Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Adolf Chrystus. Dychotomia ludzkich dążeń - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
8 listopada 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

Adolf Chrystus. Dychotomia ludzkich dążeń - ebook

Miło mi oddać w ręce Czytelników kolejną książkę, którą zapowiadałem w roku ubiegłym. Stanowi ona zbiór refleksji i rozważań dotyczących rozwoju człowieka w najbardziej fundamentalnych obszarach życia. Zasadniczą treścią są dychotomie i kontrasty tkwiące w ludzkiej naturze, w szczególności oscylujące wokół osi miłość-nienawiść, być-mieć, pycha-pokora, siła-słabość, sukces-porażka, wiara-ateizm, początek-koniec. Wnioski i argumenty zaprezentowane przez Autora jako własne wsparte zostały specjalistyczną literaturą z zakresu psychologii, wzbogacając treść o migawki i odsłony niezwykle interesujących teorii. Publikacja ta stanowi kontynuację i pogłębienie zagadnień wcześniejszych książek, z tą różnicą, że obecna pozycja koncentruje się głównie na mechanice i dynamice ludzkich dążeń.

Nieco kontrowersyjny wydaje się być tytuł oraz projekt okładki. Niektórzy mogą nawet poczynić zarzuty o obrazoburstwo, lecz zamysł taki jest celowy i merytorycznie uzasadniony. Człowiek to złożony amalgamat wielu elementów składowych, w tym tych pozornie wykluczających się. Adolf Hitler to obraz wcielonego zła, nienawiści, śmierci, pogardy dla ludzkiego życia, podczas gdy Jezus Chrystus stanowi absolutne i totalne tego przeciwieństwo – to symbol miłości, ofiarnego poświęcenia i posłuszeństwa w wierze. I mimo że oboje reprezentują ekstremalnie przeciwległe obozy, to są oni realną lub potencjalną częścią psychiki każdego z nas.

Zapraszam Czytelników do refleksji nad biologią i psychodynamiką natury ludzkiej. Nie skrywam nadziei, że niektórzy mogą odnaleźć w tej książce coś więcej niż wiedzę i spojrzą na siebie rzetelnym i uczciwym okiem, co z pewnością przyczyni się do poprawy jakości ich życia. Jestem też otwarty na dyskusje i polemiki z Państwem – [email protected].

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63548-23-0
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Słowo wstępne

Miło mi oddać w ręce Czytelników kolejną książkę, którą zapowiadałem w roku ubiegłym. Stanowi ona zbiór refleksji i rozważań dotyczących rozwoju człowieka w najbardziej fundamentalnych obszarach życia. Zasadniczą treścią są dychotomie i kontrasty tkwiące w ludzkiej naturze, w szczególności oscylujące wokół osi miłość-nienawiść, być-mieć, pycha-pokora, siła-słabość, sukces-porażka, wiara-ateizm, początek-koniec. Wnioski i argumenty zaprezentowane przez Autora jako własne wsparte zostały specjalistyczną literaturą z zakresu psychologii, wzbogacając treść o migawki i odsłony niezwykle interesujących teorii. Publikacja ta stanowi kontynuację i pogłębienie zagadnień wcześniejszych książek, z tą różnicą, że obecna pozycja koncentruje się głównie na mechanice i dynamice ludzkich dążeń.

Nieco kontrowersyjny wydaje się być tytuł oraz projekt okładki. Niektórzy mogą nawet poczynić zarzuty o obrazoburstwo, lecz zamysł taki jest celowy i merytorycznie uzasadniony. Człowiek to złożony amalgamat wielu elementów składowych, w tym tych pozornie wykluczających się. Adolf Hitler to obraz wcielonego zła, nienawiści, śmierci, pogardy dla ludzkiego życia, podczas gdy Jezus Chrystus stanowi absolutne i totalne tego przeciwieństwo – to symbol miłości, ofiarnego poświęcenia i posłuszeństwa w wierze. I mimo że oboje reprezentują ekstremalnie przeciwległe obozy, to są oni realną lub potencjalną częścią psychiki każdego z nas.

Zapraszam Czytelników do refleksji nad biologią i psychodynamiką natury ludzkiej. Nie skrywam nadziei, że niektórzy mogą odnaleźć w tej książce coś więcej niż wiedzę i spojrzą na siebie rzetelnym i uczciwym okiem, co z pewnością przyczyni się do poprawy jakości ich życia. Jestem też otwarty na dyskusje i polemiki z Państwem – [email protected] .

