Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

100 lat! Dlaczego nie? Co zrobić, żeby żyć długo, aktywnie, zdrowo i w dobrej formie - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
12 lutego 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

100 lat! Dlaczego nie? Co zrobić, żeby żyć długo, aktywnie, zdrowo i w dobrej formie - ebook

Poznaj historię jednego z długowiecznych!

„Juliusz był ciężko harującym chirurgiem, a następnie internistą. Dużo pracował, mało spał, źle się odżywiał i w ogóle o siebie nie dbał. Gdy miał 68 lat, wszystko zmienił. Przeszedł na dietę warzywną i skończył z używkami. Po siedemdziesiątce udał się pieszo do Francji! W ubiegłym roku skończył 90 lat i nadal jest praktykującym, uczącym się i niebojącym się zmian lekarzem”.

Żyjemy coraz dłużej. Medycyna się rozwija, a świadomość znaczenia odżywiania oraz właściwej aktywności fizycznej jest coraz większa.

Wiek 100 lat przestaje kogokolwiek dziwić. Ważne, żeby zadbać o zdrowie tak, by cieszyć się życiem do późnej starości. Obecnie mieszkańcy Włoch, Francji czy Stanów Zjednoczonych są w znacznie lepszej formie niż Polacy. Uzyskanie równie dobrej kondycji jest jednak możliwe. Zamiast żałować, że się starzejesz, pomyśl, że „to przywilej dostępny nie dla wszystkich” – jak powiedział kiedyś Richard Gere.

Nie potrzebujesz magicznego eliksiru ani recepty. Wystarczy, że zastosujesz opisane w tej książce porady.

Dowiesz się, jak zachować witalność, pogodę ducha, dobry humor i sprawność fizyczną. Nauczysz się przyrządzać przepyszne, poprawiające samopoczucie dania. Odkryjesz przyjemność, jaką można czerpać z seksu.

I co ty na to?

 

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8103-802-7
Rozmiar pliku: 5,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

RUCH, DIE­TA,
MI­ŁOŚĆ, ZMIA­NY,
ZA­DO­WO­LE­NIE –
JE­ŚLI TYL­KO CHCESZ,
MOŻE TO BYĆ
TWÓJ STYL ŻY­CIA

------------------------------------------------------------------------

Ćwicz, od­ży­wiaj się, go­tuj, ko­chaj, da­waj, roz­wi­jaj się zdro­wy, sil­ny, zwin­ny, ela­stycz­ny, zgrab­ny, szczu­pły, po­nęt­ny, za­lot­ny, uważ­ny, po­zna­ją­cy, da­ją­cy, po­god­ny, pro­mien­ny, dow­cip­ny, uśmiech­nię­ty, em­pa­tycz­ny, en­tu­zja­stycz­ny, po­zy­tyw­nie na­sta­wio­ny, we­so­ły, otwar­ty, za­baw­ny, doj­rza­ły, sek­sow­ny, po­żą­da­ny, miły, z po­czu­ciem hu­mo­ru, ra­do­sny od rana, opty­mi­sta z do­brą ener­gią, któ­rą się dzie­li z in­ny­mi. Dro­gi Czy­tel­ni­ku, do­daj do tej li­sty wszyst­ko, co tyl­ko ci przyj­dzie do gło­wy, a po­tem to zre­ali­zuj. Utoż­sa­miaj się od­tąd z ta­kim my­śle­niem i żyj we­dług nie­go każ­de­go dnia.

• Twój wiek jest za­wsze ide­al­ny.

• Każ­dy rok two­je­go ży­cia jest wy­jąt­ko­wy i cen­ny.

• I mo­żesz go prze­żyć tyl­ko raz.

Za­miast ża­ło­wać, że się sta­rze­jesz, po­myśl, że „to przy­wi­lej do­stęp­ny nie dla wszyst­kich” – jak po­wie­dział kie­dyś Ri­chard Gere – cał­kiem nie­zły ak­tor, jo­gin i bud­dy­sta.ZMIA­NY

------------------------------------------------------------------------

Je­śli się nie bo­isz zmian albo je­śli się ich bo­isz, a mimo to chcesz coś zmie­nić i na przy­kład za­dbać o zdro­wie, uro­dę, kon­dy­cję, ja­kość ży­cia i do­bry na­strój – za­pra­szam do przy­go­dy ze sobą sa­mym. Będę ci pro­po­no­wać zmia­ny i za­chę­cać do nich, może być cie­ka­wie, cza­sa­mi trud­no, ale na pew­no nie nud­no. Ży­cie może być wspa­nia­łą, nie­ocze­ki­wa­ną przy­go­dą, je­śli tyl­ko po­zwo­lisz so­bie na me­ta­mor­fo­zy, in­no­wa­cje, prze­obra­że­nia. Bo­imy się ich, ale one są do­bre, zmia­ny na lep­sze – oczy­wi­ście. Wie­le za­le­ży od nas, mo­ty­wa­cji, upo­ru, do­brych chę­ci, od­po­wied­nie­go na­sta­wie­nia i ży­cia zgod­nie z za­sa­dą: „Jak my­ślisz, tak ży­jesz”. Niech ta sen­ten­cja bę­dzie two­ją man­trą.

