1444. Krucjata polskiego króla - ebook
1444. Krucjata polskiego króla - ebook
W desperackim ataku na janczarów broniących sułtana osmańskiego Murada II dopełnił się los młodego króla Władysława III, nazwanego później „Warneńczykiem”. Rozstrzygnął się także wynik jego antytureckiej wyprawy. Bitwa, rozegrana pod Warną w dniach 10 i 11 listopada 1444 roku, to jedno z najważniejszych wydarzeń późnośredniowiecznej Europy. Była ona końcowym epizodem kampanii nazywanej niekiedy „ostatnią krucjatą”, którą prowadzili wspólnie król, wojewoda siedmiogrodzki Jan Hunyady i kardynał Julian Cesarini.
Praca przybliża historię antymuzułmańskich i antyosmańskich krucjat XIV i XV wieku, ukazuje udział w nich Królestwa Polskiego i Polaków oraz analizuje ich skutki dla narodów bałkańskich i całej Europy. Opisywane wydarzenia osadzone są z jednej strony w kontekście wypraw krzyżowych, z drugiej zaś ideologii muzułmańskiej świętej wojny oraz kulturowych, politycznych i gospodarczych powiązań ówczesnych państw i ludów. Książka pokazuje, jak wyglądał wówczas konflikt Krzyża z Półksiężycem, zwłaszcza po upadku państw krzyżowców w Ziemi Świętej, i jakie miał znaczenie dla przebiegu wojen z Imperium Osmańskim.
W książce znajdują się liczne materiały graficzne: mapy, schematy bitew i marszruty wojsk oraz ponad 60 rycin i zdjęć. Niezwykle wartościowym dodatkiem jest przetłumaczony na język polski fragment Dawnych kronik Anglii Jana de Wavrin, opisujący bitwę pod Warną.
Spis treści
Wstęp
I Krzyż i półksiężyc
Pobożne pielgrzymki i święte wojny
Islamski dżihad
Epoka krucjat
II Osmanowie
Sen Osmana
Ku nowym krucjatom
Państwo osmańskie
Bałkańska krucjata
Nikopolis i Ankara
III Przedmurze chrześcijaństwa
Białe Orły nad Jordanem
Krzyżowcy i poganie
Krucjata antytatarska
Jagiellonowie
IV Władysław Jagiellończyk
Królewskie nauki
Spory o korony
Grotniki
Węgierskie poselstwo
V Jagiellońska krucjata
Bałkański tygiel
Wyścig do korony
Wojna domowa
Ku krucjacie
Długi pochód
VI Rok 1444
Wojna czy pokój?
Manifest szegedyński
Przygotowania
Wyprawa
Warna
VII Krajobraz po bitwie
Pokłosie
Między Wisłą a Bosforem
Legenda Warneńczyka
Aneks
Wprowadzenie
Jan de Wavrin, Dawne kroniki Anglii
Bibliografia
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66625-10-5 |
Rozmiar pliku: | 21 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dziesiątego listopada 1444 roku na polach pod Warną rozegrała się bitwa między armią chrześcijańską i osmańską, uznawana niekiedy za epilog ostatniej w dziejach antymuzułmańskiej krucjaty chrześcijan. Wyprawa warneńska nie była wprawdzie wielką ekspedycją na miarę wcześniejszych wypraw krzyżowych do Ziemi Świętej, ale do dziś pozostaje jednym z najbardziej znanych i najczęściej analizowanych wydarzeń militarnych końca średniowiecza, także ze względu na międzynarodowy skład walczących w bitwie armii. Obok Węgrów, tworzących rdzeń chrześcijańskiego wojska, w wojnie 1444 roku i w bitwie pod Warną wzięli udział nieliczni Polacy, ale także Czesi, Wołosi, Niemcy, Włosi i Bułgarzy, by wymienić tylko tych wspominanych w kronikach, listach i przekazach z epoki. Na innych frontach bałkańskich z Osmanami walczyli wówczas także Grecy z Peloponezu i Albańczycy, a w cieśninach operowała flota chrześcijańska złożona z galer papieskich, weneckich, burgundzkich, dubrownickich i bizantyjskich. Pomimo tego kampania okazała się porażką, a bitwa pod Warną zakończyła się zwycięstwem muzułmanów, rozbiciem wojsk chrześcijańskich oraz utratą podsycanych jeszcze nie tak dawno nadziei na wyparcie Osmanów z Europy i ocalenie resztek Bizancjum.
