- nowość
- W empik go
A7V i Prekursorzy Niemieckiej Broni Pancernej - ebook
A7V i Prekursorzy Niemieckiej Broni Pancernej - ebook
"Trzeci rok Wielkiej Wojny, podobnie jak rok poprzedni, nie przyniósł decydującej przewagi żadnej ze stron – na Froncie Zachodnim panował impas. Linia frontu zastygła w miejscu, wojska okopały się, odrutowały, umocniły swoje pozycje i nawet największe wysiłki ofensywne obu walczących stron, Ententy i Państw Centralnych, nie mogły tego zmienić. Koszt każdej z wielkich bitew był mierzony w dziesiątkach tysięcy ludzkich istnień, a zdobycze terytorialne w setkach metrów. Natarcia przeprowadzone w 1915 roku nie doprowadziły do rozstrzygnięcia, ale wykrwawiły wszystkie walczące armie. W kwietniu 1915 roku Niemcy, przy użyciu na wielką skalę broni chemicznej, zaatakowali pod Ypres, lecz nawet wykorzystanie tej nowej i niestosowanej wcześniej na Froncie Zachodnim broni nie dało im decydującego zwycięstwa. Brytyjczycy i Francuzi nacierali bez powodzenia pod Neuve Chappelle w marcu 1915 roku, Woëvre w kwietniu 1915 roku, Artois w maju i wrześniu 1915 roku oraz w Szampanii we wrześniu 1915 roku 1. Straty poniesione przez obie strony sięgały setek tysięcy żołnierzy. Po każdej ofensywie front przesuwał się o kilka, kilkanaście kilometrów, ale zwycięstwa nie zmieniały ogólnej sytuacji strategicznej i nigdy nie doprowadziły do wymarzonego przełamania oraz powrotu do wojny manewrowej". Fragment pochodzi ze wstępu książki.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8362-900-1 |
Rozmiar pliku: | 11 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Trzeci rok Wielkiej Wojny, podobnie jak rok poprzedni, nie przyniósł decydującej przewagi żadnej ze stron – na Froncie Zachodnim panował impas. Linia frontu zastygła w miejscu, wojska okopały się, odrutowały, umocniły swoje pozycje i nawet największe wysiłki ofensywne obu walczących stron, Ententy i Państw Centralnych, nie mogły tego zmienić. Koszt każdej z wielkich bitew był mierzony w dziesiątkach tysięcy ludzkich istnień, a zdobycze terytorialne w setkach metrów. Natarcia przeprowadzone w 1915 roku nie doprowadziły do rozstrzygnięcia, ale wykrwawiły wszystkie walczące armie. W kwietniu 1915 roku Niemcy, przy użyciu na wielką skalę broni chemicznej, zaatakowali pod Ypres, lecz nawet wykorzystanie tej nowej i niestosowanej wcześniej na Froncie Zachodnim broni nie dało im decydującego zwycięstwa. Brytyjczycy i Francuzi nacierali bez powodzenia pod Neuve Chappelle w marcu 1915 roku, Woëvre w kwietniu 1915 roku, Artois w maju i wrześniu 1915 roku oraz w Szampanii we wrześniu 1915 roku¹. Straty poniesione przez obie strony sięgały setek tysięcy żołnierzy. Po każdej ofensywie front przesuwał się o kilka, kilkanaście kilometrów, ale zwycięstwa nie zmieniały ogólnej sytuacji strategicznej i nigdy nie doprowadziły do wymarzonego przełamania oraz powrotu do wojny manewrowej.
Po wyczerpaniu sił w wielkich bitwach i wytraceniu większości dobrze wyszkolonych, zawodowych żołnierzy obie strony zaczęły dążyć do osiągnięcia przewagi technicznej, która mogła pozwolić na znaczącą zmianę układu sił. Niemcy wprowadzili do walki gazy bojowe i miotacze ognia, po raz pierwszy użyte pod Hooge w lipcu 1915 roku. Ponadto Niemcy wprowadzili do użycia amunicję zapalającą, przeznaczoną początkowo do zestrzeliwania balonów obserwacyjnych, oraz hełmy stalowe chroniące żołnierzy w okopach. Francuzi zaczęli stosować zmasowany i długotrwały ogień artyleryjski, według instrukcji gen. Joffre’a ze stycznia 1915 roku mówiącej, że niszczący ogień artylerii toruje drogę piechocie. Jednak żaden z tych środków nie okazał się decydujący. Nawet, jeśli udało się osiągnąć zaskoczenie nową formą ataku, to nacierająca strona szybko zużywała rezerwy, a obrońcy jeszcze szybciej podciągali jednostki odwodowe i blokowali wyłom we własnych liniach. Nacierający zwykle nie byli przygotowani na wykorzystanie początkowego powodzenia i natarcie samoistnie zatrzymywało się po wyczerpaniu rezerw. Po sukcesach odniesionych dzięki zaskoczeniu przeciwnika przychodziła kolejna stabilizacja frontu. Tak było w bitwie pod Ypres 22 kwietnia 1915 roku, gdzie Niemcy po raz pierwszy użyli gazu bojowego, chloru, na wielką skalę. Po początkowym przełamaniu pierwszej linii obrony Brytyjczycy przesunęli swoje odwody i zablokowali wyłom we froncie. Podobnie było z ofensywą prowadzoną przy pomocy zmasowanej artylerii. Powodem niepowodzeń był brak zaskoczenia, każde natarcie było oznajmiane przez długotrwałe przygotowania artyleryjskie i stosunkowo powolny ruch piechoty w natarciu, co pozwalało przeciwnikowi na przygotowanie dodatkowych pozycji, zmasowanie odwodów i zablokowanie wyłomu we froncie. Sztabowcy zdawali się nie rozumieć, że nogi piechura w operacji ofensywnej nie mogły wygrać wyścigu z odwodami przeciwnika, które dowożono na front koleją. W sytuacji, kiedy szybkość przełamania była mniejsza od szybkości podciągania sił blokujących, wynik każdego natarcia mógł być tylko jeden. Nowe środki bojowe albo okazywały się trudne w użyciu, jak gazy bojowe, albo miały zbyt mały zasięg, jak ogień huraganowy, i za każdym razem pozwalały drugiej stronie na opanowanie sytuacji oraz znalezienie antidotum.
Żadna ze stron nie mogła liczyć na szybkie, zwycięskie zakończenie wojny. Masowe natarcia piechoty wsparte przez huraganowy ogień artylerii nie doprowadziły do strategicznego przełamania frontu. Obie strony wyczerpały swoje zapasy ludzkie i materiałowe. Armie po zmarnowaniu zawodowej kadry zostały zmuszone do masowego wysyłania do walki słabo wyszkolonych rezerwistów i żołnierzy z poboru. Stało się jasne, że powtarzanie tych samych rozwiązań taktycznych nie doprowadzi do niczego. W lipcu 1916 roku Niemcy, których zasoby ludzkie zaczęły się wyczerpywać, chcąc oszczędzić swoich żołnierzy, z konieczności przeszli do działań defensywnych. Liczyli na wykrwawienie się przeciwnika w bezproduktywnych natarciach piechoty na przygotowane pozycje obronne. Państwa Ententy nie mogły przełamać głęboko rozbudowanej obrony niemieckiej i musiały czekać na skutki trwającej od początku wojny blokady Państw Centralnych. Należało znaleźć inny, nowy i decydujący środek walki, który mógł w sposób jednoznaczny zmienić równowagę sił w wojnie.
Brytyjczycy i Francuzi zaczęli w głębokiej tajemnicy pracować nad zbudowaniem pojazdu zdolnego do przekroczenia pobojowiska. Zaczęto prowadzić eksperymenty z opancerzonymi pojazdami na gąsienicach zdolnymi do poruszania się po bezdrożach. Pierwsza myśl prowadziła do otrzymania pojazdu zdolnego do bezpiecznego przewiezienia żołnierzy przez pas ziemi niczyjej. Później dodano do tych pojazdów uzbrojenie i w ciągu dwóch lat powstał wóz bojowy nazywany przez Brytyjczyków „tank”, Francuzów „char d’assaut”, a z czasem przez Polaków „czołg”.
Niemcy po raz pierwszy zetknęli się z czołgami 15 września 1916 roku w czasie drugiej fazy operacji nad Sommą. To pierwsze natarcie z użyciem nowej broni było nieudane. Z 60 czołgów skoncentrowanych za brytyjskimi liniami tylko 48 nadawało się do użycia w natarciu, pozostałe miały defekty mechaniczne. Na pozycje wyjściowe dotarło jedynie 39 z nich. Z 9 czołgów, które odpadły w czasie dojścia na linię frontu część utknęła w błocie, część zaryła się w lejach po pociskach, część miała defekty. Do natarcia czołgi zostały rozdzielone między dywizje piechoty. Rozdrobnienie było tak znaczne, że niektóre dywizje były wspierane przez zaledwie trzy pojazdy. W tej sytuacji wsparcie pancerne nie mogło przynieść znaczących wyników, tym bardziej, że już na pozycji wyjściowej część pojazdów została wyeliminowana z walki przez defekty. Tylko 9 czołgów wykonało wyznaczone im zadania, dotarło do okopów niemieckich przed piechotą i ułatwiło jej szturm pozycji przeciwnika. Następne 9 wyruszyło do walki z opóźnieniem za liniami tyralier i wspomagało piechotę w oczyszczaniu pozycji z resztek oporu. Pozostałe albo miały usterki mechaniczne, zaryły się w miękkim gruncie, albo zostały zniszczone przez artylerię. Niemniej kilka czołgów, które zgodnie z planem poprowadziły piechotę do natarcia, spełniło oczekiwania i zyskało uznanie w oczach oficerów liniowych. Jednak dopiero w 11 dni później brytyjskie czołgi udowodniły, że są liczącą się bronią na polu walki. 26 września w akcji pod wsią Gueudecourt pojedynczy Mark I zdołał zmusić załogę dużej, niemieckiej pozycji obronnej do kapitulacji i pokazał, że broń pancerna może wpłynąć znacząco na przebieg operacji. Czołgi pokazały też jak mocno działają na morale przeciwnika. 14 listopada pod Beumont-Hamel dwa czołgi brytyjskie wzięły do niewoli około 400 żołnierzy niemieckich. Niemcy, nie mając żadnych możliwości zniszczenia wozów bojowych, które wdarły się w środek ich obrony, zrezygnowali z walki i poddali się.
Niemcy początkowo usiłowali protestować przeciwko tak „nieludzkim i barbarzyńskim” sposobom walki, ale wkrótce uznali, że nie mogą ignorować zmian zachodzących w broni technicznej i muszą znaleźć własne środki zaradcze. Początkowo były to proste, połączone łańcuchami przeszkody betonowe, które miały zmusić czołgi do zjechania z drogi i poruszania się w terenie. Mylnie uważano, że pojazdy gąsienicowe nie mogły poruszać się po grząskim gruncie. Oczywiście w krótkim czasie okazało się, że takie postępowanie nie daje wyników. Rozpoczęto wtedy poszerzanie okopów pierwszej linii obrony, które miały służyć jako rowy przeciwczołgowe. Ten pomysł na jakiś czas dał pożądane rezultaty, ale przeprowadzone 20 listopada 1917 roku pod Cambrai uderzenie Korpusu Czołgów udowodniło, że Brytyjczycy szybko dostosowali się do sytuacji. Czołgi brytyjskie wiozły na sobie pęki faszyny, które zrzucały do okopów i z ich pomocą mogły przekraczać szeroką i głęboką przeszkodę.
Pomimo braku zainteresowania i początkowych oporów ze strony armii przed wprowadzeniem broni pancernej, po pierwszych spotkaniach z czołgami Niemcy jednak postanowili zacząć studia nad wyprodukowaniem własnego pojazdu pancernego.
Replika czołgu A7V nazwana „Wotan” stojąca w Deutches Panzermuseum w Munster. Odbudowę przeprowadzono w latach 1983-1990 na podstawie ocalałych planów i jedynego oryginalnego egzemplarza czołgu A7V zachowanego w Queensland Museum w Australii.
Rysunek przedstawiający natarcie niemieckich czołgów pod Villers-Bretonneux i Cachy 24 kwietnia 1918 roku. Rysunek został wykonany w czasie trwania ofensywy wiosennej Ludendorffa przez przydzielonego do wojska malarza prof. Hugo Ungewittera.
Por. Ernst Volckheim, dowódca czołgu z numerem 560, podsumował kunktatorstwo Niemców słowami: Dopiero wówczas, gdy nieprzyjaciel w walce nad Sommą w 1916 roku z powodzeniem użył swoich czołgów, zastosowanie ich wzięto z niemieckiej strony pod uwagę. Przedtem nikt o konieczności wykorzystania tej broni nie wspomniał².ROZDZIAŁ I
WCZESNE PRÓBY ZBUDOWANIA POJAZDU BOJOWEGO
Niemcy przed wybuchem wojny nie myśleli o zbudowaniu gąsienicowych pojazdów bojowych. Wprawdzie wykorzystywali samochody jako środki pomocnicze, jednak nie zlecili zbudowania samochodu pancernego przeznaczonego wyłącznie dla wojska. Armia korzystała z dostępnych samochodów ciężarowych do transportu materiałów i artylerii oraz do rozpoznania. Jednak samochody odgrywały tylko marginalną rolę. Niemieccy sztabowcy myśleli o wykorzystaniu ciężarówek do poruszania się po drogach, jednak w terenie chcieli używać wyłącznie zaprzęgów konnych.
Tymczasem niemiecki potencjał gospodarczy i myśl techniczna teoretycznie faworyzowała Niemcy jako kraj, w którym nowinki, szczególnie związane z wojskiem, powstawały najszybciej. Wszystkie elementy, podwozie gąsienicowe, silnik spalinowy i uzbrojenie, potrzebne do skonstruowania czołgu były znane w Niemczech jeszcze przed wybuchem wojny. Teoretycznie znano również te elementy, które w czasie wojny spowodowały zainteresowanie budową opancerzonych pojazdów bojowych na gąsienicach, czyli karabin maszynowy i drut kolczasty. Pomimo to nie było w Niemczech, dodajmy również we Francji i Wielkiej Brytanii, człowieka, który mógł przewidzieć potrzebę posiadania takiego pojazdu. Trzeba jednak przyznać, że były projekty tego typu pojazdów, lecz konstrukcje były albo nierealne, albo po złożeniu projektu w sztabie odrzucane przez wojsko. Nikt w naczelnych sztabach potęg europejskich nie widział potrzeby użycia czołgów na polu bitwy wojny światowej.
Porucznik armii austro-węgierskiej Günther Burstyn (1879-1945), twórca planów pierwszego nowoczesnego, opancerzonego pojazdu pancernego (czołgu), któremu nadał nazwę „Motorgeschütz”.
Pierwszy w Europie realistyczny projekt opancerzonego pojazdu bojowego przedstawił najpierw w Austrii w październiku 1911 roku, a w 1912 roku w Niemczech, porucznik armii austro-węgierskiej Günther Burstyn. Por. Burstyn został zainspirowany przez gąsienicowy ciągnik rolniczy, który zobaczył podczas prac polowych w Austrii. Po przemyśleniu projektu por. Burstyn wykonał plany i model swojego pojazdu bojowego, który nazwał „Motorgeschütz” (działo zmotoryzowane). Pojazd miał mieć silnik o mocy 60 kM, który mógł nadać mu prędkość marszową po drogach około 20-30 km/godz i w terenie do 8 km/godz. Skręcanie pojazdem miało być wykonywane za pomocą hamowania jednej z gąsienic, czyli w taki sam sposób jak robione jest to do dziś. Motorgeschütz miał mieć 3,5 m długości, 1,9 m wysokości i 1,9 m szerokości. Konstruktor przewidywał ustawienie na środku kadłuba obrotowej wieży, którą nazywał pancernym kapturem, uzbrojonej w szybkostrzelne działko kalibru 30-40 mm. Załogę miało stanowić dwóch żołnierzy¹. Por. Burstyn uznał, że pojazd opancerzony musi spełniać pięć podstawowych wymogów:
• być zdolny do poruszania się w każdym terenie;
• być zdolny, bez interwencji załogi na zewnątrz pojazdu, do przekraczania przeszkód takich jak okopy, wzgórza i nasypy kolejowe;
• poruszać się szybko po drogach;
• być uzbrojony w działko szybkostrzelne zdolne do zniszczenia dział i karabinów maszynowych przeciwnika;
• być chroniony przez pancerz odporny na odłamki szrapneli i pociski z broni strzeleckiej.
Por. Burstyn w swoich teoretycznych rozważaniach o pojazdach pancernych poszedł tak daleko, że przewidział dla nich rolę broni strategicznej. Konieczność szybkiego poruszania się po drogach wiązała się z możliwością wykorzystania przełamania linii przeciwnika i zaatakowania pozycji jego artylerii z flanki. Te teorie znacznie wyprzedzały poziom technicznej myśli wojskowej tego okresu. Por. Burstyn uzyskał na swój pojazd Cesarsko-Królewski Austriacki Patent Państwowy Nr 53248 z datą 25 kwietnia 1912 roku. Niemniej pomysł zbudowania tego bardzo nowoczesnego jak na tamte czasy wozu bojowego nigdy nie został zrealizowany z kilku powodów: braku funduszy na badania techniczne, konserwatyzmu generalicji austro-węgierskiej i zbyt niskiego poziomu rozwoju techniki w cesarstwie austro-węgierskim².
Model Motorgeschütz stoi przed wejściem do Heeresgeschichtliches Museum – Militärhistorisches Institut w Wiedniu, Austria.
Rysunek Motorgeschütz.
Por. Burstyn próbował zainteresować swoim pomysłem niemiecki Sztab Generalny i 28 lutego 1912 roku uzyskał w Niemczech na swój czołg patent Nr 252.815. Niemniej pomysł został odrzucony przez Artillerie Prüfungskommission (Komisję Inspekcji Artylerii), gdyż jak napisano w uzasadnieniu: Nie istnieje konieczność posiadania broni przeznaczonej do niszczenia karabinów maszynowych³. Uzasadnienie decyzji daje nam wgląd w umysłowość oficerów armii niemieckiej w okresie przed Wielką Wojną, którzy zupełnie nie rozumieli roli karabinów maszynowych na polu walki. Podobnie jednak było w innych krajach europejskich i dopiero doświadczenia pierwszego roku wojny zdołały to zmienić.
Schemat pokazujący, jaką techniką według por. Burstyna Motorgeschütz miał pokonywać przeszkody terenowe.
Treffass Wagen, projekt pojazdu opancerzonego sporządzony przez inżynierów firmy Hansa-Lloyd z Bremy w 1916 roku. Prototyp został zademonstrowany w lutym 1917 roku i odrzucony z powodu zbyt małej manewrowości w terenie.
Inny pomysł przedstawił inż. Friedrich Goebel z Rygi, który w 1913 roku zbudował pojazd poruszający się na sześciu nogach umieszczonych na zawiasach. Jego pojazd nie posiadał możliwości skręcania. Projekt został odrzucony przez Verkehrstechnischen Prüfungskommission (Techniczną Komisję Inspekcji Pojazdów Motorowych). Inż. Goebel poprawił swoją konstrukcję i przedstawił model pojazdu opartego na systemie Pedrail, czyli jednej szerokiej gąsienicy biegnącej pod całym pojazdem. Podobnie jak poprzednio konstrukcja została odrzucona przez Komisję, gdyż pojazd nie mógł skręcać. Ostatni swój projekt, nazwany „Landpanzerkreuzer” (opancerzony krążownik lądowy) inż. Goebel przedstawił w maju 1917 roku. Ten pojazd zamiast na gąsienicach poruszał się na stalowych kulach. Ponownie jego projekt został odrzucony i fundusze na dalsze prace zostały wycofane. Był to ostatni pomysł inż. Goebela⁴.
W okresie poprzedzającym brytyjskie natarcie nad Sommą w Niemczech nie interesowano się budową pojazdów opancerzonych. Na początku wojny powszechnie uważano, że działania militarne zakończą się przed Bożym Narodzeniem 1914 roku. Potem nie było dostatecznie wpływowej postaci, która mogła stać się mecenasem broni pancernej i nie prowadzono żadnych prac badawczych.
Na przełomie 1916 i 1917 roku firma Hansa-Lloyd z Bremy przedstawiła pomysł zbudowania kołowego pojazdu opancerzonego nazywanego „Treffass Wagen” (Treff-Aß). Pojazd miał prostokątny kadłub oraz dwa duże stalowe koła na tyle i stalowy walec z przodu. Z wyglądy przypominał duży walec drogowy. Pojazd o masie 15 ton miał pancerz o grubości 20 mm. Był napędzany czterocylindrowym, chłodzonym wodą silnikiem Hansa-Lloyd o mocy 70 kM, który przy stosunku mocy do masy 4,6 kM/t pozwalał na rozwinięcie prędkości od 2 do 4 km/godz. Miał długość 8,5 metra, szerokość 4,5 metra i wysokość 3,5 metra. Uzbrojenie składało się z działa kalibru 2 cm na przedzie i dwóch karabinów maszynowych strzelających na boki. Pojazd był obsługiwany przez pięciu żołnierzy i ważył 15 ton. Prototyp został zademonstrowany w lutym 1917 roku i w październiku tego roku został odrzucony ze względu na zbyt małą szybkość poruszania się oraz trudności w przekraczaniu okopów⁵.
W czerwcu 1915 roku inż. Hugo Bremer, na zamówienie Ministerstwa Wojny, zmodyfikował istniejący czterotonowy samochód ciężarowy firmy Daimler, wstawiając parę krótkich gąsienic zamiast tylnych kół napędowych. Tak udoskonalony samochód mógł poruszać się w terenie. Pojazd nazwany „Bremer Wagen” był napędzany przez czterocylindrowy, chłodzony wodą, 45 konny silnik Daimlera, który pozwalał na poruszanie się po drogach z prędkością 12 km/godz i w terenie 6 km/godz. Masa pojazdu wynosiła 9,1 tony. 6 października 1916 roku inż. Bremer zaprezentował w Neheim w Westfalii ulepszoną konstrukcję swojego pojazdu. Usprawnienie polegało na wymienieniu przednich kół na gąsienice bez napędu, co wprawdzie polepszyło trakcję w terenie, ale pogorszyło na gładkiej powierzchni dróg. Niemniej Naczelne Dowództwo zainteresowało się pomysłem i zamówiło 20 pojazdów z przeznaczeniem do transportowania amunicji artyleryjskiej. Zasugerowano również wykonanie opancerzonego pojazdu przystosowanego do przewożenia uzbrojenia. Inż. Joseph Vollmer⁶ wykonał pancerz, który był niczym innym jak obudową z blach pancernych o grubości 9 mm. Pracę wykonano w zakładach Marienfelde i stąd wzięła się nazwa pojazdu – Bremer Marien Wagen Űberpanzert (Opancerzony Pojazd Bremer Marien).------------------------------------------------------------------------
¹ W drugiej bitwie pod Artois w maju 1915 roku Francja straciła w zabitych, rannych i zaginionych 102 500 żołnierzy, Wielka Brytania 28 200 żołnierzy a Niemcy 49 500 żołnierzy. W trzeciej bitwie pod Artois we wrześniu 1915 roku straty wynosiły: Francja 48 200, Wielka Brytania 61 700 i Niemcy 56 000 żołnierzy. W drugiej bitwie w Szampanii straty wynosiły: Francja 143 600 i Niemcy 85 000 żołnierzy. J. Ellis, M. Cox, The World War I Databook, Aurum PressLtd., London 1993, s. 272.
² E. Volckheim, Die Deutschen Kampfwagen im Weltkriege, za ppłk J. Naspiński, Użycie czołgów niemieckich podczas wojny światowej, „Przegląd Wojskowo-Techniczny, Broń Pancerna”, s. 137.
¹ H. Kaufhold-Roll, Der deutsche Panzerbau im Ersten Weltkrieg, Biblio-Verlag, Osnabrück 1995, s. 24.
² R. L. DiNardo, The first modern tank: Günther Burstyn and his motorgeschütz, „Millitary Affairs”, vol. 50, January 1986, s. 12.
³ W. Kozaczuk, Wehrmacht 1933-1939, MON 1978, s. 45.
⁴ P. Chamberlain, Ch. Ellis, British and German Tanks of World War I, Arco Publishing Co., Inc., New York 1969, s. 54.
⁵ Ibidem, s. 56.
⁶ Joseph Vollmer (1871-1955) przyszedł na świat 13 lutego 1871 roku w Baden-Baden jako jeden z czterech synów uzdolnionego ślusarza. W 1884 roku rozpoczął naukę w dwuletniej szkole zawodowej, a potem podjął praktykę w zakładach elektrotechnicznych Schwerdtschen w Cannstatt. W 1894 roku ukończył technikum w Mittweida w Saksonii, gdzie studiował budowę maszyn, i uzyskał dyplom inżyniera. Pracował dla zakładów Bergmann, Kühlstein Wagenbau, AEG, NAG, aby w końcu w 1906 roku założyć własną firmę Deutsche Automobil-Construktionsgesellschaft (DAC). Skonstruował szereg samochodów osobowych i pierwszą ciężarówkę o nazwie DURCH. Podczas pierwszej wojny światowej, w stopniu kapitana i nad inżyniera (oberingenieur) z funkcją naczelnego konstruktora Ministerstwa Wojny, nadzorował budowę czołgów A7V, K-Wagen, LK I i LK II. Po wojnie pracował w zakładach Škoda w Czechosłowacji, gdzie zajmował się budową czołgów kołowo-gąsienicowych. W latach drugiej wojny światowej mieszkał i pracował w Berlinie konstruując między innymi generator gazowy do napędzania pojazdów drewnem. Zmarł w hotelu po wygłoszeniu wykładu w zakładach Volkswagena w Baunschweig. Vollmer był posiadaczem 450 patentów, laureatem nagrody Kajzera i złotego medalu na Targach Światowych w Paryżu w roku 1900. Komitee Nachbau Sturmpanzerwagen A7V, Sturmpanzerwagen A7V. Vom Urpanzer zum Kampfpanzer Leopard 2 ein Beitrag zur Militär- und Technikgeschichte, Bernard & Graefe Verlag, Bonn 2003, s. 93 i dalsze.