Za­cznie­my od tego, że nie zga­dzam się z po­wie­dze­niem: „Sta­rość się Panu Bogu nie uda­ła”. Co Bóg ma z tym wspól­ne­go? Choć je­ste­śmy czę­ścią na­tu­ry, w któ­rej wszyst­ko, co żyje, sta­rze­je się i umie­ra, to aku­rat nas Bóg ob­da­rzył wol­ną wolą, ro­zu­mem, kre­atyw­no­ścią, in­te­li­gen­cją, wraż­li­wo­ścią, em­pa­tią, a tak­że zie­mią, ro­śli­na­mi, zwie­rzę­ta­mi, czy­stą wodą, po­wie­trzem oraz wszel­ki­mi do­bra­mi.

A co lu­dzie zro­bi­li ze swo­im ży­ciem, ze zwie­rzę­ta­mi, z la­sa­mi, wodą, z ca­łym ziem­skim, ge­nial­nie za­pro­jek­to­wa­nym eko­sys­te­mem? Nie sza­nu­je­my go. Za­bi­ja­my zwie­rzę­ta, wy­ci­na­my pusz­cze, za­tru­wa­my wodę i po­wie­trze. Na­sza za­chłan­ność nie ma gra­nic, co wi­dać na każ­dym kro­ku: w co­dzien­nym ży­ciu, me­diach, po­li­ty­ce, re­kla­mach, ob­se­sjach, bra­ku czu­ło­ści, wdzięcz­no­ści i ra­do­ści. Brnie­my w śle­py za­ułek, w któ­rym, co pod­po­wia­da nam in­stynkt sa­mo­za­cho­waw­czy, wca­le nie chce­my się zna­leźć. Uff! Na tym koń­czę na­rze­ka­nie na ludz­kość, bo co za dużo, to nie­zdro­wo! A poza tym nie chcę być au­tor­ką kry­ty­ku­ją­cą, po­ucza­ją­cą i wszyst­ko­wie­dzą­cą – po pro­stu chcę się dzie­lić tym, co prze­czy­ta­łam, zo­ba­czy­łam i usły­sza­łam.

Bar­dzo pod­niósł mnie na du­chu fakt, że są jesz­cze na Zie­mi miej­sca i spo­łecz­no­ści, gdzie lu­dzie żyją spo­koj­nie, nie ry­wa­li­zu­ją ze sobą i nie in­te­re­su­je ich gro­ma­dze­nie bo­gactw (jak­by w ca­łym wszech­świe­cie nie było nic oprócz rze­czy!). Za­zwy­czaj dłu­gie ży­cie tych osób i jego schy­łek są po­strze­ga­ne jako przy­wi­lej, czas żniw, mą­dro­ści, doj­rza­ło­ści i dzie­le­nia się do­świad­cze­niem. A dłu­go­wiecz­ność jest bło­go­sła­wień­stwem, a nie prze­kleń­stwem. Tak so­bie my­ślę, iż do­bry Bóg, bo­ska moc, Wszech­świat (jak­kol­wiek by na­zwać siłę, któ­ra dała nam ży­cie) po to ob­da­rzy­li nas wszel­ką ob­fi­to­ścią, że­by­śmy wie­dzie­li, że w ży­ciu musi być coś waż­niej­sze­go niż po­sia­da­nie wszyst­kie­go na­raz i na wy­łącz­ność. Aż się pro­si o przy­wo­ła­nie po­glą­du: „Nie je­steś tym, co masz, tyl­ko tym, jak ży­jesz, ja­ki­mi ludź­mi się ota­czasz, jak my­ślisz i co jesz”, któ­ry jest za­pi­sa­ny w wie­lu waż­nych księ­gach. Je­śli o tym za­po­mnie­li­śmy, to może wróć­my do czy­ta­nia, za­sta­na­wia­nia się, słu­cha­nia i prak­ty­ko­wa­nia tego, co dla nas do­bre.