Czy klęska pod Warną rzeczywiście była końcem epoki krucjat? Jest w tym stwierdzeniu wiele słuszności. Nawet jeśli określenie „ostatnia krucjata” można z dużym powodzeniem odnosić do innych wypraw, także tych po pamiętnej dacie 1444 roku, to właśnie ekspedycja warneńska urasta do rangi symbolu ze względu na analogie z ostatnimi wyprawami krzyżowymi do Ziemi Świętej oraz wciąż ważną ideologią krucjatową. Tak jak dla epoki krucjat palestyńskich do rangi ostatniego symbolu urastają nieudane wyprawy Ludwika Świętego i Edwarda Długonogiego z lat 1270–1272, poprzedzające późniejszy upadek Akki, ostatniej stolicy krzyżowców w Ziemi Świętej, tak klęska krucjaty polskiego króla z 1444 roku okazała się ostatnią w średniowieczu międzynarodową próbą ratowania zagrożonego Konstantynopola. Upadek stolicy Bizancjum w maju 1453 roku, niespełna dziewięć lat po bitwie pod Warną, stał się dla chrześcijan i muzułmanów końcem kolejnego etapu we wzajemnych zmaganiach. W tym kontekście należało zatem prześledzić narodziny i rozwój ideologii krucjatowej, zwłaszcza w odniesieniu do dżihadu, idei wiązanej, nie do końca precyzyjnie, z muzułmańską świętą wojną z niewiernymi, jak również do działalności muzułmańskich gazich – oba te czynniki stały bowiem u podstaw powstania i rozwoju państwa Osmanów. Kwestie te nabierają szczególnego znaczenia w odniesieniu do chrześcijańskiego etosu rycerskiego oraz krucjatowego, nadal istotnego w czasach Warny.
Władysław Warneńczyk na rycinie Walerego Eljasza-Radzikowskiego, XIX wiek.
Wikimedia Commons/Kpalion
O bitwie i kampanii 1444 roku napisano już wiele, zwłaszcza w kontekście polityczno-wojskowym, wielokrotnie też pod wieloma aspektami przebadano dostępne źródła chrześcijańskie i muzułmańskie. Na ich podstawie w polskich i obcojęzycznych publikacjach analizowano przyczyny, przebieg i skutki obu związanych ze sobą czasowo i przestrzennie wypraw bułgarskich z lat 1443–1444. Kontrowersje dotyczyły przede wszystkim podejścia do tych zagadnień historyków polskich. Obok opinii wysuwających na pierwszy plan kwestie żarliwości wiary i gloryfikujących wkład polskiego rycerstwa w ruch krucjatowy, wciąż istnieją poglądy odmienne, pokazujące w zaangażowaniu Królestwa Polskiego na Węgrzech i na Bałkanach poważny błąd polityczny.
Jest jeszcze jedna przyczyna, która każe spojrzeć na kampanię inaczej niż tylko na kolejną w długim szeregu porażek chrześcijaństwa w starciu z islamem. To aura tajemniczości spowijająca postać jej nominalnego wodza – króla polskiego i węgierskiego Władysława III Jagiellończyka, zwanego później Warneńczykiem, o którym już piętnastowieczne opinie były niejednoznaczne. Obok osądów podnoszących jego pobożność, ujmujący styl bycia, szlachetność i łagodność, odwagę, poświęcenie czy rycerskość, były inne, skrajnie odmienne. Według nich monarcha miał być krzywoprzysięzcą, łamiącym dopiero co zawarty traktat, nierozważnym zapaleńcem winnym klęski w zwycięskiej już niemal bitwie, wreszcie lubieżnikiem nurzającym się w rozpuście. Sylwetka pechowego bohatera spod Warny jest tym samym pełna sprzeczności i wymyka się jednoznacznym ocenom, także w kontekście pewnych dyskusyjnych lub wręcz sensacyjnych teorii związanych z królem.
Nie da się jednak zaprzeczyć, że krucjata 1444 roku od wieków łączona jest nierozerwalnie z postacią Władysława Warneńczyka, który dzięki temu pozostaje prawdopodobnie najbardziej znanym spośród polskich monarchów. Od stuleci powstają na jego temat książki, upamiętniają go wiersze, pomniki i obrazy. Na jego cześć jedna z wiosek w Bułgarii otrzymała nazwę Vladislavovo (dzisiaj dzielnica Warny – Vladislav Varnenczik). Monarcha patronuje też niezliczonym ulicom, placom, instytucjom, przedsiębiorstwom i klubom. Jego prawdziwe oraz rzekome dokonania uwieczniono w legendach, podaniach i opowieściach, a o wpływ jego niezależnych lub wymuszonych działań na wypadki spierają się historycy, publicyści i łowcy sensacji, a niektórzy nawet doszukują się śladów jego powarneńskich losów.
