Sztuka kochania - ebook
Sztuka kochania - ebook
Poradnik dla par, który zyskał miano kultowego. "Sztuka kochania" to pierwsza w Polsce publikacja, która tak otwarcie traktuje o naszej seksualności, o miłości i odpowiedzialności.
Książka wydana po raz pierwszy w 1976 r. nie traci na aktualności. Osiągnęła rekordowe 7 milionów sprzedanych egzemplarzy. Doczekała się również dziesiątek tysięcy piracki dodruków. Teraz za sprawą filmu „Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej” zyskała drugie życie i doczekała się również wydania w formie ebooka.
Autorka była postacią nietuzinkową. Wzbudzała wiele kontrowersji. Popularyzowała antykoncepcję. Łamała konwenanse. Kwestionowała autorytety. Zyskała miano rewolucjonistki seksualnej. Można powiedzieć, że odegrała dużą rolę w podnoszeniu jakości życia seksualnego Polaków: leczyła, inspirowała do odkrywania przyjemności, przełamywała tabu i przede wszystkim uczyła, jak sobie radzić z intymnością w związku oraz jak budować bliskość.
Wyjątkowość „Sztuki kochania” polega na tym, że czytelnik znajdzie tu nie tylko opisane pozycje i zabawy seksualne, lecz także mnóstwo refleksji dotyczących miłości i umiejętności zrozumienia drugie człowieka. Jednym słowem, dowie się, że kochanie to sztuka.
Ebook „Sztuka kochania” opatrzony został wstępem znanego seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego. Zawiera również nowy, zaktualizowany rozdział o antykoncepcji.
Magdalena Boczarska, odtwórczyni roli Michaliny Wisłockiej, o „Sztuce kochania”:
„Mówi się, że miłość nie potrzebuje podręczników. Ale prawdziwy związek bez zrozumienia drugiej strony, to tylko powierzchowna znajomość. Dzieło Wisłockiej to prawdziwe kompendium wiedzy, dzięki któremu przeniesiecie swoją sypialnię prosto do gwiazd”.
Katarzyna Nosowska o poradniku Wisłockiej:
„Miałam wielkie szczęście dorastać w rodzinie, która nie uznawała seksu za temat wstydliwy. Na każde pytanie dotyczące tej sfery, otrzymywałam szczerą, wyczerpującą odpowiedź, dostosowaną formą do możliwości rozumienia wynikającej z wieku. «Sztukę kochania» wypatrzyłam w domowej bibliotece sama, dokładnie w momencie, kiedy stałam się nabuzowanym hormonami teoretykiem seksu. W dorosłość wkroczyłam uzbrojona w potężną porcję wiedzy, która sprawiła, że jako praktyk dążyłam do zachowania równowagi pomiędzy przyjemnością a świadomą odpowiedzialnością. Drogie sercu Michaliny Wisłockiej Lubniewice, to miejsce, gdzie spędzałam wszystkie wakacje, a drzewom w Parku Miłości jej imienia powierzyłam nieskończoną ilość tajemnic”.
Kontrowersyjna, ale znakomita. Pisana prostym, zrozumiałym językiem, który miał trafić do szerokiej grupy odbiorców. Książka zakazana, choć swego czasu rozchwytywana. Przeżywa renesans po udanym filmie o Michalinie Wisłockiej. „Sztuka kochania” odkrywa przed czytelnikiem sposoby na to, aby czerpać radość z kochania siebie nawzajem, na wiele różnych sposobów. Dla wielu może być zaskakujące to, że książka licząca sobie tyle lat jest dalej aktualna w XXI wieku.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-268-1931-5 |
Rozmiar pliku: | 4,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Byłem jednym z dwóch na dwunastu recenzentów, którzy uznali Sztukę kochania Michaliny Wisłockiej za pożyteczną i wartą wydania. Pewnie dlatego autorka poprosiła mnie o napisanie do niej wstępu. Po niebywałym sukcesie książki jestem z tego dumny, jak mało z czego.
Kiedy ukazywała się książka Michaliny Wisłockiej, byłem młodym lekarzem i dopiero zaczynałem zajmować się popularyzacją wiedzy seksuologicznej. Pamiętam, jakie wówczas panowało zacofanie i skrępowanie, by mówić o „tych rzeczach”. Prawie nikt z pacjentów poradni, w której pracowałem razem z dr Wisłocką, nie wiedział, co to jest orgazm, a ponad połowa kobiet w małżeństwie nie doznawała satysfakcji. Wiele kobiet traktowało seks jako ciężki, smutny małżeński obowiązek.
Nic dziwnego, że Sztuka kochania wywołała nie tylko poruszenie, ale w pewnych środowiskach chyba wręcz wstrząs. Nikt dotąd o „tych sprawach” nie pisał tak otwarcie, tak bezpośrednio i tak wiele. Wisłocka ze swoją książką była jak taran, uderzający w opory i zahamowania. Dokonała wyłomu, przez który potem już mogły wtargnąć inne – dziś już liczne – pozycje literatury seksuologicznej. Pojawiło się ich wiele – lepszych lub gorszych. Niektóre są tak śmiałe, że Sztuka kochania przy nich, to literatura dla pensjonarek. A jednak wciąż warto ją czytać.