Ja­kiś czas temu zro­bi­ło na mnie ogrom­ne wra­że­nie i dało mi do my­śle­nia ab­cha­skie przy­sło­wie: „Oprócz Boga po­trze­ba też dłu­go­wiecz­nych”. Dzię­ki owej sen­ten­cji od­kry­łam ist­nie­nie Ab­cha­zji (jest czę­ścią Gru­zji, re­pu­bli­ką nie­uzna­wa­ną przez więk­szość kra­jów, leży nad Mo­rzem Czar­nym i na za­chod­nim Kau­ka­zie). Dłu­go­wiecz­ni star­cy w kon­tek­ście od­wiecz­no­ści Boga to coś ob­ce­go w kul­tu­rze Za­cho­du, gdzie sta­rość ko­ja­rzy się głów­nie ze śmier­cią. „Nie­źle to so­bie ci dłu­go­wiecz­ni star­cy wy­kom­bi­no­wa­li – po­my­śla­łam – ale to prze­cież oni tej sta­ro­ści do­świad­cza­li i wie­dzie­li, co jest war­ta”. Do­brze by­ło­by ich po­słu­chać i sko­rzy­stać z ich wie­dzy. Ame­ry­kań­ski le­karz, pi­sarz i po­dróż­nik dr Ale­xan­der Leaf w swo­im ar­ty­ku­le za­miesz­czo­nym w „Na­tio­nal Geo­gra­phic” wy­ra­ża po­dziw dla dłu­go­wiecz­no­ści tego ludu. Pi­sze o wra­że­niu, ja­kie wy­war­ła na nim ak­tyw­ność licz­nej po­pu­la­cji ab­cha­skich star­ców, któ­rych styl ży­cia ob­ser­wo­wał, prze­by­wa­jąc w la­tach sie­dem­dzie­sią­tych XX wie­ku w Ab­cha­zji i Hun­zie w gó­rach wy­so­kie­go Kau­ka­zu, a tak­że spo­łecz­no­ści ży­ją­cych w do­li­nie Vil­ca­bam­by, po­ło­żo­nej w An­dach, mię­dzy Ekwa­do­rem i Peru. Dok­tor Leaf od­wie­dził też ja­poń­ską wy­spę Oki­na­wę, sły­ną­cą z dłu­go­wiecz­no­ści jej miesz­kań­ców. Te wszyst­kie miej­sca dla Eu­ro­pej­czy­ka w pew­nym sen­sie leżą na koń­cu świa­ta, choć współ­cze­śnie stał się on o wie­le do­stęp­niej­szy. W każ­dym ra­zie dzię­ki zy­ska­niu wglą­du w ży­cie po­pu­la­cji dłu­go­wiecz­nych mamy spo­sob­ność po­znać wie­le in­te­re­su­ją­cych zja­wisk i uczy­nić je wzo­rem po­lep­sza­nia i uszla­chet­nia­nia na­sze­go ży­cia i ży­cia pla­ne­ty. Jako na­uko­wiec i le­karz, dr Leaf ba­dał, ana­li­zo­wał i opi­sy­wał spo­łecz­no­ści za­miesz­ku­ją­ce ży­zne do­li­ny na tych „koń­cach świa­ta”, upra­wia­ne od se­tek lat przez lu­dzi ży­ją­cych w zna­ko­mi­tej sym­bio­zie z oto­cze­niem, ota­cza­ją­cych sza­cun­kiem zwie­rzę­ta, ro­śli­ny i człon­ków swo­ich spo­łe­czeństw. Te wy­jąt­ko­we miej­sca przed­sta­wiał jako raj­skie kra­iny le­żą­ce w wy­so­kich gó­rach Kau­ka­zu, Pa­ki­sta­nu i Ekwa­do­ru, a tam­tej­szych miesz­kań­ców okre­ślał mia­nem dłu­go­wiecz­nych. Oprócz tego, że do­wie­dzia­łam się o żwa­wych stu­lat­kach, za­cie­ka­wi­ło mnie rów­nież, że w miej­scach, któ­re opi­sał i gdzie wa­run­ki ży­cio­we nie na­le­żą do naj­ła­twiej­szych, po­zy­cja czło­wie­ka ro­śnie wraz z wie­kiem, w mia­rę upły­wu lat zy­sku­je on co­raz wię­cej sza­cun­ku i przy­wi­le­jów (wy­obra­ża­cie to so­bie!), a dłu­go­wiecz­ni są naj­cen­niej­szym skar­bem owych spo­łe­czeństw. Czę­ścią prze­pi­su na wy­jąt­ko­wą dłu­go­wiecz­ność oka­za­ła się ogrom­na ilość ru­chu wpi­sa­na w ich nie­ła­twe ży­cie co­dzien­ne. Nie­ustan­ny wy­si­łek fi­zycz­ny, to­wa­rzy­szą­cy im każ­de­go dnia, wy­ma­ga pra­cy ser­ca, płuc i kość­ca. Ba­dacz opi­sy­wał wi­tal­ność oraz dłu­go­wiecz­ność tych osób, wspie­ra­jąc się ana­li­za­mi oraz wy­ni­ka­mi ba­dań po­dróż­ni­ków, a tak­że na­ukow­ców, któ­rzy spę­dzi­li w raj­skich do­li­nach wie­le lat. Wnio­sek był dla nie­go oczy­wi­sty: tam­tej­si lu­dzie ży­ją­cy w trud­nych, jak dla czło­wie­ka Za­cho­du, wa­run­kach do­star­cza­ją swo­im or­ga­ni­zmom więk­szą ilość tle­nu, a to spra­wia, że ile lat by nie żyli, są spraw­ni fi­zycz­nie i umy­sło­wo do koń­ca swo­ich dni, nie są dla ni­ko­go ob­cią­że­niem. Nikt tam nie sie­dzi za biur­kiem, przed te­le­wi­zo­rem ani nie do­jeż­dża au­tem do pra­cy (co naj­wy­żej na osioł­ku). Eme­ry­tu­ra jest po­ję­ciem nie­zna­nym, po­nie­waż te oso­by na każ­dym eta­pie ży­cia nie prze­sta­ją być ak­tyw­ne! Więk­szość z nich na sta­rość re­gu­lar­nie pra­cu­je w ogro­dach, sa­dach i la­sach lub wy­pa­sa swo­je sta­da na gór­skich ha­lach. Nie­któ­re z nich na­dal rą­bią drew­no, czer­pią i no­szą wodę. Pra­cu­ją cięż­ko, ale mają to szczę­ście, że ich za­ję­cia są po­trzeb­ne i do­ce­nia­ne, a jed­no­cze­śnie po­zba­wio­ne emo­cjo­nal­ne­go stre­su zwią­za­ne­go z za­wo­da­mi wy­ko­ny­wa­ny­mi przez lu­dzi w kul­tu­rze za­chod­niej. Co naj­istot­niej­sze, miesz­kań­cy Ab­cha­zji, Hun­zy, Vil­ca­bam­by i Oki­na­wy ni­g­dy się nie prze­ja­da­ją, gdyż ob­żar­stwo jest tam spo­łecz­nie nie­ak­cep­to­wal­ne i uwa­ża­ne za szko­dli­we. Tam­tej­si lu­dzie czę­sto tań­czą, śpie­wa­ją, żar­tu­ją i ba­wią się, oto­cze­ni przy­ja­ciół­mi i ro­dzi­ną, cie­szą się każ­dą chwi­lą. Ilu z nas, ży­ją­cych we współ­cze­snym, kon­sump­cyj­nym świe­cie, wy­zna­ją­cym kult mło­do­ści, może po­my­śleć lub po­ma­rzyć o rów­nie pięk­nej, zdro­wej, nie­za­leż­nej sta­ro­ści, bę­dą­cej po pro­stu doj­rza­ło­ścią. Trud­no to so­bie wy­obra­zić, lecz w Ab­cha­zji nikt ni­g­dy nie za­ni­ża swo­je­go wie­ku. Każ­dy jest dum­ny ze swo­jej sta­ro­ści, bo ona pod­no­si jego sta­tus spo­łecz­ny. Za­ko­cha­łam się w tych lu­dziach i za­zdrosz­czę im. Czy ty, dro­gi Czy­tel­ni­ku, chciał­byś po­dą­żyć ich tro­pem? Ja to ro­bię od kil­ku­na­stu lat (choć nie wy­pa­sam owiec na ha­lach, nie doję kozy i nie ką­pię się w lo­do­wa­tej gór­skiej wo­dzie). Mam na­dzie­ję, że moje ży­cie w ru­chu, świa­do­me od­dy­cha­nie, en­tu­zjazm, z ja­kim przyj­mu­ję zmia­ny, ko­lej­ne pa­sje, któ­re po­ja­wia­ją się w moim ży­ciu, waga, jaką przy­wią­zu­ję do tego, jak się od­ży­wiam i żyję oraz ja­ki­mi ludź­mi się ota­czam, spra­wią, że wzo­rem dłu­go­wiecz­nych będę try­skać ener­gią, wi­tal­no­ścią, do­sko­na­łym zdro­wiem, hu­mo­rem i za­do­wo­le­niem. Czas po­ka­że, a was – dro­dzy Czy­tel­ni­cy – ser­decz­nie do ta­kie­go sty­lu ży­cia na­ma­wiam. Za­wsze war­to spró­bo­wać.

