Aloha, Scooby-Doo! - ebook
Aloha, Scooby-Doo! - ebook
Fabuła powieści detektywistycznej oparta jest na wydarzeniach, do jakich doszło w dzień urodzin Freda, przywódcy Tajemniczej Spółki. W ramach prezentu urodzinowego rodzice Freda organizują rejs po Karaibach. Na jacht zapraszają rzecz jasna wszystkich członków Tajemniczej Spółki: Scooby-Doo, Kudłatego, Velmę i Daphne. Podróż zaczyna się w idyllicznej atmosferze, ale bardzo szybko na pokładzie dochodzi do dramatycznych zdarzeń. Zaczyna się od kłopotów z ekscentrycznymi miliarderami, a potem następuje seria tajemniczych zniknięć pasażerów jachtu, aż wreszcie pojawia się arcygroźny okręt widmo. Czy Scooby-Doo i jego przyjaciele zdołają ustrzec załogę i pasażerów przed katastrofą i kąpielą w rojącym się od rekinów oceanie?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66620-92-6 |
Rozmiar pliku: | 7,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W piękne, słoneczne popołudnie w hawajskim miasteczku Hanahuna ogromne fale rozbijały się o piaszczysty brzeg. Na plaży trenowali surferzy – przygotowywali się do nadchodzących zawodów, mających wyłonić Wielkiego Kahunę – mistrza surfingu. Co roku najlepsi zawodnicy pływali po falach, marząc o zdobyciu zaszczytnego tytułu.
Ubiegłoroczny zwycięzca zawodów, Manu, wyszedł z wody, niosąc deskę. Jego dziewczyna, Snooki, przywitała go gorącym całusem.
– Jesteś najlepszy, ukochany!
Podszedł do nich Mały Jim – duży, umięśniony miejscowy surfer – i zaczął narzekać.
– Po jakiego groma tylu obcych przystępuje do tegorocznego konkursu?! Skończy się na tym, że duchy wyspy wpadną w gniew.
Grupa surferów z Kalifornii usłyszała ten komentarz i jeden z nich odpowiedział Małemu Jimowi:
– Wasza gadka o duchach to ściema. Nie damy się tak łatwo nabrać!
Po czym wzięli deski i z radosnym okrzykiem wskoczyli do wody.
Manu, Snooki i Mały Jim zostali na plaży i przyglądali się popisom Kalifornijczyków. Manu szybko się znudził, więc wziął swoją deskę i odszedł do sklepu dla surferów, zostawiając na plaży Małego Jima i Snooki.
Nagle z pobliskiego wulkanu Pulanana dobiegł donośny huk. Zaczęło się z niego dymić, ziemia się zatrzęsła i z lasu tropikalnego, tuż przy plaży, dobiegł jakiś okropny wrzask.
Snooki i Mały Jim odwrócili się w kierunku lasu, gdzie mnóstwo przeraźliwych, wysokich głosów wyśpiewywało dziwne słowa.
– Wiki-Tiki! Wiki-Tiki!
Po chwili Snooki odskoczyła ze strachu przed stworzeniem, które wybiegło z krzaków. Miało zaledwie metr, ale jego twarz była przerażająca, przypominała maskę z ostrymi kłami. Potworek ubrany był w spódnicę z trawy, groził mieczem i wykrzykiwał:
– Wiki-Tiki!
Za pierwszym potworkiem pojawił się następny, a za nim kolejne, po chwili cała plaża była nimi wypełniona!
Uzbrojone w miecze, pałki i siekierki wykrzykiwały:
– Wiki-Tiki!
Mały Jim odwrócił się w stronę Snooki i zobaczył, jak sześć potworków biegnie w jej kierunku.
– Snooki! Uważaj! – krzyknął ostrzegawczo.
Snooki usłyszała ostrzeżenie i zaczęła uciekać przed potworkami, lecz potknęła się, upadła i dostała się w ich łapy.
– Aaa! – krzyczała Snooki, walcząc z napastnikami. – Zostawcie mnie! Pomocy! Ratunku!
Mały Jim biegł jej z pomocą, ale potworki były szybsze. Porwały dziewczynę i uciekły z nią do lasu.
Słychać było tylko oddalający się krzyk Snooki.
– Ratuuunku!
Gdy Manu usłyszał jej głos, wybiegł ze sklepu.
– Co się stało? Gdzie jest Snooki?
Mały Jim drżał ze strachu i wskazywał na las.
– Po-po-porwały ją! Małe demony Tiki… to klątwa… klątwa Wiki-Tiki!