Wrzawa, jaką wywołała książka Wisłockiej, była wielka. Myślę, że było to najważniejsze, najgłośniejsze i najpopularniejsze dzieło z dziedziny seksuologii, drukowane w ostatnim czterdziestoleciu. Ciekawa była jego recepcja. Uczeni, fachowcy, popularyzatorzy mieli mieszane uczucia, wielu nie kryło swych wątpliwości; nie wszystkim publikacja się podobała. Jednak książki naprawdę oryginalne zawsze wywołują zarówno żywiołowe sprzeciwy, jak i szczerą aprobatę.
Inaczej zareagowali zwykli, tak zwani szarzy odbiorcy. Tu, zwłaszcza wśród ludzi młodych, książka wywołała entuzjazm, stała się obowiązkową, poszukiwaną lekturą. Myślę, że największy oddźwięk znalazła u dwudziesto-, trzydziestolatków.
Horrendalne ceny na bazarach, dzikie kserokopie i pirackie przedruki są świadectwem zapotrzebowania na ten typ literatury, a także dowodzą, że autorka umiała trafić w społeczne zapotrzebowanie. I mimo zjadliwych, a często obraźliwych recenzji, mimo wybrzydzania różnych świętoszków, życie pokazało, kto miał rzeczywiście rację.
Najbardziej zjadliwe gromkie recenzje robiły wrażenie, jakby autorzy albo książki nie czytali (na pewno nie czytali jej uważnie, może z obrzydzenia?), albo jak gdyby pisali je obok, nie na temat. Mniejsza z nimi, popularność dzieła oraz – paradoksalnie – wspomniane recenzje na pewno stały się dla autorki źródłem satysfakcji. Mało kto może poszczycić się świadomością, że zdziałał tak wiele!
Mówiłem i wciąż mówię: nikt nie przyniósł Polakom tyle osobistego szczęścia, co Michalina Wisłocka swoją niezwykłą książką. Zarówno książka, jak i jej autorka powinny przejść do historii. Nie, na pewno przejdą!
Prof. dr hab. n. med. Andrzej JaczewskiOd autorki
Sztuka kochania nie zawiera recepty na miłość, nie jest też podręcznikiem technik seksualnych.
„Kochanie” to piękne polskie słowo, które w moim odczuciu określa ciepły, serdeczny, pełen przyjaźni i harmonii seksualnej kontakt dwojga bliskich sobie ludzi.
Moja książka powstała w roku 1974, w wyniku piętnastoletniej pracy lekarskiej – naukowej oraz społeczno-publicystycznej. Wykorzystałam w niej doświadczenia płynące z rozmów z pacjentami oraz z lektury mnóstwa listów przychodzących do Poradni Korespondencyjnej Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa i do miesięcznika „Zdrowie”; przez wiele lat odpowiadałam na te listy. Wykorzystałam też materiały i wnioski z dyskusji prasowych, w których wojowałam uparcie o kulturę uczuć i seksu.
Oczywiście w ogromnej większości udzielałam porad kobietom, co wynika z mojej specjalności podstawowej, jaką jest ginekologia, i stąd też książka mówi przede wszystkim o kobietach, chociaż przeznaczona jest dla obojga. Nie sądzę jednak, żeby to nastawienie było ujemną stroną książki, ponieważ w moim przekonaniu w kobiecych rękach leży kształt miłości i kultura życia uczuciowego rodziny.
Na koniec trochę o historii książki – bo ma ona swoją historię, i to niemałą. Przed pierwszym wydaniem w roku 1976, przesiedziała przez prawie cztery lata za kratkami w „Białym Domu”, uznana za zbyt gorszącą, pomimo wielkich starań cenzury, żeby ją „uskromnić”. Między innymi – czterokrotnie zmniejszano rysunki pozycji przy stosunku (pierwsze w Polsce, jakie ukazały się drukiem), aż osiągnęły wielkość znaczka pocztowego.
Ukazała się z „przyzwoitą” ślubną parą na okładce dzięki nowemu dyrektorowi Łukaszowi Szymańskiemu, który pojawił się w „Iskrach” i jak Cezar pod hasłem Veni, vidi, vici, wyzwolił książkę z zamknięcia. Od tego czasu, w siedmiu kolejnych nakładach i dodrukach, przekroczyła trzy miliony egzemplarzy. A ile wyszło w kserokopiach, nie da się zliczyć. Tłumaczona była w Ameryce, Czechosłowacji, Bułgarii, Rumunii, w Rosji w wielomilionowych nakładach i ostatnio w Chinach, chociaż kultura seksualna jest tam co najmniej o cztery tysiące lat starsza od naszej.
W obecnym wydaniu uzupełniłam znacznie rozdział Zmysł słuchu, dodając teksty historyczne o mowie miłosnej. Ponadto dodałam opisy rozmaitych gier i zabaw erotycznych w wodzie i na wakacjach oraz metody rozwiązywania problemów głodu seksualnego w życiu ludzi samotnych. Zmieniłam także rozdział o antykoncepcji, dodając nowe metody regulacji urodzin, które pojawiły się na świecie w ciągu ostatnich dwudziestu lat.
Mam nadzieję, że rozważania zawarte w obecnym wydaniu książki pozwolą trzeciemu już pokoleniu młodych małżeństw rozwiązać trudności oraz konflikty, z którymi nie potrafią sobie same poradzić. Pragnę, aby Sztuka kochania nadal odgrywała rolę doświadczonego przyjaciela kochających się par i wprowadziła do ich dnia powszedniego wiele radości.