Ameryka Łacińska na rozdrożu - ebook
Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2008
Ameryka Łacińska na rozdrożu - ebook
Autor przedstawia i analizuje przemiany społeczno polityczne dokonujące się w Ameryce Łacińskiej od początku XXI wieku podkreślając uniwersalne znaczenie upadku latynoskiego neoliberalizmu i ekspansji tamtejszej lewicy.
| Kategoria: | Ekonomia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-62744-31-2 |
| Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dotychczas w serii Biblioteka Le Monde diplomatique ukazały się:
Étienne Balibar Filozofia Marksa
Samir Amin Wirus liberalizmu
Jacques Ranciére Nienawiść do demokracji
Stefan Zgliczyński Antysemityzm po polsku
David Harvey Neoliberalizm. Historia katastrofy
Michel Warschawski Izrael i polityka planowego zniszczenia
Andrzej Witkowicz Wokół terroru białego i czerwonego 1917-1923
W przygotowaniu:
Beverly Silver Globalny proletariat
Alain Bihr Nowomowa neoliberalna
Loïc Wacquant Więzienia nędzy
Patrick Artus, Marie-Paul Virard Globalizacja, najgorsze przed nami
Mike Davis Planeta slumsów
Wstęp/ Jak dalece na lewo przesunęła się Ameryka Łacińska?
Wydaje się, że wszyscy zgadzają się, co do tego, iż po roku 2000 Ameryka Łacińska przesunęła się na lewo. Lecz co to oznacza?
Jeśli ktoś spojrzy na wyniki wyborów odbywających się tam po roku 2000 zobaczy, że jak Ameryka Łacińska długa i szeroka w dużej liczbie krajów wygrały partie sytuujące się na lewo od politycznego centrum – przede wszystkim w Brazylii, Urugwaju, Argentynie, Chile, Ekwadorze, Wenezueli, Nikaragui, a ostatnio w Paragwaju. Istnieją oczywiście istotne różnice sytuacji w tych krajach. Część nowych, lewicowych rządów wydaje się dość bliska centrum. Inne używają bardziej rewolucyjnego języka. No i jest w regionie kilka wyjątków – zwłaszcza Kolumbia, Peru i Meksyk (chociaż konserwatywny rząd w Meksyku wygrał ostatnie wybory mniej więcej z taką samą legitymacją jak Bush wybory w USA w 2000 r.). Prawdziwą kwestią pozostaje jednak nie to, czy Ameryka Łacińska przesunęła się na lewo czy nie, lecz jak dalece to uczyniła.
Istnieją według mnie cztery rodzaje dowodów, na które można się powołać argumentując, że Ameryka Łacińska poszła na lewo. Pierwszy to ten, że wszystkie z nowych rządów w taki czy inny sposób zdystansowały się od Stanów Zjednoczonych. A administracja Busha w każdym z tych przypadków wolałaby, aby w wyborach zwyciężyli ich przeciwnicy. W przeszłości gdy w Ameryce Łacińskiej do władzy dochodziły rządy nieprzyjazne Stanom, USA starały się doprowadzić do ich zmiany czy też po prostu je obalić. Lecz zmierzch potęgi USA w systemie-świecie, a przede wszystkim zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w wojny na Bliskim Wschodzie, które USA przegrywają, osłabiły polityczną energię z jaką wcześniej postępowały w Ameryce Łacińskiej. Zakończony porażką pucz przeciwko Chávezowi w 2002 r. jest tego dobrym przykładem.