Warto zatem spojrzeć na dzieje krucjaty warneńskiej w nieco szerszym aspekcie, niż tylko w odniesieniu do konfliktu na Bałkanach. Być może pozwoli to lepiej zrozumieć podejmowane wówczas decyzje oraz przybliżyć okoliczności wypadków 1444 roku nie tylko na tle ideologicznego, politycznego i militarnego konfliktu między wyznawcami Chrystusa i Proroka, ale także w kontekście rywalizacji między samymi chrześcijanami oraz samymi muzułmanami.
Niniejszy głos nie będzie też z pewnością ostatnim.I
Krzyż i półksiężyc
Oblężenie Antiochii na ilustracji z XV wieku.
Wikimedia Commons/Alonso de Mendoza
Pobożne pielgrzymki i święte wojny
Krucjata, zbrojna wyprawa krzyżowa, musiała wywoływać dreszcz emocji jeszcze u uczestników wyprawy warneńskiej, kiedy ekspedycje do Ziemi Świętej wydawały się odległą przeszłością, a przed wojskami Półksiężyca przyszło bronić serca Europy. Samo słowo przywołuje na myśl Święty Krzyż – znak chrześcijańskiej wiary, symbol męczeństwa, poświęcenia i miłości. Czy jednak słusznie krucjaty, kojarzone od wieków z militarną konfrontacją między chrześcijaństwem a islamem, były wojnami w obronie Krzyża? Czy może to krzyż stał się tarczą i osłoną samych krzyżowców? Czy krucjaty były naprawdę niezbędne i nieuniknione? A może chrześcijanom bardziej zaszkodziły, niż pomogły, wykopując przepaść nie tylko między Krzyżem a Półksiężycem, ale także między samymi chrześcijanami odmiennych obrządków? Jak doszło do tego, że pacyfistyczna nauka chrześcijańska uznała ostatecznie jakąkolwiek wojnę za świętą? Czy stało się to na skutek naturalnego procesu, czy pod wpływem obcej – choć może nie do końca – ideologii islamu? Czy to przypadek sprawił, że muzułmański dżihad i chrześcijańska krucjata, dwie ideologie świętej wojny, choć wypływające z różnych źródeł, w tak wielu aspektach są do siebie podobne?
Wszystko zaczęło się przed siedemnastoma stuleciami od podróży na Wschód św. Heleny, matki cesarza Konstantyna Wielkiego.
Matka cesarza, Helena1, na pamiątkę której Konstantyn podniósł do rangi miasta Drepane, niegdyś wieś, nadając miejscowości tej nazwę Helenopolis, otrzymała we śnie szereg proroczych widzeń, i w rezultacie udała się do Jerozolimy. A ponieważ znalazła Jerozolimę pustą, jak mówi Prorok, niby szopa stróża ogrodu, gorliwie poczęła szukać Grobu Chrystusa, w którym złożony – zmartwychwstał. I niełatwo jej to przyszło, jednakże z Bożą pomocą znajduje relikwię. W czym zaś tkwiła trudność, pokrótce opowiem. Otóż w okresie, jaki nastąpił bezpośrednio po Męce Zbawiciela, czciciele i wyznawcy Chrystusa otaczali Jego grobowiec nabożnym szacunkiem. Ci natomiast, którzy od nauki Chrystusa stronili, zasypali to miejsce ziemią i wybudowawszy na nim świątynię ku czci Afrodyty, wystawili tam jej statuę, zacierając pamięć o tym, co to za miejsce. Tak zatem wyglądały wypadki z dawnej przeszłości. Matka cesarza dowiedziała się o tym wszystkim. Kiedy więc kazała usunąć posąg bóstwa, wybrać ziemię z tego miejsca i oczyścić je z nawarstwień, znajduje trzy krzyże w grobie: jeden, najświętszy, na którym rozpięto kiedyś Chrystusa; dwa inne natomiast – na których zmarli ukrzyżowani z Nim razem dwaj łotrowie. Jednocześnie znaleziono również tabliczkę Piłata, na której obwieścił on w różnych językach i za pośrednictwem różnych alfabetów, że ukrzyżowany Chrystus był królem żydowskim. W taki więc sposób odnalezione zostało drzewo Krzyża Świętego.
Tymczasem matka cesarza kazała wznieść w miejscu Grobu Świętego wspaniałą świątynię i nazwała ją Nową Jerozolimą, w przeciwstawieniu do owej dawnej i ziejącej pustką ruin. Pewną część Krzyża Świętego poleciła umieścić wewnątrz srebrnej skrzyni i pozostawiła ją na miejscu jako cenną relikwię dla tych, którzy zechcą pamiątkę oglądać2.
Święta Helena na obrazie Cimy da Conegliano, XV wiek.
Wikimedia Commons/Aavindraa
Ta budująca opowieść powstała ponad stulecie po opisywanych wydarzeniach. Chociaż sam fakt znalezienia drzewa Prawdziwego Krzyża w Jerozolimie został odnotowany już we wcześniejszych przekazach, to właśnie powyższa wersja zaczęła funkcjonować w świadomości chrześcijan jako moralna podbudowa ich religijności. Umieszczony w jerozolimskiej bazylice Prawdziwy Krzyż, symbol męki Pańskiej, miał się odtąd stać najbardziej czczoną relikwią chrześcijaństwa, nową Arką Przymierza, ucieleśnieniem Bożej Opatrzności. Z czasem zaczęto wierzyć, że armia, przed którą niesiono go w imię Chrystusa, miała pozostać niezwyciężona, a wojny, podejmowane później w obronie wiary chrześcijańskiej, w opinii ówczesnych będące wojnami w obronie Krzyża, stały się „wyprawami krzyżowymi” – krucjatami. Podróż św. Heleny przyczyniła się również do szerokiego rozpropagowania innych, ważnych aspektów religijności chrześcijańskiej – masowego ruchu pielgrzymkowego do Ziemi Świętej oraz kultu świętych relikwii.
Palestyna już wcześniej była miejscem pielgrzymek. Pielgrzymowano tam w II i III wieku, kiedy wyznawanie wiary groziło niekiedy szykanami lub nawet okresowo występującymi prześladowaniami ze strony rzymskich władz państwowych3. Nie istniały żadne ośrodki kultu tych pierwszych chrześcijan, a miasto Jerozolima było kolonią rzymską o nazwie Aelia Capitolina. Teraz wszystko zaczęło się zmieniać. Powstawały kolejne chrześcijańskie bazyliki upamiętniające święte dla chrześcijaństwa miejsca – przede wszystkim w Jerozolimie, ale także w Betlejem czy Nazarecie. Informacje na ich temat przetrwały w coraz częściej spisywanych itinerariach i opisach pątników odwiedzających miejsca biblijne4.
Dla coraz liczniejszej wspólnoty chrześcijan w Imperium Rzymskim Palestyna stawała się Ziemią Świętą jako miejsce narodzin, działalności i śmierci twórcy ich religii. Jej utrzymanie dla przyszłych pokoleń wiernych i pątników stawało się odtąd jednym z prestiżowych celów nowego, chrześcijańskiego Imperium Rzymskiego ze stolicą w Konstantynopolu.
Nikt jeszcze wtedy nie zdawał sobie sprawy, że właśnie stopniowo powstawały zręby przyszłej ideologii krucjatowej, a z czasem, w końcu XI wieku, pielgrzymki do Ziemi Świętej miały nabrać charakteru zbrojnych wypraw. Idea „walki w imię Boga” nie wynikała bowiem z zasad chrześcijańskiej teologii. Pismo Święte nie wypowiadało się w tej kwestii jednoznacznie, a miejscami wojownicze przesłanie Starego Testamentu odbiega od pacyfistycznej w swojej wymowie „dobrej nowiny” głoszonej przez Ewangelie. Elity chrześcijańskie pierwszych wieków znalazły jednak rozwiązanie, opierając się na rzymskiej idei „wojny sprawiedliwej”, rozwiniętej w duchu chrześcijańskim zwłaszcza w pismach św. Augustyna. Wojna, nawet ta ofensywna, stawała się wojną sprawiedliwą, jeśli była podejmowana z inicjatywy legalnej – czyli dla chrześcijan prawowiernej – władzy, a jej celem było zaprowadzenie pokoju i ładu Bożego na Ziemi. Stąd już tylko krok dzielił od idei „świętej wojny” w imię Krzyża. Mimo tego aż do XI wieku każda wojna, także ta toczona z innowiercami, była postrzegana przez znaczną część chrześcijańskich teologów, zwłaszcza na Wschodzie, jako zło, a dążenie do jej ograniczenia, chociażby poprzez „rozejm Boży” (treuga Dei), zajmowało umysły i energię wielu myślicieli tamtych czasów.
Również peregrynacja początkowo nie wpisywała się w chrześcijańską tradycję jako nieodłączny element tożsamości wyznawców Chrystusa, a przez część hierarchii Kościoła była traktowana z nieufnością, jako swego rodzaju przeżytek pogaństwa. Już św. Grzegorz z Nyssy pisał w jednym z listów:
Tam, gdzie Pan wzywa błogosławionych do objęcia Królestwa Niebieskiego, nie wymienił wśród dobrych uczynków pielgrzymki do Jerozolimy; tam, gdzie głosi błogosławieństwo, nie objął nim takiej gorliwości. A kto ma rozum, niech rozważy, dlaczego mamy się gorliwie starać o to, co ani nie czyni szczęśliwym, ani nie prowadzi do Królestwa Niebieskiego. I choćby ta rzecz była pożyteczna, i tak nie byłoby dobrze, aby ludzie doskonali starali się o nią. Ponieważ jednak rzecz ta, zbadana dokładnie, przynosi nawet szkodę duchową tym, którzy prowadzą życie ujęte w dokładne reguły, nie zasługuje ona na wielką gorliwość, lecz na największą ostrożność, by ten, co wybrał życie według Boga, nie naraził się na coś z tego, co przynosi szkodę5.
Krytyka idei pielgrzymki (mająca, co ciekawe, pewne podłoże nowotestamentowe6) ze strony niektórych hierarchów nie przeszkodziła we wzrastającej popularności tego rodzaju pobożności. Stopniowo w całym chrześcijańskim świecie powstawały inne ośrodki pielgrzymkowe związane z rozwijającym się kultem świętych i relikwii. Żaden z nich nie mógł jednak konkurować z sanktuariami Ziemi Świętej.
Mapa Jerozolimy z XII wieku.
Wikimedia Commons/Geagea
Obszar wschodni Imperium Rzymskiego, zwanego później Bizantyjskim, szczęśliwie przetrwał zawirowania związane z tzw. wielką wędrówką ludów i upadkiem rzymskiego porządku na Zachodzie oraz trudny okres wewnętrznych sporów i konfliktów wyznaniowych. Stopniowo tworzyła się tam nowa ideologia państwowo-religijna utożsamiająca ład Boży z państwem chrześcijańskim, a osobę cesarza – z przedstawicielem Chrystusa na ziemi. Inaczej sytuacja wyglądała na Zachodzie, gdzie w związku z upadkiem jednolitego ośrodka politycznego i powstaniem mozaiki barbarzyńskich królestw (w znacznej mierze pozyskanych przez herezję ariańską7) zwracano się w coraz większym stopniu w stronę papiestwa jako ośrodka jednoczącego prawowierne chrześcijaństwo. Minęły jednak wieki, nim biskupi Rzymu, przekonani o swojej dominującej roli w Kościele, zdobyli się na samodzielną inicjatywę na Wschodzie. Tymczasem konfrontacja chrześcijańskiego świata z obcą jego dogmatom potęgą, wyznającą ekspansywną teologię wojenną, była już kwestią czasu.
Islamski dżihad
Chrześcijanie na Zachodzie i Wschodzie nie dostrzegli, jak na pustyni, położonej w samym centrum Półwyspu Arabskiego, rodziły się nowa religia i nowa uniwersalna potęga. Muhammad, w Europie zwany Mahometem, pochodzący z arabskiego plemienia Kurajszytów, na początku VII wieku zaczął szerzyć wśród swoich współplemieńców trzecią po judaizmie i chrześcijaństwie „religię Księgi” – islam, którego zasady przekazywał mu we śnie archanioł Gabriel. Dla swoich wyznawców stał się odtąd natchnionym przez Boga Prorokiem nowej wiary. W swojej rodzinnej Mekce nie spotkał się jednak z szerszym poparciem, toteż w 622 roku uciekł przed prześladowaniami do Medyny. Była to tzw. hidżra, od której liczona jest nowa era muzułmańska8. Po zdobyciu nowych zwolenników Mahomet rozpoczął nie tylko ideologiczną, ale i zbrojną walkę o zjednoczenie Arabów i Beduinów w jednym, teokratycznym państwie, na którego czele stanął on sam. Jego program sięgał jednak dalej, gdyż nową wiarę miały przyjmować także ludy niearabskie. Zasady islamu, spisywane stopniowo i ujmowane w krótkie i proste wersety (tzw. sury), zostały później złączone w świętej księdze muzułmanów, dla której przyjęła się nazwa wywodząca się od słowa „recytacja” – al-Qur’ān, czyli Koran. Wiele z takich sur wzywało pobożnych wyznawców do nieufności względem innowierców i rozszerzania wiary objawionej aż po krańce ziemi. Muzułmanin miał zatem prawo i obowiązek nawracać siłą na islam niewiernych, co stało się podwaliną późniejszej ideologii dżihadu – wojny w imię Boga przeciwko niemuzułmańskim ludom, czyli swego rodzaju „wojennego misjonarstwa” islamu. Koran głosił bowiem:
Zwalczajcie na drodze Boga
tych, którzy was zwalczają,
lecz nie bądźcie najeźdźcami.
Zaprawdę; Bóg nie miłuje najeźdźców!
I zabijajcie ich, gdziekolwiek ich spotkacie,
i wypędzajcie ich,
skąd oni was wypędzili!
– Prześladowanie jest gorsze niż zabicie. –
I nie zwalczajcie ich przy świętym Meczecie,
dopóki oni nie będą was tam zwalczać.
Gdziekolwiek oni będą walczyć przeciw wam, zabijajcie ich!
– Taka jest odpłata niewiernym! – 9
Niechże walczą na drodze Boga
ci, którzy za życie tego świata
kupują życie ostateczne!
A kto walczy na drodze Boga
i zostanie zabity albo zwycięży,
otrzyma od Nas nagrodę ogromną10.
Ci, którzy wierzą,
walczą na drodze Boga,
a ci, którzy nie wierzą,
walczą na drodze Saguta.
Walczcie więc z poplecznikami szatana!11
Tym samym „święta wojna” przeciwko niewiernym zyskała w islamie uzasadnienie teologiczne. Jednak słowo „dżihad”, choć używane było przez pustynnych Beduinów jeszcze w czasach przedislamskich, samo w sobie nie odnosiło się do idei „świętej wojny” za wiarę. Oznaczało tyle co wysiłek, trud, walkę, często jednak interpretowane było jako wewnętrzne zmaganie się z własnymi ułomnościami i słabościami. Muzułmańscy teologowie rozróżniali „wielki dżihad”, pojmowany w sensie moralnym, zalecający zdanie się na wolę Boga, oraz „mały dżihad”, odnoszący się do wysiłków praktycznych zmierzających w tym kierunku, między innymi do walki zbrojnej o rozszerzanie panowania islamu12. Dżihad miał dla prawowiernego muzułmanina duże znaczenie, nie stanowił jednak istoty islamu, opierającego się na pięciu głównych „filarach”: wyznaniu wiary, modlitwie, jałmużnie, poście oraz szczególnie pielgrzymce do Mekki, zwanej po arabsku hadżdż, którą każdy prawowierny muzułmanin powinien odbyć przynajmniej raz w życiu. Nastawienie to było odmienne od chrześcijańskiego, gdzie pielgrzymka przez długie wieki pozostawała inicjatywą „oddolną”, w dodatku dostępną dla nielicznych.
Jeśli rozpatrywać te kwestie w wymiarze teologii, należy zaznaczyć, że pojęcie dżihadu istnieje do dzisiaj w szyickim odłamie islamu jako jeden z dziesięciu „artykułów wiary” stanowiących uzupełnienie pięciu wspomnianych wyżej filarów, choć tu również raczej jako idea walki samodoskonalącej niż w kontekście starcia zbrojnego z niewiernymi. Jeśli natomiast odnieść fenomen dżihadu do czasów wczesnego islamu, to należy podkreślić, iż znaczenie wojenno-misyjne (kital) zyskał on wówczas, gdy w konfrontacji z chrześcijaństwem nabrały rozmachu wielkie podboje wyznawców Proroka. Dżihad był przy tym często traktowany instrumentalnie, jako podbudowa ideologiczna władzy poszczególnych emirów, imamów, sułtanów czy kalifów. Daleko mu było wtedy do dzisiejszego pojmowania tego fenomenu w kontekście integryzmu czy fanatyzmu religijnego, a jeszcze mniej terroryzmu.
