- W empik go
Ale musicale! - ebook
Ale musicale! - ebook
Pierwsze w Polsce tak szerokie ujęcie tematu musicalu.
Daniel Wyszogrodzki opowiada o tym fenomenie z perspektywy bieżącej, odwołując się szeroko do stuletniej historii zjawiska i nie unika także kontekstu polskiego. Kompendium wypełniają napisane z polotem teksty o spektaklach i o ich twórcach, a także rozliczne ciekawostki i anegdoty. Są omówienia tak ważnych musicali, jak West Side Story, Jesus Christ Superstar, Koty czy Les Misérables. Ale także najnowszych sensacji – spektakli Księga Mormona i Hamilton. Są opowieści o twórcach, takich jak George Gershwin, Leonard Bernstein czy Andrew Lloyd Webber. Nie brak także danych o premierach, sukcesach i porażkach, biletach i płytach. To fascynująca podróż: od kompozytora do teatru, od premiery do sukcesu, od Broadwayu po Warszawę.
Autor zna temat w teorii i praktyce. Brał udział w polskich produkcjach najsłynniejszych światowych tytułów. Współpracuje ze znanymi twórcami, regularnie uczestniczy w życiu teatralnym Broadwayu i West Endu, gorąco wspiera rozkwitającą w ostatnich latach polską scenę musicalową. Wykłada także historię musicalu na Akademii Teatralnej w Warszawie. Obecnie pisze libretto i piosenki do premierowej produkcji teatralnej objętej ścisłą tajemnicą. Zdradzimy tylko, że zapowiada się musicalowy przebój!
Kategoria: | Kino i Teatr |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65973-93-1 |
Rozmiar pliku: | 4,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
| MUZYKA: | TONY 1981 (2): |
| | |
| Harry Warren | najlepszy musical, choreografia (Gower Champion) |
| | |
| SŁOWA PIOSENEK: | OLIVIER 1984: |
| | |
| Al Dubin | najlepszy musical |
| | |
| LIBRETTO: | TONY 2001 (2): |
| | |
| Michael Stewart i Mark Bramble na podstawie powieści Bradforda Ropesa (1932) i filmu 42^(nd) Street (1933) | najlepszy revival, najlepsza aktorka (Christine Ebersole) |
| | |
| PREMIERY: | PIOSENKI: |
| | |
| Broadway – 25 sierpnia 1980 (3486 przedstawień) | We’re in the Money, Keep Young and Beautiful, I Only Have Eyes for You, Boulevard of Broken Dreams, Lullaby of Broadway, Forty-Second Street |
| | |
| West End – 8 sierpnia 1984 | |
+------------------------------------------------------------------------------------------------------------+----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------+
Zabawne, jak łatwo się pomylić. Wszystko w tym musicalu wygląda tak, jakby powstał w latach międzywojennych. Tymczasem narodził się w tej samej dekadzie co Cats, Les Misérables i The Phantom of the Opera. Spektakl 42 Ulica to nowoczesny musical trącący myszką. I zarazem udana próba oporu amerykańskiej sceny przed „brytyjską inwazją”, uosabianą przez Andrew Lloyda Webbera.
Wiele wyjaśnia fakt, że tworzywo tego przedstawienia – książka i jej ekranizacja – pochodzi z lat 30. I to właśnie w latach 30. rozgrywa się akcja musicalu. Jest to zarazem jedno z tych szczególnych przedstawień (jak Follies Sondheima), w których branża teatralna przegląda się jak w lustrze. A raczej jak w krzywym zwierciadle.
Opowieść dotyczy perypetii dyrektora teatru, który stara się przygotować dochodowe przedstawienie u szczytu depresji, czyli kryzysu finansowego, jaki opanował USA i świat zachodni w latach 1929–1933 (sam dyrektor jest raczej cholerykiem i nie popada w depresję). Zaproponowanie takiej tematyki na Broadwayu w roku 1980 wiązało się z ogromnym ryzykiem. Był to okres, kiedy tryumfował musical nowoczesny, a za sprawą Lloyda Webbera coraz częściej był to teatr europejskiego pochodzenia. W poprzedniej dekadzie publiczność Broadwayu zachwycała się takimi tytułami jak: Jesus Christ Superstar i Evita. Najlepsze produkcje rodzime lat 70. to między innymi A Chorus Line, Company i Pippin. Do legendy Broadwayu przeszła reklama, w której do obejrzenia musicalu 42^(nd) Street zachęcano ludzi mających „alergię na koty”...
Producenci 42^(nd) Street liczyli na to, że u amerykańskich widzów odezwie się nostalgia za latami złotej ery Broadwayu. Za czasami, kiedy słynna ulica doczekała się określenia Great White Way. Nostalgia to zwykle chodliwy towar, ale popyt na nią bywa nieprzewidywalny. Olbrzymi sukces odniosła w poprzedniej dekadzie produkcja Grease, bazująca na nostalgii za wczesnymi latami rock’n’rolla. Dobrą prognozą było powodzenie musicalu Chicago, którego akcja rozgrywała się historycznie nieco wcześniej, ale także w czasach prohibicji. Ryzyko opłaciło się. Musical 42 Ulica odniósł sukces – nowojorska publiczność zakochała się w obrazie glorii swojego miasta sprzed lat. Obserwatorzy, pamiętający złote lata Broadwayu, ocenili, że żaden show w historii nie wyglądał aż tak dobrze jak 42^(nd) Street. Największym wyzwaniem był taniec – choreografię do filmu 42 Ulica z 1933 roku przygotował sam Busby Berkeley.
Oklaski wybuchły od razu po podniesieniu kurtyny. Czterdzieścioro tancerzy stepujących w świetle tysięcy świateł sprawiło, że widownia przeniosła się w czasie do epoki, w której standardy rozrywki wyznaczały rewie Ziegfeld Follies. Reżyserem i choreografem przedstawienia był Gower Champion, współtwórca sukcesu musicalu Hello, Dolly!, w którym także pełnił obie te funkcje. Sześćdziesięcioletni weteran Broadwayu przystąpił do pracy pomimo zaleceń lekarzy. Zdiagnozowano u niego rzadką chorobę krwi i powinien był unikać wysiłku, ale nie potrafił odmówić sobie przyjemności pracy nad tym tytułem. I niestety – przeszedł do historii Broadwayu. Gower Champion zmarł 25 sierpnia 1980 roku, dokładnie na dziesięć godzin przed rozpoczęciem premierowego spektaklu, nie doczekawszy największego zawodowego tryumfu. Producent przedstawienia, David Merrick, poprosił rodzinę o zachowanie tej tragicznej wiadomości w tajemnicy i cały zespół występował nieświadomy tego, że bezpowrotnie stracił reżysera i choreografa. Dopiero po opadnięciu kurtyny i niekończących się owacjach na stojąco producent wyszedł na scenę i w emocjonalnych słowach przekazał złe wiadomości.
Historię dziewczyny z zespołu tanecznego, która na skutek serii mało prawdopodobnych zdarzeń zastępuje główną gwiazdę (kłania się Christine z Upiora w operze), ubarwiły przebojowe piosenki spółki Harry Warren i Al Dubin, których część znalazła się w oryginalnym filmie. Było ich jednak zbyt mało na musical, twórcy korzystali więc swobodnie z bogatego dorobku tego tandemu. Największym przebojem z musicalu – poza utworem tytułowym – okazała się piosenka Lullaby of Broadway, pochodząca oryginalnie z filmu Gold Diggers of 1935 i nagrodzona Oscarem w 1936 roku. Wykorzystano ją także w telewizyjnej reklamie musicalu.
Interesujące: Musical 42^(nd) Street dwukrotnie zmieniał siedzibę. Premiera odbyła się w teatrze Winter Garden, spektakl przeniesiono następnie do Majestic, by wreszcie zakończył długi żywot w St. James. Król krytyków teatralnych, Frank Rich, nazwał to „zmianą warty” – przy obu przeprowadzkach 42 Ulica ustępowała bowiem musicalom Lloyda Webbera, które bezpowrotnie zmieniły oblicze Broadwayu (kolejno były to Koty i Upiór w operze). Spektakl 42^(nd) Street na długo utrwalił obraz klasycznego Broadwayu lat chwały.
Równie udana inscenizacja musicalu 42^(nd) Street w Londynie (1984) pokazała, jak wielka jest różnica pomiędzy mało prawdopodobnym a niemożliwym. Fabuła spektaklu znalazła dokładne odbicie w tak zwanym prawdziwym życiu. Aktorka grająca główną rolę była na wakacjach, kiedy zachorowała jej dublerka. Na jej miejsce weszła w trybie nagłym dziewczyna z zespołu. I dała radę. Podobnie jak grana przez nią bohaterka, uratowała przedstawienie. Szczęśliwy traf chciał, że na widowni zasiadał właśnie jeden z producentów londyńskiego przedstawienia. Był pod wrażeniem i zaproponował debiutantce rolę, w której występowała przez następne dwa lata. Miała siedemnaście lat i nazywała się Catherine Zeta-Jones.
Kiedy musical powrócił na Broadway w 2001 roku, ponownie cieszył się wielką popularnością – nową inscenizację zaprezentowano aż 1524 razy, wspaniały wynik jak na revival. Wielką furorę zrobił na West Endzie revival z 2017 roku – wystąpiła w nim piosenkarka Sheena Easton, reżyserował go Mark Bramble (współtwórca libretta oryginalnego musicalu i reżyser nowojorskiego przedstawienia z 2001 roku). 42 Ulica żyje. Spektakl zawitał do wielu krajów w wersji objazdowej i nadal znajduje się w pierwszej piętnastce najdłużej granych musicali. To zresztą zupełnie zrozumiałe. Aby przenieść się w czasie na Broadway złotej ery, nie ma lepszego sposobu niż obejrzenie 42^(nd) Street.Poza innymi osiągnięciami żył sto siedem lat. A pełna lista jego zasług dla teatru muzycznego zajęłaby kilka tomów. To właśnie od jego zbawiennych interwencji w musicalowe produkcje na Broadwayu pochodzi pojęcie show doctor, czyli lekarz od przedstawień.
George Abbott był i producentem, i reżyserem, i dramatopisarzem, a nawet aktorem, równie wszechstronny wkład wniósł także do filmu. W odróżnieniu od większości rówieśników, którzy w tamtych latach wchodzili do show-businessu w aurze utalentowanych samouków, George Abbott studiował pisanie utworów teatralnych na Harvardzie, gdzie jego mistrzem był George Pierce Baker (ojciec współczesnego amerykańskiego kanonu dramatycznego i nauczyciel takich dramatopisarzy jak choćby Eugene O’Neill). Już w czasie studiów George Abbott zaczął pisać i wystawiać pierwsze sztuki. I nauka nie poszła w las. Na Broadwayu debiutował jako aktor, ale szybko rozpoznano jego prawdziwe atuty i uznano, że szkoda go do tej roli.
George Abbott stał się na Broadwayu postacią mityczną, jednoosobową instytucją. Doczekał się przydomka show doctor. Kiedy trzeba było poprawić przedstawienie w fazie prób albo przedpremierowych przedstawień z publicznością (previews), do akcji wkraczał on. Znał wszystkie tajniki teatru. Poprawiał kompleksowo cały spektakl, tekst i reżyserię, ale jego ocenie nie umykały nawet elementy techniczne.
Usługi Abbotta jako „lekarza od przedstawień” były cenione i pożądane, on sam wolał jednak oddawać się twórczości scenicznej i produkcji. Zadebiutował w tej roli w 1926 roku spektaklem o dramatycznym tytule, który mógł się stać mottem jego życia: Broadway. Co prawda autorem sztuki był Philip Dunning, ale to Abbott tak ją „podrasował”, że została zagrana 603 razy, stając się jednym z największych hitów teatralnych lat 20. Od tamtej pory praktycznie nie było sezonu bez produkcji George’a Abbotta. Nawet gdy związał się zawodowo z Hollywood, gdzie pisał scenariusze i reżyserował filmy.
Na Broadwayu wyreżyserował między innymi historyczne premiery dwóch uznanych twórców: On the Town Leonarda Bernsteina (1944) i A Funny Thing Happened on the Way to the Forum Stephena Sondheima (1962). Swoje dwa najsłynniejsze musicale – The Pajama Game i Damn Yankees – wyreżyserował zarówno na Broadwayu, jak i w Hollywood (ekranizacje odpowiednio w latach 1957 i 1958).
George Abbott był trzykrotnie żonaty, ale przy takiej długowieczności to nic dziwnego. Ciekawie, niemal jak w dowcipie o starcu i młodej żonie, zakończył się jego dziesięcioletni romans z aktorką Maureen Stapleton. Kiedy zaczęli się spotykać, ona miała czterdzieści trzy lata, on osiemdziesiąt jeden. Po dziesięciu latach zażywny staruszek zostawił ją dla młodszej kobiety! A że faktycznie był zażywny, potwierdziła autorytatywnie pani wdowa. Na tydzień przed śmiercią na zawał serca George Abbott poprawiał libretto do swojego słynnego musicalu The Pajama Game, planując kolejną inscenizację, pracował także nad poprawkami do tekstu Damn Yankees. Na nowej premierze tego ostatniego w wieku stu sześciu lat wyszedł na scenę i dostał oklaski na stojąco. Miał powiedzieć do znajomego: „Widocznie jest tu dzisiaj ktoś znany”.
Został odznaczony Narodowym Medalem Sztuki (The National Medal of Arts), ma nawet ulicę na Manhattanie: fragment West 45^(th) Street przy Times Square nosi nazwę George Abbott Way. W ciągu swojej długiej kariery otrzymał Nagrodę Pulitzera za utwór dramatyczny (musical Fiorello!), trzy nagrody Tony za najlepszy musical (był librecistą The Pajama Game, Damn Yankees i Fiorello!), dwie za reżyserię (Fiorello! i A Funny Thing Happened on the Way to the Forum), nagrodę Centrum Kennedy’ego, Drama Desk Award za reżyserię musicalu (On Your Toes), a wreszcie specjalną nagrodę Tony z okazji setnych urodzin. Otarł się o Oscara za scenariusz do filmu Na zachodzie bez zmian według Remarque’a (1930), ale skończyło się na nominacji.
Lista ludzi teatru, którzy mieli szczęście pracować z Abbottem, jest długa. Ale warto przyjrzeć się przynajmniej wybranym nazwiskom, żeby mieć świadomość niezwykłego wpływu, jaki ten kreatywny i wszechstronny człowiek wywierał na Broadway.
Są to między innymi: Betty Comden, Hal Prince, Adolph Green, Leonard Bernstein, Bob Fosse, Stephen Sondheim, tandem Kander & Ebb oraz Liza Minnelli. George Abbott Way to za mało. Cała West 45^(th) Street powinna nosić jego imię.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------