Jak rządy latynoamerykańskie dystansowały się od Stanów Zjednoczonych? Było kilka sposobów. W 2003 r. USA nie udało się zmusić dwóch latynoamerykańskich członków Rady Bezpieczeństwa ONZ w tamtym czasie (Chile i Meksyku) do poparcia rezolucji legitymizującej amerykański atak na Irak. W czasie ostatnich wyborów sekretarza generalnego Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) popierany przez USA kandydat przegrał, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej w historii tej organizacji. A gdy jedyny pewny dziś przyjaciel Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej, Kolumbia, wdała się w tym roku w poważny konflikt z Wenezuelą i Ekwadorem, inne latynoamerykańskie państwa stanęły po stronie Ekwadoru i Wenezueli. Ekwador odmawia teraz przedłużenia umowy o lokalizacji amerykańskiej bazy na swoim terytorium.
Drugim dowodem na lewicowy trend jest znaczny wzrost politycznego znaczenia i siły ruchów indiańskich w całej Ameryce Łacińskiej – zwłaszcza w Meksyku, Ekwadorze, Boliwii i Ameryce Środkowej. Rdzenna ludność przez długi czas stanowiła najbardziej ciemiężony sektor populacji i przez jej większość trzymana była poza strukturami politycznymi. Lecz dziś w Boliwii mamy indiańskiego prezydenta, który uosabia prawdziwą społeczną rewolucję. Siła tych ruchów zarówno w regionie Andów jak i w zamieszkałych przez Majów regionach Ameryki Środkowej stała się głównym i trwałym czynnikiem tamtejszej polityki.
Trzecim dowodem jest przetrwanie, a nawet odrodzenie Teologii Wyzwolenia. W ciągu trzech ostatnich pontyfikatów Watykan starał się zdusić ten ruch z taką samą siłą z jaką Stany Zjednoczone zwalczały lewicowe rządy w latach 50. i 60. Teologowie bywali uciszani, a sympatyzujący z ruchem biskupi skrzętnie zastępowani niechętnymi mu. Niemniej jednak obecnie katolickie ruchy zainspirowane Teologią Wyzwolenia kwitną w Brazylii. Prezydenci Ekwadoru i Paragwaju wywodzą się z tej tradycji. Poza tym zagrożenie ze strony protestanckich grup w Ameryce Łacińskiej może zmusić Watykan do większej tolerancji wobec teologów wyzwolenia, którzy przynajmniej są katolikami, pomagając w ten sposób chronić Kościół przed odpływem wiernych.
Wreszcie trzecim dowodem jest dość skuteczne dążenie Brazylii do objęcia roli regionalnego lidera bloku południowoamerykańskiego. Samo w sobie nie musi to wydawać się krokiem lewicowym. Lecz w kontekście światowego procesu multipolaryzacji, powstanie takich regionalnych stref zmniejsza nie tylko siłę Stanów Zjednoczonych, ale i całej Północy w stosunkach Północ-Południe. Brazylijskie przywództwo tzw. państw G-20 było główną przyczyną powstrzymania Światowej Organizacji Handlu przed wprowadzeniem w życie jej neoliberalnych planów.
Podsumowując, na co składają się wszystkie te elementy? Z pewnością nie na rewolucję w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Okoliczności te oznaczają jednak, że punkt ciężkości w latynoamerykańskiej polityce, umiejscowienie jej „centrum” przesunęło się znacząco w lewo w stosunku do tego, gdzie było jeszcze dekadę temu. Zjawisko to trzeba też umieścić w kontekście zmian na świecie. Podobne przesunięcie na lewo odbywa się na Bliskim Wschodzie i w Azji Wschodniej. A także z pewnością w Stanach Zjednoczonych. Oddziaływanie światowej recesji gospodarczej wkrótce prawdopodobnie się nasili i bez wątpienia wzmoże jeszcze te tendencje.
Czy jednak siły prawicowe będą się temu przyglądać z założonymi rękami? Bez wątpienia nie. Dziś w Ameryce Łacińskiej reakcję prawicy można dostrzec w działaniach bogatszych i „bielszych” wschodnich regionów Boliwii, które dążą do oderwania się od reszty kraju oraz od indiańskiej większości, która wreszcie zdobyła władzę w rządzie centralnym. Zarówno w Ameryce Łacińskiej jak i wszędzie indziej czasy są niespokojne z politycznego punktu widzenia. Lecz w swej walce lewica zajmuje obecnie najkorzystniejsze pozycje od pół wieku.
Immanuel Wallerstein
Étienne Balibar Filozofia Marksa
Samir Amin Wirus liberalizmu
Jacques Ranciére Nienawiść do demokracji
Stefan Zgliczyński Antysemityzm po polsku
David Harvey Neoliberalizm. Historia katastrofy
Michel Warschawski Izrael i polityka planowego zniszczenia
Andrzej Witkowicz Wokół terroru białego i czerwonego 1917-1923
W przygotowaniu:
Beverly Silver Globalny proletariat
Alain Bihr Nowomowa neoliberalna
Loïc Wacquant Więzienia nędzy
Patrick Artus, Marie-Paul Virard Globalizacja, najgorsze przed nami
Mike Davis Planeta slumsów
Wstęp/ Jak dalece na lewo przesunęła się Ameryka Łacińska?
Wydaje się, że wszyscy zgadzają się, co do tego, iż po roku 2000 Ameryka Łacińska przesunęła się na lewo. Lecz co to oznacza?
Jeśli ktoś spojrzy na wyniki wyborów odbywających się tam po roku 2000 zobaczy, że jak Ameryka Łacińska długa i szeroka w dużej liczbie krajów wygrały partie sytuujące się na lewo od politycznego centrum – przede wszystkim w Brazylii, Urugwaju, Argentynie, Chile, Ekwadorze, Wenezueli, Nikaragui, a ostatnio w Paragwaju. Istnieją oczywiście istotne różnice sytuacji w tych krajach. Część nowych, lewicowych rządów wydaje się dość bliska centrum. Inne używają bardziej rewolucyjnego języka. No i jest w regionie kilka wyjątków – zwłaszcza Kolumbia, Peru i Meksyk (chociaż konserwatywny rząd w Meksyku wygrał ostatnie wybory mniej więcej z taką samą legitymacją jak Bush wybory w USA w 2000 r.). Prawdziwą kwestią pozostaje jednak nie to, czy Ameryka Łacińska przesunęła się na lewo czy nie, lecz jak dalece to uczyniła.
Istnieją według mnie cztery rodzaje dowodów, na które można się powołać argumentując, że Ameryka Łacińska poszła na lewo. Pierwszy to ten, że wszystkie z nowych rządów w taki czy inny sposób zdystansowały się od Stanów Zjednoczonych. A administracja Busha w każdym z tych przypadków wolałaby, aby w wyborach zwyciężyli ich przeciwnicy. W przeszłości gdy w Ameryce Łacińskiej do władzy dochodziły rządy nieprzyjazne Stanom, USA starały się doprowadzić do ich zmiany czy też po prostu je obalić. Lecz zmierzch potęgi USA w systemie-świecie, a przede wszystkim zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w wojny na Bliskim Wschodzie, które USA przegrywają, osłabiły polityczną energię z jaką wcześniej postępowały w Ameryce Łacińskiej. Zakończony porażką pucz przeciwko Chávezowi w 2002 r. jest tego dobrym przykładem.
Jak rządy latynoamerykańskie dystansowały się od Stanów Zjednoczonych? Było kilka sposobów. W 2003 r. USA nie udało się zmusić dwóch latynoamerykańskich członków Rady Bezpieczeństwa ONZ w tamtym czasie (Chile i Meksyku) do poparcia rezolucji legitymizującej amerykański atak na Irak. W czasie ostatnich wyborów sekretarza generalnego Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) popierany przez USA kandydat przegrał, co nie zdarzyło się nigdy wcześniej w historii tej organizacji. A gdy jedyny pewny dziś przyjaciel Stanów Zjednoczonych w Ameryce Łacińskiej, Kolumbia, wdała się w tym roku w poważny konflikt z Wenezuelą i Ekwadorem, inne latynoamerykańskie państwa stanęły po stronie Ekwadoru i Wenezueli. Ekwador odmawia teraz przedłużenia umowy o lokalizacji amerykańskiej bazy na swoim terytorium.
Drugim dowodem na lewicowy trend jest znaczny wzrost politycznego znaczenia i siły ruchów indiańskich w całej Ameryce Łacińskiej – zwłaszcza w Meksyku, Ekwadorze, Boliwii i Ameryce Środkowej. Rdzenna ludność przez długi czas stanowiła najbardziej ciemiężony sektor populacji i przez jej większość trzymana była poza strukturami politycznymi. Lecz dziś w Boliwii mamy indiańskiego prezydenta, który uosabia prawdziwą społeczną rewolucję. Siła tych ruchów zarówno w regionie Andów jak i w zamieszkałych przez Majów regionach Ameryki Środkowej stała się głównym i trwałym czynnikiem tamtejszej polityki.
Trzecim dowodem jest przetrwanie, a nawet odrodzenie Teologii Wyzwolenia. W ciągu trzech ostatnich pontyfikatów Watykan starał się zdusić ten ruch z taką samą siłą z jaką Stany Zjednoczone zwalczały lewicowe rządy w latach 50. i 60. Teologowie bywali uciszani, a sympatyzujący z ruchem biskupi skrzętnie zastępowani niechętnymi mu. Niemniej jednak obecnie katolickie ruchy zainspirowane Teologią Wyzwolenia kwitną w Brazylii. Prezydenci Ekwadoru i Paragwaju wywodzą się z tej tradycji. Poza tym zagrożenie ze strony protestanckich grup w Ameryce Łacińskiej może zmusić Watykan do większej tolerancji wobec teologów wyzwolenia, którzy przynajmniej są katolikami, pomagając w ten sposób chronić Kościół przed odpływem wiernych.
Wreszcie trzecim dowodem jest dość skuteczne dążenie Brazylii do objęcia roli regionalnego lidera bloku południowoamerykańskiego. Samo w sobie nie musi to wydawać się krokiem lewicowym. Lecz w kontekście światowego procesu multipolaryzacji, powstanie takich regionalnych stref zmniejsza nie tylko siłę Stanów Zjednoczonych, ale i całej Północy w stosunkach Północ-Południe. Brazylijskie przywództwo tzw. państw G-20 było główną przyczyną powstrzymania Światowej Organizacji Handlu przed wprowadzeniem w życie jej neoliberalnych planów.
Podsumowując, na co składają się wszystkie te elementy? Z pewnością nie na rewolucję w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Okoliczności te oznaczają jednak, że punkt ciężkości w latynoamerykańskiej polityce, umiejscowienie jej „centrum” przesunęło się znacząco w lewo w stosunku do tego, gdzie było jeszcze dekadę temu. Zjawisko to trzeba też umieścić w kontekście zmian na świecie. Podobne przesunięcie na lewo odbywa się na Bliskim Wschodzie i w Azji Wschodniej. A także z pewnością w Stanach Zjednoczonych. Oddziaływanie światowej recesji gospodarczej wkrótce prawdopodobnie się nasili i bez wątpienia wzmoże jeszcze te tendencje.
Czy jednak siły prawicowe będą się temu przyglądać z założonymi rękami? Bez wątpienia nie. Dziś w Ameryce Łacińskiej reakcję prawicy można dostrzec w działaniach bogatszych i „bielszych” wschodnich regionów Boliwii, które dążą do oderwania się od reszty kraju oraz od indiańskiej większości, która wreszcie zdobyła władzę w rządzie centralnym. Zarówno w Ameryce Łacińskiej jak i wszędzie indziej czasy są niespokojne z politycznego punktu widzenia. Lecz w swej walce lewica zajmuje obecnie najkorzystniejsze pozycje od pół wieku.
Immanuel Wallerstein
więcej..