DOJ­RZA­ŁOŚĆ –
PRE­ZENT DLA CIE­BIE

------------------------------------------------------------------------

Wy­obraź so­bie, że je­steś pach­ną­cym, jędr­nym, ku­szą­cym jabł­kiem z lśnią­cą skór­ką, któ­re ty, do­bry go­spo­darz, zry­wasz z drze­wa i ro­bisz wszyst­ko, żeby się nie po­marsz­czy­ło, nie prze­sta­ło pach­nieć, by po­zo­sta­ło jak naj­dłu­żej ape­tycz­ne. Wy­obraź so­bie, że trzy­masz w dło­niach sie­bie. I to, co zro­bisz, spra­wi, że bę­dziesz ni­czym to doj­rza­łe jabł­ko, pach­ną­ce, lśnią­ce, so­czy­ste, po­żą­da­ne, peł­ne wi­tal­nych so­ków, choć prze­cież jest owo­cem je­sie­ni. Nie ma w tym żad­nej prze­sa­dy. Lu­dzie doj­rza­li mają wie­le do za­ofe­ro­wa­nia w każ­dej dzie­dzi­nie. Mogą też mieć mnó­stwo sek­sa­pi­lu. To dla­te­go, że są świa­do­mi swo­ich atu­tów, po­par­tych ży­cio­wym lub wie­lo­let­nim do­świad­cza­niem wzlo­tów i upad­ków. Po­dą­żaj­my więc za ob­fi­to­ścią je­sie­ni, bo­ga­ci w owo­ce ży­cia, do­świad­cze­nie, wie­dzę, i hoj­nie się tym wszyst­kim dziel­my z in­ny­mi.

JAK TO WY­GLĄ­DA U NAS, CZY­LI KSIĘ­GA NA­SZE­GO ŻY­CIA

------------------------------------------------------------------------

Oko­ło trzy­dziest­ki bio­lo­gicz­nie i che­micz­nie – wła­ści­wie pod każ­dym wzglę­dem, czy tego chce­my, czy nie, or­ga­nizm za­czy­na się sta­rzeć. To nie­mi­ła wia­do­mość. Jed­nak dzię­ki po­stę­po­wi me­dy­cy­ny, szcze­pie­niom, do­brym wa­run­kom hi­gie­nicz­nym wy­dłu­ży­ła się śred­nia dłu­gość ży­cia. Ten nie­sa­mo­wi­ty fakt był wy­cze­ki­wa­ny przez ludz­kość od se­tek lat. Jed­nym sło­wem, po­nie­kąd do­sta­li­śmy coś, na co od za­wsze li­czy­li­śmy.

