18 spojrzeń na Boga - ebook
18 spojrzeń na Boga - ebook
Bez względu na osobiste przekonania, nie można zaprzeczyć, że idea Boga odegrała znaczącą rolę w dziejach ludzkości, inspirując jednostki i całe narody zarówno do rzeczy wspaniałych, jak i strasznych. Jednak jak często zastanawiamy się, co właściwie kryje się za tą ideą?
Kim jest Bóg? Wielu mówi o Bogu w taki sposób, jakby zamieszkiwał ludzkie ciało (zwykle mężczyznę) oraz poruszał się i mówił jak człowiek. W innych ujęciach Bóg jest bezforemną, duchową postacią, nieskrępowaną przestrzenią ani czasem. Z kolei dla niektórych Bóg to przede wszystkim szczególny sposób doświadczania własnego życia. I chociaż wielu jest niezachwianych w swojej wierze w Boga, inni nie są do końca pewni, co myślą – w co właściwie wierzą, co myślą, że wiedzą, i na ile myślą, że można raczej wiedzieć, niż wierzyć.
Czytelnikom, których intryguje idea Boga, ten krótki i przyjazny przewodnik pomoże rozeznać się w labiryncie koncepcyjnych możliwości. Pisząc na pograniczu religioznawstwa, filozofii religii i historii idei, Leslie Stevenson, filozof związany z uniwersytetami w Oksfordzie i St. Andrews, przystępnie omawia osiemnaście możliwych spojrzeń na Boga. Od tradycyjnych ujęć obecnych w kulturze, sztuce i języku, przez bardziej wyabstrahowane koncepcje filozofów i teologów, aż do ujęć religijnych, kładących nacisk na osobistą relację z Bogiem – ludzkość rozumiała i rozumie boskość na bardzo rozmaite sposoby, z których każdy wnosi coś innego do naszego postrzegania świata. I choć w tym temacie trudno o bezstronność, autor przekonuje, że jeśli chwilowo odłożymy na bok własne przekonania i uprzedzenia i spojrzymy na ideę Boga z prawdziwą intelektualną ciekawością, każdy z nas dowie się czegoś wartościowego – zarówno osoby wierzące, jak i niewierzące.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-21766-2 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie piszę dla teologów ani dla filozofów, chociaż oczywiście nie mogę ich powstrzymać, jeśli mieliby ochotę przeczytać tę krótką książeczkę. (Sam nie jestem teologiem, chociaż w ostatnich latach trochę zaznajomiłem się z badaną przez nich problematyką). Ta książka jest przeznaczona dla tych, którzy czują się zdezorientowani, kiedy myślą o samej idei „Boga”. Każdy, kto czuje się pewny swoich poglądów na ten temat (niezależnie od tego, czy jest za, czy przeciw) może się czegoś nauczyć, jeśli tylko będzie otwarty na nowe poglądy. Moim celem jest przedstawienie zwięzłego i klarownego przewodnika po najważniejszych koncepcjach na temat Boga, jakie pojawiały się w ciągu stuleci, wraz z moimi komentarzami.
Musimy z góry uczciwie przyznać, że w tej sprawie nie ma czegoś takiego jak w pełni neutralne, zdystansowane i obiektywne podejście. Każdy przychodzi ze swoim wychowaniem, swoimi doświadczeniami życiowymi, uprzedzeniami i zobowiązaniami wobec różnych tradycji religijnych albo postawą całkowitej ich negacji. Dotyczy to nie tylko jednostek, lecz także całych kultur: istnieją głęboko zakorzenione w starożytności różnice między judaistycznym, chrześcijańskim i islamskim monoteizmami; są pewne teistyczne wątki w hinduizmie i buddyzmie. Więcej, nawet wewnątrz tych tradycji istnieją różnice poglądów.
Przyznaję, że byłem wykładowcą filozofii na uniwersytecie (jestem już na emeryturze), ale moim celem tutaj jest zaprezentowanie idei i argumentów w taki sposób, żeby były zrozumiałe dla wszystkich zainteresowanych tematem. Proponuję dwa poziomy lektury: można przejść przez główny tekst bez wycieczek do przypisów, które zawierają różne dygresje, bardziej akademickie i ezoteryczne treści oraz sugestie dalszej lektury. Na temat Boga napisano przez stulecia prawdopodobnie więcej niż na jakikolwiek inny temat i jestem świadom, jak mało z tego wszystkiego możemy przyswoić: mam tylko nadzieję towarzyszyć czytelnikowi w zgłębianiu wybranych przeze mnie tematów.
Każda kolejna z trzech części książki jest coraz mniej „akademicka”: Część I przedstawia osiem realistycznych koncepcji na temat Boga w ujęciu filozoficznym. Część II rozważa niektóre zagadnienia języka religijnego, które skłaniają się do nierealistycznej interpretacji Boga. Część III jest bliżej religii, jaką znamy z życia codziennego, w tej części zacznie się ujawniać moje własne zaangażowanie. Ale nie ma potrzeby zbyt wcześnie odkrywać kart, czytelnicy sami je sprawdzą.
Przekonania religijne mogą się zmieniać w przeciągu życia; gdy pisałem tę książkę, udało mi się uporządkować własne poglądy, ale wcale nie uważam ich za ostateczne. Tych osiemnaście „spojrzeń” to nie w pełni rozwinięte doktryny czy teorie, tylko raczej obrazy, uchwycone w jednym ujęciu różnych punktów widzenia. Czy dotyczą tego samego Boga, pozostawiam to czytelnikom do rozważenia.CZĘŚĆ I
TEORIE
Część pierwsza będzie bardziej akademicka, ponieważ zamierzam przedstawić i poddać krytyce zbiór różnych koncepcji czy też teorii na temat Boga. Nie będzie to oczywiście przegląd wszystkich teorii, lecz rozsądny wybór spośród tego, co zostało napisane na ten temat. Nie piszę z myślą o teologach czy filozofach religii pracujących na uniwersytetach ani dla studentów tych kierunków, chociaż byłbym zadowolony, jeśli znaleźliby w tej książce coś pożytecznego dla siebie. Niespecjalistom i mniej zaangażowanym czytelnikom obiecuję, że powiem coś o religii z życia codziennego w części trzeciej.1
Starzec w chmurach?
Zarówno w opowieści o stworzeniu świata w hebrajskiej Biblii, jak i w nowotestamentowej wizji Apokalipsy i nowego świata, mamy do czynienia z językiem mówienia o Bogu, który sugeruje, że posiada on ludzkie (zazwyczaj męskie) ciało i wykonuje różne czynności fizyczne, zupełnie jak my. (Biorę pod uwagę feministyczną wrażliwość, ale nie widzę żadnego sensownego sposobu, dzięki któremu można byłoby w tej książce pominąć męskie zaimki używane w odniesieniu do Boga). W Księdze Rodzaju 3,8, Adam i Ewa słyszą, jak Pan Bóg „przechadza się po ogrodzie w porze, kiedy był powiew wiatru”; w Księdze Wyjścia 33,23 Bóg pozwala Mojżeszowi ujrzeć się z tyłu, ale nie pokazuje mu swojej twarzy; w Psalmie 18,9 czytamy: Uniósł się dym z Jego nozdrzy, a z Jego ust – pochłaniający ogień”; w Księdze Izajasza 6,1, prorok „ujrzał Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię.”; w Księdze Sofoniasza 3,17: „Pan, twój Bóg jest pośród ciebie wzniesie okrzyk radości”; i wreszcie w Objawieniu św. Jana 21,5 Zasiadający na tronie, który mówi „oto czynię wszystko nowe” to niewątpliwie Bóg. Obraz bogów i bogiń w ludzkiej (lub zwierzęcej, lub hybrydowej) postaci można znaleźć w wielu starożytnych kulturach na całym świecie: w Egipcie, Indiach czy u Azteków. Ksenofanes, starożytny filozof grecki, uważał, że różne rasy ludzkie przedstawiają swoich bogów w taki sposób, aby przypominały ich samych. W Iliadzie Homera greccy bogowie aktywnie interweniują w działalność ludzi, czasami nawet w intymny sposób.
Mimo że judaizm opiera się na tekstach, które sugerują jakąś formę cielesności Boga, drugie przykazanie zakazuje wprost tworzenia jego wizerunków: „Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią!” (Księga Wyjścia 20,4). Islam zawsze utrzymywał bardzo surowy zakaz tworzenia wizerunku Boga, a nawet chrześcijańskie Bizancjum, znane ze swoich ikon, przeszło przez stulecie ikonoklazmu. Dogmat chrześcijaństwa utrzymuje, że Bóg był wcielony w Jezusie, a chrześcijańska sztuka przedstawiała Jezusa nauczającego, uzdrawiającego, ukrzyżowanego, martwego i zmartwychwstałego. Podobizny Boga Ojca są mniej popularne, choć również pojawią się w oknach witrażowych. Duch Święty nie jest przedstawiany jako człowiek, lecz jako gołębica przy okazji chrztu Jezusa (Mk 1,10) i jako „języki ognia” symbolizujące natchnienie apostołów (Dz 2,3). Doktryna Trójcy, mówiąca o tym, że Bóg jest w trzech osobach tworzących w pewnym sensie wspólnotę, została przedstawiona na słynnej rosyjskiej ikonie Andrieja Rublowa Gościnność Abrahama: Trójca Święta, gdzie trzy tajemnicze, odziane w szaty i uskrzydlone postacie o raczej androgenicznym wyglądzie mają pochylone z czcią głowy i najwyraźniej spoglądają po sobie z wzrokiem pełnym miłości. Celem artysty nie było dosłowne oddanie sytuacji, tylko symboliczna wizualizacja doktryny o trójjedynej naturze Boga.
Pomimo biblijnego zakazu przedstawiania „tego, co na niebie wysoko” malarze i rzeźbiarze ważnych nurtów chrześcijańskiej sztuki ryzykowali próby oddania wizerunku samego Boga, przynajmniej od czasów renesansu. Michał Anioł (1475–1564) przyjął lukratywne zlecenie na namalowanie na suficie Kaplicy Sykstyńskiej w Watykanie Boga jako starszego brodacza wyciągającego palec wskazujący, którego koniuszek ma dotknąć stworzonego właśnie Adama. Być może zamierzeniem było pokazanie, jak łatwe było całe dzieło stworzenia dla Boga. Takie obrazy wpłynęły ogromnie na wyobrażenie Boga od tamtego czasu – w popularnych rysunkach można często spotkać starszego dżentelmena siedzącego na chmurze.
Ten efekt jest jeszcze mocniejszy w uderzających obrazach Williama Blake’a (1757–1827), jak na przykład Urizen stwarzający świat, gdzie widzimy starego patriarchę w akcie tworzenia, tym razem mierzącego świat cyrklem – co było być może ukłonem w stronę nowoczesnej nauki (chociaż podobno intencją Blake’a było raczej wyrażenie jego romantycznego odrzucenia newtonowskiego opisu świata za pomocą matematyki). W innym dziele, Elohim stwarzający Adama, artysta przedstawia Boga obdarzonego parą ogromnych skrzydeł (wyglądających na zdecydowanie zbyt duże do latania), ratującego Adama od węża, który oplótł mu nogi. Te obrazy Michała Anioła i Blake’a zdobią często okładki książek o religii, nawet jeśli ich autorzy odrzucają takie antropomorficzne idee.
Sztuka wizualna wciąż ma ogromny wpływ w kulturach opartych na słowie pisanym, takich jak nasza, ale jeszcze większe znaczenie miała w przedliterackich czasach, z czego doskonale zdawali sobie sprawę starożytni pisarze ikon, średniowieczni rzeźbiarze, malarze witraży czy papieże z okresu renesansu (i co świetnie wiedzą współcześni producenci telewizyjni, specjaliści od reklamy i kampanii politycznych). Ekrany towarzyszą nam nie tylko w naszych salonach, nawet ruchy naszych palców coraz lepiej są przystosowane do korzystania z nich; jesteśmy nieustannie bombardowani obrazami, a korporacje i produkty budują swoją tożsamość, wykorzystując do tego logo. Reklamy i media społecznościowe mogą stworzyć w naszej wyobraźni obraz, który będzie dla nas już zawsze reprezentował jakąś ideę. Jeśli spytasz swojego znajomego ateistę jaką ideę Boga odrzuca, to najczęstsza odpowiedź będzie brzmiała, że byłby to koncept mitycznego starca, który wydaje przykazania, obserwuje ludzkie poczynania z dezaprobatą, ciska w dół piorunami i czasami dokonuje jakiegoś cudu – to obraz Siły Wyższej, który pochodzi w równej mierze z opowieści o Zeusie ze starożytnej Grecji, ile z wyobrażeń biblijnych o Jahwe.
Choć wiele z tych antropomorficznych wierzeń funkcjonowało w przeszłości – a nawet przetrwało do naszych czasów – zarówno klasyczni, jak i współcześni teologowie (żydowscy, chrześcijańscy czy muzułmańscy) zdecydowanie nie uważają, że Bóg jest fizycznie istniejącą osobą (jakkolwiek szacowny, potężny, męski czy brodaty by nie był), która zajmuje określoną przestrzeń w kosmosie, sprawując władzę niczym ludzki król czy papież, tylko w nieskończonym zakresie. Czy taki Bóg istniałby tylko przez określony czas i byłby śmiertelny jak my? Jak ktoś taki mógłby być stwórcą całego materialnego wszechświata, jeśli sam byłby jego częścią?
Bardzo wpływowy dwudziestowieczny filozof Ludwig Wittgenstein (1889–1953) miał powiedzieć o obrazie Michała Anioła: „Gdybyśmy to kiedyś ujrzeli, to z pewnością nie pomyślelibyśmy, że to jest Bóg. Musimy użyć tego obrazu w zupełnie inny sposób, jeśli mamy nazwać człowieka zakrytego tym dziwnym zwałem chmur ‘Bogiem’, i tak dalej”. Pytanie, na czym miałby polegać ten inny sposób, pozostaje pytaniem otwartym (być może uda się znaleźć na nie odpowiedź w dalszych częściach książki), ale główny argument Wittgensteina dotyczył tego, że to wyobrażenie nie może być traktowane jako wizualne przedstawienie Boga. Oliver Cromwell surowo nakazał swojemu portreciście namalować się „ze wszystkimi brodawkami”, ale jeśli Bóg nie ma twarzy, to nie ma problemu malowania jego portretów (z brodawkami czy bez).
Są fragmenty Biblii, które przedstawiają Boga jako osobę przemawiającą z góry czy z nieba (Wj 19,3–9, Mk 1,11, Łk 9,34–35), siedzącą na tronie czy podróżującą po niebie i zsyłającą ogień, albo bardziej łagodnie, jako pasterza (Psalm 23) – ale nigdy we wszystkie te sposoby jednocześnie. Zdecydowanie nie powinniśmy rozumieć tych opisów dosłownie. Zarówno psalmy, jak i wiele pism proroków ma charakter poetycki (świadczy o tym ich forma językowa). Cechą poezji jest budowanie obrazów za pomocą słów, przede wszystkim poprzez używanie metafor. Nikt nie wierzy dosłownie w to, że Pan jest jego pasterzem, a on sam owcą, która ma paść się na zielonych pastwiskach: ta metafora znaczy, że Pan troszczy się o nas tak, jak pasterz troszczy się o swoje stado. Szacunek dla Pisma nie oznacza brania dosłownie wszystkiego, co jest tam napisane: ale zostawia to nas z pytaniem, jak mamy interpretować niepoetyckie, historyczne fragmenty, w których Bóg jest przedstawiony jako siła aktywnie uczestnicząca w świecie ludzi – to pytanie, do którego powrócę w następnych rozdziałach.
Jak dla mnie bardziej autentycznie uduchowioną sztukę można spotkać w flamandzkich wnętrzach Johannesa Vermeera (1632–1675), wczesnych krajobrazach Samuela Palmera (1805–1881) i w niektórych obrazach Vincenta van Gogha (1853–1890). Żaden z nich nie malował Boga ani żadnej idei teologicznej, ale moim zdaniem można odczytywać ich obrazy jako dzieła wyrażające chwałę Bożą. Przekonania religijne Vermeera mogą być nam nieznane, ale jego obrazy nagradzają widza za dłuższą kontemplację: artysta ofiarowuje nam starannie skomponowane, skrupulatnie namalowane sceny, czy to czytającej dziewczyny, czy to służącej nalewającej mleko – wszystko to przepełnione jest niespotykanym i intensywnym pięknem (całej sceny, niekoniecznie ludzkich postaci). Palmer był człowiekiem głęboko religijnym, który uważał swoją twórczość za część życia duchowego. W serii niezwykłych obrazów, jak Jasna chmura czy Pole zboża w świetle księżyca z Gwiazdą Wieczorną, przedindustrialny krajobraz z okolic wioski Shoreham w Kencie został przedstawiony z promienną intensywnością, dzięki której ludzie, zwierzęta i ich praca na roli stają się częścią świata natury. Obrazy olejne van Gogha przedstawiają pola, cyprysy, gwiazdy, krzesło w sypialni czy nawet parę starych butów w niezwykłym stylu. Wszyscy trzej artyści wypełniają zwyczajne sceny nadzwyczajnym pięknem i tajemnicą, które prowadzą nas poza to, co widoczne, ale czynią to jakby bezwiednie, bez widocznego wysiłku.
Wydaje mi się, że nie powinniśmy brać fizycznych wyobrażeń ani języka opisującego Boga dosłownie. Ale jak mamy rozumieć jeszcze bardziej rozpowszechnioną teorię Boga myślącego na sposób ludzki? Zajmę się tym pytaniem w następnym rozdziale.2
Wszechobecna osoba
Poważne teorie na temat Boga Stworzyciela judaizmu, chrześcijaństwa i islamu nie wyobrażają sobie, żeby Bóg miał ciało fizyczne, takie, jakie ma człowiek. Niemniej jednak tradycja wywiedziona z Biblii i teologii naucza o Bogu jako o osobie (bardziej wyjątkowej niż osoby ludzkie, ma się rozumieć), która nie ma ciała, nie zamieszkuje jakiejś konkretnej przestrzeni ani nie żyje w określonym czasie, ale jest w jakiś sensie obecna zawsze i wszędzie. Bóg bywał też określany jako „duch”, to znaczy jako ośrodek świadomości, inteligencji i woli, który wie (dzięki niecielesnej formie poznania), co się dzieje na świecie, który reaguje na to sądami moralnymi (i być może emocjami) i który jest w stanie (poprzez jakąś niecielesną formę działania) dokonywać zmian w świecie.
Biblia i Koran przypisują Bogu różne stany mentalne, działania i decyzje: zaprezentujmy krótki wybór. W Księdze Rodzaju 3,8–19 Bóg dowiaduje się, że Adam i Ewa zjedli zakazany owoc i dlatego skazuje ich na trudy: jego na pracę na roli, ją na rodzenie dzieci w bólu. W Księdze Rodzaju 6,5–8 Bóg zasmuca się postępowaniem ludzi, gorzko żałuje, że ich stworzył i decyduje się wymazać ich z powierzchni ziemi, z wyjątkiem Noego i jego rodziny. W Księdze Izajasza 1,11–29 Bóg jest obrzydzony składaniem przez Izraelitów ofiar ze zwierząt, nie może ścierpieć ich uroczystości, grozi zemstą swoim wrogom, chociaż jest gotów przebaczyć tym, którzy będą mu posłuszni. Podobne wątki wybrzmiewają również w innych księgach prorockich. W Liście św. Pawła do Rzymian czytamy, że Bóg sądzi sprawiedliwe ludzkie grzechy (Rz 1,18–2,16), a przede wszystkim wyznacza Jezusa Chrystusa jako drogę do wyzwolenia człowieka z grzechu (Rz 3,21–31, 5,1–21). W Koranie Bóg wie wszystko – „co przenika do ziemi i co z niej wychodzi; i co schodzi z nieba i co się tam wznosi”. Bóg widzi wszystko, co ludzie robią i co jest w każdym sercu (57,2–6), zapewnia wszystkie dobre rzeczy, dzięki którym człowiek może żyć (16,1–16), ale jest niezadowolony z powodu naszej niewdzięczności (80,17–32), może ukarać czyniących zło (16,45–7), ale jest gotów przyjąć pokutę i wybaczyć grzechy (40,3).
Teolodzy i filozofowie trzech religii wywiedzionych od Abrahama próbowali sformułować w kategoriach intelektualnych ideę Boga, jaką znajdywali wyrażoną wprost lub pośrednio w świętych tekstach. Przyjrzę się niektórym z tych teorii w następnych rozdziałach, zaczynając od koncepcji, że nawet jeśli Bóg nie ma żadnego ciała w sensie fizycznym, to jest podmiotem różnych stanów mentalnych, w tym wiedzy, osądu moralnego, gniewu lub słusznego oburzenia, miłości, przebaczenia i miłosierdzia oraz intencji i woli zmieniania biegu spraw na świecie.
Spójrzmy najpierw na wiersz Williama Blake’a Boski wizerunek (tłum. Zygmunt Kubiak):
O, Dobroć, Litość, Pokój, Miłość! – do nich
Modlą się wszyscy, kiedy ból ich łamie.
Wszyscy te cztery błogie uwielbiają
Moce pełnymi wdzięczności słowami.
Albowiem Dobroć, Litość, Pokój, Miłość
To Bóg, co wiedzie nas po wielkim świecie.
Ta sama Dobroć, Litość, Pokój, Miłość
To człowiek, Jego miłowane dziecię.
Albowiem Dobroć ma serce człowiecze
I Litość ludzkim wzrokiem na nas patrzy.
Miłość to ludzka forma boskiej siły,
Pokój w człowiecze jest odziany szaty.
Więc każdy człowiek w każdym kraju świata,
Gdy czuje, że swej męce nie podoła,
Do czterech mocy najbardziej kochanych,
Do ludzkiej formy boskiej siły woła.
We wszystkich trzeba tę siłę miłować,
Czy są to Turcy, Żydzi, czy poganie –
Bo tam, gdzie Dobroć, Miłość, Litość mieszka,
Tam najwyższego Boga przebywanie.PRZYPISY
Rozdział 1
W polskim wydaniu wszystkie cytaty z Pisma Świętego pochodzą z Biblii Tysiąclecia, wyd. 4, Poznań, 1991 – przyp. tłum.
Dodałem kursywę w tych cytatach, aby podkreślić opisywane w nich wyobrażenia cielesne.
W Księdze Rodzaju 6,1–5 znajduje się dziwny fragment (prawie niezgodny z resztą Biblii hebrajskiej), w którym mówi się, że „synowie Boga”, „brali sobie za żony córki człowiecze”. Wygląda na to, że starożytni redaktorzy niechcący dodali trochę pogańskiej mitologii.
Na przykład „Eneasz, syn Anchiza Z Wenery łona idzie ten syn ukochany / Uczestnikiem swych pieszczot śmiertelnego czyni / I syna mu na Idzie powija bogini” (Iliada, 2,833–836, tłum. Zygmunt Kubiak). Pochlebny opis starożytnych greckich bogów jako symboli znajdziemy w rozdziale 1 książki Keitha Warda God: A Guide for the Perplexed (Oneworld, 2001).
Ołtarz Gandawski Jana van Eycka (piętnastowiecznego geniusza niderlandzkiego renesansu) przedstawia odzianego w czerwoną szatę królewską mężczyznę w sile wieku. Na ma zgody wśród badaczy co do tego, czy miał być to wizerunek Boga Ojca, Chrystusa w majestacie czy też Trójcy – o czym może świadczyć trzyczęściowe nakrycie głowy mężczyzny.
Czyżby sądzono, że dwuwymiarowe obrazy mogą obejść biblijny zakaz rzeźb lub płaskorzeźb?
„Elohim” (liczba mnoga) to jedno ze słów określających Boga na początku hebrajskiej Biblii. Blake stworzył swoją specyficzną mitologię i ikonografię na podstawie źródeł biblijnych.
W Księdze Wyjścia 1,20 powiedziano nam, że Pan zstąpił na szczyt góry Synaj, ale w Pierwszej Księdze Królewskiej 8,27 czytamy: „Czy jednak naprawdę zamieszka Bóg na ziemi? Przecież niebo i niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć, a tym mniej ta świątynia, którą zbudowałem”. Te teksty z różnych okresów mogą świadczyć o rozwoju hebrajskiej idei Boga; pierwszemu należałoby nadać nieliteralną interpretację, aby uniknąć sugestii, że Bóg porusza się w przestrzeni.
L. Wittgenstein, Uwagi o religii i etyce, tłum. M. Kawecka, W. Sady, W. Walentukiewicz, Znak, Kraków 1995, s. 98.
Zob. David Cecil, Visionary and Dreamer: Two Poetic Painters: Samuel Palmer i Edward Burne-Jones, Constable, 1969. Poetycką wersję wizji natury Palmera można prawdopodobnie znaleźć w modlitwach o stworzeniu i hymnach starożytnej celtyckiej odmiany chrześcijaństwa, które zostało wyparte z większości Wielkiej Brytanii po Synodzie w Whitby w 664 roku. Na przykład: „Twoja jest łaska miłości nieba, Twoja łaska miłości gwiazd, Twoja łaska miłości księżyca, Twoja łaska miłości słońca”. Z Carmina Gadelica III, wyd. Alexander Carmichael, Scottish Academic Press, 1976, s. 233, cytowane przez Philipa Newella w Heartbeat of God: A Celtic Spirituality, SPCK 1997, s. 42. W XIX wieku Carmichael zebrał fragmenty ustnej tradycji celtyckiej, która przetrwała na Hebrydach i zachodnim wybrzeżu Szkocji pomimo dezaprobaty nauczycieli i kapłanów z Kirk. (Cytaty, jeśli nie zaznaczono inaczej, zostały przełożone przez tłumacza).
Rozdział 2
W tych cytatach dodałem kursywę, aby podkreślić stany psychiczne przypisywane Bogu.
W swoim rozdziale w The Openness of God: A Biblical Challenge to the Traditional Understanding of God (InterVarsity Press, 1994, s. 35) Richard Rice podkreśla, że biblijne omówienie myśli i uczuć Boga należy rozumieć dosłownie, w przeciwieństwie do zdań o jego fizycznym wcieleniu.