- promocja
- W empik go
Agata na tropie. Kradzież nad Niagarą - ebook
Agata na tropie. Kradzież nad Niagarą - ebook
Agata to dziewczynka obdarzona niezwykłą pamięcią i intuicją, która marzy o pisaniu książek detektywistycznych. Podróżuje po świecie, aby rozwiązywać najbardziej zawikłane zagadki. Towarzyszą jej zwariowany kuzyn Larry, wierny kamerdyner oraz kot Watson.
W zamku Dunnottar znajduje się pilnie strzeżony miecz legendarnego króla Szkocji, Roberta Bruce’a, drogocenna pamiątka, która dziś po raz pierwszy ma zostać pokazana szerokiej publiczności. Podczas uroczystości zebranych gości ogarnia tajemnicza senność. Po przebudzeniu zauważają, że miecz zniknął! W atmosferze grozy dawnych legend pełnych złośliwych upiorów, Agata dąży do odkrycia prawdy...
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-1720-7 |
Rozmiar pliku: | 3,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W Londynie promienie zachodzącego słońca docierały poprzez las anten i ozdobnych roślin na taras ostatniego piętra Baker Palace i na wyposażony w najnowsze zdobycze technologii strych Larry’ego Findera. Pomarańczowe światło skrywało wieczny bałagan w mieszkaniu, gdzie jego jedyny lokator oddawał się czynności, która wychodziła mu najlepiej – robieniu jeszcze większego bałaganu. Szczupły czternastolatek Larry, z czarną potarganą czupryną, używał wielu komputerów naraz: z jednego rozbrzmiewała w słuchawkach głośna muzyka rockowa, na drugim rozmawiał na czacie z przyjaciółmi, na pozostałych zaś miał otwarte ze dwadzieścia stron internetowych. Jednak przede wszystkim ściągał nowe oprogramowanie na EyeNet, nowoczesny sprzęt, w który wyposażyła swoich uczniów szkoła dla detektywów.
Na stoliku zawalonym najróżniejszymi przedmiotami cenne urządzenie z tytanu wibrowało na skutek szybkiego napływu danych. Od czasu do czasu Larry spoglądał na nie, żeby upewnić się, że wszystko przebiega bez problemu. Nowe programy, które ściągał, pozwolą mu wyświetlić mikrofilmy, połączyć urządzenie w wireless¹ z innymi odbiornikami i zmienić ustawienie satelitów w czasie rzeczywistym. Przyszły detektyw nie mógł się doczekać, kiedy wypróbuje te ekscytujące nowinki technologiczne podczas śledztwa.
– Będę lepszy niż Sherlock Holmes – powiedział, chichocząc. – Wkrótce zostanę najsłynniejszym detektywem w Londynie!
Z satysfakcją położył nogi na biurku i kiwał się na krześle, z trudem zachowując równowagę na tylnych kółkach. Ten manewr okazał się zbyt ryzykowny, ponieważ po chwili Larry upadł na plecy na zakurzoną wykładzinę, pociągając za sobą kable, monitor i komputer.
– Och, co za katastrofa! – wyjęczał, próbując się wyplątać.
Na szczęście był sam i w sytuacji niezbyt godnej najlepszego detektywa w Londynie nikt go nie widział.
W momencie, gdy pomyślał o tym z ulgą, między krzewami na tarasie spostrzegł sylwetkę mężczyzny w brązowym kapeluszu. Twarz zasłaniał mu wielki aparat fotograficzny.
Dziesięć razy z rzędu błysnął flesz, a potem tajemnicza sylwetka oddaliła się w pośpiechu.
– Ej, stój! – wrzasnął Larry. – Kto ci dał prawo… O, do licha!
Głos uwiązł mu w gardle.
Dlaczego ktoś uwiecznił go w tak kłopotliwej sytuacji?
Było tylko jedno, nieprzyjemne wytłumaczenie: szkoła go kontrolowała. Kadra Eye International składała się z najlepszych specjalistów w tej dziedzinie.
Larry poderwał się, złapał EyeNet ze stolika i otworzył na oścież drzwi balkonowe. Spojrzał na schody przeciwpożarowe: brązowy kapelusz znikał na piętrze niżej, więc nie było ani chwili do stracenia.
– Larry, uspokój się – powiedział chłopiec do siebie. – Znasz procedury, prawda?
W ostatnim miesiącu uczestniczył w kursie Pościgu i Mylenia Pogoni, prowadzonym przez profesora MP37, i zapamiętał, że istnieją trzy fundamentalne zasady śledzenia:
Nie rzucać się w oczy.
Nigdy nie tracić z oczu śledzonego.
Trzecia zasada…
Hm… nie mógł sobie przypomnieć.
– Powinienem częściej korzystać z podręcznika – wyrzucał sobie. – Moja kuzynka Agata zapamiętałaby wszystko!
Dobiegł do schodów i znalazł się na niższym piętrze akurat na czas, żeby zobaczyć, jak zamykają się drzwi windy. Cyfry na wyświetlaczu wskazywały, że jedzie bezpośrednio na parter.
Larry przygryzł usta. Co takiego teraz powinien zrobić?
– Zbiegnę schodami! – zdecydował.
Na złamanie karku zbiegł piętnaście pięter i całkiem mokry wpadł do atrium Baker Palace.
– Czy widział pan mężczyznę w brązowym kapeluszu z aparatem fotograficznym? – spytał portiera.
Starszy pan wydawał się zaskoczony.
– Chodzi ci o pana Martinsa? – odezwał się drżącym głosem. – Wydaje mi się, że właśnie wyszedł z budynku…
Larry przewrócił oczami i wypadł na zewnątrz.
Pan Martins był jego sąsiadem… Kto mógł podejrzewać, że pracuje jako szpieg dla szkoły? Musiał jak najszybciej go dogonić, odebrać kompromitujące zdjęcia i zaprotestować przeciw takim praktykom. Rozejrzał się wokół jak drapieżnik na polowaniu i dostrzegł brązowy kapelusz w pobliżu zejścia do metra.
Pan Martins szedł szybkim krokiem i co pewien czas zerkał na zegarek, jak gdyby bał się spóźnić na umówione spotkanie. Jednak wydawało się, że nie dostrzegł ścigającego go Larry’ego.
– Zaraz cię złapię, wścibski intrygancie! – wysapał chłopiec.
Mijali skrzyżowanie za skrzyżowaniem, idąc wyludnionymi zaułkami.
W pewnym momencie pan Martins wszedł do King’s Head, jednego z najelegantszych pubów w Londynie.
Larry zatrzymał się, żeby pomyśleć, co robić. Jaka była ta trzecia zasada śledzenia? Powinien wejść ukradkiem czy czekać na zewnątrz, aż obiekt wyjdzie?
Po chwili wahania zdecydował się podejść do okna pubu, żeby obserwować poczynania pana Martinsa. Mężczyzna stał przy barze pogrążony w rozmowie z kobietą w blond peruce i w ciemnych okularach, która wyglądała bardzo szczupło w szarym płaszczu. Strój sprawiał, że nie można było jej rozpoznać: z pewnością ona również była agentką Eye International.
– Do licha, przekazuje jej aparat fotograficzny! – stwierdził zmartwiony Larry, myśląc o swoim fatalnym upadku. – Wyrzucą mnie ze szkoły przez ich wścibstwo!
Nagle kobieta spojrzała przez okno i Larry schował się błyskawicznie za zardzewiałą rynnę, aby go nie dostrzegła.
I właśnie w tym momencie przypomniał sobie trzecią zasadę śledzenia: Uważaj, żebyś nie wpadł w pułapkę.
– Och, wciągnęli mnie w pułapkę! – wymruczał, przeczesując ręką włosy.
Ruszył ulicą, gwiżdżąc, dokładnie w tym samym momencie, gdy pan Martins i jego towarzyszka opuszczali lokal.
– Muszę zniknąć stąd jak najszybciej!
Larry w jednej chwili schował się w pojemniku na śmieci, uznając go za dobrą kryjówkę. Perspektywa, że zostanie odnaleziony, wprawiała go w drżenie.
– O nie, o nie, o nie – szeptał, wyglądając na zewnątrz. – Nie chcę zostać przyłapany!
Na szczęście agenci Eye International zniknęli za pierwszym zakrętem. Larry wydał westchnienie ulgi i uchylił pokrywę.
– He, he, wystawili mnie na próbę! – zawołał, strzepując nieczystości z ubrania. – Ale przeszedłem ją śpiewająco!
Nie zdążył nawet skończyć zdania, kiedy EyeNet zadzwonił. Larry pomyślał, że to gratulacje od profesora Śledzenia i Mylenia Pogoni, jednak gdy przeczytał wiadomość, zbladł jak ściana.
– Pilna misja w okolicach wodospadu Niagara?! – wrzasnął. – Właśnie teraz, kiedy wyglądam jak bezdomny żebrak!
Odkleił skórkę banana od rękawa i szybko pobiegł do metra. Był pewien tylko jednego: bez pomocy swojej cudownej kuzyneczki Agaty będzie miał ogromne kłopoty!