Za­chod­nie spo­łe­czeń­stwa żyją co­raz dłu­żej, ale lu­dzie na­dal się sta­rze­ją – ups! Do tego pro­ce­sy sta­rze­nia, cze­go nie prze­wi­dzie­li­śmy, za­czy­na­ją się dużo wcze­śniej niż w po­przed­nich po­ko­le­niach, a cho­ro­by cy­wi­li­za­cyj­ne do­ty­ka­ją co­raz młod­szych lu­dzi. Dla­te­go też po­win­ni­śmy się przy­go­to­wać na ten okres i do­brze za­pla­no­wać swo­je ży­cie. To, czy bę­dzie dłu­żą­cą się i nie­lu­bia­ną sta­ro­ścią: z la­ską, de­men­cją, de­pre­sją, zrzę­dze­niem, oste­opo­ro­zą, bal­ko­ni­kiem, pie­lu­chą, peł­ną gar­ścią ta­ble­tek, czy doj­rza­ło­ścią po­dob­ną do tej prze­ży­wa­nej w Hun­zie, Ab­cha­zji czy Vil­ca­bam­bie, z bły­skiem w oku, pa­sją, po­zy­tyw­ną ener­gią, do­brym hu­mo­rem, ze świet­ną kon­dy­cją, spraw­nym cia­łem, z ja­snym umy­słem, gro­nem przy­ja­ciół i uko­cha­ną oso­bą, u któ­rej boku się bu­dzi­my i za­sy­pia­my – w du­żej mie­rze za­le­ży od cie­bie. I nie jest to uto­pia, glę­dze­nie, aka­de­mic­kie roz­wa­ża­nia fi­lo­zo­ficz­ne ani scien­ce fic­tion. Jest to plan, któ­ry mo­żesz przy­jąć za swój i go re­ali­zo­wać. Cza­sy, w któ­rych ży­je­my, oprócz nie­sa­mo­wi­tych moż­li­wo­ści i wie­dzy dają nam wy­bór i moż­li­wość wdra­ża­nia zmian. Czyż to nie wspa­nia­ła wia­do­mość? Uwierz – to na­praw­dę za­le­ży od cie­bie!

Jed­nak pa­ra­dok­sal­nie jed­nym z naj­więk­szych za­gro­żeń zwią­za­nych z co­raz dłuż­szym ży­ciem jest wła­śnie jego dłu­gość. Dra­stycz­nie spa­da ja­kość eg­zy­sten­cji głów­nie z po­wo­du cho­rób ty­po­wych dla lu­dzi w za­awan­so­wa­nym wie­ku – cu­krzy­cy, no­wo­two­rów, de­men­cji i sze­re­gu in­nych. Wła­śnie z tego po­wo­du o sta­ro­ści my­śli się z prze­ra­że­niem, je­śli w ogó­le się my­śli (na ogół dłu­go się nam wy­da­je, że nas ona nie do­ty­czy).

Li­te­ra­tu­ra po­pu­lar­na jest wy­peł­nio­na obiet­ni­ca­mi sza­leń­ców – prze­pi­sa­mi na cu­dow­ne mik­stu­ry i elik­si­ry ma­ją­ce po­móc nam za­cho­wać wiecz­ną mło­dość, a na­wet zy­skać nie­śmier­tel­ność. W na­szych cza­sach ma­ga­mi i cza­ro­dzie­ja­mi są per­fek­cyj­nie funk­cjo­nu­ją­ce re­kla­my m.in. kon­cer­nów far­ma­ceu­tycz­nych, peł­ne pięk­nych lu­dzi na tle idyl­licz­nych pej­za­ży, obie­cu­ją­cych zło­te góry – zdro­wie, brak bólu, nie­sa­mo­wi­tą ra­dość. Czyż nie od za­wsze chcie­li­śmy dłu­go żyć? Tak, ale czy dłu­go zna­czy szczę­śli­wie? Sta­rość rzad­ko jest szczę­śli­wa – wi­dzę to na wła­sne oczy, gdy od­wie­dzam mamę mo­jej przy­ja­ciół­ki w domu se­nio­ra. Wiek jego nie­szczę­snych (tak to po­strze­gam) pen­sjo­na­riu­szy oscy­lu­je po­mię­dzy sie­dem­dzie­sią­tym a dzie­więć­dzie­sią­tym ro­kiem ży­cia, ale, o zgro­zo, re­zy­du­ją tam rów­nież sześć­dzie­się­cio­lat­ko­wie. Tych po­wy­żej dzie­więć­dzie­siąt­ki jest nie­wie­lu, lecz i tak naj­czę­ściej nie mają świa­do­mo­ści, gdzie są. Star­si i młod­si pen­sjo­na­riu­sze snu­ją się bez celu, cze­ka­jąc – no wła­śnie – na co? Dia­gno­za w więk­szo­ści przy­pad­ków brzmi – de­men­cja, znie­do­łęż­nie­nie, cho­ro­ba Al­zhe­ime­ra, ze­spół Par­kin­so­na. Nie­spraw­ne, za­ję­te pro­ce­sem cho­ro­bo­wym mó­zgi tych osób upo­śle­dza­ją ich funk­cjo­no­wa­nie na sku­tek de­fi­cy­tów neu­ro­lo­gicz­nych, a za­ję­te de­men­cją sza­re ko­mór­ki pę­dzą my­śli ku pu­st­ce. Jest to ob­raz smut­ny, do­łu­ją­cy, ale nie­ste­ty do bólu praw­dzi­wy. Moż­na by to ująć w ten spo­sób: lu­dzie żyją dziś dłu­żej, lecz czę­sto ozna­cza to też, że dłu­żej umie­ra­ją z po­wo­du prze­wle­kłych cho­rób, de­wa­stu­ją­cych ich cia­ło i psy­chi­kę. W ta­kich miej­scach ja­skra­wo wi­dać, że współ­cze­śnie me­dy­cy­na i rów­nież my sami me­dy­ka­li­zu­je­my pro­ble­my zwią­za­ne z za­gad­nie­nia­mi sta­ro­ści i dłu­go­wiecz­no­ści. Nie trak­tu­je­my ich ca­ło­ścio­wo, a one do­ty­czą za­rów­no cia­ła, jak i du­szy. Naj­chęt­niej ukry­li­by­śmy je gdzieś głę­bo­ko w ciem­nej ja­mie i na za­wsze o nich za­po­mnie­li.

Czę­sto też ob­ser­wu­ję, jak moi przy­ja­cie­le i zna­jo­mi mę­czą się – bo trud­no to ina­czej na­zwać – ze swo­imi nie­do­łęż­ny­mi ro­dzi­ca­mi, z któ­ry­mi czę­sto nie ma kon­tak­tu. Bar­dzo ich ko­cha­ją, ale nie po­tra­fią im po­móc, są bez­rad­ni. Bywa, że nie ra­dzą so­bie, za­nie­dbu­ją sie­bie, swo­je ro­dzi­ny i ży­cie. To fakt – ży­je­my co­raz dłu­żej, ale też sta­rze­je­my się co­raz szyb­ciej i bar­dziej nie­hu­ma­ni­tar­nie. Star­cy sie­dzą bez ru­chu, przy­kle­je­ni do ekra­nów te­le­wi­zo­rów, smart­fo­nów, te­le­fo­nów, źle (bo nie­peł­no­war­to­ścio­wo) od­ży­wie­ni, ze­stre­so­wa­ni, bez ener­gii. Wy­glą­da na to, iż to nie ży­cie sta­ło się dłuż­sze, ale od­cho­dze­nie z tego świa­ta – prze­dłu­ży­li­śmy swo­ją eg­zy­sten­cję, ale nie funk­cjo­no­wa­nie w zdro­wiu. Wy­ni­ki ba­dań po­pu­la­cyj­nych po­ka­zu­ją, że co­raz młod­si lu­dzie za­pa­da­ją na al­zhe­ime­ra, de­men­cję, de­pre­sję, róż­ne­go ro­dza­ju no­wo­two­ry. Je­śli nie chcesz w przy­szło­ści, wca­le nie tak od­le­głej, jak się wy­da­je, być cię­ża­rem dla bli­skich oraz dla sie­bie – za­cznij dzia­łać. Nikt za cie­bie tego nie zro­bi. Na­sza kon­dy­cja w póź­niej­szym wie­ku za­le­ży od na­szych wy­bo­rów od naj­młod­szych lat: od tego, jak bę­dzie­my o sie­bie dbać, co bę­dzie­my jeść, ja­kie bę­dzie­my mieć prio­ry­te­ty.

Pi­szę tę książ­kę, po­nie­waż żyję już wy­star­cza­ją­co dłu­go i wi­dzę, jak nie­któ­rzy za­czy­na­ją się sta­rzeć i do­pa­da­ją ich cho­ro­by, żyją w bólu, są roz­go­ry­cze­ni, pod­czas gdy inni lu­dzie w po­dob­nym wie­ku są ra­do­śni, wi­tal­ni i pięk­ni (ni­czym dłu­go­wiecz­ni z wy­żej wspo­mnia­nych cu­dow­nych kra­in). Wiem z do­świad­cze­nia, że moż­li­we jest cie­sze­nie się ener­gią, szczę­ściem i spo­ko­jem we­wnętrz­nym nie tyl­ko w mło­do­ści. Na póź­nym eta­pie ży­cia moż­na do­świad­czyć speł­nie­nia i sa­tys­fak­cji, a nie po­czu­cia stra­ty i nie­speł­nie­nia. Dla­te­go wy­łącz te­le­wi­zor oraz ne­ga­tyw­ne my­śle­nie o sta­ro­ści i eme­ry­tu­rze. Po­słu­chaj wia­tru, desz­czu, roz­ko­szuj się słoń­cem, chmu­ra­mi, ożyw­czym po­wie­trzem, kup do­bre je­dze­nie i ugo­tuj coś pysz­ne­go dla sie­bie, przy­ja­ciół – ru­szaj się, za­ska­kuj sie­bie i in­nych, żyj z ca­łych sił.

Z pew­no­ścią moż­na unik­nąć star­czych smut­ków. Szan­są na to jest wdro­że­nie zmian w sty­lu ży­cia, naj­le­piej już w pięć­dzie­sią­te uro­dzi­ny. A jesz­cze le­piej, gdy zro­bi­my to po trzy­dzie­st­ce i ocho­czo weź­mie­my się do ak­tyw­no­ści fi­zycz­nej – nie­oce­nio­ny lek w wal­ce z cho­ro­ba­mi i ze sta­ro­ścią. Co­dzien­nie trzy­dzie­ści mi­nut ja­kie­go­kol­wiek ru­chu (ćwi­czeń, mar­szów, spa­ce­rów, jaz­dy na ro­we­rze, ba­se­nu) po­zwa­la utrzy­mać spraw­ność fi­zycz­ną i do­bre sa­mo­po­czu­cie (wiem to, po­nie­waż za­czę­łam w mia­rę re­gu­lar­nie ćwi­czyć, gdy mia­łam trzy­dzie­ści pięć lat). Zdro­wy styl ży­cia, ak­tyw­ność fi­zycz­na, od­po­wied­nia die­ta, do­bry, pe­łen wza­jem­ne­go sza­cun­ku i mi­ło­ści zwią­zek, za­in­te­re­so­wa­nia, ro­dzi­na może nie dają gwa­ran­cji dłu­gie­go ży­cia (bo wszyst­ko może się wy­da­rzyć), ale szan­sę na przy­jem­niej­sze ży­cie i zdro­wie do póź­nych lat. Ni­g­dy nie jest za póź­no! Ży­cie to test na wy­trzy­ma­łość. Nie oglą­daj się na ni­ko­go, po­ko­naj le­ni­stwo i nie­do­bre na­wy­ki, bądź kre­atyw­ny, roz­wi­jaj się, a jak trze­ba, za­ci­śnij zęby i spró­buj coś zmie­nić, po­pra­wić! I do przo­du.

TRZY NAJ­WAŻ­NIEJ­SZE ETA­PY ŻY­CIA – TWÓJ PO­LI­GON DO­ŚWIAD­CZAL­NY

Do trzy­dziest­ki

Ten etap trwa od mo­men­tu na­ro­dzin, gdy z krzy­kiem otwo­rzy­my oczy, aż do trzy­dziest­ki. Wte­dy roz­wój fi­zycz­ny, o któ­rym wca­le się nie my­śli, po­nie­waż przy­cho­dzi bez wy­sił­ku, to­czy się wła­snym try­bem. I je­śli nie przy­da­rzy się coś nie­po­myśl­ne­go, na co nie mie­li­śmy wpły­wu, okres ten mi­nie nie­fra­so­bli­wie, w szczę­ściu i do­brym zdro­wiu. Jak­że wspa­nia­ły jest ten czas prób i błę­dów, ale też in­ten­syw­ne­go roz­wo­ju mło­dych lu­dzi, nie­ustan­ne­go ru­chu. Mię­śnie, ko­ści, ścię­gna pra­cu­ją bez wy­tchnie­nia i bez więk­sze­go wy­sił­ku. To się dzie­je samo, nie czu­je­my żad­nych skut­ków ubocz­nych roz­rzut­ne­go trwo­nie­nia ener­gii, a tak­że pi­cia al­ko­ho­lu, nie­spa­nia kil­ka nocy z rzę­du, po­dró­żo­wa­nia na ko­niec świa­ta z ple­ca­kiem i w jed­nym pod­ko­szul­ku, ba­lo­wa­nia do utra­ty tchu – po­zo­sta­jąc świe­żym jak przed chwi­lą ze­rwa­ny kwia­tek. Jesz­cze się nie sta­rze­jesz, sta­rość cię nie do­ty­czy. Nie ma jej w two­im polu wi­dze­nia.

Od trzy­dziest­ki do pięć­dzie­siąt­ki

Za­czy­na się tuż po zdmuch­nię­ciu trzy­dzie­stu świe­czek na uro­dzi­no­wym tor­cie. Po tym wspa­nia­łym dniu, któ­ry po­wi­nie­neś ce­le­bro­wać naj­pięk­niej, jak się da, za­cznij być czuj­ny. Czas, któ­ry po­wi­nien być okre­sem two­jej pro­spe­ri­ty, trwa aż do pięć­dzie­siąt­ki, choć nie­wie­lu trzy­dzie­sto­lat­ków po­tra­fi so­bie wy­obra­zić pięć­dzie­sią­te uro­dzi­ny. Po hucz­nie ob­cho­dzo­nych trzy­dzie­stych uro­dzi­nach na­stą­pi buj­ny etap roz­wo­ju in­te­lek­tu­al­ne­go – uczysz się, nie­ustan­nie stu­diu­jesz ży­cie, zmie­niasz po­glą­dy (dla­cze­go nie?), umac­niasz przy­jaź­nie, zdo­by­wasz ty­tu­ły, męż­czyzn, ko­bie­ty, pie­nią­dze, ro­dzisz i wy­cho­wu­jesz dzie­ci. Bu­du­jesz domy, sa­dzisz drze­wa, za­kła­dasz ogro­dy, ro­bisz ka­rie­rę, in­we­stu­jesz – a jak­że. Jest fan­ta­stycz­nie, bo w dal­szym cią­gu ko­rzy­stasz ze swo­ich mu­sku­łów, mię­śni, ścię­gien, ko­ści i z mó­zgu. Za­nie­dbu­jesz cia­ło na rzecz pra­cy, ka­rie­ry, ro­dzi­ny, dzie­ci, am­bi­cji, na­ło­gów – nie­ste­ty w dzi­siej­szym świe­cie czę­sto tak jest. I w tym wła­śnie mo­men­cie po­win­no za­świe­cić się czer­wo­ne świa­tło. Mo­ment jest jak naj­bar­dziej od­po­wied­ni, po­wie­dzia­ła­bym, że nie­kie­dy wręcz zwrot­ny. Je­śli coś z tym zro­bisz, jest szan­sa, że prze­trwasz, do­cią­gniesz do osiem­dzie­siąt­ki, a na­wet dłu­żej, jak ci dłu­go­wiecz­ni: w do­sko­na­łej for­mie, zdro­wiu, sa­mo­dziel­nie i w to­wa­rzy­stwie lu­dzi ta­kich jak ty – za­do­wo­lo­nych, speł­nio­nych, wi­tal­nych, z bły­skiem w oku i mło­dzień­czą we­rwą, ze spraw­nym, sil­nym cia­łem oraz z rów­nie spraw­nym mó­zgiem i kre­atyw­nym umy­słem.

Po pięć­dzie­siąt­ce

Szczę­śli­wie do­tar­łeś do owej nie­wy­obra­żal­nej pięć­dzie­siąt­ki. Już masz swój cięż­ko wy­pra­co­wa­ny w po­przed­nich okre­sach ba­gaż. Za­kła­dam, że znasz swo­je moc­ne i sła­be stro­ny, wiesz, jak to wy­ko­rzy­stać i jak po­ra­dzić so­bie w sy­tu­acji, gdy coś nie gra. Jed­nym sło­wem, gdy nic pe­cho­we­go nie wy­da­rzy­ło się po dro­dze w two­im ży­ciu, masz już wszyst­ko w mia­rę po­ukła­da­ne. Wła­śnie wte­dy mo­żesz za­cząć ten fan­ta­stycz­ny okres, po­le­ga­ją­cy na ko­rzy­sta­niu z po­łą­czo­nych sił fi­zycz­nych, in­te­lek­tu­al­nych i du­cho­wych. Za­kła­dam, że bę­dąc świa­do­mym, że gra jest war­ta świecz­ki – dłu­go na to cze­ka­łeś. Opty­mi­stycz­ne, praw­da? A co naj­waż­niej­sze, moż­li­we.

Jest jed­nak je­den wa­ru­nek. Gdy już mniej lub bar­dziej hucz­nie obej­dziesz dzień pięć­dzie­sią­tych uro­dzin, przej­rzysz chcia­ne i nie­chcia­ne pre­zen­ty, zro­bisz ra­chu­nek ży­cio­wych zy­sków i strat – być może w za­du­mie stwier­dzisz, że przy­da­ło­by się coś zmie­nić. To, co zro­bisz z cen­nym ba­ga­żem do­świad­czeń, a tak­że ze ster­tą po­upy­cha­nych w naj­ciem­niej­szych za­kąt­kach złych na­wy­ków i na­ło­gów, wpły­nie na two­je dal­sze ży­cie, jego dłu­gość i ja­kość. Każ­dy ma swo­je mniej lub bar­dziej ob­cią­ża­ją­ce zdro­wie zbio­ry, za­nie­dba­nia i za­nie­cha­nia. Dla­te­go też po­win­ni­śmy so­bie uświa­do­mić, że już po czter­dzie­st­ce or­ga­nizm prze­łą­cza się ze wzno­szą­cej się fali przy­pły­wu mło­do­ści na falę od­pły­wu. Wiem, brzmi okrop­nie, ale co ro­bić? Ta­kie są fak­ty. Nie ma już oznak wzro­stu, cia­ło i mózg po­wo­li się zu­ży­wa­ją i sta­rze­ją (a to nie­spo­dzian­ka!).

Jest to z pew­no­ścią zła wia­do­mość i pew­nie nie chce ci się już da­lej czy­tać. Spró­buj, pro­szę, cho­ciaż się za­sta­no­wić, za­trzy­mać, po­my­śleć, a po­tem może bę­dziesz brnął – dro­gi Czy­tel­ni­ku – da­lej. Wy­glą­da na to, że je­dy­ne, co mo­że­my zro­bić, to za­ci­snąć zęby, po­pły­nąć pod prąd, za­ha­mo­wać tę okrop­ną falę od­pły­wu. I to może być ta do­bra wia­do­mość, po­nie­waż klu­czem do spo­wol­nie­nia pro­ce­su ob­umie­ra­nia są: wi­tal­ność, ćwi­cze­nia fi­zycz­ne, zrów­no­wa­żo­na die­ta, uważ­ność (mind­ful­ness), sza­cu­nek dla zwie­rząt, ro­ślin i ca­łej pla­ne­ty, in­ten­syw­ne kon­tak­ty mię­dzy­ludz­kie, ży­cie w do­brych związ­kach, a nie solo (jak wy­ni­ka z ba­dań na­uko­wych, sin­gle żyją kró­cej). I nie po­cie­szaj się fak­tem, że ja­kiś tam wu­jek (sta­ry ka­wa­ler) żył 101 lat. Za­wsze są ja­kieś wy­jąt­ki (uwa­run­ko­wa­ne ge­ne­tycz­nie) po­twier­dza­ją­ce re­gu­łę. Oczy­wi­ście ży­czę każ­de­mu, żeby wła­śnie był tym wy­jąt­kiem. Jed­nak na cuda nie licz­my i za­bierz­my się do ro­bo­ty, zwłasz­cza gdy chce­my do­żyć 101 lat i wię­cej!

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­sza­my do za­ku­pu peł­nej wer­sji książ­ki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: