9 największych tragedii starogreckich - ebook
9 największych tragedii starogreckich - ebook
„9 największych tragedii starogreckich” to zbiór tragedii największych ateńskich poetów: Ajschylosa, Sofoklesa oraz Eurypidesa, twórców nowego gatunku, jakim jest dramat, ukazujący w sposób nowatorski ludzki los, cierpienia i namiętności. Do zbioru zaliczają się: Ajschylos – „Oresteja”, „Prometeusz w okowach”, Sofokles – „Elektra”, „Król Edyp”, „Antygona”, Eurypides – „Bachantki”, „Hippolytos uwieńczony”, „Ifigenia w Aulidzie”, „Medea”.
Kategoria: | Kino i Teatr |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8217-667-4 |
Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ajschylos. Oresteja
AGAMEMNON
OSOBY DRAMATU
TREŚĆ
OFIARNICE
OSOBY DRAMATU
TREŚĆ
EUMENIDY
OSOBY DRAMATU
TREŚĆ
Ajschylos. Prometeusz skowany
OSOBY DRAMATU
PROLOG
SCENA 1
SCENA 2
EPEISODION 1
SCENA 1
SCENA 2
EXODOS
SCENA 1
SCENA 2
Sofokles. Elektra
OSOBY
TREŚĆ
Sofokles. Król Edyp
Osoby dramatu
Prólogos
Párodos
Epeisódion I
Stásimon I
Epeisódion II
Stásimon II
Epeisódion III
Stásimon III
Epeisódion IV
Stásimon IV
Éxodos
Sofokles. Antygona
Osoby dramatu
Prólogos
Párodos
Epeisódion I
Stásimon I
Epeisódion II
Stásimon II
Epeisódion III
Stásimon III
Epeisódion IV
Stásimon IV
Epeisódion V
Stásimon V
Éxodos
Eurypides. Bachantki
OSOBY
TREŚĆ
Eurypides. Hippolytos uwieńczony
OSOBY
TREŚĆ
Eurypides. Ifigenia w Aulidzie
OSOBY
TREŚĆ
Eurypides. Medea
OSOBY
MEDEATREŚĆ
Ściana tylna sceny przedstawia zamek Atrydów w Argos.
Przed zamkiem szereg ołtarzy i posągów bóstw. Na dachu przechylony ku przodowi _Stróż_.
STRÓŻ
Ach, skończcie raz już, proszę, bogowie, tę nędzę!
Przez cały rok na dachu Atrydowym pędzę
Psie życie, strażujący – istny kundel dziki.
Aż nadtom ci już poznał nocne gwiazd sejmiki,
Wyliczyć mogę wszystkie te jasne wielmoże,
Władnące w tym powietrznym nade mną przestworze;
Wiem, które dają ciepło, które zimę rodzą
I w jakiej wschodzą chwili, a w jakiej zachodzą.
I teraz pilnie baczę z tej strażnicy mojej,
Czy wieści mi nie przyjdą o zburzonej Troi,
Ogniste, szybkie wieści. Bo tak mi królowa
Kazała – nadoprawdy, mądra, męska głowa!
Więc leżę, ni ten tułacz, przesiąknięty rosą,
Wczasuję się, lecz wczasy nocne nie przyniosą
Spoczynku moim kościom: w ciągłej jestem trwodze,
Ażeby sen zbyteczny nie skleił niebodze
Tych powiek utrudzonych. A jeśli się kiedy
Świstaniem albo śpiewem chcę pozbyć tej biedy
I snu natarczywego odpędzać katusze,
Nad losem tego domu zalewać się muszę
Gorzkimi iście łzami – bo gdzież się podziały
Te dawne, dobre czasy i cnoty, i chwały?
Bodajby już nareszcie błysnął ogień boski,
Co zwolni mnie, nędzarza, od tej ciągłej troski!
chwila milczenia; nagle spostrzega ognie na górach
A, witajże mi, światło, ty słońca zwiastunie!
Zatańczy lud argiwski w twojej szczęsnej łunie,
Dziękując za tę łaskę. Oj dana! Oj dana!
Co tchu ja zawiadomię żonę mego pana,
By, z łoża się zerwawszy, wszystek dom zbudziła,
Okrzykiem przeradosnym witając co siła
Ten błogi żar pochodni. Padł gród Ilijonu –
Tak wieści straż płomienna tam, u nieboskłonu!
Jać sam wyskoczę pierwszy, bo straż moja czujna
Sprawiła, że mi padła dziś szóstka potrójna
W szczęśliwej grze mych państwa zapłatą dostatnią,
Gdy rękę mego króla uściskam jak bratnią.
O reszcie wolę milczeć.. Tak jest, mówię szczerze:
Mam pypeć na języku... Wcale mnie nie bierze
Ochota pisnąć słówko! Hej, świat by się zdumiał,
Co by ten dom powiedział, gdyby mówić umiał!
Cóż gadać o tym ludziom nieświadomym rzeczy?
Kto wie, temu milczenie moje nie zaprzeczy.
Z boku wchodzi na scenę _Chór_, z piętnastu złożony starców, w świątecznych szatach, z wieńcami na głowie, z długimi laskami w ręku, z mieczami u lędźwi. W czasie gdy się ustawiają, mówi _Przodownik chóru_.
PRZODOWNIK CHÓRU
Dziesięć upływa lat,
Gdy dwaj wrogowie Priama,
Których zrodziła ta sama
Boska Atrydów krew,
Król Menelaos i brat,
Król Agamemnon, na czele
Tysiącznych argiwskich okrętów
Jęli przecinać topiele
Morskich odmętów –
Zemsty poganiał ich gniew.
Z bojowym ruszyli okrzykiem –
Każdy krwiożerczy jak ptak,
Jak oszalały ten sokół,
Co skrzydeł wiosłami naokół
Z gniazda odartych, skalnych ścian
Powietrza prując szlak,
Krakaniem napełnia dzikiem
Przestworza:
Zaginął jego płód,
Przepadły pisklęta,
Długiego wylęgu trud.
Aleć Apollon, czy Zeus, czy Pan,
Władyki stromych gór,
Sokoli usłyszą wrzask:
Moc boża
O powierzonych swej trosce pamięta!
Pomsta żyje –
Choć nierychliwe,
Lecz sprawiedliwe
Jawią się Erynije.
Tak gościnności możny stróż,
Zeus, rozdawca opiekuńczych łask,
Atreuszowym kazał synom iść
Na Aleksandra, odbić z jego rąk
Najpłochszą z ziemskich cór.
Długo bitewny unosił się kurz;
Pod tarcz brzemieniem tłum rycerzy kląkł.
Kolana zadrżały ni liść,
Oszczepów kruszył się wał.
Proch krew trojańską ssał
I naszą, Danaów krew.
Lecz jakikolwiek będzie tego kres,
Tak będzie, jak każe los:
Boży gniew,
Boży cios
Nic sobie nie robi z łez,
Uderza, niepowstrzymany.
Mimo ofiary wylanej;
Łamie, niezwyciężony,
Pomimo żertwy spalonej.
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.