Z nieskrywaną wdzięcznością dziękuję mojej koleżance, współpracowniczce i współautorce naszej poprzedniej publikacji („Słownik psychologiczny. Leksykon ludzkich zachowań”) – Agacie Jankowiak. W trakcie pisania obecnej książki uwzględniłem wiele jej pomysłów, uwag i sugestii, zarówno przyjemnych dla ucha, jak i krytycznych.Rozdział VII: Sukces – Porażka

„Cokolwiek zamierzasz zrobić, o czymkolwiek marzysz, zacznij działać. Śmiałość zawiera w sobie geniusz, siłę i magię.”

Johann Wolfgang Goethe

„Sukces nigdy nie jest efektem słomianego zapału - tu trzeba przejść przez prawdziwy ogień.”

James Madison

„Sukces odniesiesz tylko wtedy, gdy sam poszukasz okoliczności, jakie ci odpowiadają; Jeśli nie zdołasz ich znaleźć, stwórz je sobie.”

George Bernard Shaw

„Nie bój się przyszłości, a nie czcij przeszłości. Kto boi się przyszłości, kto boi się niepowodzenia, sam ogranicza swoją działalność. Niepowodzenie jest tylko sposobnością do inteligentniejszego rozpoczynania na nowo. Nie ma wstydu w uczciwym niepowodzeniu; wstydem jest bać się niepowodzenia. Co minęło, jest użyteczne tylko o tyle, o ile podaje drogi i sposoby postępu.”

Henry Ford

Nikt przy zdrowych zmysłach nie zaprzeczy, że komercyjnie pojmowany sukces stał się nie tylko kluczowym czynnikiem wartościującym człowieka, lecz także esencjalnym ludzkim dążeniem, przynajmniej w obszarze kapitalistycznym. Kultura i ekonomia wolnorynkowa w swoich demokratycznych fundamentach umożliwiają (przynajmniej z założenia) wszystkim obywatelom szansę osiągnięcia sukcesu. Każdy może założyć firmę wykorzystując jakiś znakomity pomysł, niezaspokojoną potrzebę konsumentów, profesjonalną znajomość specyfiki określonej branży, czy chociażby własne pierwszorzędne umiejętności praktyczne. Można także wspinać się po szczeblach kariery w różnego typu organizacjach biznesowych, społecznych, politycznych, ... Istnieje również sposobność wedrzeć się do panteonu wybitnych twórców lub artystów, do których sława i pieniądze lgną jak szpilka do magnesu. Jednakże nie każdy jest na tyle zdolny, przebojowy, predestynowany lub pracowity, aby sukces tej miary stał się jego/jej udziałem. Czy zatem należy to interpretować, że nie każdy jest w stanie osiągać pomyślne wyniki i zbierać słodkie owoce swoich działań?

Sukces jest odczuciem subiektywnym, przeżywanym przez jednostkę indywidualnie i inaczej niż inni. Ten sam rezultat albo identyczne osiągnięcie stanowi często zupełnie odmienną miarę odniesienia. Dla jednego każda zaangażowana chwila i wytrwałe poświęcenie sprawie jest sukcesem, drugi zaś potrzebuje i wymaga spektakularnych widowisk lub obfitego poklasku. Łatwo dostrzec, iż ten pierwszy sukcesem bawi się i żyje na co dzień, w wyraźnym kontraście do drugiego, którego chlebem powszednim bywa raczej rozczarowanie, frustracje i notoryczne niezadowolenie z siebie.

W naszej polskiej mentalności sukces jest wyolbrzymiany i przeceniany, tym samym stając się nieosiągalnym dla wielu. A przecież nie musi on być utożsamiany z bogactwem, szerokimi wpływami, najwyższym szczeblem kariery czy nieustanną obecnością w świetle publicznych reflektorów i dziennikarskich fleszy. Nie ma tyle miejsc do obsadzenia w biznesowych zarządach, ani pierwszoplanowych ról aktorskich. Nie będzie tylu wysoce wyspecjalizowanych ekspertów, ani światowej klasy sportowców. Liczba miejsc jest ograniczona także w show-biznesie, artystycznej awangardzie, literackim parnasie, rządowym i parlamentarnym gremium, profesorskiej ekstraklasie i w wielu innych socjetach i plejadach. Lecz w żaden sposób nie dowodzi to, że sukces jest atrybutem innych ludzi, będą dla mnie nieosiągalnym. Wprost przeciwnie, sukces to dynamiczne dążenie, a nie stan statyczny lub obraz wyidealizowany. Nawet etymologia tego słowa wskazuje na ruch w konkretnym obranym kierunku (iść do ..., podążać w stronę ..., dochodzić do ...).

Sukcesem jest taka aktywność i zaangażowanie, które zgodnie z oczekiwaniem ukoronowane zostaną pozytywnym efektem. I niekoniecznie dotyczyć to musi ekstremalnych wyzwań, fenomenalnej ekspansji rynku czy monumentalnych dokonań. Sukces jest doświadczeniem osobistym, szytym na miarę aktualnych możliwości jednostki.

Jak pisałem w swojej pierwszej książce:

Sukces to prawidłowo wbity gwóźdź, jeśli dotąd tego nie robiłeś. To przyszyty guzik, ugotowany smaczny obiad, posprzątany ogródek, napisany wiersz, przeczytana książka, pierwsze uczciwie zarobione pieniądze, ukończenie szkoły, znalezienie dobrej pracy… To także szczera rozmowa, której się bałeś; to asertywna odmowa, jeśli do tej pory ulegałeś; to odważny sprzeciw, gdy wiesz, że masz rację. Sukcesem jest wszystko, w co włożyłeś wysiłek i osiągnąłeś cel. (...) Słowem, sukces to coś świeżego, co jeszcze nie stało się rutyną. Nawet drobne osiągnięcia doświadczane po raz pierwszy są sukcesem. Zbieraj takie dokonania, kolekcjonuj je, a twoje życie zacznie modyfikować swój tor, korygując bilans sukcesów i porażek. W sposób ewolucyjny, nieuchwytny i niezauważalny, niewspomagany dopingiem mechanicznego powtarzania motywacyjnych afirmacji będziesz prawdziwie stawał się człowiekiem sukcesu. Stanie się on integralnym komponentem codziennej aktywności. W działaniu zakończonym oczekiwanym powodzeniem zaczniesz umacniać swoją samoocenę. Żywiony satysfakcją i zadowoleniem zaczniesz wierzyć, że możesz więcej, że jesteś zdolny, że trzymasz ster (Rozwój osobisty kluczem do sukcesu).

Przyjrzyjmy się teraz porażce. Jej koloryt w reprezentacyjnych odcieniach można przyrównać do pejzażu komunistycznej ulicy handlowej. Zamiast barwnych witryn sklepowych, ponętnych reklam i błyskających wielokolorowych neonów – szare elewacje, ponure szyldy i mroczne w swojej komercyjnej ofercie scenerie półek sklepowych. Porażka jako styl życia eksponuje to, co w indywidualnym człowieku przegrane. Żywi się poddaństwem, uległością, marazmem, lękiem, defetyzmem. Jej kulinarną rozkoszą jest ludzka defensywa oraz brak woli walki o piękno swojego życia i osobliwe ideały. Porażka w swojej podstępnej retoryce kusi wizją łatwego życia – bez nadmiernego ponoszenia odpowiedzialności i ryzyka za swoje czyny i decyzje, bez pracy nad własnym charakterem i zasobami umiejętności, bez podejmowania zobowiązań większych od koniecznych, bez odważnego i heroicznego stawiania czoła przeciwnościom, z myślą i intencją zmiany tych niesprzyjających okoliczności.

Ludzie, którzy boją się popełnić błąd i są zbyt słabi, by podejmować kolejne próby i wyzwania, czasem kilkukrotnie, nie są gotowi na sukces. Ich przeznaczeniem staje się porażka, która paradoksalnie jest ‚bezpiecznym schronieniem’. Nie wymaga odwagi, by dojrzale stawać w swojej indywidualności, zwłaszcza gdy należy płynąć pod prąd oczekiwań i życzeń otaczających ludzi. Nie stawia nadmiernych wymagań umysłowych, odciągając od refleksyjnego myślenia o samym sobie w kategoriach ‚co zrobiłem niewłaściwie?’, ‚gdzie brakło staranności / troski?’, ‚dlaczego zareagowałem inaczej niż chciałem lub powinienem był’, ‚jakiej wiedzy mi brakuje’, ‚dlaczego się poddałem’, ‚czy wyciągnąłem wnioski z ostatniej sytuacji’, ‚czy wprowadzam zmiany w działaniu’. Pytań i kwestii tego typu można cytować setkami. Porażka nie stwarza także większej odpowiedzialności, gdyż po prostu minimalizuje zaangażowanie do tego tylko, co konieczne i nieuniknione.

Należy w tym miejscu postawić linię demarkacyjną pomiędzy porażką jako szeroką rozlaną dekadencką i defensywną postawą wobec świata, a taką, która jest odcieniem nieuniknionym, a wręcz niebagatelnym stygmatem każdego pomnikowego sukcesu. Pomyślność i zaradność w działaniu okupione są zawsze pejzażem minionych potknięć, niedoskonałych posunięć, a nawet jakimś heroicznym kolorytem poświęcenia i wierności sprawie, pomimo przeszkód i trudności. Talent, rzemiosło, wirtuozeria, kunszt, mistrzostwo – to wszystko brzmi jak urokliwa retoryka, ale tej drodze zawsze towarzyszyły porażki, błędy, upadki, zniechęcenia i zwątpienia. Porażka jako nieodłączny element pomyślnych dokonań stanowi swoistą próbę ognia, egzamin z determinacji człowieka w dążeniu do upragnionych celów i zamierzeń. Jest wkalkulowanym ryzykiem i gromadzeniem doświadczenia. Widać to szczególnie w sporcie, gdzie droga na najwyższe podium i laury jest długa, żmudna i wyboista. Zanim pojawią się zwycięstwa w coraz to bardziej prestiżowych występach i turniejach, zawodnicy gromadzą pierwsze szlify przegrywając. Ale właśnie wtedy, gdy z pokorą ustępują pola lepszym, a następnie jeszcze intensywniej pracują nad zniwelowaniem słabości w wykonaniu swojej sportowej kreacji, urasta ich hart ducha i psychiczna odporność na konkurencyjność. Po kilku latach takiej wyczerpującej pracy, zarówno w sensie fizycznym, jak i psychologicznym, porażka jest już nie tylko cenną lekcją, lecz również zupełnie naturalnym składnikiem sukcesu. Idąc krok dalej, założyć można nawet, że embrionem sukcesu jest akceptująca postawa świadomej porażki. Podobnie ujęli to Antoine de Saint-Exupery: „Jeśli nie chcesz mieć swojego udziału w klęskach, nie będziesz go miał również w zwycięstwach” oraz Józef Piłsudski: „Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska”. Vince Lombardi, legendarny trener futbolu amerykańskiego, akcentuje jak ważne jest wyciąganie wniosków z porażki - „Upadek podpowiada pytania najtrudniejsze z możliwych. Odpowiadając na nie wyczerpująco i szczerze, więcej się nauczysz dzięki porażce niż sukcesowi” (Reguły Lombardiego. 26 recept wybitnego coacha).

Ludzie pragną osiągać sukcesy i cieszyć się ich społecznym statusem. Głód osiągnięć, bycia lepszym od innych, od samego siebie wczorajszego, apetyt na trofea i atrybuty jakie stają się udziałem człowieka sukcesu wynikają z centralnej motywacji wewnętrznej. Przeżywane poczucie sukcesu to emocjonalna poezja, pozwala nam bowiem rozkoszować się zadowoleniem, dumą, satysfakcją, rosnącym poczuciem osobistej mocy i sprawstwa, rozkwitem samooceny i pewności siebie. Spełniamy i realizujemy swoje pasje i fascynacje, uczymy się wspinać na coraz wyższy szczebel dokonań i potencjalnych możliwości, stajemy się bardziej przydatni społeczeństwu jako liderzy swojej dziedziny. Oczywiście wyłącznie pod warunkiem, że osiągane sukcesy są zasłużone, owocują korzystnym przekazem dla całej populacji oraz odzwierciedlają wewnętrzną machinę motywacyjną, zgodnie z przesłaniem ‚Sukces pojawi się sam, gdy będziesz wystarczająco długo robił to, co lubisz’. Przywołując słowa Briana Tracy:

Prawdziwy sukces jest efektem odkrycia, co lubisz robić, a następnie zaangażowania się całym sercem, by robić to coraz lepiej. Określenie idealnego rodzaju wykonywanej pracy i kariery jest niezwykle ważne dla przyszłości i wykorzystania swojego potencjału. (Tracy Brian, Plan lotu. Prawdziwy sekret sukcesu, str.27)

Autor ten podaje także 10 wskazówek, które ułatwiają ustalenie, czy wykonujemy swoją idealną pracę – mówiąc kolokwialnie – ‚taką, do której zostaliśmy stworzeni’, do jakiej mamy predyspozycje, zdolności, talenty, umiejętności i pragnienia.

1. Kochasz swoją pracę – jesteś nią zainteresowany i zafascynowany, pociąga cię.

2. Chcesz być doskonały w swojej specjalności, być wśród 10% najlepszych.

3. Podziwiasz najlepszych specjalistów ze swojej branży, chcesz być taki jak oni, by osiągnąć podobny sukces.

4. Chcesz poszerzać wiedzę na temat swojej specjalności – czytać, brać udział w kursach, chodzić na wykłady. Ta nauka nigdy cię nie męczy.

5. Właściwa dla Ciebie praca to taka, której łatwo się uczysz i która nie stanowi dla ciebie problemu. Wykonujesz ją w sposób naturalny, chociaż dla większości jest trudna.

6. Jesteś zaangażowany w pracę, czas nie ma znaczenia. Często zapominasz o jedzeniu, piciu lub odpoczynku.

7. Sukces osiągnięty w tej dziedzinie daje ci olbrzymie poczucie własnej wartości i satysfakcji – jest dla ciebie źródłem najsilniejszych doznań. Nie możesz się doczekać, by ponownie ich doświadczyć.

8. Lubisz myśleć o swojej pracy i mówić o niej, nawet gdy jej nie wykonujesz. Jest związana z całym twoim życiem.

9. Lubisz przebywać w towarzystwie ludzi reprezentujących tę samą specjalność i rozmawiać przy każdej okazji na tematy zawodowe.

10. Tak lubisz swoją pracę, że planujesz wykonywać ją przez całe życie i nigdy nie przejść na emeryturę.

Brzmi pięknie, obietnice kuszące, ale dla kogo osiągalne? Ilu z nas do tego stopnia kocha swoją pracę, że nie opiera się kiedy staje się ona częścią życia prywatnego? Ilu tak rozlegle fascynuje i pasjonuje się swoją pracą, iż priorytetem jest dla nich wzrost wiedzy i umiejętności jako cel sam w sobie, a nie jako narzędzie osiągania sukcesu? I wreszcie, czy każda forma aktywności zawodowej stanowi potencjalną linię startu do wyższych osiągnięć i bardziej produktywnego zaangażowania? Nie można przecież przyrównywać pracy kelnerki, dla której awansem może być co najwyżej małżeństwo z szefem do przejrzystego i rzetelnie sformułowanego planu rozwoju zawodowego nauczyciela. Podobnie niezręcznie byłoby stawiać znak równości w kontekście prawdopodobieństwa sukcesu zawodowego pomiędzy kierowcą taksówki a urzędnikiem administracji publicznej, szeregowym spawaczem a lekarzem, bazarowym sprzedawcą zatrudnionym na czarno a policjantem. Jednakże nie o to tu chodzi. Po pierwsze, sukces rozpoczyna się wewnątrz – jako mentalne przekonanie i emocjonalne poczucie dobrze wykonanej pracy i zasłużonej, niekłamanej z niej satysfakcji. Gdy tego braknie to nawet najintratniejsze stanowiska są postrzegane i odczuwane jako roboty przymusowe. A więc lepiej podać klientowi w restauracji smaczny obiad, należycie wypełniając swój mały obowiązek, aniżeli z posępną miną i sfrustrowanym nastawieniem uczyć dzieci w szkole. Lepiej wieźć pasażera, sympatycznie po drodze rozmawiając, niż z jękiem i żalem topić się w biurowej rutynie. Po drugie, sukcesem nie jest stanowisko w hierarchii służbowej lub społecznej, lecz subiektywne przekonanie o dopasowaniu charakteru i osobowości do wykonywanej aktywności. Argument trzeci – sukces jest długofalowym, zwykle wieloletnim procesem rozwoju osobistego, a nie statyczną fotografią pojedynczego dnia. Nie można zatem oceniać przyszłości, bazując tylko na aktualnym stanowisku pracy. To ja ostatecznie decyduję czy podejmę dodatkowe wysiłki w celu zwiększania swojej zawodowej atrakcyjności, czy raczej polegnę bez walki na polu bitwy zwanym rynek pracy.

Z łatwością zauważalnym przejawem głodu sukcesu jest klasyczna identyfikacja z wybitnymi w skali globalnej osiągnięciami sportowymi rodaków. Głód ten przypomina zapotrzebowanie na światło słoneczne rozwijającego się pąka kwiatu. Gdy tylko codzienne poranne słońce wschodzi, kwiat ujawnia swoje nieskazitelne oblicze, coraz pełniej odchylając swe płatki. Podobnie kibic sportowy łaknie poczuć choć namiastkę tego splendoru i zaszczytu, który staje się udziałem wybitnego sportowca i rozchyla ‚płatki’ nadziei na kolejne przeżywanie wzlotu idola. Wróćmy pamięcią do serii zwycięstw Adama Małysza, czy choćby barwnych występów Kubicy, Radwańskiej, Pudzianowskiego, Kowalczyk. Byli (i są) dla nas ikonami heroicznego sukcesu, emisariuszami polskiego kunsztu i perfekcji na arenie międzynarodowej. Identyfikując się z nimi wypełnia nas duma narodowa i specyficzna odsłona patriotycznej więzi. Jednak należy sobie uzmysłowić, że zaledwie zapożyczamy aurę ich sukcesu, a blaski i trofea należą do nich. Nie możemy przywłaszczyć sobie czyiś zwycięstw, mimo że dzięki nim może się wzmagać apetyt na swój własny ‚deser’, jako że doskonałość innych bywa zaczątkiem i sprężyną przekonania o własnej potencjalnej skuteczności i realnych szansach. Inna sprawa, że wyjątkowi ludzie sportu popularyzują swoje dyscypliny wśród rzeszy dzieci i młodzieży, czym przecierają szlaki dla podążających za nimi entuzjastów i pasjonatów. Zjawisko to naturalnie urzeczywistnia się we wszystkich innych obszarach widowiskowych sukcesów – show-biznesie, sztuce, polityce, działalności wolnorynkowej, ... Koryfeusze i orędownicy zawsze torują drogę i przygotowują przedpole głodnym osiągnięć sukcesorom.

Istnieje stosunkowo dużo dorosłych ludzi, którzy jako rodzice żarłocznie oczekują sukcesu swoich dzieci. Oczywiście zupełnie naturalnym jest, kiedy rodzic chce, aby jego syn lub córka pomyślnie radzili sobie w codziennych zmaganiach i obowiązkach. Bez wątpienia satysfakcja rodzica rozkwita, gdy widzi swoje dziecko zaradne, pomysłowe, kreatywne, zdolne. I jest to zdrowa i pożądana sytuacja. Problem pojawia się wówczas, gdy rodzic w swoim chceniu planuje dzieciom wyraźnie określoną miarę sukcesu, powoli zamieniając je w bezwolne marionetki. Nie zagłębiając się w psychoanalizę konfliktów wewnętrznych tkwiących w osobowości rodzica (a później dziecka) na pierwszy rzut oka już dostrzegamy, że tłem takich oczekiwań jest niedowartościowanie. Za pomocą sukcesów dzieci rodzic chciałby (zwykle na poziomie nieuświadamianym) zniwelować swoje psychologiczne ułomności i zrekompensować sobie własne braki i/lub lichą samoocenę. Innymi słowy, skoro sam nie ma się czym pochwalić, a równolegle pożądliwie potrzebuje uznania i aprobaty znajomych, wówczas to odpowiedzialnością za dostarczanie uznania obarcza dzieci. Dlatego muszą one uczyć się na 5 i 6, wygrywać konkurencje sportowe, brać udział w konkursach wiedzy lub przynajmniej wzorowo się zachowywać. A kilka lat później, wchodząc w dorosłe życie, nie będą potrafiły konstruktywnie ustawić sobie celu i kierunku dążeń, bo to rodzice o tym decydowali, nie wspominając już o zaburzonej motywacji do rozwoju. Jeśli jesteś rodzicem Drogi Czytelniku, to zanurz umysł w refleksji czy i w jakim stopniu obarczasz dzieci swoim głodem sukcesu. Ja sam również nierzadko ulegam tej pokusie, grając z moim 4 letnim synem w szachy, zwłaszcza gdy przyjemność gry próbuję zamieniać w trening.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: