuły i recenzje w czasopismach prawniczych4.
W 1931 r. zdał egzamin adwokacki i został wpisany na listę Okręgowej Izby Adwokackiej w Warszawie. Mieszkał wtedy przy ul. Poznańskiej 38. Jako początkujący adwokat prowadził drobne sprawy z zakresu prawa cywilnego. Podobnie jak w czasach aplikantury działał w adwokackich organizacjach samorządowych, a konkretnie w Stowarzyszeniu Adwokatów, zrzeszającym adwokatów pochodzenia żydowskiego. Jako członek Izby Adwokackiej stał na czele komisji, która z ramienia Stowarzyszenia Adwokatów nadzorowała wybory w Izbie.
Od 1933 r. mieszkał przy ul. Wilczej 47. Wakacje spędzał regularnie u rodziców, którzy przenieśli się do Wolnego Miasta Gdańska, co wiązało się z rozwojem rodzinnych interesów.
Dobrze zapowiadającą się karierę Stanisława Adlera przerwała wojna. Początkowo opuścił Warszawę (na apel płk. Romana Umiastowskiego) i udał się na wschód. Ostatecznie zatrzymał się we Lwowie, gdzie przebywał do wczesnej wiosny 1940 r. W marcu tego roku zdecydował się wrócić do rodzinnego miasta z powodu „spraw osobistych”, jak o tym oględnie pisze we wspomnieniach. Opuszczenie względnie bezpiecznego Lwowa szybko okazało się błędem. Warszawa przytłoczyła Adlera atmosferą niepewności i panującym w mieście terrorem. Jak sam tłumaczy, brakowało mu „paromiesięcznego treningu”, gdy stolica „oswajała się” z łapankami i egzekucjami. W nowej rzeczywistości autor stanął wobec konieczności rozwiązania kwestii bytowych. Chęć zdobycia płatnej posady spowodowała, że odnowił przedwojenną znajomość z adwokatem Bolesławem Rozensztatem, jednym z najbardziej wpływowych radców Rady Żydowskiej. Dzięki Rozensztatowi po kilku miesiącach, w październiku 1940 r., zaoferowano mu pracę w nowo tworzonej Żydowskiej Służbie Porządkowej (SP).
Adler został nie tylko jednym z pierwszych policjantów przyjętych do tej formacji (świadczy o tym m.in. nadany mu bardzo niski numer służbowy – 145), lecz także jako prawnik kształtował jej ramy organizacyjne. Początkowo był członkiem komisji rekrutacyjnej, rozpatrującej kandydatury na policjantów żydowskich, a następnie kierownikiem Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego w kierownictwie SP. W praktyce opiniował pod względem prawnym wszelkie projekty Rady Żydowskiej związane z funkcjonowaniem żydowskiej policji. Swoje stanowisko określa jako „radcostwo prawne” SP. Do obowiązków Adlera należało opracowywanie wszelkiego typu regulaminów i instrukcji, a także redakcja „Rozkazu”, tj. okólnika, w którym kierownik SP podawał dane o ruchu służbowym, najważniejsze zadania dla oddziałów etc.
Skrupulatność Adlera i oddanie pracy zostały uwiecznione przez Henryka Nowogródzkiego, autora Sylwetek znakomitych mężów Służby Porządkowej, czyli szopki satyrycznej, napisanej w sierpniu 1941 r. i poświęconej najważniejszym funkcjonariuszom SP:
Do instrukcji aneks,
do aneksu – wkładka,
załącznik i odsyłacz,
rebus czy zagadka?
Nie – to Kancelarii nowy regulamin,
precz ze służby z tym, kto nie pójdzie za nim.
Bo jest tam powiedziane jasno, na papierze,
kto jaki stempel w jakiej porze bierze.
Że kiedy go brzucha chwycą bóle silne,
ma przybić pieczątkę: „wracam, bardzo pilne”.
Mój duch płomienny wciąż pisze i tworzy,
aż wreszcie nocą sen mnie ciężki zmorzy,
a wówczas śni mi się załącznik i aneks,
odsyłacz i wkładka,
krzyżówka dla dorosłych, rebus czy zagadka6.
Swojej wysokiej pozycji zawdzięcza autor gruntowny wgląd w zasady funkcjonowania SP i dobrą znajomość jej urzędników. Kwestiom tym poświęcona jest zasadnicza część jego wspomnień. Przez cały okres pełnienia przez Adlera funkcji policjanta żydowskiego jego działalność ograniczała się do czynności biurowych, nie sprawował zaś nigdy bezpośrednio służby na ulicach getta.
W lutym 1942 r. Adler opuścił szeregi SP i został urzędnikiem w innym wydziale Rady Żydowskiej, a mianowicie w Biurze Kwaterunkowym, odpowiedzialnym za przydział mieszkań w warszawskim getcie, w tym za rozlokowanie dziesiątków tysięcy napływających do stolicy uchodźców i przesiedleńców. Funkcję kierownika tego wydziału pełnił aż do chwili, gdy opuścił getto.
Wiosną 1942 r. Adler został wykładowcą na konspiracyjnych kursach prawa, zorganizowanych przez Mieczysława Ettingera w porozumieniu z władzami Uniwersytetu Warszawskiego. W zamierzeniu miały być to studia prawnicze, których absolwenci po wojnie zostaliby formalnie uznani za absolwentów prawa. Ettingerowi udało się zebrać doborowy zespół wykładowców, w tym Szymona Rundsteina7. Zajęcia trwały jednak krótko – po kilkunastu tygodniach, w lipcu 1942 r., zostały przerwane przez akcję eksterminacyjną. Antoni Marianowicz, student tych kursów, wspominał po latach Adlera jako „uroczego człowieka i świetnego nauczyciela”8.
Adler przebywał w getcie, otoczony przez rodzinę, która stanowiła dla niego oparcie. O rodzicach, siostrze ze szwagrem i dwoma siostrzeńcami oraz o bracie napisze: „stanowiliśmy gospodarczą całość”. Niezwykle ważną rolę odgrywała w jego życiu lekarka Ludmiła Zeldowicz, nazywana przez przyjaciół Lolą, z którą los połączył go po jego powrocie ze Lwowa. Ludmiła pozostawała dla Adlera najbliższą osobą i stanowiła dla niego oparcie w najtrudniejszych chwilach. Adler miał też stały krąg przyjaciół w swojej kamienicy przy Siennej 30 (krótki opis towarzyskiego życia w kamienicy należy do najbarwniejszych w książce), a także należał do kółka dyskusyjnego, gromadzącego takich przedstawicieli gettowej inteligencji, jak wybitny epidemiolog Ludwik Hirszfeld. Pewna praca, ożywione życie towarzyskie, w miarę stabilna sytuacja materialna, a nade wszystko silne związki rodzinne i relacja z Lolą Zeldowicz powodowały, że autor dość dobrze znosił gettową izolację, co więcej, mógł wskazać na paradoks swojego życia w getcie: „Gdy dziś z perspektywy paru lat badam ówczesne moje nastroje, nie mogę wyjść z podziwu, jak w obliczu rozgrywającej się tuż obok tak okropnej tragedii mogłem zachować nie tylko pogodę ducha, ale nawet radość życia”.
To w miarę ustabilizowane życie w lipcu 1942 r. brutalnie przerwała akcja eksterminacyjna. 15 sierpnia został wywieziony do Treblinki brat autora Maurycy (Mieczysław), we wrześniu w tzw. kotle zginęli rodzice9. W Stanisławie i Ludmile dojrzewała myśl o ucieczce z getta. Ostatecznie opuścili je razem 24 stycznia 1943 r., tuż po tzw. akcji styczniowej, której dramatyczny przebieg opisał autor w rozdziale „Cztery dni”. Ostatnim gestem Adlera przed opuszczeniem getta było oficjalne zwolnienie się z pracy, po upewnieniu się w rozmowie z przewodniczącym Rady Żydowskiej, że nie jest już potrzebny na stanowisku kierownika Biura Kwaterunkowego.
Pierwszą przystanią uciekinierów było mieszkanie przy ul. Bonifraterskiej, należące do Władysława Jakimowicza – przyjaciela Loli10. Stamtąd zostali szybko wyekspediowani do mieszkania działaczy komunistycznych Henryka i Haliny Kotlickich11, po kilku dniach przenieśli się na Saską Kępę do mieszkania pisarza Zenona Skierskiego12. Tam Stanisław Adler, pod wpływem informacji o powstaniu w getcie i obserwując dymy nad płonącą dzielnicą, zaczął spisywać wspomnienia. Jak relacjonowała Ludmiła Zeldowicz, notował całymi dniami, owładnięty wewnętrznym przymusem, który nakazywał mu spisać to, co zapamiętał z życia w getcie, jako ostrzeżenie i świadectwo dla przyszłych pokoleń13.
Gdy kryjówka na Saskiej Kępie została zadenuncjowana i w mieszkaniu pojawili się uzbrojeni szantażyści, których na szczęście udało się przekupić, uciekinierzy szukali ratunku w Aninie u byłej pacjentki Ludmiły – Zofii Jaśkiewicz-Gałeckiej, mieszkającej razem z siostrą Marią, bratem Kazimierzem i córką Ireną. W ich domu ukrywali się aż do chwili wyzwolenia przez Armię Czerwoną. Ponieważ dom Jaśkiewiczów stał naprzeciwko posterunku niemieckiej żandarmerii, dla Loli i Stanisława przygotowano specjalną skrytkę na strychu, do której wchodzili, gdy w pobliżu domu działo się coś niepokojącego. Po latach Ludmiła Zeldowicz opowiadała, że stosunek gospodarzy do nich oraz warunki bytowe były wspaniałe14. Ukrywający się byli wspomagani finansowo przez Żydowski Komitet Narodowy – oboje znajdowali się na tzw. liście Adolfa Bermana15.
Ludmiła Zeldowicz utrzymywała serdeczne kontakty z rodziną Jaśkiewiczów aż do lat osiemdziesiątych. Na jej wniosek 24 listopada 1983 r. Instytut Yad Vashem przyznał Zofii Jaśkiewicz-Gałeckiej tytuł Sprawiedliwej wśród Narodów Świata16.
Gdy zbliżał się front, Stanisław i Lola zdecydowali, że pozostaną w swojej kryjówce aż do wkroczenia Armii Czerwonej. Po ucieczce gospodarzy pozostali sami w skrytce na strychu z niewielkimi zapasami żywności i wody oraz dwiema porcjami cyjanku. Krwawe walki, rozgrywające się na ulicach Anina od 10 do 15 września 1944 r., zakończyły się oswobodzeniem Anina przez oddziały Armii Czerwonej i oddziały 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Gdy po kilku dniach strasznych odgłosów artyleryjskich Stanisław i Ludmiła wyszli z kryjówki, zobaczyli spalone i opustoszałe miasteczko. Pierwszym człowiekiem, którego spotkali, był ich dobry przyjaciel, warszawski adwokat Leon Kanel, w mundurze polskiego żołnierza.
Ludmiła i Stanisław podjęli decyzję o wyjeździe do Lublina, gdzie ich drogi rozeszły się na ponad rok. Adler wszedł do zespołu doradców sformowanego w tym mieście rządu tymczasowego. Ludmiła została zmobilizowana do wojska i jako lekarka neurolożka pracowała w szpitalach wojskowych. Para spotkała się ponownie w Warszawie jesienią 1945 r. Ludmiła powróciła do swego przedwojennego zajęcia – wykładowczyni na Wydziale Neurologii Uniwersytetu Warszawskiego. Adler został wicedyrektorem departamentu prawnego rządu17, zaoferowano mu także pracę na Wydziale Prawa UW. Ponowne spotkanie z Ludmiłą i rozwój kariery zawodowej nie przesłonił największej rany Adlera – był jedynym ocalałym z rodziny18, jednym z niewielu, którym udało się ujść Zagłady. Podczas gdy w Ludmile wzrastała gotowość do emigracji, Stanisław się wahał – nie czuł się na siłach wypuścić na wielomiesięczną poniewierkę, nie wyobrażał sobie, że mógłby praktykować swój zawód w innym języku niż polski. Decyzję Loli o emigracji przypieczętowała wiadomość, że jej mąż, o którym nie miała przez kilka lat żadnych wieści, żyje i jest w Londynie19. Ludmiła postanowiła odnowić małżeńską relację i dołączyć do męża20. Odprowadzając ją na dworzec w pierwszych dniach maja 1946 r., Adler wręczył przyjaciółce manuskrypt swoich wspomnień.
Utrata najbliższej osoby, świadomość śmierci żydowskiego świata w Polsce i rozmiarów tej tragedii, niepewność przyszłości, a także wszechobecny antysemityzm, którego z Polski nie wykorzeniła nawet żydowska tragedia, powodowały postępujące przygnębienie autora. Gdy przebywał na krótkich wakacjach w Cieplicach, dotarła do niego wieść o pogromie kieleckim (4 lipca 1946 r.). Adler natychmiast zdecydował o powrocie do Warszawy, gdzie 11 lipca 1946 r. w swoim mieszkaniu przy ul. Polnej popełnił samobójstwo.
Został pochowany na cmentarzu Powązkowskim, grób obecnie nie istnieje.
Tekst wspomnień Stanisława Adlera także doświadczył burzliwych losów. Autor powierzył swe zapisane zeszyty Ludmile Zeldowicz, ta zaś zabrała je ze sobą do Londynu i Kanady. Staraniem Ludmiły (i w jej opracowaniu oraz z jej znacznym finansowym udziałem) tekst ukazał się w tłumaczeniu na język angielski w 1982 r.21 Dzięki temu tłumaczeniu zapiski Adlera weszły do kanonu wspomnień z warszawskiego getta i funkcjonowały przez 35 lat jako ważne źródło.
Same zeszyty zostały przekazane przez Zeldowicz do Archiwum Yad Vashem, gdzie w niewyjaśnionych okolicznościach zaginęły na wiele lat. Wydawało się, że polski oryginał wspomnień Adlera bezpowrotnie przepadł. Dopiero kilka lat temu szczęśliwy traf sprawił, że oryginalny polski tekst został odnaleziony wśród nieuporządkowanych materiałów archiwalnych Yad Vashem. Dzięki temu możemy dziś zaprezentować polskim czytelnikom tekst wspomnień Stanisława Adlera w oryginalnym brzmieniu.
Wspomnienia Stanisława Adlera to forma hybrydyczna – składają się z pięciu części, pisanych w czasie ukrywania się po stronie aryjskiej, a prawdopodobnie także tuż po wojnie. Trzy z tych części, ponumerowane przez autora (części I, II, IIl), nie sprawiają wrażenia zakończonych całości. Jak dowiadujemy się z tekstu, Adler sporządzał notatki ze swych wojennych przeżyć systematycznie i równie regularnie je tracił. Wspomina o notatkach z września 1939 r., które przepadły w czasie ucieczki na wschód; zrekonstruowane zapiski z tego okresu utracił w czasie przeprowadzki do getta. W dzielnicy zamkniętej kontynuował prowadzenie notatek, które przepadły z kolei w czasie ucieczki na aryjską stronę. Jak sam pisze, był „zmuszony pozostawić wilkom na pożarcie” zapisane na gorąco obrazy z czasu wielkiej akcji eksterminacyjnej.
Okoliczności, w jakich powstawały (i ginęły) zapiski, zdecydowały o ich kształcie. Zamkniętą całość stanowią jedynie „Cztery dni”. Autor wraca w nich wspomnieniami do kilku dni akcji styczniowej i swojej ucieczki z getta. To także ta część wspomnień, która spisana w lutym 1943 r., została następnie przepisana na maszynie, zapewne przez samego Adlera po wojnie, i nosi ślady odręcznych uzupełnień oraz odautorskiej redakcji. Pozostała część wspomnień ma charakter nieuporządkowanego rękopisu, pełnego skreśleń i poprawek, sporządzonego w dwóch grubych brulionach i będącego właściwie zbiorem rozbudowanych szkiców. Uważny czytelnik spostrzeże, że tekst musiał powstawać co najmniej w dwóch podejściach – autor powraca do tych samych tematów dwukrotnie, perseweruje wśród motywów, uzupełniając je o drobne detale. Jednocześnie we wspomnieniach nie znajdziemy całych obszarów tematycznych związanych z istotnymi etapami życia autora. Na przykład Adler jedynie w niewielkiej części zrekonstruował notatki dotyczące wielkiej akcji eksterminacyjnej w lipcu 1942 r. Wielkim nieobecnym tematem jest codzienna praca urzędnicza w Biurze Kwaterunkowym Rady Żydowskiej. Trudno zdecydować, czy autor pewnych zagadnień nie mógł już unieść psychicznie (akcja lipcowa) i nie podołał wyzwaniu, jakim było ponowne zmierzenie się z tematem, czy też po prostu zabrakło mu czasu, by swoje wspomnienia dokończyć. Dysproporcję między zamierzeniami pisarskimi Adlera a ich realizacją pokazują notatki autora o charakterze planowanego spisu treści (nazwane przez autora „Planami”), dołączone do publikowanej książki.
Język wspomnień jest staranny i elegancki, zdystansowany, skrywający emocje, a miejscami nawet suchy i urzędniczy, pasujący do przedmiotu opisu. Najjaskrawiej talent pisarski Adlera objawia się w „Czterech dniach”, które mają charakter najbardziej osobisty, są niezwykle dramatyczną i zdynamizowaną relacją z ukrywania się w czasie akcji styczniowej i z brawurowej ucieczki z getta.
„Spala mnie pragnienie jak najszybszego spisania tych wszystkich zdarzeń, których byłem świadkiem w latach wojny, zwłaszcza w ostatnim półroczu. Ogarnia mnie lęk na myśl, że niebezpieczeństwo, które mi zewsząd zagraża, przeszkodzi wykończeniu tej pracy. Nie po raz pierwszy, powodowany tymi pragnieniami, chwytam za pióro. Praca moja, jak dotychczas, to istne przędziwo Penelopy: nie zdążę wykończyć jakiegoś fragmentu, a już losy miotające mną niszczą rękopis. odczuwam potrzebę usprawiedliwienia się z tego, że zamiast łomu czy siekiery trzymam teraz w dłoni pióro i że żyję, żyję tu, nie leżę zaś w okopach nierównej walki czy wprost w jednej ze zbiorowych mogił Żydów warszawskich” – napisze Adler, patrząc z praskiego brzegu na płonące getto22.
Danie świadectwa o tym, czego się doświadczyło, to dla autora podstawowa motywacja pisania i usprawiedliwienie własnego ocalenia. Pisanie staje się ekwiwalentem oporu zbrojnego, a pióro – orężem w walce z Niemcami. Dlatego też maksymalna wierność faktom jest warunkiem zaistnienia tekstu. „Nie śmie z tych kart świadomie wyjść żadna blaga, żadne kłamstwo. Wystawiam się więc na razy przyszłych krytyków” – zapewnia Adler, pokazując złożoność sytuacji w getcie, dylematy i paradoksy tamtego świata.
Głównym tematem wspomnień jest praca w Służbie Porządkowej. Tworzenie tej formacji w listopadzie 1940 r., a następnie opis codziennej policyjnej praktyki wypełnia karty zapisków Adlera. Pod tym względem książka jest podobna do wspomnień jego biurowego kolegi Stanisława Gombińskiego, które ukazały się drukiem w tej samej serii23. Obaj prawnicy znaleźli zatrudnienie w Kierownictwie Służby Porządkowej. Zarówno Gombiński, jak i Adler patrzą na getto oraz na działalność SP z punktu widzenia wysokich policyjnych funkcjonariuszy, skupiają się na zasadach funkcjonowania formacji policyjnej, na charakterystyce swoich kolegów policjantów. Bogata faktografia, refleksje oparte na wnikliwych obserwacjach naocznego świadka, psychologiczna przenikliwość, z jaką charakteryzuje kolegów, oraz precyzja wysłowienia sprawiają, że wspomnienia Adlera zasługują na wyjątkowe miejsce wśród innych tekstów z tamtego okresu. Praca w samym centrum jednego z najważniejszych gettowych urzędów dostarcza unikatowej wiedzy i pozwala na obserwacje niedostępne z innego punktu widzenia. Dzięki temu czytelnik wspomnień Adlera może śledzić zakulisowe działania koterii Józefa Szeryńskiego, poznaje najważniejsze miejsca szmuglu żywności do getta, stosunki między polskimi a żydowskimi policjantami etc.
Jednocześnie postawę Stanisława Adlera charakteryzuje pewien paradoks. Autor wyraźnie i konsekwentnie podkreśla swoją niechęć do Służby Porządkowej, jak sam wyzna – nienawidzi „szczerze i instynktownie policji” („Ustosunkowałem się kpiarsko do tego wszystkiego, co w moich oczach uchodzić mogło za objaw niewyżytych instynktów militarnych i władczych” – napisze dalej). Nie bierze udziału w łapankach do obozów pracy, sabotuje powstanie sądu dyscyplinarnego dla funkcjonariuszy SP, ponieważ w zamiarze kierownictwa miał on być pozbawiony kontroli społecznej i zależny tylko od Szeryńskiego.
Działalność rad żydowskich, a zwłaszcza żydowskiej policji (która była jednym z wydziałów rady), jest z pewnością jednym z najbardziej kontrowersyjnych zagadnień z okresu okupacji. Działalność ta budziła powszechną niechęć społeczeństwa żydowskiego w czasie wojny (oraz była surowo oceniana po jej zakończeniu), szczególne potępienie zaś wywołał współudział SP w doprowadzaniu mieszkańców getta na place zborne w czasie akcji likwidacyjnych (rzecz dotyczy zarówno Warszawy, jak i wielu innych gett). Jeszcze przed akcjami eksterminacyjnymi oburzenie budziły powszechnie występujące w SP korupcja, nieudolność, dygnitarstwo. Wszystkie te zarzuty podnosi także Adler, sytuując się mentalnie na zewnątrz formacji i określając jako „reprezentant czynnika obywatelskiego”. Zewnętrznym wyrazem tego dystansu jest ostentacyjne nienoszenie przez niego policyjnej czapki, która stała się gwarantem nietykalności oraz symbolem statusu, z jakim wiązało się bycie policjantem. Jednocześnie autor zdaje się głęboko przejęty swoim zadaniem – tworzeniem norm prawnych ujmujących działalność SP oraz formułowaniem opinii prawniczych dotyczących relacji policji i warszawskiej Rady Żydowskiej. To bodajże najbardziej charakterystyczna cecha wspomnień Adlera – konsekwentne przyjmowanie prawniczego punktu widzenia.
Dla Adlera – prawnika z krwi i kości – getto to szczególnego rodzaju poligon doświadczalny. Nazywa dzielnicę zamkniętą obozem koncentracyjnym, ale bada zasady i „normalność” jego działania oraz możliwości zastosowania przedwojennego prawa do niezwykłych, odmiennych warunków życia. Jaką miarę prawniczą przyłożyć do kradnących z głodu dzieci? Według jakich zasad karać dyscyplinarnie nadużywającego władzy policjanta żydowskiego, by nie wyszły na jaw inne jego przestępstwa, które musiałyby zostać osądzone przez sąd niemiecki? W jakim zakresie pobieranie przez policjantów opłat za wpuszczanie szmuglu do getta łamie statut SP i powinno być napiętnowane? Czy zgodne z prawem są sposoby wymuszania na bogatych mieszkańcach getta opłat na cele społeczne?
Za wysiłkami, by nadać zasadom gettowego współżycia normy prawne (w zakresie, jaki leżał w jego kompetencjach), kryje się coś więcej niż tylko chęć rzetelnego wypełniania obowiązków biurowych. Prawo stanowione to przejaw kultury i zdobycz cywilizacji. Adler odkrywa, że Niemcom zależy, by Rada Żydowska nie miała prawnych podstaw działania („Niemcy, jak już zaznaczyłem, konsekwentnie przestrzegali zasady: Rada Żydowska może działać przy pomocy siły fizycznej jako emanacja Żydów pozbawionych praw, a co za tym idzie twór pozaprawny może stosować faktycznie przymus, ale nie może wyznaczać uprawnień i obowiązków”). Nakładanie na chaotyczną rzeczywistość norm prawnych to walka autora, by przeciwstawić się światu przemocy i chaosu, by nadać mu przewidywalność. Trzymanie się litery prawa (a chociażby tylko rozważanie jej potrzeby) to odpowiedź na powszechne bezprawie narzucone przez Niemców, to bastion autora, dający mu złudzenie panowania nad sytuacją – kruche normy, które z uporem produkuje lub tylko rozważa (często przy dezaprobacie kolegów), są szańcem normalności, rozumianej jako wierność tradycyjnemu, nienazistowskiemu porządkowi prawnemu i społecznemu.
Kiedy autor opracowuje zasady sporządzenia specjalnego albumu, w którym przechowywane byłyby zdjęcia osób zmarłych niewiadomego nazwiska (aby umożliwić ich późniejszą ewentualną identyfikację), czy też chce wprowadzenia zasady, by przy pozostawionym na noc na ulicy trupie wystawiać światło, reguły te mają za zadanie przywrócić elementarny szacunek należny zwłokom, tak charakterystyczny dla cywilizacji zachodniej. Mimo że z perspektywy czasu autor dystansuje się od tych pomysłów jako niemożliwych do realizacji („śmieszą mnie niektóre moje posunięcia” – napisze), świadczą one o tym, jak postrzegał swoją rolę.
Jednocześnie Adler jest w tym samym stopniu idealistą co i prawniczym realistą – prawo powinno być tak dostosowane do warunków, aby można było je egzekwować i nie stało się martwą literą: „Od pierwszej chwili byłem zdania, iż należy stworzyć zupełnie nowy system norm, przystosowany do wytworzonych warunków, aby zadośćuczynić potrzebom chwili. Kanony przedwojennego życia prawnego należy rzucić do lamusa, o ile nie odpowiadają aktualnym potrzebom” – stwierdzi. Autor przyznaje, że mylił się, m.in. tępiąc policyjne „pule” (pieniądze pochodzące ze szmuglu lub z łapówek, dzielone po równo przez policjantów z jednego oddziału), z perspektywy czasu krytycznie ocenia swoje „purytańskie stanowisko”.
We wspomnieniach Adlera pobrzmiewają tematy podejmowane na wieczorkach dyskusyjnych dla grupy gettowej inteligencji, w których brał udział (podobne refleksje charakterystyczne są także dla wspomnień Gombińskiego, innego uczestnika tych spotkań) – krytyka „liberalizmu gospodarczego” Rady Żydowskiej, konieczność systemowej przebudowy opieki społecznej, która powinna odejść od tradycyjnych wzorców „dobroczynności” na rzecz nowoczesnego systemu moderowanego przez „państwo” (Radę Żydowską). Gdy w gronie policyjnym rozważano dopuszczalność udziału SP w brankach do obozów pracy, autor przedstawił swoje bezkompromisowe stanowisko: „Większość stanęła na stanowisku, że należy ugiąć się przed wolą wszechpotężnego okupanta, nieliczni jednak, w ich liczbie ja sam, stali na stanowisku, że raczej należy dopuścić do rzezi, aniżeli własnoręcznie wykonać żądania Niemców” – zapewniał autor na długo przed tym, jak SP była zmuszona wziąć udział w akcjach likwidacyjnych.
Autor wraca do tych refleksji z perspektywy czasu, gdy wie już, że struktury, które budował, stały się mimowolnym narzędziem eksterminacji w niemieckich rękach, gdy przekonał się, że żaden wysiłek społeczny nie mógłby uratować społeczeństwa getta przed śmiercią.
* * *
„Żadna blaga, żadne kłamstwo...” Stanisława Adlera przynosi nam szeroką panoramę życia w warszawskim getcie. Nie wszystkie zagadnienia poruszane przez autora można było w sposób wyczerpujący przedstawić w przypisach. Warszawskie getto doczekało się kilku opracowań, z pionierską pracą Ruty Sakowskiej czy fundamentalnym Przewodnikiem Barbary Engelking i Jacka Leociaka24 na czele. W książkach tych znajdzie czytelnik szerszy kontekst opisywanych przez Adlera tematów i uzupełnienie poruszanych kwestii. Jako opracowania szczegółowe dotyczące działalności warszawskiej Służby Porządkowej należy wymienić książki Katarzyny Person i Aldony Podolskiej25.
Marta Janczewska
------------------------------------------------------------------------
1 Raul Hilberg, The Development of Holocaust Research: A Personel Overview, „Yad Vashem Studies” 2007, t. 35, nr 2; idem, Incompleteness in Holocaust Historiography The Grey Zones: Ambiguity and Compromise in the Holocaust and the Aftermath, red. Jonathan Petropoulos, John K. Roth, New York-Oxford: Berghahn Books, 2005.
2 Informacje o tym okresie życia autora na podstawie teczki osobowej studenta Samuela Adlera w archiwum Uniwersytetu Warszawskiego (sygn. RP 7002).
3 Adam Redzik, Tomasz J. Kotliński, Historia adwokatury, Warszawa: Naczelna Rada Adwokacka, Ośrodek Badawczy Adwokatury im. Witolda Bayera i Redakcja „Palestry”, 2012, s. 222.
4 Zob. np. recenzja Samuela Adlera w „Gazecie Sądowej Warszawskiej” 1928, nr 31.
5 Wykaz imienny funkcjonariuszy Służby Porządkowej w: Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, Rada Żydowska w Warszawie, 221/15.
6 Cyt. za: Henryk Nowogródzki, Józef Leon Fels, Sylwetki znakomitych mężów Służby Porządkowej Archiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 26: Utwory literackie, oprac. Agnieszka Żółkiewska, Marek Tuszewicki, Warszawa: ŻIH, 2017, s. 150.
7 Szymon Rundstein (1876-1942), prawnik, adwokat, radca MSZ, polski delegat na konferencję pokojową w Paryżu (1919), z ramienia Polski brał udział w rokowaniach w Berlinie, Mińsku i Rydze (1921). Autor licznych prac z zakresu prawa międzynarodowego i cywilnego. W czasie drugiej wojny światowej znalazł się w warszawskim getcie. W sierpniu 1942 r. został wraz z żoną, córką i wnuczką wywieziony do obozu zagłady w Treblince.
8 Antoni Marianowicz, Antoni Bojańczyk, Sądy wolności, „Palestra” 1996, nr 40.
9 Archiwum Państwowe w Warszawie, Sąd Grodzki w Warszawie, Akta w sprawie cywilnej Stanisława Adlera o uznanie Maurycego Adlera za zmarłego (sygn. 655/111/1/264); Akta w sprawie cywilnej Stanisława Adlera o uznanie Benjamina Adlera za zmarłego (sygn. 655/ iii/1/265). Wśród akt o uznanie za zmarłego znajduje się także sprawa założona przez Ludmiłę Zeldowicz o uznanie za zmarłego jej brata Józefa Fiszhauta (sygn. 665/111/1/266), podporucznika rezerwy, magistra farmacji, który w czasie kampanii wrześniowej trafił do niewoli radzieckiej i został zamordowany w Katyniu. Drugi brat Loli, Stanisław Fiszhaut, był mieszkańcem warszawskiego getta. Schwytany w czasie tzw. akcji styczniowej, zdołał uciec z wagonu jadącego do obozu zagłady. Przeżył po stronie aryjskiej.
10 Władysław Jakimowicz (1904-1972), lekarz neurolog, członek Towarzystwa Lekarskiego Warszawskiego (TLW) od 1933 r.; w czasie powstania warszawskiego był lekarzem w szpitalu św. Jana Bożego oraz w szpitalu przy ul. Długiej (zob. Halina Bojczuk, Lekarze – członkowie TLW, uczestnicy Powstania Warszawskiego, „Pamiętnik TLW 2014). Od 1945 r. wykładowca w Akademii Lekarskiej w Gdańsku (później Gdański Uniwersytet Medyczny). Autor podręczników akademickich z zakresu neurologii.
11 Henryk (Hirsz) Kotlicki (1904-1985), działacz komunistyczny, od 1928 r. członek Komunistycznej Partii Polski. Po wybuchu wojny uciekł na wschód, w styczniu 1942 r. powrócił do Warszawy, gdzie wstąpił do nowo powstałej PPR. Był łącznikiem między Komitetem Warszawskim PPR a Komitetem Dzielnicowym partii w getcie. Przyniósł do getta rewolwer, który posłużył w zamachu na Szeryńskiego. W jego mieszkaniu ukrywało się wielu żydowskich działaczy podziemnych. W czasie ukrywania Adlera Kotlicki pełnił funkcję kierownika działu informacji Komitetu Warszawskiego PPR. Od sierpnia 1944 r. naczelnik Wydziału Finansowego Państwowego Urzędu Repatriacyjnego. W PRL urzędnik państwowy, m.in. dyrektor generalny w Ministerstwie Finansów (1954-1968). Zmarł w Warszawie.
12 Zenon Skierski (1908-1961), pisarz. Debiutował w 1931 r. na łamach „Wiadomości Literackich. Od 1937 r. redaktor Polskiego Radia. W czasie okupacji redaktor konspiracyjnego wydawnictwa Oficyna Polska. Brał udział w powstaniu warszawskim. Po wojnie opublikował kilka powieści i zbiorów opowiadań.
13 Pogettowe losy Ludmiły i Stanisława streszczam w przeważającej większości na podstawie: Ludmila „Lola” Zeldowicz, Personal Notes of Stanisław Adler Stanislaw Adler, In the Warsaw Ghetto 1940-1943. An Account of a Witness. The Memoirs of Stanisław Adler, tłum. Sara Chmielewska Philip, Jerusalem: Yad Vashem, 1982.
14 Z listu Ludmiły Zeldowicz do Wydziału Sprawiedliwych w Instytucie Yad Vashem z 21 kwietnia 1983 r. Archiwum Yad Vashem, Files of the Department for the Righteous Among the Nations, m.31/2657 (1454a), Teczka osobowa Zofii Jaśkiewicz-Gałeckiej. Teczka zawierająca korespondencję Ludmiły Zeldowicz z Wydziałem Sprawiedliwych w Yad Vashem ma charakter bardzo oględny i dotyczy spraw formalnych, nadawczyni nie ujęła w niej szczegółów dotyczących ukrywania się w Aninie.
15 Beit Lochamej ha-Getaot (Archiwum Kibucu Bojowników Gett), Kolekcja Adolfa Bermana, 6212, List of welfare aid recipients (IX).
16 The Encyclopedia of the Righteous Among the Nations. Rescuers of Jews during the Holocaust in Poland, red. Israel Gutman, Sara Bender, Shmuel Krakowski, Jerusalem: Yad Vashem, 2004; wyd. polskie Księga Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Ratujący Żydów podczas Holocaustu. Polska, red. Dariusz Libionka, Robert Kuwałek, Adam Kopciowski, Kraków: Instytut Studiów Strategicznych, 2009, t. 1, s. 175.
17 Zapewne z tamtego okresu wywodzi się znajomość Adlera z prokuratorem Stanisławem Piotrowskim, późniejszym polskim wysłannikiem na proces norymberski, który zadedykował Adlerowi swoją książkę Misja Odilo Globocnika. Sprawozdania o wynikach finansowych zagłady Żydów Polsce (Warszawa: PIW, 1949).
18 Także siostra Stanisława Maryla i jej mąż Władysław Szapiro zginęli w czasie wojny, rozstrzelani po aryjskiej stronie (brak bliższych danych na temat okoliczności ich śmierci). Losu ich synów nie udało się ustalić. Informacje pochodzą z formularzy Centralnej Bazy Danych Ofiar Zagłady (Central Database of Shoah Victims) Yad Vashem, www.yadvashem.org. Baza powstała na podstawie informacji dostarczanych przez rodziny Żydów zamordowanych w Holokauście. Małżeństwo Szapirów zgłosiła i wypełniła ich formularze osobowe Ludmiła Zeldowicz.
19 Lekarz Henryk Zeldowicz (1906-1989) poślubił Ludmiłę Fiszhaut w 1932 r. We wrześniu 1939 r. opuścił Warszawę i udał się na wschód. Przeszedł szlak bojowy z armią Andersa.
20 Ostatecznie Zeldowiczowie osiedli w Vancouver, gdzie od 1941 r. przebywał brat Loli Salomon Fiszhaut (1903-1989), któremu udało się we wrześniu 1939 r. uciec z Polski. Przez Daleki Wschód przedostał się do Japonii, skąd po sześciu miesiącach przeniósł się do Kanady. Pracował w Vancouver jako lekarz pulmonolog. Informacja pochodzi ze strony internetowej www.geni.com (dostęp 2 listopada 2017 r.). W Kanadzie Ludmiła została profesorem neurologii i pracowała na Wydziale Medycyny University of British Columbia, jej mąż był znanym psychiatrą. Ludmiła Zeldowicz zmarła w Vancouver w 1991 r.
21 Adler, In the Warsaw Ghetto 1940-1943. An Account of a Witness...
22 Choć autor datuje tę część swoich wspomnień jako „pisane w lutym 1943 r.”, początek, w którym ujawnia swoje motywacje, musiał dopisać już w czasie powstania w getcie, przynajmniej w drugiej połowie kwietnia 1943 r.
23 Stanisław Gombiński (Jan Mawult), Wspomnienia policjanta z warszawskiego getta, oprac. Marta Janczewska, Warszawa: Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, 2010.
24 Ruta Sakowska, Ludzie z dzielnicy zamkniętej. Z dziejów Żydów w Warszawie w latach okupacji hitlerowskiej, Warszawa: Czytelnik, 1993; Barbara Engelking, Jacek Leociak, Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, Warszawa: Instytut Filozofii i Socjologii PAN, 2001, wyd. 2 zm., popr. i rozsz. Warszawa: Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, 2013.
25 Aldona Podolska, Służba Porządkowa w getcie warszawskim w latach 1940-1943, Warszawa: Wydawnictwo Fundacji Historia pro Futuro, 1996; Katarzyna Person, Policjanci. Żydowska Służba Porządkowa w getcie warszawskim, Warszawa: ŻIH (w druku).Nota edytorska
NOTAEDYTORSKA
Niniejsza edycja oparta jest na rękopisie przechowywanym w Archiwum Instytutu Yad Vashem (sygn. O.6/160). Wprowadzone zmiany polegają na ujednoliceniu pisowni wyrazów, które autor zapisuje niekonsekwentnie, uwspółcześnieniu interpunkcji oraz poprawieniu oczywistych błędów pisowni. Ujednolicony został zapis nazwisk występujących w tekście w różnych wariantach – do postaci najczęściej występującej. Zachowano oryginalną pisownię słów, jeśli tylko autor konsekwentnie ją stosował (m.in. pisownię „ghetto”), oraz podkreślenia autora. Wszelkie uzupełnienia w nawiasach kwadratowych pochodzą od wydawcy. Tytuł książki, oparty na oryginalnym cytacie, został nadany przez wydawcę.
Zachowano oryginalny układ tekstu, tj. autorski podział na części i rozdziały. Mimo że tekst nie jest dziełem skończonym, publikuje się go w porządku, w jakim zachował się na kartach oryginalnych brulionów, z zaznaczeniem, gdzie narracja się urywa. Przypisy autora zostały włączone do przypisów dolnych i opatrzone informacją (przypis aut.).
Do tekstu wspomnień dołączono sześć wierszy. Prawdopodobnie są to młodzieńcze utwory Adlera, o nikłej wartości artystycznej. Z uwagi na to jednak, że autor zachował je i przechowywał w swoim brulionie (na osobnej kartce), podjęłam decyzję o udostępnieniu ich czytelnikom.
Serdecznie dziękuję Agnieszce Hasce, Monice Taras, Blance Nissan-Góreckiej, Katarzynie Person, Bożenie Karwowskiej i Meredith Shaw za pomoc w przygotowaniu książki.Wykaz skrótów stosowanych przez autora
WYKAZ SKRÓTÓW STOSOWANYCH PRZEZ AUTORA
CENTOS-Centrala Związku Towarzystw Opieki nad Sierotami i Dziećmi Opuszczonymi
GG-Generalne Gubernatorstwo (Generalna Gubernia
KSP-Kierownictwo Służby Porządkowej
OPL-Obrona Przeciwlotnicza
Ozon-Obóz Zjednoczenia Narodowego
PP-Policja Państwowa/Policja Polska , od grudnia 1939 r.
RŻ-Rada Żydowska
SP-(lub ŻSP) (Żydowska) Służba Porządkowa (policja żydowska)
Toporol -Towarzystwo Popierania Rolnictwa wśród Żydów
TOZ-Towarzystwo Ochrony Zdrowia Ludności Żydowskiej w Polsce
WP-Wojsko Polskie
ZOM-Zakład Oczyszczania Miasta
ŻSS-Żydowska Samopomoc Społeczna