Epoka krucjat
Chrześcijanie odwoływali się do ideologii religijnej już w czasie wojny między Bizancjum a wyznającą zoroastryzm Persją na początku VII wieku, toczonej między innymi o Palestynę i Jerozolimę. Dopiero jednak ekspansja islamskiego Kalifatu poza Półwysep Arabski stworzyła podstawy do ideologicznego przekształcenia chrześcijaństwa w kierunku konfrontacji międzywyznaniowej.
Mahomet i jego armia w czasie bitwy pod Uhud w 625 roku, XVI wiek.
Wikimedia Commons/Kian
Impet wyznawców Proroka nie słabł. Marnie wyekwipowana i zaopatrzona, nie stosująca też żadnej imponującej taktyki ani strategii, a jednak niesiona żarliwością wiary i słowami sur Koranu armia muzułmanów szła od zwycięstwa do zwycięstwa, rozbijając kolejne wojska, by zajmować miasta i całe kraje. Przez długi czas wyznawcy Proroka parli niemal niepowstrzymanie naprzód. Podbili Palestynę, Syrię, zaatakowali Azję Mniejszą, zajęli Egipt i północną Afrykę, wreszcie przekroczyli Cieśninę Gibraltarską, opanowując wizygocką Hiszpanię, co miało być jedynie wstępem do przejęcia kontroli nad całą Europą Zachodnią i rozciągnięcia panowania aż po granice znanej ówcześnie ziemi. Idea dżihadu, rozumiana już jako obowiązek wojny z innowiercami, zdawała się święcić triumfy. Był to także moment, kiedy potęga Kalifatu osiągnęła apogeum, obejmując na linii wschód–zachód niezmierzony obszar od Atlantyku po granice Indii.
Przyszedł jednak czas, kiedy chrześcijanie byli już zdolni przeciwstawić muzułmanom własną ideologię świętej wojny. Proces ten odbywał się stopniowo, a na jego kształt wpływały nie tylko zwycięstwa muzułmanów i stopniowe spychanie państw chrześcijańskich do defensywy, ale także przeobrażenia w obrębie samego chrześcijaństwa, w większym stopniu na Zachodzie niż na Wschodzie jego ekumeny. Za konieczne uznawano nie tylko obronę chrześcijan przed zalewem islamu i pogaństwa, ale także ideę ekspansywnego szerzenia wiary Chrystusowej mieczem. Stąd tylko krok dzielił od ukształtowania się pojęcia wyprawy krzyżowej.
Już w okresie poprzedzającym właściwe krucjaty palestyńskie, czyli między VIII a XI wiekiem, chrześcijańska Europa Zachodnia zmagała się z islamem na kilku odcinkach. Półwysep Iberyjski, będący obszarem chrześcijańskiej rekonkwisty, stał się ziemią, gdzie walka przybierała już formę konfrontacji ideologicznej, którą śmiało można było uznać za wczesnokrucjatową. Lokalne zwycięstwa chrześcijan nad muzułmanami pod Covadongą (722) czy Poitiers (732) komentowane były jak starcie dwóch systemów religijnych. Przy tym w Hiszpanii leżał ważny ośrodek pątniczy – sanktuarium św. Jakuba Apostoła w Santiago de Compostela, wyrastający na trzeci, po Jerozolimie i Rzymie, cel pielgrzymek chrześcijańskich. Jego spustoszenie przez muzułmanów w 997 roku odbiło się głośnym echem wśród chrześcijan po obu stronach Pirenejów. Chrześcijańscy władcy hiszpańscy, pamiętając dawną aktywność Karolingów na tych obszarach, organizowali zatem intensywną akcję propagandową we Francji, wzywając tamtejsze rycerstwo do przybywania w imię Chrystusa na pomoc. A właśnie we Francji tworzył się w tym czasie etos rycerski, który promieniując na sąsiednie kraje, miał dominować w całym świecie zachodnim niemal do końca średniowiecza.
Jednak na innych frontach, choćby w Italii, islam w walce z wyznawcami Chrystusa wciąż odnosił sukcesy, co było tym łatwiejsze, że państwa chrześcijańskie długo nie mogły się zdobyć na utworzenie wspólnego antyislamskiego frontu13. Pomimo usunięcia muzułmanów z Sardynii i Korsyki ich italski przyczółek na Sycylii przetrwał, a stan anarchii panującej na tych obszarach przez dwa stulecia stanowił dodatkową zachętę dla saraceńskich piratów.
Treść dostępna w pełnej wersji.
1 Święta Helena (ok. 250 – ok. 330) była matką Konstantyna Wielkiego, odsuniętą przez jego ojca, cesarza Konstancjusza Chlorusa. Popierała chrześcijaństwo, a pod koniec życia została przywołana na dwór przez swego syna, który nadał jej zaszczytny tytuł augusty.
2 Sokrates Scholastyk, Historia Kościoła, tłum. S.J. Kazikowski, Warszawa 1986, s. 109–112.
3 Znane są pielgrzymki do Palestyny odbyte w tym czasie przez biskupa Sardes Melitona, słynnego teologa Orygenesa oraz kapadockiego biskupa Firmiliana. O tych wczesnych pielgrzymkach zob. Do Ziemi Świętej. Najstarsze opisy pielgrzymek do Ziemi Świętej IV–VIII w., wyb., wstęp i oprac. P. Iwaszkiewicz, Kraków 2010, s. 21.
4 Szczególnie wyróżniają się opisy itinerariów i miejsc świętych zawarte w zachowanych relacjach Pielgrzyma z Bordeaux, Egerii, Pielgrzyma z Piacenzy, Teodozjusza i innych. Patrz: Do Ziemi Świętej, passim.
5 Święty Grzegorz z Nyssy, List II: O pielgrzymkach do Jerozolimy tegoż, Wybór pism, tłum. T. Sinko, s. 225–226.
6 Zob. R. Bulas, Chrześcijańskie itineraria do miejsc świętych od II do VIII wieku, „Vox Patrum” 32 (2000), t. 57, s. 79.
7 Arianizm – odłam chrześcijaństwa powstały w IV wieku wokół poglądów Ariusza, prezbitra Kościoła aleksandryjskiego, na Trójcę Świętą. Potępiony przez ortodoksyjny Kościół jako herezja, zdobył popularność wśród elit barbarzyńskich ludów germańskich, atakujących zachodnie Cesarstwo Rzymskie. Arianizm wyznawali przez długi czas między innymi Goci obu odłamów, Swebowie, Wandalowie i Longobardowie, natomiast Frankowie przyjęli pod koniec V wieku katolicyzm. Dlatego też Francja była nazywana w późniejszych wiekach „najstarszą córą Kościoła”.
8 Lata hidżry liczone są według kalendarza księżycowego, różniącego się od stosowanej w Europie rachuby słonecznej, stąd kolejne lata i miesiące „przesuwają się” w miarę upływu czasu w stosunku do kalendarzy juliańskiego i gregoriańskiego.
9 Koran, 2,190–191, tłum. J. Bielawski, Warszawa 1986, s. 37.
10 Tamże, 4,74, s. 106.
11 Tamże, 4,76, s. 106.
12 Prawdopodobnie w tym kontekście należałoby rozumieć dość niejasny przekaz późniejszego historyka At-Tabariego (X wiek), odnoszący się do okresu po bitwie morskiej pod Fenikos (tzw. Bitwie Masztów), gdzie flota bizantyjska dowodzona przez samego cesarza Konstansa II poniosła w 655 roku całkowitą klęskę w starciu z Arabami: „Mohammed Ibn Abu Hadifa mówił do ludzi: na Boga, prawdziwie zostawiliśmy naszemu kalifowi dżihad. Mówili ludzie: Jaki dżihad?” (Abu Ga’far Muhammad Ibn Garir At-Tabari, Historia proroków i królów. Z dziejów Bizancjum (do połowy VII w.), tłum., wstęp i oprac. F.A. Jakubowski, Poznań 2011, s. 195).
13 Do legendy przeszły na przykład pokojowe poselstwa między Karolem Wielkim a kalifem Harunem ar-Raszidem, prowadzącym na przełomie VIII i IX wieku bardzo agresywną politykę wobec Bizancjum. Cesarz Karol uzyskał od kalifa przyznanie sobie opieki nad chrześcijanami w Jerozolimie, stąd późniejsza legenda o jego podróży do Świętego Miasta.Jan de Wavrin
Dawne kroniki Anglii
(fragmenty z 1444 i 1445 roku)
przekład z języka średniofrancuskiego
Artur Foryt
na podstawie wydania tekstu oryginalnego
* * *
Anchiennes cronicques d’Engleterre
par Jehan de Wavrin
seigneur de Forestel
choix de chapitres inédits
annotés et publiés
pour la Societé de l’Histoire de France
par M^(lle) Dupont
Tome Deuxième
Paris 1859
(s. 63–89)
Treść dostępna w pełnej wersji.